• Nie Znaleziono Wyników

Trudne sprawy polskiego ruchu robotniczego w latach 1929-1935 : (w związku z pracą J. Kowalskiego, Trudne lata. Problemy rozwoju ruchu robotniczego 1929-1935, Warszawa 1966)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Trudne sprawy polskiego ruchu robotniczego w latach 1929-1935 : (w związku z pracą J. Kowalskiego, Trudne lata. Problemy rozwoju ruchu robotniczego 1929-1935, Warszawa 1966)"

Copied!
21
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

JAN KANCEWICZ

Trudne spraw y polskiego ruchu robotniczego w latach 1929—1935

[w zw iązku z p rac ą J. K o w a l s k i e g o „ T ru d n e lata. P roblem y rozw oju

ru c h u robotniczego 1929—1935”, W arszaw a 1966] *

H istorię polskiego ruchu robotniczego w latach 1929—1935, zwłaszcza jego nurtu rew olucyjnego, zbadano dotąd tylko fragm entarycznie. D latego poważne znaczenie m a pionierska — w tak szeroko ujętym zakresie tem atycznym — monografia J. K o w a l s k i e g o . Opiera się ona o obszerny i różnorodny m ateriał źródłowy, grom adzi też duży m ateriał faktograficzny. Obejmuje nie tylko sam ruch robotni­ czy, lecz także szeroko, faktycznie zbyt szeroko, ujęte tło gospodarczo-społeczne i ogólnopolityczne.

Jeden problem w art tu jest przecież specjalnej uwagi. W pracy J. K ow alskiego, obok szerokiego opisu polityki sanacji, zw ięźle (czy nie nazbyt?), ale trafnie scha­ rakteryzow ano ew olu cję endecji. W skazano na przejaw y jej faszyzacji (poglądy R. D m ow skiego i ONR), a zwłaszcza jej w ojującego nacjonalizm u przekształcają­ cego się już, w jej antysem ityzm ie, w rasizm (s. 376, 662 i in.). Dobrze pokazuje autor w ięź m iędzy tym nacjonalizm em i antykom unizm em , która prowadzi D m ow ­ skiego do uznania dla hitleryzm u, przynajmniej w 1932—1933 r. Ruch O N R -ow ski zachow ał je i później. A w łaśn ie w w alce z O N R-owskim niebezpieczeństwem zaczął oddolnie, często żyw iołow o, kształtow ać się jednolity front (por. s. 562 n.).

W ydaje się, że z punktu w idzenia tem atu m onografii, a przynajm niej jej tytułu należało jednak spróbować szerzej i głębiej zanalizow ać m etody oddziaływania endecji na klasę robotniczą i okresowe sukcesy w spom nianej partii na tym terenie, np. w Łodzi, szerzej i głębiej niż to uczyniono na s. 548. N ależy przy tym zwrócić • uwagę, iż słabe uw zględnienie siły oddziaływ ania i ideologii praw icy i nacjonalizm u

na robotników polskich prowadzi naw et m im o w o li autora do traktow ania tylko obu socjalistycznych partii robotniczych — jednej na tle drugiej. Chyba nie pozw a­ la to ocenić w pełni np. postępow ej, dem okratycznej, a naw et — to u te s proportions gardées — socjalistycznej i internacjonalistycznej roli PPS w polskim życiu p oli­ tycznym . Zwłaszcza tam, dokąd K PP nie docierała.

Obszernie charakteryzuje się w om awianej pracy m asow y ruch robotniczy, w szczególności strajkow y i to zarówno na podstaw ie danych statystycznych, w skali ogólnokrajow ej, jak i m ateriału opisowego dotyczącego konkretnych akcji· — od pierw szych strajków okupacyjnych w 1929 r. poprzez spadek fali tego ruchu w r. 1930, a w zn iesien ie w latach następnych (powszechne strajki górników w la ­ tach 1931 i 1932 oraz w marcu 1933, strajki w arszaw skich tram wajarzy w r. 1931, w ielk i strajk pow szechny w łókniarzy łódzkich i uporczyw y białostockich w 1933 r., w alk i różnych zakładów W arszawy, Zagłębia D ąbrowskiego i Górnego Śląska w r. 1934 i in.) A nalizuje też autor, choć — naszym zdaniem — nieco zbyt skąpo, taką specyficzną form ę w alk i, w yróżniającą polski ruch strajkow y na tle m

iędzy-* U w z g l ę d n i a j ą c c z ę ś c i o w o o p u b l i k o w a n e d o t ą d a r t y k u ł y r e c e n z y j n e F . R y s z к i, H . Z i e ­ l i ń s k i e g o , J . B a r d a c h a , М. M. D r o z d o w s k i e g o i Z. K r a t k o .

(3)

narodowego, jak strajki okupacyjne, nie przypadkowo zwane przecież „polskim i”. Jesienią 1932 r. robotnicy zainicjow ali naw et okupacyjne strajki „czarne”, tzn. po­ łączone z całkow itym porzuceniem w szystkich ro b ó t1. A le np. w okręgu łódzkim, gdzie w p ływ y K PP b yły spore, czarnych strajków n ie b y ło 2. Na tym tle w ym aga­ łob y szerszego i głębszego zbadania, czy tendencje do „czarnych” strajków nie ro­ d ziły się przede w szystk im żyw iołow o lub tylko niekiedy, w niektórych lokalnych organizacjach KPP, np. w Zagłębiu Dąbrowskim (s. 269). Można m ieć duże w ątpliw ości, czy kom uniści dążyli powszechnie do zaostrzenia form w alk i strajkow ej aż do strajków „czarnych” w łącznie. Jest to istotne na tle rozważań H. Z i e l i ń s k i e g o . Ma on rację staw iając spraw ę konieczności zbadania taktyki kom unistów w poszczególnych strajkach i sugerując, że często dążyli oni do jej zbytniego zaostrzenia, w porównaniu z sytuacją obiektyw ną i nastrojam i m a s 3. A le źle byłoby, gdybyśm y nie w zięli pod uw agę przede w szystk im nastrojów sa­ m ych tych m as, a także „dołów” partyjnych — często bardzo radykalnych. To zaś z k olei oddziaływ ało na instancje partyjne.

*

*

Zasadniczym tem atem m onografii w brew jej tytu łow i, a naw et założeniom sform ułow anym w „Przedm owie” (s. 5) nie jest ani cały ruch robotniczy, ani n aw et rola w szystkich stronnictw robotniczych (brak konsekw encji w zakresie terytorialno-narodow ościow ym : dla przykładu — om awia się ruch kom unistyczny w szystk ich grup narodowościow ych w p aństw ie polskim , socjalistyczny — już nie; brak czegokolw iek o tym ruchu poza środowiskiem polskim i żydow skim ). F ak ­ tycznie tem atem pracy J. K ow alskiego jest historia K PP na, dość obszernym zresztą, tle dziejów PPS.

M ówiąc o ostatniej z tych partii autor kreśli interesujący obraz pozytyw ów i słabości Centrolewu, które to słabości przyczyniły się do jego upadku. Zasadnicza słabość to niestosow anie rew olucyjnych m etod w alk i. N aw et później, po roku 1930, gdy PPS się radykalizow ała, głów nym jej m ankam entem — zdaniem auto­ ra — było to, iż naw et nie nakreśliła planu konkretnych akcji m asow ych dla oba­ lenia sanacji, co nie pozw alało tego obalenia zrealizować. J. K ow alski w skazuje na zróżnicowanie tej partii: w yodrębnienie, obok tradycyjnie praw icow ego k ie r ó w -. n ictw a z Pużakiem i Arciszew skim , lew icy z Barlickim , Próchnikiem , Dubois, Drob- nerem , a w reszcie — centrum z Zarembą. Interesujące są zwłaszcza obserwacje autora dotyczące n astaw ienia kierow n ictw a partii na w alk ę przede w szystk im z endecją — ONR i jego rachub na jakieś porozum ienie z lew icą sanacyjną, co prowadziło naw et do okresowego łagodzenia w alk i z rządem (s. 449 n., 569 n., 592, 625, 707 n., i in.). Warto zaznaczyć, że J. K ow alski ma tu na m yśli sanacyjną le ­ w icę rządową (K ościałkow ski — Poniatowski).

Jednakże w obrazie sytuacji P P S i przem ian w niej można dostrzec szereg luk, spraw zarysowanych zbyt pobieżnie, ocen sform ułowanych nieściśle.

