• Nie Znaleziono Wyników

"Krótka wiadomość o tajnych towarzystwach uczniów Uniwersytetu Wileńskiego aż do ich rozwiązania w r. 1824", Michał Czarnocki, "Rocznik Towarzystwa przyjaciół nauk w Wilnie", T. I, 1907 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Krótka wiadomość o tajnych towarzystwach uczniów Uniwersytetu Wileńskiego aż do ich rozwiązania w r. 1824", Michał Czarnocki, "Rocznik Towarzystwa przyjaciół nauk w Wilnie", T. I, 1907 : [recenzja]"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Józef Bieliński

"Krótka wiadomość o tajnych

towarzystwach uczniów

Uniwersytetu Wileńskiego aż do ich

rozwiązania w r. 1824", Michał

Czarnocki, "Rocznik Towarzystwa

przyjaciół nauk w Wilnie", T. I, 1907 :

[recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 7/1/4, 664-669

(2)

6 6 4 Recenzye i S praw ozdania.

lu d z ie “ str. 62. (la p su s); „au to r nie kończył j e “ (studyum ) str. 15. (la p su s); „k sią ż k a duchem czasu z a p o s t u l o w a n a “ s tr. 16 (nie­ szczęśliw e w yrażenie).

K onstanty Wojciechowski,

Czarnocki Michał.

K r ó t k a w i a d o m o ś ć o t a j n y c h t o­ w a r z y s t w a c h u c z n i ó w U n i w e r s y t e t u W i l e ń s k i e g o , a ż do i c h r o z w i ą z a n i a w r. 1824. Rocznik Towarzystwa przy­

jaciół nauk w Wilnie 1907. 8° tom I. od str. 1— 38.

Z przedmowy, ja k ą poprzedził pracę om aw ianą w ydaw ca p. H e n ry k M ościcki, dow iadujem y się, źe M ichał Czarnocki, niegdyś uczeń U n iw e rsy te tu W ileńskiego, opracow aną przez siebie wiadomość o tow arzystw ach tajnych, złożył w darze Tyszkiew iczow i w Łohojsku (w r. 1 8 4 1 ); że Tomasz Zan, powróciwszy z długoletniej tu łaczk i po obczyźnie, p rze jrzał ten rękopis i na żądanie Tyszkiew icza zaopa­ tr z y ł go w p rz y p isk i i objaśnienia ; źe w reszcie p. H Mościcki w y­ drukow ał go w raz ze swym i przypiskam i w pierw szym tom ie Rocznika P rzy jació ł N auk. Autor, po krótkiej przedm owie, podaje w zarysie h isto ry ę ośw iaty ua L itw ie : mówi o szkole głów nej, poczynając od S tefana Batorego, przebiega w k ilk u w ierszach jej dzieje za czasów Jezuitów , później kom isyi edukacyjnej ; przechodzi do dziejów U ni- n iw ersy tetu cesarskiego i z kolei rzeczy mówi o sobie jako o członku założycielu pierw szego w W ilnie tow arzystw a literackiego w r. 1815. do 16-, które za przyczynieniem się Z ana przem ianow ane zostało w r. 1819. na stow arzyszenie „S ześciu“ czyli „M yślącej m łodzieży“. Pozostało­ ścią z r. 1819. są protokóły owego T ow arzystw a i ustaw a, które wydaw ca na końcu pam iętników w całości przedrukow ał.

