• Nie Znaleziono Wyników

Z światłem i dłótem w ręku, nadludzkiemi siły, Ogromne litej skały Wywalają bryły

W r e praca dniem i n o c ą , tłuką się hałasy, G izm ią huki okropncnn podziemne tarasy,

Jęczą lanc z żelaza pod młotami kliny, K r ę c ą się wartkie k o ła , grube skrzypią l i n y .

L e c z g d y trud rzemieślnika żelazem wspierany, T w a rd e j z zasad w y ru szy ć nie podoła ściany, Inny sposób natenczas. Przez środek o p o k i, Z ciężką się pracą świder zanurza głę bo k i. Już otwór przewiercony w twardej miny lo m e : Napełniają go p r o c h e m ; ten gdy nagle sp łonie, W n et b ałw a n n ie pożyty na sztuki się kruszy, A grom srogi rozdziera przerażone uszy.

Dotąd jeszcze dźwięk straszny pustego sklepienia, Dotąd tkwią w mym umyśle przeraźliwe brzmienia. D ł u g o buk w ciem nych lo c h a c h łam iący się srodze G o n ił nas, spieszył razem, łu b w yprzedzał w drodze, I zd ał się wstrząsać sklepisk ogromne przestworza; W tym sta w a m y nad brzegiem podziemnego morza. Gdzież je s t e m ? ... K i o mię silą na łódź wep ch nął zdradną, Gdzie c ich o ś ć z czarną nocą zgodnćm b erłe m władną? C z y liż się p o d o ba ło nielitof.nej P arce

T a k r y c h ł o Lna Letejskiej osadzie mię b a r c e ? . . .

K R A K Ó W A. 85

N aprózno!... łódź um yka, krają nurly wiosła. Juz nas lekka powierzchnia daleko uniosła: Płyniem y otoczeni cieniami głuchem i:

W tym zbłagany przewoźnik pow rócił nas ziemi. Nagle mnogich pochodni wzniecono płom ienie: W raz z nocą niknie trw oga, niknie omamienie, W od a zda się szczuplejszą, mniej straszną ciemnica. L ecz jakież podziwiente um ysły zachw yca

G dy z łodzi na jeziorze wstrzymani głęb okiem , Ujrzem sklepy n£d sobą nieprzejrzane okiem , I gdy z otworów ziemi w bezdenne głębiny

Pełn e ludzi i świateł spostrzeżeni drabiny? T a , co tw orzy z niczego bujnych marzeń kraje, T u bystra wyobraźnia w swym locie ustaje,

ł u moc niepodobieństwa traci swe rachuby.

Nigdy w słodsze noc z e dniem nie w c h o d z i ł a śluby, N 'gdy w ściślejszej zgodzie z sobą się nie znoszą Okropność z przyjemnością, i trwoga z rozkoszą. Czas naglił do powrotu. Podwójna jest droga: Pierwszą wiedzie do g ó ry ilość schodów m no ga,

D rug ą rychlej wynoszą licznych drabin pręty. Przeważają odmiany niezbędne ponęty.

Spieszym. Juz nas chwytane szczeble ręką mocną, W y n o s i ły ku ziemi przez krainę n o cn ą ,

W stę pujem na usłane drzewami posady: W tym dawnego po żaru spostrzegamy ślady. C i e k a w y m , w którym czasie i z jakiej p r zyczyn y W c is n ą ł się zg u bn y ogień w samę głę bię miny? Jakiem męztwem i siłą został z w y cię żo n y ?

T a k prawi w dawnych dziejach górnik w yćwiczony. (1 7 “ L ed w ie mijał rok trzeci, g d y po bratnim zgonie Z a w ład n ął mądry Z yg m u n t na pradziadów tronie; L e d w i e , zapęd klęskami okupiwszy p ło c h y M o skw a , dziki Tatarzyn i chytre W o ł o c h y , W y ż e b ra li na klęczkach win swych przebaczenie, ]\ieprzepomne w tych miejscach w ynik ło zdarzenie. T r a f e m , czyli niedbalstwem ogień zapomniany,

G d y się w k rad ł między długie z sm olnych sosen ściany, C a łą minę ogarnął lotem błyskaw icy.

