• Nie Znaleziono Wyników

Przygody Wiki - Tadeusz Grubecki - mobi, epub, pdf – Ibuk.pl

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przygody Wiki - Tadeusz Grubecki - mobi, epub, pdf – Ibuk.pl"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

1

(2)

Tadeusz Grubecki

„Przygody Wiki”

Copyright © by Tadeusz Grubecki, 2017

Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o., 2017

Wszelkie prawa zastrzeżone.

Żadna część niniejszej publikacji nie może być reprodukowana, powielana i udostępniana w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy.

Skład: Jacek Antoniewski Projekt okładki: Jakub Kleczkowski Korekta: Marta Gralińska, Marlena Rumak

Ilustracje: Agnieszka Karpowicz Kolory: Wiktoria Grubecka

ISBN: 978-83-7900-723-3

Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o.

ul. Spółdzielców 3/325, 62-510 Konin tel. 63 242 02 02

http://psychoskok.pl e-mail: wydawnictwo@psychoskok.pl

(3)

Moim wnuczkom Wiktorii i Hani

dedykuję

(4)

1

Ogród

W naszym ogrodzie, Czas radośnie płynie.

W przyrody urodzie, Z cudu kwiatów słynie.

Tu odpoczywamy, Pośród łąk i lasów.

Świetny relaks mamy, Od dawnych już czasów.

Rano ptaków śpiew, Nas czasami budzi, Z nieodległych drzew;

Nikt się tu nie nudzi!

Bo natury cud, Tak czarowny jest.

A jej cały trud – Naszej duszy test.

(5)

2

Na działce

Mam tu taką ciszę, Więc piszę i piszę…

Książeczkę dla ciebie, Że mam tu jak w niebie.

Ptaszki mi śpiewają, Motylki fruwają, Pszczółki zapylają, Wszyscy dobrze mają.

Dni mamy gorące, Mocno grzeje słońce, Żar się z nieba leje, Takie to są dzieje.

Pod lasem mej działki, Są tu też rusałki, Motyle przepiękne…

Aż z zachwytu jęknę.

Gdy się też rozejrzysz, Wnet na oczy przejrzysz.

Dojrzysz tej natury cuda, Może ci się nawet uda Usłyszeć wieczorem żaby;

Żaby, co na aby, aby.

One głośno tu rechoczą, Mnie tym wcale nie zaskoczą.

Bo relaksu to metoda…

(6)

3

(7)

4

Jakże piękna jest przyroda!

Działka jest na skraju lasu, Nikt nie liczy tutaj czasu.

Coś posadzisz, trawę skosisz, Wnusię na lody zaprosisz.

Gdy nie pada, to podlejesz, Wciąż się tutaj też i śmiejesz.

Bo najlepsza jest zabawa, Kiedy tak zielona trawa…

Słychać czasem klekotanie, Gdzieżeś jest, ty mój bocianie?

Gdy na jednej nodze stanie, Milknie żab też rechotanie.

Bo tak stojąc na tej jednej, Powie zaraz żabie biednej:

„Ty wykonaj jakiś ruch – A znów pełny będzie brzuch!”

Teraz Myszko ci opowiem,

Czy to prawda? – się nie dowiem…

Co sam kiedyś usłyszałem, Gdy lat tyle, co ty miałem.

Kiedy bocian w gnieździe siedział, To żeś bracie dobrze wiedział, Że w te oto tu wakacje – Będziesz w domu jadł kolację.

Ale gdy on w locie był, To pędziłeś, ile sił,

Wnet walizki już pakować,

(8)

5 Co potrzeba – do nich schować.

Bo i wszyscy dobrze wiedzą, A jak wiedzą, to powiedzą, Że nam bocian tak i wróży…

Widzisz w locie – toś w podróży!

I to tyle już bajania,

Bo nadeszła pora wstania.

Chociaż leżę wciąż wygodnie, Jednak zaraz włożę spodnie.

Zejdę na dół, włączę wodę, Mam tu wszak taką wygodę.

Domek nie jest bardzo mały, Na wakacje – doskonały.

Ma tu plac zabawy wnusia, No a wnusia, to Wikusia.

Co i chętnie tu zawita, A przyroda ją powita…

I tym kwieciem, motylami – One zawsze są tu z nami.

Obok będzie szumiał las, Co tak uspokaja nas.

Bo on szumi jak i morze, Więc odpocząć też pomoże.

Tu bliziutko płynie Bug, Że nie zmęczysz swoich nóg.

Te meandry, starorzecza, Nikt też temu nie zaprzecza;

Wszak natury pięknej test,

(9)

6

Tak wspaniały, cudny jest.