Przede w szystkim , jakkolw iek nie m ożna porównać represji w obec K PP z jed­ nej strony, a w obec PPS z drugiej; przecież i ta ostatnia p artia ich doznawała. Są

1 B . W a c h o w s k a , S tr a jk i o k u p a c y jn e w łó d z k im o k r ę g u p r z e m y s ło w y m w latach k r y z y s u g o s p o d a rc z e g o 1929—1933, Ł ó d ź 1967, s . 109 e t p a s s i m . 2 T a m ż e , s. [177. 3 H . Z i e l i ń s k i , „ T r u d n e lata” i tru d n e p r o b le m y p o ls k ie g o ru c h u r o b o t n ic z e g o , „ Z p o ­ l a w a l k i ” 1967, n r 2(38), s. 206. N i e z n a c z y t o w c a l e , b y ś m y s ię n i e z g a d z a l i z i n n y m i u w a ­ g a m i H . Z i e l i ń s k i e g o c o d o n i e o k r e ś l o n o ś c i k r y t e r i ó w s t o s o w a n y c h p r z e z .T. K o w a l s k i e g o . A z w ł a s z c z a b y ś m y n i e u z n a w a l i z a a b s o l u t n i e s ł u s z n e i n i e z b ę d n e z b a d a n i e r u c h u s t r a j k o ­ w e g o , b y d o p i e r o n a t e j p o d s t a w i e o b i e k t y w n i e f o r m u ł o w a ć o c e n y t a k t y k i P P S i K P P .

(4)

P O L S K I R U C H R O B O T N I C Z Y 1929—1933

767

one zaznaczone, ale autor całkow icie pom ija to, co jednak zasługiw ało na zaakcen­ towanie: represje w obec szeregow ych członków i dołowych, a naw et średnich dzia­ łaczy PPS biorących czynny udział w w ystąpieniach m asow ych i m anifestujących sw ą postaw ę polityczną. I to represje nie tylko ze strony władz, lecz także i przed­ siębiorców, zw łaszcza gdy ci działacze bronili interesów robotniczych. Pow staje bowiem naw et paradoksalne w rażenie, iż w całej partii tylko niektórzy przyw ód­ cy (w ięźniow ie brzescy) oraz ak tyw iści spoza zakładów pracy (np. usunięci z posad przez Prystora) b yli tym i, którzy ucierpieli od sanacji i przedsiębiorców.

Następnie, jak już w spom inaliśm y w yżej, brak ukazania PPS w w alce z en ­ decją i chadecją oraz N PR -em (zwłaszcza po fiasku Centrolewu) pom niejsza, nawet m imo w oli J. K ow alskiego, postępową, dem okratyczną i — choćby tylko częścio­ wo spełniają — internacjonalistyczną, a naw et, nie bójm y się to stw ierdzić, socjali­ styczną rolę tej partii robotniczej, spełnianą zw łaszcza tam, gdzie w p ływ y K PP nie docierały.

Wzbudzają też w ątp liw ości charakterystyki i oceny szeregu uchwał, posunięć i akcji PPS oraz zw iązków kierow anych przez KCZZ.

Przede w szystkim co najm niej niepotrzebne w ydają się takie nader ujem ne dla PPS sugestie, jak na s. 85, gdzie autor — pisząc o w izycie I. Daszyńskiego u J. Piłsudskiego 24 czerw ca 1929 i złożonej tam przez leadera PPS ofercie porozu­ m ienia z sanacją — dodaje: „m usieli o niej w ied zieć kierow niczy działacze PPS i »W yzwolenia«, w im ieniu których D aszyński w ystęp ow ał”. Żadnych dowodów na poparcie tej tezy przecież nie ma.

N astępnie na s. 92 J. K ow alsk i pisząc o kongresie klasow ych zw iązków zaw o­ dowych w dniach 30 m aja — 2 czerw ca 1929 w spom ina o jego uchw ale na rzecz legalizacji KPP. Ocenia ją jednak tylko jako postępową, gdy nosiła ona w ów ­ czesnych polskich w arunkach charakter radykalno-dem okratyczny i b yła bezpo­ średnio pożyteczna dla k lasy robotniczej. Co w ięcej, J. K ow alski w ięcej m iejsca p ośw ięca stosunkow i tego kongresu do lew icow ych zw iązków zawodow ych, stosun­ kow i, oczyw iście, w ysoce negatywnem u. Zresztą w ogóle całą spraw ę tego kon­ gresu autor ujm uje nie ty le sam odzielnie, jako ogniwo charakterystyki klasow ego ruchu zawodow ego, ile raczej w kontekście polityki KPP, jako elem ent analizy, jak dalece taktyka kom unistów w obec PPS i KCZZ była jeszcze odpowiednia, a jak dalece już sekciarska.

D alej na s. 112 J. K ow alski opisuje proklam owany przez CZG, ZZP i związki chrześcijańskie dem onstracyjny strajk górników, przeprowadzony 6 w rześnia 1929. Stw ierdza, że zw iązki te przeprow adziły go nie tylko pod hasłem podw yżki płac, lecz także obrony dem okracji, tj. przeciwko sanacji. A le — dodaje autor — zw iązki te i stojące za nim i siły polityczne „nie m iały zamiaru kontynuow ać strajku ani rozszerzać go na cały kraj”.

Naszym zdaniem , w nioski w sprawach natury subiektyw nej (czy ktoś m iał jakieś zam iary, czy nie) w in n y być w yciągan e z jak najw iększą ostrożnością i za- w sze udow adniane z przytoczeniem faktów i zacytow aniem źródeł. J. K ow alski, przynajm niej w danym w ypadku, tego nie czyni. Zacytowana przez niego, w idocz­ nie jako dowód, w ypow iedź M. N iedziałkow skiego (nb. — streszczenie dokonane przez konfidenta policji) nie odnosi się bezpośrednio do opisyw anej akcji. Co zaś najw ażniejsze, autor nie różnicuje taktyki PPS, KCZZ i CZG z jednej strony, a NPR, ChD i ich zw iązków z drugiej. N ie odpowiada też na pytanie, czy bez zw iązków niek lasow ych było w ogóle m ożliw e to „kontynuow anie strajku oraz rozszerzanie go na cały kraj”, o którego w yrzeczenie się oskarża CZG i PPS. W resz­ cie, jak się w ydaje, J. K ow alski przyjm uje m ilcząco jako oczyw iste, iż nastroje w ięk szości k lasy robotniczej w całym kraju pozw alały taki pow szechny strajk polityczny przeprowadzić. W cale nie jesteśm y tego pew ni, chociażby z uw agi na

(5)

kryzys, rosnące bezrobocie, a także ogólny spadek fa li ruchu strajkow ego od 1929 do 1930 r.

P iszem y o ty m nieco szerzej, gdyż o p isan y p rz y k ła d je s t dość typow y.

Gdy autor pisze na s. 257 o ogłoszeniu przez przyw ódców CZG pow szechnego strajku górników na 18 m aja 1931, podkreśla, iż przyw ódcy ci „w ypow iedzieli się j e d y n i e za jednodniow ym strajkiem dem onstracyjnym ” [podkreślenie m oje — J. K.]. To w łaśn ie uznaje J. K ow alski (s. 259) za niechęć reform istycznych przy­ w ódców do rozszerzania w alk m asow ych. R ów nocześnie jednak sam stwierdza, że ich w niosek o „jedynie jednodniow ym strajku” „poparła w iększość d elegatów ” CZG (s. 267). Toteż dochodzi do w niosku, iż różnica w taktyce m iała m iejsce m ię­ dzy z jednej strony K PP i rew olucyjnym zw iązkiem górników, a z drugiej — PPS i CZG, tj. w idocznie całą tą partią i zw iązkiem , albo ich znaczną w iększością. Jeśli zaś tak było, to jak dalece było w ogóle m ożliw e „w spółdziałanie w tym strajku rew olucyjnym związku górników i związku reform istycznego, kom unistów i pepesow ców , co neutralizując chw iejność przyw ódców PPS i CZG m ogło zap ew ­ nić uzyskanie korzystniejszych w arunków ” (s. 259)? Jak dalece zatem „brak [takie­ go] w spółdziałania”, który b ył w ed łu g autora „głów nym chyba m ankam entem ” opisyw anej akcji, b ył w ynikiem tylko „chw iejności przyw ódców PPS i CZG”, a także — dodajm y — sekciarstw a przyw ódców KPP? Może b ył on w ynikiem znacznie szerszego procesu społeczno-politycznego, a m ianow icie rozbicia ideow o- -politycznego (na skłaniających się do taktyki ostrożniejszej i radykalniejszej) w całym aktyw ie górniczym , w całym ruchu robotniczym , w całej klasie?

N ie idzie nam bynajm niej o to, by udzielić zdecydow anej odpow iedzi na to pytanie. Rzecz w tym , aby je postawić, zw racając w ten sposób uwagę na czynniki bardziej obiektyw ne 4.

O czywiście „zw alenie w in y ” na przyw ódców (PPS i CZG za reform izm , K PP za sekciarstwo) ułatw ia u zyskiw anie prostych i jasnych odpowiedzi, a zarazem zadowala lub odstręcza tych, którzy patrzą na w ydarzenia sprzed lat nadal przez pryzm at sw ych sym patii i antypatii politycznych. A le z m aterializm em historycz­ nym jako m etodą badającą w pierw szym rzędzie czynniki obiektyw ne, a także nastroje, w olę i akcję m as, jako w ażniejsze niż postaw a i działalność ich przy­ w ódców , takie próby odpowiedzi nie m ają chyba w iele wspólnego.

