• Nie Znaleziono Wyników

Dobrowolność czy obligatoryjność stosowania PN (w sprawie dwugłosu)

nie jest uprawniony do interpretacji ustawy, której podlega – od wykładni prawa są inne instancje. Prezes PKN, nie będąc organem władzy, nie ma uprawnienia ani do wprowadzania norm do obiegu prawnego, ani do ich wycofywania z tego obiegu. Na-leży to do prerogatyw administracji rządowej.

Powszechny tok rozumowania i postę-powania jest następujący: PN powo-łane w załączniku do rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 12 kwiet-nia 2002 r. w sprawie warunków tech-nicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie, są jego integralną częścią, więc obowiązują tak jak całe rozporządzenie, którego stosowania wymaga ustawa – Prawo budowlane. Po co miałyby być powo-łane, jeśli nie muszą być stosowane?

Pomija się fakt, że ustawa – Prawo budowlane nie wprowadza norm do obowiązkowego stosowania. Jak w tej sytuacji ma postąpić projektant, skoro działa w otoczeniu podmiotów i urzę-dów (władz różnych szczebli, jedno-stek kontrolnych lub certyfi kujących), które traktują powołane normy jako obowiązujące? Jestem zdania, że od-powiedzialność za niejasne przepisy prawne spada na organy władzy.

2. Stosowanie norm wycofanych jest możliwe i w wielu sytuacjach nie-uniknione. Normy są wycofywane naj-częściej w następstwie przeprowadza-nych aktualizacji i zastępowane przez nowe wersje, bo wiedza techniczna

w normach – jak Pan stwierdza – się przedawnia. Norm wycofanych nikt w PKN nie aktualizuje, niezależnie od przyczyny wycofania. Można zrozu-mieć racje, gdy niektóre normy są sto-sowane akcydentalnie, jednak większe zastrzeżenia trzeba mieć w stosunku do nagminnego ich stosowania, na-wet zalecanego (a może nakazanego) przez organy władzy. Z taką sytuacją mamy do czynienia w przypadku 39 Polskich Norm własnych dotyczących projektowania budynków i budow-li, wycofanych z dniem 31 marca 2010 r. i zastąpionych Eurokodami.

Ministerstwo Infrastruktury dopuściło oba rodzaje norm (w tym Eurokody) do stosowania. Zgadnij, dobrowolne-go czy obowiązującedobrowolne-go? Ile jeszcze lat będą stosowane PN wycofane, od lat nieaktualizowane? Zgadnij, projektan-cie, kto odpowie w razie szkody?

3. Istotnie, ustawa o normalizacji nie odnosi się do norm własnych innych państw. Wyrażam wszak pogląd, że skoro stanowi, iż PN są do dobro-wolnego stosowania, i nie zabrania stosowania w Polsce norm innych państw, to w myśl zasady, że jest dozwolone, co nie jest zabronione, je także można stosować. Jednak normy własne innych państw, nawet tych o najwyższym stopniu zaawan-sowania technologicznego, mogą się okazać wadliwe. Wszystkie trzeba traktować z ograniczonym zaufaniem – brać pod uwagę ewentualne błędy.

Pouczający pod tym względem może

m o i m z d a n i e m

być wykaz poprawek wprowadzanych do Eurokodów, tworzonych w UE, zgódźmy się, przez kraje rozwinięte technologicznie. Ile błędów jeszcze w nich tkwi? Ale odczytuję w wypo-wiedzi pewną ukrytą kwestię: czy pra-wo krajowe upoważnia do stosowania takich norm i czy w razie negatywnych skutków ich zastosowania weźmie stosującego w obronę? Wydaje mi się, że nie, analogicznie jak w przypadku PN powołanych w rozporządzeniu MI.

O tym mówią inne przepisy. Projektant decyduje sam, na własną odpowie-dzialność. Z własnej woli i na własne ryzyko kupuje produkty krajowe i za-graniczne. „IB” regularnie zamieszcza artykuły na temat odpowiedzialności cywilnej inżynierów za błędy i wyrzą-dzone szkody.

4. Polskie Normy w języku oryginału mają taki sam status jak PN w języ-ku polskim (vide ust. 2 art. 5 ustawy o normalizacji). Wszystkie Normy Eu-ropejskie są najpierw wprowadzane do zbioru PN w języku oryginału, a na-stępnie niektóre z nich są tłumaczo-ne i publikowatłumaczo-ne w wersji polskiej. Po opublikowaniu PN w wersji polskiej wersja obcojęzyczna zostaje wycofa-na, ale trzeba wiedzieć, że są to dwie aktualne wersje językowe PN i użyt-kownik może wybrać np. wersję w ję-zyku oryginału, jeśli nie ma zaufania do jakości tłumaczenia

na język polski. Jak mi wiadomo, polskie wersje norm są ankietowane i zainteresowani mogą na tym etapie zgłaszać zastrzeżenia, aby później nie narzekać na nieprecyzyjne tłumacze-nia.

