• Nie Znaleziono Wyników

II. Analiza krytyczna niektórych elem entów teorii spostrzeżenia immanentnego

H usserl uznaw ał spostrzeżenie im m an en tn e za jed n ą z odm ian reflek sji. W śród aktów reflek sji nie będących spo- straeżem dm im m an en tn y m w y ró żn iał „reflek sję w przypom ­ n ien iu ” , „re fle k sję w oczekiw aniu” , „reflek sję w w yo braźni” . B ył zdania, że wie w szystkich w ym ienionych odm ianach im - manontinego poznania u rzeczyw istnia się isto ta reflieikisji. Tezy tej n ie zam ierzam y podważać· A le odkrycie H usserla nie pow inno przy sło nić n am p raw d y odwrotnej·, że we w szy st­

kich odm ianach poznania reflek sy jn eg o n ie będących spostrze­

żeniem im m an en tn y m fu n k cjo n u je jak o jego konieczny sk ładn ik spostrzeżenie immamentme. W p ew n y m stopniu u ja w ­ niło się to mam już w tedy, gdy Om awialiśmy zagadnienie typow ego zróżnicow ania ak tó w re fle k sji w zależności od stopnia złożenia k ie ru n k u in te n c ji ilmmaneintnej danem u aktow i. Obecnie zajm iem y się ty m nieco bliżej·

S k ie ru je m y naszą uw agę n a w ypow iedzi: „w idziałem ten dom ” ii „zobaczę ten dom ”. W ypow iedź pierw sza jest w y n i­

k iem a k tu reflek sji „w p rzy p o m n ien iu ”, w ypow iedź druga je st w y n ikiem a k tu reflek sji „w oczekiw aniu” . Ale nieod­

zow nym w a ru n k ie m m ożliwości zarów no pierw szej jak d ru ­ giej jest bardziej p ierw o tn e od uchw ycenia „m ojej prze­

szłości” i „m ojej przyszłości” in te n c y jn e ujęcie „m nie” w a k ­ tu a ln e j teraźniejszości w znaczeniu n ajszerszym (być może łącznie z p ro te n c ją i re te n c ją — do tego zresztą wrócim y) o raz p r z e ż y t e j tożsam ości „m n ie” z teraźniejszości ze m ną w przeszłości w zględnie s p o d z i e w a n e j tożsam ości m nie z „ te ra z ” ze m ną, k tó ry będzie. To j a, k tó ry t e r a z jestem , w idziałem te n dom, i j a , k tó ry t e r a z jestem , w przyszłości stanie się „ m n ą” , k tó ry zobaczy te n dom. In ­ ten c ja a k tu reflek sji nie będącego ak te m im m anentnego spo­

strzeżenia jest zawsze co n ajm n iej dw uprom ienna: pro m ie­

niem fu n k cjo n u jący m „,na pow ierzch ni”, e x p l i c i t e , zw raca

się ona bądź w m o ją przeszłość, bądź w m oją przyszłość, bądź w o b raz y w yobraźni; prom ieniem fu n k cjo n u jący m

„w głębi” , im plicite, k ie ru je się w stro n ę „m nie” , k tó ry jestem tera z i którego tożsam ość z „ ja ” w przeszłości lu b „ ja ” przyszłości została założona. Stoeowniie do dw uprom iennego k ieru n k u aktów reflek sji nie będących spostrzeżeniem im - m a n e n tn y m w y stę p u je w nich tak że dw ojakiego ty p u n ie­

naoczna treść ak tu : raz jest nią, p rze n ik n ię ta egotycznym m om entem posesyw nym , treść „z przeszłości”, raz analo ­ giczna treść „z przyszłości”, k ied y indziej „z w y o b raźn i”

itd., ale także w k ażdym z w y m ien io ny ch przypadków treść

„z a k tu a ln e j teraźn iejszo ści” m ojego „ ja ”. Dwa czynniki: in ­ ten cja skiero w ana im plicite na „ ja ” w jego „ te ra z ” i nie­

naoczna* treść a k tu opisująca najogólniej „ a k tu a ln ą sytu ację ja ” , k o n sty tu u ją istotę spostrzeżenia im m anentnego, k tó re fu n k cjo n u je w k ażdy m akcie reflek sji nie będącym spo­

strzeżeniem im m an en tn y m jak o konieczny i podstaw ow y w a ­ ru n ek jej możliwości.