W ocenie postaw y tych przyw ódców J. K ow alski jest nadto nieco stronniczy. Ocenia ją bow iem jako „chw iejną”, ale konkretyzuje tylko reform istyczne posu­ nięcia Stańczyka i Bielnika. W ówczas jednak najeżałoby ich ocenić jako polityków nie chw iejnych, lecz k onsekw entnie reform istycznych. Czy zaś dokonyw ali oni rów nież posunięć radykalnych, a n aw et rew olucyjnych — nie dow iadujem y się.

Z drugiej strony, gdy om awia się słyn ny strajk tram wajarzy w arszaw skich w czerwcu 1931 r., autor relacjonuje bez uw ag krytycznych w ysu n ięcie przez ko­ m unistów nowych postulatów. Dalej jednak zauważa: „Trudno ocenić, jak dalece w yw alczen ie nowo w ysun iętych postulatów było w ów czas m ożliw e” (s. 262). A le — kończy — strajk, w obec braku jedności działania, załam ał się. Czy — zadajm y w o ­ bec tego pytanie — postulaty te b yły słuszne? Czy ci, którzy w celu ich realizacji nie ch cieli kontynuow ać strajku, na pew no nie m ieli racji?

Znów idzie tu nie o natychm iastow ą odpowiedź, lecz o to, by zanim się jej udzieli, nie form ułow ać dalszych ocen, już od niej zależnych. Zw łaszcza w sprawie stanow iącej ośrodek zainteresow ań J. K ow alskiego, w spraw ie jedności działania. Brak tej jedności autor uzasadnia sekciarstw em KPP, w zględnie reform izm em lub '

4 Spr^aw ta — z a s t r z e ż m y s i ę o d r a z u — n i e d o t y c z y w c a l e t y l k o a n i n a w e t p r z e d e w s z y s t k i m o m a w i a n e j t u m o n o g r a f i i i p o d e j ś c i a j e j a u t o r a . U c z y n i ł o n b o w i e m i t a k k o ­ l o s a l n y k r o k n a p r z ó d w k i e r u n k u z o b i e k t y w i z o w a n i a s w e j p o s t a w y . D o t y c z y o g ó l n e j i ł a t w o r e a l i z o w a n e j p o k u s y d o o g r a n i c z a n i a s i ę d o u s t a l e n i a i n d y w i d u a l n e g o ( lu b w ą s k o g r u p o w e g o ) , . b ł ę d u i w y p a c z e n i a ” .

(6)

P O L S K I R U C H R O B O T N IC Z Y 1929—1935

769

antykom unizm em PPS. Jest to; oczyw iście, w dużym stopniu słuszne. Rzecz jednak w tym , że u podstaw tych zjaw isk leżały przyczyny głębsze: różne oceny sytuacji, m ożliw ości k lasy robotniczej oraz jej w a lk i i w ynikające z niej zgoła różne pod w zględem sw ego zasięgu postulaty: dalej idące — kom unistów , skrom niejsze — socjalistów . N ależałoby jasno ocenić, które b yły bliższe realnego w ów czas m ak si­ mum . Sekciarstw o kom unistów Cw sensie w rogiego stosunku do innych partii d e­ m okratycznych, zw łaszcza do PPS) nie odbijałoby, się tak ujem nie na ich w p ły ­ w ach i roli. M asy przeszłyby w prost pod ich kierow nictw o, gdyby b yły przekonane, że całość lub w iększość postulatów KPP jest realna. Ale, niestety, w sw ej w ięk szo­ ści, przekonane nie były.

P ew n e istotne dziedziny działalności PPS, a bezpośrednio również zw iązków klasow ych, pozostały poza sferą szczegółow szych badań autora. Tak np. akcentuje on kolosalne rozm iary bezrobocia i potrzebę organizacji bezrobotnych dla obrony sw ych interesów. A le m ów i tylko o akcji ze strony KPP. Co w ięcej, pisząc o je­ sieni 1933 r., zauważa niejako · m arginesowo, ale w gruncie rzeczy podsum ow ując okres kryzysu: „PPS i KCZZ w zasadzie nie zajm ow ały się organizowaniem bez­ robotnych i nie tw orzyły ich sek cji przy zw iązkach zaw odow ych”. Jednakże J. K o­ w alsk i nie bierze pod uwagę, iż KCZZ próbowała organizować bezrobotnych, m.in. przeprow adziła szereg ich dem onstracji i pochodów (w Borysławiu, Łodzi, Pabia­ nicach, Kaliszu, K rakow ie itd.). Brali w nich rów nież udział kom uniści pod sz y l­ dem KCZZ, tj. organizacji legalnej. Przynosiło to zatem- korzyść spraw ie robotni­ czej także dzięki KCZZ i PPS.

J. K ow alski w szeregu w ypadków nader trafnie ukazuje oportunizm PPS i zw iązanych z nią organizacji w akcjach strajkow ych, np. OKZZ w obec strajku okupacyjnego w zakładach PPG w Grudziądzu w r. 1931 (s. 255, przyp. 18), lub przyw ódców CZG w obec strajków górników w m arcu 1933 r. (s. 431—433). Szkoda, że autor nie ustosunkow uje się do taktyki PPS, np. w obec strajków okupacyjnych. Prasa tej partii początkowo w ogóle pom ijała te strajki, potem długo (bo aż do połow y 1932 r.) ograniczała się do notatek kronikarskich. W edług B. W a c h o w ­ s k i e j 5 św iadczyło to o św iadom ym uchylaniu się PPS od aktyw nego popierania strajków ok up acyjnych..A le nie bierze się tu pod uw agę faktu skrępow ania prasy PPS, jako legalnej, przez cenzurę. Faktem jest jednak, że od p ołow y 1932 r. PPS zaczęła zm ieniać sw ą postaw ę na bardziej pozytywną, chyba przede w szystkim pod w p ływ em rozwoju tej form y w alk i mas. A .uznała ją w yraźnie za potrzebną dopiero w iosną 1933 r., kiedy form ę tę robotnicy polscy już szeroko stosow ali.

Autor w ielokrotn ie i szczegółow o analizuje obrady i u chw ały naczelnych in ­ stancji PPS i KCZZ, zaznaczając ich ogólnie pozytyw ną w ym ow ę, ale akcentując także brak w skazania przez te instancje na konkretne środki w alk i m as, nie m ó­ w iąc już o późniejszej realizacji tych uchwał.

Jednakże w pew nych w ypadkach analiza ta w yd aje się nam nie pozbawiona słabości. Oto na s. 360 n. om awia się obrady Rady N aczelnej PPS w dniach 8—11 października 1932. J. K ow alski przytacza tu in e x te n so słow a referującego jej po­ stanow ienia N iedziałkow skiego, że zadaniem PPS jest „zorganizowanie i skupienie w ielkich ruchów m asow ych”. A le poprzedza je w łasn ą tezą, iż „kierownictwo PPS — nie zam ierza spotęgow ać w alk i m asowej przeciw rządow i”. Podstaw ą do tego w niosku m iały być słow a zasadniczego referenta na Radzie, K. Pużaka, ale słow a te autor tylko streszcza, co jest m niej przekonyw ające, niż zacytowane w oryginalnym brzmieniu: „pozostaw ienie na uboczu środków radykalnych, jak w ięk sze ruchy, strajki itp.”. Co w ięcej, to sform ułow anie Pużaka w yd aje się św iad ­ czyć o pew nych nieścisłościach w ocenie dokonanej przez J. K ow alskiego. Ze słów Pużaka w ynikało bowiem , że kierow nictw o PPS przede w szystkim n ie zamierza

(7)

stosow ać radykalnych metod, które łam ałyby ram y sanacyjnej legalności, zaczęły­ by sprzyjać w kroczeniu mas na drogę rew olucyjnego obalenia sanacji. Słow em — naszym zdaniem, a w brew K ow alskiem u — PPS pragnęła spotęgow ania w alk i m a­ sow ej (jak pisał N iedziałkow ski), ale legalnej, nierew olucyjnej. Jednakże w ó w ­ czesnych w arunkach politycznych, co zresztą akcentował także i sam Pużak, takie m asow e „większe ruchy, strajki” -stawały się — s’iłą rzeczy — radykalne, a tego w łaśn ie i Pużacy i N iedziałkow scy chcieli uniknąć. Stąd zatem w ew nętrzna sprzecz­ ność ich p ostaw y i polityki: i zam ierzają i boją się potęgować akcje m asow e. Ta dwoistość zanikła w e w nioskach autora.

I nie jest to przypadkowe. Przecież dalej (na s. 520) J. K ow alski sam przyta­ cza tezę referatu jednego z kierow ników KCZZ, A. Zdanowskiego, na V K ongresie klasow ych zw iązków zawodowych w końcu października 1933 r . 6: „walka z fa ­ szyzm em w inna być prowadzona w szelk im i sposobami. M usi to być w alk a m asow a” i dla „w yw alczenia ustroju socjalistycznego”. Dodajm y od razu: w szelk im i sposo­ bami, to znaczy także i rew olucyjnym i. Teza ta została, jak można zrozumieć autora, zaaprobowana przez kongres. J. K ow alski nie zarzuca mu naw et tym ra­ zem, iż ogólnie akceptując „m asowość” i „w szelkie sposoby” u ch ylił się od ich konkretyzacji. Ma natom iast do zarzucenia w ięk szości Kongresu, iż pom inęła spra­ w ę jednolitego frontu z kom unistam i. No tak, ale czy to dowód „antym asow ości” i nierew olucyjności? A jaką pozycję w spraw ie tegoż jednolitego frontu, tylko tym razem z P P S i KCZZ, zajm ow ali w ów czas bezsporni m asow cy i rew olucjoniści skupieni w KPP?

