• Nie Znaleziono Wyników

Kazimierz Wyka jako badacz literatury Młodej Polski

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Kazimierz Wyka jako badacz literatury Młodej Polski"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Maria Podraza-Kwiatkowska

Kazimierz Wyka jako badacz

literatury Młodej Polski

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 68/1, 19-33

(2)

P a m ię t n ik L ite r a c k i L X V III, 1977, z. 1

M ARIA PODRAZA-KWIATKOWSKA

K A ZIM IER Z W YKA JA K O BADACZ LITERA TU RY M ŁOD EJ P O L S K I Badaczem lite r a tu r y M łodej Polski był K azim ierz W yka przez cały sw ój żywot naukow y. Oto fra g m en t jego autobiografii: „S topień m ag istra u zyskałem w czerw cu 1932 r. na podstaw ie ro zp raw y J e rz y Sorel a S ta ­ nisław Brzozow ski”. I dalej: „Stopień do k to ra uzyskałem w czerw cu 1937 r. na podstaw ie ro zp raw y S tudia nad program em Młodej P olski” г. To początki naukow ej biografii K azim ierza W yki. W czterdzieści k ilk a la t po uzyskaniu przez W ykę m ag isteriu m „P am iętn ik L ite ra c k i” p rz y ­ niósł jego stud iu m o Z iem i obiecanej W. S. R eym onta. O statn ia ta praca dotycząca okresu M łodej Polski w y d ru k o w an a została już p ośm iertnie 2. Rozpraw a m ag istersk a i pośm iertnie ogłoszone stu d iu m — oto ra m y m łodopolskich zain teresow ań K azim ierza W yki. R am y w ypełnione ogrom ­ n ą ilością studiów , rozpraw , w stępów , gawęd, książek, w ykładów , odczy­ tów pośw ięconych tej w łaśnie epoce i spraw iającycłj, że m łodopolską po­ lonistykę będzie się dzieliło n a przed - i po-W ykow ską.

Zaczęło się od S tan isław a Brzozowskiego. Co praw da, rozp raw y m a­ gisterskiej J e rzy Sorel a Stanisław Brzozowski nig dy W yka w całości nie ogłosił, ale w łaśnie o Brzozow skim pisał w latach przed w ojenn y ch kilkakrotn ie. Z pozycji — niem al w yznaw czych. Z afascynow any a u to re m Legendy Młodej Polski, pro testo w ał przeciw sprow adzaniu „żyw ej i w a l­ czącej postaci” do „szkieletu m yśli i a b stra k c ji” (dyskusja z B ogdanem Suchodolskim ), przeciw nazy w an iu go S avonarolą i T orąu em ad ą (Jan Lechoń), przeciw negow aniu jego w artości w ychow aw czych (L udw ik F r y d e ) 3. Z ainteresow anie Brzozow skim nie było przypadkow e. Po la ta c h

1 Cyt. za: H. M a r k i e w i c z , Kazim ierz W y k a 1910—1975. „Nauka P olsk a” 1975, nr 7.

2 K. W y k a , „Potęga ży w iołow a p raw ie”. „Pamiętnik Literacki” 1975, z. 4.

8 Zob. m. in. artykuły Brzozowskiego k r y ty k a k r y t y k i i Myśl Brzozowskiego (przedruk w: SSZ < = K. W y k a , Stara szuflada. Kraków 1967», a także Broń z ł u ­

dzeń i broń rzeczywis to ści (przedruk w: L. F r y d e, W y bór pism krytycznych. W ar­

szawa 1966). W dalszym ciągu artykułu zastosowano następujące skrótowe zapisy tytułów publikacji K. W y k i (liczba po skrócie wskazuje stronicę): MP = Moder­

nizm polski. Wyd. 2, zm ienione i powiększone. Kraków 1968. — OPHL = O po­ trzebie historii literatury. Szkice polonistyczne z lat 1944— 1967. Warszawa 1969. —·

(3)

w spom inał W yka, że w okresie przedw ojennym p atron am i jego i całego pokolenia 1910 r. byli C yprian N orwid i S tanisław Brzozowski. „Na Brzozow skim i na Norwidzie uczyliśm y się, czym jest lite ra tu ra i czym m oże być k ry ty k a ” (SSZ 9). Dwie pierw sze książki, jakie koniecznie chciał m ieć i jakie nabył przyszły au to r M odernizm u polskiego, to Pisma zebrane Norwida i Legenda Młodej Polski. Do Brzozowskiego b ę­ dzie się W yka w przyszłości niejednokrotnie odw oływ ał, ale osobną pracę pośw ięci m u już tylko jedną: Problem i pojęcie s tr u k tu r y u Stanisława Brzozowskiego 4.

W nikliw ość W yki jako in te rp re ta to ra Brzozowskiego dotyczyła sp raw różnych. Na dw ie z nich zw rócim y tu ta j uwagę, poniew aż obie sięgają — poprzez Brzozowskiego — do problem atyki całej epoki M łodej Polski. S p raw a pierw sza to zaliczenie au to ra L eg end y Młodej Polski do tw ó r­ ców „w zruszeń filozoficznych” (term in w zięty od J. Bendy) w przeci­ w ień stw ie do tw órców idei (SSZ 59). O ddziaływ anie za pomocą czynni­ ków pozaintelektualnych, w zruszeniowych, a ta k u jąc y c h całą osobowość człow ieka, pozostaje w zgodzie — dopowiedzm y od siebie — z typow ą dla M łodej Polski poetyką sugestii, poetyką hipnotyzującego w p ły w u na odbiorcę. W ten sposób oskarżyciel Młodej Polski posługuje się jej chw y ­ tam i. Sp raw a dru g a polega na tym , że W yka tra fn ie zauw ażył u B rzo­ zowskiego pew ną cechę, w ydaw ałoby się, m ało ważną. Otóż Brzozowski, którego intereso w ała tylko lite ra tu ra i jej filozoficzne podw aliny, nie w ypow iadał się na tem at innych rodzajów sztuki. Z w y jątk iem — rzeź­ by. I oto W yka ustala opozycję, k tórą — być może — dałoby się posze­ rzyć. Pisze mianowicie:

Wyrazem najwyższej nastrojowości i lirycznej rozlewności, która charak­ teryzuje pisarzy okresu młodopolskiego, jest ich upodobanie w m uzyce [...]. Prokurator [tj. Brzozowski] [...] był zdecydowanie rzeźbiarski. [....] To przeciwieństw o podkrëélâ różnicę między Brzozowskim a przeciętną atm osferą estetyczną jego czasów, wskazuje, że w upodobaniach rzeźbiarskich m iał on trafną intuicję różności swych ideałów estetycznych, a w podglebiu etycznych [...]. Zwłaszcza że rzeźbiarskość Brzozowskiego nie była statyczna [...]. Było to skam ieniałe napięcie [...]. [MP 398, 399].

Ową „rzeźbiarskość” — dopowiedzm y znowu — dałoby się chyba roz­ ciągnąć n a całą „odrodzeńczą” część Młodej Polski, z Leopoldem S ta f­ fem n a czele.