Czegoś podobnego nie z n a jd u jem y w p rzy p ad k u spostrze- nia zew nętrznego. T u taj ani przy po m n ienie sobie m inione­

go sta n u rzeczy, a n i oczekiw anie na nadchodzący stan rze ­ czy, nie je s t dw uprom ienne, ani nie zaw iera w nienaocznej treśoi a k tu żadnej tak ie j zaw artości, k tó ra b y m u siała być ak tu a ln ie spostrzeżoną. N aw et gdy zachodzi ta k a sytuacja, że spoglądam np. na kałam arz i „w idzę go” także w mo­

m encie jego k u p n a kiedyś, gdy był w y p ełn io ny po brzegi a tram en tem , dzieje się to przypadkow o i sta n rzeczy p rzy ­ pom inany nie w p ły w a na istotę spostrzeżenia. M ów im y w te ­ dy zresztą już o p rzy p o m n ieniu „na podstaw ie spostrzeże­

nia”, zatem o dw óch o d ręb n y c h ak tach . Podobnie w ocze­

kiw aniu n a sta n rzeczy, k tó ry m a nadejść. To ty lko a k t re ­ fleksji nie będącej spo strzeżeniem im m an en tn ym jest tego typu, że jako w a ru n e k swego istn ien ia zakłada spostrzeże­

nie im m an entn e.

W zw iązku z tru d no ściam i, na jak ie n a tra fił H usserl p rzy analizie spostrzeżen ia im m anentnego, pow stało p y tan ie, czy

ono w ogóle jest m ożliw e, a jeśli tak, to w jak im sensie i pod jakim i w arun k am i? T rzy szczególnie sp raw y stoją w zw iązku z m ożliwością rsp. niem ożliw ością spostrzeżenia im m anentnego: a) sp raw a koniecznego „uprzedm ioto w ienia”

przeżycia przez spostrzegającą refleksję; b) sp raw a tra n sc e n ­ dencji rsp. im m anencji spostrzeżenia im m anentnego i jego p rzedm iotu; c) spraw a czasowej s tr u k tu ry przeżyć.

G dyby się okazało-, że żaden z w aru n k ó w spostrzeżenia im m anentnego nie jest m ożliw y do urzeczyw istnienia, to, wobec sw oistej sy tu acji, jak ą zajm u je spostrzeżenie im m a­

n e n tn e w poznaniu reflek sy jn y m , rów nież roszczenia re fle k ­ sji w ogóle do tego, by b y ła ona a u ten ty czn y m poznaniem , m usiałoby być uznane za uzurpację.

»

§ 1. Z problematyki „uprzedmiotowienia”

Pojęcie „uprzed m io to w ien ia” w zaw ężeniu do relacji: akt poznania reflek sy jnego — przeżycie reflek sy jn ie poznane, może m ieć c z te ry zasadniczo o d ręb n e znacznia: 1. może ozna­

czać, że przeżycie stało się celem rsp. tem a te m poznawczej in ten cji a k tu i nic w ięcej; 2., że to, co ze swej isto ty jest podm iotem przeżyć, staje się także p rzed m iotem poznawczej in te n c ji alktu; 3., że w ew nętrznego- p rzek ształcenia dozna­

je sam a s tru k tu ra przeżycia sta-jąc się z form alnego p u n k tu w idzenia s tr u k tu rą przedm iotow ą; 4., . że w zm iankow ane trzecie p rzek ształcen ie n ie za-chodzi w obrębie ro zg ry w ają­

cego si-ę przeżycia, lec-z w obręb ie t r e ś c i a k t u reflek sji i sto i w zw iązku z w y p ełn ian iem nienaocznej -treści a k tu przez treść przeżyciow ą. W nin iejszy m rozważaini-u pom inie­

m y zagadnienie m ożliw ości rsp. niem ożliw ości uprzedm ioto­

w ienia w dru-gim w yżej w ym ienionym -znaczeniu, poniew aż dotyczy -ono zagadnienia p oznania podm ioitu-ja świadomości, którego tu ta j nie rozw ażam y. Zajmi-eimy -się -natomiast po­

zostałym i trzem a. Teza H usserla, ja k w idzieliśm y, brzm iała:

istota przeżycia niereflektowameigo i zreflektow anego pozo­

sta je p rzy zmiani-e jego „m odus” całkow icie niezm ieniona.

