• Nie Znaleziono Wyników

Powrót do Polski w 1947 roku - Cipora Borensztejn - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Powrót do Polski w 1947 roku - Cipora Borensztejn - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

CIPORA BORENSZTEJN

ur. 1918; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, 1947 rok

Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniakow, projekt W

poszukiwaniu Lubliniaków. Izrael 2006, Żydzi, powrót do Polski

Powrót do Polski w 1947 roku

Ja dostałam pozwolenie [na wyjazd] do Polski. To zostało napisane w czterdziestym szóstym roku, a ja przyjechałam w czterdziestym siódmym roku. Przyjeżdżając, myślałam: „Już jadę”. Przyjeżdżając, na granicy w Brześciu Litewskim, ja się pytam:

„Gdzie ja mogę jechać?” „Poczekaj, pokaż swoje zaświadczenie. Jest tu napisane czterdziesty szósty rok, a teraz jest czterdziesty siódmy rok. Trzeba się zapytać Moskwy, z Moskwy trzeba zapytać Taszkient. Taszkient powinien wysyłać do Moskwy, Moskwa wysyła do Brześcia”. To trwało miesiąc. Co ja robię? Przyjeżdżając tam, ja mam ze sobą jakieś 800 rubli. Siedzi jeden Żyd starszy i mówi do mnie tak:

„Ja już tu siedzę i czekam, aż ja dostanę bilet. A w międzyczasie ja byłem głodny.

Poszłem, kupiłem wyżywienie i nie mam z czego zapłacić za bilet”. A ja wiedziałam, człowiek – sobie tak pomyślałam – człowiek ten umrze. On jest stary, on przeżył wojnę i teraz nie ma pieniędzy na bilet, on umrze. Dałam mu te pieniądze. W [Brześciu Litewskim] siedziałam tak z kobietą razem, Rosjanką, ona z synem czeka – mąż jej jest generałem – czeka na wizę, [żeby] pojechać. Ona nie ma z czego żyć i ja nie mam. Ona zdejmuje pierścionek. I tak zaczęłam się kręcić, sprzedałam ten pierścionek. I tak się kręciłam, sprzedałam. Stałam koło magazynu i tam wojenni sprzedawali swój chleb. I tak ja się kręciłam. Przyjeżdżając do Warszawy – to było nocą – widziałam, dwóch chłopców siedziało. Potem zostawili kawałek chleba. To ja myślałam, że ja ukradnę to, żeby to zjeść. Nie wiedziałam, że oni to tak rzucili.

Nazajutrz wyszłam. Mówili, jest komitet, jest chleba, ile się chce. To ja powiedziałam:

„Można zjeść, ile się chce?” Bo człowiek się tak namęczył z tym. Ten głód był taki straszny. W Warszawie powiedzieli, że tam mogę na razie mieszkać. Tam są te drewniane baraki. To ja się pytam, czy jest ktoś z Lublina. To powiedzieli mi, oczywiście tak, Sztokfisz. Ja przyszłam do niego, on się bardzo ładnie mną zajmował, powiedział mi, gdzie iść, gdzie kupić i tak dalej. Następnie poszłam do komitetu, tam było napisane wszystko, kto gdzie jest, kto przeżył. I tam się dowiedziałam, że brat

(2)

mój jest, mieszka w Lublinie. I tak przyjechałam do Lublina, byłam rok, potem wyjechałam do Łodzi.

Data i miejsce nagrania 2006-12-19, Hajfa

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Redakcja Piotr Nazaruk

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Mówiono wtedy bardzo dużo, że nie wolno, nie można jechać, bo jest ta organizacja polska i oni zabierają ludzi z pociągów.. Oprócz tego ja już wiedziałem, że nie mam nikogo,

[Pewnego razu] dochodzi do nas ktoś, mówi tak: „Oj, jaką babkę ty miała” To ona mówi, moja córka: „Tak, moja mama – to znaczy ja – moja mama mi opowiadała” [A ten

Półkolonia to jest tak: dzieci chodziły podczas wakacji przez miesiąc na łąkę, ta łąka to była na ulicy Krawieckiej była fabryka [Krasuckiego], tytoniu.. To

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniakow, projekt W..

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniakow, projekt W..

Ja pamiętam, moja mama mawiała tak: „Jak ja przychodzę do jakiegoś mieszkania to staram się nie widzieć. Jak ja przychodzę, mnie nie

Kiedy byłam młoda, byłam bardzo smutna, bo mnie nie było dobrze.. W kwiecim wieku, pan wie co to znaczy, nie wiem, co to znaczy

Widocznie nie miał pieniędzy, bo jak ktoś miał dużo pieniędzy, on mógł zmienić swoje nazwisko.. On był