Czy nie jest godzien pogardy? Ani ja ani inni potomkowie powstańców nie możemy się z tym pogodzić. Wtedy to napisałem list otwarty do marszałka województwa śląskiego, bardzo tym wszystkim zaniepokojony. Nikogo nie atakowałem, nie obrażałem, tylko wyra
żałem swój głęboki niepokój.
- A dzisiaj, ponieważ upłynęły dwa lata, nie powiedziałby pan już, że śląski szow inizm m a charakter antypolskiej konfrontacji?
- Może przybierać taki wymiar, nie
stety m oże... B yłbym nieuczciw y, gdybym tem u przeczył. Szow inizm nie je s t tylko zw iązan y z h itle ry zmem, III Rzeszą, z faszystowskimi W łochami, czy stalinizmem. Szowi
nizm może istnieć pom iędzy dwiema wioskami, dzielnicami. I w tym kontek
ście ja to podtrzymuję.
- Tylko podtrzymuję?
- Nie jestem aż tak wielki, żeby ostrze
gać, nie mam żadnej władzy, bo jestem już teraz wolnym człowiekiem. Po pro
stu nie mogę milczeć. Nie wdaję się w po
litykę, zresztą nikogo nie wymieniłem z nazwiska, w przeciwieństwie do moich utytułowanych adwersarzy. Nawiasem mówiąc najbardziej znaczącym dowodem na to, jak Ślązacy dążyli do macierzy, jest film Kazimierza Kutza Sól ziemi czar
nej. I nie ukrywam, że to właśnie ten film w swoim czasie wywołał moje wręcz bał
wochwalcze uwielbienie Kutza i dawa
łem temu wyraz w różnych pozytywnych formach.
- Ałe czy to znaczy, że teraz nie rozumie pan Kazimierza Kutza?
- Powiedziałem już, że chciałbym na wyczyny publicystyczne Kazim ierza Kutza spuścić zasłonę milczenia, ale skoro pani drąży, to powiem, że dzisiaj z pewnym dystansem patrzę na ewolucję niektórych ludzi. Ponieważ po trochu jestem psychologiem, a i studiowałem nieco psychiatrii, to chyba zaczynam ich bardziej rozumieć, biorąc pod uwagę osobowość i kształtowanie się pewnych cech w miarę upływu lat. Nie akceptuję degradowania albo inaczej - obrażania innych ludzi, zwłaszcza, jeśli czyni to intelektualista, człowiek kultury. Skoro docieram tam w Warszawie do różnych osób, przedstawicieli elit i pragnę, aby i oni uczyli się Śląska, to staram się pokazać, że jednak Ślązacy nie są tacy, jak określił to tenże twórca. Ja domagam się szacunku dla Ślązaków i chcę, aby oni nie obrażali innych w tym też braci Ślązaków. N ie chcę, żeby w Polsce m yślano, że w ulgaryzm y, których człowiek kultury publicznie używa, to gwara śląska.
- Zwłaszcza, że w gwarze śląskiej nie były tolerowane przekleństwa.
- Kiedy przyjechałem dawno temu do Warszawy, to poruszyło mnie jak ma
ło stolica wie o Śląsku. Zakładając pra- wie 25 lat temu Towarzystwo Przyjaciół Śląska w Warszawie miałem nadzieję tro- chę to zmienić.
- Tak jednak jest zdaje się do dziś, skoro powiedział pan, że „elity władzy w Warszawie wykazują wprost niewy
obrażalną ignorancję na temat całej skomplikowanej historii Śląska”?
- Tak i to podtrzymuję, choć przyznaję że wiele się już zmieniło, niekoniecznie w kręgach ludzi władzy. Warszawiacy są ciekawi historii i skomplikowanych losów Ślązaków. To budzi ich szacunek. Nagra
dzając wybitne osobistości ze Śląska do
roczną nagrodą, przyznawaną zawsze na przełomie kwietnia i maja, w rocznicę wybuchu trzeciego powstania śląskiego, Towarzystwo przypomina, że to powstanie było zwycięskie. Przecież nie dali nam Niemcy tego Górnego Śląska na łopacie.
