• Nie Znaleziono Wyników

PRZEDMIOTOWY I PODMIOTOWY SENS WŁADZY POLITYCZNEJ. PRZYCZYNEK DO BADAŃ NOWOŻYTNYCH

DOKTRYN POLITYCZNYCH

W potocznym rozumieniu doktryny polityczne rozpatrują jako kluczowe zagadnie­ nie władzy politycznej; podręczniki do tego przedmiotu często odnoszą się do tego zagadnienia, ich autorzy opisują sposoby ujmowania władzy przez antycznych myślicieli greckich i rzymskich, wspominają niekiedy o starożytnych koncepcjach „podziału władzy”, wskazują, że u chrześcijan pojawia się ujęcie nie tylko ekspo­ nujące „boskie pochodzenie władzy”, ale także jej związek z grzechem pierworod­ nym, problematyzując w wielkiej mierze interesujące nas zagadnienie przez wska­ zanie napięcia między oboma kierunkami: tym, który prowadzi namysł ku boskiemu źródłu, i tym, który kieruje go ku intelektualnej i moralnej upadłości człowieka, także tego, który ma sprawować władzę. Gdy wywód dochodzi do ujęć wczesnonowożytnych, znajdujemy się wraz z autorami podręczników w szczegól­ nej sytuacji: oto odnajdujemy koncepcje kontraktualne, traktujące o „genealogii władzy”, której przed „stanem politycznym” miało nie być, ale i o legitymacji jej ewentualnego piastuna. Zastanawiamy się wówczas, czy przedstawiane uzasadnie­ nie „władzy jako takiej”, kreowanej w akcie umowy, jest zarazem uzasadnieniem legitymacji jej piastuna, co wydaje się szczególnie interesujące, gdy znajdujemy takie uzasadnienia wkrótce po wywodach poświęconych doktrynom, przekonują­ cym że nawet najbardziej okrutny władca ma rządzić, mając je niejako „od Boga”, jest być może „biczem bożym na występnych poddanych”, nieposiadających prawa oporu; znajdujemy wreszcie formułę pośrednią między uzasadnieniem władzy znajdowanym w koncepcji kontraktualnej i bezwzględnym zakazem opierania się władzy mimo jej okrucieństwa.

Pomijając niewątpliwie bardzo interesujący, lecz szczególny i wprowadza­ ny zbyt często problem antopomorfizowania władzy, wskażmy w tym miejscu na niejednoznaczność kategorii „władza polityczna” w naszym wywodzie: z jednej strony, mamy do czynienia z „władzą jako taką”, nie wiążącą się bezpośrednio

z zagadnieniem jej depozytariusza lub piastuna, zaś z drugiej z zagadnieniem od­ rębnym, dotyczącym właśnie „podmiotowej strony władzy”. Przed kilkoma laty, przygotowując rozprawę poświęconą polskim konserwatystom i ich poszukiwa­ niom ładu normatywnego i instytucjonalnego przed II w ojną światową, z pewną fascynacją dostrzegłem, że stale odróżniali oni „dwie strony władzy”, starannie analizując problem „władzy przedmiotowej” obok problemu „władzy podmioto­ wej”. Zdumiewało jednak zwłaszcza to, że wciąż kojarzyli oni władzę przedmio­ tową z państwem, a nie z Bogiem lub naturą, gatunkową skłonnością przyrodzoną ludzi do życia wspólnotowego albo z rezultatem jakiegoś rodzaju ewolucji, w któ­ rej decydującą rolę odgrywa nie Bóg, zatwierdzający istnienie władztwa przez czas, lecz sama Historia, czas niewiązany z żadną Istotą Transcendentną. Dostrze­ gałem, że podm iotową stronę władzy kojarzyli oni z jednostką lub zbiorowym ciałem jako przedstawicielami lub piastunami najwyższej władzy przedmiotowej1, często uznając pierwszą za element ładu przedmiotowego i właściwej mu jej hie­ rarchii metafizycznej, w niej znajdując określenie istoty i granic władzy (a przez to sferę działania oraz normy i miary aktów jej piastunów), dostrzegałem też racje krytyków wszelkich, a jakże częstych prób łączenia źródła władzy przedmiotowej z w olą wspólnoty lub jednostek, w wielu przypadkach zatem z ujęciami kontraktu- alnymi. W ładzę przedm iotową definiowali tedy jako ufundowany w ładzie przed­ miotowym „ogół praw panowania służących państwu wobec poddanych”2, jako „możność wyjawienia takiej woli jako woli państwa”, będącego swoistym bytem znajdowanym wśród jem u podobnych. Władzy mieli ulegać wszyscy w państwie, bo ona była najwyższa i do niej należała „możność rozrządzenia wszelkimi siłami zbiorowymi, aby tę wolę przeprowadzić”3, przy czym „prawa panowania” lub „możność” znajdowały źródło w przedmiotowym ładzie, który określał ich grani­ ce4. W ładza miała być sprawowana na rzecz i w imieniu państwa, dopóki jednak

