DIALOGI
DZIEŁ DAWNYCH
Studia o intertekstualności literatury staropolskiej
DIALOGI
DZIEŁ DAWNYCH
Studia o intertekstualności literatury staropolskiej Radosław Grześkowiak
Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego Gdańsk 2018
Recenzja
dr hab. Wiesław Pawlak, prof. KUL Redakcja wydawnicza
Katarzyna Szalewska Projekt okładki i stron tytułowych
Jakub Kozak
Na okładce wykorzystano zdjęcie na licencji Creative Commons CC0 z serwisu www.canva.com
Publikacja sfinansowana ze środków Prorektora ds. Nauki i Współpracy z Zagranicą Uniwersytetu Gdańskiego oraz z działalności statutowej Wydziału Filologicznego i Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Gdańskiego
Skład i łamanie Pracownia
© Copyright by Uniwersytet Gdański Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego
ISBN 978–83–7865–714–9 Wydawnictwo Uniwersytetu Gdańskiego ul. Armii Krajowej 119/121, 81–824 Sopot tel./fax 58 523 11 37, tel. 725 991 206
e-mail: wydawnictwo@ug.edu.pl www.wyd.ug.edu.pl
Księgarnia internetowa: www.kiw.ug.edu.pl
Mojej żonie, Karolinie
SPIS RZECZY
Wstęp 9
Poetyka staropolskiej recenzji. Seweryn Bączalski w roli krytyka Światowej Rozkoszy Hieronima Morsztyna 15
Cmentarz jednego nagrobka. Geneza i dzieje recepcji funeralnego czterowersu Hieronima Morsztyna 39
Kreowanie przysłów. Jak Salomon Rysiński pasował Biernata z Lublina na pierwszego paremiografa Rzeczypospolitej 73
Kolekcjoner obrazów. Poetycki recykling autorów minorum gentium na przykładzie twórczości Kaspra Twardowskiego 107
Polska recepcja Pia desideria Hermana Hugona. Typy odbioru religijnych zbiorów emblematycznych 169
Wacława Potockiego lektura ikoniczna. Pojedynek rycerza chrześcijańskiego i Bój rycerza Chrystusowego jako wiersze na rycinę 219
Długi Jana Andrzeja Morsztyna wobec rodzimych poetów. Utwory wzorcowe i strategie intertekstualne 271
„Sowiźrzał stary / zejdzie się w dary”. Rosyjski Sowiest ‑Drał jako adaptacja staropolskiego przekładu Ulenspiegla 297
Nota bibliograficzna 327
Wybrana bibliografia 328
Spis ilustracji i tabel 347
Indeks osób 353
WSTĘP
Dla humanistycznych artystów i pisarzy podstawową techniką twórczą była imitacja. W przypadku literatury stanowiła ona najwyższą formę admiracji dzieł antycznych, w których upatrywano niezrównanych wzorów zarówno dla piśmiennictwa łacińskiego, jak i powstają
cego w językach wernakularnych. Postulowane przez szkolne programy w XVI i XVII wieku zabiegi imitacyjne i emulacyjne sankcjonowały przetwarzanie dawnych utworów uznanych za modelowe. Tworzony zgodnie z klasycystycznymi regułami tekst artystyczny był więc z założe
nia intertekstem – wytworem zależnym od doskonałego wzorca, pono
wionego w odmiennych historycznoliterackich realiach1
W odniesieniu do literatury staropolskiej badania nad technikami wykorzystywania cudzych utworów skupiają się przede wszystkim na dwóch zagadnieniach. Pierwszym są dawne przekłady i adaptacje obcych arcydzieł, mające obszerną literaturę przedmiotu2. Drugim powszechnie stosowana przez podrzędnych autorów technika inkru
stowania własnych tekstów frazami bądź ustępami bardziej zdolnych poprzedników, której poświęca się coraz więcej uwagi badawczej3
1 Zob. np.: B. Otwinowska, Imitacja, [w:] Problemy literatury staropolskiej. Seria druga, red. J. Pelc, Wrocław 1973, s. 381–458; A. Fulińska, Naśladowanie i twórczość.
Renesansowe teorie imitacji, emulacji i przekładu, Wrocław 2000. W obręb rozważań nad stylizacją literacką omówienie naśladownictwa zgodnego z wytycznymi imitatio włączył również Stanisław Balbus, Między stylami, Kraków 1993, s. 220–228.
2 Z nowszych prac przeglądowych dotyczących tego tematu zob. np.: Barok polski wobec Europy: kierunki dialogu. Materiały międzynarodowej konferencji naukowej w Radziejowicach 13–15 maja 2002 roku, red. A. Nowicka -Jeżowa, E. Bem -Wiśniewska, Warszawa 2003; Barok polski wobec Europy: sztuka przekładu. Materiały międzynaro‑
dowej konferencji naukowej w Warszawie, 15–17 września 2003 roku, red. A. Nowicka- -Jeżowa, M. Prejs, współpr. K. Wierzbicka, T. Wierzchowski, Warszawa 2005; Wśród krajów północy. Kultura Pierwszej Rzeczypospolitej wobec narodów germańskich, sło‑
wiańskich i naddunajskich: mapa spotkań, przestrzenie dialogu, red. M. Hanusiewicz- -Lavallee, Warszawa 2015; W przestrzeni południa. Kultura Pierwszej Rzeczypo‑
spolitej wobec narodów romańskich: estetyka, prądy i style, konteksty kulturowe, red. M. Hanusiewicz -Lavallee, Warszawa 2016.