Z i s t o t y a k t ó w reflek sji n ie w ynika uprzedm iotoiw ienie w znaczeniu trz e cim ainli czw artym , w ynika natom iast to, o czym m ów i znaczenie pierw sze, n iem n iej z p ew n y m roz­

szerzen iem jego zakresu, k tó re zbliży go do sensu trzeciego (akt reflek sji n ie n a rz u c a p rzeży ciu fo rm y przedm iotow ej, niem niej zmieniła jego „moduis”).

Z agadnienie u p rzedm iotow ienia przeżyć przez sp ostrze­

gającą reflek sją m a sw ą bogatą historię, w k tó re j szczegóły nie jesteśm y tu ta j w stan ie w c h o d z ić 71. K ry ty cz n y c h a ra k ­ te r n in iejszy ch analiz zm usza nas do tego, abyśm y o g ran i­

czyli nasze zainteresow ania do u jaw n ien ia pew nych p rzy ­ kładów uprzedm iotow ienia, k tó re nie znalazły uznaftia H us- serala i k tó re skłonią nas do o graniczenia zakresu tezy, że reflek sja n ig dy nie fałszu je w łasn y ch przedm iotow ych d a­

nych. Ściśle m ów iąc teza, k tó rą p rzeciw staw iam y H usserlow i, jest n astęp u jąca: istn ie ją pew n e ty p y reflek sji, z k tó ry c h s y n g u l a r n e j isto ty w ynik a u p rzedm iotow ienie w zna­

czeniu czw artym . M ożliwe jest tak że u przedm iotow ienie stanow iące szczególną odm ianę, m niej jak się okaże ra d y ­ kalną, niż to su g e ru je nasza form uła, znaczenia trzeciego.

W szystkie w y pad k i uprzedm iotow ienia, o k tó ry c h m ow a, są zw iązane z a k ta m i spostrzeżenia im m anentnego odzn aczają­

cymi się jednoznacznie dookreśloną nienaoczną treścią.

U w zględnienie w p rzy p ad k u naszego zagadnienia w yró żnio ­ nych poprzednio — zależnie od „stopnia d e te rm in a c ji” nie- naocznej treści — ty p ó w aktów jest nieodzow ne dla uch w y­

cenia intereseu jąceg o nas m echanizm u.

Aby uchw ycić szczególny przebieg czw artej od m ian y p ro ­ cesu uprzedm iotow ienia, k tó ry doprow adza do pow stania różnic m iędzy ro zg ry w ający m się przeżyciem a przeżyciem

71 W sw o im c za sie szerok o b y ła d y sk u to w a n a sp raw a p o zn a w a ln o ­ ści p od m iotu św iad om ości. Sam H u sserl już w B ad an iach L ogiczn ych bronił p o zn a w a ln o ści p od m iotu św ia d o m o ści p rzeciw k o P. N a t o r - p o w i (Por.: L o g isch e U n te r s u c h u n g e n - , Bd. 2, T. I, H a lle 1913, s. 361— 362). P otem do sa m ej d ysk u sji n ie w ró cił, a le teza, której w ted y bron ił, b y ła p o d sta w ą jeg o k o n cep cji tra n scen d en ta ln eg o „ja”.

18 — Studia... Nr I

„z aw a rty m ” w treści a k tu poznania immanentnego·, m usim y zwrócić w p ierw uw agę ma w łaściw ości nienaocznej tre śc i ak ­ tów jednoznacznie dookreśkm ych. Bo w łaśnie #w pew nej n a ­ tu ra ln e j „ p re sji” ty ch treści na treść przeżycia leży głów ­ ne źródło zafałszow ania.

N ienaoczna tre ś ć a k tu spostrzeżenia refleksy jn ego jed no­

znacznie pod każdym w zględem dookreśloma odznacza się, na tle zm ieniającej się bezu stan n ie treści kon k retn eg o p rze ­ życia, szczególną stałością i nieruchom ością. Stałość n ien a­

ocznej tre śc i a k tu jest w ieloaspektow a. Je st ona przede w szystkim stałością zak reślan ych granic przedm iotow ych, poza k tó re na m ocy w stęp n ych decyzji nie sięgnie in ten cja poznawcza. Są to w praw dzie granice p ły n n e i niew yraźne, przypo m in ające raczej pogranicza m iędzy połaciam i ośw ie­