1 S. S t a r z y ń s k i , O g ó ln e i a u s lr y a c k ie p r a w o p o lity c zn e , L w ó w 1911, s. 15; F. K a s p a r e k , P raw o p o ­

lity c zn e o g ó ln e z u w zg lę d n ie n ie m a u stry ja c k ieg o ra ze m z e w stę p n ą n a u k ą o g ó ln ą o p a ń stw ie , t. 2, K raków 1881,

s. 597. K ry ty k u ją c z a p is K o n sty tu cji m a rc o w ej, iż „ w ład z a z w ie rz c h n ia w R zp litej p o lsk iej n ależy d o n aro d u ” , i p o stu lu ją c w p ro w a d ze n ie z a p isu , iż „ w ład z a p a ń stw a w R zp litej p o lsk ie j p o c h o d zi od n a ro d u ” , S tarzyński pisał, że w ła d za isto tn ie „ n a le ż y d o p a ń stw a ja k o d o o so b o w o ści p raw n ej, b ęd ącej n a jw y ż s z ą z w ie rz c h n ic z ą o rg an izacją n a ro d u ” . K o n se k w e n tn ie n a le ż a ło te d y p rz y ją ć , że „ o rg a n am i ‘p a ń s tw a ’ (a n ie ‘n a ro d u ’) w z ak resie u staw o d aw ­ s tw a s ą S e jm i S e n a t, w z ak resie ‘f u n k c ji’ (a n ie ‘w ła d z y ’) w y k o n aw czej P rez y d e n t R zeczy p o sp o litej itd .” (zob.

K ilk a u w a g o K o n sty tu c ji R z e c z y p o sp o lite j p o ls k ie j z 1 7 m a rc a 192 1 , „R u c h P raw n ic z y , E k o n o m icz n y i S o c jo lo ­

g ic z n y ” 192 1 , R. 1, s. 4 1 3 ). D y sty n k cję w ła d zy w zn ac z e n iu p rz e d m io to w y m i p o d m io to w y m z n ajd u jem y też pod h a słe m „ w ła d z a ” w p ra c y p o d re d a k c ją Z. C y b i c h o w s k i e g o , E n c y k lo p e d ja p o d r ę c z n a p r a w a p u b lic zn eg o ; je g o au to r, L u d w ik E h rlic h , o k re śla w ła d zę w zn ac z e n iu p rz e d m io to w y m ja k o „ u sta lo n ą p rzez p ra w o k o m p eten cję n a rz u ca n ia w oli o rg a n ó w p ra w n o -p u b lic z n y c h w o g ó le p o d m io to m p ra w n y m d la c eló w u zn an y ch p rzez praw o za p a ń stw o w e (w ła d z a p a ń stw o w a w o g ó le ), b ą d ź też u s ta lo n ą p ra w o k o m p e te n c ję s z c z e g ó ło w ą w zak resie w ładzy p a ń stw o w e j (w ty m z n a c z e n iu ‘w ła d n y j e s t ’ i ‘m a k o m p e te n c ję ’)” (W a rsza w a 1 9 2 6 -1 9 3 0 , s. 1113). A u to r d e fi­ n iu je w ła d zę w z n a c z e n iu p rz e d m io to w y m p rz e z o d n ie sien ie d o is tn ie jąc e g o j u ż p ra w a , n ie ro z trz ą sa ją c kw estii źró d ła w ła d z y ani ź ró d e ł p ra w a . A n a lo g ic zn e ro z w a ża n ia sn u je Jerzy R o g o w i c z (Isto ta w ła d zy g ło w y p a ń stw a , W a rsz a w a 1933, s. 27).