S tan isław Brzozowski to jedno młodopolskie nazw isko, k tó re pojaw ia się w przedw ojennym okresie twórczości naukow ej K azim ierzą Wyki. N azw isko drugie, nie m niej ważne, to K arol Irzykow ski. Z aliczam y go tu do M łodej Polski jako autora Pałuby. W łaśnie bow iem Pałuba s ta ła się przedm io tem ż a rtu krytycznego Wyki: w r. 1938 napisał o niêj recen zję

4 K. W y k a , Problem i pojęcie struktu ry u Stanisława Brzozowskiego. „Stu­ dia Filozoficzne” 1969, nr 4.

(4)

tak, jak gdyby to był w spółczesny d e b iu t powieściowy. R ecenzja koń­ czyła się w ezw aniem : „C zytajcie Pału b ęl” (SSZ 86). N apisał ją K azim ierz W y k a -k ry ty k literack i. Nieco w cześniej natom iast, w „M archołcie”, K a­ zim ierz W yk a-h isto ry k lite ra tu ry zestaw ił Pałubę z P róch nem W acław a B erenta. Na tle zagadnień z zak resu w e w n ętrzn e j d y nam iki epoki lite ­ rackiej, na tle tezy o rozkładzie jednolitego okresu literackiego (tego ro ­ dzaju podbudow a teo rety czn a w y stę p u je często u W y k i-h isto ry k a lite ­ ra tu ry ) ro zp a try w a n e jest tu Próchno jako p rzy k ład niezupełnego, w ą t­ pliw ego zerw ania z okresem jednolitości, Pałuba — jak o p rzy k ład zer­ w an ia całkow itego. Z erw an ia z okresem jednolitości, nie — zerw an ia ze sw oją epoką literack ą. Te bow iem dw a dzieła „są jak k ry staliczn e narośle na b ry le swej epoki, z odm iennych ścian tej b ry ły czerpią one życie, lecz zawsze tak, że oderw ane być nie m ogą” (MP 361). Do Pałuby pow róci jeszcze W yka po w ojnie.

S tanisław B rzozow ski i K arol Irzykow ski. D w aj n a jw y b itn ie jsi k r y ­ ty cy Młodej Polski, n a jb a rd zie j w y ch y len i w stro n ę dw udziestolecia m ię­ dzyw ojennego. Jednocześnie — dw aj p isarze-in telek tu aliści. W arto ten fa k t podkreślić, gdyż jest to, jak się zdaje, jed en z — licznych zresztą — powodów, dla k tó ry c h ich tw órczość s ta ła się przedm iotem zain tereso ­ w ania W yki. W łaśnie ich in te le k tu a lizm byw a przez W ykę podkreślany:

Irzykowski proponuje zam ianę każdego faktu rzeczyw istego na fakt in telek ­ tualny. [MP 388]

[pisarze w tekstach Brzozowskiego] stali się aktorami jakiegoś szczególnego w idowiska intelektualnego 5.

Nie są to stw ierd zen ia odosobnione. Co w ięcej, tak że tw órczość ty ch dw óch pisarzy w ym aga — w edług W yki — in te le k tu a ln e j in te rp re ta c ji. Oto, jak pisał o Brzozowskim :

Pozostawmy na uboczu %róbę analizy. Ograniczmy się do pytania, jak in ter­ pretow ać intelektualnie taką i podobne jej wypow iedzi. [SSZ 62]

W ybór w łaśnie Brzozowskiego i Irzykow skiego pozostaw ał w zgo­ dzie z c h a ra k te re m ów czesnej działalności p isarsk iej W yki. B ył bow iem W yka k ry ty k ie m literack im , k tó ry jednocześnie rozpoczynał k a rie rę u n i­ w e rsy te c k ą specjalizując się w epoce M łodej Polski.

R ozpraw a dok to rsk a pt. Stu d ia nad p rogram em M łodej Polski, w y ­ konana pod k ieru n k iem S tefan a K ołaczkow skiego, nie doczekała się d ru ­ ku, podobnie jak ro zp raw a m ag istersk a. Z in n ych wszakże powodów. W czerw cu 1937 p rzed staw ił ją W yka, ów czesnym zw yczajem , na posie­ dzeniu K om isji L iterack iej A kadem ii U m iejętności. G ruh tow n ie p rze ro ­ biona, została owa ro zp raw a oddana do d ru k u jak o k o lejn y tom serii „P race z H istorii L ite ra tu ry P o lsk ie j” . Tuż p rzed w ybuchem w o j n y

(4 V II 1939) podpisał a u to r o statn ią ko rek tę; skład książki p rze trw a ł w o

(5)

n ę i okupację w d r u k a rn i Anczyca. Po w ojnie dw u k ro tn ie jeszcze pod­ pisyw ał W yka tę książkę do d ru k u , „za każdym razem d a re m n ie ” (MP 7). O w a książka to M o d ern izm polski, o k tó ry m za chw ilę; ukazał się on bo­ w iem dopiero po la ta c h dw udziestu.

P ierw sze lata po w o jn ie nie zapow iadały jeszcze zasadniczego przeło­ m u, jaki m iał w k ró tce w b ad an iach n ad lite ra tu rą Młodej Polski n a stą ­ pić. K azim ierz W yka k o n ty n u o w ał sw oje zainteresow ania. W latach 1945— 1947 w y d arzen iem n a w ydziale h u m an istyczn ym U n iw e rsy te tu Jagiellońskiego b y ły jego w ykłady, zaty tu ło w an e początkowo Pokolenie Młodej Polski, p otem W ie lcy pisarze Młodej Polski (podpisyw ał je w stu ­ denckich indeksach kolejno w ciągu ty ch dwóch lat jako: doktor, docent, profesor). W ty m czasie nie było jeszcze w ykładów k ursow ych ani obo­ w iązkow ych. A jed n a k na w y k ła d y profesora W yki chodziło się tłum nie, obsiadając n a w e t stopień, n a k tó ry m sta ła profeso rsk a k ated ra.

Nie tylk o w y k ład y stan o w iły k o n ty n u ację m łodopolskich zain tereso ­ w ań P rofesora. W ro k u 1948 u k azała się, poprzedzona jego św ietny m w stępem , ed ycja Pałuby. T y m razem do in te rp re ta c ji w prow adził W yka elem en ty p sychoanalizy F re u d a i A dlera („tk an k a tego u tw o ru jest prze- ro śn ięta psych o analityczn ą in tu ic ją ” (M P 375)). W ydzielił też, w pisane w Pałubę, trz y książki: 1) n o rm aln ą powieść o d ziejach dw óch m ałżeństw P io tra S tru m ień sk ieg o (powieść w łaściw a), 2) anality czn y tr a k ta t odau­ to rsk i na te m a t tej pow ieści (ąitasi-pow ieść analityczna), 3) książka w a r­ sztatow a o pisan iu u tw o ru (quasi-powieść o powieści). N astępnie spróbo­ w ał odtw orzyć m echanizm , w edług którego Irzykow ski każe się ty m trz e m — w pisanym w Pałubą — książkom zazębiać. W nikliw e uw agi na te m a t w arsztatow ego c h a ra k te ru P a łu b y w yp rzedzają późniejsze zain te­ resow ania badaczy p ro b lem em au to tem aty zm u .

W śród przem ów ień i a rty k u łó w okolicznościow ych w ygłoszonych i n a ­ pisanych w ty ch lata ch n a jedno zw łaszcza przem ów ienie trzeb a zwrócić uw agę. To m ianow icie, k tó re W yka w ygłosił n a uroczystości nadan ia Leopoldowi Staffo w i stopn ia d o k to ra honoris causa U n iw e rsy te tu Ja g ie l­ lońskiego (SLA). J e s t to jed no z nielicznych stu d iów W yki in te rp re tu ją ­ cych twórczość poetycką m łodopolskiego (w p rzy p a d k u S ta ffa p rz y n a j­ m niej częściowo m łodopolskiego) .poety. Rzecz to bow iem godna zazna­ czenia, że zn ak om ity in te rp re ta to r poezji nowszej i najnow szej rzadko stosow ał n arzędzia analitycznego k ry ty k a do b ad an ia poszczególnych poe­ tów z okresu M łodej Polski.