W reszcie om awiając X X III K ongres PPS (2—4 lutego 1934) J. K ow alski pisze (na s. 525) „jednym tchem ”, iż prawica tego kongresu „w ystępow ała przeciw m a­ sow ym , rew olucyjnym form om w a lk i”. Znów zatem ■—■ także i przeciwko m aso­ w ym . Za jakim i w takim razie: w yłączen ie parlam entarnym i? I to w trzy lata po Brześciu?

N ie w pełni przekonyw ająca jest także ocena propozycji w spom nianego już w yżej J. Stańczyka. Gdy m ianow icie zaproponował on w łączen ie do programu PPS postulatu dyktatury proletariatu, autor ocenia to jako „chwyt taktyczny” dla pozy­ skania mas (s. 524). Dow odem tego m a być w ytk n ięte Stańczykow i przez jego kolegę partyjnego, K w apińskiego, zajęcie ugodowego stanow iska w obec w łaścicieli kopalń i p rzeciw staw ienie się żądaniom proklam owania powszechnego strajku gór­ ników. Otóż w yd aje się, iż J. K ow alski identyfikuje, przynajm niej w tym wypadku, zasadniczą pozycję programową i strategiczną w k w estii politycznej z konkretną sprawą taktyki w w alce ekonom icznej. Czy rzeczyw iście odmowa proklam owania jakiegoś konkretnego strajku oznacza niem ożliw ość szczerego uznania zasadniczej potrzeby w prow adzenia w okresie rew olucji dyktatury proletariatu?

W sposób, jak się zdaje, najpełniejszy nieprecyzyjność autora uw ydatnia się, gdy ocenia on u chw ały Rady N aczelnej PPS z 14—15 października 1933. Po zre­ ferow aniu jej przebiegu i tez J. K ow alsk i konkluduje: „Tak w ięc Rada N aczelna w ypow iedziała się za program em budow nictw a socjalistycznego w Polsce, ale bez zdobycia w ład zy przez proletariat, tj. bez dyktatury proletariatu. N ie b ył to w ięc program k onsekw entnie socjalistyczny. N ie w ysun ęła rów nież programu konsek­ w en tn ie dem okratycznego, gdyż pom inęła spraw ę centralną: dróg w a lk i o obalenie sanacyjnych rządów” (s. 518).

W ydaje nam się, że autor położył tu nacisk raczej na negatyw y tego programu niż na jego pozytywy. O d niósł ten program tylko do programu partii m arksistow ­ sk o-len inow sk iej, tj. kom unistycznej. Zwłaszcza, że w zakres pojęć „socjalizm ” i „dem okratyzm ” w łączył także i m etody, drogi w alk i, aż do bieżącej tak tyk i i form

(8)

P O L S K I R U C H R O B O T N IC Z Y 1929—1935 111

w ład zy po przew rocie w łą c z n ie 7. Takim w ym ogom odpowiadała tylko KPP. Czy n ie byłoby jednak trafniej stw ierdzić, że w uchw ałach Rady N aczelnej znalazła odbicie zasadnicza sprzeczność w ew nętrzna PPS: m iędzy jej szczerym i dążeniam i do dem okracji i socjalizm u, a obawą przed rew olucyjnym i m etodam i w a lk i o te cele, m etodam i, które czasam i (dyktatura proletariatu) w yd aw ały im się niebez­ pieczne także i dla realizacji ich id ea łó w ? 8 W łaśnie ta sprzeczność powodow ała niekonsekw encję, a naw et coraz dotkliw szą nieskuteczność akcji partii w w alce o cele przez siebie głoszone.

B yłoby m oże także lepiej, by autor, pisząc — skądinąd szczegółow o i trafnie — 0 różnych grupach w PPS, a w szczególności o grupie Z. Zaremby, ograniczył się do pokazania jej realnej polityki. I to zarówno jej ożyw czych inicjatyw i dążeń do zm odernizow ania PPS, jak i faktu, że gdy w ażyły się w partii szale m iędzy praw icą a lew icą, grupa ta stanow iła języczek u w agi — „jednak zaw sze na ko­ rzyść praw icy” 9. N atom iast m ógł sobie darować natrętnie stosow ane określenia dotyczące subiektyw nej strony kwestii: szczerości, a raczej nieszczerości rady­ kalizm u tej grupy, a zw łaszcza jej przywódcy.

J. K ow alski bardzo szczegółow o i praw dziw ie kreśli w zrost i k rystalizację le ­ w icy w PPS oraz zygzakow atą drogę tej partii i K PP w okresie 1933 — w iosna 1935 w spraw ach jednolitego frontu. Może w arto było jednak dorzucić tu pew ne fakty: w ystąp ien ie B. Drobnera z pozytywną oceną ZSRR (sierpień 1929 r.), hasła pierw szom ajow e OMTUR „Precz z w ojną przeciwko ZSRR!” w r. 1933 i podobne w 1934 r., utw orzenie w Łodzi w końcu w rześnia 1934 r. kom isji porozum iew aw czej OKR PPS (Chodyński-Przybył), współpraca lew icow ych pepesow ców (Zajdel, W. Staw iński i in.) i kom unistów łódzkich w ruchu zaw odow ym itd., kontakty jedno- litofron tow e obu partii w Zagłębiu Dąbrow skim w październiku 1934 r., a póź­ niej — w styczniu -lutym i k w ietniu 1935 r . 10.

Słusznie oczyw iście w skazuje autor na opory, jakie u jaw niały się w PPS w obec jednolitofrontow ych propozycji KPP. A le czy zaw sze w ykazuje zrozum ienie dla obaw i urazów pepesow ców i w ynikających stąd, a w ysuw an ych przez nich w aru n ­ ków? Tak np. J. K ow alski cytuje rezolucję Rady N aczelnej PPS z 20—21 paździer­ nika 1934 i w ysu n ięty przez nią w arunek jedności działania z kom unistam i: „zlikw i­ dow anie dyw ersyjnej m etody jaczejek” (s. 624). A jako odpowiedź przytacza opinię organu K PP „Dwutygodnika Ilustrow anego”, który w ed łu g autora „ s ł u s z n i e w skazyw ał, że rzekom e »jaczejki« kom unistyczne w organizacjach socjalistycznych, których zlikw idow ania dom agała się Rada Naczelna, to po prostu grupy opozycyj­ nych pepesow ców , żądających utw orzenia jednolitego frontu” [s. 628, podkreślenie m oje — J. K.]. Istotnie, takie opozycyjne grupy pepesow skie były, a Rada N aczelna n ie bardzo chciała się do tego publicznie przyznać i w olała je traktow ać jako re­ zultat kom unistycznej dyw ersji. Czy jednak rzeczyw iście kom uniści w organiza­ cjach socjalistycznych w ogóle nie działali? 11.

? Z w r ó ć m y n a w i a s e m u w a g ę , ż e t a f o r m a w ł a d z y b y ł a w ó w c z a s d y k t a t u r ą p r o l e t a r i a t u u j m o w a n ą w e d ł u g j e d y n e g o z r e a l i z o w a n e g o m o d e l u — m o d e l u Z S R R , z c a ł ą j e g o s p e c y f i k ą 1 t r u d n o ś c i a m i . C z y z a w s z e s p r z y j a ł o t o p r z y j ę c i u p o s t u l a t u d y k t a t u r y p r o l e t a r i a t u n p . w P P S ? . 8 W y d a j e s ię , ż e J . B a r d a c h t r a f n i e z a u w a ż y ł w s w y m a r t y k u l e T ru d n e la ta K P P (K H L X X I V , 1967, n r 3, s . 706), iż J . K o w a l s k i n i e s z c z ę d z i w y s i ł k ó w , b y u s p r a w i e d l i w i ć ó w c z e s n ą p o l i t y k ę K P P „ n i e w y k a z u j ą c b y n a j m n i e j t e j t e n d e n c j i w s t o s u n k u d o P P S ” . # F . K a l i c k a , Z z a g a d n ie ń je d n o lit e g o fr o n t u K P P i P P S w la ta c h 1933—1934, W a r ­ s z a w a 1967, s . 408. 10 S z e r e g u z u p e ł n i e ń z a w i e r a w y m i e n i o n y a r t y k u ł r e c e n z y j n y J . B a r d a c h a . P o r . t a k ż e J . Z i e m b a , K o m u n iś c i w k la s o w y m ru c h u z a w o d o w y m g ó r n ik ó w Z a g łą b ia D ą b r o w ­ s k ie g o , „ B i u l e t y n B i u r a H i s t o r y c z n e g o C R Z Z ” , X —X I I , 1966, n r 4, s . 45. 11 N b . w c a l e n i e c h c e m y p r z e z t o p o w i e d z i e ć , ż e n i e p o w i n n i b y l i d z i a ł a ć , a n i ż e „ D w u t y ­ g o d n i k I l u s t r o w a n y ” m i a ł w ó w c z a s i n a c z e j o d p o w i e d z i e ć , n i ż t o u c z y n i ł . C h o ć t o j u ż m o g ł o b y b y ć p r z e d m i o t e m d y s k u s j i . K w e s t i o n u j e m y t u t y l k o o b e c n y k o m e n t a r z a u t o r a . 14