2 F. K a s p a r e k , P ra w o p o lity c z n e o g ó ln e ..., t. 2, s. 597.

3 I d e m , P o d r ę c z n ik p r a w a p o lity c zn e g o , t. 1, K ra k ó w 1888, s. 293.

4 A. Ł e m p i c k i p isał: „ Ja k k o lw ie k na p o c zą tk o w a n ie w ła d zy z ap a try w a ć się b ęd ziem y i śled zić w niej b ę d z ie m y w olę P a n a B o g a, to p ra w o w ito ść w ła d zy m oże b y ć ty lk o ro z w in ię c iem w niej idei ch rześcijań sk iej, czyli w sz y stk ic h p rz e z n i ą n a w ła d zę w ło ż o n y ch o b o w ią zk ó w (K o ś c ió ł i s p o łe c ze ń stw o w N ie m c zec h , „Przegląd P o lsk i” 1873, t. 2 7 , s. 3 6 4 - 3 6 5 , 375).

ujmowano je jako swoistą osobę prawną, różną od wspólnoty, dopóki przypisywa­ no mu władzę przedmiotową, dopóty problem obu stron władzy rozwiązywany był przez wskazanie, że państwo obejmuje ciało polityczne, w nim skupia się władza, a ten, który je uosabia, może dopuścić do udziału w niej przedstawicieli ciała. Pań­ stwo korzystać miało z możności lub zespołu praw, które cechowała „udzielność (najwyższość i niezależność od zewnętrznych władz) i całowładność (pełnia i zu­ pełność praw rządowych wewnętrznych)”5; jego, a nie społeczeństwa znamieniem miała być „moc (M acht) raczej niż siła (Kraft) przekonań narodu, a stałe i oddziel­ ne organy uzewnętrzniały jego, a nie społeczeństwa zbiorową wolę, stanowiąc w rzeczach wspólnej zbiorowej woli i zawiadując zbiorowymi sprawami6.

Konserwatyści wskazywali zarazem, że od czasów Bodinusa, zatem od po­ czątku czasów nowożytnych, bo od schyłku XVI stulecia, nie władza przedmiotowa, ale raczej podmiotowa zyskała rangę składowej definicji państwa, upoważnionego do „wydawania rozkazów wszystkim swoim członkom w sposób nieograniczony i od

5 F. K a s p a r e k , P ra w o p o lity c zn e o g ó ln e ..., t. 2, s. 597. W zw iąz k u z c e c h ą u d z ie ln o śc i, z n a m io n u ją c ą „ze w n ę trz n y ” asp e k t w ła d zy p rz e d m io to w e j, K a sp a re k u zn ał w ład zę p rz e d m io to w ą z a „ n a jw y ż s z ą w ła d zę z ie m sk ą

(su p rem a p o te sta s), n ie z a w isłą od k ażdej innej w ład zy w y ż sz e j” , acz k o lw ie k n ie w sp o só b b e z w z g lę d n y , zaraz e m