Juz dym zgubny poczuli zbledli rzemieślnicy;

K R A K O W A *

87

Już nieuchronnej śmierci patrzą w o czy z bliska, P rzepalo ne do gruntu ru nęły sk lepiska,

Srożeje moc okropna zaciekłych płom ieni, Giną w strasznych droczeniach ludzie umęczeni.

Huk ognia, krzyk cierpiących, trzask n ie zw yk ły g rom ów Z g łę b i ziemi do miejskich przenosi się d o m ó w ; S łyszą c to , zn ikły serca i ludzie zadrzeli.

L e c z kto w m in ac h zawartym p o m o cy udzieli? K t o wesprze otoczonych zaciekłą pożogą? K t o w pałające żary śmiałą skoczy nogą? Przecież jawią się taoy- Nad gmin otrętwiały W y żsi chęcią, duszami, i przeczuciem c h w a ły , W głąb jaskiń rozognionych spadają bez trwogi K ościelecki z f ie t m a n e m .— Ludzieżlo czy bogi? O cnoto wzgardą życia i męztwem hartowna! K tó ryż czyn wspaniałości waszemu w yró w n a? Szli sami w kraj podzie m ny ogniem rozgo rzały, Przez gęstę k łę b y d y m ó w i wrzące u p a ły ; Szli, a w sercach pożarem niestrawion mh ludzi Konającą odwagę ich przytomność budzi.

K R A K O W A .

8 »

Zagrzani w zorem m ężnych biorą się do dzieła: W n e t się wściekło ść płomieni łagodzić poczęła. Już leżą z paszczy ognia w yd obyte drzewa, Już na żary stłumione woda się rozlewa, Stygną z posad odwiecznych wyruszone ściany, Gaśnie trudem nadludzkim płomień p okonany.,,

T a k s k o ń czy ł wielki ob ra z, wielkiego zdarzenia. T u niech będzie śmiałego kres ostatni pienia. W y ż s z y c h natchnień tłumaczom jeszcze pozostaje, Śmielsze kroki zapuście w czarnej nocy kraje, I tam cudów natury ukryte znamiona

O p ia c głosem H o m era, Danta lub Miltona. 0 w y! co z łona czasów drogami n o w em i,

W z n ie ś ć się macie na zaszczyt ojców moich ziemi, W y ! których mrok przyszłości przed m cm okiem kryje, K tó ry c h byt dziś przeczuw am , albo go dożyję',

P rz e b a cz c ie , że mistrzowskie po m in ąwszy wzory, W ielk ie rysy niklemi dotknąłem kolory,

1 że to w s ła bych rym ów wydałem osnowie, Na co nikt się w ojczystej nie o d w a ż y ł mowie.

i i 4 4

i p a s i r i P i i a T r .

[*] Pocma niniejsze poczęte zostało w r. 1809, p0 zajęciu K rakow a i iego oko­ l i c przez wojska polskie. (Obacz Pamiętnik W arszaw sk i w yd aw an y przez L u d w i­ ka Osińskiego w tymże roku). Czas dziełom ludzkicm pomocny, posłużył do cał­ kow itego przelania początkow ych zarysów . Pomnożone licznemi dod atki, stawa d z iś przed sądem światłej p ow szech n ości, gdy już spełnione zostało to stanowcze Horacego praw idło : N o n u m p r e m a t u r i n a n n u m.

(1) W o d y siarczyste w Krzeszowicach, o których będzie poniźóy; podobnież w o­ dy w Swoszowicach , żelazne wody w Jaw o rzn ie, kopalnie soli w W ie liczce i B o­ c h n i; głazów marmurowych w Czerny, Dębniku i N ow ej G órze: galmanu w Ja­ w orznie ; srebra i ołowiu w Olkuszu i t, d.