Artykuł 5 ust. 4 jest adresowany do organów władzy różnych szczebli, aby w razie potrzeby powoływały się w przepisach tylko na Polskie Normy w języku polskim. Niezrozumiałe jest, dlaczego niektórzy uczestnicy proce-su budowlanego traktują ten zapis ustawy jako zakaz korzystania z PN w języku obcym i czekają na imple-mentację wersji polskich w

rozporzą-dzeniach. Stosowanie PN jest dobro-wolne. Może przyczyną jest bariera językowa? A może mylnie uważają, że PN powołana w rozporządzeniu jest prawem i stosując ją, mniej ryzykują?

II. Ad artykułu p. Andrzeja Gumuły

1. Pan Andrzej Gumuła rozpoczął swoją wypowiedź pytaniem o inten-cje, którymi się kierowałem, pisząc artykuł „Dylematy z interpretacją powołania Eurokodów w przepisach prawnych” opublikowany w nume-rze 2/2012 „IB”. ponow-nej lektury tekstu sprzed ponad roku.

Dla porządku przypomnę w skrócie, że budowlanej (i nie

tyl-ko) traktowaniu wszystkich Pol-skich Norm powoływanych w roz-porządzeniach jako norm do obowiązkowego stosowania i dąże-niu do ich powoływania w przepisach.

Od razu pragnę też dodać, że nie za-mierzałem rozstrzygać spornych kwe-stii, bo ich po prostu nie ma. I na to właśnie zwracałem uwagę. Od dzie-sięciu lat, tj. od 1 stycznia 2003 r., sto-sowanie PN jest dobrowolne z mocy ustawy o normalizacji, ale wskutek niejasnych i wadliwych powołań w rozporządzeniach wielu użytkowni-ków (w tym projektantów) boryka się z interpretacją tego powołania i

two-rzy naginane uzasadnienia, jakoby PN miały być obligatoryjne. Bierze się to stąd, że przez 55 lat (od 3 lipca 1947 r.

do 31 grudnia 2002 r.) Polskie Normy były dokumentami do obowiązkowe-go stosowania z mocy prawa i teraz trudno przyjąć do wiadomości, że jest inaczej. Kto dziś chciałby podjąć ryzy-ko pominięcia PN wymienionej w roz-porządzeniu, gdy istnieje powszechne przekonanie, że jest obligatoryjna? Jak widać, dziesięć lat nie wystarczyło na zerwanie z przyzwyczajeniem do obo-wiązujących PN. Przeciwnie, nawet

nasila się dążenie do przywrócenia obligatoryjności. Nie warto

wywoływać wilka z lasu, bo może to nastąpić na

szczeblu europejskim, gdzie regulacje są szeroko stosowane,

więc może i Nor-my Europejskie EN staną się

obowiązu-jące. Ale na razie tego artykułu jest środowisko projektowe w szerokim sensie. Postąpiłem tak celowo, bo jest to grupa inżynierów budownictwa, która najdotkliwiej (może nawet jako jedyna) odczuwa niejasności prawne.

Już w fazie projektowania autorzy projektów muszą rozstrzygnąć, jaki status mają PN powołane w rozporzą-dzeniach i czy je stosować. Ponieważ wiele zawodowego czasu spędziłem w tym środowisku, a projektan-tów traktuję z rewerencją, więc im sugeruję podjęcie starań w celu usunięcia niekonsekwencji praw-nych. To można naprawić. Przecież czynni projektanci najlepiej wiedzą, co im doskwiera i co trzeba zmienić. © F

unkyKoval - Fotolia.com

m o i m z d a n i e m

Mają swoje organizacje zawodowe, np. PIIB, PZITB, SEP, które mogą być partnerem w rozmowach z ustawo-dawcą. Bezcelowe byłoby pisanie o tym do fryzjerów lub murarzy. Ani inwestorzy, ani organy administracji ar-chitektoniczno-budowlanej nie zajmą się usunięciem niejasności uciążliwych dla projektantów. Nadal twierdzę, że projektanci mają nie tylko upraw-nienie, ale i obowiązek korygowania prawa, nawet jeśli Prawo budowlane im tego nie nakazuje. Ich uprawnienia i obowiązki są szerokie, np. projektują-cy drogi mogą zapobiegać wypadkom drogowym.