W ciąż jednakże nie ukazyw ał się M odernizm polski. Nie było też od­ pow iednich w a ru n k ó w dla zrealizow ania in n ej edycji, o k tó rej P ro feso r niejed n o k ro tn ie w spom inał: m iały to być — zgodnie z k ieru n k iem zain ­ teresow ań w ytyczonym przez rozpraw ę d o k to rsk ą — m łodopolskie p ro ­ gram y. Tom ik taki, w łaśnie w opracow aniu K azim ierza W yki, zapow iada­ ła w r. 1951 seria „B iblioteka N arodow a” . Nie był to jed n ak okres sp rz y ­

(6)

jający takiej w łaśnie edycji. Nie ty lko tej edycji. Nie był to okres sp rz y ­ jający w ogóle badaniom n ad M łodą Polską, k tó ra zresztą — na k ró tk o — nazw ana została lite ra tu rą o kresu im perializm u. N a Zjeździe Polonistów w W arszawie w r. 1950 p rzed staw ił K azim ierz W yka stan badań nad Mło­ dą Polską. Stw ierdził, nie bez rac ji, że badano dotychczas Żerom skiego, W yspiańskiego, K asprow icza, że R eym ont i O rk an to „ te re n y p raw ie że nie zw iedzane”, a poza tym i a u to ra m i rozciąga się „kom pletny u g ó r” e.

Zam ienić u g o ru n a żyzne pole nie udało się w najbliższych, n a stę p u ­ jących po Zjeździe latach . P lo n y b y ły nikłe. Nie stw orzono in teresu jącej „koncepcji epoki” , jak chciał W yka, an i nie poszerzono kręg u b ad anych autorów. Przeciw nie — zdecydow anie go zacieśniono. Dobór pisarzy b ra ­ nych na w a rszta t badaw czy p rzep row ad zany b ył pod k ą te m w idzenia radykalizm u społecznego i w artości realisty czn y ch ; w ty m w y b itn ie a re a - listycznym okresie nie było ich w iele.

Kazim ierz W yka s ta ra ł się u siln ie w yb ron ić w y b itn y ch pisarzy przed odsunięciem ich w niepam ięć. W w ykładzie in au g u ra cy jn y m na U n iw e r­ sytecie Jagiellońskim w r. 1951 — a treścią w y k ła d u b y ły tra d y c je po­ stępow e lite r a tu r y polskiej — ty lk o n a chw ilę zatrzy m ał się p rzy Mło­ dej Polsce. Pow iedział jed n ak m. in.: „B yłoby [...] niew ybaczalnym błę­ dem w szystkich p isarzy owej epoki pozostaw ić na owej pu sty n i zapo­ m nienia” ; bronił Żerom skiego, O rkana, R eym onta, K asprow icza, W yspiań­ skiego, B eren ta (SLA 22). Z nam ienne, że w ta m ty c h tru d n y c h dla M łodej Polski latach pozostał jej W yka w iern y , choć przecież łatw o m ógł p rze­ nieść swoje zainteresow ania na in n ą epokę. D okładniej zajął się dw om a pisarzam i: S tefanem Ż erom skim i S tan isław em W yspiańskim . Z anim przejdziem y do rozpraw pośw ięconych ty m dw óm pisarzom — kilk a słów o W ykow skiej syntezie lite r a tu r y M łodej Polski. U kazała się ona w r. 1951, w form ie powielonego sk ry p tu pt. Z a rys współczesnej literatury polskiej (1884—1925). Oprócz sform ułow ań i sądów szybko przebrzm iały ch u m ieś­ cił tu au to r in teresu jące defin icje tak ic h pojęć, ja k m odernizm , sym bo­ lizm, neorom antyzm itp. W prow adzona przez niego w łaśnie w ty m s k ry p ­ cie nazw a „ekspresjonizm ” dla oznaczenia p ew n y ch ten d en cji a rty sty c z ­ n y ch istniejący ch już w okresie M łodej P olski — w cześniej zatem , niż zaczęto się tą nazw ą posługiw ać program ow o — została p od jęta przez n a ­ stępnych badaczy i fu n k cjo n u je obecnie w opracow aniach Młodej P o l­ ski jako te rm in pow szechnie p rz y ję ty i oczyw isty.

Pow iedzieliśm y przed chw ilą o sk u p ien iu zain teresow ań W yki na dw óch pisarzach: Żerom skim i W yspiańskim . Poszczególne zresztą u tw o ­ r y Żerom skiego w ydaw ał W yka i objaśn iał już od r. 1945 począwszy.

Z roku 1945 pochodzi też próba odbrązow ienia a u to ra Popiołów. P oszu ­

6 K. W y k a , Stan badań i p otrzeby nauki o literaturze doby imperializmu. W zbiorze: O sytuacji w historii literatury polskiej. W y b ó r re ferató w wygłoszonych

na Zjeździe Polonistów w dniach od 8 do 12 maja 1950 r. Warszawa 1951, s. 314,

(7)

kując m ianow icie żyw otnych tra d y c ji prozy polskiej — żyw otnych z p u n k ­ tu w idzenia w spółczesnych p isarzy — z d ezaprob atą pisał W yka o w e r- balizm ie i przeroście p a rtii opisowych, n a k tó ry c h tw órczość Żerom skie­ go „położyła się niczym olbrzym ia i niesam ow ita m orena. Nie sposób jej odrzucić, nie sposób z tak ich głazów budow ać” (SLA 106— 107). O stro osądził rów nież „dy dakty czn ą w zruszeniow ość” polegającą na podaw aniu czytelnikow i gotow ych w niosków em ocjonalnych, a także liryzm , k tó ry — zdaniem W yki — pow oduje zasadnicze w ad y k o n stru k c y jn e prozy Że­ rom skiego. K onkluzja:

W ielki pisarz, w ielk i w swoich błędach, budzący szacunek w swojej praw ­ dzie duchowej — takim Żeromski pozostanie. A le nie klasyk, nie wzór, nie pisarz, do którego sięga się po tradycję żywotną. [SLA 108]

Po raz d ru g i staje się twórczość Żerom skiego p rzedm iotem oceny W y­ ki w latach 1950— 1951. Tym razem ro z p a tru je on „konto ideologiczne” pisarza, om aw iając głów ne e ta p y jego twórczości, koncepcje społeczno- refo rm ato rsk ie oraz — najszerzej — u tw o ry historyczne 7. Oto jaką hie­ rarch ię ustan aw ia dla utw orów historycznych: na jednym , najw yższym poziomie z n a jd u ją się, jego zdaniem , O żołnierzu tułaczu, Popioły i W ier­ na rzeka. Tuż za nim i — D um a o hetmanie.

Po raz trzeci pow róci W yka do oceny twórczości Żerom skiego — ty m razem z p u n k tu w idzenia w artości ogólnoeuropejskich — w r. 1903; ocena nie w y padła dobrze, ale o ty m za chwilę. Ju ż teraz nato m iast m oż­ na stw ierdzić, że stosunek W yki do twórczości Żerom skiego był — do końca — w dużej m ierze k ry tyczn y . Oto np. początek ro zp raw y Główne etapy twórczości Ż e ro m sk ie g o :

Żeromski nie był pisarzem harm onijnym i zdolnym do zapanowania nad w ielorakim i składnikam i ideow ym i i artystycznym i swojej twórczości.

