• Nie Znaleziono Wyników

(Dalsze wyjątki nastąpią później

IV.

* & 0

^ a a

WIADOMOŚĆ Ó K O LUM BII.

(z podróży Pana E. MontglAye.)

O b s z e r n a przestrzeń lądu stałego Ame­

ry k i, ograniczona Mexykiem, dwoma Ocea­

nami-, P e ru , B razylją, i obejmująca część Kor dyl j er ów od Veragua do Jaen sie cią­

gnącą, rów niny Kanakas i K u m a n a , oraz;

rów niny skropione rzekami Orenoką i A- purą, stanów? kraj Kolumbji. Powierzchnia jej 91,952 mil kw adr, wynosząca, przerżnię­

ta jest częścią K ordyljerów Andes zwana*

która na trzy rozchodzi się gałęzie. Naj­

bardziej k u zachodowi leżąca gałęź ciągnie się przez-przesmyk Panama w Ameryce pół­

nocnej r inne dwie zniżają się. nieznacznie i kończą ku morzu A ntylskinu W górach tych, pory tak są odmienne, iż w jednym dniu przejść można ze skwarnego klimatu A fryki do lodowatćj strefy północy y z jednej strony

widać okiem niepomierne lasy, dalej ponurą dzikość nieurodzajnej pustyni, w innej wyso­

kości znowu oddychać można świeżem i bal­

samicznym powietrzem,po wietrzeni zdrowena E uropy, a przez rok cały dw ie tylko panu­

ją p o ry , jedna dżdżysta, druga sucha; oto jest w ew nętrzny klimat Kolumbji. Marzec, Kwiecień, M aj, Czerw iec, są dżdżyste;

niebo staje się pogodnćm na dalsze trzy miesiące; deszcze rozpoczynają się znowu w Październiku i trwają do G ru d n ia , po-' -czćm znowu piękna, aż do Marea trw ają­

ca, następuję pogoda.

Tej to szczęśliwej jędnostajności klimatu, mieszkańcy ty eh okolic winni są obfite żniwa, które nie lękają się nigdy nagłych zmian pory, jak kraje E uropy. Tam rolnik nie obawia v się stracenia w chwili zbioru dojrzałych

płodów swoich, i zmienia dowolnie zasie­

w y żyznćj ziemi. Zbierają tytuń na spie- kłych rów ninach M a g d a le n y , niżej spo­

strzega podróżny trzciny cukrow e, bana- nasy, kakao, bawTełnę, indygo i mais, któ­

r y zastępuje pszenicę pospolicie bardzo rzad­

ką i dregą. Przydajm y do tych przedmio­

tów płody górnicze, chińę, drzewa farbier-śkie, szylkrei, a nakoniec i połów obfity pereł.

Ziemia Kolumbji poprzerzynana jest lr-jCznemi rzekam i, któreby stać się mogły (po*

dług wyrażenia P a s k a 1 a) n a ju żyteczn iej- szemi z dróg chodzących. Drogi lądowe ftćm są łatwiejsze do kommupikacji, iż K or­

dy 1 jery zdają się same otwierać krokom po­

dróżnego. Jest to w istocie, nie tak nagro­

madzenie g ó r , jak raczej jedna góra, po- przerzynana strumieniami i tysiącem najroz­

koszniejszych dolin. Są niektóre prowincje, jak Choco,' których ziemia jest, że tak rzec

można, prawie cala z kruszców złożona.

O 50 sążni Znajdują już złoto i platynę, w mnićjszej zaś głębokości kopią s re b ro ; że­

lazo i miedź, najpłytsze zajmują w arstw y.

Okropne i złoczynne zwierzęta, węże, kro­

kodyle, jaszczurki wielkie , stonogi dużego g a tu n k u , i tysiące innych nieznośnych owa­

dów pomnażają jeszcze przykrości niezdro­

wego i częstokroć rozognionego klimatu.