3 Stan badań nad tym zagadnieniem zrekapitulował ostatnio Michał Kuran (Marcin Paszkowski poeta okolicznościowy i moralista z pierwszej połowy XVII wieku, Łódź 2012, s. 539–560). Instruktywne są również uwagi Anny Sitkowej (O pisarstwie Józefa Wereszczyńskiego. Wybrane problemy, Katowice 2006, s. 59–131) dotyczące analo
gicznych strategii generowania tekstów prozaicznych z przejętych ustępów wcześniej
szych dzieł.
Wstęp 10
Historycy literatury dawnej na ogół analizowali najczęstsze, a tym samym najbardziej zróżnicowane wykorzystanie w celach inkrustacyjnych dzieł Jana Kochanowskiego, mnogość odniesień do nich starając się okiełznać za pomocą różnych propozycji stratyfikacyjnych. Dzielono je ze względu na funkcjonalne miejsce cytatu w obrębie intertekstu (wstęp, środek, zakończenie, cały utwór będący centonem lub parafrazą, a często po prostu komentarzem w stosunku do archetekstu) oraz w obrębie metatekstu ramy wydawniczej (tytuł, motto, wstępny stemmat, przed
mowa, posłowie)4, ze względu na odwołania do całości dorobku bądź do wybranego dzieła o tej samej fakturze genologicznej5, ze względu na sposób odniesienia do archetekstów – zgodny z ich wymową bądź polemiczny6, ze względu na ujawnienie bądź zatajenie odwołania do tekstu prymarnego7. Zarysowana w ten sposób sieć zależności może okazać się przydatna przy opracowywaniu literackich długów zaciąga
nych u pomniejszych poetów wzorcotwórczych, szerzej zakrojone ujęcia wpływu twórczości Marcina Bielskiego, Bartosza Paprockiego, Andrzeja Zbylitowskiego, Sebastiana Fabiana Klonowica, Stanisława Grochow
skiego, Szymona Szymonowica czy Samuela Twardowskiego na dzieła barokowych wierszopisów wciąż bowiem czekają na swoich badaczy.
Dzięki najnowszej literaturze przedmiotu lepiej rozpoznany wydaje się temat wykorzystania oratorskich tekstów wzorcowych, traktowanych jako praktyczny rezerwuar erudycji i propozycji ich użycia, do którego warto było sięgnąć, konstruując nowe mowy okolicznościowe czy kaza
nia, niż temat intertekstualnych strategii poetów minorum gentium 8 Zaprezentowane w niniejszej książce efekty filologicznych docie
kań układają się w mapę różnorodnych zjawisk dotyczących sposobów
4 Zob. np.: J. Pelc, Jan Kochanowski w tradycjach literatury polskiej (od XVI do połowy XVIII w.), Warszawa 1965, s. 88–95; A. Sitkowa, op. cit., s. 129–131.
5 Zob. np.: L. Ślęk, „Roksolanki” Szymona Zimorowica a renesansowy klasycyzm.
(Liryka Jana Kochanowskiego jako tradycja), [w:] Jan Kochanowski i epoka rene‑
sansu. W 450. rocznicę urodzin poety 1530–1980, red. T. Michałowska, Warszawa 1984, s. 369–370.
6 Zob. np.: ibidem, s. 367–369; D. Chemperek, Poezja Jana Gawińskiego i kultura literacka drugiej połowy XVII wieku, Lublin 2005, s. 353–372; J. Głażewski, W żywiole tekstu. „Dworzanki” Jana Gawińskiego – próba lektury i interpretacji, Warszawa 2008, s. 124–149.
7 Zob. np.: A. Sitkowa, op. cit., s. 59–131.
Wstęp 11 wzajemnego oddziaływania tekstów dawnych (tekstów, dodajmy, sze
roko rozumianych, bo oprócz interakcji utworów pisanych przed
miotem analizy był również wpływ dzieł plastycznych na poetyckie).
Każda z rozpraw została silnie osadzona w kontekście historycznoli
terackim. To z badań nad historycznie uwarunkowanymi faktami lite
rackimi wyabstrahowane zostały wnioski dotyczące intertekstualnych strategii stosowanych przez staropolskich autorów. Warto również dodać, że studia skupiają się na zagadnieniach badawczych dotąd niestawianych bądź na próbach rozwiązania kwestii uznawanych za nierozstrzygalne.
