Walenty Wójcik
Bp Paweł Kubicki (1871-1944)
Studia Theologica Varsaviensia 8/2, 253-286Studia Theol. Vars. 8(1970) nr 2
BP WALENTY WÓJCIK
B P PA W EŁ K U B IC K I (1871— 1944)
T r e ś ć : Wstęp-biografia. I. Uwarunkowania działalności pisarskiej. II. Pisma opublikowane. III. Pozostawione rękopisy. IV. Problemy wy dawnicze. V. Wykaz prac drukowanych. VI. Bibliografia.
WSTĘP-BIOGRAFIA
W śród biskupów p rac u jąc y c h w ciągu m inionych 150 lat w diecezji sandom ierskiej w yróżnia się postać ks. P a w ła K u bickiego, su fra g a n a w S andom ierzu od 1918 r. Jego osobowość i działalność duszpasterska, w ychow aw cza, nauczycielska, spo łeczna, ad m in istra c y jn a, b isku p ia i p isarsk a zasługuje n a od ręb n ą m onografię. O graniczym y się do zarysow ania jego sy l w e tk i jak o pisarza.
U rodził się 15 I 1871 w R adom iu jako syn K azim ierza i F ra n ciszki z Sucheckich. Ojciec jego prow adził w łasny w a rszta t kołodziejski w pobliżu kościoła p o bernardyńskiego. Przez 3 la ta uczęszczał późniejszy bp K. do m iejscow ej szkoły ele m en ta rn e j i przez 5 la t do gim n azju m filologicznego. W r. 1888 w stąp ił do sem in ariu m duchow nego w Sandom ierzu. Za d y sp en sją od b ra k u przepisanego w ieku p rzy ją ł św ięcenia k ap łań sk ie 16 V II 1893. P raco w ał jako w ikariusz w parafiach: K lw ów , G ow arczów , Brzeźnica, O patów i Radom . Jesien ią
1897 r. objął stanow isko p re fe k ta szkół ele m en ta rn y c h
a w r. 1900 gim nazjum żeńskiego i szkoły handlow ej m ęskiej w R adom iu. Jednocześnie czynny b y ł jako k ap elan szpitala, w ięzienia i stra ż y pożarnej oraz duszpasterzow ał w sierocińcu T o w arzy stw a Dobroczynności.
W r. 1899 rozpoczął ks. K. s ta ra n ia o uzyskanie stopnia n a ukow ego w A kadem ii D uchow nej w P e tersb u rg u . Na po d sta w ie ro zp raw y pt. De cabbalistica in terp reta tion is m ethodo —
origo, principia, fo n tes, usus otrzym ał w 1904 r. ty tu ł k a n d y
a w r. 1907 regensem sem in ariu m duchow nego w Sandom ierzu. Jak o pomoc do u trz y m a n ia nadaw ano m u kolejno e ta t w i k a riu sz a w S trom cu i proboszcza w B ielinach O poczyńskich, Ł ukaw ie, Jaro sław icach i w O sieku. Poza ty m w r. 1910 został in stalo w an y jak o kano n ik g rem ialn y k a p itu ły sandom ierskiej a w r. 1919 jako p ra ła t scholastyk. Jednocześnie obejm ow ał s ta now iska w k on sy sto rzu jen eraln y m : sędziego su ro g ata w 1911 r., oficjała jen eraln eg o w 1912 r., w iz y ta to ra zgrom adzeń zakon n ych i oficjała sądu biskupiego.
W g ru d n iu 1917 r. n a k o n feren cji b isk u pó w p ro w in cji ko ścielnej w arszaw skiej przed staw io n y został ks. K. n a stan o w isko bisk u p a su fra g a n a w Sandom ierzu. N om inacja p ap iesk a n a stą p iła w lipcu 1918 r. W d n iu 1 X II tegoż ro k u o trzy m ał sak rę biskupią. Po śm ierci b p a ord y n ariu sza M ariana R yxa k iero w ał diecezją jak o w ik ariu sz k a p itu ln y od 6 VI do 12 X 1930 r. Z b isk up em W łodzim ierzem Ja siń sk im w spółpracow ał w c h a ra k te rz e w ik ariu sza generalnego do 7 II 1933 r. W r. 1937 zam ieszkał w D om u K sięży E m erytó w w Sandom ierzu. Z m arł ta m 11 II 1944 r. P o chow any został w R adom iu obok g rob u rodziców.
I. UWARUNKOWANIA DZIAŁALNOŚCI PISARSKIEJ
W r. 1936 w spom inał bp Κ., iż od pierw szych la t swej p ra c y n a w ik a ria ta c h p a ra fia ln y ch czy n a p re fe k tu rz e w szkołach radom skich pośw ięcał w olne chw ile „n a p ió ro ”. W y trw a ł p rz y ty m poprzez la ta n a jb a rd zie j in ten sy w n y ch i w y czerpu jący ch p rac b iskupich do końca życia. N iektórzy nazyw ali to g rafo m anią. D ziałalność p isa rsk a b pa K. m iała jed n a k głębsze po w iązania. S tan o w iła odbicie jego osobowości. Ł ączyła się z jego p racam i społecznym i i z zajęciam i biskupim i. R ozszerzyła się n a sk u tek ku rczący ch się m ożliw ości p rac y ściśle kościelnej.
S p raw a ta budzi zaciekaw ienie, gdyż w edług opinii n a jb liż szych ks. K. m iał ty lk o śred n ie zdolności. P o tw ierd za to św ia dectw o z 5 k las gim nazjum , zaw ierające poza stopniem z religii i z geom etrii sam e oceny dostateczne. S ta ra n ia o ty tu ł k a n d y d a ta teologii trw a ły 5 lat. R ozpraw a z zak resu b ib listy k i oceniona została rów nież jako dostateczna. W b ru lio n ie obej m u je ona 58 stro n zeszytu szkolnego i w y k azu je w iele p o p ra w ek dokonanych obcą ręką. Pozostaw ione s k ry p ty z w yk ładan ej k lery k o m teologii p a ste rsk ie j są odbiciem osobistych poglądów a u to ra i św iadczą, że nie zajm ow ał się on lite r a tu r ą ściśle naukow ą. R ękopisy z h isto rii K ościoła nie m a ją w artości.
[3] B P P A W E Ł K U B IC K I 2 5 5
G łów nym m o torem działalności b p a K. nie ty lk o du szpa sterskiej ale i pisarskiej b y ła jego szczera i głęboka pobożność. O dznaczał się n ią przez całe życie. Ja k o chłopiec słu żył do M szy św. P ry m ic je o d praw ił p rz e d słynącym łaskam i obrazem N M P w Sulisław icach. B ył jed n y m z organizatorów -koro n a c ji tego o b razu w 1913 r. T am często ud aw ał się i tam celebrow ał w 50-lecie sw ych święceń. Corocznie byw ał przez pew ien czas n a Ja sn e j Górze. Szczycił się, że b ył te rc ja rz e m franciszkańskim . Sym bol św. F ran ciszk a — 2 ręce z p rze b ity m i dłońm i — um ieścił w sw ym h e rb ie biskupim . W w. poście
w strz y m y w a ł się od spożyw ania m ięsa. Często odw iedzał
klaszto ry : sió str b e rn a rd y n e k w Sw. K a ta rz y n ie k. Kielc, sióstr M atki Bożej M iłosierdzia w R adom iu i w W arszaw ie, n o rb e rta n e k w Im bram ow icach, fran ciszkanek Im ienia Jezu s i M aryi W spom ożycielki w K lim ontow ie i w Suchedniow ie i i. G łosił ta m ko n feren cje i daw ał rekolekcje. S tale polecał się w listach m odlitw om sióstr. O d p raw iał reg u la rn ie Msze św. za zm arłe zakonnice. U fundow ał m arm u ro w y ołtarz w kościele O pieki N M P w R adom iu. Corocznie odpraw iał w iele Mszy św. z przeznaczeniem styp en dió w n a rzecz określonych klaszto rów. K siążki ze sw ej osobistej b ib lio teki rozdaw ał księżom prosząc o odpraw ienie w edług uzn an ia pew nej ilości M szy św. za dusze w czyśćcu cierpiące. Na złoty ju b ileu sz k ap łań sk i p ro sił ty lk o o ciche Msze św. w sw ej inten cji. W testam encie zo staw ił sty p e n d iu m n a 3 g reg o rian k i za sw ą duszę. Ja k o e m e ry t codziennie odw iedzał cm e n tarz g rzeb aln y p rzy kościele św. P a w ła w Sandom ierzu. P rzy g o to w ał sobie tru m n ę i p ły tę n a grób swój w R adom iu z n apisem w y rażający m jego żarliw ą w iarę, przy w iązan ie do Kościoła i postaw ę a p o s to ls k ą г. Polecił, by n a jego pogrzebie zam iast w ygłaszania m ów odmówiono cząstkę Różańca św. za jego duszę.
Z pobożnością łączyła się niezw y kła siła w oli bpa Κ., n ie p rze c ię tn a obowiązkowość i zadziw iająca pracow itość. Pozo staw ione s k ry p ty ze słu chan y ch w yk ład ó w teologii z la t 1891—· 1893 św iadczą, że k le ry k K. chłonął po p ro stu wiadom ości
podaw ane z k a te d ry . Profesorów , jak w skazuje w zm ianka
1 „Świat niejednego zawodzi ale Bóg i Kościół Jego nikogo. Warto zatem całe swe życie urządzić jedynie według myśli Bożej. To mi po wiedziały moje przeżycia lat z górą 69”. Ks. Jan Węglicki ufundował płytę z napisem przypominającym, że bp K. był pasterzem według Serca Bożego, niestrudzonym w pracach dla Kościoła.