Każdy z laureatów nagrody Towarzystwa Przyjaciół Śląska w Warszawie to najlep
sza część Śląska i - moim zdaniem - o wie
le lepszy dowód na to jaka jest ta ziemia, niż różne uczone dysertacje!
- Henryk Mikołaj Górecki, a i Ka
zimierz Kutz, Stanisław Hadyna, Jan Miodek, Gerard Cieślik, Franciszek Pieczka, poeta Jan Goczoł, Tadeusz Ki- jonka, Piotr Paleczny, by wymienić tyl
ko niektórych.
- Dorota Simonides, Andrzej Jasiński, Lidia Grychtołówna, Antoni Wicherek, Zygfryd Warzynek „śląski Judym”, filan
trop Karol Cebula, Adam Makowicz i wie
le innych znakomitych nazwisk.
- Jak wspomniałam ta rozmowa jest szkicem do portretu Honorowego Ślą
zaka, ale pan sam również szkicuje por
trety swoich bohaterów. „Jako typowy Ślązak jest zamknięty w sobie, nie lu
bi się rozczulać i obnosić ze swoim bo
haterstwem. Podchodziłem go wiele razy, a po rozmowie skrzętnie zapisy
wałem każde słowo” - tak wspomina pan swoje spotkania z Józefem Zdzie- bło z Pochwacia - dzielnicy Jastrzębia Zdroju, żołnierzem AK i gefreitrem We
hrmachtu, kuzynem „Kordiana”. Al
bo profesor Rudolf Ranoszek z Mosz
czenicy.
- Rudolf Ranoszek zapomniany przez wszystkich świętych. Znany wyłącznie specjalistom z zakresu hetytologii, sume- rologii, akadystyki. Twórca polskiej, szko
ły filologii starożytnego Wschodu. Ślązak z krwi i kości. Starałem się, aby otrzymał godność doktora honoris causa Uniwer
sytetu Śląskiego. Było to w 1985 roku i nie ukrywam, że długo musiałem prze
konywać tego wybitnego naukowca i za
razem bardzo skromnego człowieka, aby zechciał przyjąć ten tytuł również dla pod
niesienia rangi ciągle jeszcze wtedy mło
dego Uniwersytetu. Miałem też problem z ówczesną władzą, bo pan Profesor co
dziennie chodził do kościoła.
- Bohaterowie książek Józefa Musio- ła - Ludzie tej ziemi, by przypomnieć jeden z tytułów, to ludzie poprzez któ
rych pokazuje pan skomplikowane śląskie losy. Licząca ponad 600 stron praca zatytułowana Od Wallenroda do Kordiana: dramatyczne Ślązaków wy
bory, to również bardzo wym ow
ny tytuł w pana biografii publicystycz- no-literackiej.
- Proszę zważyć, że tę publicystyczno- -literacką drogę, jak pani mówi, rozpoczą
łem - obok swojej pracy zawodowej, na początku lat sześćdziesiątych. Ci ludzie
46
byli zamknięci w sobie i nieufiii. To, co po
magało mi otworzyć ich szuflady, ale też ich serca, to było to, że patrzyli na mnie jak na swojego. -A h a , to pan je st od te
go Fnmcka Musioła - mówili, a poza tym jednak byłem sędzią, co też budziło zaufa
nie. Pewne pokolenie już odeszło, ale to nie znaczy, że mamy o tych ludziach za
pomnieć. Miałem to szczęście, że wielu z nich jeszcze spotkałem. Na przykład Ja
na Wyglendę - Traugutt trzeciego powsta
nia, niesamowita postać. A Henryk Sławik, powstaniec, który był podczas II wojny na Węgrzech w tej samej grupie, co mój ojciec. Wielka osobowość, uratował 5 ty
sięcy Żydów. Niedawno dowiedziałem się od ambasadora Węgier, że to było nawet około 10 tysięcy. Postać nie tylko na mia
rę Europy! Polacy powinni zabiegać o to, aby w samym jej centrum stanął pomnik Henryka Sławika. W Ameryce ostatnio od
naleziono dokumenty dotyczące jego eg
zekucji. Więc pokazujmy, przypominajmy, bo właśnie to integruje. Poza tym nie moż
na pozbawiać Ślązaków pewnej dumy.