W szystkie użyteczne zwierzęta europejskie znacznie się tutaj rozm nożyły, lecz wszę*

dzie praw ie w yródził się ich gatunek. Są one małe i trudne do oswojenia w tych niezmiernych równinach, których żaden

po-• • . *“! / • / £ / I

W ci

view w iatru nie odświeża; w górach prze- iwnie nietylko są roślejsze, ale i więcej

mają powTolności. /

Tak więc w obszernym obwodzie swoim Kolumb ja tysiączne rozmaite przedstawia

postaci. Lecz natura świetnieje dopiero naj­

piękniejszym blaskiem zwrotników^ na

^po-lach W enezueli. Równie starożytne Tasy jak ziemia co je .dźwiga., niepomierne pastwi­

ska , rzeki przez sześć miesięcy ścieśnione w korycie, a przez sześć drugie rozlew ają­

c e , taki jest obraz prowincji L la n o s, G m - j a n y i lia z a n a r y , wspaniałą składających

przestrzeń, którą przecież rzadko ożywia ebechoś<> człowieka, którą ręka jego u p ra ­ wia jedynie dla dogodzenia codziennej po­

trzebie, i na której podróżny ztrudnośeią znaleśe gdzie może schronienie lub przew o­

dnika. ,

Błędnćm jest mniemanie, iż niezliczone pokolenia Indian znikły praw ie zupełnie

£ powierzchni Ameryki. Znaczna massa lu­

d u tego przeżyła udręczenia w yw ićrane na niej przez zdobywców. Ludność ta dzieli się w Kolumbji na 3 klassy: na p o d b itych czyli n iew o ln ik ó w , ucyw ilizow anych i dzikich.

Pierwsi odznaczają się pracowitością, w y ­ trzymałością w znoszeniu przykrości powie-*

•trza, i cierpliwością w zatrudnieniach, któ­

re jej wiele wymagają; drudzy przeciwnie przenieśli pomiędzy góry swoje tak nazwa­

ne f a r nicnte krajów włoskich. Pomiędzy niemi to zachowała się w całości ta mięk­

kość Indian podbitych. Otoczeni w yziewa­

mi atmosferycznemi szczytów jakie zamie­

szkują, ścieśnieni zasepaini śniegu, przepę­

dzają życie w swobodzie, która nikomu nie

jest szkodliwa, nie myśląc naw7et o tein, ze depcą praw ie pod nogami świat tak wspaniały. ; i * ■ •* < v

Indjanie na równinach trudnią się ro l­

nictwem. Pola ich okry waią się zbiprami E uropy. Są oni melancholiczni i zgryźliwi, namiętnie muzykę i tańce lubiący; do zabaw tych łączą całą zimnośd duszy, nie tak jak m urzyni, którzy w więzach nawet zachó-

w uja płochą wesołość i huczną radość.

Mieszkańcy równin Orenoki ' i A pury, mają charakter ży w y i namiętny, który na-

?yet w miastach daje się jeszcze postrzegać#

D zic y nie posiadają ani łagodności niewol­

ników , ani śmiałości ucywilizowanych*

Żyjąc z rybołostwa i polow ania, mało ma­

ją takich potrzeb których by w tej samej chwili zaspokoić nie mogli. Obdarzeni dzi*

kością i nieugiętą odwagą, zakrwawiają u- stawicznemi wojnami tę część kuli ziein- sldćj na Jttórej los ich umieścił. Każdy lud podlega w przypadku w ojny naczelnikowi

zwanemu K a c y k ie m , K w e b i, ‘Piwa albo K w a y ir o , pę>dług djalektu narodowego. Na­

czelnictwo to nie jest dziedziczne, ale w y ­ bieralne i trwające tak długo, jak tego w y ­

magają okoliczności, które do niego b y ły powode?n. Rzadko inaczej otrzymać je mo­

żna1, jak po straszliwych próbach. Nie sa Jo czyny waleczności, ale cierpliwości; nie

zadają oni aby kandydat b y ł w stanie go­

towości do boju, lecz aby b y ł zdolnym do cierpienia. Musi on się sposobić do w yż­

szego stopnia przez długie poszczenie; nastę­

pnie zbierają się starcy: każdy z nich od­

licza mu grubym biczem trzy bolesne razy, tak , iż całe ciało jego ranami jest okryte.

jGdyby zaś podczas tej operacji najmniej­

sza znak niecierpliwości lub boleści okazał, b y łb y zhańbiony i odrzucony na zawsze ja­

ko niegodny zaszczytu którego pragnął do­

stąpić. Po chwili spoczynku cierpliwość K an­

dydata nowym okrutniejszym jeszcze podle­

ga' próbom. K.ładą go pod szałasem z rękami mocno związańemi i rzucają na niego mnó­

stwo niezliczone jadowitych mrówek,których ukąszenia sprawiają dotkliwe boje i gwałto­

wne zapalenie. Sędziowie męztwa jego stoją do koła szałasu, kiedy tymczasem okrutne

owady przyczepiają się do wszystkich części jego ciała; lecz to wszystko nie jest jeszcze

dostatecznym do ustanowienia zupełnego stopnia zasługi, jakiej od niego wymagają.