zau w ażając m o żliw o ść je j p o d z ia łu n a p rz y k ła d z ie p a ń stw a z ło ż o n eg o z „ p ó lu d z ie ln y c h p ań stw . T y lk o p a ń stw o d o skonałe - p isał - m a z u p e łn ą u d z ie ln o ść i c ało w ład n o ść , zac h o d z ić m o g ą atoli ta k ż e p rz y p a d k i, że p a ń stw o na w ew n ątrz je s t z u p ełn ie n iezaw isłe, a n a z ew n ą trz p o d le g a p ań stw u z w ierzc h n ic z em u , a taki sto su n e k n azy w am y p ó łu d z ie ln o śc ią ” (ib id em , s. 5 9 8 ). G d y id zie o c ało w ład n o ść , o d d a ją c ą a sp e k t w e w n ę trzn y w ła d zy , S tarzy ń sk i p o d aw ał p ro b le m a ty c z n ą d la w ielu zac h o w a w có w je j d e fin ic ję ja k o , po p ie rw sze , J e d n o l i t ą w ła d zę p a ń stw o w ą b ez w zg lęd u na ro z m a ito ść je j o rg a n ó w , c zy o n a d ziała p rzez sw o je o rg a n a , c zy d e le g u je w ła d zę (p rze z s a m o rz ą d ­ ne o rg an a)” , w y k lu c z a ją c ą „m o ż n o ść istn ien ia w o b rę b ie p a ń stw a ró ż n y c h z w ierzc h n ik ó w , czyli ró ż n y c h c z y n n i­ kó w p o siad a ją c y ch c zę ść w ła d zy p r o p r io iure, ja k to by ło p rzed w y d o sk o n a le n ie m p ra w n e j o so b o w o śc i, a w ięc i je d n o lito ści p a ń stw a ” ; p o d ru g ie , c ało w ład n o ść o zn aczała, że „ w sz ę d zie ta m , g d zie p e w n e sto su n k i ż y cio w e n a d ają się w o g ó le d o u re g u lo w a n ia zw ierzc h n ic z eg o , tj. id ąceg o od g ó ry i w d ro d z e p rz y m u s o w e j, a p rz e d się b ra ­ nego w im ieniu og ó łu i w je g o in te re sie, ta m n ie m oże b y ć z asa d n ic zo u c h y lo n ą in g e re n c ja p a ń stw a i n ie m o że być to praw o zw ierzc h n ic z eg o u n o rm o w a n ia zarez e rw o w a n e z asa d n ic zo d la in n y ch c z y n n ik ó w ” . K o n k lu z ja S ta rz y ń ­ skiego b y ła je d n o z n a c z n a : „ W sz y stk o w ięc, c o ze w zg lęd u n a p o ję c ie i isto tę p a ń stw a , ze w z g lęd u n a je g o cele i zad an ia m oże w o g ó le w c h o d zić w z ak res w ład zy p a ń stw o w e j, w ch o d zi w z ak res tej je d n e j, n ie p o d z ieln e j w ła­ d zy” . Z tych w z g lęd ó w w iele uw agi p o św ięc a ł S tarzy ń sk i w y z n ac z en iu zak resu w ła d zy p a ń stw o w e j i ustalen iu sensu p raw a ko n ieczn o ści p ań stw o w ej (iu s e m in en s), w y p ro w a d za n e g o z d o m in iu m e m in e n s, p rz e z k tó re „d aw n iej ro zu m ian o p ra w n o -p ry w a tn ą w ła sn o ść p a n u ją ce g o n ad o b sza re m m u p o d le g ły m ” , ta k ż e w y z n a c z a ją c y m „w y ższe praw o w łasn o ści p an u ją ce g o p o n ad w ła sn o ś c ią in n y ch o s ó b ” ; zg o d n ie z te o rią p a try m o n ia ln ą to „w y ższe praw o w łasn o ści” stało się .je d y n ą ro z u m o w ą i n a tu ra ln ą z a s a d ą p a ń stw a , d a ją c ą p o d staw ę w y k o n y w a n ia w ład zy p o li­ tycznej [...] w razie p o trz e b y n a w e t z n a ru sz e n ie m p ra w p ry w a tn y c h ” . J a k b y n ie d o s trz e g a ją c n a stę p stw p rz e n ie ­ sien ia teorii p a try m o n ia ln e j d o reflek sji o p a ń stw ie n o w o ż y tn y m , a z araz e m n ie b e z p ie c z e ń stw a , na ja k ie narażał d y sty n k cję sfer p ry w atn ej i p u b lic z n e j, k o n k lu d o w ał: „W o b ec p o jm o w a n ia p a ń stw a ja k o je d n o lite j oso b o w o ści praw nej [...], p rzez d o m in iu m e m in en s ro z u m ie m y s p o tę g o w a n ą w ła d zę z w ie rz c h n ic z ą p a ń stw a sam eg o ja k o o sobow ości p raw n ej w o b ec w sz y stk ie g o , c o w ła d zy p o d leg a, a o b ja w ia ją c ą się w m o ż n o śc i u ż y cia n a d z w y c z a j­ n ych śro d k ó w z arad c z y ch ta m , g d z ie się z aczy n a w alk a o b y t p a ń stw a (S. S t a r z y ń s k i , O g ó ln e i a u s try a c k ie ..., s. 16-17, 549).