Zgromadzone studia poświęcone zostały dziełom pochodzącym z okresu obejmującego ponad dwa i pół stulecia. Spośród omawianych utworów najstarszym są bajki Ezopowe przed 1522 spolszczone przez Biernata z Lublina, najmłodszym zaś oświeceniowe adaptacje rene
sansowego bestsellera Sowiźrzał krotochwilny i śmieszny – powstały przed 1763 rosyjski Sowiest ‑Drał oraz wydany w roku 1786 polski Kulhawiec cały w żartach. Zasadniczo jednak tematyka książki skupia się na dziełach barokowych, począwszy od recepcji poematu, który uznać można za manifest nowej epoki, Światowej Rozkoszy Hieronima Morsztyna z 1606 roku, a skończywszy na translacji elegii Hermana Hugona pióra Jana Żaby, której dwie redakcje wydane zostały w latach 1744 i 1754.
Badań nad dawnym przekładem dotyczą dwie rozprawy oma
wiające mechanizmy importu tekstu zachodniego oraz eksportu na wschód tekstu polskojęzycznego. Rodzima recepcja najbardziej wpływowej religijnej książki emblematycznej XVII stulecia, Pia desi‑
deria jezuity Hermana Hugona, okazała się tyle intensywna, ile zróż
nicowana. Mimo wielu podejmowanych prób spolszczenia, żaden z barokowych autorów nie miał ambicji przełożenia jej w całości.
Wręcz przeciwnie, atrakcyjność elementów składowych oryginału prowokowała do adaptacji skupionych na poszczególnych wybranych częściach dzieła: rycinach, poetyckich subskrypcjach lub patrystycz
nych wypisach. Z kolei studium poświęcone rosyjskiemu Sowiest‑
‑Drałowi, oprócz przeprowadzenia filologicznego dochodzenia uwień
czonego wskazaniem staropolskiego wydania Sowiźrzała, będącego podstawą adaptacji, omawia również sposoby rewitalizacji dzieła, którego sława w drugiej połowie XVIII wieku była już mocno prze
brzmiała. Anonimowy twórca rosyjski, uwzględniając odmienne gusty współczesnej publiczności literackiej, zdecydowanie lepiej poradził sobie z odświeżeniem beletrystycznego starocia niż polski autor Kul‑
hawca, który w zbliżonym czasie spróbował tej samej sztuki.
Wstęp 12
Najczęstsze sposoby wykorzystania cudzych tekstów polegały na anektowaniu ustępów poprzedników do własnych dzieł. Zapre
zentowane w książce studia wykazują, że z podobnych technik korzy
stali nie tylko pospolici wierszopisowie, ale także utalentowani poeci.
Zasadnicza różnica sprowadza się do proporcji i celów takich odwołań.
Autorzy minorum gentium przy komponowaniu utworów stosunkowo rzadko posiłkowali się wymagającymi twórczego przekładu ustępami poetów łacińskich, wyraźnie za to preferowali odtwórcze wypisy z dzieł rodzimych, w utworach autorów pokroju Jana Andrzeja Morsztyna było natomiast odwrotnie. Ci pierwsi z ekscerptów z cudzych utworów korzystali zdecydowanie bardziej niewolniczo, w podobnych inkrusta
cjach widząc najprostszy sposób na poprawę jakości swych zgrzebnych dzieł, ci drudzy zaś korzystali z nich po to, by podjąć emulacyjną grę z przytoczonym tekstem poprzednika.
Omawiane relacje między dawnymi tekstami nie ograniczają się do przekładów i poetyckich zapożyczeń. Przyczynek do analizy wzor
cotwórczego wpływu pośledniejszych autorów stanowi rozprawa o bujnej recepcji funeralnego epigramatu Hieronima Morsztyna.
Drobny utwór zachwycił nie tylko anonimową publiczność literacką, która kopiowała i adaptowała go do swoich potrzeb w przekazach ręko
piśmiennych, drukowanych, a nawet nakamiennych, ale także uzna
nych autorów, którzy szukali w nim artystycznych podniet. Osobne studium poświęcone zostało wierszowanej recenzji, stanowiącej nie
zwykły precedens na tle wczesnobarokowego życia literackiego. W roku 1608, gdy krytyka dotycząca dzieł poetyckich jeszcze praktycznie nie istniała, Seweryn Bączalski do swego rymowanego utworu włączył entuzjastyczną recenzję wydanej dwa lata wcześniej Światowej Roz‑
koszy Hieronima Morsztyna. Krytyczne omówienie zawiera krótkie streszczenie dzieła, sądy wartościujące, tendencyjną interpretację oraz jej uzasadnienie odwołujące się do biografii autora. Tym samym pod
rzędny wierszopis Bączalski awansował na twórcę jednej z pierwszych rodzimych recenzji literackich w dzisiejszym rozumieniu tego terminu.
Odmienny przypadek omówiony został w rozprawie poświęconej pare
miograficznej kolekcji Salomona Rysińskiego. We wstępie do zbioru przy
słów twierdził on, że spisywał je nie z kart uczonych ksiąg, lecz słuchając swoich rozmówców, tymczasem chętnie włączał doń również wypisy z pol
Wstęp 13 do dziś traktowane są jak paremie, choć roli takiej nie odgrywały ani w XVI czy XVII wieku, ani później.
