• Nie Znaleziono Wyników

"Rytmy abo wiersze polskie", Mikołaj Sęp Szarzyński, opracowała i wstępem opatrzyła Jadwiga sokołowska, Warszawa 1957, Państwowy Instytut Wydawniczy, s. 104 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Rytmy abo wiersze polskie", Mikołaj Sęp Szarzyński, opracowała i wstępem opatrzyła Jadwiga sokołowska, Warszawa 1957, Państwowy Instytut Wydawniczy, s. 104 : [recenzja]"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Jan Turnau

"Rytmy abo wiersze polskie", Mikołaj

Sęp Szarzyński, opracowała i

wstępem opatrzyła Jadwiga

sokołowska, Warszawa 1957,

Państwowy Instytut Wydawniczy, s.

104 : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 49/3, 264-270

(2)

K siążka M ariny B ersan o B egey sta n o w i cenne o g n iw o w rozw oju w ło ­ sk iej p olon istyk i. W n ow ym , u d osk on alon ym k szta łcie św ia d czy on a ch lu b ­ nie o k om p eten cji autorki, o sta ły m p ogłęb ian iu i w zroście jej p o lo n isty cz­ n y ch zain teresow ań . W iedza o kultu rze p olsk iej zysk ała na teren ie W łoch n o w e, w a rto ścio w e oparcie.

R o m a n Pollak

M i k o ł a j S ę p S z a r z y ń s k i , RYTM Y A BO W IER SZE PO LSK IE. O p racow ała i w stęp em opatrzyła J a d w i g a S o k o ł o w s k a . (W arsza­ w a 1957). P a ń stw o w y In sty tu t W ydaw niczy, s. 104.

N ow e w y d a n ie w ierszy M ikołaja S ępa S zarzyń sk iego jest k o lejn ą e d y ­ cją reh ab ilitacyjn ą. D otych czasow e p ow ojen n e w y p o w ied zi o p o ezji S ęp ow ej d a w a ły na ogół bardzo k rytyczn ą jej ocenę к W praw dzie h isto ry k języ k a li­ terack iego, czyn iąc sp ostrzeżen ia na tem at sty lu S zarzyń sk iego, zajął stan o­ w isk o d alek ie od ostracyzm u innych badaczy m a r k s isto w sk ic h 2, ale n ie ow o sta n o w isk o k szta łto w a ło oficjaln ą opinię o Sępie.

N ow ej ed y cji w szy stk ich n iew ą tp liw y ch co do a u to rstw a u tw orów p o ety dok on ał P a ń stw o w y In sty tu t W yd aw n iczy, k tóry m a już d ziś na sw oim k o n cie dość długą serię estety czn ie w yd an ych tom ik ów d aw n o n ie p rzy­ p om in an ych autorów . T om ik obecny poprzedza rozpraw ka J a d w ig i S o k o ­ ło w sk iej pt. M ik o ła j S ę p S z a r z y ń s k i — p oeta h u m a n i s t y c z n y . R ozpoczyna ją autorka k reśląc w skrócie obraz rozw oju w ied zy o tw órczości p oety. R e fe ­ ru je m. in. spór o au ten tyczn ość ręk op iśm ien n ych erotyk ów , by n astęp n ie pod ać n ieliczn e znane dotąd dane b iograficzne i p rzejść do c h a ra k tery sty k i

R y t m ó w . P rzed m iot tej ch arak terystyk i oraz zaw artość ed y cji sta n o w ią tylk o

w iersze n iew ą tp liw eg o a u torstw a S ęp ow ego, znajdujące się w p ierw od ru k u z roku 1601. Co do a u ten tyczn ości w ierszy m iłosn ych z k od ek su Z am oj­ sk ich autorka się n ie w y p o w ia d a , sądząc, iż spór rozstrzygn ąć m oże dopiero ja k iś dow ód bardziej p rzek on yw ający niż dotychczas w y su w a n e argum enty ję z y k o w e (s. 8). Trudno w zasadzie nie zgodzić się z tak ostrożn ym sta n o ­ w isk iem , m ożna n atom iast rozw ażać, czy now a ed y cja p o ezji S zarzyń sk iego nie p ow in n a była objąć rów n ież i ow ych w ierszy w ą tp liw eg o autorstw a, w y o d ręb n iw szy je tylk o — w zorem ed y cji B i b l i o t e k i N a r o d o w e j (1928). C zyteln ik otrzym ałb y w ów czas cyk l ero ty k ó w w y ró żn ia ją cy się na 1 Jerzy Z i o m e k (Poezja p o ls k a w okresie R enesa nsu . P rzy w sp ó łp ra ­ cy J a d w ig i P i e t r u s i e w i c z o w e j i A lojzego S a j k o w s k i e g o . [P o­ w ie lo n y skrypt]. W arszaw a 1953, s. 31. M a t e r i a ł y D y s k u s y j n e S e s j i N a u k o w e j O d r o d z e n i a P A N ) pisał: „R ozm aitość strofiki, c zęste in w ersje, e n j a m b e m e n t s — w szy stk o to u S zarzyń sk iego n ie m a u za­ sa d n ien ia w treści utw oru, lecz służy o lśn ien iu k u n sztow n ością, u szla ch et­ n ian iu i rek lam ow an iu przeżyć k o n w e r ty ty “. Por. rów n ież op in ie K azim ierza В u d z у к a, Z d zisław a L i b e r y , Jad w igi P i e t r u s i e w i c z o w e j (H i­

