• Nie Znaleziono Wyników

Zaczarowana Latarnia

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zaczarowana Latarnia"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

LUDZIE

„MOJE DZIECIŃSTWO BYŁO

CAŁKIEM INNE...”

Barbara Koterwas urodziła się 4 grud-nia 1912 roku. Choroba, na którą zapadła niespodziewanie w wieku 8 lat, odebrała jej władzę w nogach i przykuła do łóżka. Swoje dzieciństwo i młodość zapamiętała więc z dość szczególnej perspektywy, jaką był widok z okna jednoizbowego mieszka-nia u zbiegu ulic Bronowickiej i Składowej. Po latach Barbara Koterwas wspomina:

„Nie nudziłam się. Z pasją obserwowa-łam ludzi. Patrzyobserwowa-łam. Słuchaobserwowa-łam. Zastana-wiałam się, jak zachowa się za chwilę czło-wiek przeze mnie obserwowany. Budowa-łam własny świat. Czasem ten i ów przysta-nął, aby ze mną pogaworzyć. Nieraz usły-szałam głośno wypowiadaną opinię: „Na-sza Basiunia nie jest całkiem głupia”. Szu-kałam sposobu przekonania wszystkich, że bezwład nóg to nie zanik mózgu.”

Dzięki staraniom matki, Stefanii Ko-terwas, która zapraszała do domu dzie-ci w wieku szkolnym, aby u nich odrabia-ły lekcje, Basia opanowała program sied-miu klas szkoły powszechnej. Matka Bar-bary uczyła córkę literatury, rachunków, a przede wszystkim samodzielności i wy-trwałości, gdy ta leżała unieruchomio-na w łóżku. Ukształtowaunieruchomio-na intelektualnie przez matkę, całe życie dużo czytała i nikt z nią obcujący nie mógł przypuszczać, że nie ma szkolnego wykształcenia.

Po ośmiu latach choroby, 4 lipca 1928 roku, Basia postawiła ponownie pierw-sze kroki, pierwpierw-sze kroki w nowe życie. Powrót do całkowitej sprawności fizycz-nej trwał długo i nie okazał się całkowicie możliwy - mocne skrzywienie kręgosłupa pozostało na zawsze.

„WSZYSTKIE ROZKAZY

DOSTARCZONE BYŁY NA CZAS”

W latach wojny i okupacji Barbara Ko-terwas była łączniczką Armii Krajowej. Od-była szkolenie sanitarne oraz praktykę w szpitalu Jana Bożego w Lublinie. Potem sama prowadziła podobne szkolenia dla sa-nitariuszek i oddziałów partyzanckich AK. Jan Magierski wspomina: „Basia była

sani-tariuszką bez lęku, potrafiła tak

wykombi-nować, że mogła przebiec, gdy wszyscy się bali, bo był ostrzał, ale ona zaobserwowała, w którym miejscu pociski uderzają o bruk, a ponieważ zaobserwowała, że pomiędzy tymi uderzeniami a narożnikiem było 20 cm, to ona się tam zmieściła, i przebiegła, opatrzyła kogoś. Pamiętam też, że również rannych Niemców opatrywała, choć

mówi-ła, że jak nie miała czasu, to tylko rzucała opatrunek i biegła do swojego”.

Dzięki jej zainteresowaniu ziołami i zio-łolecznictwem udało się opanować epide-mię czerwonki, która wybuchła w obozie jenieckim, na terenie dawnej fabryki samo-lotów „Plange i Laśkiewicz”. Gdy pod ko-niec lat pięćdziesiątych w gazetach ogło-szono: „zielarzy, znachorów i innych szar-latanów będzie się ścigać”, spaliła wszyst-kie zioła i zlikwidowała ramy do suszenia roślin. Zainteresowanie ziołami pozosta-ło jednak na zawsze. Wpozosta-łodzimierz Staniew-ski wspomina: „Te zioła i to winko z

dzi-kiej róży pamiętam jako pewnego rodzaju odczyniania osoby, która umie leczyć. Ona była szamanką, miała chyba dar leczenia dusz ludzkich, ale też ustawiania charakte-rów, a zioła były świadectwem, że rozumia-ła jak dusza związana jest z ciałem”.

Aneta

Nadolna

Jej życie było jak równo palące się światło.

Zaczarowana Latarnia

Całe życie Barbary

Koterwas było

podpo-rządkowane nakazowi

służby społecznej.

