• Nie Znaleziono Wyników

W pływ słońca n a c h a ra k te r i los człowieka.

Ciąg dalszy.

0 W 22%

od 21. 1. do 19. II.

Znajdujem y tu nowe idee, nowoczesne ujęcie problem u sztuki, i wogóle piękna. Typ ten doszukuje się duszy i zrozum ienia istoty wszystkiego istnie­

jącego; stara się też coprędzej przeżyte doświadczenia i piękno przelać na innych. Tak więc Aquarius, W odnik, wylewa nieustannie zaczerpnięte wody życia ze swej kruży n a ziemię.

Aquarius s'zuka we wszystkiem Praw dy, P raw dy ożywiającej, życiotwór- czej przyczyny rzeczy, zapewne dlatego, że Uranus, w ładca W odnika, jest wielkim bogiem przyczyn, wznoszącym się ponad Zeusa (Jow isza) i Kronosa (Saturna). Jednakowoż odczuć wszystko, a oddać to w czynie praktycznym , to nie jedno i tosamo.

Główną cechą ludzi urodzonych w tym okresie jest hum anitam ość i u n i­

wersalna, braterska miłość. Są to najlepsi i najinteligentniejsi ludzie o w iel­

kim zapale dla wiedzy i reform, m ających n a celu podniesienie ludzkości. Są spokojni i opanowani, niesłychanie cierpliwi w pracy i dążeniu do postaw io­

nych celów, które mimo wszelkich przeszkód po uporczywej walce zdoby­

wają. Głębocy myśliciele i badacze, um ysł żywy, doskonały zmysł obserw a­

cyjny i dobra pamięć. Są tu wybitne talenty artystyczne, zdolności do języ­

ków i wielka niezależność myśli. Ludzie ci niezbyt uzew nętrzniają swoje uczucia. Najgwałtowniejsze burze nam iętności rozgryw ają się najczęściej w głębi serca i ani jeden krzyk umęczonej duszy nie przedostaje się n a- zewnątrz. Stąd też skłonność do zam yślenia oraz m istyki i okultyzmu, w którym to kierunku posiadają często niezwykłe zdolności. Są to dobrzy mówcy i doskonali znawcy psychologii ludzkiej. Są uczciwi, oszczędni, pilni, życzliwi i uczynni. M ają też pewien pociąg do sportów, które jednak u p ra ­ w iają rdzum nie i celowo.

Ludzie urodzeni w W odniku posiadają uzdolnienia do pracy społecznej, reformatorskiej, do zawodów technicznych, artystycznych i muzealnictwa.

Są tu też utalentow ani wynalazcy oraz literaci. Cechuje ich wogóle nam iętna skłonność do naukowych badań w dziedzinie nowoczesnej fizyko-techniki i z nią graniczących „nadnaturalnych“ potęg. Jest miłość do studiowania przyrody: roślin, zwierząt, ludzi i św iata nadzmysłowego, astrologii itp.

Agnarius śledzi we wszystkiem wzrost i ewolucję, i stwierdzenie jej wszędzie spraw ia m u wielką radość.

Znajomość psychologji pobudza go czasami do żartobliwego w ydrwienia czyichś właściwości, co jakkolwiek bez złej m yśli uc'zynione, sprowadza nie­

porozumienia, kwasy i działa odstręczająco. Kochając przyrodę — szuka jej odbicia w sztuce. Rozumie też muzykę i uw ielbia wszystko, co odsłania przed nim procesy wewnętrzne, walczącej i pełnej konfliktów duszy. Stąd um iłowanie teatru, dobrej książki, kina. W życiu codziennym jest to typ racZej trudny, kapryśny, nam iętny i pełen przedziw nych „zakam arków “ psychicznych... Dla przyjaźni poświęca wiele — ale miłości nie um ie ani docenić, ani odwzajemnić... Nie z powodu oschłości serca, ale n a skutek zbyt wielkich wymogów, staw ianych swemu „partnerow i“ . To bezwzględne, a czasem niesprawiedliw e stanowisko utrudnia nieraz współżycie, czyniąc je niejednokrotnie nazbyt ciężkim i nie pozbawionem tragizm u. A przecież W odnik posiada w sobie cale skarby dobroci, tylko zam yka się dzasem w głuchym i nieprzejednanym buncie przeciw w y o l b r z y m i a n y m krzywdom ze strony losu i swych najbliższych.

Urodzeni w ostatnich dniach stycznia są uprzejm i, życzliwi, ambitni, skłonni do podniosłych studjów i m edytacji. Z nają wartość dyscypliny i um ieją swoje talenty jaknajprędzej spożytkować. Urodzeni z początkiem lutego są nieufni powolni, niezdecydowani i dzęsto m arn u ją dobre okazje.

Są m niej zdolni do koncentracji, zaś w realizacji planów i życzeń dość często spotykają ich zawody. — Urodzeni w drugiej dekadzie lutego m a ją ogromny pociąg do studjow ania charakterów i psychologji ludzkiej oraz naturalny dar łatwego naw iązyw ania znajomości. Typ ten jest m niej powściągliwy i opanowany, jak dwa poprzednie i łatwiej poddaje się uczuciom! Jest uprzejm y i żydzliwy, choć czasami robi nienadzw yczajne wrażenie i nie­

słusznie bywa podejrzew any o niesolidność.

Do m ałżeństwa niem ają szczególnego pociągu, choć jako małżonkowie są uczciwi i wierni.

W śród typów tych, posiadających w swych natyw nikach nieharm o- nijne aspekty, spotykam y często różnych lekkoduchów, błaznujących lub krzyczących zawsze: hurra! Jednostki chaotyczne, niezdecydowane i k a ­ pryśne, gubiące się w swych fantazjach.

N ajlepszych p rzyjaciół z n a jd u ją w śród urodzonych m iędzy 24. IX. i 24. X.

(s£b)> a n astę p n ie od 21. V. do 22. VI. (TT), od 21. III. do 21. IV. (Y ) i od 23. XI.

do 23. XII. (^).

C h o r o b y : Naogół zdrow a k o n sty tu cja. Jeżeli zachodzą czasam i choroby, to dotyczą one głów nie złej cy rk u lacji krw i, serca i nerw ów ; p u c h lin a w odna

— przy chorobach serca (U)), p u c h lin a rozpoczyna się zw ykle od nóg (%%), słabe oczy.