W polu zainteresowań niniejszej pracy zalazły się również kwestie związane z adaptacją przedstawień ikonicznych w utworach poetyckich.
Intersemiotyczne parantele w barokowych tekstach potrafiły przyj
mować rozmaite formy. Najpopularniejszym gatunkiem łączącym słowo i obraz był emblemat. W praktyce twórczej właśnie ze względu na swe powodzenie przyjmował on nader zróżnicowane formy podaw
cze, wymykając się klasyfikacjom szkolnych poetyk. Hybrydyczność ta omówiona została na przykładzie rodzimej recepcji Pia desideria Hermana Hugona. Odmienne sposoby wyzyskania zbioru – obrazy pozbawione elementów skrypturalnych, obrazy dopełnione inskryp
cją biblijną, obrazy uzupełnione cytatem patrystycznym, opatrzony inskrypcją przekład poetyckich subskrypcji, opatrzony inskrypcją poetycki komentarz do ryciny, opatrzony inskrypcją przekład skrótu wypisów patrystycznych, opatrzony inskrypcją przekład obszernego zestawu ekscerptów z pism ojców Kościoła – dowodzą, że wychodząc naprzeciw tak różnym potrzebom odbiorców, emblemat stawał się gatunkiem par excellence transmedialnym.
By pełniej zaprezentować intersemiotyczne związki między barokową poezją a dziełami plastycznymi, osobne rozważania poświęcone zostały utworom ikonicznym, które Wacław Potocki stworzył na kanwie popular
nej ryciny Hieronima Wierixa, oraz partiom Łodzi młodzi Kaspra Twar
dowskiego opartych na jawnej bądź ukrytej ekfrazie miedziorytów tego samego antwerpskiego sztycharza. Analizowane w książce świadectwa utworów Twardowskiego i Potockiego dowodzą, iż mimo różnej skali talentu obaj poeci doskonale radzili sobie z przekładem znaczeń ryciny na tekst literacki, nie tylko z dużą wprawą interpretując zachowania i gesty postaci ukazanych na ilustracji, ale też umiejętnie deszyfrując złożone alegoryczne sensy przedstawienia ikonicznego.
Syntetyczne opracowania poświęcone intertekstualnej problematyce literatury dawnej wciąż jeszcze są kwestią przyszłości. Mimo licznych studiów szczegółowych wiele sposobów wzajemnego oddziaływania dawnych tekstów nadal pozostaje słabo rozpoznanych. Przybliżeniu niektórych z nich poświęcone zostały studia zebrane w niniejszej pracy.
***
Wyrazy wdzięczności za wnikliwe uwagi recenzyjne zechce przyjąć dr hab. Wiesław Pawlak, a za możliwość przedyskutowania nie których tez książki – prof. dr hab. Roman Krzywy. Za przekład cytatów łacińskich dziękuję mgr Ariadnie Masłowskiej-Nowak i dr. Jackowi
Wstęp 14
Pokrzywnickiemu, a za pomoc przy tłumaczeniach z języka rosyjskiego dr hab. Monice Rzeczyckiej. Także w przypisach rozsiane zostały dziękczynienia za życzliwość i pomoc osób kłopotanych różnorakimi zapytaniami.
Osobne podziękowania za udostępnienie zdjęć składających się na materiał ilustracyjny książki zechcą przyjąć Karolina Grześkowiak, Milan Grześkowiak, ks. Stanisław Gurba, dr Lidia Kwiatkowska- -Frejlich, prof. dr hab. Eliza Małek, dr hab. Jakub Niedźwiedź oraz mgr Aleksander Stankiewicz, a za zgodę na reprodukcję skanów i zdjęć dyrekcje Biblioteki Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocła
wiu, PAN Biblioteki Kórnickiej, Biblioteki Naukowej Polskiej Akademii Umiejętności i Polskiej Akademii Nauk w Krakowie, Muzeum Uniwer
sytetu Jagiellońskiego Collegium Maius, Muzeum Etnograficznego w Krakowie oraz Muzeum Historycznego w Sanoku.
POETYKA
STAROPOLSKIEJ RECENZJI Seweryn Bączalski
w roli krytyka
Światowej Rozkoszy Hieronima Morsztyna
1. Przyjaciel poetów
O autorze druku Przestrach śmiertelny wiemy niewiele, ale też i strata to raczej niewielka, piszącego się z Dalechowic Seweryna Bączal
skiego za poetę uznać bowiem trudno. Dał się on jedynie poznać jako publicysta burzliwego czasu rokoszu Zebrzydowskiego, rymujący mało oryginalne i niezbyt składne przemyślenia1. Jednak jego zbiór poetycki z 1608 roku zamyka ze wszech miar intrygujący wiersz Do tego, co już przeczetł, który od dawna przykuwał uwagę historyków literatury.