Pozostaje ostatnia p ró b a, straszliwsza jak wszelkie inne którym podlegał. Zawie­

szają go na nowo w szałasie i okryw ają liścia- jni palmowemi. Rozniecają potćm pod nim

ogień, tak urządzony, aby ten nieszczęsny czuł gorąco, i ogarniony b y ł dymem. v Cho­

ciaż przypieczony i zaduszony dymem, po­

winien on ciągle tez same zachować nieczu-_ tO c c # f , łosć. W ielu z poddających się próbom takim

ginie w męczarniach, ale ci co je przetrw ają mężnie, zyskują oznaki nowćj godności swo­

jej , i są odtąd uważani za istoty wyższej na-

*Ury’

Chociaż wyobrażenie osobnćj własności, do jednego człowieka tylko należącćj, zu­

pełnie prawie obcem jest dla tych lu d z i, większćj atoli części znajome są prawa jakie icażde towarzystwo m an ad sw em i posiadło-

•sciami. Ponieważ wiele im na tem zależy, aby im nikt nie płoszył lub nie niszczył zw ierzyny w przeznaczonych na łow y po­

łach, bronią przeto z zadrośną troskliwo­

ścią tej narodowej własności; lecz że grani­

ce! ich zbyt są rozległe i nie dokładnie ozna­

czone , powstają częstokroć z tego powodu sprzeczki które rzadko bez w y lew u k rw i się kończą. Zasady podług których odby­

w ają wojenne działania, lubo niezmiernie ' od naszych ró żn e, są przecież dobrze zastor sowane do ich stanu politycznego i do kraju

w którym wojnę prowadzą. Całe uzbroje­

nie równie żołnierzy jak dowódzców, skła­

da się tylko z kołczanu zaopatrzonego w strzały, maczugi, z małego woreczka maisa, a niekiedy i z rogoży. Nie zasadzają oni chwrały na uderzaniu na nieprzyjaciela

& przodu i otwartą siłą. Podejść g o ,

zni-— 44 zni-—

. szczyć, oto jest największa zasługa wodza

i wojowników jego. TJźywaja w wojnie tych samych sposobów i tychże podejść jak

na łowach, i śledzą nieprzyjaciela śladem tak jak zwierzynę. Jeśli nie napotkają oso­

bnych oddziałów,, posuwają się 9Ż do wiosek nieprzyjacielskich, przedzierając się przez krzaki, i czołgając na rękach i nogach, Je- ę śli im się uda podejść, naówczas palą chat­

ki i mordjiją mieszkańców w płomieniach.

Jeśli nie spodziewają się być ścigani w po w ro cie, uprowadzają z sobą jeńców, którzy

na najokropniejszy los są przeznaczeni. Nie­

szczęśliwi c i ; za przybyciem do zwycięz­

ców swoich są pieszczeni i dobrze karm ie­

ni. Najpiękniejsze kobiety udzielają im starania i pociechy. Tymczasem kiedy zda­

ją się tym sposobem przy wiązy wać ich w ię­

cej do życia przez dostarczanie wszystkiego co je przyjemnem c zy n i, w y ro k ich śmierci już zapadł bez odwołania. W pewnym dniu oznaczonym, zgromadza się pokolenie zwy-

^ ciężkie, przyprow adzają jeńca w wspania­

łym obrzędzie; widzi przysposobienia do ofiary tak obojętne'm o k iem , jak gdyby nie znał jćj przedmiotu. Oczekuje losu swfcgo z niewzruszoną stałością, dopóki jeden cios

nie odbierze mu życi^. "W tej chwili kie­

dy pada zabity, niewiasty zabierają jego ciało dla sporządzenia bankietu, krw ią

nie-I

— 45 —

46

boszczyka namazują dzieci, aby w ich ser­

cach wzniecić niezbłagalną nienawiść ku nie­

przyjaciołom , i całe pokolenie zbiera się dla pozywania mięsa ofiary z chciwością i

uniesieniami niepomiarkowanej radości. Lu­

d y te uważają roskosz z jedzenia ciała za­

mordowanego nieprzyjaciela za najmilszą i najdoskonalszą. Wszędzie, gdzie zwyczaj ten panuje, jeńcy nie mogą się spodziewać uniknienia śmierci, '"ale rzadko podlegają męczarniom. Jndjanie żyjący w głębi kraju

mniej są okrutni od tychr którzy zbliżają się więcej do brzegów. Nie wiele znaleść mo­

żna ludożerców pomiędzy pierwszymi, dru- dfcy zaś wszyscy praw ie są nimi.