0 ks. A p olinary m K nothe, d arzy ł głębokim szacunkiem re li gijnym . Na stan o w isku nauczyciela religii zabiegał o podno szenie poziom u swej pracy. Chciał dać uczniom odpow iedni podręcznik. O kazał w iele ta k tu i roztropności życiowej oraz p rzy w iązan ia do K ościoła i jego p raw podczas konfliktó w w szkole, np. w sp raw ie żądanych n abożeństw za zm arłego d y re k to ra , k tó ry nie b y ł katolikiem . L ojalnie p rzy jm o w ał n a rzucane m u siłą fa k tu poboczne zajęcia duszpasterskie.
T alen t organ izacy jn y ks. Κ., jego b y strość w ocenie sy tu acji 1 celow e działanie dla d o b ra Kościoła zajaśniały podczas jego p rac y w sem in ariu m duchow nym . P rzy szed ł ta m w okresie dobudow yw ania now ego paw ilonu, k a p ita ln y c h rem ontów oraz urząd zan ia gm achu i jego otoczenia po b e n e d y k ty n k ach w yw ie zionych do Łomży. Z zadań ty ch w yw iązał się doskonale. S p ra w ienie now ych dachów , u rządzen ia wodociągów i kanalizacji, n iw elacja ogrodów, w zniesienie bud y nk ów gospodarczych, u rządzen ie now ej k u ch n i i oddanie jej siostrom zakonnym , um eblow anie kaplicy, w yposażenie biblioteki, zorganizow anie m uzeum , odbudow a kościoła św. M ichała z n a k ry ciem blachą m iedzianą, w zniesieniem w ieży i now ym urządzeniem w nę trza, sp raw ienie brązow ej s ta tu y D obrego P a ste rz a n a w iry- darz, obrazów z życia św. S tan isław a K ostki n a k o ry tarze, obrazów św. P a tro n ó w Polski do kaplicy, biskupów sando m ier skich do re fe k ta rz a i regensów sem inariu m do k an celarii re k to rsk iej — to w szystko dokonało się podczas k ilk u n a stu la t pod
jego k ierow nictw em . Ks. K. m iał d a r n a k ła n ian ia księży
i św ieckich do w ielkich ofiar dla d ob ra ogółu. U m iał dobrać
sobie w łaściw ych w spółpracow ników . Jednocześnie m ocną
i p ew n ą rę k ą kiero w ał ks. K. spraw am i nauczan ia i w ycho w ania. P row adzone przez niego p rotokóły sesji ra d y pedago gicznej a zwłaszcza dopiski z osobistym i spostrzeżeniam i i uw agam i św iadczą, że dobrze b y ł zoriento w an y w przebiegu w y kład ó w i egzam inów oraz w e w szystkich spraw ach k le ry ków i profesorów . W nikał w n ajd ro b n iejsze szczegóły życia alum nów . O kazyw ał im życzliwość ale też chciał za w szelką cenę nagiąć każdego do swego w zoru. K ładł nacisk n a poboż ność oraz n a cno ty tow arzyskie i kapłańskie. Mogło to niekiedy ciążyć jako nużące m oralizow anie. N iem niej jed n a k osobowość i p race ks. K. w ycisn ęły piętno n a szeregu pokoleń księży. Z m y ślą o stały m podnoszeniu poziom u sem in ariu m i k o n ty n u a c ji swego dzieła troszczył się o w ysyłanie zdolniejszych k lery k ó w i księży n a stu d ia specjalne.
[ 5 ] B P P A W E Ł K U B IC K I 2 5 7
Ks. K. dostrzegał bolączki społeczeństw a i chciał im w m iarę m ożności zaradzić. W jego n o tatk a ch zn a jd u jem y uw agi, że ów czesna intelig en cja za m ało in tereso w ała się spraw am i spo łecznym i. Sam chętnie udzielał się w różnych organizacjach. W R adom iu i w S andom ierzu pracow ał w T ow arzystw ie Do broczynności. Podczas I w o jn y św iatow ej był prezesem Ko m itetu R atunkow ego. N ależał do kom isji szkolnej. P ełn ił fu n k cje k u ra to ra ra d y opiekuńczej szp itala św. D ucha. C zynny b ył w P o lsk im B iałym K rzyżu. S ta n ął n a czele budow y D om u K sięży E m erytów . P o p ierał budow ę b u rsy dla uczniów itp. N iezależnie od ty ch p rac stw o rzy ł w ielkim w ysiłkiem szeregu la t w łasne dzieło dla d o b ra społeczeństw a. W zruszony dolą dziew cząt, n arażo n y ch n a sk u tek b ra k u środków u trz y m an ia na w ykolejenie, p o djął ju ż podczas p rac y nauczycielskiej w R a
dom iu m yśl u tw o rzen ia specjalnego zakładu w ychow aw czego. Z darów p ojedynczych osób, jak w łaścicieli m ajątków : K in io r skiego ze S tarosiedlic i K ow nackiego z Rożek oraz księży: S zubartow icza, W iśniew skiego, Radom skiego i innych, z ofiar społeczeństw a i z w łasn y ch oszczędności nab y ł w Radom iu p rzy ul. K ozienickiej 31 nieruchom ość, wzniósł b u d y n k i i u rz ą dził p ro je k to w a n y przez siebie zakład opiekuńczy. U roczyste pośw ięcenie p rzy udziale przedstaw icieli w ładz państw ow ych i sam orządow ych n astą p iło 20 X I 1917 r. K ierow nictw o dom u pow ierzył założyciel siostrom M atki Bożej M iłosierdzia, k tó ry ch p rac y p rz y jrz a ł się w zakładzie dla ciężko u k a ra n y c h kobiet w W alendow ie k. W arszaw y. W zakładzie radom skim było około 40 m iejsc dla p ensjonariuszek. Bp Κ., jak św iadczą jego listy do m atk i przełożonej, oddaw ał przez la ta sw oją bieżącą p en sję na rozbudow ę dom u i urządzenie gospodarstw a. W y szukiw ał now ych dobrodziejów . W razie p o trzeb y pożyczał n a w et pieniądze n a te n cel. Z ajm ow ał się n a jp ie rw sam a później za p o śred n ictw em przełożonych dom u angażow aniem a rc h ite k tów, rzem ieślników i dostaw ców , n ab y w aniem m ateriałó w biidow lanych itp. W nikał w szczegóły urząd zenia dom u. Cho dziło m u głów nie o zorganizow anie w a rszta tó w dla w ycho w anek. P isał n iera z o swej m odlitw ie w in te n c ji „połow u” czyli n ap ły w u k a n d y d atek . In tereso w ał się nim i podczas p o b y tu ich w zakładzie i po opuszczeniu go. Do zarządu dom u zasad niczo nie ingerow ał. C hciał być ty lk o życzliw ym doradcą a decyzję zostaw iał zawsze, ja k to n iejed n o k ro tn ie podkreślał, m atce przełożonej. G dy zak ład m ógł ju ż pracow ać o w łasnych
siłach, d y sk re tn ie w ycofał się. Chciał jed n a k stale pom agać przez oddaw anie tam sw oich w ydaw nictw , w y syłanie paczek, przekazy w an ie m ebli itp. Jeszcze w r. 1940 w y ra ż ał radość, że m ógł do R adom ia p rzesłać resztę sw ych druków , szafę i k u fe r z drobiazgam i.
P ra c a p isarsk a ks. K. m iała także zw iązek z n atężen iem jego zajęć bisk up ich w diecezji. W r. 1918 poza obow iązkam i adm i n istra c y jn y m i i sądow ym i w k u rii diecezjalnej spadł n a niego ciężar p rac du szp astersk ich w terenie. Ze w zględu n a stan zdrow ia b isk u p ów i różne przeszkody zew nętrzn e w izytacje kanoniczne p a ra fii b y ły rzadkie. Bp K. dosłow nie „przeorał d iecezją”. W ciągu 20 la t odbył on 431 w izy tacji uroczystych i 42 p ry w a tn y c h . W ybierzm ow ał przeszło 532 tysiące w iern y ch 2. N iezm ordow anie praco w ał podczas w izy tacji w konfesjonale, n iera z p rzez znaczną część lub n a w e t przez całą noc. N a czas w. p o stu u d aw ał się zazw yczaj do najw iększego sk up isk a w ie r ny ch w diecezji — Radom ia, aby tam nauczać i spow iadać w róż ny ch kościołach. R eg u larn ie ud aw ał się także n a o d p usty do Częstochow y, chętnie b ra ł udział w różnych uroczystościach poza diecezją i służył sw ą p racą n a am bonie i w konfesjo nale.
N iespodziane w y d a rz en ia zm niejszy ły n atężenie p rac dusz p astersk ich i um ożliw iły pośw ięcenie w iększej ilości czasu ,,na p ió ro ”. P rzep ro w ad zan e liczne zm iany p erson alne z upow aż nien ia słabnącego ord y n ariu sza diecezji bpa( R yxa, choć były n a ogół tra fn e i dokonane z czystej in ten cji, nie zadow oliły w szystkich. Dołączyło się zadrażnienie z członkiem k o m itetu budow y D om u K sięży E m erytów . P o jaw ił się d ru k o w an y ano nim ow o „A p el” przeciw biskupow i K. M iał on dotrzeć do biskupów i do n u n c ja tu ry . Choć bisku p R yx w raz z ogółem księży w y raził z tego pow odu publicznie ubolew anie i zapew n iał bpa К. o sw ym p e łn y m zau fan iu 3, sp raw a ta nie pozostała bez w rażenia. W niosek te n potw ierdza napisanie przez bpa K. pierw szego te s ta m e n tu 12 IV 1930.
2 Dla porów nania w ystarczy podać, że bp Juszyński odprawił w ciągu przeszło 20 lat pracy 171 wizytacji, bp Sotkiewicz w tym samym mniej więcej czasie — 207, bp Ryx — 94. W niektórych parafiach nie widziano biskupa od dziesiątków lat. Na bierzmowanie oczekiwały tysiące dzieci i dorosłych.
