• Nie Znaleziono Wyników

Przygody Noelki - Jan Nowak - mobi, epub, pdf – Ibuk.pl

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przygody Noelki - Jan Nowak - mobi, epub, pdf – Ibuk.pl"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Jan Nowak

Przygody Noelki

Wydawnictwo Psychoskok Konin 2019

Wersja Demonstracyjna

(3)

Jan Nowak

„Przygody Noelki”

Copyright © by Jan Nowak, 2019

Copyright © by Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o. 2019

Wszelkie prawa zastrzeżone.

Żadna część niniejszej publikacji nie

może być reprodukowana, powielana i udostępniana w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy.

Redaktor prowadząca: Wioletta Tomaszewska Korekta: Ewa Katarzyna Ambroch, Bogusław Jusiak

Projekt okładki: Robert Rumak Skład epub, mobi i pdf: Kamil Skitek

Ilustracje na okładce: dannywilde – Fotolia.com

ISBN: 978-83-8119-521-8

Wydawnictwo Psychoskok Sp. z o.o.

ul. Spółdzielców 3, pok. 325, 62-510 Konin tel. (63) 242 02 02, kom. 695-943-706

http://www.psychoskok.pl/

http://wydawnictwo.psychoskok.pl/

e-mail: wydawnictwo@psychoskok.pl

(4)

Rozdział 1

– Mamusiu, mamusiu! – zawołała Noelka, gdy samochód podjechał pod drewnianą bramę.

– O co chodzi, kochanie? – zapytała mama, grzebiąc w swojej torebce.

– No jak, masz te klucze? – zapytał tata. – Zaraz będzie tu samochód z meblami.

– Nie wiem, co się z nimi stało! – zawołała zdenerwowana mama. – Przecież wsadzałam je tu, do torebki.

Noelka milczała, choć miała mnóstwo bardzo ważnych pytań.

Popatrzyła na zdenerwowaną mamę i po chwili szepnęła cichutko:

– Mamusiu, ty je wrzuciłaś do schowka. O tu – i wskazała paluszkiem na schowek.

– To niemożliwe – odparła mama. – Ja je wsadziłam do torebki! – zawołała i zaczęła nerwowo potrząsać torbą.

Tata uśmiechnął się i odparł:

– A może lepiej zajrzyj do tego schowka, kochanie.

– Niemożliwe, żebym je tam wsadziła! – zawołała mama, ale sięgnęła do klapki schowka i gdy ta opadła, mama ujrzała leżące klucze. Uśmiechnęła się z ulgą i rzekła już spokojnym tonem:

– Muszę odpocząć, moi kochani, ta przeprowadzka mnie wykańcza.

4

(5)

– Wszyscy jesteśmy nią wykończeni – dodał tata – ale samo urządzanie domu potrwa jeszcze tydzień lub nawet więcej. Żeby tylko nie zaskoczyły nas niedoróbki po tym remoncie. 3

Mama, już spokojna, podała klucze tacie i odwróciła się do Noelki.

– O co chciałaś zapytać, kochanie?

– Wiesz, mamo – odparła Noelka – tu jest wokół bardzo pusto, nie ma tu blisko żadnych domów. Czy mieszkają tu jakieś dzieci?

– Tak naprawdę to nie wiem, kochanie – odparła mama – ale ty jesteś mądrą dziewczynką i na pewno znajdziesz tu wiele ciekawych zakątków. Tu jest niewielki ogród i na pewno rosną w nim kwiaty. A ty przecież lubisz kwiaty.

– Tak, masz rację, bardzo lubię kwiaty, mamusiu – powie- działa Noelka – ale gdy będę tu sama, to będzie troszeczkę nudno, nie uważasz, mamusiu? – Kiedy zacznę chodzić do tej nowej szkoły? – zapytała.

– Wybacz, kochanie – odparła mama – ale teraz my z tatą będziemy mieli moc pracy z urządzaniem domu. Ale obiecuję ci, że gdy tylko skończymy urządzanie domu, zajmiemy się tym problemem. – Zresztą jutro przyjadą tu dziadek i babcia – dodała mama. – Babcia się tobą zajmie, a dziadek będzie nam pomagał.

– O tak – odparła Noelka, unosząc oczy – to dobry pomysł. – A cichutko szepnęła: – Nudy i jeszcze raz nudy.

– Musisz być bardziej wyrozumiała dla babci – szepnęła mama. – Ona cię bardzo kocha.

– Wiem, mamusiu, tylko że babcia nie rozumie wielu rzeczy.

5

(6)

Tata tymczasem otworzył bramę i wsiadł do samochodu. Po chwili samochód wjechał na podwórko. Tata wysiadł i odpiął szelki w foteliku. Noelka szybko wysiadła z auta.

– A teraz, kochanie, musi się stać wedle tradycji – zawołał tata i podbiegł do mamy. Szybko ją podniósł i trzymając na rękach, wszedł do domu. Noelka po chwili weszła do domu i ujrzała, jak mama z tatą się całują.

– No i znów to samo – szepnęła. – Jak dzieci.

– Hmm, hmm – wydała odgłos, aby uświadomić mamie i tacie, że ona tu jest.

– Gdybyście byli ciekawi – rzekła poważnym głosem – to samochód z meblami nie ma jak podjechać przed dom, bo przeszkadza im twój samochód, tato. Ci panowie się bardzo denerwują. Ale ja im powiedziałam, że to szybko załatwię.