D rugim pisarzem , k tó ry m zajął się W yka w r. 1950, był S tanisław W yspiański; ściślej — zajął się W ese lem W yspiańskiego. K siążka Legenda i prawda „Wesela” została nap isan a w ram a ch „ rew izji” ,* któ rą wobec W yspiańskiego zapow iedziano na zjeździe polonistów w 1950 roku. A uto r książki pisze w praw dzie, że ,,Wesele jest d ram a te m dw uskrzydłow ym i nie wolno kłaść nacisku na jedno z ty ch sk rzyd eł jako rzekom o w aż­ niejsze” (SLA 153), ale w dalszym ciągu w yw odów dokonuje d eprecjacji sk rzydła w izyjno-sym bolicznego, jako w yrosłego z tra d y c ji ro m antyz­ m u — na rzecz sk rzydła realistycznego. Stw ierdza, co praw da, że ,,W ese­ le nie jest m artw y m zabytk iem literackim , rzecz to p ew n a”, ale ostro osądza W yspiańskiego-ideologa, podprow adzając go w pobliże N arodowej D em okracji. P ad a tu zdanie, które, być może, jaśn iej tłum aczy niechęć W yki do sk rzyd ła w izyjno-sym bolicznego. Pisze m ianow icie W yka o części w izyjnej:

7 Zob. zamieszczone w SLA następujące studia i rozprawy: Stefan Żeromski,

(8)

Poeta daje się unieść refrenowej lub zupełnie alogicznej konstrukcji w y ­ powiedzi, sięga do proroczego patosu, ale żaden z tych sposobów nie powstrzy­ muje kurczenia się intelektualnych i poznawczych treści owych wypowiedzi- [SLA 158]

Z nany nam już z opracow ań dotyczących Brzozowskiego i Irzykow ­ skiego W yka-poszukiw acz w artości in te le k tu a ln y c h nie był zw olennikiem techniki sugestyw no-sym boliczno-w zruszeniow ej. Toteż w łaśnie tę tech ­ nikę (którą zresztą uznaw ał, ale w yłącznie w poezji) skłonny był podda­ wać k ry ty c e przed e w szystkim . O bronę n ato m iast przeprow adzał w jed y ­ n y wówczas m ożliw y sposób, tj. w skazując realizm i — jeśli się dało -— tendencje postępow e.

W k ilk a la t potem , w r. 1957, pow stało stu d iu m W yki o W yspiańskim pt. Długie narodowe noce... J a k gdyby znużony streszczaniem dziejów go­ spodarczych G alicji i dziejów ru ch u ludowego (m iały owe streszczenia na celu w ytłum aczen ie fa k tu , dlaczego w W eselu b ra k p rzedstaw icieli a ry ­ sto k racji i p ro le taria tu ) — daje teraz W yka z kolei nieobow iązującą ga­ wędę, w k tó re j uw agi n ad tw órczością W yspiańskiego m ieszają się z opi­ sam i krakow skiego ry n k u . Jak o narzędzia in te rp re ta c y jn e m ające w y k a­ zać now atorstw o W yspiańskiego p o jaw iają się znowu, jak we w stępie do Pałuby, elem en ty p sy choanalizy F re u d a i A dlera; głów nie w zastosow aniu do Nocy listopadowej. Je d n ak ż e ^ i teraz W yka nie w szystko ak ceptu je w twórczości a u to ra Wesela:

W yspiański jest pisarzem dusznym i gęstym . K iedy pragnie dać wyraz określonej idei, tłoczy mu się ich tyle pod pióro, że w szystkie się zamazują. Skoro zamierza sięgnąć po sym bol bądź obraz, tyle ich gromadzi jednocześnie, że znowuż łam ią się one w zajem nie lub bywa, że w ydają kakofonię arty­ styczną 8.

M etafora „dw óch sk rz y d e ł” znana nam z książki Legenda i prawda „W esela” została tu ta j nie ty lk o poszerzona na całą twórczość W yspiań­ skiego. „ S k rzy d ła” oznaczają tera z coś trochę innego. Nie w y rażają opo­ zycji: sym boliczna w izyjność — realizm . Oto jak układ a się obecnie opo­ zycja:

kontrasty i przeciw ieństw a albo budował ze składników w ielkiego antykwariatu patriotycznego i to skrzydło jego sztuki obumiera, obumarło. Albo też wiedzę- swoją o nich skłonny był śledzić w e wnętrzu ideow ym człowieka, w jego św ia ­ domości, w każdej skrze ludzkiego istnienia jako zjaw iska ponadindywidual- nego i jednostkow ego zarazem — i to skrzydło jego sztuki pozostaje ż y w e 9.

Toteż „ freu d y zm ” w N o c y listopadowej połączony z p olityką w y d aje się W yce bardziej n ow atorski, bardziej X X -w ieczny aniżeli „ołów sym bo­ li” czy w ypisy z m ate ria łó w źródłow ych na tem a t w alk i narodow ow yzw o­ leńczej.

8 W y k a , Ł o w y na kryteria, s. 190—191. 9 Ibidem, s. 199.

(9)

S tud ium -g aw ęda pt. Długie narodowe noce... napisane zostało — p rzy ­ pom inam — w ro k u 1957. Ju ż zatem po w ażnej dla m łodopolskich badań (i oczywiście nie ty lk o dla nich) cezurze; od r. 1956 m ianow icie n a stęp u je w yraźne ożyw ienie ty c h badań. D la K azim ierza W yki zm iana p olityki k u ltu ra ln e j m iała w ażne konsekw encje. Oto po raz c z w a rty p ró b uje w y ­ dać napisaną przed d w u d ziestu la ty książkę; w reszcie z w y nik iem pozy­ tyw nym : M odernizm polski ukazał się w r. 1959, n ak ład em — zasłużo­ nego dla b adań nad M łodą P olską — W ydaw nictw a L iterackiego. Nie ulega w ątpliw ości, że je st to n ajb ard ziej w ażka pozycja w całym ,.mło­ dopolskim ” dorobku K azim ierza W yki. Jednocześnie — je st to ciągle jedn a z n ajb ard ziej liczących się książek w całej lite ra tu rz e naukow ej dotyczącej tego okresu.

K siążka M odernizm polski to pierw sze tego rodzaju, z p e rsp e k ty w y czasu dokonane, sy n tety czn e ujęcie lite ra tu ry M łodej Polski (niestety, nie całej lite ra tu ry , gdyż przez m odernizm rozum ie a u to r „w cześniejszą, przygotow aw czą fazę tw órczości pokolenia M łodej P o lsk i”). Jakiego ro ­ dzaju to ujęcie, w y jaśn ia sam autor:

Opis nie jest historyczny, ale strukturalny. Ma jako zadanie ukazać sens, powiązanie w zajem ne objawów charakterystycznych dla modernizmu, uszere­ gować je w porządku ważności, stwierdzić, że tw orzyły one spójnię nierozer­ walną, której części w oddzielnym traktowaniu zatracają swój w łaściw y ch a­ rakter. [MP 29]

Inne sy n tety czn e ujęcia Młodej Polski — ta epoka m iała szczęście do historyczn y ch syntez — p ow stały w cześniej, pod p iórem ów czesnych k ry ty k ó w : W ilhelm a F eld m an a i A ntoniego Potockiego. B y ły to „histo­ rie lite r a tu r y ” , a więc tak ie syntezy, k tó re stan o w ią skrzyżow anie co n a j­ m niej trzech p u n k tó w w idzenia: chronologicznego, gatunkow ego i osobo­ wego. W szystkie te trz y p u n k ty w idzenia zostały przez W ykę w yelim i­ now ane n a rzecz u jęcia stru k tu ra ln eg o , w k tó ry m w y stę p u ją elem en ty genetyczne: śledzi się m ianow icie dziedzictw o pozytyw izm u, ro m an ty z­ m u, a także — „w pływ y obce” . Istn ieje tu zresztą w y raźn a próba pod­ porządkow ania ow ych elem entów — n ad rzęd nej idei stru k tu ra liz a c ji, przedstaw ien ia ich nie w porządku przyczynow o-skutkow ym , lecz na za ­ sadzie funk cjo n ow an ia w now ym system ie zależności.