6 J. B. O c z a p o w s k i , W ładza i u k ła d p a ń stw a . Z a ry sy p o lity k i i p o ró w n . P ra w a K o n sty tu c y jn eg o , K ra­ ków 1875, s. 24. „S am a n a zw a ‘m o c y ’ - z au w a ż ał a u to r - z am iast w ła d zy p ra w o d a w c z e j i w y k o n a w c z e j, użyta p rzez d a w n iejsz y c h p o lsk ic h staty stó w , np. S taszica, d o sad n iej zd aje się m a lo w a ć d o n io sło ść p o ję c ia w ładzy w p ań stw ie, tj. siły z w e w n ą trz p o w o d u ją ce j ty m z w iąz k ie m lu d z k im i trafn iej w y ra ż a p o u v o ir , p o te r e w ło sk ie n iż rzeczo w n ik w ład za, u tw o rz o n y z n ie m ie c k ie g o G ew a lt, p ierw o tn ie ‘p rz e m o c ’ o z n a c z a ją c e g o ” (ib id em , s. 25). O p ro b lem ach z w iązan y ch z n ieu p ra w n io n y m łą c ze n ie m w ład zy i p rz y m u su , w ła śc iw y c h g łó w n ie lu d o m sło w iań ­ sk im i ro m ań sk im (w b re w w sk azy w an ej ety m o lo g ii) p a trz ib id em , s. 28 i nast.: „T e o ria p rz e m o c y a lb o siły fiz y c z ­ nej o d p o w iad a [ ...] o b łę d o w i, ja k o b y c ałe p a ń stw o sk u p iło się, zac z y n a ło i k o ń czy ło na w ła d zy z w ierzc h n ie j, u stanow ionej z ja k ic h b ą d ź p o w o d ó w i p rz y m u sem ujarzm iającej p o d w ła d n y ch . Jak o c zy n n ik sp o łec z n y w ła d za ta b y najm niej n ie je s t m o c ą (w sen sie O cza p o w sk ieg o ) ani p o tę g ą z b io ro w ą, lecz s ilą w p o ję c iu m a te ria listo w sk o - m etafizy czn y m (ib id em , s. 4).

nikogo niezależny (udzielny)”7; w tej pierwszej bowiem skupiała się najwyższa godność {majestas) i ona była wieczna, nie ustając „ze śmiercią albo oddaleniem czasowego dzierżyciela, tylko przechodząc zaraz na nowego władcę, jeżeli się państwo całkiem nie rozwiązywało”; ona była jednolita i niepodzielna, ponieważ „istnienie kilku władz najwyższych, którym by poddani państwa zarówno do po­ słuszeństwa byli zobowiązani, sprzeciwiałoby się już pojęciu organizmu, tj. jedno­ ści”. Tylko władza przedmiotowa była „wszechobejmująca, rozciągała swoją moc na całe terytorium i na wszystkich uczestników państwa”, choć zakres przez nią normowanych „poszczególnych czynności i stosunków ludzkich” zależeć miał „od istoty i praw poszczególnego państwa”. Ta najwyższa władza państwa, nie będąc w żadnym razie wszechmocną, wykluczała istnienie kogoś wyższego, przed któ­ rym by jej piastun musiał się usprawiedliwiać i któryby wydawał wyrok, będąc w świecie politycznym „najwyższą powagą”8. Tylko władza w tym sensie godziła się „z każdą form ą państwowości: czy to monarchią, czy oligarchią, czy republiką. Każde bowiem państwo, bez względu na swoją formę ustroju, jest suwerenne i ma jakieś organa na czele, którym wykonywanie tej suwerenności powierza”9, nie dozwalając na identyfikację tej strony władzy z osobą władcy, jak w tradycji ab- solutystycznej10. Prawa panowania (pojmowane jako możności działania) znajdo­ wano w kontekście normatywnym, w hierarchii celów, do spełnienia których wła­ dza miała istnieć i być sprawowana, lub hierarchii dóbr, względem których władza pozostawała służebna. Zazwyczaj, zgodnie z tradycją klasyczną, kontekst norma­ tywny wyznaczała realizacja dobra całości wspólnoty politycznej, w następstwie czego władza nie była dla siebie, lecz dla owego dobra, rozkazywała „nie w swoim imieniu, ale w imieniu całości i dobra powszechnego”" . Skoro oba elementy: pań­ stwo i władza, identyfikowane albo relacjonowane jak podstawa bytowa (państwo) do przypadłości (władza), były wpisywane w strukturę normatywną, niepodobna było uznać nieograniczoności władzy i państwa. Próba przypisania im takiego wa­ loru wymagałaby bowiem uznania, że wyposażone są one w same prawa panowa­ nia bez obowiązków, co oznaczałoby, że stanowisko wszystkich takiej władzy ule­ gających jest zależne tylko od łaski władzy lub państwa. Gdyby został zakwestio­ nowany hierarchiczny ład przedmiotowy, nie istniałyby „prawa obywateli i związ­