– No tak! – zawołał tata i wybiegł z domu.

Noelka stała w swoim pokoju i obserwowała, jak panowie ustawiają jej tapczanik i regał, na którym zawsze układała swoje lalki, pluszaki i książeczki. Dwa wielkie pudła stanęły pośrodku pokoju. Noelka wiedziała, że są w nich jej zabawki i książeczki. Razem z mamą je tam wkładały. Zrobiło się już bardzo późno i Noelka zasypiała na stojąco, gdy wreszcie mama posłała jej łóżeczko i utuliła ją do snu. Noelka szybko zasnęła.

Był jeszcze mrok za oknem, gdy Noelkę obudziły dziwne głosy. Zdziwiona tym, nasłuchiwała. Gdy mieszkali w mieście, nigdy nie słyszała ptasich śpiewów, tego całego porannego rozgardiaszu, jaki potrafią wczesnym rankiem zrobić ptaki. Nie była zła na ptaki za to, że obudziły ją o tak wczesnej porze.

Nawet te ich śpiewy jej się podobały. Była za to bardzo ciekawa, co to za ptaki tak ćwierkają, pohukują i wydają tak melodyjne

6

(7)

trele.

– Ojej – westchnęła – a ja nawet nie mam takiej książeczki, gdzie można by było sprawdzić, jakie ptaki tu mieszkają.

„Muszę zapytać tatę – pomyślała – czy tu, gdzie teraz jest nasz dom, to już jest wieś”.

„Ale chyba to już jest wieś – pomyślała po chwili – no bo gdzie mieszkają ptaki – tylko na wsi”.

– No nie, ale ja jestem głupia – westchnęła głęboko. – Ptaki przecież mieszkają w parkach i w lasach. No i na wsi też mieszkają – dodała szeptem.

„Ciekawa jestem, jak wygląda ten ogród, o którym mó wi ła mi mama” – pomyślała jeszcze Noelka. Powoli jej myśli zaczęły ulatywać, a ptasi poranny jazgot zesłał na Noelkę sen. Gdy otworzyła oczy, nad jej łóżeczkiem stał tata.

– No nareszcie, kochanie! – zawołał, ujrzawszy, że otworzyła oczy. – Już dzień, córeczko. Czas na śniadanie. Idź, kochanie, do łazienki umyć ząbki. Śniadanie czeka.

Noelka zdziwiona tym, że to tata ją budzi, popatrzyła, rozejrzała się i po chwili zapytała:

– A gdzie mama?

– Jak by ci tu rzec, kochanie… – odparł tata. – Mama musiała pojechać do babci.

– Po co? – zapytała zdziwiona Noelka. – To babcia miała tu przyjechać.

– Tak – odparł tata. – Ale babcia miała w nocy atak i jest w szpitalu.

– Aha – odpowiedziała Noelka. Szybko pobiegła do łazienki i po chwili już siedziała przy małym stoliku, jedząc śniadanie.

7

(8)

– Po śniadaniu jedziemy do babci – rzekła, gdy przełknęła ostatni kęs.

– Ale mama powiedziała mi, abym ci nawet słowem nie wspomniał o chorobie babci – odparł zmartwiony tata. – Ale ty byś się i tak domyśliła wszystkiego, więc nie było szans, aby to przed tobą ukryć. Tłumaczyłem to mamie, ale ona po prostu zakazała mówić ci o babci.

– Ja to z mamą załatwię, tato – odparła Noelka. – Teraz pojedziemy do babci – szepnęła.

Tata popatrzył na nią.

– Czujesz się źle, córeczko? – zapytał.

– Tak, tatusiu, ostatnio nie byłam zbyt uprzejma wobec babci.

– No tak – szepnął tata. – Więc jedziemy do babci. 

8

Koniec Wersji Demonstracyjnej

Cytaty

Powiązane dokumenty

Poza Kazaniami, dostarczającymi nie- co szczegółów dotyczących również jego życia zewnętrznego, do pierwszych zaliczyć można jedynie dedykację zamieszczo- ną przez Taulera

„Chcieli ją ofiarować Ojcu Świętemu w prezencie. Przez trzy miesiące figura ta znajdowała się w mojej kaplicy. Była to naj- piękniejsza figura, jaką kiedykolwiek

I pomagać gdzie potrzeba, By nie brakło im też chleba, By wszyscy szczęśliwi byli, Cieszyli się, dobrze żyli. Tak więc

Korekta: Marta Gralińska Skład: Agnieszka Marzol ISBN: 978-83-8119-056-5 Wydawnictwo Psychoskok Sp. Spółdzielców 3, pok.. ) Autorka chodzi aktualnie (2017) do trzeciej klasy

Działają tu bowiem niewielkie chatki otwarte przez cały rok, a w nich znajdują się zapasy drewna i gazu, a nawet jedzenia – tak jak w tej, w której siedzimy

Tylko nasz bohater mały, chociaż się z innymi cieszy, program w głowie ma już cały, bo nad morze chce pośpieszyć4. Nie chce wcale być dorosły, przejąć pieczy nad rodziną,

gdyż pewnej nocy otrzymałem list od Djabła Morskiego i z treści tego listu domyśliłem się, że działo się właśnie tak, a nie inaczej!. Siedziałem w oknie otwartem

– No dobra, tylko cicho sza – nakazał wskazującym pal- cem, co to go sobie przyłożył do ust, a potem pokazał im nim jeszcze, żeby się do niego przysunęli i zaznaczył wyraźnie,