st o r ia li t e r a t u r y pols k iej. K lasa IX . Od początk ów p iśm ien n ictw a do końca

X V III w iek u . W arszaw a 1952).

2 Zob. M. R. M a y e n o w a, P r o b l e m a t y k a s t y l i s t y c z n a s t a r o p o ls z c z y z n y . [P o w ielo n y sk fy p t]. W arszaw a 1953, s. 20. M a t e r i a ł y D y s k u s y j n e S e s j i N a u k o w e j O d r o d z e n i a PAN .

(3)

tle p oezji m iłosn ej X V I w. n iep rzeciętn ym k unsztem literackim , cykl, k tórego autor, jeśli nie b y ł Sępem , to w każdym razie n ależał do jego n aślad ow ców . Sp osob n ość do w y d a n ia ow ego cyklu może się już tak prędko nie w yd arzyć. C hyba że uda się w reszcie u sta lić jego autorstw o.

Id e o w o -a r ty s ty c z n ą 'a n a liz ę u tw orów rozpoczyna S ok ołow sk a od ch arak ­ tery sty k i stosu n k u p oety do tradycji litera ck iej ren esansu. J e st to w w y p a d ­ ku tw órczości S zarzyń sk iego n iew ą tp liw ie spraw a n ajw ażn iejsza, od razu jed n ak n a leży tu u czyn ić zasadnicze zastrzeżenie. Z nany nam dorobek lit e ­ racki Sępa rozpatruje S o k o ło w sk a jako filo zo ficzn y m onolit, nie d o strzeg a ­ jąc rysu jącej się w y ra źn ie ew olu cji. W praw dzie tylk o o części poezji pisze, że czerpie ona „ze źródeł trad ycji śred n io w ieczn ej“ (s. 12) i w iąże się przez to z „atm osferą w zm ożonej r elig ijn o ści z czasów k o n trreform acji“ (przy czym jest to, zdaniem autorki, w p rzeciw ień stw ie do liry k i religijn ej K o ch a ­ now sk iego, relig ijn o ść w y ra źn ie w yzn an iow a, k atolicka), ale w efek cie ch a ­ ra k tery sty k a ta odnosi się ró w n ież i do in n ych w ierszy Sępa. Ich z a w a rto ści id eow ej S ok ołow sk a n ie om aw ia, su geru jąc tym sam ym , że n ie różn ią się bardzo pod tym w zg lęd em od liry k ó w ukazu jących „n ietrw ałą m iłość rzeczy św ia ta tego“. A tym czasem w y sta rczy zestaw ić p ieśni: O cnocie śla ch eck iej,

O F rid r u szu i O S tr u sie — z najbardziej znanym i u tw oram i relig ijn y m i

Sępa, by dostrzec, jaką drogę przeszed ł szesn a sto w ieczn y poeta w ciągu k il­ k u n astu lat sw ojej tw órczości. P rzyp om n ieć b ow iem n ależy, że druga i trzecia z w y m ien io n y ch p ieśn i b y ły zgodnie przez badaczy datow an e na ok res nie p óźn iejszy niż m niej w ięcej rok 1571, gdy zginął S truś 3. P ieśń O cn ocie ś l a ­

ch e c k ie j — teo rety czn y w y k ła d tez eg zem p lifik o w a n y ch literack o w obu p o ­

zostałych w ierszach patriotyczn ych — m u siała p ow stać w p rzy b liżen iu w tym sam ym czasie. O biecuje w niej poeta „sław ę w ieczn ie ż y w ą “ obrońcom granic ojczyzny. S ław a p ośm iertn a jest nagrodą za cnotę, jest celem , a w k a ż­ dym razie jed n ym z celów życia człow ieka — sta n o w i jakąś m oralną w a r ­ tość. Obok sła w y — jako ty tu ł do niej, a zarazem jako w artość sta n o w ią ca rów n ież cel życia — w y stę p u je w ów czesn ej filo zo fii życiow ej S ępa cnota: „Tak się Stru ś sp ra w o w a ł w ostatn iej potrzebie, I sław ie, i cnocie czyn iąc dosyć z sie b ie “. Zbliża to m łodego p oetę do ow ej ren esan sow ej „poetyck iej filo z o fii“ w y k ła d a n ej przez K och an ow sk iego w dw óch k sięgach P ie śni oraz w e Fraszkach .