7 S. E s t r e i c h e r , Z a s a d a z w ie rzc h n ic tw a n a ro d u , [w:] N a sza K o n stytu cja . C yk l o d c zy tó w urządzonych

s ta ra n ie m d y re k c ji S z k o ły N a u k P o lityc zn yc h w K ra ko w ie o d 1 2 -2 5 m a ja 1921 r. p r z y u d zia le: Wlad. A braham a, Tad. D w ern ic kieg o , Sta n . E streich e ra , Wł. L. Ja w o rskieg o , St. K u trzeb y, M. R o stw o ro w skieg o , St. W róblew skiego i F ryd. Z o lla , K ra k ó w 1 9 2 2 , s. 27.

8 F. K a s p a r e k , P ra w o p o lity c z n e o g ó ln e ..., t. 2, s. 598-600. 9 S. E s t r e i c h e r , Z a s a d a zw ie r zc h n ic tw a n a ro d u ..., s. 27. 10 Ib id e m , s. 27.

11 A . S z y m a ń s k i , Z a k o n p r zy ro d z o n y , [w :] K się g a p a m ią tk o w a ku c zc i W ła d ysła w a A b ra h a m a , t. 2, L w ó w 1931, s. 3 [3 6 7 ]. B lisk i n ie k tó ry m p ra w n ik o m o n astaw ien iu k o n serw a ty w n y m D u g u it także n a ra ża ł się na k ry ty k ę S z y m a ń sk ie g o za te z ę, ja k o b y „za w sze i w szęd zie b ez w zg lęd u n a form ę i ro z m ia ry p a ń stw a silniejsi n a rz u ca li s w ą w o lę s ła b s z y m ” , sło w em za ek sp o n o w a n ie p o zy ty w isty cz n e g o „k u ltu fa k tó w ” . W b rew p o z y ty w i­ sto m w sk a z y w a ł o n , ż e „ sta n fak ty czn y n ie je s t zaw sze stan e m sp ra w ied liw y m , a c o za ty m idzie, że fakt m oże b y ć ź ró d łe m p ra w a , n i e j a k o c zy sty fa k t je d n a k , ale ja k o w y raz p e w n eg o p o rz ą d k u , p ew n ej celo w o śc i” , i d opiero „p o zn a n ie te g o p o rz ą d k u m o ż e z a m ie n ić to , c o je st, n a to, co p o w in n o b y ć ” (ib id em , s. 6 - 7 [3 7 0 -3 7 1 ]). N aw et te d y p rz y jm u ją c , że „ p a ń s tw o j e s t o s o b ą zb io ro w ą ” , że p rzy słu g u je m u w ła d za ja k o „m o ż n o ść w y jaw ien ia i p rz e ­ p ro w a d z e n ia w o li” , n ie p o d o b n a b y ło p rz y z n ać je g o w ła d zy z n am io n „ w sz e ch m o c y i b e z w z g lę d n o śc i” , w y m ag ają­ cy ch z a n e g o w a n ia „ n a z e w n ą trz i w e w n ą trz w szelk ieg o p ra w a w obec p a ń stw a ” .