Mało jest znamion fizycznych, któreby kilku ludom indyjskim wspólne b yły . Naj­

pospolitsze jednakże są: czoło w ażkie, oczy mierne i mało otwarte, włosy czarne, gład­

kie , słabe i d łu g ie , usta szeroko otwiera*

jące się, tw arz szeroka 1 głowa wielka#

Kolor ich brunatno czerwonawy, podobny do miedzianego, jest rozmaity, stosownie do temperatury, a wzrost zwykle cztćry i pół do pięciu stóp wynosi. Mało zarastają na brodzie przed wiekiem podeszłym , co dało

powód do mylnego mniemania jakoby wca­

le bród nie mieli. Członki ich wielkie i kształtne zdają się na pierwszy rzut oka znakomitej dowodzić siły; ale powierz*

chownosć. ta Jest zwodniczą* Mieszkaniec południowej Ameryki więcej odznacza się

zręcznością aniżeli siłą r i podobniejszy jest raczej do zwierząt drapieżnych aniżeli do­

mowych.

Myśli i uwaga dzikiego rzadko rozciągają się za mały ab w ód przedmiotów, które bez­

pośrednio dotyczą jego bytu i bieżących po­

trzeb. Większa część ludów dzikich Ame- ry k i tak ma ograniczone pojęcie, iż żadne­

go postanowienia na przyszłość nie są. zdol­

ne uczynić. Nie potrafią liczyć dalej jak , do trzech, i nie mają nawet w yrazu do

oznaczenia liczby wyższej. Kiedy chcą dać wyobrażenie o zbiorze większym jedności y pokazują głowę,, dając do zrozumienia, że

ilość ta równa, jest liczbie ich włosów*

Nadzy, skupieni do koła ognia , który roz­

niecają w nędznych swych chatkach, nie

•^znoszą myśli nad to ca się ściąga do zwie­

rzęcego jedynie życia, a jeśli te n ie są z w ró -- eon

e

k u jakiemu przedmiotowi obecnego użytku, umysł ich przytłumiony błąka się

w zupełnej nicości. Są oni milczący, le­

n iw i, kłam cy> ale zawsze bez pobudek i w skutku tej jedynie właściwej rodowi swemu bezwładności umysłu, nad którą nie są zdolni panować.

Łatwo sobie wystawić można, jak niedo­

kładne, dziwaczne i z przesądami połączone

47

być muszą ich wyobrażenia religijne. Pier^

wiastkowe rządy M exykui P eru miały p rzy­

najmniej pew ny rodzaj dogmatów, których użycie jakkolwiek barbarzyńskie, oparte by­

ło jednakże na zasadach przyjętych przez ca­

ły naród; ale ludy ziem i stałój i G w ija n y które b y ły tern względem Jndjan dwóch pierwszych państw , czem są Tatarzy wzglę­

dem Europejczyków, nfe miały i-nie mają do­

tąd Jeszcze potrzebne'] zdolności do zastano-*

wienia sio nad przeznaczeniem człowieka i bytnością Stwórcy. Pozbawione wszelkich

prawie zdolności umysłowych, przeznaczo­

ne są na to , aby b y ły igrzyskiem i łupem szarlatanerji i obłudy. Większa część dzi­

kich ludów przypuszcza dwa początki, zły i dobry. . Jndjanie ziem i stałej wystawieni

na okropne choroby i na ciągłe spustoszenia przez w ylew y w ód, uznają iedynie tylko z ły początek który w swym gniewie zsyła ii/^piaruny, trzęsienia ziemi i uragany, i któ­

r y sarti jedynie odwrócić od nich może gro­

żące niebezpieczeństwa.