Jeżeli pominiemy „D ziad y “ część I I I , — pam iętn ik Czarno­ ckiego, biorąc rzecz ściśle chronologicznie, je s t n ajstarszem z dzieł opisujących stow arzyszenia m łodzieży akadem ickiej w ileńskiej, a ja k w ydaw ca zaznacza: p am iętnik ten „zaw iera niejedną cenną w ska­ zówkę, nie jeden szczegół nowy, lub też zgoła nieznaną inform acyę o początkach tow arzystw tajn y ch w U niw ersytecie W ileń sk im “ ; prócz tego spraw iedliw ie wydaw ca pisze w przedmowie, źe nam „brak dostatecznych św iadectw ze stro n y najpow ołańszej, ze stro n y uczestników i głów nych działaczów w ty ch sto w arzy szen iach “ . Szkoda więc, źe pam iętnik ten ta k późno pojawia się w druku, po 64 latach, albowiem poprzedziły go rozpraw y podobnej tre śc i: Ignaceg o Zdano­ wicza (1862), Ignacego Domejki (1872), O dyńca (1884) i pism urzędowych, ogłoszonych przez dra Szeligę (1888), Z y g m u n ta W asi­ lew skiego (1896) i prof. W ierzbow skiego (1901) — dużo bowiem traci na aktualności i dziś nie spraw i takiego w rażenia, jakżeby bez w ątp ien ia wywołał, g d y b y w swoim czasie został ogłoszony. L w ią część pośw ięcił au to r U niw ersytetow i W ileńskiem u w ogólności, że

(3)

R ecenzye i Spraw ozdania. 6 6 5

zaś B ieliński Jó z e f w r. 1899. ogłosił jego dzieje, przeto i z tego w zględu praca au to ra wiele tra c i na w artości.

W tak im stanie rzeczy rola w ydaw cy je s t przew ażną, jego bowiem obow iązkiem w yjaśnić i uzupełnić to w szj’stko, co au to r po­ m in ął lu b niepraw idłow o p rzed staw ił. N asuw a się p y tan ie, czy au to r m ógł należycie odpowiedzieć zad an iu h isto ry o g ra fa to w arzy stw i ze­ spoleń m iędzy młodzieżą akadem icką — w tak im zakresie, ja k praca niniejsza. Nam się zdaje, że nie, a opieram y się w tym sądzie na słowach Z ana, k tó ry utrzy m u je (przypisek na s tr. 6) że Czarnocki należał do ty c h paniczów „bardziej ogładzonych, bogatszych, imion sław niejszych, posiadających języ k i i n a b y tą gotow ą cudzą uczoność, w której sam a powierzchowność b y ła w szystkiem , dusza niczem “ — słowem, n ależał do rzędu tej m łodzieży, dodajm y od siebie, o k tórej Lelewel w lista c h do rodziny pisanych, w yraża się n ader niepochle­ bnie, zarzucając jej życie hulaszcze. Zan, jako dobry obyw atel kraju, p ra g n ą ł tę młodzież uratow ać od upadku, w c ią g n ą ł j ą do stow arzy­ szenia — dla w iększej p rz y n ę ty tajnego — ad hoc utw orzonego p. t. „M yślącej m łodzieży“ , zajm ując w niem sam i p a ru jeszcze filoma­ tów kierow nicze stanow isko ; ta k zw ykle filomaci czynili zak ładając stow arzyszenia, że zawsze b yli przew odniczącym i lu b innym i d y g n i­ tarzam i. Czarnocki, o istn ie n iu filomatów nie w iedział, do filaretów nie n ależał — działalność przeto jego o g ran iczy ła się do k ilk u po­ siedzeń T o w arzy stw a „M yślącej m łodzieży“, — a w szystko to, co podaje o inn y ch tow arzystw ach, otrzym ał ju ż z d ru g iej ręki i dla tego do niego nie może się odnosić słuszne żądanie wydaw cy, aby św iadectw a o to w arzystw ach daw ali najpow ołańsi : uczestn icy i głów ni działacze.