M ożna by sądzić, że Sęp jest w k o lizji z K och an ow sk im i jego a n ty c z ­ n ym i w zoram i, głosząc sw eg o rodzaju odpłatność cnoty nagradzanej sław ą. A utor Pieśni jednak p rzyw iązu je podobnie w ie lk ie znaczenie do dobrej sła w y u ludzi, w jej im ię w ła śn ie w zy w a ją c do „uderzenia sie z p o g a n in em “ (II, p. 19), a jeśli p isa ł np. w e fraszce Na słu p k a m i e n n y : „żyjm y pobożnie g ’w o li sam ej cn ocie“ 4, to sło w a te d o ty czy ły (co jest w ła śn ie w tej fraszce w y ło ­ żone) tylko prób w iązan ia cnoty z życiow ym pow od zen iem jako nagrodą za m oralne życie. W m y śl zasad stoickich, Jan K och an ow sk i g łosi n ie z a ­ leżn ość cnoty od zm ienności losu, cnoty stan ow iącej „skarb n iep rzeb ra n y “ — 3 Por. uw agi p olem iczn e A. B r ü c k n e r a, T r y b u n a ł lite racki. S zkic.

P a m i ę t n i k W a r s z a w s k i , I, 1929, z. 1, s. 63.

4 C ytuję za w yd.: J. K o c h a n o w s k i , Dzieła pols kie . W ydanie drugie zupełne. T. 1. W arszaw a 1953, s. 252.

(4)

w artość, która sam a zap ew n ia szczęście; poeta zaleca zach ow an ie o b o jęt­ n ości w ob ec w y b ry k ó w F ortuny. U Sępa zn ajd u jem y podobne m yśli sto ic y - zujące: jego id ea ł p oetyck i „w ytrw a g n iew szczęścia su ro w y “ (O Frid ruszu, w. 3). A n i nagroda w ieczn a za cnotę, ani in n y, w y ż sz y ety czn ie m o ty w cn o ­ tliw e g o życia człow iek a relig ijn eg o — m iłość B oga — n ie zostały w tycn w czesn yeh p oetyck ich rozw ażaniach Sępa u w z g lę d n io n e 5, w id oczn ie zatem n ie o d g ry w a ły w ięk szej roli w jego życiu w ew n ętrzn y m . Z p od k reślen ia przeze m n ie tego fak tu n ie w yn ik a, bym odrzucał p od jęte p rzez autorkę p rzyp u ­

szczen ie o n aw rócen iu się S ępa na k atolicyzm w latach 1569— 1570 (s. 10). Z a­ znaczam natom iast, iż przed i w jakiś, m oże sto su n k o w o krótki, czas po p rzy­ puszczaln ej dacie k o n w ersji p isa ł Szarzyń sk i w iersze n ie ch arakteryzujące się b yn ajm n iej nasileniem ' elem en tó w w yraźn ie k atolick ich , ani w ogóle re­ lig ijn y ch . Z auw aża to i Sinko, pisząc: „[Sęp] n im sta ł się poetą czysto r e li­ gijn ym , b y ł św ieck im poetą h u m a n isty czn y m “ (i. N ie znaczy to, by p oglądy S ępa b yły w ów czas w ja k iejś zasadniczej k o lizji z katolicyzm em , uznającym w sza k różne, choć w y ra źn ie zhierarch izow an e w artości. Z paru u tw o ró w po­ ety ck ich nie m ożna w n io sk o w a ć o całości p rzekonań autora, m ało jeszcze w te d y zap ew n e sp recyzow an ych i u leg a ją cy ch ew o lu cji. C zytam y w p ieśni O Frid ruszu, że id ea ł autora „żyw ię św ięty m ró w n y “, św ięty m przecież k a ­ tolick im . J e st jed n ak rzeczą p ew ną, że n iek tóre przek on an ia filozoficzn e po­ e ty z ok resu m łod ości znajdują się w zasadniczej sp rzeczności z poglądam i ja sn o w y ra ża n y m i w u tw orach p ow sta ły ch n ajpraw dopodobniej w latach p ó źn iejszych D okona w nich Sęp n egacji w a rto ści w szelk ich „rzeczy d o­ cz e sn y c h “. N egacja ta zostan ie ex p r e s s is v e r b i s w yrażon a w najm ocn iejszym 5 P om ijając parafrazy p salm ów , które jed n ak n ależy trak tow ać inaczej n iż u tw o r y orygin aln e. P o w sta ły one zresztą, m oim zdaniem , później. Trudno m i się zgodzić z p rzyjętą przez S o k o ł o w s k ą (s. 10 i 14) hip otezą G iovan ­ n iego M a v e r a (R o zw a ża n ia nad p o e z ją M i k o ła ja S ę p a S za r z y ń s k i e g o . P a - m i ę t n i k L i t e r a c k i , X L V III, 1957, z. 2, s. 323), że S ę p p ierw sze spośród nich p isa ł w okresie k on w ersji. T w ierd zen ie, że po k o n w ersji poeta nie m ógłb y k orzystać z p rotestan ck iego w zoru, n ie je s t zb yt przekonyw ające, gd y się zna choćby różnorodność S ęp ow ych w zorów . Poza tym p am iętajm y, że B u c h a n a n , który m iałb y tu stan ow ić wzór, sw oją P a ra p h ra s is p salm oru m p isa ł jeszcze jako — przyn ajm n iej form aln ie — k a to lik . P raca nad przekładem b y ła rodzajem p okuty n ałożonej na p oetę przez in k w izy to ró w portugalskich. Zob. The C a m b r i d g e H is to r y of English L ite ra tu r e . T. 3. C am bridge 1932, s. 162.