3 Wspomina o tym podziękowanie bpa K. z 19 IV 1930 dla księży za „uczucia okazane w ostatnich tygodniach”, „Kronika Diecezji Sando m ierskiej” R. 23 (1930) 180. Dowody życzliwości w raz z „Apelem” prze kazał autor do swych ak t osobistych. Nie znaleziono ich jednak.
[7] B P P A W E Ł K U B IC K I 2 5 9
N ow y p ro b lem pow stał z chw ilą zaw akow ania stolicy bi skupiej w Sandom ierzu. Po sw y m w yborze n a stanow isko w ik ariusza k ap itu ln eg o 6 VI 1930 o trzy m ał bp K. od szergu biskupów w raz z g ratu lac jam i życzenia, a b y został m ianow any o rd y n ariu szem diecezji, gdyż n ik t in n y nie m a lepszych k w a lifikacji. Choć bp K. tego n ig d y nie u jaw n ił, w y d aje się, że w iadom ość o trzy m an a ju ż 12 V III 1930 o nom inacji ks. W ło dzim ierza Jasińskiego n a biskupstw o sandom ierskie b y ła nie spodzianką. Świadczyć może o ty m fakt, że m im o piękn y ch przem ów ień p o w italn y ch podczas in g resu nowego ord y n ariu sza w spółpraca nie u k ład ała się od początku. Bp K. nie w ziął u działu w uroczystościach k o n se k ra c y jn y c h w Łodzi, nie p rz y ją ł stan ow isk a dziekana k a p itu ły , choć p rze d tem u stn ie w y raził n a to zgodę, i 7 II 1933 p rzestał być m im o w ysiłków bpa J a sińskiego w ik ariu szem g eneralnym .
G dy n a now o zaw akow ała stolica n a sk u te k tra n slo k a ty b pa Jasińskiego do Łodzi, g ru p a księży bez w iedzy bpa K. w y słała p rośbę do n u n c ja tu ry apostolskiej, ab y on został m iano w an y ordy n ariu szem w Sandom ierzu. Posunięcie to spowodo w ane szczerym u znaniem dla b p a K. nie pom ogło jego sp ra w i e 4. G dy po objęciu zarząd u diecezji przez bpa J a n a K. L orka w czerw cu 1936 r. bp K. zgłosił gotowość do w spółpracy, adm i n is tra to r apostolski o trzy m ał in stru k cję , ab y nie angażow ał go do p rac y w k u rii diecezjalnej. M ożna dom yślać się, że pozo
staw ało to w zw iązku ze w sp o m n ian ą pro śb ą księży i obaw ą, ab y nie p o w tó rzy ły się daw ne tru d n o ści w e w spółpracy. Bp Κ., ja k św iadczą jego p oufne listy do bp a L orka, odczuł to boleśnie. O św iadczył, że m an ekinem w życiu nie b ył i nie pozwoli n a żaden dualizm , że z n ik im w życiu nie m iał ta rć an i nie u tru d n iał życia kościelnego. Poza ty m n ig d y nie dał do poznania, że je s t niezadow olony. Idąc za sugestią a d m in istra to ra diecezji w niósł 26 III 1937 prośbę o . zam ieszkanie w D om u K sięży E m ery tó w w S andom ierzu n a p raw ach gościa. Tym więcej oddał się odtąd p ra c y pisarskiej.
4 Inicjatorzy tłum aczyli, że „prosić zawsze można” i powoływali się na przykład z innej diecezji. Zebrali 156 podpisów na 448 księży diece zjalnych. W ybitniejsi księża m. i. ks. Kazimierz Sykulski, dziekan w Końskich zorientowali się w sytuacji i podkreślali, że choć sa z całym uznaniem dla bpa Κ., uw ażają tę akcję za niewłaściwą i niepoważną.
II. PISMA OPUBLIKOWANE
1. P o m o c e d u s z p a s t e r s k i e
Ja k o owoc w łasn y ch przy g oto w ań do katechizacji, w ykładów i k azań w yd aw ał bp K. d ru k i sam odzielne i ogłaszał w m ie sięczniku diecezjalnym recenzje, zalecenia książek, spraw ozda n ia itp. P u b lik a c je te przeznaczone b y ły dla m łodzieży i d,la ogółu księży z a tru d n io n y c h w duszpasterstw ie.
P ierw szą pozycję stan o w ił katech izm dla uczącej się m ło dzieży w y d an y w r. 1900. W zorow any był on n a ów czesnych katechizm ach niem ieckich. N o ta tk a recen zy jn a uzn ała go za logiczny, jasn y , ścisły, p rzy stę p n y i zaw ierający w iele p ra k ty czn y ch uw ag. Że p rzy b ra k u podręczników okazał się on p rz y d a tn y dla k ilk u pokoleń, św iadczy w znow ienie n ak ład u w form ie p raw ie n iezm ien io n ej w 1908 i d ru k III w y dan ia w 1929 r. W o statn im w y d a n iu a u to r dodał w przedm ow ie i w dom ów ieniu nieco uw ag m etodycznych, o p arty ch n a po glądach osobistych i n a obserw acji a nie n a stu d iu m zagad nień. M inisterstw o zatw ierdziło ten katech izm od I do III w y d a n ia jako pomoc do n au czan ia religii. Z pojaw ieniem się no w ych podręczników stracił on n a znaczeniu. N akład z 1929 r. nie rozszedł się do r. 1939.
O d ręb ną gru p ę p rac b pa K. stanow i kilkad ziesiąt drobn ych p u b lik a c ji w y d ru k o w an y ch w m iesięczniku diecezjalnym w la tach 1908— 1939. Są to p rzed e w szystkim k ró tk ie spraw ozda nia z rozpoczęcia i zakończenia ro k u szkolnego w sem in arium i z różnych w yd arzeń kościelnych w S andom ierzu i n a tere n ie diecezji oraz w spom nienia z uroczystości k rajo w y ch czy za g ranicznych, w k tó ry c h uczestniczył auto r. N astępnie spo ty k am y inform acje, zalecenia i recenzje now ych podręczników d la słuchaczy teologii, pom ocy duszpasterskich, kaznodziej skich, ascetycznych, czasopism dla d u chow ieństw a itp. R e cenzje m ają c h a ra k te r p rak ty czn y . Nie m ów ią o w y k o rzy stan iu źródeł i lite ra tu ry , nie zw racają uw agi n a założenia teorety czne i tend en cje, n ie po d ają sy n tety czn ej oceny dzieła, ale u jm u ją rzecz raczej z p u n k tu w idzenia przeciętnego księdza. Podnoszą ogólnie za le ty ale też i w y ty k a ją n ajd ro b niejsze n a w e t u ste rk i jak niew łaściw e um ieszczenie przecinków , błędy zecerskie, po tk nięcia językow e, niedociągnięcia graficzne itp. A u to r udziela ra d co do przy szły ch w ydań. Rzecz oczyw ista, że w niejed n ej sp raw ie m ożna b y m ieć odm ienne zdanie. T rzeba jed n a k wziąć
[9] B P W A L E N T Y W Ó JC IK 2 6 1
pod uw agę, że a u to r pisał nie dla specjalistó w lecz chciał po dzielić się sw ą le k tu rą z ogółem księży w diecezji. Popad ał czasem w sty l gaw ędziarski. P ra ce te podpisyw ał skrótam i: „ K ” lub „K B ”.
Wśród, tej g ru p y w yróżnić m ożna także kazania, przem ów ie nia i re fe ra ty w ygłoszone przez au to ra, odezwy, podziękow ania, uw agi i pouczenia duszp astersk ie. Są też p ró b y p u b lik acji w ia domości historycznych. P race te, choć z p u n k tu w idzenia m e to d y m ogą budzić zastrzeżenia, b y ły n iew ątp liw ie chętnie czytan e przez odbiorców m iesięcznika diecezjalnego. Św iadczą także o szerokich zaintereso w an iach i o sta ły m d okształcaniu się ich autora.
G ru p ę w iększych d ru k ó w sam odzielnych zapoczątkow ały dw a tłum aczen ia z języ k a niem ieckiego 5. W d n iu 15 I 1927 zaw arł bp K. um ow ę z firm ą H e rd e ra o d ru k w język u polskim p rac y K onstantego H o l l a pt. Die Ju g en d grosser M änner, X II— X III w ydanie. Jak o w a ru n e k dodano, by książka ukazała się przed 1929 r. Tłum acz i a u to r opracow ania w y stą p ił pod p seu donim em F ranciszek K abe 6. Poza p rzek ład em 40 obcych życio rysów dodał 15 sylw etek Polaków . Całość ułożył chronolo gicznie od św. B e rn a rd a z C lairv au x do A ntoniego S cheura. Szereg życiorysów w y d ał jako osobne odbitki. Jest, to raczej lite r a tu r a b u d u jąc a dla m łodzieży. P o d k reśla w arto ści m o raln e w życiu człow ieka. P ra c a rozrosła się do 2 tomów. W y daw nictw o nie zostało rozsprzedane m im o rozm ieszczania n a k ła d u w różnych m iejscow ościach. Z firm ą „T y ro lia” w In ns- b ru ck u zaw arł bp K. 13 III 1929 um ow ę o tłum aczenie dzieła Józefa W a l t e r a pt. D er katholische P riester in seinem
L eben u n d W irk e n .'G e istlich e L esungen, V w ydanie p rzy go to
w ane przez Józefa L i e n s b e r g e r a. Zgodnie z um ow ą bp K. zapłacił w y d aw cy 3% od ceny ty siąca egzem plarzy. Dzieło rozrosło się z 489 stro n in 16° do 1077 stro n in 8°. Tłum acz
s W karcie tożsamości z 27 X II 1918 podał bp Κ., że posiada znajo mość języka niemieckiego. W listach z 1925 r. pisał o jakim ś tłum acze niu, dokonywanym przez p. Franke, Radom, Wysoka 14. Niektórzy do myślali się, że pomagał m u w tłum aczeniu ks. Dominik Ściskała. Św iad kowie stw ierdzają, że bp K. nie potrafił porozumieć się w języku nie mieckim. Są jednak listy pisane jego ręką do wydawców w Niemczech i Austrii.