W spom ina Czarnocki w przedmowie, że b y ł „ b o g aty w m ate- ry a ły U n iw e rsy tetu W ileń sk ieg o “, lecz podczas rew olucyi listopado­ wej m a tery ały te zakopane w ziemi z g n iły ; otóż, b rak m ateryałów i nieznajom ość przedm iotu, fataln ie zaciężyły na opisie U n iw ersy tetu , k tó ry dziś m ógłby mieć o ty le w zględną w artość o ileby w ydaw ca przypiskam i rzecz n ap raw ił ; że zaś tego nie uczynił, pozbaw ił trz y czw arte pam iętnika istotnej w artości. Na str. 10. a u to r p isz e : „O św ie­ cenie z m urów zakonnych Jezuitów przedrzeć się nie mogło do szlach ty litew sk iej. W azowie, Piastow ie, Sasi wcale nie m yśleli o k u ltu rze narodowej i naród sam o sobie nie m yślał, owszem m a­ gnaci cieszyli się, źe ciem ną szlach tą łatw o rządzić mogą, kierow ać do swoich w idoków “ . I to ma być sy n tez a działalności U n iw ersy tetu za 200 przeszło la t. O pis szkoły średniej (str. 11) za panow ania K a ta rz y n y i Paw ła, wobec specyalnych prac tem u przedm iotowi po­ święconych, nie w y trzym uje najpobłażliw szej k ry ty k i, dla braku w y­ jaśn ień ze stro n y w ydaw cy bałam uci czytającego, k tó ry t ą sp raw ą

dotychczas się nie zajm ował. O pisanie re k to ra tu Śniadeckiego (str. 18 i n.) i w ykazanie tych zasłu g , do któ ry ch nie m ógłby się przyznać Śniadecki, a które zaledw ie je s t dopuszczalne w mowie pogrzebowej — dowodzi przedew szystkiem nieznajomości przedm iotu: Śniadecki, n ig d y

(4)

6 6 6 R ecenzye i S p raw o zd an ia.

nie „pracow ał nad uczniam i p ed agogicznym i“ i nie m ógł w pływ ać bezpośrednio na ich ukształcenie, albowiem nie b y ł prefektem semi- naryum , ani nie zajm ował k a te d ry w W ilnie. Ja k o astronom - obser­ w ator, badał w obserw atoryum bieg ciał niebieskich, a jako rek to r U n iw ersy tetu — zajmował stanow isko więcej zbliżone do czynności m in istra oświecenia, aniżeli nauczyciela G dyby jeden ty lk o Śniadecki rozum iał potrzebę ośw iaty, ja k dowodzi au to r, a w szyscy in n i pro­ fesorowie b y li zwolennikam i tej epoki, o której z po g ard ą a u to r wspomina, U n iw e rsy te t W ileń sk i w ta k krótkim czasie nie doszedłby do tego wysokiego stanow iska, ja k ie niepodzielnie zajmował. Źe mło­ dzi M ińszczanie w obcem dla siebie m ieście trzym ali się k upy i zbie­ rali się od czasu do czasu na pogaw ędkę lub dla wspólnego odczy­ ta n ia lekcyi — to tak ie zbieranie się dalekiem jeszcze było, aby je uw ażać za stow arzyszenie literackie, ja k to przed staw ia sobie au to r; posiedzenia rozpoczęły się w roku 1815. A utor je s t tego przekonania (str. 16) źe owo stow arzyszenie, którego b y ł członkiem założycielem , było pierw szem w W ilnie, a w ydaw ca poniekąd to potw ierdza n a str. 3. Z dalszej naszej relacyi jasn o się okaże, że owo sto w arzy ­ szenie z r. 1815. nie b y ły pierw szem w W ilnie..