e M. S ę p S z a r z y ń s k i , R y t m y ora z a n o n im o w e p ieś n i i listy m iło sne

z X V I w. O pracow ał T adeusz S i n k o . K rak ów 1928, s. X . B i b l i o t e k a

N a r o d o w a . Seria I, nr 118.

7 N ajpraw dopodobniej tylko, pon iew aż p o w szech n e um ieszczan ie przez bad aczy daty p ow stan ia so n etó w i p ieśn i relig ijn y ch w ostatn ich latach życia p o ety nie b yło poparte żadnym argum entem spoza tek stu literackiego. Na p ew n o jednak n ie p o w sta w a ły one ró w n ocześn ie z u tw oram i ch arakteryzo­ w a n y m i przeze m n ie jako ren esan sow e, a datę ich n ap isan ia n ależy u m ie­ szczać w okolicach dat p ow stan ia w ierszy o podobnym k lim acie św iatop oglą­ dow ym , o których dalej będzie m ow a.

(5)

chyba w ierszu Sępa, w p ieśn i IX Iż p r ó ż n e c zł o w i e c z e staranie bez b o ż e j

p o m o c y (s. 64, w . 9 i n.), i odnosi się przede w szy stk im w ła śn ie do „ sła w y

sm a czn ej“, a tak że i do jed y n ie „słow em sta ln e j“ laickiej cn oty „Z enona tw a rd eg o “. Z daniem p oety, żadna z tych w artości n ie jest w stan ie zap ew n ić pokoju i szczęścia, bo żadna n ie oprze się „zaćm ionej b o g in i“ — F ortu n ie oraz śm ierci. Stąd k on ieczn e je st oddanie się w op iek ę Bogu. D ostrzeżon a przez ed ytork ę „polem ika z »poetycką filozofią« ’ lan sow an ą przez R e n e ­ sa n s“ (s. 12) je s t p o lem ik ą p o ety z w ła sn y m n iegd yś stan ow isk iem .

P ie śń IX , u m ieszczon a przez w sp om n ian ego w p rzedm ow ie do p ie r w o ­ druku 8 d u ch ow n ego w y d a w c ę poza otw ierającym tom ik p o d sta w o w y m trzonem w ierszy relig ijn y ch , sta n o w i — w raz z całym sw oim m ocno g d z ie ­ n ieg d zie p rześw itu ją cy m scep ty cy zm em (zw rot o „bezportnym żeg lo w a n iu “) — etap p ośred n i w ew o lu c ji filo zo ficzn ej poety. Za p u n k t dojścia m ożna u w a ­ żać p ieśń I O b o że j o p a tr z n o ś c i na św ie cie, gdzie Sęp znajduje już p ełn ą

odpow iedź na p o sta w io n y w e w spom nianej fraszce czarn olesk iej p rob lem rzekom ej b ezsen so w n o ści d zia ła n ia F ortuny, rozd zielającej szczęście w ed łu g niezrozum iałych , irracjon aln ych zasad. To B óg rządzi losem ludzkim , za ­ p rzęgn iętym w słu żb ę Jeg o p lan ów , nie znanych ludziom , ale m ających ich

dobro i sp ra w ied liw o ść na celu.

P od ob n ie jak w p ieśn ia ch patriotyczn ych , w y g lą d a spraw a w in n y ch utw orach , których czas p o w ita n ia u sta lo n o na lata 1566— 1567: w n agrobku

B o l e s ł a w o w i Ś m i a ł e m u (s. 82) czy w nagrobkach S tarzech ow sk im (s. 67,

68, 101). W arto je zesta w ić z pochodzącą z r. 1580 grupą e p ita fió w p o ś w ię ­ conych dam om z rodu K o stk ó w (s. 69, 71), gdzie m ow a o n ieb ie jako o n a ­ grodzie w ieczn ej — żeb y już pom inąć panującą w tych utw orach a tm o sferę relig ijn ą , której brak zu p ełn ie w e w czesn ych w ierszach.