Pow iedzieliśm y pow yżej: pierw szym tego rodzaju, z p e r s p e k t y w y c z a s u dokonanym , sy n tety czn y m ujęciem . To zastrzeżenie je st koniecz­ ne, gdyż ju ż w okresie M łodej Polski pow stała p raca sy n te ty c zn a o cha­ ra k te rz e niehistorycznym . Mowa oczywiście o książce Ignacego M atu ­ szewskiego Słowacki i n ow a sztuka. W yka jed n ak nie n aw iązu je do tej książki, k tó re j, ja k się zdaje, nie docenia. Poprzez zastosow anie zasady pokoleń naw iązu je do książki innej: do Polskiej literatury współczesnej A ntoniego Potockiego. N aw iązuje w sposób świadom y. Je d n a k zasada pokoleń, k tó ra w dziele Potockiego była re z u lta te m „in tu icji socjalno-li- te ra c k ie j” , stała się u W yki konsek w en tn ą m etodą. Istn ieje także d ru g a

(10)

zasadnicza różnica m iędzy obu au to ram i: Potocki zastosow ał w praw dzie jako podstaw ow ą jed n o stk ę podziału g ru p ę rów ieśników , nie doprow a­ dziło to jed n a k do zerw ania z ujęciem historyczno-osobow ym . W yka n a ­ tom iast doszedł poprzez „w spólne cechy pokolenia” do zasady s tr u k tu ra - lizacji. S tąd zresztą jego s tr u k tu ra zaw iera obok elem entów g en ety cz­ n y ch ele m en ty socjologiczno-biologiczne 10.

Z arzucał W yka P otockiem u, że w prow adził podział na pokolenia nie po to, ab y je ostro sobie p rzeciw staw iać, „lecz b y łączyć, ukazyw ać [...] ciągłość, k o n ty n u ac ję ” (MP 474). Sam przecież także, obok w y o d ręb n ia­ nia pokoleń, ową k o n ty n u ację w lite ra tu rz e podkreślał. Zarów no w tedy, kiedy pokazyw ał głębokie sięganie pozytyw izm u i n a tu ra liz m u w m o d er­ nizm, ja k i w tedy, k ied y p o d k reślał zjaw isko łączności epok literack ich około ro k u 1918.

Badając s tru k tu rę polskiego m odernizm u, w* sposób up rzy w ilejo w an y p o trak to w ał a u to r św iadom ość litera c k ą epoki. Nie darm o podstaw ę k siąż­ ki stanow iła rozpraw a d o k to rsk a o m łodopolskich program ach. Inne w a r ­ stw y s tru k tu ra ln e zostały rów nież — choć słabiej — uw zględnione. P o d ­ rozdział G łówne dążności ekspresji a rty s ty c z n e j stanow i próbę, bardzo w praw dzie ułam kow ą, an alizy języka poetyckiego epoki. P ró b a ta k a m u ­ siała być podjęta, skoro om aw iając rolę m odernizm u W yka stw ierdził, że elem enty trw ałe dotyczą przede w szystkim ek sp resji a rty sty c z n e j.

Bez względu, jak by w ypadła ocena modernizmu jako całości, chociażby ta ocena była najsurowsza, ta zasługa m odernizmowi nigdy nie zostanie od e­ brana; a skoro wiadomo, jak trudno jest stworzyć naprawdę nowe i w yróżnia­ jące sposoby artystyczne, nie jest to zasługa byle jaka i drugorzędna. [MP 250J

Jednocześnie zdaw ał sobie spraw ę a u to r M odernizmu, że w tak ie j s y tu a c ji zbyt m ało m iejsca ow ej ek sp resji a rty sty c z n e j w sw ojej książce poświęcił (MP 250). Być może, zaciążył tu — n eg aty w n ie — w pływ S te ­ fan a K ołaczkow skiego, przeciw n ik a form alizm u. W rozdziale W stę p n e objaw y uczuciowości m o d e rn isty c zn e j pojaw iła się in te resu jąc a p ró ba innego rodzaju: polega ona n a śledzeniu obrazow ych odpow iedników św iadom ości pokolenia. T akie odpow iedniki to np. perso nifikacja śm ierci i n irw a n y jako objaw pesym izm u i rozpaczliw ego hedonizm u lub obrazy sądu ostatecznego jako objaw eschatologii i anarchizm u.

N ow oczesna świadom ość teo rety czn a to jed n a cecha książki o polskim m odernizm ie. Cecha d ru g a to dokładność, z daw nej filologii rodem ; za­ tem oczytanie a u to ra w obszernym m ate ria le litera c k im nie tylko p ie rw ­ szo- ale i d ru g o rzęd n y m oraz szacunek dla tek stó w literackich. I w re sz ­ cie trzecia cecha to zn ak om ite an alizy szczegółowe w ram ach s tr u k tu r a l­ nej całości.

Do głównego trz o n u książki, zatytułow anego M odernizm polski. S t r u k ­ tura i rozwój, dołączył W yka S zkice z p ro b le m a ty k i m o d e rn izm u (w

ięk-... - - ięk-... ·

10 Dokładniej o zasadzie pokolenia literackiego u W yki pisze H. M a r k i e w i c z w studium O „Pokoleniach literackich’> K azim ierza W y k i („Twórczość” 1967, nr 7).

(11)

szość ty ch tekstów była publikow ana przed wojną). W w y dan iu 2 — ukazało się ono w r. 1968 — przedrukow ana została ro zpraw ka H e n ry k a M arkiew icza Młoda Polska i „izm y”\ pojaw iły się tu rów nież nowe pod­ rozdziały, obszerne aneksy oraz — napisane w r. 1962 stu d iu m W yki Młoda Polska jako problem i model k u ltu ry . S tudium to pośw ięcone zo­ stało Ludw ikow i K rzywickiem u, jego in teresu jącej i ciągle nie przed aw ­ nionej in te rp re ta c ji m odernizm u jako w yniku atom izacji g ru p ludzkich, jako w yn iku wyobcowania jednostki w ich obrębie. S tu d iu m o K rz y ­ w ickim — w ykorzystany tu został m. in. m arksistow ski te rm in „aliena­ c ja ” — należy do tych prac K azim ierza W yki, w k tó ry ch ów skądinąd k ry ty k , eseista, swobodny gaw ędziarz daje przykład nau ko w ej dok ład ­ ności i rzetelności. Sięga np. do pierw odruków czasopiśm ienniczych, nie dając się zwieść przeróbkom w tom ie z r. 1909, noszącym ty tu ł W otchła­ ni. W przypisach, niejako m im ochodem , podaje szeroką b ibliografię do zagadnienia polskiej recepcji H en ry k a Ibsena, Oli H anssona, A ugusta S trin d b erg a, K nuta Ham suna. A trzeb a pam iętać, że K azim ierz W yka nie należał do profesorów korzystających z bibliograficzno-m ateriałow ych usług asystentów ; wszystkie m ate ria ły do swoich prac zb ierał sam.