(9)

O czywiście, w szystk ie te dyskusyjne sform ułow ania i lu ki w obrazie polityki PPS, zwłaszcza praktyki jej lew icy w terenie nie mogą, nie pow inny przesłonić kroku naprzód, jaki uczynił autor. Po raz pierw szy w naszej nauce 12 dał bowiem tak obszerne przedstaw ienie dorobku i roli tej partii, zestaw źródeł (często cyto­ w anych), faktów , analiz i ocen (tu — nieraz dyskusyjnych). Pozw alają one czyteln i­ k ow i zdać sobie spraw ę z jej liczebności, częściowo w pływ ów , działalności, roli w tym okresie; roli — naszym zdaniem — n ie tylko ogólnie antyw ojenej i an ty­ faszystow skiej, ale także konkretnie antyendeckiej i antysanacyjnej, a zatem d e­ m okratycznej. Co w ięcej, roli pozytyw nej z punktu w idzenia k la sy robotniczej o tyle, o ile PPS w ystęp ow ała w obronie aktualnych interesów tej klasy, a naw et — 0 ile zaszczepiała w niej idee socjalizm u i przyjaźni m iędzy m asam i pracującym i różnych ras i narodów. Przy w szystk ich — tak szeroko om ówionych — reform i- styczno-antykom unistycznych i antyradzieckich m ankam entach tej partii.

* *

*

Oczywiście, w łaściw ym , głów nym tem atem m onografii jest problem atyka KPP. Istotnym w kładem jest tu już sam o przedstaw ienie praktycznej działalności p o l­ skich kom unistów, ich codziennej w alk i i pracy, dokonane na podstaw ie obszernego 1 różnorodnego m ateriału. Są to przede w szystk im dane o w a lce ekonom icznej. W latach 1929—1931, gdy fala strajkow a opadła, K PP inicjow ała oraz organizowała w ystąpienia bezrobotnych. Szkoda, że pisząc o nich J. K ow alski nie zaznaczył p ew ­ nej abstrakcyjności haseł w ysuw an ych początkowo przez partię (do połow y 1931 r.) oraz ich późniejszego ukonkretnienia i przystosow ania do sp ecyfik i lo k a ln e jls.

Gdy od 1931 r. w zrasta ruch strajkow y, jego awangardą są kom uniści. Szeroko opisuje to i analizuje autor. W skazuje na ich rolę w ostrych dem onstracjach i ak ­ cjach solidarnościow ych, strajkach okupacyjnych i powszechnych 14.

Szkoda, iż podając w iele szczegółow ych faktów autor pom inął pew ne, już w ysn u te przez badaczy ogólniejsze w nioski, np. o tym , że w obec ostrożności zw iąz­ ków nierew olucyjnych w angażowaniu się w akcjach strajkow ych, około Vs tych akcji b yły to tzw . strajki dzikie, kierow ane przez doraźnie stworzone kom itety strajkow e itp. A w nich dużą rolę grali w łaśn ie k o m u n iści15.

Istotną cechą taktyki KPP było, nieraz zresztą nadm ierne, dążenie do upoli­ tycznienia akcji ekonomicznych. Stanow iło ono jednak o ich nie tylko pośrednim , ale naw et bezpośrednim znaczeniu w w alce z sanacją.

D alej — cenne są inform acje o udziale kapepow ców w rew olucyjnych w y stą ­ pieniach chłopskich (np. na s. 458—463 i in.). R ola ich w praw dzie, na skutek w y ­ suw ania przez partię zbyt daleko sięgających haseł, nie była kierownicza. Warto ją. jednak zaznaczyć w obec szczególnych starań dokładanych n iekiedy obecnie, by udow odnić iż kom uniści w ruchu chłopskim niem al (albo w ogóle) nie posiadali żadnych w p ływ ów i znaczenia.

C harakteryzuje również J. K ow alski akcje polityczne partii: bojow e pochody i w iece 1-m ajow e, w ystąpienia antyim perialistyczne i antyw ojenne (np. 1 sierpnia). Choć ich profil (przede w szystk im przeciwko przew idyw anej w ojn ie antyradziec­

12 P o r a z p i e r w s z y — p r z y n a j m n i e j w o d n i e s i e n i u d o h i s t o r i i t e j p a r t i i w l a t a c h 1931—1934. 13 A . A u e r b a c h , K P P i L e w ica Z w ią z k o w a a r u c h b e z r o b o tn y c h w la ta ch k r y zy s u (w św ietle w ła s n y ch ź ró d e ł), „ B i u l e t y n B i u r a H i s t o r y c z n e g o C R Z Z ” 1966, n r 1(17). 14 W ł a ś n i e w c z a s i e p r z y g o t o w a ń d o o g ó i n o ł ó d z k i e g o s t r a j k u p o w s z e c h n e g o w ł ó k n i a r z y , w s i e r p n i u 1932 r . z o s t a ł z r a n i o n y p r z e z p o l i c j ę i a r e s z t o w a n y W Î. G o m u ł k a , w ó w c z a s s e k r e t a r z K r a j o w e g o K o m i t e t u L e w i c y Z w i ą z k o w e j . i s L . K i e s z c z y ń s k i , F a la s t r a jk ó w w p rz e m y ś le w łó k ie n n ic z y m o k rę g u łó d z k ie g o la tem 1932 r., „ B i u l e t y n B i u r a H i s t o r y c z n e g o C R Z Z ” 1965, n r 2, s. 19—20.

(10)

P O L S K I R U C H R O B O T N I C Z Y 1929—1935

773

kiej, a nie — także, zwłaszcza od 1932 r., w obronie niepodległości Polski przed zagrożeniem hitlerowskim ) pow ażnie ograniczał zasięg takich akcji. Zasięg ten rozszerzał się za to w jednolitofrontow ych akcjach antyfaszystow skich w okresie od 1934 do w iosn y 1935 r. Jest też m owa o w ystąpieniach K om unistycznej Frakcji Poselskiej w Sejmie.

Ta praktyczna działalność stanow iła istotny czynnik obrony k lasy robotniczej, jej egzystencji, jej praw, a zarazem ogółu m as pracujących, tzn. trzonu narodu przed reżim em dyktatury. O tyle też stanow iła czynnik obrony narodu w ogóle. W szystkie błędy i braki w tej akcji m ogły tylko pom niejszyć oddziaływ anie tego czynnika — nic w ię c e j ie. P om ijali go dawniej tylko cierpiący na daltonizm wobec interesów k lasy robotniczej lub też ci, którym fobie pozanaukow e przesłaniały fa k ­ ty historyczne 17.

Specjalnie now atorskie są analizy założeń ideow o-politycznych KPP, dokonane przez J. K ow alskiego. Zwłaszcza szczegółowej i ostrej krytyce poddał on osław ioną teorię „socjalfaszyzm u”, w idząc w niej główną, jeśli idzie o K PP, przyczynę ideo- logiczno-polityczną sekciarstw a tej partii, jej „wkładu” do rozbicia ruchu robotni­ czego i związanych z nim ujem nych k onsekw encji w w a lce z sanacją i w yzyskiem . Wydaje się jednak, iż p ow staje problem znacznie szerszy i głębszy, tj. w ogóle obiektyw nej oceny sytuacji m iędzynarodowej oraz w ew nętrznej i sform ułow ania na tej podstaw ie zasadniczych w ytycznych strategicznych i taktycznych partii. J. K o­ w alsk i szczegółow o analizując projekt programu K PP słusznie podkreśla, iż z za­ w artej w nim oceny struktury gospodarczo-społecznej P olsk i w yn ik ał faktycznie w niosek o w ielk iej roli przeżytków feudalnych i szlacheckich, o dużej roli drobno­ m ieszczaństw a, o reakcyjnej roli kapitału m onopolistycznego, o dyktaturze sanacji. W ynikał stąd w niosek, iż Polska znajduje się nie na etapie rew olucji socjalistycz­ nej, lecz jeszcze — ourżuazyjno-dem okratycznej. Tym czasem K PP idąc tu śladem ultralew icow ej oceny k ierow nictw a MK uważała, że Polska dojrzała do rew olucji socjalistycznej i ustanow ienia dyktatury proletariatu. Ta niesłuszna ocena sytuacji powodow ała, w ed łu g J. K ow alskiego, iż kom uniści p olscy „nie dostrzegali potrzeby w alk i o głębokie dem okratyczne przeobrażenia jako zadania najbardziej palącego” (s. 305).