Z e O w u r o d z i l i s i ę : M. K opernik, Galileo Galilei, Edison, Valier, K olum b; —■ Br. T rentow ski, E. Odyniec, M ikołaj Rej, I. K rasicki, J. Niem cewicz;

A. M ozart, Fr. S chubert, J. S trauss, W allek-W alew ski; — E. Sw edenborg, C. W.

L eadbeater; M ar ja Rodziewiczówna, K azim ierz P rzerw a T etm ajer; Fr. Roose­

velt, W ojciech T rąm pczyński, M aciej R a ta j; W in cen ty W itos, gen. St. Skw ar- czyński; f ks. dr Al. K akow ski, b. P ry m a s Polski.

84

PKZE6I

kow a cyw ilizacja, „ u ła tw ia ją c a “ ży­

W idziały go wszędzie, zjaw iał się

teozofji: obecnie każdy może się dow ie­

dzieć, co teozofowie polscy m yślą i jak p ra c u ją i fa k t ten uw ażam za bardzo korzystny i dodatni.

Pozatem treść artykułów , ta k obcych ja k i naszych teozofów, jest jasn a, p rzej­

rz y sta i stale pozostaje n a naukow ym poziomie, nie b łą k a ją c się po zaw iłych szlak ach egzaltacji i zbyt w ybujałego m istycyzm u. Je st to po p ro stu wyższa w iedza przyrodnicza, w p row adzająca

nas śm iało w w ew nętrzną stronę rzeczy i stw orzenia, a nie tylko św iatopogląd religijno-m oralny, ja k n iek tó re inne z pokrew nych ruchów .

B iuletynow i życzym y dalszego s ta ­ łego rozw oju. W skazanem by było przejść z czasem n a form ę d rukow aną, gdyż d ru k je st o w iele w ygodniejszy do czy­

tania.

K . Ch o d k ie w ic z .

Jeszcze o książce Mariana Lem ejdy: „ P r z e d ł u ż a n i e ż y c i a . “ W o statn im num erze Lotosu (luty 1939 r.) om ów iliśm y pow yższą książkę, p ro p ag u jącą jarstw o, i to om ów iliśm y w sposób bardzo życzliwy, rozum iejąc w artość podobnych w ydaw nictw . Na pew ne „niedokładności“ przym knęliśm y jedno oko, w m yśl h a sła : „D ucha nie gaście“.

Niestety, głosy czytelników (i nabyw ców tej książki) zm uszają nas do p rze­

sła n ia pod adresem Szan. A utora n astęp u jący ch pytań, k tóre zadali m u zw olen­

nicy ja rstw a i czytelnicy jego dzieła.

1. Dlaczego, jako w ybitny jarosz, poleca

dobrze zaliczony do „produktów tru p ic h “ ? t r a n , k tó ry może być rów nie 2. Dlaczego pisze, że „zw iększona podaż k a rto fli w ybitnie przyczynia się do b ra k u życianu Bi“ a w in n y m m iejscu zaleca n a osobę aż 2 kg k a rto fli dziennie?

3. Dlaczego do „tru cizn “ zalicza spożyw anie n ad m iern e (?) sera, cukru, m leka, ś m i e t a n y , a w szystkie swoje recepty zup, sa ła te k i coctaili w yposaża w spore dozy śm ietany, a w iele z n ich w cukier? (mimo, że n a in n y m m iejscu zaleca odrzucenie cukru, a dodaw anie m iodu).

4. Dlaczego pisze: „nie ja d a j żu raw in i r a b a rb a ru “, a podaje w „legum inach żyoianow ych“ przepisy, uw zględniające, jako ich p o d s t a w ę , żu raw in y i r a ­ b arb ar?

I w reszcie n a czem A utor opiera swój z a k a z spożyw ania p łatk ó w ow sia­

nych, kiedy p ra k ty k a życiow a w y k azała ich niep rzeciętn ą w artość i pow ażną pozycję w zdrow em i racjo n aln em odżyw ianiu?

M am y nadzieję, że Szan. A utor weźm ie te jaw n e sprzeczności pod rozwagę i zechce udzielić n am w yjaśnień, a m y z kolei podam y je n a szpaltach Lotosu zainteresow anym Czytelnikom .

M . F lo r k o w a .

K R O N I K A

W alne Zgrom adzenie członków Tow. P arapsychicznego im . J. Ochorowicza we Lwowie, odbyło się d n ia 27 stycznia br. Nowy Z arząd: prezes Józef Świtkow- ski, zast. prez. inż. Czesław W u rm ; s e k re ta rk a : Olga B ilińska, zast. sakr. B roni­

sław a P ren d k ó w n a; sk a rb n ik : inż. P aw eł R ehorow ski; zast. skarb. K azim iera G rabow ska; bibliotekarz prof. R om an Cisek, zast. bibl. H elena Fisiów na. K om isja rew izyjna: Ja n Dellm an, Zofia H aninczakow a, H elena Z ajączkow ska.

T ow arzystw o pracow ało naukow o w ub. roku, w ścisłem gronie swoich członków. W ieczorów referatow ych odbyło się 15, d y sk u sy jn y ch 5. Z biblioteki bogato zaopatrzonej w dzieła okultystyczne, członkowie k o rz y sta ją bezpłatnie.

A dres T ow arzystw a: Lwów, ul. św. M arka 5.

88

Specjalny dział pod redakcją Marji Florkowej

R. Tagore o m iłości

„1 miłości św iat się to d zi, miłość go podtrzym uje, ku miłości zdaża i w m i­

łości ujście znajduje.“

W miłości spływ ają i giną w szy stk ie sprzeczności bytu. W miłości tylko nie kłócą się z sobą jednia i dw oistość. Miłość winna b yć jedno i dw oje w tym sam ym czasie.

Tylko miłość jest razem ruchem i spoczynkiem . Serce nasze w ciąż się miota, aż znajdzie miłość, a z nią ukojenie spoczynku. Ale sam ten spoczynek jest formą w ytężo n ej działalności, w której spokój bezw zględn y i bezustanna tężyzn a spotykają się na jedn ym punkcie: w. miłości.

W miłości panuje harmonia m iędzy stratą a zyskiem . W księgach jej MA i WINIEN wpisuje się w tę samą kolumnę i d a ry dolicza do zysk ów . W tern cudownem święcie stworzenia, w ty m wielkim obrzędzie samopoświęcenia się Bogu, miłośnik wciąż się w yrzek a sam siebie, aby się zd obyć w miłości. Zaiste miłość jest tą, która zbiera w jedno i jedn oczy nierozdzielnie akt oddania i akt przyjęcia.