Po książce o modernizmie k ilk ak ro tn ie jeszcze próbow ał W yka tw o ­ rzyć sy n tezy epoki. Przew ażnie (taki to już los profesora) — na w szel­ kiego rod zaju zamówienia. Stulecie pokolenia Młodej Polski to sy nteza o charak terze rocznicowym, popularnym , z okazji uroczystości ku czci K asprow icza w roku 1960. Bardziej in teresu jące w ydaje się stu d iu m L i­ teratura polska 1890— 1939 w kontekście europejskim n . S ta n ął tu W yka przed koniecznością w artościow ania poszczególnych pisarzy, i to w a rto ś­ ciow ania specjalnego: z pun k tu w idzenia czytelnika nie-P olaka. W ty m celu stw arza system potrójnej m otyw acji rządzącej procesem p rze n ik a ­ nia pisarza do litera tu ry św iatow ej. M otyw acja pierw sza: w kład na za­ sadzie równorzędności artysty cznej, filozoficznej, ideow ej. M otyw acja druga: niepow tarzalny i bez analogii w kład do piśm iennictw a św iatow e­ go. I m otyw acja trzecia: w kład polegający na inform acji i rela cji o n a ro ­ dzie. Na zasadzie partnerskiej rów norzędności m ogą — zdaniem W yki — funkcjonow ać utw ory K azim ierza T etm ajera, S tanisław a P rzy b y szew ­ skiego, W acława Rolicz-Liedera, W acław a B eren ta i T adeusza M icińskie­ go (Micińskiego jako liryka i dram atu rg a; pow ieściopisarstw o jego jest bow iem raczej zjawiskiem w yłącznie polskim). N ajw iększe trud no ści n a ­ p otyk a — ciągle referujem y W ykę — w ybór polskich au toró w w noszą­ cych do ogólnego piśm iennictw a w kład bez analogii. Inna tu je st bow iem persp ek ty w a w ew nątrzkrajow a, in n a — persp ekty w a zew nętrzna. I eto W yka, ja k gdyby nagle pozbyw ając się ham ulców w e w n ątrzk rajo w y ch

11 Studium to ogłosił autor w specjalnym dziale „Pamiętnika Literackiego” (1962, z. 3) zatytułowanym „Światowe wartości literatury polskiej”. Wydanie k siąż­ kowe prac składających się na ten dział nosi tytuł: Literatura polska w p e r sp e k ­

(12)

I przy jm u jąc ową zew n ętrzn ą p ersp ek ty w ę, w ygłasza sądy troch ę na tle jego dotychczasow ej tw órczości zaskakujące. Np.:

Nowatorstwo najw iększe W yspiańskiego było w tym, że sztukę dramatyczną w yzwalającą się z ciasnego i ostrożnego prawdopodobieństwa, jakie po roman­ tyzmie zaciążyło nad nią w teatrze m ieszczańskim , popchnął z całą odwagą ku jej samodzielności, ku jej własnym prawom. [OPHL 248]

Albo:

H ym ny nie posiadają analogii jako w ielkie działo sym bolizm u moralnego,

w którym zorkiestrowane zostały w szystk ie zasadnicze środki poetyckie poko­ lenia, do którego należał ich twórca. [OPHL 247]

Z owej zew n ętrzn ej p e rsp e k ty w y p atrząc odrzuca W yka Żerom skiego, poniew aż „opętanie polskością”, k tó re u W yspiańskiego np. stało się m o­ stem , u au to ra Popiołów jest tylko b a rie rą . W twórczości K asprow icza w i­ dzi przede w szystkim H y m n y oraz cykl O bohaterskim koniu i w a lącym się domie. N a czołowe m iejsce w ysuw a zdecydow anie W yspiańskiego: nie ty lk o jako a u to ra tek stó w d ram aty czn y ch , ale także, a n a w e t głównie, jako w izjonera fo rm y te a tra ln e j. O ryginalność W yspiańskiego polega przede w szystkim na tym , że

sprawy w łasnego narodu i jego historii potrafił [...] zobaczyć w uogólnieniu nadającym im sens powszechniejszy. [OPHL 247]

Sam odzielnej in fo rm acji o społeczeństw ie dostarcza — zdaniem W y­ ki — W ładysław S tan isław R eym ont i d ram a tu rd z y : G abriela Zapolska, Tadeusz R ittner, W łodzim ierz P erzy ń sk i, J a n A ugust K isielew ski, może A dolf N ow aczyński. (D odajm y, że S ta ff i L eśm ian ro zp a try w a n i są w r a ­ m ach n astęp n ej epoki.)

Rozm yślania nad lite ra tu rą polską w kontekście eu ro pejsk im dopo­ m ogły W yce w u tw ierd zen iu tezy, k tó ra w y stę p u je w e w szystkich jego sy n tety czn y ch om ów ieniach M łodej Polski, ogłoszonych w lata ch sześć­ dziesiątych. Je st to teza — znana już Ż ero m skiem u-auto ro w i odczytu zakopiańskiego — o istn ien iu w lite ra tu rz e polskiej dw óch wzorców. J e ­ den wzorzec pochodzi z in sp iracji ogólnoeuropejskiej. W zorzec d ru g i to lite r a tu r a służebna w obec zadań ideow ych w y n ik ający ch z życia narod u pozbaw ionego niepodległości.

Chociaż Młoda Polska rozpoczynała pod znakiem ogólnoeuropejskiego bun­ tu m odernistycznego, rychło zw yciężył model literatury zaangażowanej w spo­ sób szczególnie polski, rom antyczny i tendencyjny zarazem 12.

W zakresie re p re z e n ta ty w n y c h nazw isk opozycja ta układa się na linii P rzybyszew sk i—W yspiański. Ale nie tylko. O pozycja tak a istn ieje nie­ jed n o k ro tn ie w obrębie twórczości jednego pisarza. Tak je st np. u W y­ spiańskiego.

12 K. W y k a , C h arakterystyka okresu Młodej Polski. W zbiorze: Literatura

okresu Młodej Polski. T. 1. W arszawa 1968, s. 53. „Obraz Literatury Polskiej XIX

(13)

Te ostatn ie stw ierd zen ia zaw arte są w obszernym a rty k u le w stęp n y m do tom u 1 L ite r a tu r y okresu M łodej Polski w serii „O braz L ite ra tu ry Polskiej X IX i X X W iek u”. Ów w stę p n y a rty k u ł został zaty tu ło w an y C ha ra k tery sty k a o kresu Młodej Polski. W tym że tom ie opracow ał K azi­ m ierz W yka rozdział Programy, s y n te z y i p o lem iki literackie okresu, realizując, p rz y n a jm n ie j w ten sposób, pom ysł sprzed la t k ilk u n a stu .