Bączalski dał w nim barwny przegląd sylwetek kompanów po piórze:
Hieronima Morsztyna (w. 11–24, 81–128), Stanisława Grochowskiego (w. 33–40), niejakiego Wołyńca (w. 25–32, 41–80) oraz Jakuba Pękow
skiego (w. 29–238) – jedynego z tego grona, który nie był literatem2
1 Skromny stan badań na temat wierszopisa zreferowała Katarzyna Awdziewicz - -Rott, Seweryn Bączalski – zapomniany pisarz polityczny doby staropolskiej.
Przegląd dotychczasowych badań, [w:] Staropolskie teksty i konteksty, t. 3, red. J. Malicki, Katowice 1997, s. 76–92. Obok wspomnianej przez autorkę wzmianki, w której jednym tchem wśród obywateli staropolskiego parnasu wymienieni zostali m.in.: „Gruszczyńscy z Bączalskiemi, przy nich i Sępiowie” (Sz. Starowolski, Votum o naprawie Rzeczypospolitej, [Kraków] 1625, k. A3r; na cytat pierwszy zwró
cił uwagę Uscher Bretholz, Über unbekannte und wenig bekannte polnische Dichter des XVII. Jahr hunderts, Krakau 1897, cz. 1, s. 24–26), za drugie świadectwo nieja
kiej popularności tego autora w pierwszej połowie XVII wieku uznać można cytat:
„Już będzie wiecznie prawdziwa wieść ona: / podobna czartu w swojej złości żona”
podpisany: „Seweryn Bączalski”, którym broszurkę przypisaną Abrahamowi Prowanie uzupełnił Jan Karol Dachnowski (A. Prowana, Żona wyćwiczona […] po wtóre od Jana Karola Dachnowskiego n[auk] b[akałarza] światu ukazana, [b.m., b.d.], k. D1v).
2 Na wiersz zwrócili uwagę Karol Estreicher (Bibliografia polska, t. 13, Kraków 1891, s. 326) i Jan Czubek (Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzy dowskiego: 1606–1608, wyd. J. Czubek, t. 1: Poezja rokoszowa, Kraków 1916, s. 329, przypis); za tym drugim powtórzył informację Aleksander Brückner (Studia nad literaturą wieku XVII, cz. 1,
„Rozprawy Wydziału Filologicznego Akademii Umiejętności w Krakowie” 57 (1917),
Poetyka staropolskiej recenzji 16
Świadectwo to wyróżnia się na tle modnych wówczas lirycznych kata
logów poetów, stanowiących swoiste listy rankingowe, gdyż tworząc własny spis godnych lektury autorów, Bączalski nie miał ambicji histo
rycznych3. Zamiast wykazu poetów „złotego wieku” polskiej litera
tury dał rejestr twórców współczesnych, doskonale znanych sobie zarówno z lektury, jak i towarzysko. Tym samym wystąpił w roli kry
tyka, który z uwagą śledzi wydawnicze nowości przyjaciół i znajomych.
O Grochowskim wspomniał Bączalski zdawkowo i bez zbytniego zadęcia (w. 33–35):
Ksiądz Stanisław Grochowski na to sposobiony, Że wiersz dobrze napisze polski, bo uczony I siła już ksiąg wydał za swojego wieku4
Kustosz kruszwicki faktycznie dbał o zarobek krakowskich typo
grafów: wydał ponad czterdzieści tytułów, nierzadko raz lub kilka razy wznawianych za jego życia. Znamy też bliżej wspomnianą przez Bączalskiego aferę związaną z satyrą, „o którą się nań było barzo obruszano” (w. 38). Mowa o kolportowanych przez uczniów szkoły przy kolegiacie warszawskiej odpisach paszkwilu Babie koło, za który przed sądem konsystorskim wytoczono Grochow
skiemu proces5
Więcej uwagi poświęcił Bączalski dworzaninowi królewskiemu Wołyńcowi, którego wylewnie pochwalił za utwory pisane i zdawkowo
s. 85). Dotyczące Morsztyna fragmenty wiersza Do tego, co już przeczetł przedru
kowała Paulina Buchwald -Pelcowa, Z „Summariusa wierszów Morstyna, niegdy poety polskiego…” i z rozproszonej puścizny autora „Światowej Rozkoszy…” oraz
„Wierszy do pokuty się mającego”, „Poezja” 12 (1977), 5/6, s. 87–88 (przedruk obej
muje w. 18–25, 70–72, 81–128, pomija zaś w. 11–17 bezpośrednio odnoszące się do Światowej Rozkoszy).
3 Zob.: R. Grześkowiak, W cieniu Kochanowskiego. Próba przezwyciężenia czarno‑
leskiej jakości w ocenach poetów początku baroku, „Terminus” 10 (2008), 2, s. 123–142;
M. Barłowska, Poza „szaleństwem katalogowania”? Staropolskie wierszowane listy poetów, [w:] eadem, „Nasz Kochanowski”. Studia z recepcji poety w wieku XVII, Katowice 2014, s. 110–135.