Tak w ię c m ożn a na sk rom n ym m a teria le R y t m ó w p rześled zić p ew ien h i­ sto ry czn y proces. Szkoda, że n ie u czyn iła tego ich edytorka. T ym n iem n iej n a leży p odkreślić, że ch a ra k tery sty k ę p óźn iejszych w ierszy S za rzy ń sk ieg o przep row ad ziła S o k o ło w sk a w sposób znacznie bardziej w n ik liw y i w ie lo ­ stron n y niż d oty ch cza so w i b adacze m ark sistow scy. N ie jest to z całą p e w n o ś­ cią w szy stk o , co p o w in n o b yć p ow ied zian e o tych utw orach: sw o istem u m i­ sty cy zm o w i S ępa n a leży się szersza i głęb sza analiza, polegająca nie ty lk o na d rob iazgow ym w y sz u k iw a n iu w zorów , jak to d otych czas czyniono. W ażne je st to jednak, że w y ra źn ie odgradza edytork a głęboką, zaw ierającą tak w ie lk i ładunek in te le k tu a ln y i em ocjon aln y p o ezję S ępow ą, znajdującą się dopiero na progu p o lsk iej kon trreform acji, od p isa rstw a typ u G rab ow iec- k iego, z k tórym b y ł autor so n etó w zesta w ia n y i w sp ó ln ie tr a k t o w a n y 9. S o k o ło w sk a w sk a zu je, że św iatop ogląd zaw arty w w ierszach r e lig ijn y c h je s t w yn ik iem sa m o d zieln y ch dociekań, że w ukazaniu „w alk i toczącej się w p sych ice lud zk iej tk w i p raw d a Sępa poezji, a jed n o cześn ie w y ja śn ie n ie zagadki, d laczego dziś także S zarzyń sk i jest nam w p ew ien sposób b lisk i

8 P rzedm ow y tej — w b rew za ch ow yw an ej przez d otych czasow ych e d y to ­ rów tradycji — S o k o ł o w s k a n ie p rzedrukow uje, streszczając ją ty lk o w om aw ian ym w stęp ie. S łu szn iej b y ło b y jednak dokonać przedruku tego tak w ie le m ów iącego tekstu.

(6)

i na m odłę ren esan sow ą n o w o czesn y “ (s. 19). J e st to chyba u d an a próba o k reślen ia trw ałych , h u m an istyczn ych w artości litera tu ry , tych w a rto ści, k tóre czynią b lisk im i d zisiejszem u czło w iek o w i — n ieza leżn ie od jeg o p o­ g lą d ó w — pism a tak K och an ow sk iego, jak i S zarzyń sk iego, tak M o n ta ig n e’a, jak i P ascala.

A n aliza S ok ołow sk iej n ie kończy się na trad ycyjn ej ch a ra k tery sty ce id e ­ ow ej, okraszonej parom a sp ostrzeżen iam i d otyczącym i stron y a r ty sty c z n e j. A u tork a porusza stosu n k ow o dużą ilo ść p rob lem ów literack ich , obok sp o s­ trzeżeń poczyn ion ych przez sw y ch p op rzed n ik ów p rezen tu je c z y te ln ik o w i znaczną ilo ść w łasn ych sądów . R zecz oczyw ista, że rozp raw k a S o k o ło w ­ sk iej zaw iera dużo m a teria łu pop u laryzacyjn ego, jest on jednak k o n ieczn y w tego rodzaju publikacji.

S tw ierd zić m ożna, że w stęp do now ej ed y cji R y t m ó w jest pracą za w ie ­ rającą najob szern iejszą, jak dotąd, an alizę a rtystyczn ą dorobku p oety. Sęp jako poeta tak bardzo orygin aln y, w noszący tak w ie le n ow ego do lite r a tu r y p o lsk iej, jako poeta rzeczy w iście dużej m iary rysu je się c z y te ln ik o w i w y ­ raziście. Czy jednak w całej pełni?