C zarnocki, opow iadając o „p ro m ien isty ch “, dodaje, że du żą p rze­ szkodę sp o ty k ał Zan w swoich przedsięw zięciach ze stro n y „ a n ty - p ro m ie n isty ch “, k tórzy na Zana i jego zwolenników m iotali potw arze. Zan, w p rzy p isk u do tego ustępu pam iętnika, p isze: „B artoszew icz i Szahin należeli do T o w arzystw a A nty p ro m ien isty ch , K orow icki, Smokowski, W yrw icz, Cappelli i w ielu innych form alistów (str. 18 )e ; a p. H e n ry k M ościcki ten przypisek Z ana ta k o b ja śn ia : „W łaściw ie „T o w arzy stw a“ A ntyprom ienistych nie było ; nazwę pow yższą n ad ali piszący o filaretach h isto ry c y g ru p ie hulaszczej m łodzieży w ileńskiej, w yśm iew ającej teoryą Z ana. Porów. M ochnacki. P ow stanie nar. poi. w r. 1 8 3 0 — 1831. (Poznań 1863 I. 256 i n a s t.)“ . Z an o is tn ie n iu a n ty p ro m ien isty ch pisze i nazw iska n iek tó ry ch podaje, a tem sam em potw ierdza relacyą Czarnockiego. M ochnacki (spraw dzaliśm y p o d łu g w ydania w rocław skiego z r. 1850. I I . s tr. 59) rzeczyw iście pisze o hulaszczej młodzieży, z paniczyków złożonej, k tó ra postępow aniem swojem, róźnem od prom ienistych, słusznie an ty p ro m ien istą zw ać się pow inna — lecz tenże M ochnacki w yraźnie pisze, a i m y m am y pewne dowody, źe n iek tó rzy profesorowie i pow ażniejsi ludzie mieli to i owo do zarzucenia prom ienistym ; w reszcie i Zan to potw ierdza g d y p isz e : „i w ielu inn y ch form alistów “ . Źe w ydaw ca zanadto po­ chopnie an ty p ro m ien isty ch identyfikuje z g ru p ą hulaszczą i n ie sp ra ­ w iedliw ie pow ołuje się na M ochnackiego — dowód mamy w p rz y ­ w iedzionym wyżej spisie an ty p ro m ie n isty c h : Cappelli, W yrw icz, K o­ rowicki, S zahin — to profesorowie U n iw ersy tetu , k tó rz y hulakam i n ig d y nie byli, ta k ja k B artoszew icz filolog i Smokowski m alarz zawsze odznaczali się skrom nością i pow agą.

O filaretach pisze Czarnocki p odług źródeł z d ru g iej ręk i czer­ panych ; od niego więc now ych faktów spodziew ać się nie n ależy

(5)

R ecenzye i S p ra w o z d an ia. 6 6 7

i rzeczyw iście w pam iętniku ich nie spotykam y, Grdy mówi o pro ­ cesie filaretów (str. 25) i g d y w spom ina o czynnem a ujemnem dzia­ ła n iu prof. Becu w w ykryciu T o w arzy stw a filaretów — wydawca, k tó ry dobrze zna tę spraw ę, p o tw ierd za oszczerstwo autora, g d y ż sprostow ania nie podaje.