C yw ilizację winniśmy sądzić i cenić nie według sum y potęgi, jaką rozw i­

nęła, lecz o ile w prawach i urządzeniach swoich uwzględniła miłość ludzkości i dała jej w yra z. P ierw sze i ostatnie pytanie, na jakie czekam y od niej odpo­

wiedzi, brzm i: C z y i o ile uznaje, że człow iek je st więcej duchem niż m aszyną?

Ilekroć starożytn a jakaś cyw ilizacja rozpadała się i zam ierała, działo się to za w sze z p rzyc zy n , które w y w o ły w a ły zatw ardziałość serca i doprow adzały do obniżenia w artości człow ieka; kiedy to państwo, c z y jakie potężne z r z e s z e ­ nie, zaczynało w idzieć w ludzie poprostu narzędzie sw ej w ła d zy, kiedy s p y ­ chając ra sy słabsze w niewolę i starając się w szystk im i środkam i u trzym ać je w poniżeniu, człow iek podcinał sam korzeń sw ej wielkości, miłość wolności i uczciw ość publiczną. C yw ilizacja nigdy nie m oże czerpać soków żyw otn ych z ludożerstw a w jakiejkolw iek postaci, to bowiem, co jedyn ie czyn i człowieka praw dziw ym , czerpać można tylk o z miłości i sprawiedliwości.

Rabindranath Tagore.

Prom ień Brahmy

M r o k g ę s t n ia ł i s p a d a ł n a m ia s t o , s t ło c z o n e w d o lin ie , a o n o w r o z p a c z li­

w e j z n im w a lc e r o z ja r z y ło s ię s e t k a m i m a ły c h , o g n is t y c h p u n k c ik ó w i o s n u ło b la d ą m g łą . D o m k i n a z b o c z u w z g ó r z a s t a ły w c ie m n o ś c i i li t y lk o d la s ie b ie z a p a liły ś w ia t ła , c h r o n ią c j e ja s n y m i p la m a m i sz y b .

N a k a m ie n n y m p ię t r o w y m t a r a s ie j e d n e g o z ty c h d o m k ó w p r z e d m ie j s k ic h , m a j a c z y ł c z a r n y c ie ń z w b ity m u g ó r y c z e r w o n y m p u n k t e m ; to s ie d z ia ł m ę ż c z y z n a i p a lił f a j e c z k ę . W p a tr y w a ł s ię w m ia s t o , le ż ą c e w d o le i d u m a ł.

C o c h w ilę f a j e c z k a r o z ja r z a ła s ię s iln ie j , r z u c a ją c c z e r w o n y r e f l e k s n a tw a r z , p o c z e m p r z y g a s a ła s z y b k o .

S z u m i m ia s t o ; u n o s z ą s ię p o n a d b la d ą , n ik łą łu n ą z m ię s z a n e j e g o o d g ło s y , d ź w ię k i m u z y k i i p ie ś n i z k o ś c io ła , m o d lit w y i p r z e k le ń s t w a , b ó l i łz y , o r a z ś m ie c h b e z t r o s k i i r a d o ś ć ... ż y c ie s z u m i i w r e i t w o r z y d z ik ą g m a t w a n in ę , g ą s z c z c ie m n y , p r z e z k t ó r y z tr u d e m s ię n ik ły b la s k p r z e b ij a . L e c ą sm u g i ś w ia t e ł, p r z e c in a j ą s ię z e s o b ą , m o c u j ą z n o c ą , o n a j e d n a k d u s i j e i p r z y tła c z a i z w y c ię s k a s p o w ij a w l e p k i e s w e u ś c is k i. N o c — s p r z y m ie r z e n ie c g r z e c h u i z ła , a le te ż s a m o t n o ś c i i m ilc z e n ia .

J a k ż e s z in a c z e j , w e s e le j i c z y ś c ie j s z u m i sa d , o t a c z a j ą c y d o m e k ; d r z e w a ja k g d y b y o p o w ia d a ły s o b ie w ie ś ć r a d o s n ą i m iłą , o b c ą s z u m o m id ą c y m z d o łu , ja k b y z w ie r z a ły s ię s o b ie i m ę ż c z y ź n ie z ta j e m n ic y , k tó r a s ło d k ą j e s t i w ie lk ą , ja k ś m ie r ć .

Ś m ie r ć ! S ie d z ą c y w z d r y g n ą ł s ię , j a k g d y b y p r z e b ie g ł p o n im n ie p r z y ­ je m n y d r e s z c z . Ś m ie r ć , k tó r a t a k n ie d a w n o j e s z c z e z d a w a ła m u s ię je d y n e m r o z w ią z a n ie m z a g a d k i, ja k ą ż y c ie k a z a ło m u o d g a d n ą ć , j e d y n e m w y jś c ie m z la b ir y n tu , k t ó r y o m o t a ł g o s ie c ią w s tr ę tn ą i n is z c z ą c ą s w o ic h z a w ik ła n y c h ś c ie ż e k . Z a b ito j e g o k a r je r ę , z d e p t a n o h o n o r , p o n iż o n o g o d n o ś ć o s o b is tą — a d la c z e g o ? W ja k im c e lu ? I ja k iż j e s t o s t a t e c z n y s e n s , p o c o d z ia ło s ię to w s z y s tk o ?

S iln ie j r o z ja r z y ł s ię c z e r w o n y k w ia t f a j k i i p a d ł o d b la s k ie m n a sm u tn e o c z y i s k u p io n e o b lic z e p a lą c e g o .

C óż za p o n u r e m y ś li b u d z i w id o k b la d e j łu n y i s z u m u , b ij ą c e g o s p o d n ie j . W ię c d o s m u t k ó w i b ó lu — ■ t y c h z d o łu — i j e g o r o z p a c z m a s ię d o ­ łą c z a ć , b y p o w ię k s z a ć s u m ę z ła , k tó r a p r z e c ie ż ja k n a jm n ie js z ą b y ć p o w in ­ n a ? C zyż n ie s t a ć g o n a r a d o ś ć n a j p ię k n ie j s z ą , ja k ą s t w o r z y ć m o ż e s e r c e c z ło w ie k a — r a d o ś ć b e z p r z y c z y n y ? N ie p r z e z zw a lcza n ie zła ono za g in ie, ale p r z e z pom n ażan ie dobra; n ie c ą c ś w ia t ło , u s u w a m y m r o k , s ie j ą c z ia r n o , w y p le n ia m y u g ó r .