D ziw n e się w yd aje, że S o k o ło w sk a nie p oru szyła w ogóle p ew n y ch isto tn y ch p rob lem ów lub też n aszk icow ała je w sposób tra d y cy jn y , w sw o ­ jej obszernej skądinąd b ib lio g ra fii zupełnie n ie u w zg lęd n ia ją c n iek tó ry ch n ajn ow szych publikacji. M am na m yśli p racę M arii R en aty M ayen ow ej

P r o b l e m a t y k a s t y l i s t y c z n a s ta r O polszczy zn y, gdzie autorka zajm u je się roz­

w o jem m etafory od śred n iow iecza do kon trreform acji, a w ię c m. in. r ó w ­ n ież i m etaforjdcą R y t m ó w . O dnajduje m ia n o w icie M ayen ow a w p oezji S za rzy ń sk ieg o stru k tu ry sty listy czn e ch arak terystyczn e, jej zd aniem , dla litera tu ry śred n iow ieczn ej, a zaczerpnięte z Biblii. Są to m eta fo ry ty p u „na­ czy n ie ła s k i“, p rzen iesion e sztucznie z gru n tu języ k o w eg o o ry g in a łu Bib lii na grunt języ k a polsk iego, przez co zatracają, zdaniem autorki, w szelk ą w a rto ść poznaw czą i są ty lk o retoryczn ą o z d o b ą l0.

Trzeba dodać, że m etafora op isan ego typ u p o ja w ia się u S ęp a dopiero w u tw orach drugiego okresu, i to n ie tylk o w w ierszach tem a ty czn ie r e li­ gijn ych , lecz rów n ież np. w p ieśn i S te f a n o w i B a t o r e m u (s. 61, w. 7—8) czy w czw artym nagrobku K ostczynej (s. 70, w. 2). Tak zatem ew o lu cja św iatop ogląd ow a poety p rzeja w iła się nie ty lk o w w a r stw ie treścio w ej jego w ierszy .

Szkoda także, iż w sw ojej pracy p om in ęła ed ytork a p ew ien zn am ien n y a sp ek t w ersy fik a cji Sępa, m ian ow icie n a ty ch m ia sto w e p od jęcie n ow ej za ­ sad y w ersy fik a cy jn ej, zastosow an ej po raz p ierw szy w litera tu r ze p olsk iej p rzez K och an ow sk iego. P o leg a ła ona na ścisłej zgodności ry tm iczn ej i sy la - biczn ej w ierszy, stan ow iącej k o n sta n tę w ierszo w ą , zam iast dotąd sto so w a n ej zgodności sk ła d n io w o -in to n a cy jn ej frazy i w iersza. D aw ało to dużo w ięk szą sw ob od ę w y p o w ied zi w zdaniach nie k ręp ow an ych ogran iczeniam i k lau zu li w ierszo w ej n . P ierw szy p ew n y co do d aty p o w sta n ia w iersz p olsk i Sępa,

10 M a y e n o w a , op. cit., s. 20.

11 Por. K. B u d z y k , I d e o w o - a r t y s t y c z n e w a r to ś c i l i t e r a t u r y polskiego O d ro d zen ia . [P o w ielo n y skrypt]. W arszaw a 1953, s. 46. M a t e r i a ł y D y s ­

(7)

tj. N a g r o b e k P a n u J a n o w i S ta r z e c h o w s k ie m u , został przez poetę n ap isan y w r. 1567, czy li w trzy la ta zaled w ie po ukazaniu się Z gody, gdzie w y stęp u je już n o v u m w er sy fik a c y jn e Jan a z C zarnolasu. W nagrobku tym m łod y poeta sto su je w sz y stk ie zdobycze form alne K och an ow sk iego: w p row ad za p ełn y rym żeń sk i, śc isły sylab izm i u żyw a przerzutni. #N ie n a leży zresztą tego fa k tu tłu m aczyć ty lk o n a śla d o w n ictw em K och an ow sk iego. N a jp ra w d o ­ podobniej na obu p o etó w od d ziałały w zory w łosk ie.

U w zg lęd n ien ie tych dw óch problem ów p ozw oliłob y autorce oprzeć się na szerszym m a teria le ob serw a cy jn y m w przeprow adzonej przez nią a n a li­ zie zagadnienia, w jak iej m ierze poezja S ępa n ależy jeszcze do p o ety k i re­ n esan sow ej, rozw ijając ją ty lk o i w zbogacając przez stw orzen ie odrębnego sty lu p oetyck iego, a w czym sta n o w i już w yraźn ą zapow iedź now ej ep ok i — baroku. Z w y w o d ó w S ok o ło w sk iej w yn ik a, iż w ięk szo ść cech ch arak te­ rystyczn ych sty lu S ęp o w eg o ok reślan ych przez badaczy 12 m ian em b arokow ych jest jej zd an iem ow ym w zb ogacen iem p o ety k i ren esansu, przy czym Sęp n ie ­ k tórym i cech am i sty lu (lapidarnością, ten d en cją do operow ania ab strak ­ cjam i) zd ecy d o w a n ie różni się od pisarzy barokow ych, choć in n ym i się do nich zbliża.