4 Przytoczenia z wiersza za: S. Bączalski, Do tego, co już przeczetł, [w:] idem, Przestrach śmiertelny, Kraków 1608, k. E3v–F3v. W całej książce w celu ujedno
licenia cytatów z dawnych dzieł literackich – niezależnie od tego, czy przytaczane są za rękopisem, starodrukiem, inskrypcją nagrobną czy za współczesną edycją – jeśli
Przyjaciel poetów 17 za poetyckie improwizacje przy zakrapianych ucztach. Wzmianka o jego pismach: „Podobno je do cudzych krajów rozsyłają / za wielki upominek” (w. 45–46) sprawiła, iż zastanawiano się nawet, czy nie chodzi tu czasem o Szymona Szymonowica i jego twórczość łaciń
ską6, nie bacząc najwyraźniej na zjadliwie ironiczny kontekst owego
„komplementu”. Rzeczywisty stosunek Bączalskiego do opisywanej postaci oddaje ustęp pozbawiony panegirycznej grandilokwencji (w. 75–78):
Jednak pochwałą moją ma -li się unosić, Wolę prawdę powiedzieć, potym go przeprosić:
Obadwaśwa nie z gruntu jeszcze poetowie, Mają iny już lepszy olej na to w głowie.
Taka klasyfikacja wierszopisa bezwzględnie wyklucza z kręgu podej
rzanych poetę pokroju Szymonowica7
Najszerzej rozpisał się Bączalski na temat Jakuba Pękowskiego (Pęgowskiego), osiemdziesięciotrzyletniego dworzanina i sekretarza królewskiego, który co prawda nie pisywał wierszy, ale był barwną figurą, rzucającą się w oczy niepospolicie wielką głową (zawdzięczał jej przezwisko Łeb) oraz charakterystycznym strojem, na który skła
dała się znoszona wilczura i czapa z niedźwiedziego futra8. W poczet parnaski Pękowski musiał zostać zaliczony po kumotersku, w wierszu Do tego, co już przeczetł konsekwentnie bowiem mianowany jest wujem (w. 133, 162, 199, 233).
Spośród wszystkich wymienionych, nie wyłączając siebie, twórca wiersza najwyżej ocenił talent autora świeżo wydanej Świato‑
wej Rozkoszy, której wystawił entuzjastyczną recenzję. W oczach Bączalskiego w pierwszej dekadzie XVII stulecia swym poematem Hieronim Morsztyn bezapelacyjnie przyćmił pozostałych literatów stołecznego Krakowa.
6 J. Czubek, loc. cit.; A. Brückner, loc. cit. Hipotezę z 1916 brano za dobrą monetę jeszcze w artykule z 1997 roku (zob. K. Awdziewicz -Rott, op. cit., s. 91).
7 Wołyńca wspomina również Stanisław Grochowski, w przesłaniu zza grobu tref- nisia Samuela zwanego Głową określając go następcą Jakuba Pękowskiego przezywa
nego Łbem: „Głowa ten rym posyła aż z onego świata / Pękowskiemu, co mu już doku
czają lata. / Długoż się będziesz kochał w świeckiej omylności? / Pokwap się raczej ze mną do wiecznej radości. / Niech Wołyniec zegarek przewraca zamkowy, / ty się do tęskniącego bez ciebie kwap Głowy” ([S. Grochowski], Głowa Pękowskiemu, w. 1–6, [w:] idem, Pamiątka Samuela Głowy, [Kraków 1608], k. [A3]r).
8 Na temat Pękowskiego i jego literackich wizerunków zob.: A. Oszczęda, op. cit., s. 118–120, przypis 35; R. Grześkowiak, Wstęp, [w:] J. Smolik, Utwory zebrane, oprac. R. Grześkowiak, Warszawa 2018, s. 16–18.
Poetyka staropolskiej recenzji 18
2. Światowa Rozkosz – potencjał znaczeń
Poemat Morsztyna od chwili ukazania się po raz pierwszy wiosną 1606 roku9 budził żywe emocje10. Za miarę czytelniczego sukcesu uznać należy co najmniej pięć wydań dzieła w ciągu niespełna ćwierćwiecza (1606, 1622, 1624 – dwa różne wydania, 1630), tłoczonych przez coraz to nowych typografów, z których każdy chciał wykroić własny kawałek lukratywnych zysków z poczytnego utworu11. Wymowne są także sto
sunkowo liczne ekscerpty z poematu w szlacheckich sylwach12 czy frag
mentaryczne przedruki13. Nie trzeba było długo czekać, by do bezgłośnej opinii zachwyconej publiczności literackiej dołączyli również pisarze.
Oddźwięk Światowej Rozkoszy w dziełach ówczesnych autorów oka
zał się tyleż żywy, co zróżnicowany w czasie. Dlatego warto się uważnie
9 Na wydanie editio princeps niedługo po 19 marca 1606 roku wskazuje datacja autorskiej przedmowy: „Dan z Krakowa w Kwietną Niedzielę, Roku Pańskiego 1606”.
Ponieważ pierwodruk Światowej Rozkoszy się nie zachował, Anna Kochan uznała, że:
„Istnienie wydania z 1606 (A) nie jest jednak pewne, ponieważ data dedykacji nie musi być tożsama z datą ogłoszenia drukiem, na co mamy wiele przykładów w literaturze.