tlonego i nieośw ietlonego te re n u , niż rad y k a ln e cięcia od­

dzielające części od części, niem niej sw ą fu nkcję ro zg ran i­

czenia tego, c o p o w i n n o być poznane od tego, co już być n i e p o w i n n o , sp ełn iają w sposób nie budzący w ą tp li­

wości. T u taj w łaśnie zn a jd u je sw e p ełne potw ierdzen ie kon­

cepcja „k aw ałkującego ro zu m u ” H. B e r g s o n a . Stałość, 0 k tó re j m owa, jest także, i to jest n ajb ard ziej isto tn a obser­

w acja, n i e z m i e n n o ś c i ą nienaocznej treści ak tu. Z m ien­

ne treści k on k retn eg o przeżycia, k tó re w ciągu swego p rze­

biegu w y p ełn iają niemaoczną treść aktu, z n a jd u ją w nim 1 w niej unieruchom ienie w łasnej zm ienności, ujedno lice­

nie przeżyw anej w ielorakości, n a b ie rają stabilności, w łaści­

w ej n iek tó ry m przedm iotom otaczającego nas św iata. W nich żywe s p o s t r z e ż e n i e sta je się po p ro stu s p o s t r z e ż e ­ n i e m , p u lsu jące bogatą różnorodnością odm ian uczucie zy­

sk u je s ta tu s po p ro stu „m iłości”, „nienaw iści” , „ lę k u ” ; ból spleciony z k ażdy m dążeniem i p rag n ien iem najczęściej w ted y zanika pozostaw iając „w obliczu reflek sy jn eg o sp o jrzen ia”

p rag n ien ie jako tak ie, w yizolow ane, oczyszczone, k t ó r y m s i ę j u ż n i c z e g o n i e p r a g n i e . Nie oznacza to oczy­

w iście jeszcze, że ak t re fle k sji zm ienił istotę rozgryw ającego się w p ew n y m sensie „poza n im ” przeżycia, czy może

kie-ru n ek jego przebiegu, chociaż to też może nastąpić. Oznacza to jed y n ie tyle, że przeżycie w stopniu, w jak im stało się treścią a k tu reflek sji, zostało „ z atrz y m a n e ”, pochw ycone w ja ­ kimś stad ium jego rozw oju i ujednolicone w edług w stępny ch w ym agań nienaocznej treści aktu.

Istn ieją jeszcze dw a in n e czynniki, k tó re po zytyw nie w p ły ­ w ają na opisyw ane przekształcen ie przeżyć. W spom ina o nich M. S ch eler w sw ej p rac y o złudzeniach sam opoznania.

G dy a k t reflek sji k ie ru je się in te n c y jn ie nia jakikolw iek inny a k t świadom ości, to stosow nie do nienaocznej treści u jm u je go w jego w łasnej „jakości” tj. jak o a k t spostrzeże­

nia, przypom nienia, zap y ty w an ia itd. W ten sposób dokonuje on pew nego w y b o r u m iędzy m om en tam i k o n s ty tu ty w n y ­ mi aktu. P om ija to, co należy do szczególnego „sposobu is t­

nienia” a k tu tj. m om ent jego „spełnienia się”, „dokonania”

się. A w łaśnie przez ten szczególny ry s różni się sposób ist­

nienia a k tu od sposobu istn ie n ia p rzedm iotu. „Istnienie (Sein) właściwego a k tu polega n a jego spełnieniu się (Vollzug) i d z ię ­ ki tem u różni siię on całkow icie a nie ty lk o re la ty w n ie od pojęcia przedlm iotu” 72.

D okonana w sposób w ybiórczy elim in acja przekształca całość a k tu rsp. przeżycia w szczególną „jedn o stkę p rz e ż y ­ ciową” o p ro filu p rzy p o m in ającym w y g ląd y „rzeczy w św ia­

domości” .