Zawsze, niezależnie

od czasu i okoliczności,

kierowała się ona

wewnętrznym

naka-zem, by nieść pomoc

drugiemu człowiekowi.

Nie była to służba

łatwa.

Barbara

Koter-was nigdy jednak nie

poddała się ani

okru-cieństwu wojny, ani

trudom czasów

powo-jennych, ani własnej

chorobie.

Barbara Koterwas - 1961 r.

fot.

Jan

(3)

Nr 18-19; lato-jesień 2004 Nr 18-19; lato-jesień 2004

„ZAWSZE PASJONOWAŁ

MNIE TEATR”

Po okupacji Barbara Koterwas stwo-rzyła grupę harcerską, działającą w latach 1945-1950. Początkowo w sali na trzecim piętrze nad restauracją Europa (Krakow-skie Przedmieście 29) organizowane były szkolenia z zakresu ratownictwa i pierw-szej pomocy, lecz niedługo potem powo-łany zostaje do istnienia teatr harcerski „Ja-skółki”. Było to ukrytą pasją pani Barba-ry. Po latach wyznaje: „Zawsze pasjono-wał mnie teatr. Poprzez słowo, ten podsta-wowy element teatru, dotrzeć do widza-słuchacza”. Premierowym występem teatru był wodewil „Cud mniemany, czyli Kra-kowiacy i Górale” z muzyką J. Stefaniego i S. Magierskiego, który odbył się 2 kwiet-nia 1950 roku. Premiera okazała się jedy-nym występem teatru i ostatnią zbiórką „Jaskółek”. Kilka miesięcy wcześniej otrzy-mała Barbara Koterwas pismo z Komendy Naczelnej ZHP o treści: „Komenda Chorą-gwi ZHP w Lublinie rozwiązuje z

Koleżan-ką umowę o pracę i zwalnia z zajmowane-go stanowiska z dniem 31 stycznia 1950 r. Czuwaj!”. Zaskoczenie było tym większe, że za zajęcia z ratownictwa, prowadzone przez kilka lat, nie brała pani Barbara żad-nej zapłaty ani nie podpisywała z Komen-dą Chorągwi żadnych umów.

„KAŻDY Z NAS MA W SOBIE

NIEZREALIZOWANY TALENT

AKTORSKI...”

W maju 1946 roku rozpoczyna Barba-ra Koterwas pBarba-racę w laboBarba-ratorium farma-ceutyczno-chemicznej firmy „J. Magierski i S-ka”. W roku 1950 spółdzielnia, dręczo-na podatkami, upadła, a właściciel,

Stani-sław Magierski, przekazał majątek firmy na rzecz spółdzielni „Permedia”, utworzonej przez dawnych pracowników, zaś sam ob-jął funkcję kierownika technicznego. Sta-nisław Magierski, który był człowiekiem wszechstronnym, lubił opowiadać podczas pracy o życiu i twórczości wybitnych pi-sarzy polskich, takich jak Kasprowicz, Sło-wacki, Prus, Mickiewicz. Wkrótce te gawę-dy przerodziły się w wykłagawę-dy otwarte, któ-re miały miejsce w sali „Cefarmu”. Opo-wieści te wzbogacane były przez śpiew i recytacje pracowników „Permedii”. I tak powstała „Latarnia”.

Barbara Koterwas od początku ujaw-niła się jako osoba o zdolnościach organi-zatorskich. Jan Magierski tak ją wspomi-na: „Była człowiekiem niezłomnego

cha-rakteru i o nieprzejednanej postawie. Je-żeli coś postanowiła, dążyła do tego z ca-łą konsekwencją. Często było tak, że stawa-ło się to nawet męczące w ówczesnej rze-czywistości, pełnej kłopotów i różnych prze-ciwności, a tu trzeba było się bawić w te-atr, bo pani Basia przychodziła i dręczyła: „Napisz proszę... przepisz proszę... zagraj proszę..., a może spróbujemy... ja przyjdę wieczorem”. No i tak pani Basia rozbudzi-ła w zespole pracowników zapał do tworze-nia. Twierdziła, że w każdym z nas tkwi nieziszczony, niezrealizowany talent ak-torski, a w każdym razie drzemią ambi-cje teatralne, które warto pobudzić i war-to umożliwić występ, choćby jeden. No i tak się zaczęło...”