Jednakże poemat znany był Bączalskiemu już w roku 1608, zatem tylko lata między 1606 a 1608 mogą wchodzić w grę, jeżeli pierwszy krytyk Światowej Rozkoszy z Ochmistrzem nie wspominał o utworze znanym mu z rękopisu” (A. Kochan, [rec. z:] H. Morsztyn, Światowa Rozkosz z Ochmistrzem swoim i ze dwunastą swych służebnych panien, wyd. A. Karpiński, Warszawa 1995, „Pamiętnik Literacki” 89 (1998), 2, s. 183). Bączalski recenzował to, co Hieronim napisał: „w książce swej, która godna pochwały wszelakiéj”
(w. 15) – mowa więc o powszechnie dostępnym druku, a nie o rękopisie dla wybrańców.
Jako że data dedykacji Morsztyna nie została powiązana z żadnym wydarzeniem doty
czącym obdarowywanego utworem Zenowica, z życia publicznego czy z biografii poety, trudno byłoby wskazać powody podtrzymania jej w druku, jeśli ten nastąpić miałby później. Również adnotacje na kartach tytułowych dwóch wznowień z roku 1624: „Dru
kowano z poprawą” dowodzą istnienia wcześniejszej edycji poza wydaniem z roku 1622, które ze względu na zmienioną przez drukarza przedmowę i układ tomu nie mogło być podstawą żadnego z przedruków sporządzonych dwa lata później.
10 Zob. np.: R. Grześkowiak, Przewartościowania Hieronima Morsztyna. O nie‑
świetnym świecie „Światowej Rozkoszy”, „Barok” 1 (1994), 2, s. 59–70; idem, Wstęp, [w:] H. Morsztyn, Wybór poezji, wstęp i oprac. R. Grześkowiak, Wrocław 2016, s. CXXX–CXLV.
11 Zob. idem, Wstęp, [w:] H. Morsztyn, op. cit., s. CLVIII–CLX.
12 Znane mi cząstkowe wypisy z druku skupiają się na końcowych wierszach o wanitatywnej wymowie, zob. np. rkpsy Biblioteki Naukowej PAU i PAN w Krakowie, sygn. 1046, k. 320v; Biblioteki Jagiellońskiej, sygn. 2274, k. 2v–3r oraz 94r–v, oraz sygn. 5565, cz. 3, k. 78; Biblioteki Raczyńskich w Poznaniu, sygn. 1364, k. 299v oraz 335v–336r (stamtąd bez podania źródła te same wiersze przepisane zostały w notat
kach Bolesława Erzepkiego, znajdujących się w tej samej książnicy, sygn. 1297); Lwow
skiej Narodowej Naukowej Biblioteki Ukrainy im. W. Stefanyka, Zbiór Ossolińskich,
Światowa Rozkosz – potencjał znaczeń 19 przyjrzeć zarówno poematowi, jak i potencjałowi ewokowanych przez niego znaczeń, który w pierwszej połowie XVII stulecia potrafił sprostać wielorakim odczytaniom14
Wstępny pakt z czytelnikiem książka zawiązuje tytułem. Morsz
tyn nie ograniczył się do zwięzłej, jednowyrazowej etykiety w stylu tych, które spopularyzował Kochanowski (np. Szachy, Zuzanna, Fraszki, Treny). Nie starał się również wzorem sowiźrzalskich lite
ratów umieścić na karcie tytułowej poetyckiego komentarza, mającego cechy autoreklamy (jak np. Bączalski w Przestrachu śmiertelnym).
Nadany przez niego tytuł Światowa Rozkosz z ochmistrzem swoim i ze dwunastą swych służebnych panien konkretyzował zarówno temat dzieła, jak i jego formę, zapowiadając książkę poświęconą przyjemnościom przedstawionym w postaci czternastu personifika
cji15. Ówczesnych odbiorców uderzać musiał brak w tytule jakiego
kolwiek sądu wartościującego. Tytułowa Rozkosz (Voluptas) – jako konkretyzujące uosobienie powielane na popularnych rycinach czy jako literacka personifikacja w kazaniach i umoralniających utworach parenetycznych – nacechowana była jednoznacznie: jej uwodzicielską urodę i strojny przepych zawsze waloryzowano ujemnie. Zła sława była po części wynikiem blis kiego pokrewieństwa z dwoma innymi uosobieniami: Panią Świat oraz Pychą. Barokowi poeci, spogląda
jąc na dawne miedzioryty ponętnej Pani Świat (Mundus), nie mieli wątpliwości:
14 Korzystam z propozycji Hansa Roberta Jaussa z roku 1967, by historię literatury badać jako nieustający dialog między dziełem a publicznością, która w sposób uwarunko
wany diachronicznie w różnym czasie odmiennie konkretyzuje jego znaczeniowy poten
cjał (H.R. Jauss, Historia literatury jako prowokacja dla nauki o literaturze, [w:] idem, Historia literatury jako prowokacja, przeł. M. Łukasiewicz, posł. K. Bartoszyński, Warszawa 1999, s. 126–180). Dla badań dziejów recepcji koncepcja Jaussa wciąż zachowuje atrakcyjność (zob. np. O. Rush, The Reception of Doctrine. An Appropria‑
tion of Hans Robert Jauss’ Reception Aesthetics and Literary Hermeneutics, Roma 1997), choć nie należy zapominać, że i jej czas nie oszczędził – dziś wymagałaby ona wyraźnych korekt, a z pewnością dyskusji; zob. np. H. Markiewicz, Odbiór i odbiorca w badaniach literackich, [w:] idem, Prace wybrane, t. 4: Wymiary dzieła literac‑
kiego, Kraków 1996, s. 262–268 (przy czym pozycje, z których w roku 1979 dyskutował Markiewicz, po części również są już anachroniczne); D. Perkins, Is literary history possible?, Baltimore 1992, s. 23–27. Posiłkując się założeniami Jaussa w badaniach nad literaturą staropolską, podążam tropem Ludwiki Ślękowej, która za pomocą tych samych narzędzi analizowała dawną recepcję Trenów (L. Szczerbicka -Ślęk, „Treny”
Jana Kochanowskiego w świetle estetyki recepcji i oddziaływania, „Pamiętnik Lite
racki” 64 (1973), 4, s. 3–22).