C h a ra k tery sty k a okresu Młodej Polski jest sy n tezą o c h a ra k te rz e pod­ ręcznikow ym . O m ów ił tu a u to r szeroko m. in. czynniki społeczno-politycz­ ne w a ru n k u ją c e genezę M łodej Polski; z Z a ry su z r. 1951 w y ko rzy stan a została koncepcja fo rm ułow ania definicji poszczególnych n u rtó w m łodo­ polskich (dekadentyzm , sym bolizm itp.). N ato m iast W yka jak g dy by za­ pom niał o istn ien iu w łasnej książki pt. M odernizm polski. Nie ty lk o po­ m inął ją p rzy d efin io w an iu te rm in u „m odernizm ” (w yjaśnił go inaczej niż w książce, nie ograniczając go do w stępn ej fazy; n iew ątp liw y to w pływ uw ag recen zen tó w M o d ern izm u ). Nie przeniósł tu ta j ani w y n i­ ków swoich in te resu jąc y c h rozw ażań na tem a t m odernistycznej uczucio­ wości, ani spostrzeżeń na te m a t ek sp resji arty sty c z n e j. B rak — obecnych w książce o m odernizm ie — prób śledzenia obrazow ych odpow iedników sfe ry świadom ości. Być może, że a u to r nie chciał po p ro stu p ow tarzać sform ułow ań już napisanych. W zw iązku z ty m została w yeksponow ana nie wczesna, przygotow aw cza faza M łodej Polski, ale późniejsza. W p rze­ kładzie na odpow iednie te rm in y oznacza to: nie m odernizm , lecz ek sp res- jonizm. W yka p o d jął tu bow iem tezę, k tó ra pojaw iła się u niego po ra z pierw szy w Zarysie z r. 1951, o istn ien iu ekspresjonizm u już w okresie Młodej Polski. Ekspresjonizm ow i pośw ięcił w C harakterystyce okresu Młodej Polski sporo m iejsca, pró b u jąc w yjaśnić typow ą dla tego k ie ru n k u „arty sty czn ą zasadę w y ra z u ” .

Za ekspresjonistyczne uważam y przeto takie dzieła, w których dochodzi do rozdrażnienia oraz ujawnienia formy na skutek spiętrzenia dysharmonijnego w ielu odmiennych sposobów artystycznych, w niższym zaś stopniu takie, gdzie ekspresja form y jest bardzo widoczna, ale bez owej zamierzonej d ysh arm on ii3S.

Zw rócenie uw agi n a ekspresjonizm spowodow ało w ysoką ocenę tw ó r- fzości W acław a B e re n ta (Ozimina n azw ana została w p ro st arcydziełem ), Tadeusza M icińskiego, a także M arii G rossek-K oryckiej. Rów nież u W y­ spiańskiego d ostrzega W yka p rzy b ierające na sile około la t 1903— 1904 skłonności ek spresjonistyczne.

S kupienie uw agi n a późniejszym okresie M łodej Polski doprow adziło W ykę nie ty lk o do in te resu jąc y c h k o n sta ta cji szczegółow ych (np. na te ­ m at poetyki u tw o ró w pow stałych po rew o lu cji r. 1905), ale i do w ażnych wniosków ogólnych. T akich m ianow icie, że nie m ożna m ówić w sensie n egatyw ny m o sch y łk u M łodej Polski:

(14)

O schyłku tym , trudno mówić nawet po roku 1910: z każdym rokiem narastała bowiem podówczas silna łączność realizacji twórczych i zapowiedzi dawanych przez młodszą grupę Młodej Polski (Leśmian, Staff, Berent, Strug, Miciński), łączność z literaturą okresu 1918—1939. Od tej strony rozpatrywany ów schyłek tyleż prezentuje, a bodaj nawet w ięcej, aktywnych ciągów dal­ szych, ca lin ii literackich istotnie się kończących 14.

I dalej:

R ealny schyłek Młodej Polski dotyczył naprawdę albo bardzo wstępnych objawów tego okresu, jak problem atyka buntu modernistycznego, albo mniej istotnych cech artyzmu, jak poetyka im presjonistyczno-nastrojowa; wyrażał się także ów schyłek w dużym rozmnożeniu czerpiących z tych źródeł epigonów. Natom iast objawy dalsze, rozpoczynając od tendencji ekspresjonistycznych, od konsekw encji symbolizmu po poetykę codzienności, owocowały nadal, i to na­ tychm iast 15.

C h a ra k tery sty k a okresu Młodej Polski w „O brazie L ite ra tu ry P ol­ sk ie j” je st o statn ią w iększą syntezą n apisaną przez K azim ierza W ykę. U niw ersyteckiego podręcznika lite ra tu ry Młodej P olski — n ieste ty — nie n a p is a ł16. Z ogrom ną szkodą dla p o ten cjaln y ch czytelników , z ogrom ną szkodą dla literack iej histo rio g rafii polskiej. Być może, że jedn ą z p rzy ­ czyn stała się zm iana zainteresow ań W yki. Od lat bow iem k ilk u n astu fascynow ała go jako badacza in n a epoka: ro m an ty zm , a w ram ach ro ­ m an ty zm u ■— arcydzieło Słowackiego Król-Duch.

Nie zdążył także ukończyć dzieła, n ad k tó ry m pracow ał w latach ostatnich: m onografii o W ładysław ie S tan isław ie Reym oncie. Pozostały duże fra g m e n ty o Chłopach, Z iem i obiecanej, Kom ediantce i Fermentach oraz synteza twórczości R eym onta w „O brazie L ite ra tu ry P o lsk ie j”.

Podjęcie przez W ykę b ad ań n a d tw órczością R eym onta jest fak tem raczej zask aku jący m i podsuw a podejrzenie, że n a tak ą w łaśnie decyzję w p łynęły obchody 100-lecia urodzin a u to ra Chłopów w ro k u 1967. W śród pisarzy m łodopolskich bow iem fascynow ał W ykę coraz bardżiej — ja k w ynika z ciągle podw yższanej oceny twórczości — S tanisław W yspiań­ ski, a nie W ładysław R eym ont. Możliwe,, że coraz głębsze rozum ienie W yspiańskiego zw iązane było, z jed nej stro n y , ze zw ro tem W yki w stronę rom antyzm u, z drugiej — z zaintereso w aniem się m etodą m itograficzną. W łaśnie ta m etoda skutecznie prow adziła do p o jedn ania ze skrzydłem sym bolicznym M łodej Polski, czego dow odem m. in. książka o Jack u M al­ czewskim . M etoda ta spow oduje rów nież — o czym za chw ilę — pojed­ nan ie z Chłopami R eym onta.

R ozp atru jąc w r. 1945 żyw otne tra d y c je prozy polskiej napisał W yka: „N ad R eym ontem zatrzym ać się m ożna n a jk ró c e j” (SLA 112). S urow y sąd w yw ołała n a tu ra listy c z n a postaw a a u to ra Chłopów, daleka od h

i-14 Ibidem, s. 52. 15 Ibidem, s. 60—61.

(15)

sto rii i hum anizm u, polegająca na obserw acji, a nie n a in te rp re ta c ji. Со praw da, już wówczas nazyw ał R eym ontow ski n a tu ra liz m „sarm ack im ” . W okresie pisania m onografii przesuw a W yka a u to ra Chłopów poza ob­ rę b n atu ralizm u , podkreślając, że R eym ontow ska rzeczyw istość nie daje się zam knąć w żadnym schem acie, także w schem acie n a tu ra listy c z n y m 17. Je d en zatem zarzut, zw iązany z n atu ralizm em , został w yelim inow any. N adal bardzo pozytyw nie w yraża się W yka o K o m ediantce i Fermentach, przeceniając niew ątp liw ie k rea c ję Ja n k i O rłow skiej. Z iem ia obiecana, trzeci u tw ó r zaliczony w r. 1945 do n ajlepszych powieści R eym onta, zy­ skał i teraz w ysoką ocenę:

Jest w ięc Ziemia obiecana książką w yjątkowo bogatą, jeżeli chodzi o jej zawartość poznawczo-informacyjną, a także bardzo wielostronną w skali pre­ zentowanych przez twórcę racji postaci i grup ludzkich w obec w ielkiego m ia­ sta kapitalistyczno-przem ysłow ego 18.