Trafna zasadniczo analiza dokonana przez autora w yw ołu je jednak także p ew ­ ne ogólniejsze refleksje. W ynikałoby bowiem z niej (por. także s. 246), iż w ogóle na etapie rew olucji socjalistycznej przeobrażenia dem okratyczne nie b yły najbar­ dziej palące. W ydaje się, że taki pogląd istotnie dom inował przynajm niej w latach 1928—1934, a m oże naw et przez cały okres istn ien ia III M iędzynarodówki. A le dziś, zarówno gdy analizujem y R ew olucję Październikową, jej hasła i pierw sze realiza­ cje (pokój, ziem ia dla chłopów, w olność dla narodów uciskanych), w ypow iedzi L e­ nina, jak i gdy oceniam y w szystk ie późniejsze rew olucje socjalistyczne — aż po kubańską w łącznie, zdajem y sobie sprawę, iż m obilizacja najszerszych m as do re­ w olu cji i jej przeprowadzenie, realizacja pierw szych głębokich przeobrażeń eko­ nom iczno-społecznych oraz politycznych — w szystk o to odbyw ało się pod hasłam i jak najbardziej ogólnodem okratycznym i, chw ilam i — ogólnonarodowym i (w sensie patriotycznej w alk i z im perializm em , z w ojną, o w olność i pokój). W szystko to rozpoczynało się od w alk i o zadania dem okratyczne, a n ie od razu socjalistyczne. Odryw anie jednych od drugich, a naw et przeciw staw ianie ich sobie było charak­ terystyczną cechą dogm atycznego i m etafizycznego ujm ow ania procesu rew olucji. Nadto zaś przesłanianie zadań dem okratycznych przez socjalistyczne, zwłaszcza

16 P o r . t r a f n e u j ę c i e t e j r o l i u J . B a r d a c h a (o p . c it.» s . 714).

π A l e r ó w n i e ż 1 d z iś M . M . D r o z d o w s k i , m o ż e w f e r w o r z e p o l e m i k i z J . K o w a l ­ s k i m , a p o ś r e d n i o c h y b a t a k ż e 1 z J . B a r d a c h e m ( p o r . S p ó r o tru d n e la ta , K H L X X IV , 1967, n r 3, s . 717—722), n i e z a z n a c z y ł n a w e t j e d n y m s ł o w e m t e j r o l i p o l s k i c h k o m u n i s t ó w .

(11)

przez spraw ę w ład zy jako dyktatury proletariatu przeciwstaw ionej innym k la­ som — jeśli nie w teorii, to w praktyce; w szystk o to także w ystępow ało na pierw ­ szy plan w okresie preponderancji Stalina, zwłaszcza przed 1934/5 rokiem.

Tym czasem w rzeczyw istości realizacja zadań dem okratycznych torow ała drogę do rozwiązań socjalistycznych, ułatw iała je, niekiedy splatała się z nimi. D la przy­ kładu: w yw łaszczenie obszarnictwa i przekazanie jego ziem i chłopom, przeobra­ żenie w zasadzie nie socjalistyczne, stanow iło cios w prywatną w łasność środków produkcji w ogóle, cios, który torow ał drogę także i nacjonalizacji przem ysłu, ban­ ków etc. Dlatego także rew olucyjne w yjście z kryzysu obiektyw nie było m ożliw e na drodze rew olucji demokratycznej splatającej się i przerastającej stopniowo w socjalistyczną. Słusznie stwierdza H. Z ie liń sk i18, iż zharm onizowanie dążeń czę­ ściow ych i ostatecznych było m ożliw e tylko w programie kom unistycznym . A le tej potencjalnej m ożliw ości K PP nie w yzyskała. Chyba jednak nie tylko na skutek „ugrzęźnięcia w teorii socjalfaszyzm u”, jak pisze ten recenzent, lecz w łaśn ie w ogóle „przeskakiw ania” przez zadania dem okratyczne. Z niego w łaśn ie, jako z praprzyczyny w ynikało sekciarstw o, negacja m ożliwości jakichkolw iek porozu­ m ień z partiam i dem okratycznym i. Co w ięcej, uznanie ich za przeciwnika podob­ nego do sanacji. Podobne poglądy i taktyka przew ażały w szak w K PP w całym dziesięcioleciu 1918—1928 19. A to b ył w łaśn ie grunt dla teorii „socjalfaszyzm u”.

Stąd zresztą w ynikało, że w yrzeczen ie się teorii „socjalfaszyzm u”, zerw anie z sekciarstw em i u ltralew icow ością w ogóle, stosow anie realistycznej taktyki nie m ogło być konsekw entne dopóty, dopóki nie dojrzała wśród kom unistów św iado­ m ość n ie tylko, że znaleźli się na całkow icie now ym etapie przeobrażeń dem okra­ tycznych, ale że naw et przystępując do socjalistycznych — stale muszą łączyć ich realizację z kontynuacją procesów dem okratycznych. To zaś nastąpiło dopiero w czasie w ojny, gdy p ow stała PPR, gdy rozw inęła się jej praktyka, a później jej dorobek zaczęła pomnażać PZPR, zresztą także nie bez szeregu okresow ych trud­ ności.

O ile jednak interesujące rozważania H. Zielińskiego w ydają się godne k onty­ nuacji, choć jednocześnie z propozycjam i pew nych zm ian, to trudno w ogóle po­ lem izow ać z M. M. D r o z d o w s k i m . Bez uzasadnienia jakiejkolw iek ze swych tez, powtarzając z uporem jako p ew niki tw ier d z en ia 20 odrzucane przez .innych, chyba nie m niej autorytatyw nych naukowców , „obala” on pogląd J. K owalskiego, że w yjście z kryzysu — najlepsze dla mas pracujących, tj. trzonu narodu, naj­ lepsze dla kraju, dla P olsk i — znaleźć można było tylko na drodze rew olucyjnej.

Zdaniem M. M: Drozdowskiego żadnych, naw et obiektyw nych m ożliw ości re­ w olu cji (jak w olno dom niem yw ać początkowo choćby tylko dem okratycznej) w P o l­ sce nie było. A le — jak w ykazały lata 1929—1939 — sanację można było odsunąć od w ładzy tylko drogą nacisku rew olucyjnego. Trzeba w ięc w obec tego w yraźnie stw ierdzić, że nie było także, zw łaszcza po „Brześciu”, żadnych w idoków na oba­ len ie sanacji. Czy zatem jedyną pozytywną perspektyw ą była „liberalizacja” sa ­ nacji? I jaka droga b yła tu najskuteczniejsza? Czy A rciszew skiego — Pużaka? Bo że nie droga lew icy PPS to jasne, skoro w kraczała ona na tory w a lk i rew olucyjnej. A o KPP, naw et jednolitofrontow ej, naw et rozum iejącej sw e zadania dem okratycz­ ne (jak uczyniła to po 1934 r.) w ogóle nie ma w takim ujęciu mowy.

W oparciu o taką ogólną ocenę całego etapu strategicznego, jaką sprecyzowała K PP, kształtow ały się jej jeszcze bardziej przesadnie „rew olucyjne” oceny taktycz­ ne. Ich m aksim um, w ed łu g J. K ow alskiego, to II Plenum КС K PP i X III Plenum

18 „ Z p o l a w a l k i ” 1967, n r 2, s . 205.

їв P r z e w a ż a ł y , m im o p r ó b i c h p r z e z w y c i ę ż e n i a w l a t a c h 1922—1923 i w p o c z ą t k a c h 1926 r . 20 N p . o w y ż s z o ś c i t z w . „ n o w e g o w s k a ź n i k a p r o d u k c j i ” n a d „ s t a r y m ” .

(12)

P O L S K I R U C H R O B O T N I C Z Y 1929—1935 775

KW MK 21. Zwrot taktyczny zapoczątkowany w czerwcu 1934 r. i rozw ijający się, jak pokazuje autor, drogą dość zygzakow atą, nie był aż do 1935/6 dostatecznie g łę­ boki. Przede w szystk im — czego już n iestety J. K ow alsk i praw ie nie zaznacza — ów czesne („m niejszościow e”) kierow nictw o KPP, nawracając faktycznie na drogę ongiś w ytyczaną przez „3W”, a potem przez „w iększość”, było absolutnie niezdolne do sam okrytycznej oceny sw ej ideologii i polityki w latach 1926—193422. Jeszcze w styczniu 1935 r. J. L eński m ów ił o „narastaniu rew olucji proletariackiej” i o zbli­ żaniu się P olsk i „bezpośrednio do kryzysu rew olucyjnego” 23. Stąd też i hasła 1 m á­ ja 1935 (dyktatury proletariatu i Polskiej R epubliki Rad) — już ocenione przez autora jako sekciarskie. A le aż do sierpnia 1936 r. nowe n astaw ienie i now e hasła nie w eszły tak dalece w praktykę KPP, nie stały się tak szeroko znane, by zm ienić jej ocenę i rolę w oczach dem okratów spoza partii. Św iadczy o tym np. list Bron- kow skiego i S kulskiego z 26 sierpnia 1936, w którym podkreślano konieczność przedstaw ienia masom iż „nie staw iam y na porządku dziennym sprawy dyktatury proletariatu, a tylko [tylko?! — J. Κ.] zw ycięstw o żyw iołów dem okratycznych” 24. N arzucanie przez K PP swej roli kierow niczej, „uczenie pepesow ców ” ·—· w edług ich s łó w 25 — w m iejsce działalności, która by siłą rzeczy w ysu n ęła kom unistów na czoło akcji, oto b yły dowody żyw iołow ego konserw atyzm u panującego w m etodach pracy partii, tak trafnie krytykow anych przez G. D ym itrowa 2e.

