Nie pytajcie, czy wypada!
Lecz spierajcie się zażarcie.
Niech was bawi każde starcie,
Bo świat wtedy jest ciekawy, gdy się różnie widzi sprawy.
Bardzo dobre pod względem literackim wierszyki sprawiają, że czyta się je z przyjem
nością, zaś maluchy słuchają ich z zaintereso
waniem i uśmiechem na twarzy, badawczo przyglądając się kolorowym rysunkom autor
stwa Marcina Piwowarskiego.
Myślę, że lekkość pióra autorek pozwa
la stawiać ich twórczość obok mistrzów poezji dziecięcej - Jana Brzechwy i Juliana Tuwima, zaś skojarzenie z pierwszym z wymienionych po
etów nasuwa się bez wątpienia już przy wierszy
kach na temat „awantury w warzywniku", które to wiersze o marchewce i pietruszce są jakby na
wiązaniem do znanego chyba każdemu Polako
wi wiersza Jana Brzechwy Na straganie.
Książka jest warta polecenia każdemu rodzicowi małych czytelników, czy może słu
chaczy - z pewnością nie będzie książecz
ką „na pięć minut", co mogę stwierdzić z ca
łą odpowiedzialnością, gdyż najważniejszym recenzentem wszelkiej literatury dziecięcej w moim domu jest moja pięcioletnia córka, która do wierszyków ze zbioru „trzech skłóco
nych poetek" wraca dosyć często, wybierając z półki z bajkami, właśnie tę książeczkę.
A. Frączek, U. Kozłowska, A. Widzowska-Pasiak:
Pokłóciły się poetki o pietruszkę i skarpetki, Wydaw
nictwo BIS, Warszawa 2007.
Zofia Adamczykowa
NIE BÓJMY SIĘ H IV
Książka dla nastolatków, przetłumaczona i wydana przez Ossolineum w serii „Nasza Bi
blioteka" zapełnia pewną lukę w naszym pi
śmiennictwie dla młodzieży i wychodzi na
przeciw zainteresowaniom i oczekiwaniom młodego czytelnika, którego sytuacja egzy
stencjalna wcale nie jest łatwa. Boryka się
on bowiem nie tylko z uciążliwościami w ie
ku dojrzewania, ale też nieustannie staje w o
bec trudnych wyborów i dylematów współ
czesności.
O plagi naszego świata, takie jak przemoc, narkomania, zagrożenie chorobą AIDS i wiru
sem HIV, dorastający człowiek nieustannie się
„ociera", także w środowisku szkolnym. Każ
da zatem książka podejmująca tę problema
tykę, zwłaszcza mądra książka, cieszy. Stawia
jąc przed młodym czytelnikiem kłopotliwe te
maty i ukazując sposoby rozwiązywania trud
nych problemów, pomaga młodzieży znaleźć się w gąszczu życia i tym samym niesie bezcen
ną pomoc rodzicom i wychowawcom.
Spełnia tę funkcję książka Marliese Arold pod polskim tytułem Chcę żyć!1 Jej bohaterką jest siedemnastoletnia dziewczyna Nadine Gebert, która jest zarazem narratorką. Tego typu zabieg formalny pozwala odsłonić z du
żą prawdą psychologiczną skalę przeżyć w e
wnętrznych dziewczyny, którą spotyka wiel
ki dramat. Inteligentna jedynaczka, dobra uczennica i lubiana koleżanka, przy tym ostoja szkolnej drużyny siatkarskiej, u progu nowego zauroczenia chłopcem o imieniu Marek, do
wiaduje się nagle, że jest nosicielką wirusa HIV.
Jej pierwszy i jedyny dotąd chłopiec, Florian, został zarażony tym wirusem podczas trans
fuzji krwi. Powiadamia o tym Nadinę rozpacz
liwym listem z Egiptu, gdzie przebywa razem z rodzicami archeologami.
Nagle cały świat bohaterki wywrócił się do góry nogami. Nie wie, co ma robić. Nie potrafi uwierzyć w to najstraszniejsze. Jest rozdrażnio
na, bezradna, przerażona, ma wielkie poczu
cie krzywdy. A kiedy przeprowadzony test po
twierdza nosicielstwo, wpada w histerię, ogar
nia ją paraliżujący smutek, że kończy się życie, pojawia się przygnębienie, huśtawki nastro
jów i natłok myśli, także samobójczych. Równo
cześnie rodzi się bunt - dlaczego ja? I powraca wciąż pytanie: czy to wszystko ma sens? Szko
ła? Treningi siatkówki? Wszystko było takie bez
nadziejne, bezsensowne - relacjonuje bohater
ka - czułam się obezwładniona i tak zrozpaczo
na, że nie potrafiłam jasno myśleć. AIDS. Śmierć.
Niebezpieczeństwo zakażenia. Wyobcowanie, życie poza nawiasem (s. 61). Dziewczyna czuje się bardzo nieszczęśliwa i samotna. Chciałaby się komuś zwierzyć, że jest seropozytywna, ale nie ma odwagi, boi się odrzucenia, nie ma za
ufania zarówno do zaniepokojonej huśtawką jej nastrojów matki, jak i do przyjaciółki. Prze
można chęć porozmawiania z kimś otwarcie sta
wała się coraz większa. Jak balon, który p ęczn ieje.