Możesz fajnie więc pochodzić, Szkołę ciału wynagrodzić.

Po to przecież są wakacje, Kto się rusza, ten ma rację!

Duży, mały – każdy brzuch, Lubi na powietrzu ruch.

Bo gdy trochę się poruszasz…

To do pracy go też zmuszasz.

A i tu pośród tych drzew –

(10)

7 Dużo lepiej krąży krew.

Moja wnusia bardzo chciała, Mieć rozrywki i dla ciała.

Przeto jej rodzice mili, Plac też zabaw urządzili.

Ma tu dwie huśtawki, domek, Bywa w nim czasami Tomek.

Co tu obok do sąsiada, Jako wnuczek często wpada.

Jest też rower, piaskownica – Co swym kształtem nas zachwyca.

Wiecie czemu? Powiem wam, Kształtem to… hipopotam!

Teraz Wiki wam opowie – Jak tu dba o swoje zdrowie:

Cześć dzieciaki, to ja – Wiki, Na działce bycie daje wyniki…

Lat temu kilka, gdy mała byłam, I bez placu się nudziłam –

Wtedy mój kochany dziadek, Który ma na imię Tadek – Rozrywkę nową mi wymyślił…

Może mu się pomysł przyśnił?

Że z garażu taczkę brał, Bo mi frajdę zrobić chciał.

I tak cudnie płynął czas, Pięknie nam się kłaniał las, Gdy w tej taczce ja siedziałam,

(11)

8

I wokół się rozglądałam.

Wtedy to królową byłam, I po lesie „swym” jeździłam.

Ta „kareta”, ta wspaniała, Była mą radością cała.

A stangretem był mój dziadek – Jak mówiłam, dziadek Tadek.

Jeździliśmy więc po włościach, Aż dziadka łupnęło w kościach!

Wszędzie żeśmy zaglądali, Leśne dukty odwiedzali.

Pytaliśmy wszystkich wkoło, Czy się żyje im wesoło.

I roślinkom, wielkim drzewom, I borówkom, mniejszym krzewom, Różnorakim też zwierzątkom,

Grzybkom, trawkom no i mszątkom.

Wszystkim dobrze życzyliśmy, Przecież po to tu byliśmy!

Każda dobra jest królowa, Gdy w koronie jest jej głowa – Musi dbać o swych poddanych, Szczęśliwych i zapłakanych.

I pomagać gdzie potrzeba, By nie brakło im też chleba, By wszyscy szczęśliwi byli, Cieszyli się, dobrze żyli.

Tak więc długo jeździliśmy,

(12)

9 Wszystkich tam odwiedziliśmy.

Aż na koniec dziadek Tadek, Skręcił do dom – na obiadek.

Dalej żeśmy się bawili, Tak radośni w owej chwili.

Bo w pałacu, w progu stała – Moja służba dworu cała.

Zaś na czele, w pierwszym rzędzie – Była babcia na urzędzie.

Cytaty

Powiązane dokumenty

A potem jeszcze poizau- rzyłam sobie w Niemczech, bo trzeba było pozbyć się długów, których nazbierało się trochę przez ten remont, no i jeszcze za- robić coś niecoś na

Korekta: Marta Gralińska Skład: Agnieszka Marzol ISBN: 978-83-8119-056-5 Wydawnictwo Psychoskok Sp. Spółdzielców 3, pok.. ) Autorka chodzi aktualnie (2017) do trzeciej klasy

Działają tu bowiem niewielkie chatki otwarte przez cały rok, a w nich znajdują się zapasy drewna i gazu, a nawet jedzenia – tak jak w tej, w której siedzimy

Tylko nasz bohater mały, chociaż się z innymi cieszy, program w głowie ma już cały, bo nad morze chce pośpieszyć4. Nie chce wcale być dorosły, przejąć pieczy nad rodziną,

gdyż pewnej nocy otrzymałem list od Djabła Morskiego i z treści tego listu domyśliłem się, że działo się właśnie tak, a nie inaczej!. Siedziałem w oknie otwartem

Pewnie się już domyślacie, Albo nawet pewność macie, Że o słoniu jest tu mowa, Więc ja jestem też gotowa – Teraz opowiedzieć wam, Co widziałam w ZOO tam.. Gdzie i wy

– No dobra, tylko cicho sza – nakazał wskazującym pal- cem, co to go sobie przyłożył do ust, a potem pokazał im nim jeszcze, żeby się do niego przysunęli i zaznaczył wyraźnie,

Jest to wyraźne wezwanie, by słuchacze nie poprzestali na potakiwaniu, nie powtarzali: „Panie, Panie”, tylko wcielili w życie to nowe Prawo, wypełniając w ten spo- sób wolę