ków niższych wobec państwa”, zapomniano by, że „władza państwowa jest naj­ wyższą” tylko „w zakresie celu i zadań państwowych”, podlega natomiast ograni­ czeniom „od wewnątrz” (ze strony „religii, moralności, prawa i stosunków spo­ łecznych”) i „od zewnątrz”, ze strony prawa międzynarodowego, kodyfikującego zasady rządzące gatunkiem ludzkim w oparciu o prawo naturalne12; nie dostrzega­ no by w końcu, że strona podmiotowa władzy jedynie dopełnia stronę przedmioto­ wą, że wola jej piastuna, stanowiąca przyczynę sprawczą decyzji politycznych, znajduje ograniczenia w naturze władzy przedmiotowej albo - ujmując problem bardziej kategorycznie - że wpisana jest w ten sam kontekst normatywny, co tam­ ta. Co za tym idzie, jeśli władza przedmiotowa ujmowana jest jako „całokształt uprawnień” (możności praw), w jakie uposażony jest jej piastun, ten winien być traktowany jako piastun „władzy” nie na mocy faktu, ale waloru osobistego, po­ zwalającego mu odnaleźć treść ładu przedmiotowego i zadbać o niesprzeczność z nim prawa stanowionego i poszczególnych aktów organów władzy13.

W cytowanych określeniach konserwatywnych prawników schyłku XIX w. dostrzec można jednak problematyczność strony przedmiotowej władzy. Z jednej bowiem strony eksponuje się możność wymuszania posłuchu, zatem jej aspekt „zewnętrzny”, a nie „wewnętrzny”; z drugiej strony, wyjaskrawiając różnice mię­ dzy mocą i siłą, między sprawowaniem władzy i władzą jako taką, zwraca uwagę nie tyle na moment zmuszania, co reprezentowania przez n ią „przekonań społecz­ nych narodu”, uzewnętrznianych przez organy „stanowiące w rzeczach wspólnej zbiorowej woli i zawiadujące zbiorowymi sprawami w myśl wytkniętych zadań”. Ujęcia te ujawniają możliwość „rozwarstwienia” władzy przedmiotowej na aspekty przymusu i reprezentacji obecnego w ujęciach eksponujących „wyłączność stoso­ wania przymusu” jako istoty władzy (Jaworski) i w koncepcjach monarchistów, którzy, przeciwstawiając się „absolutystom demokratycznym”, pojm ują władzę jako „wyłączność stanowienia prawa”, ale z określenia tego wywodząc (jak ich adwersarze) źródłowy walor władzy jednego organu względem władzy innych organów14. Potrzeba uzgodnienia obu aspektów władzy przedmiotowej ujawniała się przy próbach wskazania jej ewentualnych piastunów. Przyjmując za Oczapow­ skim, że „prawdziwie zwierzchnia doniosłość władzy państwowej objawia się w tym, iż w Monarchii Naczelnik organu zwanego Zwierzchnictwem przedstawia jedność zbiorowej woli Państwa i poniekąd Państwo samo, a w chwilach stanow­ czych uzmysławia panującą władzę urządzonego politycznie narodu, która góruje, unosi się nad zakusami i walką czynników interesowych zespoleń i form”, wielu godziło się, że każda wspólnota polityczna musi być „monokratyczną, jeżeli nie monarchiczną” Taka natura władzy wprawdzie nie pociągała za sobą określonej

12 F. K a s p a r e k , P o d rę czn ik p r a w a p o lity c zn e g o ..., t. 1, s. 2 9 6 -2 9 7 .

13 Por. J. R o g o w i c z , Is to ta w ła d z y ..., s. 3 0 -3 4 o raz ro z w a ża n ia n a te m a t d z ie d z ic tw a B o d in a (s. 19-20). 14 W sp o m n ian a k o n tro w e rsja n a w iąz u je d o k lasy czn ej d y sty n k cji ,.zm u sz ają c e j” i „ k ie ru n k u ją c e j” z m ocy praw a, istotnej d la k o n serw a ty w n y c h p ra w n ik ó w , k o rz y stając y c h z d z ie d zic tw a ary sto te leso w sk o -to m isty cz n e g o . Jak się w y d aje, m o żn a z tej p e rsp ek ty w y w y w o d zić racje k ry ty czn ej o c e n y k o n c ep c ji J aw o rsk ie g o d o k o n y w an ej p rzez P ere tia tk o w ic za i S tarz y ń sk ie g o , p o le m iz u ją cy c h z o rie n ta c ją K elsen a i je g o z w o le n n ik ó w , p o m ija ją c y ch teleo lo g iczn y w y m ia r p ra w a , w ią za n y w trad y cji k lasy czn ej z „ k ie ru n k u ją cą ” m o c ą p ra w a , w a ru n k u ją c ą ró w n ież sens w ład zy (zo b . np . A. P e r e t i a t k o w i c z , S tu d ia p r a w n ic z e , P o zn ań 1938, s. 79).