Pow ieść o Łodzi poddana została przede w szystkim analizie z p u n k tu w idzenia stra ty fik a c ji społecznej. W yobrażenia R eym onta, jak stw ierd za W yka, z a trzy m a ły się na etapie przedm arksow skim , ale „nie b y ły zasad­ niczo błędne, a już ty m w ięcej — re a k c y jn e ” 19.

Zm ienił się n ato m iast znacznie stosunek W yki do Chłopów. W ro k u 1945 napisał, że „Chłopi są u tw o rem w ą tp liw y m ” . Zganił wówczas „ sty li­ zację języka i opisu” oraz p u stk ę in tele k tu a ln ą . R okow anie na przyszłość było pesym istyczne: „żywioł, in sty n k t, genialna sam orodność — to dosyć na w ybuch, za m ało na trw an ie i p rz e trw a n ie ” (SLA 111). W kilkanaście la t później, w „kontekście eu ro p ejsk im ” , w idzi już Chłopów inaczej; to w łaśnie R eym onta jako a u to ra Chłopów w ysuw a na pierw sze m iejsce w śród info rm ato ró w o polskim społeczeństw ie (OPHL 249— 250). Tym bardziej, że — jak dowodzi w rozpraw ie jeszcze późniejszej — m łodo­ polskie korzenie sty lu i języka Chłopów (z nim i do końca nie mógł się pogodzić) m niej są w idoczne w p rzekładach na obce języki niż w o ry ­ ginale 20.

W in te rp re ta c ji Chłopów naw iązał W yka do sw oich zainteresow ań daw niejszych, m ianow icie do p racy z r. 1944 pt. Czas powieściowy (OPHL). R ozp atru je „czasowość” zw iązaną ze specjalną s tru k tu rą kom po­ zycyjną, p rzy czym s tru k tu ra ta stanow i — jak w y k azu je — sum ę czte­ rech porządków w ew n ętrzn y ch : porządku fab ularnego, porządku p rac rolnych, porządku obrzędow o-obyczajow o-liturgicznego i eg zy sten cjal­ nego porządku życia ludzkiego (OPHL 101). W yróżnia także trz y — a za­

17 K. W y k a , Mapa polskiego terenu. „Twórczość” 1976, nr 1, s. 57. Tekst ten został opublikowany w cześniej w: „Rocznik Komisji H istorycznoliterackiej PAN — Oddział w K rakowie” t. 10 (Wrocław 1972).

w W y k a , „Potęga ży w iołow a p raw ie”, s. 82. 19 Ibidem, s. 92.

20 W y k a , Próba nowego odczytania „Chłopów” Reym onta. „Pamiętnik L ite­ racki” 1968, z. 2, s. 57.

(16)

tem więcej niż dotychczasow i badacze — s tru k tu ry n a r r a c y jn e 21. N a j­ w ażniejsze jed n a k w y d aje się to, że W yka odnalazł teraz klucz, k tó ry pozwolił m u zin te rp re to w ać R eym ontow ską epopeję w ram ach jej — jak kiedyś pisał — „genialnej sam orodności” , a nie w ram ach jakości in ­ telek tu aln y ch . K luczem ty m jest m etoda m itograficzna, ściśle połączona z rozw ażaniam i na te m a t „czasowości” (np. bezczas, koło w iecznego po­ w rotu), przy czym W yka pokazuje, jak sfera m itu została nakierow ana na religijność ludow ą oraz na folklor. M etoda m itograficzna doprow adzi­ ła do rew alo ry zacji Chłopów. W rezu ltacie W yka stw ierdza, że istn ieją dw a głów ne pow iązania Chłopów ze sztuk ą i ideologią M łodej Polski. Pierw sze, ograniczając się do m łodopolskiej stylizacji w w arstw ie n a rra ­ cy jnej, nie należy do „najm ocniejszych stro n dzieła R eym on ta” . D rugie, głębsze — i to w łaśnie W yka a k cep tu je — zm ierza „w stro n ę m ito tw ór- stw a jako sy stem u w y jaśn ien ia egzystencji lu d zk iej” 22.

F ra g m e n ty m onografii R eym onta zostały napisane p rzy zastosow aniu rozm aity ch m etod. Nie ty lk o zabrakło tu pozostałych części, ale także — zab rakło ujednolicającego całość retu szu , k tó rem u by na pew no a u to r już n apisane te k sty poddał.

W twórczości naukow ej K azim ierza W yki nie b ra k w nikliw ych s tu ­ diów o poszczególnych pisarzach. W ydaje się jed n ak, że głów na w artość dorobku P ro feso ra w dziedzinie b ad ań n a d Młodą P olską tkw i gdzie in ­ dziej: w opracow aniach sy n tetyczn ych . W ram ach ty c h opracow ań zna­ czenie przełom ow e m ają:

1) przejście od ujęć historyczno-osobow ych do p ro b lem o w o -stru k tu - raln y ch ,

2) próba definicji poszczególnych n u rtó w okresu M łodej Polski,

3) w ykrycie w okresie M łodej P olski ek spresjonizm u oraz próba jego definicji.

Zostaw ił W yka sporo uczniów. W łaśnie na ten fa k t należy zwrócić sp ecjaln ą uw agę. In sp irato r, żarliw y d y sk u ta n t s ta ra ł się — zarów no na U n iw ersy tecie Jagiellońskim , ja k i w In sty tu cie B adań L iterackich, gdzie prow adził P raco w nię M łodej d o lsk i — aby zainteresow anie lite ra tu rą okresu M łodej P olski było konty n u o w an e. J a k p ilnie czytał p race m łod­ szych historyk ów lite ra tu ry zajm u jący ch się ty m okresem , ja k sum iennie się do nich ustosunkow yw ał, św iadczą przy p isy i a n ek sy w w yd aniu 2 Mo­ d e r n iz m u polskiego. Toteż stw orzy ł nie tylk o „szkołę k ry ty k ó w ” ; stw o­ rz y ł także szkołę badaczy lite r a tu r y M łodej Polski.

21 Ibidem , s. 61 n. 22 Ibidem, s. 104.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W części empirycznej dokonano rozpoznania przy­ czyn konfliktów wertykalnych w kanale dystrybucji samochodów koncernu VW w Polsce, odnosząc problem badawczy do relacji

Pracownia Historii Literatury Okresu Młodej Polski. Biuletyn Polonistyczny 23/4

Osada kultury przeworskiej z późnego okresu lateńskiego, wczesnego i późnego okresu wpływów czymś kich, kultury hityckiej z epoki fcrązu i okresu halsztacki ego

North Sea Area, 1.S.P., VOL. Method of Designing Optimum Seakeeping Null Form, Annals of the Chinese Soc. Optimiza- tion of Hull Form for Seakeeping and Resistance, MARIN Workshop

in which CD is the Morison drag coefficient, SKC is the surface KeuleganCarpenter number, M is the mass ratio including added mass, fW/fN the ratio of wave frequency to cylinder

The people of Porabari in Bangladesh were very worried, because the Elanjani River eroded the bank along their village at a rate of 5 to 6 m/year.. They feared they would soon lose

(Dwie dusze się spotkały po długiej rozłące, Wielka się tajemnica Miłości zaczyna .. ) Wiatr ku sobie nachyla narcyzy kwitnące I opył zwiewny niesie z kielicha na

Celem tego przedsięwzięcia naukowego była próba odpowiedzi na liczne pytania stawiane przez polskich penalistów w przedmiocie realnego wpływu regulacji Unii