Za czasów Czarnockiego k rą ż y ły wieści, że burszostw o niem ie­ ckie wpływ7ało na zw iązki uczniów w ileńskich. Czarnocki dowodzi, źe m niemanie to je s t najfałszyw sze (str. 8), a Zan, popraw iając te k st Czarnockiego pod względem sty lu , nie przeczy, więc potw ierdza to, 0 czem pisze autor pam iętnika. W ydaw ca innego je s t zdania (str. 9) — pisze bowiem : „Pomiędzy stow arzyszeniam i studentów niem ieckich 1 t. zw. Tugendbundem a zw iązkam i uczniów litew sk ich zachodzi jed n ak blizkie pokrew ieństw o ideowe, co można stw ierdzić przez po­ rów nanie program ów i pism ówczesnej m łodzieży niemieckiej z u sta ­ wami i robotam i literackiem i akadem ików w ileńskich. A nalogie w i­ doczne są naw et w nazw ach : T u g en d b u n d = zw iązek cnoty, F ilareci- m iłośnicy cnoty i t. p .“ To w yjaśnienie w ydaw cy nie trafia do mego przekonania dla n astęp u jący ch powodów : P rzedew szystkiem — pierw ­ szy zw iązek w Niemczech, naukowo-obyczajowy, t. zw\ T u g e n d ­ b u n d , pow stał w K rólew cu w 1808. r o k u ; chociaż król p ru sk i s ta ­ tu tu tego zw iązku zatw ierdził, chociaż przekonyw ano, kogo należało — że zajmowano się ty lk o nauką i kształceniem obyczajów — Napoleon zm usił do rozw iązania go, co n astąp iło w g ru d n iu 1809. r. Do tego zw iązku należeli przew ażnie wojskowi i u rzęd n icy ; zapewne i mło­ dzież uniw ersytecka czynny przyjm ow ała udział, ale h isto ry cy o tem nie w spom inają, stą d w niosek, że rola ich w y d atn ą nie była. Od r. 1815. zaczęło się formować stow arzyszenie m łodzieży akadem ickiej t. zw. B u r s c h e n s c h a f t . Z U n iw ersy tetu w Je n ie pierw sze pom ysły w y p ły n ę ły ; zjazd w W artb u rg u w r. 1817. b y ł ju ż masowy, a do­ piero w końcu 1818. roku ułożono s ta tu t powszechny, w którym przedew szystkiem sformułowano hasło : niepodzielność idei akadem i­ ckiej i idei narodowości. Pow tóre : Z w iązki m iędzy m łodzieżą akade­ m icką w ileńską d a tu ją się od roku 1 8 0 4 ; w yprzedzają więc T ugend- bundy i B urschenschafty ; trw ają z przerw am i do końca istn ie n ia U niw ersytetu, K ierunek i c h a ra k te r tych zw iązków jaw nych i ta j­ nych b y ł jeden i ten sam : pielęgnow anie ję z y k a ojczystego, tra d y - cyi i ćwuczenie się w cnotach obyw atelskich. P ierw szy ten zw iązek sform ułował się, ja k rzekliśm y, w r. 1804. p. t. Tow arzystw o p rzy ­ jaciół nauk. R ek to r Strojnow ski, dopatrując się w ty tu le pretensyo- nalności i zarozum iałości — zatw ierdził s ta tu ta pod tytułem Tow a­ rzy stw a doskonalącej się m łodzi. O statn ie przem ianow anie ty tu łu stow arzyszenia — T o w a r z y s t w o f i l o m a t y c z n e , n astąp iło w roku 1808. Ten p i e r w s z y zw iązek m łodzieży w W ilnie żywo przypom ina późniejsze grona filareckie pod w zględem regulam inu i układu. Organem to w arzy stw a b y ł T y g o d n i k . Po kilkoletniej przerw ie Zan w z n a w i a tow arzystw o filomatyczne ; lecz z powodów, o których dowiemy się po zbadaniu należytem archiw um

(6)

6 6 8 R ecenzye i S praw ozdania.

cznego, przewiezionego w ty c h czasach do K rakow a, — tw orzy je ta jn e ; zaprasza do w spółudziału w p racy n ajbliższych swoich przy­ jaciół. Tow arzystw o to, z o graniczoną liczbą członków, pracuje w w ielkiej tajem nicy la t k ilk a ; — g d y się ju ż zorganizowało, ułożyło s ta tu t, regulam in, — wówczas postanow iło przenieść działalność sw ą na szerszą arenę, w y sy łają c członków sw ych jako organizatorów now ych stow arzyszeń: „m yślącej m łodzieży“ , „prom ienistych“, „fila­ retó w “ . Ci organizatorow ie ta k się u rząd zali, źe b yli w ybierani na przew odniczących, sek retarzy , skarbników itp . urzędników ; osiągali przez to cel podwójny : zachow yw ali w tajem nicy istn ien ie filomatów i nic nie p rzedsiębrali bez w skazów ek centralnego zarządu tow arzy­ stw a filomatycznego. W sz y stk ic h ty c h stow arzyszeń jaw nych i ta j­ n y ch w W ilnie, poczynając od roku 1804, było wspólne h a sło : nauka i cnota ; a więc podobne do h a se ł niem ieckich stow arzyszeń, które znacznie później pow stały. Po trzecie : Ze odszukiw anie się analogii tam , gdzie jej niema, doprow adza n iekiedy do absurdu, klasyczny p rz y k ła d podał K ra u s h a r (M iscellanea IV . 24). Nowosilcow, rozczy­ tu ją c się w s ta tu ta c h stow arzyszeń m łodzieży niem ieckiej, w danym w ypadku baw arskiej, zw rócił uw agę n a h a sło : p y ta n ie : K ennen sie die Jo h an n isb erg ? , odpow iedź: Nein, gedenke ab e r den 2 May h in ­ zureisen. „Z resztą, niepodobna nie zauw ażyć, pisze Nowosilcow do w . ks. K o nstantego, że pom ieniona d a ta 2 m aja ma niejak i związek z d a tą 8 maja, g d y utw orzono polską k o n sty tu c y ę “ .