(2) N ie masz siadów historycznych o pewności założenia zamku krakowskiego. M itologiczne podania o Krakusie i pokonaniu smoka na górze W a w e lu , są w szyst­ kim wiadom e. Jest rzecz podobna do prawdy, że Bolesław I. po zawoiowaniu C hro- b a c y i, założył zamek monarszy w Krakow ie. D zisiejsza jego postać i przekształce­ nie na sposób w ło sk i, jest dziełem Zygm unta I. Chociaż K raków przestał hyc sto­ lic ą państwa ; przecież Zamek krakowski utrzym ywał się w dawney ok azało ści, a ° - statui z królów polskich Stanisław A u g u st, mieszkał w nim w czasie ostatniego sw e­ go w K rakow ie pobytu. Skarby koronne przechowywane w tym gmachu , niewiado­ mo gdzie w r. 1795. zniknęły. Po ostatecznym Polski rozbiorze, rząd władnący tym kraiem przeistoczył zamek królew ski na koszary; tak źe w nim ani śladu dawnćy

P R Z Y P I S Y .

świetności n ie pozostało. G dy przed kilku laty uprzątnięto źeWactwą z u lic K ra­ k o w a ; senat rządzący przeznaczył część budowli zamkowych na doin opieki dla nę­ dzarzy i k a le k , których 3j)0 ulrzymuie się dziś iak naydostalniey z dawnych 1'undu- szów i składek zbierających się corocznie pod Zarządem Tow arzystw a llob roczyn - ilości.

(3) W roku i 3 f)o. Kazim ierz W ie lk i założył akademią k rako w ską, dla klórćy przeznaczył gmachy przez siebie na Kazim ierzu wzniesione. W ład y sław Jagieł­ ło przeniósł w r. i 4 oo akademią do K ra k o w a , i znacznemi ią dochodami uposa­ ż y ł, Kościół s, M ichała i Stanisława na Skałce, wym urowany w r, 1472* Przed— tym na tern samem mieyscu stała k ap lica, gdzie Stanisław Szczepauowski biskup kra­ kow ski zamordowanym został,

(4) Z w ie rzy n ie c, dziś wieś lego nazwiska i przedmieście K rakow a, zało żył K azi­ mierz W ie lk i. K ościół na Zw ierzyńcu ufundowany przez Jaxę herbu G ry f w roku 11 6 2 ; który znacznym d o c h o d e m opatrzył Gedeon biskup k rak o w sk i, z teyże samćy Jaxów rodziny.

(5) Korauź są obce krakowskie Bielany, równie znane z piękności swego położe­ nia iako i 2 licznych opisów ? M iędzy lemi pominąć nie można obrazu Bielan przez p. Czaykowskiego professora literatury w akademii krakow skićy, umieszczonego w Ilocznikacli towarzystwa Haukowego krakowskiego w tomie 4 tym. N azw isko lego mieysca pochodzi od góry, na którćy spoczywa, a która zow ie się Srebrną. K o ściół Kam edułów w Bielanach założył M ikołay W o lsk i marszałek koronny w roku 1610.

(G) S taro żytn o ść T y ń c a , czasó w baiecznych h is to r y i naszćy dosięga, Znaiom a ic s t

z Paprockiego powieść o W ałgie rzu hrabi na T yń cu i Heligundzie. Z a powagą D łu g o sza, przyznaią powszechnie założenie Opactwa Tynieckiego Kazim ierzow i I. W iedynastym w ieku , k tó r y miał tarn z Kluniaku Benedyktynów sprowadzić. W s z a k ­ że iuź pod panowaniem Bolesława Chrobrego , dzieiopisowie opata tynieckiego m ia- ntiią posłem do Henryka IT, cesarza, po w zięciu K ijow a. Bandkie przypisuio temu ostatniemu k r ó lo w i ufundowanie wzmiankowanego Opactwa.

P R Z Y P I S Y .

[7] T o mieysce przyw odzi na pamięć trzęsienie z ie m i, które się dało czuć w K rakow ie i iugo okolicach w r. 1788 , w czasie którego kaw ał ogromny skały o - derw ał się od góry słuźącćy za podslawę zamkowi tynieckiemu i spadł do W is ły . Podczas konfederacyi barskiey, Lanckorona i zamek tyniecki słu żyły za przytułek ry­ cerzom zw iązkow ym , i opierały się dzielnie przewadze w oysk obcych,

[8] Oto iest wspomniona odezw a:

S E N A T R Z A cD Z A C Y

W O L N E G O , N IE P O D L E G Ł E G O 1 S C IS L E N E U T R A L N E G O M IA S T A K R A K O W A I J E G O O K R Ę G U .