W ybiórczy c h a ra k te r aktów reflek sji p rze jaw ia się także przy inn ej okazji. Oto a k t o jednoznacznie dookreślonej t r e ­ ści nienaocznej jest w sw ym funk cjo n o w aniu d eterm in o w an y przez w arto ści .neg aty w n e lu b po zy tyw n e, k tó ry m poznanie ma służyć i k tó re specyficznie o rg an iz u ją zarów no nienaoczną treść a k tu jak d e te rm in u ją k ie ru n k i jego intencji. Głęboko to w idzi S cheler: „To, co przed e w szy stk im podpada pod spo­

strzeżenie w u p y w ający m n ieu stan n ie stru m ie n iu naszego duchowego (seelischen) życia, to są w p ierw szym rzędzie jednostki w arto ści w śród nich znowu te, k tó re o biek ty w n ie

są ogólne (inawet jeżeli niie są dane jako ogólne); nato m iast pod w zględem jakości te, k tó re m ają sym boliczne znacze­

nie w stosu nk u do zm ian stanów cielesnych... W iem y je ­ szcze, co jest przyjem ne, dręczące, w ażne albo obojętne, bo­

lesne albo złe, co w czoraj m inęło lu b winino nastąpić ju tro , ale 'nie w iem y c o to jest· Tak p re z e n tu ją się nam w artości przeżyć o ile jed n a k się naim n ie u ob ecn iają” 73. U przedm io­

tow ienie mioże się dokonać tak że poprzez w ybiórczość innego tyipu a tak że poprzez bezpośrednie n arzu cen ie oglądanych w zew n ętrzn y m św iecie zw iązków m iędzy rzeczam i n a zw iąz­

ki m ięd zy przeżyciam i- Są to już jed n a k przy p ad k i bardziej szczegółowe.

W ym ienione w y pad k i i e ta p y procesu uprzedm iotow ienia odznaczają się w spólnym i w aściw ościam i: w każdym z nich up rzedm iotow łenie pochodzi od nienaocznej treści aktu, k tó ra jest pod jakim ś w zględem jednoznacznie określona. K ażdy z nich stanow i pew ien etap do ostatecznego n arzucenia treści przeżycia, o ty le o ile sta je się ona zaw artością treści ak tu , czegoś z fo rm y p rzed m iotu zew nętrznego w sto sun ku do św ia­

domości. Ż adna z nich jed n a k nie przekształca p i e r w o t ­ n e j fo rm y ani isto ty przeżycia rozgryw ającego śię „poza”

sam ym ak tem . O pisana postać uprzedm iotow ienia nie ozna­

cza zatem up rzedm iotow ienia w sensie trzecim , lecz w łaśnie w znaczeniu czw arty m z w y m ienionych n a w stępie.

W spom niałem jed n a k o tym , że Huistserl dopuszczał pew ien w p ły w a k tu reflek sji na przeżycie sięgający aż do zm iany

„m odus” przeżycia włącznie. Tw ierdził, że przechodzi ono w te d y w „m odus” św iadom ości zreflek to w anej. Co to bliżej znaczy, tego nie w yjaśn iał. Być może będziem y w zgodzie z in te n c ją H usserla, g d y u zn am y istn ien ie przypadków , w k tó ­ ry ch a k t spostrzeżenia im m anentnego p rzekształca ro zg ry ­ w ające się poza nim przeżycie w k ieru n k u szczególnego „ p rz y ­ sposobienia” przeżycia do celów poznaw czych lub także po­

za-poznaw czych. Oto przez w y stąp ien ie w świadom ości a k t u spostrzeżenia im m an an tn eg o jak o w aśnie przeżycia a k t o w e g o , m ającego n a d to do zrealizow ania w sferze świadomości pew ne ok reślone poznawcze cele, i n n e a k ty i przeżycia św iadom ości zostają n ieja k o „ p rz y tłu m io n e ” przez

„siłę eg z y ste n cja ln ą ” spostrzeżenia refleksyjnego, być może naw et stopniow o w ygaszone, jeśli się zważy, że zaistnienie aktu re fle k sji zostało poprzedzone zm ianą p o staw y podm io­

tu z „ p rzeży w ającej” w „ re fle k sy jn ą ” . Co w ięcej: przebieg przeżyoia, rozw ijan ie się jego w łasn y ch jakości, spontanicz­

na dążność do w zrostu i zaimku doznają pew nego „otam ow a- nia”. Ma je ono przysposobić do lepszego poznania, podobnie jak unieruchom ienie p rzedm io tu znajdującego się w ruch u ma um ożliw ić jego lepszy, dokład n iejszy ogląd. H usserl m a rację: gn iew p o p ro stu p rzeży w an y i gniew zreflek tow an y pozostaje n ad al ty m sam ym gniew em , isto ta przeżycia nie ulega zm ianie. Ale sposób jego trw an ia , k ieru n e k rozw oju, siła, z jak ą w ciąga głębię osoby, m ogą ulec daleko idącym m odyfikacjom . Nie oznacza to, jak wiidać, n a rz u c a n ia przeży ­ ciu fo rm y p rzed m io tu „zew n ętrzn eg o ”, oznacza jed n a k m ody­

fikację przeży cia w inim. sam ym , co zbliża zrealizow ane1 tu ta j

„uprzedm iotow ienie” do trzeciego z w ym ienionych na począt­

ku znaczeń term in u .