C z e r w o n y k w ia t f a j e c z k i z a s t y g ł i z a m a r ł, a g ło w a m ę ż c z y z n y z w r ó c iła s ię w d ó ł k u u lu b io n y m d r z e w o m sa d u .

O c h , o d e r w a ć m y ś l o d ż y c ia , o d w ła s n y c h p r z e ż y ć i d y s o n a n s ó w , a w s łu ­ c h a ć s ię w h a r m o n ijn y s z e p t d r z e w , w t o p ić s ię i z a p a ś ć w s z u m c ic h y a g ł ę ­ b o k i i w r a z z n im u le c i e ć w d a l, b y r o z w ia ć s ię w s e n n e j c is z y p ó l, w m i lc z e ­ n iu u k o j n e m i z a c ie r a ją c e m ta k r o z k o s z , j a k i b ó l...

C zy to s ię d a ?

C zy d a s ię , g d y s ło ń c e ż y c ia b ie c ju ż z a c z y n a k u d o ło w i i n a d c h o d z i p o s z u m w ie c z o r u , u jr z e ć ra z j e s z c z e j e g o w s c h ó d , n a s k r z y d ła c h p o r a n k u l e c i e ć p o n a d r o z e ś m ia n ą z ie m ią , s k ą p a n ą w b r y la n t a c h r o s y ? C zy d a s ię

90

r o z b u d z ić w p ie r s i w y s t y g łe j z a p a ł i sz a ł m ło d o ś c i, o ż y w ić s e r c e t ę t n e m s iln e m i g o r ą c e m , o b ją ć ś w ia t w ia r ą i m iło ś c ią , z n a le ź ć s e r c a b r a t n ie d r u h ó w , p r z y ­ ja ź ń i m iło ś ć , k t ó r e n ie lic z ą i n ie m ie r z ą , a le id ą r a z e m w u p o jn y l o t m ł o ­ d o ś c i?

M ło d o ś ć ! C zy ż je s t j a k ie in n e s ło w o p ię k n i e j s z e d la o p is a n ia c z a r u z ie m i? C z e m u ż ta k je s t n a ś w ie c i e , ż e c o p ię k n e i d o b r e , z b y t s z y b k o m ija i g a ś n ie , a tr w a ją je n o b ó l i z a w o d y , c z e m u ż g o r y c z ż y c ia t a k d łu g o t r w a ły p o z o s t a w ia p o s m a k , a r o z p a c z i r e z y g n a c ja są n a j w ie r n ie j s z y m i d r u ż k a m i c z ło w ie k a ? C z e m u ż c ią g le g r z e b a ć m u s im y n a s z e n a d z ie j e i r a d o ś c i, a b ó l i s m u te k ta k r o z p a c z n ie d łu g ie m a ją tr w a n ie ?

G d y b y ż m o ż n a b y ło z a c z ą ć ra z j e s z c z e to ż y c ie , o d r o d z ić s ię n a n o w o , z a c h o w u ją c j e d n a k p a m ię ć n a b y ty c h d o ś w ia d c z e ń . I n a c z e j , j a ś n ie j p o t o c z y ł y ­ b y s ię d n i, n ie b y ło b y t a k w ie l e s t a r g a n y c h m a r z e ń , r o z w ia n y c h z a m ie r z e ń , n ie w y k o ń c z o n y c h c z y n ó w . A sa m o ż y c ie , sa m f a k t is t n ie n i a w t a k ic h w a r u n ­ k a c h b y łb y s z c z ę ś c ie m , u p o j e n ie m , z a c h w y te m . A le t a k ie m a r z e n ia to s z a le ń ­ s t w o . Z d u s ić j e tr z e b a , o d r z u c ić j a k s ło d k ą tr u c iz n ę . A je d n a k ...

M ę ż c z y z n a p o r u s z y ł s ię n a tr z c in o w y m f o t e l u , k t ó r y z a s k r z y p ia ł. O g ie ń w e fa j e c z c e z a g a s ł i n ie o g r z e w a ł ju ż tr z y m a ją c e j d ło n i, t e d y o d ło ż y ł ją n a k a m ie n n e o p a r c ie b a lu s tr a d y i d ło n ie s p l ó t ł n a p ie r s ia c h . I z n o w u p o r w a ła g o fa la m y ś li. P r z y p o m n ia ł m u s ię w ie r s z T e tm a j e r a i p ó łg ło s e m w y p o w ie d z ia ł o s t a t n ią z w r o tk ę :

„I zdaje mi się, żem ja tylko spał, że cale życie moje było snem...

zbudzę się, raj ten odnajdę, com mial w dzieciństwie mem .“

P o r u s z y ł g ło w ą i p o w t ó r z y ł g ło ś n ie j : „ w d z ie c i ń s t w ie m e m “ .

S iln ie j z a s z u m ia ł sa d , ja k b y p r z e s z e d ł p o n im d r e s z c z p o w ie w u , n a d m ia ­ s t e m z a p a liła s ię n a m o m e n t b r u d n o s z a r a łu n a i z a r a z z a g a s ła . G ło w a m ę ż ­ c z y z n y o p a d ła n a p ie r s i, a p o w ie k i z a m k n ę ły s ię , g n io t ą c o c z y .

P o r w a ł g o sz u m d r z e w i u n o s ił z e s o b ą . C zy z a s n ą ł? N ie , c z u je o p a r c ie t r z c in o w e n a p le c a c h i p o d ło k c ia m i, c h łó d w ie c z o r u , id ą c y o d s a d u , a le n ie m a s ił, b y o tw o r z y ć o c z u , b y p o w s t a ć . Z r e s z tą p o c o ? W r a ż e n ie lo t u ta k m iłe je s t i s ło d k ie ... R o z b u d z iły s ię w n im n o w e z m y s ły , o i s t n ie n i u k t ó r y c h n ie m ia ł p o ję c ia i n io s ły m u z u p e łn i e n o w e i n ie s p o d z ie w a n e w r a ż e n ia . D o s ły s z a ł w y r a ź n ie j s z e p t g a łą z e k , ja k o j a k ie ś c ic h e , d r ż ą c e g ło s ik i, m ó w ią c e c o ś w e s o łe g o , w p lą t a ły s ię w n ie g ło s y k o n a r ó w i z łą c z y ły r a z e m w r y tm z g o d n y i h a r m o n ijn y . W o ń k w ia t ó w i z ió ł z r a d o s n y m w e s t c h n ie n ie m r z u c iła s ię p o p r z e z m u r o g r o d u k u p o lo m , b y z łą c z y ć s ię z b r a tn ią w o n ią z b ó ż i r a z e m z a w ie ś ć n a d u s y p ia ją c ą z ie m ią z a w r o t n y t a n s z c z ę ś c ia i n ie f r a s o b liw e j r a d o ś c i.