ZACZAROWANA „LATARNIA”

W lipcu 1959 roku członkowie „Latar-ni” wyruszyli na planowaną od kilku mie-sięcy wędrówkę po Roztoczu. Repertuar składał się z czterech obrazów historycz-nych: „Wanda” C.K. Norwida (w adapta-cji D. Nagórnej), „Bolesław Chrobry” Gołu-biewa (sceny wybrała Z. Kitówna), „Insu-rekcja” Reymonta oraz „Obraz z Powstania Warszawskiego” (w opracowaniu W. Goł-kiewicza). Całe widowisko nazwano „Mil-lenium”.

Zaraz po rozpoczęciu wędrówki, wy-stąpili Latarniowcy z jednoaktówką wła-snego pióra zatytułowaną „Powstanie War-szawskie”. Odtąd nie mieli możliwości po-kazania całego „1000-lecia”, gdyż publicz-ność wciąż na nowo domagała się „Po-wstania”. I tak oto sztuka ta odegrana zo-stała w ciągu dwóch tygodni 11 razy w 10 miejscowościach.

Kilka miesięcy przed planowaną wy-prawą zakupiono wóz konny z demobi-lu, którym w czasie wyprawy przewożone były bagaże aktorów. Kiedy zespół przyby-wał do wsi, koń nosił wierzchem herolda, który zapraszał mieszkańców na przedsta-wienie. W jednym ze swoich wierszy Ire-neusz Opacki pisze o wyprawie „Latarni”:

LUDZIE

Z przedstawienia „Szewczyk Dratewka”.

fot.

Jan

(4)

Resory skrzypią, chwieje się buda, Świat się przechyla na bakier, Nuż Gałczyńskiemu zmienić się uda Ten grat w zaczarowany fiakier? Przyczep więc, bracie, swego pegaza Gdzieś do przedniego resora: Zaczarowana dorożka Zaczarowana „Latarnia” Z obrazka Nikifora.

W wyprawie uczestniczyło 14 osób: Anna i Barbara Krzywickie, Barbara Ko-terwas, Hanna Kotarska, Marta Magier-ska, Marta Nowak, Władysław Gołkiewicz, Jan Magierski, Zbigniew Jóźwik, Zbigniew Kruk, Wacław Kurowski, Krzysztof Szelą-giewicz, woźnica i jego pomocnik. Włady-sław Gołkiewicz wspomina:

„Dramatis personae (osoby dramatu), żacy, przekupki, żołnierze, mieszczanie, szlachta, a nawet księżniczki z bajek oka-zali się dobrymi piechurami. „Wędrowali, wędrowali uznojeni srodze w te swoje nie-obeszłe światy” od wioski do wioski, a za-planowana trasa wędrówki zmieniała się zupełnie, bo na szlaku zjawiali się wy-słannicy z mijanych wiosek. Prosili, aby ich nie omijać, że już są zebrani i czeka-ją na przedstawienie, że nie są gor-si od innych wgor-si, że będzie dużo słu-chaczy. Delegatów, gdy zjawili się przed Latarniowcami, można było za-wsze poznać albo po jednakowych czap-kach i białych koszulach, albo po udekoro-wanych kolorową bibułką kółkach rowerów lub choćby po jednakowych kwiatach w rę-ku. W Woli Gałęzowskiej przysłano po ze-spół nawet traktor z przyczepą i życzono so-bie, aby dać przedstawienie o godzinie 12 w nocy.

Upały dokuczały tak, że trzeba było wę-drować nocą, a otarte pięty ratowano przez chodzenie boso. Nic dziwnego, że czasem patrzono trochę nieufnie na tych wagan-tów, co boso biegali, obozowali jak cyga-nie i nocą posuwali się za swoim cudacz-nym wozem.”

Wyprawa rozpoczęta w Zemborzy-cach, po przemierzeniu kilkunastu wsi, nieoczekiwanie zakończyła się w Brzo-zówce. Ulewny deszcz uniemożliwił dal-sze wędrowanie, więc cała grupa po-maszerowała pieszo do stacji kolejowej w Szastarce, skąd pociągiem wróciła do Lublina.