P od su m ow u jąc sw o je rozw ażan ia autorka pisze: „A naliza u tw orów S zarzyń sk iego p rzek on yw a, że ja k k o lw iek Sęp na m ian o p o ety -h u m a n isty w p ełn i zasłu gu je i p ro b lem a ty k a id eo w o -a rty sty czn a jego w ierszy da się ro zszyfrow ać w obrębie ren esan sow ej poetyk i, to jednak zajm uje on odrębną p ozycję w śród p o etó w h u m an istyczn ej plejady. A ni pisarzem śred n io w iecz­ nym , ani barok ow ym S zarzyń sk i n ie był. S ep arow an ie Sępa od k u ltu ry Od­ rodzenia jest n iep orozu m ien iem m etod ologiczn ym “ (s. 23— 24). Z daniem So­ k o ło w sk iej, S za rzy ń sk i je s t ogn iw em p ośrednim p om ięd zy epoką m in io n ą — śred n iow ieczem , z k tórym całk ow icie n ie zerw ał, a św item epoki now ej, której b ył prekursorem .

Takie p o sta w ien ie sp ra w y byłob y do p rzyjęcia, gd yb y nie stw ierd zen ie niezgodne z całością rozw ażań w stęp u : „Sęp na m ian o p o ety -h u m a n isty w p ełn i z a słu g u je“. N ie w p ełni, bo — jak p isze w ostatn im zdaniu w stęp u sam a ed ytork a — autor R y t m ó w „stanął na pograniczu dw óch epok i dw óch stylów “ . Z atem o k reśla n ie całej jego tw órczości jako h u m an istyczn ej (tj. ren esan sow ej) czy barok ow ej nie m oże być słuszne. W arto w reszcie zau w ażyć w zw iązk u z cy to w a n y m p od su m ow an iem , że je ś li filo zo ficzn a problem atyka dużej części w ierszy S zarzyń sk iego — n ie ty lk o tych n ieliczn y ch z p ie r w sz e ­ go okresu jeg o tw órczości, lecz i n iek tórych p óźn iejszych , p rob lem atyk a p rze­ p ełn ion a sp raw am i lo su lu d zk ieg o i lu d zk iego szczęścia — jest isto tn ie zn acz­ n ie bliższa p oezji czarn olesk iej niż sied em n a sto w ieczn y m p oetom d e w o c y j- nym , to n ie od n osi się to do w szy stk ich u tw o ró w Sępa. N ie jest ren esa n so w a np. p rob lem atyk a so n etu Do N a j ś w i ę t s z e j P a n n y c z y w ierszy ro zw ijających po ch rześcijań sk u zagad n ien ie grzechu, obce w tym u jęciu p olsk iem u O d­ rodzeniu.

Tom ik jest z założenia w tym sam ym p rzyn ajm n iej stop n iu p rzezn aczo­ n y dla sp ecja listó w , co dla szerszych k ręgów czyteln iczych . F ak t ten sk łan ia 12 Por. a rty k u ł S tefa n a N i e z n a n o w s k i e g o , M i k o ła j S ę p S z a r z y ń ­ sk i — po e ta ba ro ku. T y g o d n i k P o w s z e c h n y , X I, 1955, nr 31, s. 1.

(8)

do zasygn alizow an ia p ew n ej spraw y. Otóż w stę p S o k o ło w sk ie j posiada d uże w a lo ry literack ie, n ap isan y jest z polotem , autorka u n ik n ęła „ d rętw o ty “ n ie ­ których p o lo n isty czn y ch opracow ań.

P ozostaje spraw a ed ycji tekstu. N ie sta n o w iła ona n a jw a żn iejszeg o p ro­ blem u n a u k o w o -w y d a w n iczeg o — zarów no ze w zg lęd u na to, że w y d a n ie P IW -u n ie je s t ed ycją ściśle naukow ą, jak i d zięk i tem u, iż p oezje S ęp a m ia ły już k ilk a w ydań, z k tórych osta tn ie p rzyn iosła B i b l i o t e k a N a r o d o w a . T ym n iem n iej p rzejrzen ie tek stu i zam ieszczon ych po nim ob ja śn ień n a su ­ w a liczn e uw agi, częściow o k rytyczn e. N a jw a żn iejsze trzeb a tu w ym ien ić.

