• Nie Znaleziono Wyników

IX [1]919 Moja droga pani Niusiu!

Dostałem pani list i odwrotnie odpisuję, żeby przesłać książki. —

Studia 1 wolałbym ofiarować pani w troszkę lepszym wydaniu, na razie

niech pani ma te, a przy sposobności prześlę pani Niusi te lepsze, a te da pani Lulkowi — dla mężczyzny to wystarczy. Zdaje się — że będą m iały powodzenie, żal mi, pani Niusiu, że każdy list pani jest zarazem dokum entem jakiegoś sm utku albo spleenu — ale tak zdaje się musi być. Dlaczego w teatrze nie może się pani przenieść na jakieś

odpo-L IS T Y T A D E U S Z A B O Y A -Ż E odpo-L E Ń S K IE G O D O A N N Y odpo-L E S Z C Z Y Ń S K IE J 245

w iedniejsze dla siebie role? W czym tkw ią trudności? Chyba nie ma celu dla pani tak długo w farsie siedzieć? 2

Ja siedziałem całe lato w Krakowie, na 2 dni tylko w ybrałem się do Zakopanego i w róciłem zupełnie z uczuciem, żem wyjeżdżał na lato, i z przyjem nością znalazłem się z powrotem przy swoim biurku. U ka- m edułów byłem 3, ale nie udało mi się, bo przeor właśnie tego dnia był w Krakowie, a drugi raz już się nie zdobędę — zresztą już jesień. Podjąłem na nowo swoje funkcje teatraln e z coraz większym sukcesem, którego w dalszym ciągu nie biorę na serio — poza tym d rukuję kilka książek, między innym i Vie de Bohème 4, które bardzo polubiłem. Będę drukow ał w Poznaniu C hateaubrianda, a może i P a s c a la 5. Wczoraj byłem w ,,beau mondzie”, gdzie pierwszy raz widziałem Stasiową Czaj­ kowską 6, przyglądałem się jej z zainteresow aniem z powodu Jó z k a 7. Czy pani wie, że Józek przenosi się do Wilna, bardzo mi go żal. Już zupełnie zostanę w K rakowie jak ostatni Mohikanin. Dość ożywiona kolonia artystyczna robi się w Zakopanem — Fuś tam teraz dość dużo przebywa. Do W arszawy chciałbym w zasadzie się wybrać, ale nie b ar­ dzo wierzę, abym się zdobył na energię — poza panią nic mnie tam tak dalece nie pociąga, a z panią lepiej jakoś jesteśm y na odległość. Dołączam karteczkę na G ebethnera — może mi pani Niusia da znać, czy ten list doszedł. Łapki całuję pani, pani Niusiu, dużo miłych słów przesyłam i życzeń najszczerszych, aby pani znów odkw itła do weso­ łości i rozkoszy (!!!). Niech pani podziwia moją bezinteresowność — bo w tedy listy do m nie zaraz się urwą! Do widzenia, dziewczynko, bardzo serdecznie gładzę cię po głowie.

T .

Arkusik papieru listow ego o form acie 14,2X23,5 cm, w kolorze krem owym, za­ pisany obustronnie atram entem fioletow ym .

1 Zob. przypis 4 do listu 62.

2 Rozgoryczenie i zły nastrój adresatki zdaje się tłum aczyć jedyna w karierze scenicznej negatyw na ocena jej gry. Z okazji Niespodzianek rozw odow y ch А. В i s- s o n a i A. M a r s a , w reżyserii E. Gasińskiego, w ystaw ionych w Teatrze Letnim 7 X I 1919, K.-d w „Kurierze W arszawskim ” (1919, nr 247) napisał: „Pani Belina ma od Boga daną urodę, w dzięk i powab niew ieści, ba, nawet wdzięczny organ mowy i swobodę wrodzoną. Wiano nieskąpe! Cóż, kiedy p. Belina n ie chce go postępam i w technice aktorskiej w zbogacać”.

3 Zob. list 64.

4 Les Scènes de la vie de Boh èm e H. M u r g e r a w tłum aczeniu B o y a uka­ zały się w nakładzie K sięgarni J. Czerneckiego w r. 1920. Wstęp napisał В о y w lis ­ topadzie 1919.