W spom inaliśm y na w stępie, że w p am iętn ik u Czarnockiego przechow ał się s ta tu t i protokóły z posiedzeń „M yślącej m łodzieży“ . W y daw ca przedrukow ał i jedno i dru g ie, zaco należy mu się szczera w dzięczność, g d y ż rzeczy te b y ły dotychczas nieznane. U staw a składa się z 9. artykułów , je s t z w ielu względów id entyczną z u staw ą gron filareckich. A rty k u ł V I. opiewa : „Tow arzystw o ma sobie w ła­ ściwe znaki i sposoby w itan ia, pukania do drzw i, podpisyw ania itp . A le to, jako do isto ty T ow arzy stw a nie należące, w pisanych n in iej­ szych ustaw ach nie m ają miejsca, a u stn a uchw ała, co do znaków zew nętrznych ta k stanow ić jak o odm ieniać je s t d o stateczn ą“ . I u fi­ laretów b y ły pewne znaki przy spotykaniu się. W edług zeznań jednych, ja k pisze Nowosilcow w swoim raporcie, przykładano praw ą dłoń do serca ; a in n i ośw iadczyli, źe b y ły następne p y tan ia i odpo­ w iedzi : k tó ra god zin a? Zorza.

A rty k u ł I I . opiew a: „Ponieważ p rzyjaźń b y ła pierw szą po­ b u d k ą ścisłego naszego stow arzyszenia się, na pam iątkę więc tego przybieram y im iona bohaterów w sław ionych p rz y ja ź n ią ...“ ; i dla tego liczba członków m usiała być p a rz y stą (art. V.), dla tego po dwóch członków nowych jednocześnie przyjmowano, dlatego było dwóch prelegentów na kaźdem posiedzeniu. Protokóły przekonyw ają nas, że tre śc ią w ykładów na posiedzeniach b yły utw ory literack ie p ro ­ zaiczne i w ierszowane ; nie nosiły one w yraźnego p iętn a arty k u łu politycznego, ale nie zapom inajm y o tem, źe usta w ą przew idziana b y ła dyskusya, że d y sk u sy e w protokółach nie są ujawmione — stą d

(7)

Recenzye i Spraw ozdania.

669

wniosek, że ballada „Różowy k rz a k “ , „T w ardow ski“ , lub ro zp raw a: „O pow ierzchow ności w iersza polskiego“ , — m ogły d y sk u sy ą prze­ prow adzić n a to ry polityczne.

Sum ując nasze w rażenia po przeczytaniu p am iętnika C zarno­ ckiego, przychodzim y do w niosku, źe wydaw ca dobrze się zasłu ży ł, w ydobyw ając je z niepam ięci, i pośw ięcając w ydaw nictw u dużo oso­ bistej p racy ; lecz z robiłby lepiej, g d y b y to wydaw nictw o o g ran icz y ł do przedruku faktów dotychczas nieznanych, ja k protokóły i u staw a Tow arzystw a M yślącej młodzieży.