6 Na zapytanie bpa K. Kongregacja Soboru odpowiedziała 15 III 1927, że co do umieszczenia im ienia i nazw iska autor m a swobodę, ale opusz czać „im prim atur” — „non expedire”.
dodał obszerne p rzy p isy z w iadom ościam i o życiu Kościoła w Polsce, te k sty pism papieskich, rozporządzeń biskupich, po stano w ień synodów polskich po 1918 r. itp. W znacznych p a rtia c h dzieła te k s t W a ltera obejm uje 2— 3 w iersze w gór nej części stro n y a resztę stan o w ią p rzypisy. Są też dodatki z m odlitw am i k ap łań sk im i oraz zestaw ienia książek do biblio te k i kap łan a. Choć w y b ó r je s t niedokładny, gdyż zaw iera tak dzieła naukow e dla fachow ców ja k i prace przeznaczone dla ogółu in telig en cji oraz szereg książek bez w artości, św iadczy przecież o ja k ie jś o rie n tac ji a u to ra i chęci dopom ożenia księ żom w k om pleto w aniu b ib lio tek osobistych. Tłum acz niepo trz e b n ie u sp raw ied liw ia się w swej d elikatności z tak ic h czy in ny ch posunięć. P rz ek ła d je s t sw obodny i ła tw y w czytaniu. P ra c ę należy uznać za pożyteczną dla ogółu duchow nych.
Z m y ślą o d o starczen iu pom ocy kaznodziejom w y d ał bp K. zbiór części sw ych kazań pt. Ż y w e Słow o. N a 1127 stro n ach zam ieścił 84 k azan ia niedzielne i 124 św iąteczne. W ydaje się, że p rzed d ru k ie m n o ta tk i kaznodziejskie nie zostały p rze ro bione. N a jed n ą niedzielę p rzy p a d a od 1 do 6 kazań. N a Boże N arodzenie, kied y to bp K. tra d y c y jn ie przem aw iał w k atedrze, m am y 24 kazania. Na V niedzielę postu kazanie o bejm u je aż 34 stro n y , gdyż w odnośnikach dołączono w iele objaśnień k a techizm ow ych i d e k re ty Stolicy Ap. o odpustach. J a k św iadczą dopiski z d atam i i m iejscow ościam i, a u to r w y d ru k o w ał kazania głoszone od początk u swej p ra c y k ap łańskiej do r. 1936. Jak o pom oce cy tu je 22 pozycje, w ty m 5 sta ro d ru k ó w z 17— 18 w.
K azania m ają swe zalety. T reść ich opiera się n a praw d ach w ia ry i u w zględnia k o n k re tn ą sy tu ację słuchaczy. Są p o p u larne. J e s t w n ich p ew n a obrazow ość i plastyk a. Ż biór ich św iadczy o niezw ykłej pracow itości au to ra, k tó ry zw ykł był m aw iać, że n ig d y nie szedł n a am bonę bez przygotow ania. Jak o słab ą stro n ę k azań m ożna by w skazać b rak podania te m a tu i logicznego ro z p la n o w a n ia 7, rozw ijanie w ą tk u raczej w edług
4 Autor zapytał jednego z księży profesorów sem inarium , którego
darzył zaufaniem: „Co sądzisz o tych kazaniach?” Po odpowiedzi: „Nie m a w nich p lan u ” nie w racał więcej do tego tem atu. Dodać trzeba, że słuchacze zwłaszcza dorośli w słuchani byli w kazania bpa K. i pow ta rzali sobie, iż „ładnie tłum aczył”. Nużyła monotonna dykcja ze sztucz nym dzieleniem zdań, spowodowanym zdaje się skróconym oddechem na skutek otyłości. Dołączało się przesadne akcentowanie i przeciąga nie podniesionym tonem określonych samogłosek zwłaszcza przed koń cem zdania. W ywoływało to w rażenie sztuczności. Słuchaczy rozpra szało także pow tarzające się w czasie kazania nawoływanie do uwagi.
[ 1 1 ] B P P A W E Ł K U B IC K I 2 6 3
k o jarz en ia w yobrażeń, dłu ży zn y i d y g resje, m ów ienie kazno dziei o sobie, zbędne d la czy teln ik a o bjaśnienia, np. w spisie osób, że A dam M ickiewicz b y ł p o e tą itp.
W szeregu m iesięczników diecezjaln ych u k azały się in fo r m acje o ty m zbiorze k a z ań z k ró tk im i om ów ieniam i czy też z podk reślen iem ty c h lu b in n y ch zalet. G rzecznościow e w y
rażen ie nadziei, że fachow e p ism a i sp ecjaliści ocenią szerzej w artość w y d a w n ic tw a 8, było d e lik a tn y m u chy leniem się od k ry ty k i. Rzeczyw iście, g d y b y a u to r p rze d p u b lik a c ją sw ych n o ta te k sam lu b p rz y pom ocy znaw cy p rzed m io tu przero b ił po siadany m a te ria ł p o d k ą te m użyteczności d la kaznodziei, k tó ry szuk a treściw ego i logicznie ułożonego m a te ria łu , tek stó w źródłow ych i p rzykładów , a m n iej się in te resu je, jak ie było kazanie n a w e t u d an e w ygłoszone przez kogoś innego, w artość
Ż yw eg o S ło w a b y łab y inna.
2. P r a c e h i s t o r y c z n e
O statn ie dziesięciolecie p rze d w y b uch em II w o jn y św iatow ej w yp ełn iły b ad an ia b p a K. n a d h isto rią K ościoła w Polsce po- rozbiorow ej. Z apoczątkow ał je pokaźny tom zaty tu ło w an y :
A n to n i K sa w ery S o tk ie w ic z — bisku p sa ndom ierski 1826— 1901, zarys m o nograficzny. A u to r w łożył w iele p rac y w to dzieło.
Chciał zebrać m ożliw ie n ajw ięcej m a te ria łu pisanego i in fo r m acji u stn y c h o opisyw anej postaci. W yko rzy stane poszyty z archiw ów w S andom ierzu, K ielcach i W arszaw ie oraz d ru k i ob ejm u ją ponad 50 pozycji. D odatki w liczbie 84 stanow ią pokaźny choć nie zaws,ze w artościow y m ate ria ł historyczny. Bp K. m iał świadom ość, że nie je s t to p ra c a skończona. B rak w niej an alizy i oceny k ry ty c z n ej źródeł, p rzem yślenia pro blem ów, n aukow ej reflek sji, n aśw ietleń i dociekań h isto ry cz nych. A u to r p o d k reślił w e w stępie, że chciał ty lk o zebrać i uporządkow ać m a te ria ły dla zawodowego h isto ry k a. M ożna b y zapytać, czy tak ie stanow isko o podw ójnej pracy: poszu kiw aw czej i kom pozycyjnej je s t słuszne. N iem niej stw ierdzić trzeba, że dla b p a Sotkiew icza żyw ił bp K. sp ecjalny pietyzm . U w ażał go za w y b itn ą postać w Kościele. P ra g n ą ł w ystaw ić m u pom nik w p ostaci z a ry su m onograficznego. To n a staw ien ie
8 Np. X. F. J. (Franciszek Jop) w „Krön. Diec. Sand.” R. 30 (1937) 335—336.
w yczuw a się p rzy lek tu rze książki. Choć je s t w niej w iele zbędnych dy g resji i rozw lekły sty l przy p om in a raczej gaw ędę niż w y k ład naukow y, całość zeb rany ch fak tó w z a ry sow uje wielkość postaci Sotkiew icza i robi w rażen ie n a czy telnik u . Ks. J a n F i j a ł e к p isał w liście do a u to ra 29 VII 1931 dziękując za p rzy sła n y egzem plarz: „w iele się z tej książki n au czy łem ”.
Rozgłosu n a b ra ła p raca pt. B o jow n icy kapłani za sprawą
K ościoła i O jc zyzn y w latach 1861— 1915. S tanow i ona główne
dzieło bpa K. W 3 częściach objęła ona 11 w ielkich tomów. Tom 12 m iał zaw ierać spisy osób i m iejscow ości celem u ła t w ienia o rien tacji w całym zbiorze. Bp Κ., k tó ry w ychow ał się i w yk ształcił oraz znaczną część swego życia spędził pod rząd am i zaborcy, w yczuw ał w ielkość k rzy w d y w yrządzonej polskości i katolicyzm ow i. P ojedyńcze postacie z okresu roz biorow ego w różnych diecezjach opisał w r. 1930 w p rac y pt.
Społeczna działalność K ościoła w Polsce i m a rtyro lo g iu m r z y m skokatolickiego d u ch ow ień stw a oraz w ie rn y c h pod zaborem p ru sk im i ro syjsk im . W czasie k w e re n d y archiw alnej do m o
nografii o A. K. Sotkiew iczu skonkretyzow ał się p ro je k t, aby w św ietle źródeł ukazać jed e n odcinek oporu ze stro n y społe czeństw a polskiego i udow odnić przez to tezę o czynnym udziale d uchow ieństw a w w alce o wolność. Postanow ił bp K. w yszukać w archiw ach i opublikow ać a k ta dotyczące k a r n a duchow nych z rac ji n aru szan ia przepisów ograniczających p rze jaw y pol skości i działalności Kościoła oraz w prow adzających tzw. nabo żeń stw a galow e i k ręp u ją cy c h poruszanie się duchow nych. K onsultow ał się w tej sp raw ie z ks: prof. J. F ijałkiem , k tó ry m u podsunął ty tu ł pracy. Co do u jęcia ta k różnorodnego m a te ria łu udzielali ra d y prof. O skar H alecki i prof. W acław To
karz. P o w stała p rac a będąca w łaściw ie k atalogiem —■ alfab e
tyczny m zestaw ieniem nazw isk skazanych duchow nych die cezjalnych i zakonnych w b . K rólestw ie P olskim oraz na daw nej L itw ie i B iałorusi. A u to r podał rów nież 2 p rzy k ład y skazania duchow nych p raw osław ny ch z rac ji poparcia udzie lanego p o w stan iu w 1863 r . 9 Zasadniczą jed n ostkę katalogow ą stanow i nazw isko, dane id en ty fik u jące osobę oraz reg est czy obszerniejsze streszczenie d o k u m en tu lub n o tatk i archiw alnej o skazaniu. P rz y n iek tó ry ch osobach zebrało się ty ch regestów k ilk a czy kilkanaście.