G dy zw łoki Kościuszki w grobach królów polskich złożone zostały, ogłosił b y ł

Senat składkę na wzniesienie pomnika dla ostatniego swobód oyczystych obrońcy. D w a lala ledw ie ubiegło , a iuż lakowa pomimo twardości czasów summę a0 ao(>

przeniosła. W nadziei ściągnięcia złożonych po innych mieyscach zasiłków; w mo— cućy ufn ości, że gorliw ość rodaków ieszcze w pomoc usiłowaniom nuszem pośpie­ s z y : .Senat rządzący wolnego miasta Krakowa przedsięwziął zaiąć się niezwłocznie dopełnieniem lak świętćy, tak uroczy%slćy powinności. A zwraca i ąc uwagę na pa­ m ięć uniesionego do wieczności bohatera, na zamożność kraiow ą, i na samą w ie l­ kość przedm iotu, postanowił oddać Kościuszce hołd ta k i, który sięgaiąc wspaniałćy prostoty pierwiastkowych w ieków n a s z e j oyczyzny, zaświadczyć ma potomnym o ca­ ły m ogromie żalu i uwielbienia naszego. Oto w bliskości tego starożytnego grodu, •uderzaią kraiowca i przechodnia proste, a okazałe W an d y i Krakusa mogiły. Czter­ dzieści pokoleń pochłonęły grobow ce; znikły obok nich z powierzchni ziemi wspa­ n iałe gmachy, zaniki w a ro w n e , zataiły się wznoszone ręką nicudólney sztuki tylu rssnakomitych m ężów pom n iki, a te .starożytne mogiły, usypane rękami naddziadów naszych , urągaią się z zaw iści czasu i długo ieszcze urągać się nie przestaną. Niech*

-w ięc te n , k tó r y tak ś w ie tn ie d z ie le d u w n ćy Polski zakoń czył, u ż y w a r ó w n ć y ęzd*

-pierwszym założycielom naszćy w ie lk o śc i, _ niech dzień iego zgonu będzie dniem narodowcy żałoby; niech Polska obok w sław ionych imion Krakusa i W a n d y , im i* nieśmiertelne Kościuszki wspomina.

B y w ięc to przedsięwzięcie w samym początku naleźnćy sobie nabyło p ow agi* Senat rządzący wolnego miasta Krakowa niemogąc dla zachodzącego w tym roku św ię­ ta odbyć zamierzonćy uroczystości w dniu 15 Października r. b . , iako w dniu do­ rocznym zgonu Kościuszki ; postanowił w następnym dniu szesnastym tegoż m iesiąca założyć z przyzw oitą okazałością podstawę , muiącey się wznieść na cześć iego mo­ g iły , a góra Bronisław y przyległa starożytnćy polskićy stolicy, w yższa i okazalsza nad in n e , będzie mieyscem , na którem w przeciągu la l k ilk u , z oyczystćy ziemi i z głazu kraiowego dźw ignie się pomnik z tym napisem: “ K o ś c i u s z c e . , ,

Szanowne duchowieństwo ! urzędnicy t obywatele ! ziemianie ! w y towarzysze o - ręża Ko ściu szki! w y iego cnńt, skrom ności, i m ęzlwa w ielbiciele! w y za których krew ślachetną przelew ał! w y, którzy pragniecie potomstwu swemu rzadki w z ó r b o - hatyrslwa iego do naśladowania przekazać! w y iednćm słowem Polacy i P o lk i! u - bicgaycie się do tak świetnego zamiaru f w esprzyjcie uczestnictwem waszem usiłowa­ nia rządu, ażebyśmy w szyscy z chlubą rzec mogli o sobie: te ręce usypały Kościu­ szki m o g iłę.— K raków dnia tg Lipca 1820 r.