formy realizacji jej strony podmiotowej, nie decydowała, czy piastunem władzy ma być „niewybieralna jednostka” czy „organ zwierzchni Republiki”, z różnymi „fi­ zycznymi przedstawicielami władzy” wiążąc przejawy ,jedności zasadniczej naro­ du urządzonego politycznie jako osobistość” i wskazując, że w jednej „osobie pu- bliczno-prawnej” nie może być dwóch podmiotów „z różną wolą osobnikowi”. Założenie, iż „wszystko, co się tyczy rządzenia” musi przybrać „monarchiczny zakrój”15, nie tylko służyło za wyróżnik wspólnoty politycznej od luźnego zbioru jednostek, ale także mogło skłaniać do wniosku, że władzę przedmiotową jako władzę niepodzielną państwa uosabia jeden organ - król, parlament lub lud, zależ­ nie od kształtu państw a16. Kasparek, opowiadający się za „monarchią ograniczo­ ną”, wprost czynił króla „uosobieniem władzy państwa”, uznając, że „na mocy prawa własnego” skupia on „w swojej osobie wszystkie części i prawa władzy państwa tak, że nikomu innemu w państwie nie podlega, tylko stoi ponad wszyst­ kimi obywatelami, klasami społecznymi i władzami, będąc wyłącznie zwierzchni­ kiem, nigdy zaś równocześnie poddanym” . W tym ujęciu zachowywała ważność teza, że „samoistność władzy i prawa rządzenia” nie są „uprawnieniem prywat­ nym” monarchy, lecz dane mu są w interesie publicznym, niemniej piastun władzy nie mógł być „urzędnikiem i pełnomocnikiem właściwego zwierzchnika”, jakim byłby - mimo zachowania królewskiego stanowiska - w państwach republikań­ skich17. Oczapowski zmierzał w innym kierunku, gdy twierdził, że

zewnętrzne środki udzielności narodowej, tak samo jak władztwo niepodległe na zewnątrz, stużyć m ogą i służą li narodowi w całokształt polityczny urządzonemu. Udzielność ta im plicite i ex- p lic ite jest je dn ą i niepodzielną całością i mieniem narodu pospólnym, a priori więc musi się uze­

wnętrznić w widomej jednej osobie choć zbiorowej, w krajowym rządzie, i osoba ta ma ostatnie słowo w tym wszystkim, co dotyczy strony zewnętrznej życia i właśnie owego ładu społecznego18.

Kasparek i Oczapowski dotykali kluczowej dla nowożytnej myśli politycznej kwestii źródła władzy przedmiotowej, odrzucając zasadę zwierzchnictwa ludu w ujęciu liberałów i demokratów i krytycznie spoglądając na absolutyzm monarszy, oddalając próby usprawiedliwiania upoważnienia zwierzchnika jedynie przez procedury (jak u Hobbesa i Kelsena19), broniąc różnie definiowanej „materialnej sprawiedliwości”20.

15 J. B. O c z a p o w s k i , W ła d za i u k ła d p a ń s tw a ..., s. 169-170; i d e m , O sn o w a i z a k re s E n cyklo p ed yi n a ­

u k p o lity c zn y c h w z a ry sie , „P rz e g lą d P o lsk i” 1870, t. 4 8 , s. 90-91.

16 O c za p o w sk i o d ró ż n ia ł „ o so b o w o ść w sz y stk ic h lu d zk ich u cze stn ik ó w zw iąz k u p o lity czn eg o ” w sensie „ d zie jo w o -p o lity c z n y m i o s o b o w o ść le g a ln ą ” , w sk azu jąc, że ty lk o w o sta tn im sen sie , n iezależn ie od kształtu p a ń stw a , w ła d za u o sab ia n a ró d ; n a p rz e k ó r P lato n o w i zauw ażał, że p a ń stw o „ n ie je s t je d n y m ‘w ielkim czło w ie­