• Nie Znaleziono Wyników

[...] Spodziewałem się znaleźć spór między rządem a ludem, zamiast tego natrafiłem na dwie nacje walczące w łonie jednego państwa. Nie jest to walka o pryncypia, ale walka ras. Wydaje mi się, że bezcelowe byłoby ulepszanie praw i instytucji dopóki nie usuniemy śmiertelnej wrogości, która w chwili

obecnej dzieli mieszkańców Dolnej Kanady na frakcję angielską i francuską [...] Francuska większość przyswoiła sobie demokratyczne doktryny, dające władzę tym, którzy mają przewagę liczebną. Mniejszość angielska skorzysta-ła z ochrony wskorzysta-ładzy wykonawczej i tych instytucji kolonialnych, które mniej licznym pozwalają opierać się woli większości. Ale kiedy spojrzymy na cele każdej ze stron, to widzimy, że nie ma tu podobieństw do naszej sytuacji.

Francuzi zamiast wspierać idee liberalne i oświecone, zdają się używać swoich demokratycznych przywilejów dla ochrony wstecznych interesów. [...]

Nepotyzm i niesprawiedliwość umożliwiły Anglikom objęcie kierownictwa w rządzie i wysokich stanowisk w zawodach prawniczych. Natomiast własna energia, zdolności i kapitał postawiły ich na czele wszystkich gałęzi przemy-słu. To oni eksploatują bogactwa tego kraju, zbudowali bądź ulepszyli szlaki komunikacyjne i stworzyli handel wewnętrzny i zagraniczny. W rękach an-gielskiej mniejszości znajduje się cały handel hurtowy i większa część handlu detalicznego prowincji. [...]

Francuzi ujrzeli wyższość angielskich metod i nie mogli zamknąć oczu na wszystkie przejawy sukcesu, których byli świadkami. Spoglądali na swoich rywali z niepokojem, zazdrością, a na koniec z nienawiścią. Anglicy odpłacali im lekceważeniem, które wkrótce również przerodziło się w nienawiść. Fran-cuzi żalili się na arogancję i niesprawiedliwość Anglików, a ci z kolei wytykali im, że są ludem podbitym i słabym – oskarżając ich jednocześnie o chciwość i perfidię. [...]

[...] Zgromadzenie, na które tak narzekali i co do którego mieli tak poważne obawy, znajdowało się w tym samym czasie w konflikcie z władzą wykonawczą.

Partia u władzy, która dzięki Radzie Legislacyjnej trzymała w ryzach Zgroma-dzenie [Ustawodawcze], chętnie skorzystała z niezadowolenia silnej i ener-gicznej mniejszości, zaproponowała jej ochronę, i podjęła się realizacji jej po-glądów. Tym samym ustalił się osobliwy sojusz angielskiej ludności i urzędników kolonialnych, którzy złączyli się przeciwko wspólnemu wrogowi, kierując się zupełnie odmiennymi motywami i celami. Anglicy, bez skutku, żądali od Zgro-madzenia wprowadzenia reform i liberalnych rozwiązań. Nakłaniali do reform i podjęcia rozwiązań liberalnych również władzę wykonawczą. Zgromadzenie narzekało na ucisk ze strony władzy wykonawczej; Anglicy narzekali, że jako mniejszość cierpią ucisk ze strony francuskiej większości. [...]

Mieszkańcy są nadal przywiązani do Papineau i ciągle aktualna jest myśl, że w pewnym momencie powróci on na czele ogromnej armii i ustanowi ponownie „La Nation Canadienne”. [...]

Wielu [Francuzów] wciąż karmi się złudną nadzieją pełnej niezależności.

Próżność narodowa, która jest wyjątkowym składnikiem ich charakteru po-woduje, że wielu nadal ulega idei Republiki Kanadyjskiej; [...]

Niechęć tych dwóch ras, tak długo patrzących na siebie z wrogością i tak dalece różniących się zwyczajami, językiem i prawami, musiałaby się ujaw-nić bez względu na istniejący system polityczny. Instytucje liberalne i

roz-ważna polityka mogłyby bez wątpienia zmienić charakter tego konfliktu, ale nie mogłyby go zupełnie wygasić. Niestety, system rządów w Dolnej Kana-dzie wspierał się na podziale na rasy, zachęcając je do starć [...]. Od momen-tu podboju do chwili obecnej, rząd miał swój udział w szerzeniu się zła, a przyczyny ostatnich rozruchów można odnaleźć w instytucjach, które określiły kształt kolonii.