W W enezudi, Marakaibo i Kumana cześć oddawana temu złoczyńnemu gienjuszowi jest połączona ze sztuką leczenia. Tenże

sam człowiek jest zarazem Kapłanem i leka­

rzem, i nazywają go piaszem . Poznawszy pierwsze początki sztuki lekarskiej i magjj, zamykany b y w a przez dw a lata w jaskie

ni jakiej pośród lasu* Przez ten czas zam­

knięcia swego nie je nic, co było tylko oŁy~

w ionćm , i nie widzi się z nikim , nawet z ro­

dzicami i krew nym i. Starzy piasze chodzą do niego w nocy dla udzielania mu nauk, a kiedy go juź dosyć uczonym i dosyć znudzo­

nym mniemają, powierzają m u prawo u - zdrawiania, w yw oływ ania duchów i prze­

powiadania przyszłości. Lekarstwa ich skła­

dają się z ziół i z korzeni surow ych, goto­

wanych, albo tłuczonych z tłustością, tudzież z drzew i glinek nieznanych od pospólstwa.

Użycie ich nigdy się nie dzieje bez w ym ó­

wienia słów magicznych których sam le­

karz nawet nierozumie* Jeśli chory w y ­ zdrowieje, oddają piaszoi\'i ws^y^tko co się w demu znajduje \ jeśli umrze przeznacze­

nie o to obwiniają#

Piasze są z urodzenia powiernikami p rzy ­ szłości- Przepowiadają oni czy będzie w oj­

na lub nie, jak się ukończy, czy rok będzie u ro d z a jn y , czy połów będzie obfity, czy

ry b y drogo się sprzedadzą, czy będą zaćmie­

nia , albo komety. Używają za to licznych p rz y w ile jó w , które im znaczne przynoszą

korzyści.

PomiędzyJnd]anami ziem i stałSj zaprasza­

ją na obrzęd małżeński rodziców, krew nych,

* sąsiadów i ptffcyjaciół obudw u rodzin. Męz- czyźni przynoszą drzewo i słomę potrzebne

' ; 4

do zbudowania chatki dla nowożeńców7; ko­

biety znoszą owoce, ry b y i napój do bankie­

tu weselnego. Męzczyzni śpiewają chwałę małżonka, kobiety .wysławiają cnoty mał­

żonki. Tańczą, śpiewają i piją aż do no­

cy,^ po oddaniu panny młodej mężowi, ob«

•chód cały się kończy.

Uroczystość ta odbywa się praw ie tak sa­

mo u Jndjan na brzegach Orehoki, tylko podeszłe kobiety śpiewają nowo zamężnym:,,

„• Ach Córko moja! jakież sobie gotujesz mę-

„ czarnie! Gdybyś je przewidziała, nie

„ szłabyś pewno za mąż. Jakże wielki jest

„ błąd tw ój, nieszczęśliwa! mniemasz więc ,, że skoro przejdziesz pod władzę męża,

„ przepędzisz chwile jedną bez wylćwania

„ łez k rw aw y ch ? Niczem są bóle macie-

„ rzyńskie w porównaniu z tymi, jakimi on

„ karmić cię będzie. Będzie on twoim ty-

„ ranem , a ty staniesz się jego ofiarą.”

Aż nadto spełniają się te przepowie­

dnie. Dzień ślubu jest ostatnim dniem szczę­

ścia dla biednej Indjanki. Wszelkie prace domowe stają się odtąd jej zatrudnieniem.

Pomimo obowiązków macierzyńskich, mu­

si ona znosić skw ary słoneczne, musi się krw aw ym oblewać potem , kiedy tymcza­

sem jey niedołężny małżonek, rozciągnio- n y niedbale pod szałasem, zasila się mo-cneini napojami, albo używa słodyczy snu

głębokiego. Nie przypuszcza on jej nawet do posiłku jaki mu przysposabia; w mlcze- n iu stoi i czeka, aż pan jej skończy jedze­

nie, aby pozrzec Resztki któremi on wzgar dzi, i nigdy w yraz łagodności albo po­

ciechy nie osłodzi okropnćj niewoli w któ­

rej ta nędzna istota zostaje.

Naród Ottomaków jest jedyny w tych k ra ja c h , który nie znosi u siebie wielożeń- stw a; wszyscy inni Indjanie Kolumbijscy

tyle pojmufą żon, ile im się podoba, i wszy­

stkie również sa nieszczęśliwe, rów nie uci-

/ • * • • •

śnione. Zycie ich cafe poświęcone jest na utrzym yw anie w lenistwie i pijąństwrie

wspólnego męża. Z tej łatwośęi przybie­

rania wielu żon w y p ły w a naturalnie i ła ­ twość oddalania ich od siebie; jedno słowo jest dostateczne do ważności rozw odu, któ- r y piętno niesławy na czole nieszczęśliwej

małżonki wyciska.