Z ie m ia s p a ła , a p ie r ś je j p o r u s z a ła s ię i o d d e c h łą c z y ł w je d n ą p ie ś ń w s z y s tk ie w o n ie , s z e p t y i r u c h . I r o z le w a ła s ię ta p ie ś ń s ło d k ą , c ic h ą fa lą c o r a z sz e r z e j i c o r a z w y ż e j, p r z e w ija ła p r z e z m ó z g o s z a ła m ia j ą c y m s z u m e m i p o r y w a ła go z e s o b ą , c h o c ia ż n a jw y r a ź n ie j c z u ł, ż e s ie d z i w f o t e lu . J a k g d y b y j e g o z d o ln o ś ć o d c z u w a n ia w r a ż e ń w y b ie g ła p o z a c ia ło i r o z le w a ła s ię w z g o d n y m r y tm ie z e s z u m n ą p ie ś n ią n a tu r y .

T a k b y ło m u m iło i s p o k o j n ie l e c i e ć n a s k r z y d ła c h p ie ś n i, z a p a d a ć w r a z z n ią w d o lin y , w z b ija ć s ię w g ó r ę aż h e n k u g w ia z d o m , lś n ią c y m n ib y z ło t e ć w ie k i n a p u ła p ie n ie b io s , k o ły s a ć s ię u k o j n i e w t a k t z g o d n y , u s y p ia ją c y w s z y s tk ie s m u tk i i b ó le . N a d le c ia ł y k u n ie m u j a k ie ś s ło w a g ło ś n e i p r z e p o j o n e

r a d o ś c ią . Z e z d z iw ie n ie m p o z n a ł w n ic h s ło w a w y p o w ie d z ia n e p r z e z s a m e g o s ie b ie „ w d z ie c iń s t w ie m e m “ . I aż s p e c j a ln ie z w r ó c ił n a n ie u w a g ę , g d y ż b r z m ia ł w n ic h t o n ja s n y , s w o b o d n y , a s ło d k i j e d n o c z e ś n ie , s p o s tr z e g a ł n o w e , p ię k n i e j s z e z n a c z e n ie , u k r y t e w ic h b r z m ie n iu , k t ó r e n a r a z o d s ło n iło s ię p r z e d n im .

— Ż e te ż ja p r z e d t e m t e g o n ie w ie d z ia łe m — p o m y ś la ł. — J a k ie ż to c u d o w n e i m iłe „ w d z ie c iń s t w ie m e m “ .

S łó w k o „ m e m “ d y g n ę ło z g r a b n ie , ja k d o b r z e w y c h o w a n y d z ie c ia k i s z e p n ę ło f ig la r n ie :

— ■ D la c ie b i e j e s t e m „tw ern“ .

R o z e ś m ia ł s ię . U c z u ł te r a z s iln e k o ły s a n ie , p o t e m w s tr z ą s w e w n ę t r z n y , ja k b y d ło ń n ie w id z ia ln a u c h w y c iła w s z y s t k ie j e g o z m y s ły i o b r ó c iła j e r a p t o w ­ n ie . O t w o r z y ł o c z y i u jr z a ł s ię w b la s k u z ło c is t y m , d r g a ją c y m w o k ó ł n ie g o i p o p r z e z n ie g o , ja k ż y w e , m a le ń k ie is k ie r k i.

Z d z iw ił s ię ; g d z ie ż j e s t d o m e k , w e r a n d a i s a d ? D la c z e g o z n ik ły , ja k b y b y ły z d y m u , g d y p o w ie j e w ia tr ?

P r a w d a u d e r z y ła w n ie g o z n ie o m y ln ą p e w n o ś c ią . P r z e c ie ż o n ś n ił d o ­ ty c h c z a s , z w id y w a ły m u s ię j a k ie ś m a j a k i k o s z m a r n e , n o c g r o ź n a i d a le k ie , k r w a w e łu n y m ia s ta , j a k ie ś n ie s z c z ę ś c ia g o p r z e ś la d o w a ły , ja k iś b ó l, z a w o d y i r o z p a c z , k tó r a p ła c z e . Ś n ił, ż e b y ł sa m j e d e n t y lk o w s m u tk a c h s w o ic h i b o le s n y c h p r z e ż y c ia c h , ż e n ie m ó g ł, n ie u m ia ł p o d z ie l ić s ię z n ik im , j a k n ie u m ia ł p r z y ją ć d o s w e g o s e r c a s łó w p o k r z e p ie n ia i n a d z ie i. Z d a w a ło m u s ię w o w e m m a j a c z e n iu c h o r e m c h y b a i g o r ą c z k o w e m , ż e d n ie i la t a b ie g ł y m u n a w a lk a c h i b o r y k a n iu s ię z lo s e m , z in n y m i lu d ź m i w r o g im i m u i n ie n a ­ w is t n y m i, z c z e m ś z łe m , c ie m n e m i z ło ś liw e m , c o s p o w ij a ło g o w n ie w id z ia ln e s p lo t y o ś liz g łe g o c ie ls k a , c o c h ic h o t a ło m u w m ó z g , w u s z y i m io t a ło s ło w a p r z e p o j o n e n ie n a w iś c ią , ir o n ią i s z y d e r s tw e m — — — a o n n ie m ó g ł, n ie u m ia ł s ię b r o n ić . P r z y k u t y b y ł d o j a k ie jś b r y ły , z tr u d e m t y lk o m ó g ł s ię p o r u s z a ć , z t r u d e m m y ś le ć i c z u ć . C o za o k r o p n y , n ie m iły se n .