[ 1 3 ] B P P A W E Ł K U B IC K I 265
Do opracow ania I części a u to r w y k o rzy stał 693 p oszyty ak t w 39 arch iw ach oraz 39 druków . We w stępie n a 314 stro nach om aw ia okólniki w ładz ad m in istra c y jn y ch dotyczące sp raw kościelnych i polskich. P rz y ta c za w 3 tom ach całej części 2109 nazw isk ze streszczeniam i aktów skazań. W stęp do czę ści II w skazuje 1768 poszytów z 10 archiw ów , w ty m z G rodna 355 i z W ilna 1277 oraz 38 pozycji druko w an ych . A u to r p rz y tacza n a 413 stro n a c h w układ zie rzeczow ym okólniki w ładz ad m in istra c y jn y ch oraz opinie jen e ra ł-g u b e rn a to ró w o ducho w ieństw ie katolickim . N azw isk zestaw iono w 3 tom ach tej części 1563. C zw arty tom części II zaw iera w zm ianki o nisz czeniu budow li sak raln y ch , p rzedm iotów k u ltu i skarbów k u l tu r y polskiej oraz tablice z zestaw ieniam i nazw i osób. Część III stanow i uzu pełnien ie dw u pierw szych. A u to r p rz e jrz a ł w now ych 24 archiw ach w W arszaw ie, K rakow ie, Lwowie i P rz em y ślu 331 poszytów , w ty m 111 w A rchiw u m G łów nym A kt D aw nych w W arszaw ie, świeżo rew in dyk ow any ch z P e tersb u rg a, 8 rękopisów bibliotecznych i 24 d ruki. We w stępie podał okólniki i zarządzenia ad m in istra c y jn e dotyczące sp raw polskich od 1830 r. Tom y 1— 3 zaw ierają uzu pełn ienie nazw isk i regestów z diecezji K ró lestw a; tom 4 — z daw nej L itw y i B ia łorusi i diecezji C esarstw a oraz b. G alicji W schodniej. D odane są osoby tru d n e do ustalenia.
We w stęp ie do części I bp K. pisze, że nie w yczerpał m a te ria łu źródłowego, gdyż nie w y k o rzy stał archiw ów m ini sterstw , w ięzień, etapów i m iejsc zesłania, fortec, k op alń itp. C elem jego p rac y było dostarczenie m a te ria łu dla h isto ry kó w i m onografistów . Podobnie we w stęp ie do części III czytam y, że a u to r nie p rzed staw ia h isto rii d u chow ieństw a polskiego w lata ch 1861— 1915, ale w skazuje ty lk o drogę do a k t i p rze d k ład a m a te ria ł historykom . Bp K. n azy w ał siebie zbieraczem m ateriałów . M iał zam iar zgodnie z zachętam i ze stro n y n iek tó ry ch biskupów opracow ać w te n sam sposób zabór p ru sk i i austriacki.
A u to r p ilnie śledził i zbierał głosy oceniające jego dzieło. P rzed e w szy stk im chodziło m u o opinie historyków . W w. so botę 1934 r. p isał do niego ks. J. F i j a ł e k: „W obec ogrom u p o d jęty ch b ad ań arch iw aln y ch , połączonych nieraz z w ielkim i tru d a m i i w y zy sk an ia m ateriałó w źródłow ych, ta k różnolitych i o ile to było m ożliw em w zupełności... schylam bez zastrze żeń głow ę z w y razam i najgłębszego uznania... Daj Boże, by
dzieło to znalazło u zn an ie i rozpow szechnienie w śród k o n fra t- rów , k tó ry c h poprzedników p racę w ta k ciężkich w aru n k ach , n ieraz m ęczeńską dla K ościoła i O jczyzny w ydobyłeś... jak h isto ry k zaw odow y, za co ... i św iat n a u k i historycznej lecz szczególniej duchow ieństw o w dzięcznem i zobow iązanem być w inno. R zeteln y pon adto h isto ry k podziw iać będzie n iezw yk łą skrom ność, z ja k ą oceniasz... sw oje dzieło, ja się n ią b u d u ję i za to tak że hołd sk ład am ”. O. H a 1 e с к i pisał w liście z 11 III 1934, że je s t to „w spaniałe dzieło, pom nik niestrud zon ej p ra c y badaw czej o trw ałe j w arto ści dla h isto rii”. Podobnie też prof. H e n ry k M o ś c i c k i w spom inał pochlebnie o p rac y tej w przem ów ieniu rad io w ym i pisał 27 III 1934: „Dzieło je s t sta ra n n y m i drobiazgow ym zgrom adzeniem m ateriałó w do dziejów m arty ro lo g ii Kościoła w o statn im półw ieczu niewoli. Nie je s t to w ścisłym znaczeniu sy n teza lecz raczej sy stem a tyczn y zbiór cennych i częstokroć niezn an y ch dotychczas do ku m en tó w , k tó re d la h isto rii tego o kresu posiadają rze teln ą w artość... Mogą się znaleźć pew ne lu k i lu b nieścisłości. Całość stan o w i jed n a k niepośledni dorobek źródłow y”. P ochw ały skie row ał do a u to ra w liście z 2 V I 1934 bp prof. M ichał G o d l e w s k i : „N ie w iem , co bardziej podziw iać, czy p racę b en e d y k ty ń sk ą , czy ogrom m ateriałó w . Są one p raw d ziw y m spich lerzem d la w szystkich, k tó rz y p rag n ą badać dzieje Kościoła naszego w ty ch czasach k ry tyczn y ch ... n ieje d en z h isto ry kó w będzie czerpał w iadom ości”. P rz y c h y ln ą recenzję ogłosił prof. L eon B i a ł k o w s k i . Inni historycy, ja k W. T o k a r z ,
R. M i e n i с к i, A. L e w a k , M. Z d z i e c h o w s k i , S.
Ł e m p i c k i i i. w y rażali się pochlebnie p rzy podziękow a n iach za o trz y m an ą książkę.
D ziennikarze oraz n iek tó rzy z biskupów i księży, k tó ry m a u to r p rzesłał egzem plarz swej pracy, zw rócili uw agę n a a k tu a ln e w arto ści dzieła. A dam G r z y m a ł a - S i e d l e c k i pisał 12 V I 1934 w „K u rie rz e W arszaw skim ”, że książka ta przem aw iająca fak ta m i i d o k u m en tam i „w w a ln y sposób p rz y czyni się w opinii polskiej do przypom nienia, czym dla Polski było nasze w yzn anie k atolickie i jego rep re z en ta n ci księża p a trio c i”. Tę sam ą m yśl w y ra ż ały ty tu ły arty k u łó w w dzien nik ach i ty g o d nik ach om aw iających to w ydaw nictw o. Pisali: prof. S. S t r o ń s к i, ks. S. W y s z y ń s k i , ks. J. U r b a n , ks. N. C i e s z y ń s k i , J.S. C z a r n e c k i i. i. Szczególnie bi
[15] B P P A W E Ł K U B IC K I 267
a k tu a ln e ”, posiada „znaczenie apologetyczne” , że k siążki te ,,i w ładzom rządo w y m w iele pow iedzą i h istory k om p raw d ę w y k ry ją i n iepow ołanym k ry ty k o m u sta z am k n ą”. N iektórzy p rzy ró w n y w a li jego rolę w społeczeństw ie do m isji' spełnianej przez O g n iem i m ieczem . B iu lety n K atolickiej A gencji P r a sowej z 21 V II 1934 podał, że bp K. „pisał nie dla apologii, ale w im ię p ra w d y ”, i zestaw iał liczby skazańców w spom nianych w zbiorze. P odobnie w ypo w iad ały się m iesięczniki diecezjalne i p rasa kościelna. Z pow ołaniem się n a dzieło bpa K. odpow ia dano n a zarzu ty , że k le r b y ł opo rtu n istyczn y, że pakto w ał z zaborcą, że „k iero w ał się nie p atrio ty zm em , ale rzym ską ra c ją s ta n u ” itp. „W olnom yśliciel P o lsk i” dostrzegł ze swej stro n y znaczenie p rac y bpa K. n azy w ając ją „ ra ch u n k iem w y staw io n y m Polsce przez k le r k a to lic k i” . A u to r odpow iedział ija ten zarzu t, może w sposób zb y t pow ażny, pow ołując się na p odręczniki m eto d y histo ry cznej 10. P rz y p ub lik acji dalszych tom ów p o w ta rz a ły się w in fo rm acjach bibliograficznych słowa u znania d la dzieła.
O ceniając tę p racę z p e rsp e k ty w y dziesiątków la t trz e b a n a jp ie rw stw ierdzić, że h isto ry cy tra k to w a li ją przede w szy st k im z p u n k tu w idzenia grzecznościowego i jako dzieło a m a torskie. Nie pisali recen zji po stu d iu m p rzeprow adzonym z u ży ciem m eto dy nau k ow ej. Było jed n a k rzeczą oczyw istą, że rów nież i zb ieranie m a te ria łó w dla h isto ry k ó w i m onografistów m usi się dokonyw ać w sposób naukow y, p rz y stosow aniu o k re ślonych założeń m etodycznych. P ra c a „zb ieracza” w y ko nan a niefachow o może być b ezużyteczna a czasem n a w e t szkodliw a dla tych, k tó rz y n iek ry ty czn ie będą się opierać na niej. Czy w a rto odrębnie drukow ać m a te ria ły zbieracza, to dalsza kw estia.