[podpisano] W o d z i c k i. M i e r o s z e w a k i Sekr, Jen. Senatu. [9] Łobzów b ył ulubionćm mieszkaniem Kazim ierza W ielk ie g o. W y n io s ły ko­ piec położony w łobzowskim ogrodzie, miał być usypanym na pamiątkę E stery kró­ le w sk ie j kochanki. Zkopany przed niedawnemi czasy, nie w y k ry ł żadnego sw ćy ztarożytnosci pomnika. Pałac łobzow ski odnowionym został przez Zygmunta III. iak to poswiadczaią herby W azów , dotąd ieszcze daiące się w idzieć, Stanisław August darował wieś Łobzów Akadem ii krakowskióy. Rząd auslryacki dozw olił wspaniałe­ mu niegdyś gmachowi upaść, i zamienić się w ruiny.

[to] R zekło się w yźćy, iż poema niniejsze poczęte zostało w r. 1809. W mie­ siącu Sierpniu roku tegoż, mężni w oiow nicy polscy korzystaiąc z zawieszenia broni.

P R Z Y P I S Y #

u żyw ali Wód k rzeszow ickich , które dla w ie lu prawdziwym były dobrodziejstw em . Pom iędzy niemi znaydował się jenerał D ą b ro w sk i.»— Przyiaźń i osobisty szacunek nakazały autorowi tego pisma wspomnieć o tym mężu* A że to wspomnienie niema zw iązku bezpośredniego z poematem, umieszczam ie w p rzypisach, tak iak było w y­ drukowane w Pamiętniku "W arszawskim :

Mamże ciebie pominąć kochanku B ellony, Coś pierw szy nieśmiertelne stw orzył le gion y? C o po nowych dowodach dzielnego ram ienia, Szukałeś tu ro z ry w k i, zdrowia i wytchnienia? T y , gdy Polskę rozdarto, w srogim niebios g n iew ie, Przez twe dzieła w o ie n n e ..* * lecz któż o nich nie w io ? 1 T y [mówmy raczćy o tćm] w nayśw ieźszćy potrzebie. D la ratunku o jczyzn y nie pomny na sie b ie . T am gdzie nowe zastępy stworzyć w ypadało, Poszedłeś sam z tw ą sławą • • , i w o jsk o powstało* T u słodszej sercu chwały gotuiąc nabycie, Nieudolne kaleki wspomagałeś skrycie: T y ś lał balsam pociechy w ich dręczące blizny, T y ś ich u c z y ł, iak słodko cierpieć dla oyczyzny: Z a to wdzięczne ich usta oycem cię swym zwały,. L e cz ia zbaczam , a ciebie rum ienią pochwały.

[ l i ] Znaiome są w szystkim , którzy odw iedzili K rzeszow ice , te w iersze napisa­ ne ołówkiem pod obrazem Sobieskiego w ię z jk u francuzkim , przez iednę [iak w ieść icslj z Dam naszych.

E n y a i n S o b i e s k i l a v a l e u r d e t o n b r a s , D e l i v r a Y i e n n e d e s T u r c e s e t d e s T a r t a r c s , I I f a l l a i t l e l a i s s c r c n p r o y e a u x b a r b a r e s , P o u r l u i e p a r g n e r l a b o n i e d’ 6 t v «- i u g r a t.

p r z y p i s y .

f i s ] Dawność i bogactwo olkuskich k o p aln i, ma liczne w dziełach świadectwa. B y ły nadto znakomite przed laty w Sław kow ie , Długoszynie , na Tatrach. O bo­ gactw ie mieszczan olkuskich, którzy nayczęścićy dzierżaw ili kopalnie , i z któremi łą czy ły się znakomite w Polszczę rodziny, z akt m ieyscowycl, przekonać się można. ■Upadek Polski sprowadził za sobą zaniedbanie i upadek kopalni. Rząd austryacki u - sihiiąc podzwignąć tę gałęź, dochodów kraiowych ; przekonał się o biegłości w nau­ ce górn iczćy za dawnych czasów, z pozostałych śladów pracy, którą walczono o m i- n y z zalewaiącemi ie wodami,

[ i 5] Zkąd w yczerpał recenzent lw ow ski dzieiów Zygmunta I I I . wiadomości o P ie - skowćy S k ale, umieszczone w Pszczole polskićy N ro 5 na karcie 11, dociec trudno. M y póydzicm za Długoszem i N aruszew iczem , podług których zamek Ptcskowcy Ska­ ły nie w r. i 4 6 l , ale w r. 10771 nio °<I Kazim ierza I V . , lecz od Lu d w ika nada­ nym został Piotrowi Szafraiicowi z Ł n c z y c , przez co król chciał mu wynadgroilziu Lrzyw dę od iodnego z swych W ęsjrów przy oblężeniu zamku Bełskiego sprawi i