Wspólne wszystkim Z ie m i stałej lu­

dom mniemanie jest t o , iż dusza po wyjściu z ciała nie może się utrzymać bez jedzenia.

Płaczą zwykle mocno na pogrzebach i o- pićwaią żałośnym to n em , dzieła wojenne

zmarłego. Ciało zagrzebnją w domu z ży­

wnością , albo zasuszają je p rzy ogniu i za- wieszaią u sufitu. Jeśli nieboszczyk pocho­

dzi z klassy majętniesjzej , zebrani przyja­

ciele obchodzą rocznicę śmierci je g o , i ka*

4 *

zdy przynosi cząstkę bankietu. Obrzęd al­

bo raczej sprośne pijaństwo rozpoczyna się w nocy; wygrzebują tru p a, jeśli b y ł za­

grzebany, i tańcując, piją i śpiewają do rana w jego obecności.

Niektóre ludy nad brzegami Orenoki , oddają cześć ropuchom; nie tylko strzegą

się zabijać je , ale naw et starannie zachowu­

ją pod naczyniam i, dla dowiedzenia się o deszczu lub pogodzie, i ćwiczą je- róz­

gami 'za każdą r a z ą , skoro prośby ich nie zostaną spełnione. Jnne narody uważają słońce za najwyższa istotę; inne nakoniec czczą Xiężyc , i zaćmienia planety tego u -

ważają za niemylne oznaki jego gniewu.-—

Dla odwrócenia k ary jaką sądzą że ścią­

gnęli na siebie przez niewdzięczność lub lenistwo , zaczynają grać na wojennych in­

strumentach , wstrząsają bronią, łupią drze­

w o i wystawiają sobie że przez te mozolne ćwiczenia okażą rozgniewanemu xiężyco-

w i , iż na w y rz u t lenistwa nie zasłużyli#

K obiety wychodzą z domów, rzucają ku iiiebu mciis, i z rozpaczającym krzykiem przyrzekają poprawić się w błędach. Po zaćmieniu każdy chlubi się , że oszukał p la ­ netę ; wszyscy jednomyślnie rozpoczynaią tańce i wesołość kończy sie podług zw y ­ czaju na pijaństwie zupełnem i najwięk.

ezych sprosnościach.

0

52

Jndjanie Kolumbijscy w ie rzy że czło­

wiek ma duszę nieśmiertelny ♦ ale i zw ie­

rzęta przypuszczają do tego dobrodziej­

stwa ; nie mogą się jednakże zgodzie na to, co się z duszą dzieje po śm ierci; jedni mniemają że spoczywa w lasach do których

ciało uczęszczało za życia; inni sądzą, że się udaje do pewnych jezior, w brzuchy licznych w ężów , które ją zanoszą do rosko-

sznej ziemi, gdzie przepędza chwile na tań­

cach i pijaństwie. Skoro Jndjanin zabije dzikie zw ierze, otwiera mu paszczekę, i wlewa odurzający n a p ó j, aby dusza jego uwiadomiła zwierzęta tegoż samego rodza­

ju, o dobrem przyjęciu jakie znąlazła, i aby je tym sposobem zachęcała do starania

się o tęż samą łaskę. \

Mówiliśmy o pogrzebach ludów półno­

cnych Kolumbji, przejdziemy teraz w krót­

kości zwyczaje pogrzebowe narodów mie­

szkających nad brzegami Orenoki.

Jndjanie Soliwi umieszczają groby w po­

środku mieszkań , i otaczają je. słupami ro­

zmaitych kolorów , które .wyobrażają wszy­

stkie godła smutku. W d o w a ozdób pozba- zbawioną nie opuszcza zwłok męża; każdy

gość płacze rzewoiie przed wrnijściem; od- powiadaja mu w ew nątrz, po ezćm

zaczj-nają się śpiewy., tańce i pijaństwo, przy dzikim odgłosie muzyki pogrzebowej. Po trzech, dniach takiego postępowania, cały orszak żałobny udaje się do rzeki , w która W rzucają trumnę i wszystko co do zmarłe­

go należało; każdy umywa się i odchodzi

go należało; każdy umywa się i odchodzi

Powiązane dokumenty