W n iek tó ry ch listach i a rty k u ła c h in fo rm acy jn y ch sp o ty k a m y w zm ianki o lukach, nieścisłościach, b ra k u syntezy, o m ożliwości innego u k ład u , pom inięciu podstaw ow ej lite r a tu ry , n iejed n o lity m tra k to w a n iu postaci, niedom ów ieniach, om yłkach i błędach. T rzeba podkreślić, że a u to r słuchał uw ag k ry ty c z n y ch i w m iarę m ożności u w zględniał je w dalszej pracy. Lepiej je s t ułożony w stęp do części II niż do I. Podział m a te ria łu w dalszych częściach je s t bardziej logiczny. A u to r w ię cej p rzy ta cz a tek stó w a m niej p odaje dow olnych streszczeń. Słuszniejszy okazał się u k ład nazw isk w edług g u b ern ii niż
w edług diecezji. M ożna go było zastosow ać rów nież w zesta w ieniach z te re n u K ró lestw a Polskiego, gdyż diecezje nie zawsze p o k ry w a ły się z g u b ern iam i i w jed n y c h g u b ern iach ściślej in te rp re to w a n o i surow iej realizow ano rozporządzenia i okólniki niż w innych. D la szukającego in fo rm acji w ygod niejszy jest u k ład słow nikow y z jed n o litą n u m era cją d la ła t w iejszego p o szukiw ania i cytow ania. W d ru g iej części a u to r uw zględnił to w w iększym stopniu. Rozw ażyć należało, czy słuszny b y ł podział n a skazan ia za sp raw ę Kościoła, za sp raw ę O jczyzny itd. Często zazębiały się te sam e rzeczy, śc iśle bio rąc Kościół b y ł k ręp o w a n y dlatego, że zaborca uw ażał go za podporę polskości. N a sk u tek podziału rzeczowego te sam e nazw iska p o w ta rz a ją się nieraz w ty c h sam ych częściach i to m ach. Z n a ra sta n ie m m a te ria łu a u to r przekroczył zakreślone granice czasowe, cofając się w części III do p o w stania listo padow ego lu b o b ejm ując czasy najnow sze. D rukow ał m ate ria ły bez porządkow ania ich, zaznaczając, że dostarcza h isto ryk om
to, co znalazł. Lepiej było w ydać m etodycznie źródła do
w cześniejszego lu b późniejszego o kresu w odrębn y m zbiorze. W spom inając o s ty lu a u to ra ks. N. C i e s z y ń s k i zauw ażył, że je s t on „nie pozbaw iony u ro k u ” u . N ie je s t to jed n a k język p racy , k tó ra m a służyć h istorykow i. P rzy p o m in a gaw ędę i sty l kaznodziejski, zaw iera w iele w spom nień osobistych i ocen su biek tyw n ych . Zaznaczyć jed n a k trzeba, że część II w y k a zuje postęp w sto su n k u do I rów nież i w tej dziedzinie.
W ydaje się, że a u to r po p rzestał n a k o n su lta c ji jedy n ie w sp raw ie ty tu łu i ogólnego u k ład u m ate ria łu . Rzecz w yglą d ałab y inaczej, g dy b y szukał ra d y h isto ry k ó w p rz y pisaniu i rozw iązyw aniu problem ów szczegółow ych oraz g dy by zw rócił się o opinię i o ad iu sta cję dzieła p rzed oddaniem ręk o pisu do d ru k u .
Pom im o zastrzeżeń głów nie n a tu ry m etodycznej 12 trz e b a podkreślić zgodnie z opinią w y b itn y ch historyków , że dzieło b p a K. posiada trw a łą w arto ść d la nauk i. N ie ty lk o dostarczyło ono rzetelneg o m a te ria łu do b iografii w ielu postaci ale też otw orzyło przed badaczam i epoki rozbiorow ej now e p ersp ek tyw y. S ystem aty czn e przeszuk an ie a k t ze sp raw am i karn y m i, sądow ym i i ad m in istra c y jn y m i pozwoliło naśw ietlić polityk ę
11 „Nowa K siążka” R. 2 (1935) z. 3 s. 129.
12 Ż tego zapewne powodu nie przeszła k andydatura bpa K. na współ pracow nika Komisji Histor. P.A.U.
[ 1 7 ] B P P A W E Ł K U B IC K I 2 6 9
zaborcy i stanow isko jed n ej g ru p y społeczeństw a. B adań ta k ic h do tąd n ik t nie prow adził. R ozszerzenie zak resu k w eren d y n a in ne w a rstw y i k lasy społeczne stan o w iło by pow ażny w kład do h isto rii ucisku narodow ościow ego i relig ijnego n a naszych ziem iach. Rzecz oczyw ista, że bp K. ograniczył się ty lko do zestaw ienia m a te ria łu źródłow ego, k tó ry dotyczył jed y n ie s p ra w k a rn y c h w ytoczonych przez zaborcę. N ie notow ał n a to m iast objaw ów u jem n y c h z kościelnego i polskiego p u n k tu w idzenia, nie p o daw ał przyczyn, nie w yciągał w niosków osta tecznych itp. N iem niej p rac a jego o p a rta n a olbrzym im m a teriale ręko p iśm ien ny m stanow i w a ln y w k ład do poznania okresu popow staniow ego. Dlatego też nie m ogą jej pom inąć po w ażne dzieła z zak resu h isto rii P o ls k i13 i h isto rii Kościoła w Polsce.
O publikow ane tom y „B ojow ników ” posiadają n iep rz em ija jące znaczenie rów nież dla duch ow ień stw a i dla szerszego ogółu św ieckich. J u ż sw ym i rozm iaram i i zestaw ieniem tysięcy aktó w skazania stanow ią one w ym ow ny nie o d p arty arg u m en t. O dczucie w agi zgrom adzonych faktów zaznaczało się w listach do a u to ra i w odgłosach p ra sy z la t 1934— 1939. T a w ym ow a zbioru sam o rzu tn y ch czynów będący ch p rzejaw em szczerej religijności i zdrow ego p a trio ty z m u trw a n adal. Dodać należy w spom nienie o d elikatności i ostrożności a u to ra w pisan iu o inny ch i w tra k to w a n iu m ateriałó w , k tó re m ogły kom uś zaszkodzić n a sław ie 14. C zy telnika u d e rz a rów nież ja k a ś se r deczność o raz u m iłow anie sp ra w y Bożej i ojczystej. Bp S. Ł u - k o m s k i w liście z 5 IV 1934 napisał, że a u to r stw orzy ł „arcydzieło sw ej k ap łań sk iej m iłu jącej d u szy ”.
III. MATERIAŁY POZOSTAWIONE W RĘKOPISACH
Z adziw iającą pracow itość okazyw ał b p K. nie tylko w dusz pasterstw ie, ale rów nież w działalności pisarskiej. Po odsu
13 W krytyce m akiety II tom u podręcznika H istorii Polski w ytknął ks. M. Ż y w c z y ń s k i , że zacytowano tylko 3 tomy pracy bpa K. za m iast 11, „K w artalnik Historyczny” R. 64 (1957) n r 4—5 s. 167.
14 Świadczy o tym fakt, że gdy znalazł notatkę o jednym z księży żyjącym wówczas, iż pisał on w 1912 r. do kolegi szkolnego, aby Dy rektorow i Spraw Ogólnych w M inisterstwie Spraw W ewnętrznych p o d sunął jego nazwisko przy rozglądaniu się za kandydatam i na biskup stwo, wypis z akt zakleił w kooercie i umieścił napis: „Tajne — można otworzyć dopiero w 1966 r.” Wypadło to w 30 lat po śmierci zainte resowanego. Siostry klasztoru w Św. K atarzynie nie wiedząc, o co chodzi, zakopały kopertę do ziemi. Oddały ją bpowi J. Lorkowi w 1957 r.
nięciu się od zajęć ad m in istracy jn o -k ościelny ch pośw ięcał on coraz w ięcej czasu n a szeroko zak rojoną k w eren d ę archiw alną. K o rzy stał p rz y ty m z gościny w dom ach biskupich, u księży i u zakonników . Żył, ja k m aw iał, z zegarkiem w ręku. Był n ieraz aż do śm ieszności oszczędny w w y k o rzy stan iu czasu. N ad poszytam i a k t arch iw aln y ch siedział, ja k podkreślił w liście z 10 X 1936, ocT w czesnego ra n a do nocy. Poza w y ją tk a m i w łasnoręcznie w y k o n yw ał kopie i streszczenia. M niej w ięcej po 2 ty godniach p rz e ry w a ł pracę, b y ochłonąć ze zm ęczenia. Poza w y k o rzy stan iem archiw ów w S andom ierzu i w R adom iu w ielo kro tn ie u d aw ał się do W arszaw y, pracow ał w Lublinie, P iotrkow ie, K aliszu, Płocku, K ielcach, Łom ży, Siedlcach, K ra kow ie, Lw owie, P rzem y ślu , T arnow ie, G rodnie i p a ro k ro tn ie w W ilnie. U dał się też n a Ł otw ę i Litw ę. W Rydze pracow ał przez 10 dni, w K ow nie — przez 4 dni. B ył w A głonie i w P o-
niew ieżu. P lan ow ał poszukiw anie w arch iw ach W aty kan u,
P e te rsb u rg a , B e rlin a i W iednia.