Przedstawiajmy łych ludzi, dlatego że oni swoim zachowaniem ukazywali pewną po
nadczasową wartość - wierność walce o wolność, przeciwstawiali się złu, niespra
wiedliwości. Stanowią wzór dla współcze
snego młodego pokolenia. A spójrzmy na ruch oporu na Śląsku w czasie okupa
cji. Na Związek Walki Zbrojnej, a później AK - ilu ludzi zginęło tutaj na terenie wcielonym do III Rzeszy? To trzeba do
cenić, nie wolno tego lekceważyć, bo to o nas świadczy jako o ludziach i obywa
telach. Młodzi mają prawo być dumni z bohaterstwa praojców. Nie wolno ogra
biać ich z tej dumy czy nawet tylko z le
gendy.
- Pan na pewno wie o tym, że Ślązak myśli sercem, a kocha rozumem, jak to w XVII w. powiedział poeta.
- W pewnym sensie jestem tego pokło
siem czy tworem. Gdyby nie to, na pew
no nie byłbym w tym miejscu, w którym jestem. Być może byłbym znacznie da
lej, gdybym wyłączył kierowanie się ser
cem. Byłbym może partyjnym dygnita
rzem ? B yłem je d n a k zakorzeniony mocno w obyczajach i religii katolickiej.
Nie demonstruję nieustannie swojej ka- tolickości, ale pamiętam, że moja m at
ka chodziła codziennie do kościoła, mo
że sobie to pani wyobrazić? Miała 11 dzieci i wychowywała je sama w najbar
dziej tragicznym okresie II wojny. Pamię
tam jak nam nakazywała - znajdziesz guzik z polskim orzełkiem masz go p o całować ja k krzyżyk. Nie wyobrażam so
bie, żebym mógł nie być wierny temu, co wyssałem z mlekiem matki. Muszę to szanować, mogę mieć pewne wątpliwo
ści, wadzić się z samym sobą, to jest nor
malne dla człowieka, ale nie mogę lek
ceważyć tej spuścizny. Dziękuję Bogu, że tego nie utraciłem. To jest wielka si
ła, która pomagała mi niejedno prze
Nauczycielka Roku 2012 Z okazji Dnia Edukacji Narodowej, w dniu 15 października 2012 na Zamku Królewskim w Warszawie tytułem N a
uczyciela Roku 2012 uhonorowano Ma
rzenę Kędrę nauczycielkę nauczania zintegrowanego i dyrektorkę Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Moszczance woj. opolskie. Wyróżnienie to nagradza nauczycieli szczególnie cenionych przez uczniów, rodziców i społeczności lo
kalne. Jego laureatów wyłania konkurs, zorganizowany w bieżącym roku już po raz jedenasty, przez „Głos Nauczyciel
ski” i Ministerstwo Edukacji Narodowej.
I Kongres Języka Urzędowego Słynne są od lat dyktanda języka pol
skiego w Katowicach, których pomysło
dawczynią była św. pamięci Krysty
na Bochenek, wielkim zainteresowa
niem cieszą się od ponad dwudziestu lat konkursy gwary śląskiej prowadzone przez senator Marię Pańczyk Pozdziej, w bieżącym roku doszła kolejna inicja
tywa językowa. W dniach 30 i 31 paź
dziernika 2012 r. odbył się w gmachu Se
natu R P 1 Kongres Języka Urzędowego, który wywołał wielkie zainteresowanie gromadząc bardzo liczne grono języko
znawców, prawników, przedstawicieli administracji rządowej i samorządowej, mediów oraz tłum aczy dokumentów Unii Europejskiej. W czasie dwudnio
wych obrad, którym przew odniczyli na zmianę: prof. Jerzy Bralczyk, prof. Jan Miodek oraz prof. Andrzej Markowski- przewodniczący Rady Języka Polskiego, zastanawiano się, co należy robić aby ję zyk urzędowy stał się przyjazny obywa
telom i sprzyjał dobrej kom unikacji władz z obywatelami, gdyż spora część obywateli ma problemy ze rozumieniem języka jakim posługują się liczne urzędy, sądy i banki. Uczestnicy Kongresu doko
nali przeglądu stanu rzeczy jednocześnie wskazując działania jakie należy podjąć w celu poprawy stanu polskiego języka urzędowego. W przyjętej na zakończenie deklaracji apeluje się o podjęcie licznych i pilnych działań, bo bez poprawy stanu polskiego języka urzędowego, trudno jest budować państwo prawa i społeczeń
stwo obywatelskie, tak aby Polacy mo
gli świadomie uczestniczyć w rządzeniu swoim krajem.