N o ta w y d a w n i c z a inform uje, że ed ytork a oparła w y d a n ie na p ierw o ­

druku z roku 1601. N ależało dla ścisło ści dodać, że u w zg lęd n iła niek tóre po­ praw k i w p row ad zon e przez sw ych p oprzedników . Tak np., zgodnie z tra d y ­ cją ed ytorsk ą w tym w zględzie, i m p e r a t i v u s w w . 19 p ieśn i II O rz ą d zie

b o ż y m na św iecie, brzm iący w p ierw odruku „u tw ierd ź“, za stęp u je S o k o ło w sk a

sło w em „ukróć“, co dopiero nadaje sens k o n tek sto w i. Z teg o dorobku e d y ­ torsk iego S ok ołow sk a nie zaw sze zresztą k orzysta. Z o sta w ia nieraz w e r sję pierw odruku, ani nie m otyw u jąc takiej redakcji, ani nie w y ja śn ia ją c czy ­ teln ik o w i n iezrozum iałego m iejsca (np. na s. 44, w w . 34 p ierw od ru k ow e „na­ k ła d a sz“ zam iast jed y n ie sen sow n ego „ n ak łan iasz“ ; w p ieśn i I, na s. 50, po w. 10 brakuje przecinka kon ieczn ego przy zach ow an iu p ierw od ru k ow ej redakcji tekstu).

Brak także kom entarzy do k ilk u trudnych m iejsc (w N agrobku Marcin owi.

S ta r z e c h o w s k ie m u , s. 68, w . 2; w p ieśn i II, s. 52, w. 7), w y ja śn io n y ch już

zresztą przez S in k ę 13. Od w y d a w n ictw a przezn aczon ego dla szerszego grona czy teln ik ó w w y m a g a się ob jaśn ień szczególn ie solid n ych .

Inne n ied op atrzen ie — to przedruk p ięciu spośród sześciu son etów w e ­ dług zasady: 2 czterow iersze + 2 tercety, gdy tak pierw od ru k , jak i budo­ w a rytm iczn a fra n cu sk ieg o son etu nakazują w y o d ręb n ić osta tn i dw u w iersz. T om ik zysk u je n atom iast na n ow ym p rzek ład zie (pióra edytorki?) w ierszy łaciń sk ich , m niej w iern y m od filo lo g iczn eg o tłu m a czen ia S in k i, ale znacznie lepiej oddającym p o ety ck i sen s tekstu. Z asługą S o k o ło w sk iej są rów n ież dość liczne in n ow acje in terp u n k cyjn e (np. w p ro w a d zen ie w ielo k ro p k a po w.# 40 p ieśn i O Strusie) , znacznie u ła tw ia ją ce lek tu rę tr u d n e j’poezji Sęp ow ej.

Jan T urnau

LITER A TU R A O ŚW IECENIA W W Y DA W N IC TW A C H „N ASZEJ B IB L IO T E K I“

[1] F r a n c i s z e k Z a b ł o c k i , FIR C Y K W ZALOTACH . K om edia w e trzech aktach. W stęp n ap isał Z b i g n i e w K u b i k o w s k i . T ek st i k o ­ m entarz p rzy g o to w a ł J u l i u s z S a l o n i. W rocław .1953. Z akład im ien ia O ssolińskich — W yd aw n ictw o P o lsk iej A k ad em ii N auk, s. 126, 2 nlb. — [2] I g n a c y K r a s i c k i , M Y SZEID O S P IE Ś N I X . O pracow ał M i e c z y ­ s ł a w K l i m o w i c z . W rocław 1954. Z akład im ien ia O ssoliń sk ich — W y­ daw n ictw o, s. 94, 2 nlb. — [3] I g n a c y K r a s i c k i , M IK O Ł A JA D O - ŚW IA DC ZYN SK IEG O PR Z Y PA D K I. O p racow ała I r e n a M a c i e j e w s k a .

Cytaty

Powiązane dokumenty

on: the system response of the Michelson interferometer; quan- tum dot lifetime measurements for dot A and B; polarization and cross-correlation measurements to identify quantum

Przejmujące, sugestywne, momentami liryczne obrazy stają się impulsem pozwalającym nie tylko utrwalać w pamięci rozmywające się z czasem postaci czy zdarze- nia, ale także

User trials started with a short familiarization and calibration phase, followed by ten rounds, alternating between both control strategies. The familiarization phase consisted of

Zielińskiego nosi tytuł: Ustawodaw- stwo II Rzeczypospolitej wymierzone w wyznawców judaizmu, (s. 29-49) rów- nież ma charakter historyczny. Autor poddał analizie politykę wyznaniową

na konferencji w New Delhi Sto‑ warzyszenie Prawa Międzynarodowego przyjęło rezolucję zawierającą wytyczne w sprawie stosowania klauzuli porządku publicznego jako

Zagadnienia prawne normy pracy [przegląd artykułu Ignacego. Wolberga opublikowanego w

Naczelna Rada Adwokacka uważa za swój obowiązek podkreślić konieczność zmiany systemu szkolenia młodych kadr przeznaczonych do objęcia stanowisk radców prawnych

Wieczorem jemy z żoną kolację w hotelu, a mnie ciągle jawi się w pamięci ta usłużna dodatkowa łyżka zupy, którą siorbałem, którą doitałem, bo byłem