O pisany fenom en u p rzedm iotow ienia je s t zw iązany z ak ­ tam i odznaczającym i się jednoznacznie dookreśloną treścią nienaoczną i nie w y n ik a z gen eraln ej isto ty reflek sji and ge­

neralnej isto ty spostrzeżenia im m anentnego. Z generalnej istoty reflek sji w y n ik a w yłącznie uprzed m io to w anie w zna­

czeniu pierw szym w zakresie opisanym przez H usserla. W y­

krycie procesu uprzed m io tow an ia w znaczeniu czw arty m i częściowo trzecim n a g ru n cie w zm iankow anej kategorii aktów spostrzeżenia reflek sy jn eg o n i e przesądza niczego o konieczności istn ien ia analogicznego procesu na gruncie czy­

stej reflek sji. Co w ięcej: m om ent sp latan ia się tegoż pro ce­

su z ciążącą n a d przeżyciem nienaoczną treścią a k tu oraz salm fa k t w iedzy o p rocesie uprzedm iotow ienia dochodzą do

głosu przez jak ąś i i n n ą św iadom ość przeżyć, w olną od opi­

sanych zniekształceń. Są to jed n a k zinów spraw y, w k tó re tu ta j n ie m ożem y bliżej w nikać.

§ 2. Przyczynek do zagadnienia immanencji

W spom niałem ju ż o ty m ,że w sw ym o k reślen iu istoty spostrzeżenia im m anentniago użył Hussierl pojęcia „im m anen­

c ji” w znaczeniu stru k tu ra ln y m : przeżycie należy do tego sam ego stru m ie n ia świadom ości, do którego n ależy także a k t reflek sji n a iniie skierow any. Być może jedn ak, że „przeżycie”

jast transoeindenisam w sensie poznaw czym : byłoby onio· w te­

dy dane aktow i poznania za p o śred n ictw em fenom enów od­

ręb n y c h od tegoż przeżycia. N ie będą to, oczywiście, „w y­

g ląd y ” przeżycia. S p raw ą tą nie będziem y się jed n a k t u ­ taj szerzej zajm ować. O graniczym y Się w yłącznie do analiz stru k tu ra ln o -e g z y ste n c ja ln y c h , ja k n am to su g e ru je inne określenie H usserla: spostrzeżenie im m an en tn e jest nie tylko in ten cjo n aln ie skierow ane w stro n ę swego przedm iotu, ale przejaw ia w stosun k u do niego bytow ą niesam oistność (U nselbständigkeit).

Co w języku H usserla oznacza w ym ieniona niesam oist­

ność?

W yjaśniania H usserla są tu ta j, n ieste ty , m ało w y czerp u ­ jące.

A u to r tłum aczy: „...zastosujem y bardziej dosadne p o ję ­ cie niesam oistności, rsp. sam oistności, do w łaściw ych zw iąz­

ków treściow ych, do stosunku bycia zaw artym , bycia jed n o ­ ścią i ew. bycia w łączności w e w łaściw ym sensie (E nthal­

tenseins, Einsseins, V er k n ü p f tseins in einem eigentlichen S inne)” 74· Poza ty m d aje p rzy k ła d y m niej i bardziej „do­

sadnego” znaczenia term in u . Do pierw szych zalicza: niesam o­

dzielna jest fo rm a k a teg o rialn a w stosun ku do w łasnego su b ­ s tra tu , k a te g o ria ln a fo rm a p rzed m iotu w stosunku do m

a-te rii przedm iotow ych, k aa-teg o ria isto ty w sto sunk u do zde­

term in o w an y ch istot. W o k reślen iu opisującym rela cje spo­

term in o w an y ch istot. W o k reślen iu opisującym rela cje spo­

Powiązane dokumenty