D o b r z e , ż e s ię ju ż s k o ń c z y ł n a r e s z c ie . O to z n a la z ł s ię z p o w r o t e m ta k n a g łe i n ie s p o d z ie w a n ie w d o m u r o d z in n y m , g d z ie n ie z n a n o n ie s z c z ę ś c ia , s m u tk u , n i b o le ś c i. J a k tu p r o m ie n n ie , r a d o ś n ie i w e s o ło , ja k tu w s z y s tk o u ś m ie c h a s ię p r z y j a ź n ie i s z c z e r z e . O w io n ą ł g o ś w ie ż y p o w ie w m a j o w e g o p o r a n k u , u p o ił z ło t y , ż y w y b la s k s ło ń c a , u k o ły s a ła w o ń k w ia t ó w i s z m e r ż y c z liw y d r z e w . I w n im r o z ś p ie w a ła s ię r a d o s n a p ie ś ń , p o r w a ła g o s w y m t ę t n e m i r y tm e m , aż d r ż a ł c a ły z r a d o s n e g o z d z iw ie n ia .

W r a c a ł p o z ły m ś n ie , p o c z a r n e j, c ię ż k ie j n o c y d o r o d z in n e g o d o m u , d o p r a w d y i r z e c z y w is t o ś c i, p o w r a c a ł w k r ó le w s k ie j p e łn i m ło d y c h s ił i u p o ­ je n ia . A d o m , k o c h a n y , s ta r y d o m m ó w ił d o n ie g o :

— • J a k to d o b r z e , ż e ś p o w r ó c ił. S p o c z n ij w m e m w n ę tr z u , r o z p r ę ż s w e s iły i w y p r o s tu j s ię , a ja c ię u k o ły s z ę m e lo d j ą c ic h ą i s ło d k ą , r o z p r o s z ę r e s z t k i z m o r y s e n n e j i z a p o m n is z , ż e is t n ie j ą n ie t y l k o t a k ie u c z u c ia , a le i t a k ie s ło w a , j a k s m u te k , r o z p a c z i b ó l... t o w s z y s t k o b y ł t y lk o s e n z łu d n y i z ły ... z a p o m n is z o tern n a z a w s z e .

A o n s łu c h a ł t e g o g ło s u , j a k s łu c h a ł g o c o d z ie ń , g d y b u d z ił s ię p o c z a r n e j n o c y i z a w s z e b y ł m u t a k s a m o k o c h a n y i s ło d k i. W s e r c u , w n im c a ły m r o z k o ły s a ł s ię r a d o s n y d z w o n m iłu ją c e j t ę s k n o t y i u k o j e n ia z a r a z e m i n ió s ł w d a l p e łn ą b la s k u , w e s e la i m ło d o ś c i.

92

D o b ie g ł g o w e s o ły ś m ie c h i g ło s y z b liż a ją c e s ię k u n ie m u . P o z n a ł j e — to b y li j e g o d r u h o w ie n a j w ie r n ie j s i, k t ó r y c h t a k m u b y ło b r a k ... b r a k b y ło ? K ie d y ? W e ś n ie , z k t ó r e g o s ię o b u d z ił? E c h , to ju ż m in ę ło ! B ie g l i k u n ie m u n a s k r z y d ła c h r a d o ś c i i ś m ie c h u , a o n r o z tw o r z y ł r a m io n a i s e r c e , p u ls u ją c e s iln ie i s ło d k o , i c z e k a ł...

P o r y w a ł g o c o r a z to p o t ę ż n ie j s z y w ir w r a ż e ń w z ło c i s t e , lś n ią c e k o lis k o z a c h w y tu i s z c z ę ś c ia , r o z s a d z a ł m u p ie r ś , t ę t n ia ł w s e r c u s i ln i e i g ło ś n o , ż e p r z e p e łn ia ło s ię s z c z ę ś c ie m i w e s e le m . Z a tr a c a ł s ię w tern u c z u c iu , t o n ą ł w e f a l i r o z e d r g a n e j b la s k u , j a k ie ś o lb r z y m ie s k r z y d ła p o r w a ły g o i n io s ły w p r z e s t r z e ń , w ś m ie c h , w ś p ie w , w s z c z ę ś c ie !

I z n o w u c o ś s ię w n im z m ie n iło , j a k b y ja k a ś n ie w id z ia ln a r ę k a z a tr z a s ­ n ę ła o k n o , a o tw a r ła r ó w n o c z e ś n ie d r u g ie .

Z o b a c z y ł p r z e d so b ą d u ż y , ła d n y b u d y n e k k il k u p ię t r o w y , n a d w y k o ń c z e ­ n ie m k t ó r e g o j e s z c z e p r a c o w a n o . P r z e z o t w a r t e o k n a i d r z w i w id z ia ł p o r u ­ sz a ją c y c h s ię ż w a w o r o b o t n ik ó w , u ś m ie c h n ię t y c h i w e s o ły c h , w y k o n y w u j ą c y c b sw ą p r a c ę d o k ła d n ie i z p io s e n k ą n a u s ta c h .

— - O to je s t d o m t w o j e g o d u c h a . W y s iłk ie m s w y m g o w z n o s is z i ta k im o n b ę d z ie , ja k im i ty . C zy n ie p r a g n ie s z , a b y b y ł p ię k n y i w y s o k i? — o d e z w a ł się o b o k n ie g o g ło s . Z o b a c z y ł m ę ż c z y z n ę o d z ia n e g o w d łu g ą b ia łą s z a t ę , s p ły w a j ą c ą w fa łd a c h p o j e g o w y s m u k łe j p o s t a c i. D łu g ie c z a r n e w ło s y o z ło ­ c is ty m o d c ie n iu s p a d a ły lś n ią c ą fa lą n a b a r k i. M ó w ią c y u ś m ie c h a ł s ię ż y c z l i­

w ie i s p o g lą d a ł n a n ie g o o c z y m a c ie m n e m i j a k o t c h ła ń , w k t ó r y c h b y ła d o b r o ć n ie w y s ło w io n a , m ą d r o ś ć ż y c z liw a i m iło ś ć w s z y s tk o w y b a c z a ją c a . P o c z u ł b u d z ą c e s ię w s o b ie u w ie lb i e n ie i c z e ś ć d la N ie z n a j o m e g o . S e r c e z a t r z e p o t a ło w n im s i ln i e , r o z d z w o n iły s ię t o n y r a d o ś c i t a k w ie lk i e j , ż e c z u ł, iż łz y w z r u s z e n ia r o d z ą s ię p o d p o w ie k ą i p a lą s ło d k o , c h o ć b o le ś n ie . A N i e ­ z n a jo m y m ó w ił d a l e j :

— I m w y ż e j b u d o w a ć c h c e s z d o m s w ó j, tern w ię c e j p ła c ić m u s is z . N a r a z ie m a ły o n j e s t j e s z c z e i n ie z b y t t r w a ły , c h o c ia ż p r a c a j e s t lo g ic z n a , d o b r z e o b m y ś la n a i n ic n ie j e s t p o z o s t a w io n e p r z y p a d k o w i.