Józef B ieliński.

Mościcki Henryk:

W i l n o i W a r s z a w a w D z i a d a c h

Mi­

c k i e w i c z a . Tło historyczne III. Części Dziadów. Z 23 rycinami.

Warszawa. Nakład Gebethnera i Wolffa 1908. s. 203. 8°. G dyby chodziło o k ró tk ie scharakteryzow anie k siążk i Mości­ ckiego, nazw ałbym j ą w ybornym komentarzem, ilu stru jący m w y­ padki, przedstaw ione przez M ickiewicza w I I I . cz. Dziadów. Z anim o d k ry te niedawno A rchiw um filomackie rzuci nowe św iatło na zw iązki w ile ń sk ie , będzie ta k sią ż k a bardzo poważnym i cennym p rz y ­ czynkiem do poznania teg o niezm iernie ważnego w naszych porozbio- row ych dziejach okresu.

Podnieść zaraz na w stępie należy, że au to r p rz y stą p ił do tr a k ­ tow ania tego przedm iotu, nietylko uw zględniając w bardzo szerokim zakresie źródła i opracow ania dotychczas znane, lecz oparł się także na wielu pam iętnikach rękopiśm iennych (Zana, Czarnockiego, Buckie- wicza i t. d.), aktach k a n ce lary i g u b ern ato ra i policyi w ileńskiej, urzędowej

korespondencyi

ks. K onstantego z Nowosilcowem, a nadto na ustn y ch i listow nych relacyach osób ży jący ch . R ozporządzając ta k bogatym m ateryałem , zapełnił niejedną lukę w dotychczasow ych o tej spraw ie wiadomościach, lub też sprostow ał błędne poglądy.

Mickiewicz sam p rzyznaw ał, — źe nie lu b ia ł opisyw ać w y ­ padków , nie istniejących w historyi, a w przedmowie do I I I . cz. D ziadów w yraźnie zaznaczył, „źe sceny h isto ry czn e i c h a ra k te ry osób działających sk reślił sumiennie, nic nie dodając i nic nie p rze­ sa d z a ją c “ .

N a podstawie dokum entów stw ierdził M. niezbicie w ierność h isto ry czn ą skreślonych w D ziadach obrazów, w y jąw szy k ilk a d ro ­ bn y ch odstąpień od praw dy, uczynionych przez poetę świadom ie, a wyw ołanych względam i arty sty czn ej lub też podrzędnej n a tu ry .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dla realizacji Umowy Zespół zobowiązuje się do dołożenia wszelkich starań by zapewnić Przyjmującemu zamówienie pełny i nieodpłatny dostęp do środków i aparatury

Państwa dane będą przetwarzane w celu przyznania wnioskodawcy: dofinansowania ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, dofinansowanie ze środków

ZASADA OGÓLNA załatwienie sprawy wymagającej przeprowadzenia postępowania dowodowego powinno nastąpić bez zbędnej zwłoki, jednak nie później niż w ciągu miesiąca, a

III Liceum Ogólnokształcące dla Dorosłych w Zespole Szkół Ogólnokształcących Nr 2 im. Jadwigi Królowej w Nowym Targu /LOD/ rozszerzenia: geografia, j.angielski.

59 The development of corporate tourism in Poland in the period of 2009–2014..

Dostosowanie różnych form turystyki do istniejącej bazy agroturystycznej. na terenie powiatu siedleckiego

Celem projektu jest zwiększenie dostępu do usług wsparcia rodziny i pieczy zastępczej, poprzez zbudowanie jednego zintegrowanego systemu pomocy dla rodzin w

Początek tych przedsejmowych sejmików odnosi się,, jekeśm y widzieli, do czasów W ładysława Jagiełły, 1404 roku, albo właściwiej do syna jego Kazimierza, 1468