W ścisłym gronie pomysłodawców Kon
gresu są wywodzące się ze Śląska rzecznik praw obywatelskich, dr hab. prof. UKSW Irena Lipowicz oraz wicemarszałek Sena
tu Maria Pańczyk-Pozdziej, które wspól
nie z innymi współorganizatorami: Radą Ję
zyka Polskiego przy Prezydium PAN, Na
rodowym Centrum Kultury, Służbą Cywil
ną i Fundacją Języka Polskiego zorganizo
wały ten pierwszy i - jak podkreślano - nie
szawa w koprodukcji z Theatre de la Vil- le w Paryżu i Instytutem Adama Mickie
wicza oraz we współpracy z Teatrem Dra
matycznym w Warszawie, polską premie
rę Miasta snu, według powieści Alfreda Kubina Po tamtej stronie, która odbyła się w hali Transkoloru w podwarszawskich Szeligach. Następne spektakle mają być grane w TR w Warszawie. Pierwotnie spektakl miał powstawać równolegle w Starym Teatrze w Krakowie (gdzie Kry
stian Lupa przed trzema dekadami doko
nał po raz pierwszy legendarnej już insce- nizacji tej powieści) i w W arszawie w koprodukcji z Teatrem Dramatycznym i TR Warszawa.
Spektakl ten stanowi nie lada wyzwa
nie dla widza, trwa on bowiem sześć i pół godziny.
Złote i Małe Berło
Nagrodę Fundacji Kultury (110 tys. zł) i statuetkę Złotego Berła podczas gali w Teatrze Stanisławowskim w Łazien
kach Królewskich w dniu 13 listopa
da 2012 r. w Warszawie odebrał jak naj
bardziej zasłużenie znakomity aktor, re
żyser i pedagog Jerzy Stuhr, który do ukończenia szkoły średniej mieszkał z rodzicami w Bielsku-Białej, po latach zaś był wykładowcą Uniwersytetu Ślą
skiego i został uhonorowany w 2007 r.
doktoratem honoris causa tej uczelni.
Uroczystość w ręczenia mu Złotego Berła m iała sporo śląskich akcentów.
Statuetkę Złotego Berła wykonał wybit
ny rzeźbiarz i m edalier prof. Krzysztof Nitsch (ur. w 1948 w Zabrzu), galę pro
w adziła Grażyna Torbicka zaś laure
at Złotego Berła skorzystał z uhonoro
w ania M ałym Berłem, swego byłego studenta na Wydziale Radia i Telewizji UŚ w K ato w icach , k o n ty n u a to ra w twórczości filmowej dzieła Krzysz
tofa Kieślowskiego - Marka Lechkie- go, autora filmów M oje miasto oraz Er- ratum , które zdobyły w iele nagród na festiwalach filmowych krajowych i zagranicznych
Bajor i Soyka u Jandy
Krystian Lupa (ur. w 1943 r. w Ja
strzębiu Zdroju) wybitny reżyser i
refor-Soyka kolektyw koncertował 16 listo
pada 2012 r. w Och Teatrze. Stanisław Soyka z towarzyszącymi mu muzykami zagrali m. in. standardy Czesława Nieme
na: Sen o Warszawie, Jednego serca, Dziwny je st ten świat. Był to koncert pro
mujący najnowszą jego płytę zatytułowa
ną W hołdzie Mistrzowi.
M ichał Bajor wystąpił 30 listopa
da 2012 w Teatrze Polonia, z piosenka
mi francuskimi, które znalazły się na je go płycie Od P ia f do Garou.
Koncert Piotra Beczały Jakimś cudem Teatrowi Wielkiemu w Warszawie udało się zorganizować w dniu 24 listopada 2012 roku koncert jednego z najwybitniejszych tenorów świata Piotra Beczały (ur. 28 grud
nia 1966 roku w Czechowicach Dziedzi
cach), którego kalendarz występów wy
pełniony jest na kilka lat do przodu. Oka
zją do tego koncertu był jubileusz 20-le- cia pracy artystycznej Piotra Beczały, ab
solwenta Akademii Muzycznej w Kato
wicach, który w swych repertuarze pre
zentowanym na najznaczniejszych sce
nach operowych świata, ma już po
nad 30 ról.