Z tych ogólniejszych założeń w yn ik ały m ankam enty bieżącej taktyki KPP. Jak jednak trafnie zauważa H. Zieliński, autor nie ustala ścisłych kryteriów dla jej oceny. Charakterystyczny jest tu przykład oceny taktyki różnych odłam ów ście­ rających się w r. 1928 w Zjednoczeniu L ew icy Chłopskiej „Samopomoc”. Taktykę W ojtowicza w niej J. K ow alski ocenia jako „bardziej ostrożną, realistyczną”. Jest to chyba ocena pozytywna. A le taktykę przyw ódcy drugiego odłamu, Z. Szym ań­ skiego, charakteryzuje jako „bojową, rew olucyjną, pokryw ającą się z taktyką K P P ”. Jest to chyba kw alifikacja także dodatnia. Czyli — obaj m ieli rację. A czy tak mogło być?

W praktyce, jak zauważa Zieliński, autor częściej krytykuje taktykę strajkow ą PPS, niż KPP, choć na podstaw ie konkretnej oceny poszczególnych strajków i ich szans tego nie udowodnił.

Pisząc o propagowaniu przez K PP idei powszechnego strajku politycznego J. K ow alski (s. 272) nie zajął stanow iska w obec realności tej form y w alk i i poży­ teczności (lub nie) jej stałego popularyzow ania przez kom unistów. A przecież w ślad za hasłem tego strajku w ysuw an o od p ołow y 1930 r. hasło pow stania zbroj­ nego, co zresztą autor już w yraźnie uznał za sprzyjające p u czyzm ow iэт.

ai S z k o d a m o ż e t y l k o , iż a u t o r n i e z a z n a c z y ł p r ó b „ ł a g o d z ą c y c h ” t e o c e n y w p r o c e s i e r e d a k c j i u c h w a ł I I P l e n u m n a p r z e ł o m i e 1933 i 1934 r . P o r . F . K a l i c k a , o p . c i t ., s . 212. 22 W p r a w d z i e r a z ( n a s . 584) t a k ą u w a g ę a u t o r a s p o t y k a m y , le c z g i n i e o n a w s e t k a c h s t r o n i c , n a k t ó r y c h o o w y m b r a k u s a m o k r y t y c y z m u n i e m a a n i s ł o w a . 23 J . L e ń s k i , K P P p rz e d V II K o n g r e s e m M ię d z y n a r o d ó w k i K o m u n is ty c z n e j, [ w : ] O f r o n t lu d o w y w P o ls c e . 1934—1937, W a r s z a w a 1956, s . 62, 67, 73, 74, 83.

24 C y t . w g T . M o n a s t e r s k i e j , S ta n isla w M erten s (S te fa n S k u lsk i), „ Z p o l a w a l k i ” 1961, n r 2, s . 192. 25 T a m ż e . 26 P o r . j e g o l i s t z c z e r w c a 1934 r . c y t o w a n y p r z e z J . K o w a l s k i e g o , s . 580. 27 J . К o w a 1 s k i (s. 149) m ó w i t u o u c h w a ł a c h V Z j a z d u K P P ( w r z e s i e ń 1930). A l e w s w e j k r y t y c e o p i e r a s i ę c h y b a o w ł a s n e k o r e k t y w y p a r t i i ( n a I I I P l e n u m w 1931 r .) , t e ż j e s z c z e d o k o n y w a n e z p o z y c j i u l t r a l e w i c o w y c h ( p o r . J . L e ń s k i , o p . c i t ., s . 66). W c a le n i e o z n a c z a ł o t o j e d n a k r e z y g n a c j i z d a l s z e g o p r z e c e n i a n i a s t o p n i a d o j r z a ł o ś c i s y t u a c j i d o w a l k i z b r o j n e j o w ł a d z ę . W s z a k L e ń s k i w r . il®32 u w a ż a ł s t a r c i a , k t ó r e n a s t ą p i ł y w t o k u s t r a j k u o k u p a c y j n e g o w P a b i a n i c a c h , z a „ s w o j e g o r o d z a j u e l e m e n t w o j n y d o m o w e j ” ( J . L e ń s k i , G ie r m a n lja i P o l- sza — u z lo w y je p u n k ty r e w o lu c jo n n o g o fr o n ta , „ K o m m u n i s t i c z e s k i j I n t e r n a c j o n a ł ” 1932, n r 22, s . 24).

(13)

O czyw iście, te hasła opierały się o ogólne przecenianie przez partię i Lew icę Związkow ą m ożliw ości strajkow ych w Polsce.

Warto tu zaznaczyć, iż K PP w M iędzynarodówce K om unistycznej w cale nie b yła — jak to sugerują niektórzy recenzenci — tylko posłusznym realizatorem dyrek tyw KW MK, lecz aktyw nym realizatorem skrajnie sekciarskiej, przynajm niej aż do 1933 r., lin ii p o lity cz n e j2S. A ciężar gatunkow y K PP w MK w zrósł, zwłaszcza po rozgrom ieniu KPD w r. 1933 29.

To sekciarstw o i u ltralew icow ość w taktyce w alk i ekonomicznej autor pomija lub tylko m arginesow o zaznacza przy om ówieniu konkretnych akcji. „Hurtem” ocenia je dopiero przy opisie r. 1934 stw ierdzając, że kom uniści m ieli dużo do zm iany w sw ej dotychczasow ej taktyce: jej nierealistyczność, nieelastyczność, prze­ ciąganie struny, forsow anie strajków, niekończenie ich na czas itp. (s. 619)30.

Jak się w ydaje, analiza m ankam entów taktyki strajkow ej dokonana przez J. K ow alskiego nie jest też wyczerpująca. W szczególności nie zaznaczył on forsow a­ nia przez instancje partyjne bezustannych akcji: i ekonomicznych, i politycznych. To zaś, jak zauważa F. K a l i c k a , w yw oływ ało zmęczenie, a w w ypadku — nierzadkich przecież — niepowodzeń, rozczarowanie „dołów” partyjnych 31. Co w ię ­ cej, spowodowało p ojaw ienie się pierwszych w ątp liw ości co do słuszności stosow a­ nej taktyki nie tylko na szczeblu K om itetów O kręgowych [KO], ale naw et — S e­ kretariatu K rajowego (W. Kolski), a w reszcie (w sensie rejestracji nastrojów) ścisłego k ierow nictw a (J. L eński w maju 1933 r .) 32.

Autor całkow icie pom ija różnice, jakie pow stały w k w estii taktyki strajkowej w k ierow nictw ie KPP. Jak w iadom o A. Lampe, ów czesny członek Biura P olitycz­ nego [BP] КС K PP dowodził, iż kom uniści w in n i tylko stopniow o w ysuw ać coraz dalej idące hasła i stosow ać coraz bardziej radykalne form y ruchu stra jk o w eg o 33. B yła to taktyka ostrożniejsza i bardziej realistyczna, niż forsow anie strajku p ow ­ szechnego w sk ali krajowej, czego zw olennikiem był Leński. Różnice te w ystąp iły m.in. dość w yraźnie przed VI Zjazdem. Okresowo przew agę uzyskały poglądy przy­ w ódcy partii. Stąd też m.in. proklam ow anie strajku powszechnego 24 stycznia 1934, co sam Leński ocenił w 1935 r. jako „lekkom yślną im prow izację”, a inne podobne późniejsze przejaw y jako „grę w strajki powszechne na niektórych okręgach” M. C harakterystyczne, iż nie zm ieniło to poglądu L eńskiego na słuszność jego w łasnej taktyki. K rytykę zastosow ał tylko do Sekretariatu Krajowego i KO.