W tra k c ie in ten sy w n y ch p rac arch iw aln y ch n a su w ały się now e tem a ty . P o d n ietę stan o w iły k iero w an e do bpa K. p rośby 0 źródła w o k reślonych spraw ach. Np. abp A ndrzej S zeptycki zw rócił się 16 III 1934 o m a te ria ły do dziejów u n ii w diecezji chełm skiej, sio stry n o rb e rta n k i z Im bram ow ic p rosiły o pomoc w z eb ran iu źródeł dotyczących h isto rii ich k lasz to ru i i.
Owocem ty ch k w e re n d b y ła pokaźna spuścizna ręko piśm ien na z m a te ria ła m i h istorycznym i. W liście do ks. Tadeusza S zubstarskiego w O strow cu Ś w ięto k rzy sk im z 28 X 1942 w y liczył bp K. ręk o p isy o b ejm ujące dalsze to m y Ż yw eg o Słow a, II tom zary su m onograficznego o A. K. Sotkiew iczu, dokoń czenie to m u IV części III oraz 2 to m y streszczenia B o jow nikó w , dzieło o Ks. P. Ściegiennym , p racę pt. S ercu B o żem u kapłani
1 lud o fiarują sw e cierpienia lat 1873— 1902, o m ariaw itach, P r z y c z y n y u p a d k u u n ii w 3 tom ach i C zy konieczne b y ły w y padki w O drzyw ole?
W ydaje się, że część ty c h m ateriałó w zaginęła p rzy likw i dow aniu m ieszkania po zm arły m i w zam ieszaniu podczas w alk n a p rzyczółku sandom ierskim . D om ysł te n p otw ierd za fakt, że gdy w k ilk an aście la t po śm ierci b p a K. p rzeglądał pozo staw ione ręk op isy n a p ro śbę ks. S zubstarskieg o ks. prof. Józef P astu sz k a pod k ą te m ich p rzy d atn o ści do d ru k u , nie znalazł ju ż części w ym ien iony ch ty tu łó w . W w orkach złożone b yły teczki zaw ierające k ilk anaście tysięcy k a rte k p o k ry ty c h d r
ob-[ 1 9 ] B P P A W E Ł K U B IC K I 2 7 1
ny m pism em ręcznym . N a w yróżnienie zasługiw ały odpisy ze źródeł arch iw aln y ch dotyczących dziejów u n ii oraz k a sa ty k laszto ró w w b. K ró lestw ie Polskim . W form ie przerobionej n a d a w a ły się one zgodnie z życzeniem a u to ra do d ru k u jako dalszy ciąg B o jo w n ikó w . Poza ty m cenne b y ły n o tatk i n a p rze szło 1200 stro n a c h drobnego pism a ręcznego o m ariaw ity źm ie. Z aw ierały odpisy d okum entów kościelnych i państw o w y ch oraz w spom nienia i uw agi au to ra. Ten zbiór m ógł być w yk o rzy sta n y do p ra c y naukow ej. W sw oim ro d zaju jed y n y m ate ria ł zgrom adził bp K. n a 235 stro n ach O w yd a rzenia ch w O d rzy
w ole w 1935 r. B yły to odpisy w yroków sądow ych, zeznania
św iadków , relacje pisem ne i u stn e księży z sąsiednich p arafii itp. Znaczenie dla h isto rii m ógłby m ieć m a te ria ł o działalności dobroczynnej Kościoła, z a ty tu ło w an y T ru d y i cierpienia 15. Ma te ria ły te uleg ły rów nież zniszczeniu ie.
W r. 1940 przesłał bp K. ks. A ndrzejow i W yrzykow skiem u teczkę z m ate ria ła m i h isto ry czn y m i i k o respondencją. Są ta m n o ta tk i o ks. J a n ie B oguńskim d u szp asterzu oddziałów pow sta n ia listopadow ego, w y pisy z a k t dotyczące księży z okresu po ty m pow stan iu , opinie naczelników pow iatów o księżach, list ze w zm ian k ą o p ra c y n t. Ks. P. Ściegiennego 17, o F ra n ciszku N ullo i L u d w ik u Coroli, o ograniczaniu K ościoła w Ce sarstw ie, o działalności społecznej P olaków w Rosji w lata ch 1863— 1914, o abpach Ja n ie C ieplaku i A n d rz e ju Szeptyckim , o zgrom adzeniu d olorystów itp. 18. Są to raczej d robne fra g m enty.
IV. PROBLEMY WYDAWNICZE
W podziękow aniach szczególnie za I tom B o jo w n ikó w p o w ta rza ły się w zm ianki o p oniesieniu przez b p a , K. kosztów w y
15 Liczne rękopisy kazań, konferencji, rekolekcji itp., m ateriały o w ię ziennictwie, w ykłady z historii Kościoła i teologii pasterskiej mogły mieć po części pewne znaczenie ale na ogół nie przedstaw iały wartości. Bp K. m iał zostawić swoje pam iętniki w klasztorze w Św. K atarzynie k. Kielc. W szafie z pismami po nim, umieszczonej w jednej z cel k lasz
tornych nie znaleziono ich podczas poszukiwań w 1968 r.
16 Według relacji ks. T. Szubstarskiego sprzed kilku lat padły one ofiarą żarłoczności gryzoniów na skutek niedopatrzenia pracow nika Domu Księży Emerytów.
17 Listem z 27 II 1949 zwróciło się Muzeum Świętokrzyskie do K urii Diecezjalnej w Sandom ierzu o udostępnienie m ateriałów dotyczących ks. P. Ściegiennego.» Odpowiedziano, że bp K. zaczął gromadzić m ateriały do popularnej broszurki o tej postaci. Nie znaleziono jednak żadnych pism na ten tem at.
daw nictw a. W szystkie n iem al prace poza drobnym i p u b lik a cjam i w czasopism ach ogłaszał a u to r w łasn ym nakładem . Z w rot w y d atk ó w i jak ieś h o n o rariu m mógł mieć ty lk o z I i II w y d a n ia katechizm u. R eszta nie została rozsprzedana. O B o jo w n i
kach pisał bp K. w 1939 r., że ,,za grosz nic się nie sprzedaje,
bo to są rzeczy n iep o p u la rn e ”.
Od r. 1931 niem al w szystkie prace u k azy w ały się w Diece z ja ln y m Zakładzie G ra f.-D ru k a rsk im w Sandom ierzu. Dogod ność w k o rzy sta n iu z p rac y tego zakładu i tru d n o ści ze znale zieniem odpow iedniej d ru k a rn i w Radom iu przew ażyły, że w r. 1936 odstąpił bp K. od zam iaru p rzeniesienia się do tego
m iasta 19, gdyż — ja k p isał —■ „ tru d n o mi będzie z Radom ia
d ru k o w a ć 'w S an d o m ierzu ”. A u to r w płacał nieraz w m iarę po siadanej gotów ki k w o ty n a przy szłv druk. R ękopisy tru d n o czytelne d ostarczał n a k a rtk a c h czy n a w e t nieforem n ych k a w ałk ach p a p ie ru najczęściej zapisanego już n a d rugiej stron ie w in nych celach. U pom inał się o szybkie składanie i d ru k dzie ła. Sam p rzepro w ad zał k o rek tę. N akłady b y ły stosunkow o w y sokie, od 2 do 3 tysięcy egzem plarzy. Po w y d ru k o w an iu a rk u szy cały n a k ła d najczęściej fu rm an k am i, gdyż ten tra n sp o rt b y ł tań szy niż kolej czy samochód, przew ożono do Z akładu W y chowawczego NM P w R adom iu 20. Tam b roszurow ano arkusze, n a jp ie rw u in tro lig a to ra a później sposobem dom ow ym p rzy pom ocy w ychow anek. A u to r rezerw o w ał sobie nieliczne egzem p larz e dla znajom ych i dla w ażniejszych bibliotek 21. Cenę u s ta lał dość w ysoką, odpow iednio do cen prac naukow ych.
We w rześniu 1939 r. w strz y m a n y został d ru k IV tom u części III B ojo w nikó w . N iebaw em podjęto pracę w sposób ostrożny. A u to r żalił się, że „p rzed w o jn ą dru ko w an o 3 arkusze n a ty dzień a te ra z 1 n a 3 ty g o d n ie”. Ze w zględu na zakaż o k u p an ta d ru k a rn ia m u siała pracę p rzerw ać 22.
19 Projektow ał zamieszkać przy kościele Opieki NMP, św. Jan a, b er nardynów czy też przy założonym przez siebie zakładzie wychowaw czym. S praw a ta w yw oływ ała także pewne odgłosy, że bp K. nie ma już domu w Sandomierzu, że musi iść „na kom orne” itp.
20 Jedynie Ścieżki młodości były na składzie najpierw w Szkole Za wodowej Żeńskiej w Sandom ierzu a później w znacznej części w P ry w. G im nazjum Kraw ieckim Żeńskim w Suchedniowie. Chodziło o umożli
wienie rozsprzedaży.
21 W grudniu 1939 r. pisał, iż ks. P. Gołębiowski obiecał wysłać tomy
Bojow ników , zarÿs monograficzny o Sotkiêwiczu oraz w razie publikacji
pracę o unii do Biblioteki W atykańskiej. Przed śmiercią prosił także o wysłanie do Biblioteki Polskiej w Paryżu. Na koszty wysyłki prze znaczył swą jesionkę.