W warszawskim koncercie zaprezen
tował m.in. arie z: Fausta C. Gounoda, Manon i Wethera J. Masseneta, Rusałki A. Dworzaka, Legendy Bałtyku F. Nowo- w iejskiego, Janka W. Żeleńskiego i Strasznego dworu S. Moniuszki. Jak można było przewidywać biletów na ten koncert brakowało już w chwilę po roz
poczęciu ich sprzedaży.
Dyrygenci w Filharmonii Narodowej W Filharmonii Narodowej w Warsza
wie w dniu 26 listopada 2012 r. odbył się Koncert laureatów IX Międzynarodowe
go Konkursu Dyrygentów im. Grzego
rza Fitelberga, którego organizatorem była Filharmonia Śląska im. Henryka Mikołaja Góreckiego w Katowicach. In
nowacją IX Konkursu, odbywanego co pięć lat, którego przewodniczącym jury był Antoni Wit, jest zaproszenie laure
atów z Orkiestrą Filharmonii Śląskiej na koncert do Warszawy. Warto zauwa
żyć, że w Filharmonii Narodowej w kon
cercie z okazji Święta Niepodległości w dniu 10 listopada 2012 r. Polska Orkie
stra Radiowa pod dyrekcją Jakuba Chre- nowicza ze skrzypaczką Kają Danczow- ska, wykonała m. in. Mikołaja Góreckie
go Concerto-Nokturno na skrzypce i or
kiestrę smyczkową.
... Kiełbasa i sznurek
Któż z nas nie pamięta z dzieciństwa wierszyka ze słowami: Jurek ogórek kiełbasa i sznurek! Tymczasem dwóch do
rosłych, do tego powszechnie znanych lu
dzi: polski językoznawca prof. Jerzy Bralczyk (Jurek) oraz urodzony 22 lip- ca 1955 roku w Stalinogrodzie (czyli w ówczesnych Katowicach) dzienni
karz, krytyk filmowy i satyryk Michał Ogórek (Ogórek) wydało książkę pt...
Kiełbasa i sznurek, którą Wydawnictwo Agora, wietrząc dobry interes, określa starciem tytanów inteligencji, ironii i fi- nezj i j ęzykowej. Obaj uj awniaj ą w książ- ce wiele nieznanych, i niewygodnych
prawd o sobie. C/'"'
JAN COFAŁKA
Fot. TomaszGrabowski
W
yłączali prąd. B yły niedobory mocy. Komunikaty w programie pierwszym polskiego radia: „Stopień zasilania trzeci. Stopień zasilania piąty”.Nie rozumieliśmy ich, ale wiedzieli
śmy, że prądu je st za mało.
Gdy wracało się ze szkoły, lawirując między blokami, myślało się z nadzie
ją - może dziś wyłączą. Bloki wygląda
ły jak gigantyczne, powtykane w czarną ziemię, brudne kartki z zeszytu w linie.
N a tych monotonnych, ciągnących się w głąb osiedla liniach - balkonach wisia
ły chude, powykrzywiane kulfony anten.
Wyłączali niespodziewanie. Jadło się kolację, albo gapiło bezmyślnie w skom
plikowane matematyczne wzory, a tu na
gle - trach! W pół gestu, w pół kroku.
Gorzej, jeśli w trakcie „Zwierzyńca”.
Najgorzej - jeżeli w trakcie emocjonu
jącej sceny z Klossa lub Stirlitza. Ale złość błyskawicznie ustępowała miejsca ekscytacji.
Najpierw całkowita ciemność (wyłą
czali najczęściej w zimie, po zapadnię
ciu zmierzchu) i szuranie mamy w kuch
ni, przerzucanie gratów w szufladzie kredensu w poszukiwaniu świeczki. Cie
pła, dom ow a ciem ność oblepiająca szczelnie człowieka. Szuranie, człapanie, stęknięcia i westchnienia irytacji rodzi
ców - z różnych, często zaskakujących stron - określały przestrzeń, stawały