15 Cytaty z poematu za edycją: H. Morsztyn, Światowa Rozkosz z ochmistrzem swoim i ze dwunastą swych służebnych panien, [w:] idem, Wybór poezji, s. 189–305. Za tym wydaniem numeracja części i oznaczenie wersów.
Poetyka staropolskiej recenzji 20
Nieprzyjaciel to zgoła niebezpieczny, Prędko przyprawi o upadek wieczny.
I nie tak straszny ów, co walczy zbrojno, Jako ten, kiedy potyka się strojno:
Jedyno czasem nań dworne wejrzenie Sprawi, że człowiek utraci zbawienie16
Na podstawie ryciny Hieronima Wierixa kilkakrotnie opisał ją Wacław Potocki, za każdym razem opatrując tradycyjną waloryzacją:
Czwarty nieprzyjaciel: Świat – ten w panieńskim stroju, W jednej pełen trzos złota, w drugiej kusz napoju Trzymając ręce, tym mnie raczy podarunkiem, Chcąc usidlić bogactwem, chcąc upoić trunkiem17
Z kolei Pycha (Superbia), najcięższy z grzechów głównych, przed
stawiana była jako: „Niewiasta piękna i wyniosła, dostojnie odziana w czerwień, w złotej koronie przystrojonej obficie klejnotami. W prawej ręce trzyma pawia, w lewej zwierciadło, w którym się przegląda i kon
templuje”18. Nic dziwnego, że również tytułową bohaterkę Morsztyno
wego poematu postrzegano jako wcielenie Superbii. Tak było choćby w przypadku Kaspra Twardowskiego, który w Pochodni Miłości Bożej z 1628 roku wizerunek Pychy utkał z cytatów Światowej Rozkoszy:
16 M. Mieleszko, Emblematy, wyd. i oprac. R. Grześkowiak, J. Niedźwiedź, Warszawa 2010, s. 117: II 5, w. 3–8. Zob. też dwie inne liryczne subskrypcje do wariantów tej ryciny:
Zbigniewa Morsztyna Emblem[a] 75 (rkpsy Biblioteki Zakładu Narodowego im. Osso
lińskich we Wrocławiu, sygn. 5547/II, s. 156–157; Biblioteki Narodowej, sygn. II 6803, k. 38v) i anonimowej zakonnicy (R. Grześkowiak, J. Niedźwiedź, Nieznane polskie sub‑
skrypcje do emblematów religijnych Ottona van Veen i Hermana Hugona. Przyczynek do funkcjonowania zachodniej grafiki religijnej w kulturze staropolskiej, „Terminus”
14 (2012), 1, s. 62–64 oraz il. 3).
17 W. Potocki, Rozbój duchowny, w. 215–218, rkps Biblioteki Narodowej, sygn. IV 3047, k. 183r (szerzej na ten temat w studium Wacława Potockiego lektura ikoniczna. „Pojedynek rycerza chrześcijańskiego” i „Bój rycerza Chrystusowego” jako wiersze na rycinę, s. 219–270).
18 C. Ripa, Ikonologia, przeł. I. Kania, Kraków 1998, s. 353. Klockiem drzeworytni
czym z przedstawieniem Pychy dostojnie kroczącej za pawiem dysponował u nas choćby Maciej Wirzbięta, który ozdobił nim druk z około 1585 roku (P. Wężyk Widawski, [Filo‑
mela, Kraków, około 1585], k. E3v – przy czym w druku Widawskiego rycina przedstawiać ma Wenerę). Poetycki przekład łacińskiej inskrypcji, na rycinie z 1564 roku opisującej orszak Pychy, w XVI stuleciu przełożył Mikołaj Kochanowski (M. Kochanowski, Pycha,