— P ła c i ć tr z e b a ? G zem ? — z d z iw ił s ię m ę ż c z y z n a . N ie z n a j o m y u ś m ie c h ­ n ą ł s ię ż y c z liw ie i p o ło ż y ł d ło ń n a j e g o r a m ie n iu .

— - K a ż d y b u d o w a ć m u s i i w z n o s ić p ię t r o p o p ię t r z e . N ie k t ó r z y m a ją ju ż w y s o k ie g m a c h y , s p ó j r z ta m .

W m g le z ło c is t o b łę k it n e j d o jr z a ł w s p a n ia łe , n ie b o t y c z n e b u d o w le , le k k o i z w d z ię k ie m w z n o s z ą c e s ię , a ta k w y s o k ie , ż e w ie r z c h o ł k i ic h g in ę ły w b ł ę ­ k ic ie , w z n o s z ą c się p o n a d z a s ię g lu d z k ie g o w z r o k u . J a k ż e s z m a le ń k im i s k r o m ­ n y m w y d a ł m u s ię j e g o w ła s n y d o m , a t a k i j e s z c z e p r z e d c h w ilą b y ł w s p a n ia ły i w y s o k i. N ie z n a j o m y m ó w ił d a le j:

— - Z a k a ż d e n o w e p ię t r o p ła c ić s ię m u s i d a n in ą s e r c a i u c z u c ia , z a le ż n ą o d w ie lk o ś c i z a s ię g u w ła s n e g o r o z w o ju . J a k ie ż w ię c sk a r b y w ie d z y i s e r c a m u s z ą m ie ć c i, d o k t ó r y c h t a m t e d o m y n a le ż ą . I ja k w ie lk ą , n ie o g a r n io n ą je s t ic h d a n in a , k tó r ą p ła c ą , o r a z ic h d o ś w ia d c z e n ie , p o z w a la j ą c e im ta k b u d o w a ć . A c z e m ż e s z ty p ła c is z z a s w o je d o ś w ia d c z e n ie n a z ie m i? T a k ie m g łu p s tw e m j a k b ó l i tr w o g a , c z y r o z p a c z . P r a w ie z a d a r m o z d o b y w a s z s w o je d o ś w ia d c z e n ie .

M ę ż c z y z n a w s tr z ą s n ą ł s ię , g d y ż p o c z u ł d r e s z c z z im n y i ja k iś o b c y m u , k tó r y z r o d z ił s ię w z a k ą tk u m y ś li i r o z p r z e s t r z e n ił s z y b k o w n im c a ły m .

N a z ie m i!

93

P r a w d a , o n n a le ż y d o z ie m i i w r ó c ić ta m m u s i. U ś w ia d o m ił to s o b ie z c a łą b r u ta ln ą w y r a z is t o ś c ią i b ó l p o c z u ł n ie m iły .

— C zyż m u s z ę w r ó c ić ? N ie m o g ę tu p o z o s t a ć ? — z a p y t a ł g ło s e m t a m o ­ w a n y m p r z e z łz y ż a lu .

— M u sisz p o w r ó c ić . K a ż d y m u s i sa m p r z e ż y ć s w o je ż y c ie , c z y d o b r e m o n o j e s t , c z y z łe m . C o p r a w d a , to n ic w a ż n e g o , n i w ie lk i e g o n ie d z ie j e s ię ta m n a z ie m i, d o m k i w a s z e m a le ń k ie są i u b o g ie , a le b u d o w a ć j e m u s ic ie .

Możesz tylko innemi oczyma spoglądać na życie i to j e s t w s z y s t k o , c o c i d a ć t e r a z m o g ę .

— T a k c h c ia łb y m tu p o z o s t a ć . P r z e c ie ż t u j e s t m ó j d o m r o d z in n y , m o i d r u h o w ie n a jm ils i i p r a c a , tu j e s t p r a w d a i r z e c z y w is t o ś ć , a ta m z ły , o k r u tn y s e n . T a m b ó l c z y h a n a k a ż d y m k r o k u , z a w iś ć i g łu p o t a o b lo k ły s ię w s z a ty d o s t o je ń s tw a , a n ie w ie d z a w ła d c z y n ią j e s t i z w ie s ię w ie d z ą i p o s t ę p e m . P r a g n ę p o z o s t a ć .

— - S y n u m ó j . R o z u m ie m c ię , a le t y sa m s i e b ie n ie r o z u m ie s z . J a k o ż m o ż e s z z a m ie s z k a ć w k r a in ie d u c h a , g d y j e s z c z e n ie u k o ń c z y łe ś s w o je j w ę d r ó w k i w m a t e r ji? P o w i e m c i t y lk o n a r o z s t a n ie : n ie lę k a j s ię ż y c ia , n ie lę k a j s ię r ó w n ie ż i ś m ie r c i, a le i n ie p r a g n ij je j . W ytrwaj, póki nie przyjdzie twój czas.

T u N ie z n a j o m y d ło ń b ia łą , s z c z u p łą o p a r ł n a j e g o p o c h y lo n e j g ło w ie i p o d n ió s łs z y ją k u s o b ie , z ło ż y ł n a c z o le s ło d k i p o c a łu n e k .

— P o k ó j m ó j d a ję c i, s y n u . B ą d ź c z y s t y i p e łe n w ia r y , ja k im b y łe ś w d z ie c iń s t w ie tw e m .

I z n o w u n ie w id z ia ln a r ę k a z a m k n ę ła o k ie n k o , a o n u jr z a ł w d o le p r z e d so b ą łu n y d a le k ie g o m ia s ta i p o s ły s z a ł sz u m sa d u u s w o ic h s t ó p . N o c z a p a liła ju ż w s z y s tk ie g w ia z d y i c ie m n e m s k r z y d łe m o k r y ła ś w ia t.

J a k ie ś s ło w a b r z m ia ły m u j e s z c z e w u s z a c h . C o to z a s ło w a ? P r z e c ie ż to j e g o w ła s n e u sta w y m a w ia ją w y r a z y : w d z ie c i ń s t w ie m e m ...