N ie zatrzym ał się także autor szerzej nad sprawą kierowniczej roli KPP

28 p o r . p o g ł ę b i o n ą i r o z w i n i ę t ą a n a l i z ę t e j s a m o d z i e l n e j , c h o ć w t y m w y p a d k u n i e p o z y t y w n e j r o l i K P P , a r a c z e j j e j ó w c z e s n e g o „ m n i e j s z o ś c i o w e g o ” k i e r o w n i c t w a , u F . K a ­ l i c k i e j , o p . c i t ., s . 206—212. 29 T a m ż e , s. 209. C h o ć d o k o n a n a p r z e z F . K a l i c k ą o c e n a d o k o o p t o w a n i a B r o n k o w - s k i e g o d o P r e z y d i u m , a n a s t ę p n i e d o K o m i s j i P o l i t y c z n e j K W M K w y ł ą c z n i e j a k o w y r a z u w z r o s t u r o l i K P P , a n i e s a m e g o B r o n k o w s k i e g o , w z g l ę d n i e g r u p y d z i a ł a c z y , z k t ó r e j s i ę w y w o d z i ł ( e s d e k a p e l o w c y — r o z ł a m o w c y , o d 1917 r . b o l s z e w i c y , u c z e s t n i c y r e w o l u c j i , k t ó r z y w a l c z y l i p o d b e z p o ś r e d n i m k i e r o w n i c t w e m D z i e r ż y ń s k i e g o ) , m o ż e b y ć — n a s z y m z d a n i e m — d y s k u s y j n a . 30 O c e n a t a z r e s z t ą n a s t ę p u j e p o j u ż w c z e ś n i e j s z y m p r z y t o c z e n i u p o d o b n e j , c h o ć t y l k o c z ą s t k o w e j o c e n y B r o n k o w s k i e g o (z 9 c z e r w c a 1934), t j . d o k o n a n e j p r z e z s a m o k i e r o w n i c t w o K P P , a r a c z e j j e d n e g o z t y c h j e g o c z ł o n k ó w , k t ó r y z a c z ą ł s t o s u n k o w o n a j w c z e ś n i e j d o k o n y ­ w a ć o d w r o t u o d s e k c i a r s t w a i u l t r a l e w i c o w o ś c i . A i t e n d z i a ł a c z c z y n i ł t o c h y b a w w i e l k i m s t o p n i u p o d w p ł y w e m o ż y w c z e j i n i c j a t y w y D y m i t r o w a w K W M K . 81 F . К a 1 i с k a , o p . c i t ., s. 200. 32 T a m ż e . 33 A . L a m p e , S tr a jk tra m w a ja r z y w a rs z a w s k ich , „ N o w y P r z e g l ą d ” t . V I II , 1931, n r 8, p r z e d r u k w : A . L a m p e, O n o w ą P o lsk ę , W a r s z a w a 1954, s . 32. 34 J . L e ń s к i, o p . c i t ., s. 69.

(14)

P O L S K I R U C H R O B O T N IC Z Y 1929—1935 777

w akcjach ekonom icznych. Holę tę partią p rzecen ia ła 55. Domagała się jej uznania jako zasadniczego w stępnego warunku jedności działania, co tę jedność uniem ożli­ w iało. N ie rozumiała, iż rola ta m usiała w yrastać w sposób naturalny z realistycz­ nej taktyki i praktycznej działalności kom unistów, m.in. z ich zwrotu ku jedno­ litem u frontow i. Mogła stać się ukoronowaniem akcji, nie jej w arunkiem w stęp ­ nym. O bezpośrednim przejęciu kierow nictw a nad m asam i bez takiej zm iany tak ­ tyk i nie m ogło być m ow y 30.

K rytyka zaś dawnej taktyki, a w ięc ów zwrot zaczęły się też od czerw ca 1934 r. W ęzłow ym w ięc problem em rozwoju ruchu robotniczego w tym okresie, a za­ razem ośrodkiem zainteresow ań autora jest sprawa jednolitego frontu. J. K ow alski w ielok rotn ie i ostro krytycznie ocenia taktykę K PP w latach 1929—1933 w tej k w estii. A le, słusznie rozszerzając te oceny na cały m iędzynarodowy ruch ko­ m unistyczny, tylko pośrednio, poprzez przytoczenie słów D ym itrowa — i to w koń­ cu książki (na S: 580) — odnotowuje najważniejsze: stosow anie taktyki jednolito- frontow ej tylk o jako m anewru „w celu zdem askow ania socjaldem okracji, b e z p o w a ż n y c h p r ó b doprowadzenia do rzeczyw istej jedności robotników w w a l­ ce” [podkreślenie m oje — J. K.].

Co w ięcej, gdy m owa o taktyce K PP w ruchu zw iązkow ym w sierpniu 1934 r. autor podkreśla (s. 595), że kom uniści w ystąp ili teraz jako inicjatorzy „zjednoczenia k lasow ego ruchu zaw odow ego w Polsce, rozbitego następnie na skutek antykom u­ nistycznej polityki praw icow o-reform istycznych przyw ódców KCZZ”. Pom inął tu jednak pew ne czynniki z okresu poprzedniego, a m ianow icie politykę K PP przed rokiem 1929, zwłaszcza w latach 1924—1925 i — od jesieni 1928 r . 37 — politykę ultralew icow ą, która ułatw iała KCZZ akcję antykom uistyczną. Tak np. kom uniści już od jesieni 1928 r. zaczęli w ysuw ać w związkach hasła zbyt daleko idące, co tylk o ułatw iało reform istom ich usuwanie. Z k olei to pchało K PP do rozbudowy zw iązków rew olucyjnych. A le takie postępow anie nie tylko w yłączało kom unistów z pracy i w p ływ u na zw iązkow ców z KCZZ, a w ięc b yło sekciarskie, lecz także — co może za m ało uw ydatnił J. K ow alski — w prost uniem ożliw iało pracę legalną, w ystaw iało K P P -ow ców na represje sa n a cy jn e3S.

Podobnie tw orzenie przez kom unistów kom itetów strajkow ych, a naw et (i zwłaszcza) p rzeciw staw ianie ich związkom klasow ym , choć z jednej strony uspra­ w ied liw ion e kom prom isowością przywódców tych związków , z drugiej także było w sw ych skutkach se k c ia rsk ie39.

U źródeł tej taktyki leżało z jednej strony przecenianie aktualnej sytuacji i na­ strojów rew olucyjnych mas, a stąd — w ysuw an ie haseł, żądań i form w alki, które w yprzedzały te nastroje i nie m ogły dać należytych w yników (np. sukcesów w w a l­ ce strajkow ej). Z drugiej strony, hasła te i form y podporządkowywano d

yrekty-35 M a m y t u n a m y ś l i p r z e c e n i a n i e d w o j a k i e g o r o d z a j u : p o p i e r w s z e , w s z e r e g u w y p a d k ó w , t a m g d z i e K P P m i a i a s i l n e w p ł y w y , j e j d z i a ł a c z e s k ł o n n i b y l i u w a ż a ć , ż e j u ż p o s i a d a j ą w r ę c z m o n o p o l n a k i e r o w n i c t w o m a s a m i . T a k n p . l a t e m 1934 r . w Z a g ł ę b i u D ą b r o w s k i e m K P P - o w c y t w i e r d z i l i , ż e s ą p a n a m i w i ę k s z o ś c i k l a s y r o b o t n i c z e j ” , a „ P P S j e s t z u p e ł n i e b e z w p ł y w u i w o b e c t e g o n i e m a z k i m r o b i ć j e d n o l i t e g o f r o n t u " ( c y t . w g F . K a l i c k i e j , o p . c i t ., s. 393). P o d r u g i e , K P P p r z e c e n i a ł a s p r a w ę s w e j k i e r o w n i c z e j r o l i w t y m s e n s i e , ż e w e d ł u g s ł ó w B r o n k o w s k i e g o d ą ż y ł a d o s a m o d z i e l n e g o k i e r o w a n i a a k c j ą , „ c h o ć b y n a j e d e n , d z i e ń ” , k o s z t e m n i e d o c e n i a n i a r e a l n e g o j e j w y n i k u ( t a m ż e , s . 397). зо M a m y t u n a m y ś l i t a k i e p r z e j ę c i e k i e r o w n i c t w a w w i ę k s z e j c z ę ś c i k r a j u , b o n a p o s z c z e g ó l n y c h t e r e n a c h , n p . w Z a g ł ę b i u D ą b r o w s k i m , b y ł o o n o r e a l n e . 37 P o r . Z . K r a t k o , N a m a rg in e sie k sią żk i „T r u d n e la ta ” , „ K w a r t a l n i k H i s t o r i i R u c h u Z a w o d o w e g o ” , X —X I I , 1967, n r 4, s . 22—23. 38 P o r . L . K i e s z c z y ń s k i , L u d zie w a lk i, Ł ó d ź 1967, s. 22, 24 i in . з» J . L e ń s к i, o p . c i t ., s . 82.

Cytaty

Powiązane dokumenty

The contribution of the current paper concerns a proposed design approach that allows for smoothly re flecting context and privacy features (and tackling possible tensions among

Na tym etapie zmienia się dla niego praktycznie wszystko: typ jego działalności (od uczenia się przechodzi do pracy), orientacja zawodowa, odpowiedzialność osobista, typ

Musimy bowiem pamiętać, że pobyt ambasadora w Rzeczypospolitej ograni- czył się do kilkunastu tygodni (od połowy sierpnia do pierwszych dni września, a następnie

Autor ustala też, że w Konstantynopolu, mieście obdarzonym autonomią (i rządzonym najpierw przez prokonsula, a od roku 359 przez prefekta), system bezpieczeństwa

Ważnym elementem konferencji były cztery tematyczne warsztaty przeprowa- dzone przez: Instytut Badawczy Leśnictwa („Naziemne pomiary hiperspektral- ne” oraz „Przetwarzanie danych

Pierwszego dnia seminarium odbyła się tylko jedna sesja, podczas której zostały zaprezentowane wyniki ukończonych w ostatnim okresie prac na­ ukowych z

Po wcześniejszych uzgodnieniach i działaniach na szczeblu władz miasta Łodzi, władz Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie oraz Głównego Komitetu Kultury

We understand moral sensitivity as an overarching and fundamental requirement – for RI, as well as social and professional responsibility generally – that constitutes an attunement