„PRZEZ TEATR WYCHOWYWAĆ”

Lata 1960-1971 to czas, gdy szczegól-ną uwagę skupiła pani Barbara na tro-sce o wychowanie dzieci i młodzieży. Po-wstała wówczas grupa teatralna „Mała La-tarnia”, w której skład wchodziły dzie-ci z ulicy Lubartowskiej. Grupa dziewię-ciu chłopców i dwu dziewczynek

wyło-niła się podczas organizowanych przez panią Barbarę wycieczek za miasto. Po-dobnie jak wcześniej zespół „Latarnia”, tak i członkowie „Małej Latarni”, jeździ-li na wyprawy po Lubelszczyźnie. Zespół wędrował po Roztoczu, dając bezpłatne przedstawienia w miejscowościach, które mijał. Latem 1964 roku odbyła się wypra-wa rowerowypra-wa nad Bałtyk. Trasa wiodła przez Nałęczów, Puławy, Radom, Piotr-ków Trybunalski, Koło, Kruszwicę, Ino-wrocław, Toruń, Gdańsk. „Mała Latarnia” wędrowała z napisanym przez Władysła-wa Gołkiewicza widowiskiem poświęco-nym Warszawie, zatytułowapoświęco-nym „My jej szukamy”. W przeciągu czterech tygodni włóczęgi zespół wystąpił aż 35 razy.

Inne spektakle, które składały się na repertuar „Małej Latarni” to: „Smocza awantura” Januszewskiej, „Dziewczynka z zapałkami” Andersena (w opracowaniu J. Tuwima), „Dobroć” Sienkiewicza, „Baśń o szlachetnym Godfrydzie”, „Droga”, „Nim kurtyna pójdzie w górę” (scenariusz Bar-bara Koterwas) oraz „Niezwykła przygo-da” Odrowąża.

Kolejną grupą teatralną założoną przez Barbarę Koterwas był, składający się z uczniów technikum kolejowego w Lu-blinie, zespół „Semaforek”. Podobnie jak „Latarnia” i „Mała Latarnia” grupa miała na celu docieranie z „pięknym słowem” do mieszkańców wsi.

Barbara Koterwas - lipiec 1959 r.

fot.

Jan

(5)

DOM

Nr 18-19; lato-jesień 2004 Nr 18-19; lato-jesień 2004

LUDZIE

Pierwsza wędrówka odbyła się w 1961 roku, kiedy to zespół zadebiuto-wał widowiskiem „Bajki i prabajki nie tyl-ko dla dzieci”, do którego scenariusz na-pisała Danuta Nagórna. Następnego roku, podczas kolejnej wyprawy, do repertu-aru włączona została również sztuka Ra-bindranatha Tagore „Poczta” oraz mon-taż poezji hinduskiej zatytułowany „Nie tylko uszami słuchajcie” autorstwa Danu-ty Nagórnej.

Kolejna grupa teatralna, „Pierwszy Te-atr Podgrodzie”, założona przez Barba-rę Koterwas w 1961 roku, skupiała kilka-naście osób różnych zawodów. Podczas prób, które odbywały się w mieszkaniu pani Barbary przy ulicy Lubartowskiej 34, zespół przygotowywał spektakl pt. „Ko-bieta od lat dwu aż do...”, według scena-riusza Władysława Gołkiewicza. Na kolej-ne przedstawienie zatytułowakolej-ne „Ze sto-leci polskiego teatrum obrazów siedem-naście dla uczczenia Milenium Polski wy-szykowane” (scenariusz Danuta Nagórna) składały się słowiańskie sobótki, „Facecje żakowskie”, „Parady” J. Potockiego, frag-menty z „Krakowiaków i Górali”, „Bar-bary Radziwiłłównej” Felińskiego, „Ślu-bów panieńskich” Fredry, a także teksty Słowackiego, Wyspiańskiego, Zapolskiej, Żeromskiego, sceny z „Karykatur” J. Ki-sielewskiego, „Ostrego dyżuru” J. Lutow-skiego, zaś zamknięcie stanowiły frag-menty sztuki S. Mrożka „Męczeństwo Pio-tra Oheya”.

Lata 1964-65 to praca z młodzieżą sku-pioną wokół klubu „Radar”, od nazwy któ-rego wzięła początek grupa teatralna. Za-jęcia z tym zespołem nie należały do ła-twych, gdyż składał się on z tzw. „trudnej młodzieży”, niekiedy „z przeszłością”. Ci młodzi ludzie, nie przyzwyczajeni do pra-cy w zespole, mówiąpra-cy gwarą charaktery-styczną dla dzielnicy robotniczej,

dosko-nale sprawdzili się w krótkich formach te-atralnych. Podczas Festiwalu Poezji Gał-czyńskiego w Szczecinie, teatr „Radar” otrzymał wyróżnienie.

Tuż przed następną premierą, na któ-rej prezentować miano teksty Tuwima (we-dług scenariusza Danuty Nagórnej), aresz-towano kilku członków zespołu, a niedłu-go potem grupa rozpadła się.