[21] B P P A W E Ł K U B IC K I 2 7 3
Bp Κ., k tó ry niem al od pierw szych la t swej p rac y k a p ła ń skiej w szystkie sw e oszczędności przeznaczał n a budow ę, u rz ą dzenie i prow adzenie D om u W ychow aw czego pod w ezw aniem O pieki N M P w Radom iu, ju ż w r. 1922 pow ziął m yśl, aby jego w y d aw n ictw a stan o w iły źródło w pływ ów dla tej in sty tu cji. S ą dził, że w te n sposób podw ójnie będzie służył społeczeństw u: i przez książki i przez działalność in sty tu c ji w ychow aw czej. Był to jed en z bodźców do p rac y pisarsk iej. Z tego w zględu in te resow ał się bezpiecznym zm agazynow aniem książek. Polecał, aby nie spieszyć się z ich sprzedażą. U stalał nie ty lk o ceny ale n a w e t w ysokość dopuszczalnych r a b a tó w 23. Po w yb uchu w oj n y upom inał, ab y nie w yzbyw ać się książek i ceny ich nie obni żać. „K ilk a pokoleń zarząd u dom owego niech je sp rz e d a je ”. A rg u m en to w ał w liście z 31 I 1940, że dzieła jego „n a w artości nie stra c ą i za k ilk a se t l a t ”. Nie przew idyw ał, że w krótce ze w zględu n a ciasnotę lokalow ą te zam ierzenia zostaną p rz e k reślon e 24.
A kcja d ru k o w a n ia książek, ab y przez nie w spom agać zakład w ychow aw czy, n a tra fiła n a tru d n o ści w 1936 r. Bp Κ., k tó ry dla siebie b y ł nie ty lk o oszczędny ale sk ąpy do ostateczności, aby ty lk o prow adzić w ydaw nictw o, sta n ą ł wobec konieczności p rze rw a n ia dru k u . Spis d uchow ieństw a diecezji nie zam ieścił go jak o bisk u p a su fra g a n a sandom ierskiego. W persp ek ty w ie pozostaw ała m u więc ty lk o p e n sja z k a p itu ły : po odjęciu w y d atków i "dystrybucji 128,71 zł m iesięcznie. S typ en diów m szal nych nie m iał od dłuższego czasu. Poza pokryciem kosztów u trz y m a n ia trz e b a było ponosić w y d a tk i n a podróże w izy ta cyjne. Bp K. w spom inał w zaufan iu do b p a J a n a L orka, że od la t dosłow nie niczego sobie nie kupił, od b ire tu i piuski aż do obuwia. P rzeży w ał lęk, że może nie m ieć środków na pow rót z w izytacji, gdy m u oświadczono, że „sam ochód chy ba będzie”.
23 W r. 1932 pisał, że ludzie zazdroszczą zbyt wielu tytułów na skła dzie i planow ał przeniesienie książek do domu Sióstr MB Miłosierdzia w W arszawie z zastrzeżeniem trzech czwartych dochodu dla zakładu w Radomiu.
24 Zarząd domu wychowawczego w Radomiu zmuszony był prosić Sem inarium Duchowne w Sandomierzu o bezpłatne przyjęcie książek. Ze względu na brak pomieszczeń ułożono ie w prostopadłościan na korytarzu. Jednocześnie rozesłano oferty do księgarń i do księży pro ponując tomy o kilkuset czy o tysiącu stron za symboliczne 10 zł. Ro-. zeszło się zaledwie kilkanaście egzemplarzy. Tymczasem książki te cią żyły, gdyż zaczęły je niszczyć gryzonie. Nie widząc innego rozwiązania część książek rozdano a część poszła na m akulaturę.
Nie m iał grosza n a dorożkę i n a b ile t kolejow y, aby wziąć udział w pogrzebie. Nie odpow iadał na p rośby o w sparcie. Nie sk ładał o fiar n a różne o rganizacje przy sy łające m u b la n k ie ty PKO. Tym czasem m u siał płacić p rzeciętn ie za 8 ark u szy m iesięcznie w d ru k a rn i i ponosić koszty opraw y oraz przew ozu książek do Radom ia.
W tej sy tu a c ji bp K. blisk i był załam ania, czy akcja w y d aw nicza je s t celow a 25. Do nikogo nie żalił się jednak. Rozm owy księży czy biskupów d o ty k ające ty ch sp raw k iero w ał n a inne tem aty . Bp L orek rozum iał tę sy tu ację. W sierp niu 1936 r. w y jed n ał u Stolicy Ap. d la b pa K. dyspensę od rezy den cji i obo w iązków chórow ych w k a p itu le z pozostaw ieniem całej pensji, tj. bez żadnych potrąceń . Zdecydow ał zatrzym ać bpow i K. p en sję b isk u p a su fra g a n a w w ysokości od 450 do 520 zł m ie sięcznie 26. W ten sposób k o n ty n u a c ja d ru k u dalszych tom ów
B o jo w n ikó w została zapew niona. W zw iązku z ty m i tru d n o ś
ciam i p a ro k ro tn ie w spom inał bp K. w sw ych listach, że dzia łalność kościelną w yżej sta w ia niz pracę pisarską, że tej o stat n iej zawsze pośw ięcał się ty lk o o tyle, o ile nie przeszkadzała m u ona w pracy kap łań sk iej. W każdej chw ili gotów b ył p rz e r w ać k w e re n d y arch iw aln e a n a w e t „złam ać p ióro ”, aby speł niać posługi apostolskie.
W początkach w o jn y sądził bp Κ., że po jego śm ierci będzie m ożna pokryć koszty d ru k u pozostałych rękopisów ze sp rze daży jego ruchom ości i z ew en tu aln y ch ofiar księży. W te s ta m encie z 21 VI 1940 zdecydow ał, że ks. T. S zu b starsk i zajm ie się p u b lik a c ją II i III to m u Ż yw eg o Sło w a a ks. P io tr G ołębiow ski i ks. W in centy G ra n a t d okooptują księży A n d rzeja W y rzy kowskiego, Ju lia n a M ły narczy k a i F ran ciszk a Z broję celem przy g oto w ania do d ru k u reszty m an u sk ry p tó w . N ad realizacją całości czuwać m iał ks. S zubstarski.
W liście z 28 X 1942 r. ośw iadczył bp Κ., że nie m a ju ż żad ny ch środków n a publikację. P rosił ks. S zubstarskiego o do
25 Gdy w r. 1937 ks. J. W iśniewski żalił się na nieuczciwość w yko nawcy chrzcielnicy do kościoła w Borkowicach, który zabrał jego 287 zł, bp K. pocieszał go: „Topimy w druk książek nie wiadomo ile pienię dzy bezpowrotnie, dajem y na to nie 300 ale tę cyfrę jeszcze z zerem a może i więcej”.
26 Bp K. sam wpłacał do kasy Domu Księży Em erytów 100 zł m ie sięcznie tytułem zwrotu kosztów utrzym ania. Gdy w r. 1937 musiał poddać się operacji, która kosztowała ok. 3000 zł, bp Lorek przysłał mu część zapomogi — 1000 zł. Bp K. potraktow ał to jako pożyczkę i pro sił o wycofanie tej sum y ratam i.
! 2 3 j B P P A W E Ł K U B IC K I 275
b ran ie do w yliczonych osób księży: W acław a K osińskiego i Ro m u ald a Śm iechow skiego i rozdzielenie rękopisów m iędzy in sty tucje, ab y one za ję ły się p u b lik acją i k o rzy sta ły ze sprzedaży książek. W yliczył: S em in ariu m D uchow ne w Sandom ierzu, Z grom adzenie B raci D olorystów , k laszto ry sióstr: M atki Bożej M iłosierdzia w Radom iu, B e rn a rd y n e k w Św. K atarzy n ie, N or b e rta n e k w Im bram ow icach, Służek M arii N iepokalanej w M a- riów ce i szkoły zaw odow e żeńskie w K lim ontow ie i w Suche dniowie. K ażda z ty ch in sty tu c ji w in n a obiecać, że rozpocznie d ru k w ciągu 2 la t od chw ili o trzy m an ia rękopisu. Z o trzym a nego dochodu należy spraw ić w itra ż św. M ichała do okna w p rez b ite riu m kościoła sem in ary jn eg o oraz szafy biblioteczne dla w ym ienionych klaszto rów i zakładów 27. R ealizacja ty c h posta now ień okazała się z różnych w zględów niem ożliw a.
W ym ienionym w ykonaw com swej woli polecił bp K. ośw iad czyć, że sam osobiście nigd y nie k o rzy stał ze sw ych w y daw nictw . K ażdą książkę w y d an ą w łasn y m n ak ład em ofiarow ał zawsze n a jak ąś in sty tu cjg w ychow aw czą. P rzez całe życie tak w szystkim i sw ym i fund uszam i ja k i całym dorobkiem swej p rac y pisarskiej chciał służyć d o b ru społeczeństw a.
Postać b pa K. m ożna b y u jąć poza asp ek tem antropologicz nym i psychologicznym pod k ą te m jego ascezy osobistej, dzia łalności kap łań sk iej — od w ik a ria tu n a p a ra fii do oficjalatu generalnego, p rac y bislćupiej — w tere n ie i w zarządzie die cezją oraz w św ietle jego dzieła społecznego i spuścizny p isa r skiej ta k d ru k o w an ej jak i pozostaw ionej w rękopisach. Te od cinki różnorodnej działalności spro w ad zały się do jednego m ia now nika: P olo n us-vir ecclesia slicu s28, całkow icie pośw ięcający się p rac y n a d pozyskaniem rodaków dla sp raw y Bożej.
Nie m iał on dla siebie ani czasu an i środków m aterialn ych . Całe życie b y ł zapraco w an y i b ied ny n a sposób ew angeliczny 29. Nie szukał zaspokojenia sw ych am bicji. Znosił cicho i pokornie
27 Wyliczył, który rękopis m a być oddany określonej instytucji i na czyje ręce.
28 Pojęcia Kościół-Ojczyzna nie przeciw staw iały się u niego. Nie pytał on, co jest pierwsze. Pod różnym co praw da aspektem oddany był bez reszty i jednej i drugiej idei.
23 Świadczy o tym jego testam ent z 1930 r. Gotówki nie miał. Ru chomości jego przedstaw iały w artość głównie jako pam iątki osobiste. To samo powtórzyło się przy testam encie pisanym w r. 1940 i przy śmierci. Rzeczy mogące mieć jakąś w artość oddał na biednych i na bu dujące się kościoły.