Istnieją dwa sposoby, panowania nad podbitym terytorium. Pierwszy opie-ra się na poszanowaniu popie-raw i narodowości mieszkańców; trzymaniu się ist-niejących praw i instytucji; na braku zachęt imigracyjnych dla zdobywców i nie zmienianiu niczego we wspólnocie, a jedynie na przejęciu prowincji pod ogólną władzę rządu centralnego. Drugi to traktowanie podbitego tery-torium jako terenu otwartego dla zdobywców, zachęcanie ich do osiedlania się, uważanie podbitej rasy za całkowicie podporządkowaną i dążenie do jak najszybszego upodobnienia charakteru i instytucji nowych poddanych do tych w imperium. [...] Konstytucje naszych północnoamerykańskich kolonii nie wykazują zbyt wielu podobieństw, choć uderzającą tendencją wszystkich z nich jest kończenie na niemal takim samym wyniku, bez dojścia do przeko-nania, że każda z nich zawiera pewne wady w konstrukcji władzy oraz błęd-ne założenia dotyczące administracji; wrogość ras jest ewidentnie niewystar-czająca, aby wyjaśnić wszelkie zło jakie dotknęło Dolną Kanadę, gdyż niemal takie same problemy były widoczne wśród innych homogenicznych etnicznie kolonii. Oczywiste jest, że nie tylko Dolna Kanada, czy nawet obie Kanady, doświadczyły ciągłych konfliktów między władzą wykonawczą a wyłaniany-mi w wyborach instytucjawyłaniany-mi legislacyjnywyłaniany-mi. [...]

Można uczciwie powiedzieć, że we wszystkich tych koloniach naturalnym stanem jest konflikt między władzą wykonawczą, a organem przedstawiciel-skim. Wszędzie administrowanie sprawami publicznymi jest zwyczajowo ce-dowane na tych, którzy nie współpracują harmonijnie z reprezentującą lud legislaturą; rząd stale proponuje rozwiązania, które większość w Zgromadze-niu odrzuca i odmawia zatwierdzenia ustaw, które przyjął ten organ.

Ten stan spraw, daleki od modelu poprawnego funkcjonowania rządów przedstawicielskich, jest dewiacją właściwych zasad i praktyki konstytucyjnej.

[...] Jednak gdy przyjrzymy się systemowi rządów w tych koloniach, to wyda-je się, że celem tych którzy go wprowadzili było najwyraźniej połączenie in-stytucji pochodzących z wyboru z całkowitym brakiem skutecznej kontroli ludzi nad rządzącymi. Zgromadzenia przedstawicielskie utworzono na pod-stawie bardzo szerokiego, a w niektórych przypadkach niemal powszechnego prawa wyborczego; [...] Jednocześnie Korona polegała niemal zupełnie na zasobach znajdujących się na terenie kolonii oraz na opłatach skarbowych nakładanych przez akty imperialne, które wydano jeszcze przed wprowadze-niem zasady reprezentacji. A w czasie sprawowania władzy nie starała się uzyskać zgody organu przedstawicielskiego, ani dla wprowadzanych rozwią-zań, ani w stosunku do osób, które tę politykę prowadziły.

Dopiero kilka lat po rozpoczęciu obecnego stulecia ludność Dolnej Kana-dy zaczęła rozumieć wprowadzoną zasadę reprezentacji, a Zgromadzenie roz-poczęło korzystanie ze swoich uprawnień. Jednak gdy tylko tak się stało, oka-zało się jak ograniczone były te kompetencje i zaczęła się walka w celu uzyskania władzy, którą, kierując się analogią, wskazywano jako przynależną zgromadzeniu przedstawicieli. Wolność wypowiedzi w Zgromadzeniu na-tychmiast doprowadziła do konfliktu z gubernatorem; a praktyczna działal-ność Zgromadzenia zaczęła się od wtrącenia jego liderów do więzienia.

Z czasem jednak potrzeby rządu skłoniły go do ściślejszej współpracy ze Zgro-madzeniem w zakresie pozyskiwania dodatkowych przychodów z nowych podatków. Tym samym Zgromadzenie uzyskało pewną kontrolę nad pobie-raniem i asygnowaniem części dochodów publicznych. [...]

[Zgromadzenie] może wetować lub uchwalać prawa, przegłosowywać lub wstrzymywać kredyty, ale nie ma wpływu na mianowanie ani jednego urzęd-nika Korony. Rada Wykonawcza, stróże prawa, oraz wszyscy szefowie mini-sterstw w kolonii uzyskali swoje stanowiska bez odwoływania się do woli ludu lub ich przedstawicieli. A są przypadki, kiedy to zwykła wrogość do większo-ści w Zgromadzeniu wystarczyła, aby awansować najbardziej niekompetent-ne osoby na stanowiska wymagające honoru i zaufania. [...]

Całkowite oddzielenie władzy ustawodawczej i wykonawczej wynika na-turalnie z błędu władzy pragnącej pozostać wolną od kontroli instytucji przed-stawicielskich. Od rewolucji [angielskiej] 1688, stabilność angielskiej kon-stytucji została zabezpieczona przez tę mądrą zasadę naszego rządu, która powierzyła decyzje polityczne i kadrowe liderom większości parlamentar-nej. [...] Oparcie rządu przedstawicielskiego na innej zasadzie, wydaje się być skałą, o którą zawsze się rozbijały kontynentalne imitacje brytyjskiej konsty-tucji.