Kolejny zespół teatralny powstał przy Międzyspółdzielnianym Klubie „Hanka” przy Obuwniczej Spółdzielni Pracy w Lu-blinie. Z programem artystycznym, na któ-ry składały się przedstawienia: „Droga” W. Gołkiewicza, „Parady” W. Potockiego, „Typy starej Warszawy” S. Magierskiego, „Wielkie pranie” W. Gołkiewicza, grupa wyruszyła na wędrówkę po Roztoczu. Tra-sa wiodła przez kilkanaście wsi, w których zespół wystąpił ze swoim programem po-nad trzydzieści razy. Członek zespołu, To-masz Bylica, wspomina:

„Wszędzie budziliśmy zainteresowa-nie. Na naszych plecakach umocowa-ne były kawałki barwumocowa-nego płótna z napi-sami: Amatorski zespół „Latarnia” przy klubie „Hanka” w Lublinie, Bliżej te-atru, Przyprowadź swojego sąsiada, Przybądź, zobaczysz a zapamiętasz, Naśladownictwo wskazane itp. Te napi-sy i nasze rozśpiewanie zjednywały nam sympatię ludzi. Spotykaliśmy się z wielką gościnnością, nie chciano brać pieniędzy za mleko, ziemniaki itp.”

Padające nieustannie deszcze zmusi-ły zespół do wcześniejszego powrotu do Lublina.

Barbara Koterwas uważała, że „nale-ży iść do ludzi z pięknym słowem; przez teatr wychowywać, uczyć” i ten cel kon-sekwentnie wprowadzała w życie. Potra-fiła współpracować zarówno z dziećmi czy młodzieżą, jak i dorosłymi. U schyłku życia założyła grupę teatralną „Ziółko”, w skład której weszli ludzie starsi, sku-pieni przy Klubie Seniora na ul. Święto-duskiej. W każdym człowieku, bez wzglę-du na wiek czy wrażliwość artystyczną, potrafiła dostrzec niezrealizowany talent aktorski i wydobyć go. „To był

mały-wiel-ki człowiek, to była kruszynka, którą wa-runki - ktoś mógłby powiedzieć - w ogó-le nie predestynowały do liderstwa. Cały cud, cała niezwykłość polegała na tym, że była jednak liderem, była jednak ani-matorem, trzeba więc raczej mówić o jej wielkim duchu, sile charakteru, o nie-zwykłej umiejętności pozyskiwania sobie uczuć ludzkich (...)” (Włodzimierz

Staniewski).

Zmarła 20 grudnia 1983 roku. „Odda-na bez reszty tym, którzy byli w potrzebie. Dziś pozostała we wspomnieniach z zapi-saną drobnym pismem kartą DOBRA swo-jego ŻYCIA”

„Latarnia” na Lubelszczyźnie - Herold na koniu - lipiec 1959 r.

fot.

Jan

Magierski

Aneta Nadolna

jest polonistką, pracuje

w Ośrodku „Brama Grodzka

- Teatr NN” w Lublinie.

Cytaty

Powiązane dokumenty

6. organizowanie szkoleń dla rodzin zastępczych, prowadzących rodzinne domy dziecka i dyrektorów placówek opiekuńczo-wychowawczych typu rodzinnego oraz kandydatów do

Środki Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych - zgodnie z postanowieniami ustawy o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób

Jeden ratownik trzyma drzwi tylnie, drugi obcina nożycami słupek B przy dachu i progu.... Bok

Wybuchowość - to cecha związku chemicznego zdolnego do tworzenia mieszaniny (atmosfery) wybuchowej z powietrzem, która powstaje w wyniku wymieszania z powietrzem łatwopalnych

Zerwana sieć trakcyjna jest szczególnie niebezpieczna, gdyż pod tak dużym napięciem przemieszcza się w sposób niekontrolowany. Do zwisającego nad torem lub leżącego przewodu

Ukończyła studia podyplomowe w zakresie administracji i zarządzania na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach oraz kurs mykologiczno - budowlany na

http://rcin.org.pl.. 22 Katalog Pierwszej Czytelni „Nowości* W. Jerlicz Joach im - Latopisiec albo Kro- niczka Joachima Jerlicza. Popularny wykład o budowie, pożywieniu i

Dziecku zdarzają się wszystkie te trudne sytuacje, które zdarzają się dorosłym.. Prawa autorskie © 2022 |