3. Znaczną część swojej wypowiedzi poświęcił Pan sprawie zastrzeżeń co do przepisów ustawowych. Ja się tą kwestią nie zajmowałem, a pisząc:

„Polska jest członkiem UE i prawo krajowe jest zharmonizowane z pra-wem unijnym”, brałem pod uwagę tylko ten fragment przepisów, który dotyczy stosowania norm. Zharmo-nizowanie nie oznacza identyczno-ści. A ponieważ w prawie unijnym i krajowym obowiązuje zasada do-browolnego stosowania norm, nie-potrzebne jest dążenie do naruszenia tego porządku przez nieuprawnione wprowadzanie w Polsce norm do obowiązkowego stosowania. Nieste-ty, jest inaczej. Pouczająca pod tym względem byłaby pełna inwentary-zacja przepisów, w których powo-łano w sposób nieprecyzyjny Polskie Normy. Można je znaleźć co najmniej w 15 rozporządzeniach resortowych dotyczących warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać różne obiekty i ich usytuowanie. A podane przykłady braku dostosowania prze-pisów krajowych do unijnych świad-czą na pewno o niewystarczającym zaangażowaniu organów krajowych w harmonizowanie prawa. I nie wiem, czy to dobrze, że organy administracji architektoniczno-budowlanej muszą ratować sytuację, stosując zdrowy rozsądek zamiast przepisów.

4. W rozdziale „O dobrowolnym lub obligatoryjnym stosowaniu Polskich Norm” zamieścił Pan fragment tekstu o krajowym dokumencie aplikacyjnym do europejskiej normy zharmonizo-wanej. Twierdzę, że unijne przepisy dotychczas nie wymagały takich doku-mentów uzupełniających europejskie normy zharmonizowane (hEN). Przy-puszczam raczej, że miał Pan na myśli załączniki krajowe NA do Norm Eu-ropejskich projektowania konstrukcji, tzw. Eurokodów. Ale to inna sprawa.

5. W odniesieniu do kwestii statusu PN względem przepisów należy powołać się na ustawę z dnia 12 września 2002 r. o normalizacji, która w art. 5 ust. 2, 3 i 4 stanowi:

ust. 2. Polska Norma może być wpro-wadzeniem normy europejskiej lub międzynarodowej. Wprowadzenie to może nastąpić w języku oryginału.

ust. 3. Stosowanie Polskich Norm jest dobrowolne.

ust. 4. Polskie Normy mogą być powo-ływane w przepisach prawnych po ich opublikowaniu w języku polskim.

Cztery zwarte zdania oznajmujące bezwarunkowe. Przepis ust. 3 jest jednoznaczny, ale zastanawia się Pan, podobnie jak wiele innych osób, czemu w takim razie ma służyć ów

„nieszczęsny” ust. 4. Naprawdę nie wiem, trzeba o to zapytać ustawo-dawcę. W moim przeświadczeniu zezwala on władzy (co naturalne) na powoływanie w przepisach prawnych tylko PN w języku pol-skim i jednocześnie zapobiega po-woływaniu PN w języku oryginału (angielskim, francuskim lub niemiec-kim), o czym jest w ust. 2. To właśnie dzięki temu powołana PN w języku polskim staje się od razu zrozumiała i jednoznaczna dla wszystkich, we-dług słusznych Pana słów. Nie za-pominajmy, że obowiązuje reguła:

dla prawodawcy (organu władzy) – może być stosowane, co jest do-zwolone (o tym w ust. 4), dla oby-watela – jest dozwolone, co nie jest

zabronione. Dla mnie to jest jasne i nie wymaga interpretacji. To jest też odpowiedź na końcowe Pana pyta-nie. Nie ma powodów doszukiwania się woli ustawodawcy do zawoalo-wanego w ust. 4 zapisu o obowiązku stosowania norm powołanych i two-rzenia różnych interpretacji.

6. Zgadzam się z Panem, że ogólny termin „przepis prawny” z ust. 4 obejmuje ustawy i rozporządzenia, ale nieprawdą jest, iż błędnie prze-konywałem. Przepisy prawne, o czym wtedy napisałem, mają różną rangę.