A w ię c to w s z y s t k o , c o p r z e ż y ł, z a m k n ę ło s ię w o k r e s ie c z a s u p o tr z e b n y m n a w y m ó w ie n ie t y c h s łó w ...

G d z ie ż w ię c p o d z ia ł s ię c z a s, g d z ie p r z e s t r z e ń , s k o r o w y r w a ł s ię z ic h o b j ę ć z d a s ię s t a lo w y c h i w id z ia ł... w id z ia ł... c o ?

S z u m w s k r o n ia c h , m y ś li k łę b ią s ię p o d c z a s z k ą , f a lu ją j a k m o r z e w z b u ­ r z o n e i p r z e w a la ją f a l ę z a f a lą , b iją o ś c ia n y i r o z p r y s k u j ą b ia łe k o r o n k i p ia n — --- z n a k ó w z a p y ta n ia .

P o w s t a ł i p o c h y li ł s ię n a d b a lu s tr a d ą . O to d o m e k j e g o m a le ń k i i s k r o m n y , o to d r z e w a o w o c o w e , j e g o u m iło w a n ie i n a m i ę t n o ś ć — a ta m w d o le m ia s to , k t ó r e s z u m i i h u c z y i t w o r z y d z ik ą g m a t w a n in ę m o d lit w i p r z e k le ń s t w , łe z i ś m ie c h u , r o z k o s z y i b ó lu . W s z y s tk o to s a m o , t y lk o w n im c o ś s ię z m ie n iło .

U ś m ie c h ła g o d n y i tr o c h ę p o b ła ż liw y z a k w it ł m u n a u s ta c h .

-—- B a w c ie ż s ię d z ie c i w e s o ło ż y c ie m . I ja z w a m i b a w ić s ię b ę d ę , t y l k o ju ż n ie w ło ż ę s e r c a w t e p r a c e i z a b a w y , t y lk o n ie d a m j e d n e g o n a w e t w ło s k a z m e j g ło w y za n a j w s p a n ia ls z e b ły s k o t k i, n ie u w ie r z ę n ig d y , ż e z a b a ­ w a w a sz a m a c e l, ż e m a p r z y s z ło ś ć , ż e o n a j e s t p r a w d ą . B o w ie m , ż e o jc z y z n a m o ja n ie je s t z t e g o ś w ia t a . A p r a w d a ? P r a w d a c z y s t a u k r y ta je s t n a ł o n i e

B o g a . Władysław Czapliński.

94

W. ks. Aleksander.

O miłości

(Fragm enty z pracy: „Dusza i ja “ w tłumaczeniu Tom iry Zori)

Religja miłości sądzi, że wszelkie rodzaje chorób mogą być uleczone przez potęgę płomiennej wiary, połączonej 'z żelazną wolą. W spółdziałanie dwu tych sił wyw iera w pływ n a duszę, um ożliw iając regenerację orga­

nizmu.

W m niem aniu religji miłości m istyka jest faktem rzeczywistym. W pro­

wadzając w życie praw dy istotne, usiłuje skierować ludzi ku poznaniu misterjów, czyli niezbadanych praw natury. Jest to zaledwie pierwszy sto­

pień, jest on jednakże pierwszym szcfzeblem drabiny, wiodący ku zrozumie­

niu dalszych zagadnień.

Religja miłości nie posiada własnych kapłanów, św iątyń i obrzędów.

Skupia wyznawców wszystkich religji, wszystkich w iar, wszystkich dog­

matów, wszystkich form kultu, jeżeli tylko dopom agają one duszy do stoso­

w ania w życiu swych zasad. Religja miłości żyje tylko jedną praw dą: m iło­

waniem Boga, bliźniego i wszystkiego, co żyje!

Najważniejszym celem religji miłości, jest oddanie Bogu rządów nad ludzką dusżą.

Religja miłości nie przeciw staw ia się żadnym praktykom religijnym , pragnie tylko, by ludzie wprowadzali w c z y n miłość, bez niej bowiem wszelkie form y kultu są m artw e i bez treści. Podstaw ą i siłą religji miłości jest duchowość; nie przybiera ona żadnej form y m aterjalnej, jest ponad kultam i i dogmatami i jako taka, nie może być zwalczana. Nie broni się, lecz n a wszelkie wyzw ania ludzi, c'zy też sił ciemnych, odpowiada miłością, Jest pozytyw na w swych przejaw ach i nie zna negatywności. N i e w a l c z y w i ę c , l e c z o d w r o t n i e — p e ł n a j e s t s p o k o j u , gdyż tylko miłość pozbawiona egoizmu, (zazdrości, pragnienia władzy, zawiści) obdańza pokojem. Nie pragnie zwalczać istniejących religij i wierzeń, pragnie je tylko u d o c h o w i ć przez miłość. Pew na jest zwycięstwa, pracuje bowiem w imię Boga. O tw iera dusze światłości boskiej. Nie rzuca ziaren swych na powierzchnię, lecz prżeorywa glebę głęboko pługiem miłości. Jej ziarna są praw dam i, które przyniosą bogaty plon duszom pragnącym.

Religja miłości sądzi, iż każda jednostka, stosuljąca praw o miłości w swych m yślach i czynach, to znaczy: darząca ludzi miłością, ofiarująca swą m oralną, czy też m aterjalną pomoc, odpłacająca dobrem za zło, znająca między niem i różnicę i słuchająca głosu sum ienia — jest n a drodze praw dy i pod opieką Sił Wyższych. Ci bowiem, któćzy służą miłości, służą Bogu, chociażby Go nawet nie znali.

Religja miłości stosuje swe zasady do stopnia rozwoju indyw idualnej duszy. Praw dy, będące tej religji podstawą, są wieczne i niezmienne;

wszakże sposób, w jaki zostają sformułowane, zm ienia się stopniowo, uza­

leżniając się od intelektualnej ewolucji duszy.

Religja miłości naucza, że powinniśm y miłować również nieprzyjaciół naszych. Ich nienaw iść i wrogie myśli oraz czyny obciążają nieszczęsną duszę i zatrzym ują ją n a drodze rozwoju. Często cofają wstecz. Musimy

Religja miłości naucza, że powinniśm y miłować również nieprzyjaciół naszych. Ich nienaw iść i wrogie myśli oraz czyny obciążają nieszczęsną duszę i zatrzym ują ją n a drodze rozwoju. Często cofają wstecz. Musimy

Powiązane dokumenty