Jeśli nie zacznę wkrótce mówić, to pęknę ze stra
chu (s. 46) - relacjonuje bohaterka.
Równocześnie boi się śmierci, rozpacz
liwie chce żyć. Jej rozterki, nawał niespokoj
nych myśli i bunt wobec tego, co ją spotka
ło, doskonale podkreślają proste zabiegi nar- racyjno-stylistyczne: krótkie zdania, równo
ważniki zdań, rwany tok narracji, wielokropki, wykrzyknienia, na przykład: Poczułam skurcz.
Umieranie. Śmierć. Tak bardzo się tego bałam!
Ciemna, nieznana nicość, która mnie wessie...
Cholera, chcę żyć! (s. 65). Dziewczyna jest prze
rażona i zrozpaczona. Stałam po ciemnej stro
nie życia (s. 72) - powie.
Sytuacja staje się mniej dramatyczna, kie
dy tajemnicę Nadine poznają rodzice, którzy okazują jej wielkie zrozumienie i wsparcie. Po
stanawiają walczyć o córkę. Idą z nią do po
radni dla chorych na AIDS, gdzie dziewczyna poznaje Manuela (także nosiciela wirusa HIV), który uświadamia ją, że z tym wirusem można normalnie żyć i cieszyć się życiem, ale jedno
cześnie trzeba dbać o siebie i otoczenie. Ma
nuel nie wyglądał na chorego, sprawiał wra
żenie pogodnego i beztroskiego, co doda
ło Nadine otuchy. Wytłumaczył jej także, że najgorszą rzeczą w związku z AIDS czy HIVjest to, że większość ludzi nimi dotknięta uważa, że muszą się tego wstydzić. Bzdura. Chorować na AIDS to żadna hańba (s. 82).
Znacznie gorzej przyjęły tę wiadomość koleżanki i trenerka siatkówki. Nadine prze
żyła kolejny stres, czuła się napiętnowania i upokorzona, ale na szczęście znalazła się ro
zumna przyjaciółka Liza, która podniosła ją na duchu i stała się jej podporą. Po licznych w y
jaśnieniach i przeprosinach nasza bohaterka powraca na treningi i dzięki niej szkolna dru
żyna siatkówki zdobywa na wyjeździe pierw
sze miejsce. Radości i gratulacjom nie było końca. Nadine znów poczuła się jak dawniej, kiedy była duszą zespołu. Jak dawniej, kiedy to wspólne wyjścia z koleżankami na pizzę, do kina, biblioteki, sklepu muzycznego czy dyskoteki były czymś normalnym, codzien
nym. Pozostała tylko jedna smutna sprawa - należało zerwać znajomość z Markiem, nie
wyjaśniając mu przyczyny, a więc trzeba by
ło zniszczyć zalążek obopólnej miłości, uda
jąc, że to pomyłka. Nadine przechodzi dziel
nie także i tę próbę.
Ta smutna historia kończy się jednak ak
centem optymistycznym. Zacytujmy końcową relację: Dziewczyny zaczęły przekazywać sobie butelkę bezalkoholowego szampana. Najpierw ja upiłam łyk, a po mnie po kolei piły moje ko
leżanki. Poczułam niepohamowaną radość. Nie tylko dlatego, że wygrałyśmy mecz.
Znów należałam do nich.
Nie brzydziły się mnie już
Znów mnie całkowicie zaakceptowały, cho
ciaż jestem nosicielką wirusa HIV (s. 123).
Prezentowana tu powieść jest pełna na
pięć, akcja toczy się wartko. Przeżycia boha
terki, huśtawka jej nastrojów, rozdrażnienie, rozpacz, bunt, strach przed przyszłością, lęk przed odtrąceniem i niechybną śmiercią, pra
gnienie życia - wszystko to oddane zostało z dużą wnikliwością psychologiczną. To mą
dra i pouczająca książka. Pozwala głębiej po
znać młodemu czytelnikowi sprawy, o których coś tam wie, ale wiedza ta jest bardzo powierz
chowna. Pozwala zrozumieć dramat chorych.
Uczy, jak ich zaakceptować. Uczy więc czło
wieczeństwa. Przesłanie książki jest czytelne i jednoznaczne, ale ponieważ opowiedziana przez Nadine historia uruchamia wyobraźnię i emocje czytelnika, dociera do niego głębiej niż wszelkiego rodzaju popularne broszurki, apelatywne hasła i pouczenia werbalne.
Dydaktyczno-wychowawczy charakter omawianej tu książki akcentują ponadto „do
datki", w jakie została zaopatrzona. Po pierw
sze - są to informacje typu Co musisz wiedzieć, między innymi objaśnienia terminów i skró
tów związanych z chorobą AIDS. Po drugie - wykaz polskich ośrodków terapeutycznych dla osób żyjących z HIV, chorych na AIDS i ich bliskich wraz z adresami i telefonami.
Marliese Arold: Chcę żyć! Historia Nadine - nosicielki wirusa HIV. Tytuł oryginału Ich will doch leben!. Tłu
maczyła Ewa Knichnicka. Ossolineum. Wrocław 2006.
Magdalena Kulus