Najwyższym aktem prawnym w RP jest Konstytucja (ustawa zasadnicza), na zgodność z którą bada się wszyst-kie ustawy. A rozporządzenia to akty niższej rangi, wydawane na podsta-wie delegacji ustawowych. Muszą być zgodne z ustawami. Zapis o do-browolnym stosowaniu PN w usta-wie o normalizacji można zmie-nić tylko w innej ustawie jako lex specialis do ustawy o normalizacji (ustawa szczegółowa uchyla usta-wę ogólną). Ponieważ nie ma takich ustaw, więc i rozporządzenia wydane na podstawie tych ustaw nie mogą nakładać obowiązku stosowania PN, ale mogą powoływać normy. Normy techniczne są potężnym wsparciem dla legislacji i mogą się przyczynić do uszczegółowienia i poprawnego wyrażenia wymagań technicznych, a tym samym do uzyskania większej technicznej klarowności w przepi-sach. Trzeba jednak powoływać je w taki sposób, aby nie naruszać ich dobrowolności. A temu służą m.in.

powołania wyłączne i wskazujące.

III. Ad artykułu p. Jerzego Kowalewskiego

1. Ten krótki artykuł to kolejny dowód niejasności w odczytywaniu statusu Polskich Norm. Powstał – według au-tora – w następstwie różnicy poglądów dotyczących zastosowania Eurokodów w projektowaniu konkretnej konstruk-cji. Autor zderzył się z poglądem osób

m o i m z d a n i e m

rygorystycznie trzymających się Euro-kodów, choć i sam uważa je raczej za obowiązujące. Twierdzi zatem, że nie można „mieszać” Eurokodów (PN-EN) z normami własnymi (PN-B), jeśli Eu-rokody stanowią kompletny zestaw norm umożliwiający projektowanie.

Inaczej widzi rzecz, jeśli zestaw Eu-rokodów jest niekompletny. Wtedy mieszanie i łączenie norm uważa za niezbędne (vide artykuł). Tym samym podważa ich obligatoryjność.

Istotnie, jeśli PN-EN wystarczają (są autonomiczne) do projektowania, to nieracjonalne byłoby wprowadzanie wybranych postanowień z PN-B i za-ciemnianie spełnienia normowych warunków stanów granicznych wg Eurokodów. I vice versa. Na projek-tancie spoczywa jednak odpowie-dzialność znacznie szersza niż tylko za spełnianie postanowień norm.

Jeśli Eurokody (i ogólnie inne pakiety PN) nie są kompletne, a tak jest naj-częściej (vide normy powołane w nor-mach), to projektant może się oprzeć na innych źródłach danych, w tym także na normach PN-B. Normy nie są obligatoryjne, ich postanowienia nie

są nienaruszalne, nie są też bezbłęd-ne. Jeśli projektant uważa, że podane w Eurokodach współczynniki są nie-odpowiednie i nie zapewniają kon-strukcji wymaganego bezpieczeństwa i trwałości, zawsze powinien dobrać właściwe, nie wyłączając BN-B. Bo po co projektuje?

Załącznik do rozporządzenia Ministra Infrastruktury powołujący Eurokody (nawet w wersji obcojęzycznej) za-wiera pustą klauzulę: mogą być sto-sowane…, jeżeli obejmują wszystkie niezbędne aspekty związane z projek-towaniem…. Wiadomo, że „mogą być”, bo są dobrowolne i rozporzą-dzenie nic w tej kwestii nie zmienia.

A kto i na podstawie czego ma roz-strzygnąć, czy powołane Eurokody są kompletne, i jak ma postąpić projek-tant, jeśli w jego ocenie zestaw norm jest niekompletny? W takim razie nie powinien ich stosować. Wątpliwe nor-my nie powinny być wprowadzane do obiegu prawnego. Po co sugerować projektantom, że powinni stosować tylko powołane normy, skoro wie-my, że mogą być zagrożenia nieujęte w tych normach? Po co gmatwać?

Projektant może dobrowolnie wybrać i z własnej woli zastosować normy, które uważa za niezbędne dla zapew-nienia np. bezpieczeństwa, a w razie projektowania bardziej skomplikowa-nych konstrukcji może odwołać się na-wet do badań eksperymentalnych. Bo normy to cenna pomoc w typowych sytuacjach.

2. Pewne uwagi należy sformułować w odniesieniu do tekstu dotyczące-go załączników krajowych NA (s. 24, szp. 2. i 3.). Załączniki te mogą za-wierać tylko informacje przewidziane w Eurokodach, w ściśle określonych miejscach, do ustalenia krajowego (vide przedmowy do Eurokodów).

Odnoszą się one do bezpieczeństwa konstrukcji, które pozostaje w gestii władz krajowych. Z tego względu na treść załączników krajowych decy-dujący wpływ mają organy władzy.

Dlaczego więc autor przywołuje opi-nię A. Biegusa, który twierdzi, że za bezpieczeństwo odpowiedzialne są krajowe władze normalizacyjne? To znaczy kto konkretnie?

krótko

Najwyższe wiatraki