V*ląd w id a ć , że nazwisko Pieskowćy Skały dawnioysze iost od posiadania lego zam Jcu przez Piotra czyli Piesia Szafranca. Sieciechowice hyły początkowym 5 lego znakomitego domu. Powieść Paprockiego, posłużyła za to do dumy o Żegocio SzaTraucu , cz y li Zaprzańcu [ztąd że się go bracia zaparli]. Potomkowie U y staro- •żytnćy rodziny W ielopo lscy, herbu S t a r y t o ń , są do dziś dnia w dzierżeniu P ie - skowćy Skały. _ Troskliw ości zmarłćy niedawno hrabiny z x iążąt Sułkowskich W i e - Jopolskićy, w slarannćm pielęgnowaniu zamku Pieskow ćy Skały 1 w ie lu rodzinnych pamiątek, należy się słuszny hołd wdzięczności. Malarski i iedyny w swym ro­ dzaju w idok skały w tćm mieyscu, nazwaoćy skałą sokolą, a maiącey zupełny kształt ■maczugi, znany iest z rysunków V o g la , Łęskiego i z obrazu Lampiego , który ilzieć m ożna u Józefy z Potulickich W ielopolskićy.

[ j 4] Kiedy mnóstwo współziomków naszych spieszy na w yścigi w obce kraie, dla d ziw ienia się piękney naturze; kiedy w ielu z niob zna i opisuio to, co W ło ch y. Szw ay— cary i S» xoma posiadają pod względem w idoków ; iak mała liczba takich, którzy . zw iedzili okolice Pieskowćy Skały i O y co w a ! W szakże rzadki w ido k porownac się

P R Z Y P I S Y .

może z t e m i , iakie się nasuwają idącym od lego pierw szego mieysca ku K rakow a doliną którą Prądnik dąży ku W iśle . Ile rozm aitości, ile Wspaniałych i uderza,ąl cych obrazów! N iegodzi się bez wspomnienia pominąć mieysca położonego w b li­

skości Grodziska, na klórem się wznosi kap],ca ś. Salomei i mieszkanie pustelnika, (.dyby kray nasz m n,ey obojętnych na własne rzeczy posiadał, okolice o których się rzekło, tak byłyby odwiedzane iak Szwaycarya Saska, lak upowszechnione pęzlem i przez rycin y , iak ona,

[ 15] O założeniu Oycowa przez Kazim ierza W . w spom inają dzieie. Dom ysły przy piauią nazwisko zamku pobożności tego króla ku oycu, gdy „a pamiątkę iego tułania Się po kryiów kacl, skał i podziemnych iaski,'., w zniósł tę „kazała , dawne czasy przywodzącą do myśli budowę. G dy „y co w sk ic dobra zamieniono w starostwo, spu­ stoszał zamek, i dziś ani śladu dawnćy nie „kazuie św ietności. Groty tuleysze'zw ie­ dzone zostały przez Stanisława Augusta w r, 1787.

[16] T o mieysce p rzyw od zi na pam ięć okropny w ylew W is ły w r. , 8 t 3, w mie­ siącu Sierpniu, która do nadzw yczayney w ysokości wezbrana, zniosła piękny most na palach postawiony przez rząd auslryacki w r. i8o5 pod K r a k o w e m .

[17] Pożar w żupach W ie lic k ich nastąpił r. 1609, pod panowaniem Zygmunta I. Bohaterska odwaga Koscieleckiego i Betmana, radnych krakowskich, tudzież żupni­ ków w W ie lic z c e , uratowała od zguby to źródło dochodów kraiowycb, którego war­ tość i strata dziś bardziey niż kiedy czuć się „ant daie.

* -. :0< :

..

. . ' -i- • - * - . . ' ■ w, -• > • :'i 'I 1 '*■•' ' ' ^ ’’ . • '

Powiązane dokumenty