5 W roku 1919 Boy naw iązał współpracę z W ydawnictwem św. W ojciecha w Poznaniu. Pośredniczył w tej spraw ie W. Borowy, reprezentujący w tym czasie w ydaw nictw o. W liście do Borowego z 20 II 1919 pisał B o y : „Przede w szystkim dziękuję za m iłe i pochlebne słowa, tym bardziej dla m nie zaszczytne, iż pochodzą

z ust tak wybornego znaw cy piśm iennictw a; następn ie pośpieszam zapewnić, iż n iezm iernie by m i było przyjem nie w spółpracować z panem, a w reszcie przechodzę do odpowiedzi punktam i na zapytania co do poszczególnych kw estii. [. . . ] 4) Prze­ kład Pascala Myßli mam od dawna zrobiony, ale jeszcze n ie opracowany — brak m i było do tego celu potrzebnych wydań francuskich (wydanie w »Grands Écri­ vains«, które mam, jest tylko krytycznym w ydaniem tekstu, a m nie potrzeba by wydań z komentarzami, jakie mam obiecane z Paryża w niedługim czasie, i w tedy w ezm ę się do opracowania). 5) [. . . ] Obecnie zapaliłem się do w ydaw ania Balzaka, którego propaganda wym aga, aby go dać publiczności w w iększej ilości naraz i w pewnej łączności, w ięc jestem tą robotą dość zagwożdżony, ale mam nadzieję, że niedługo znajdę czas na co innego. Miałbym smak na Chateaubrianda, którego byłoby m i przyjem nie robić dla jego stylu, a z drugiej strony tylko Sw. W ojciech potrafiłby go m oże w pom pow ać publiczności. A talę i Renégo mam już podrobione”. 0 Żona malarza Stanisław a Czajkowskiego (brat Józefa Czajkowskiego), z do­ mu S o b a ń s k a , pochodziła z Podola. B o y pośw ięcił h istorii tego m ałżeństw a kilka zdań w Z naszli ten kraj?... (cyt. za: Kuźnie intelektu. W arszawa 1956, s. 147— —148): „Ten cygan nad cyganami, biedny jak m ysz kościelna, ożenił się później z ekscentryczną hrabianką: B yła to już epoka »Balonika« i pod tym znakiem był też poczęty ów mariaż. Żyli z sobą w cale dobrze, ale można było umrzeć ze śm ie­ chu, słysząc, co za historie haftuje Staś na tem at tego m ałżeństw a; jak ona nim pomiata, jak go m altretuje, jak mu w ym aw ia łaskę, którą mu zrobiła. [ ...] Tak potrafił snuć godziny całe, kiedy się urżnął, i płakał przy tym nad sobą rzew nym i łzam i”.

7 Józef Czajkowski.

66

28 XI 1919, K raków Miła pani Niusiu, dostałem pani list zawsze z wielką przyjemnością, mimo tak długich odstępów między nimi. Sam nie bardzo wiem, co pani donieść, oprócz podziękowań i pozdrowień serdecznych — im rza­ dziej się pisze, tym bardziej człowiek jałowym się czuje wobec białej ćw iartki papieru listowego przed sobą. Tak niewiele się zmienia w grubszych liniach mojego życia. K raków w istocie pustoszeje, ale tak mało właściwie korzystałem z tych, co ubyw ają, że bardziej teoretycz­ nie to odczuwam. P yta się pani Niusia, czy mnie „in teresuje” kobieta — cóż za niedyskretne pytanie! Zwłaszcza dla człowieka „w sile w ieku” . — . Pew nie nie tyle, co panią Niusię „mężczyzna”, ale troszkę, troszeczkę. Zresztą to zdaje się jedyne w ytchnienie dla człowieka zajętego um y ­ słowo. Przesyłam równocześnie kilka z tegorocznych recenzji — pani jako stołecznej osobie muszą się bardzo prow incjonalnie przedstawiać, ale dla mnie spełniają swój cel, tj. trochę w łasnej rozrywki. Do pisania sztuk teatralnych jakoś nie mam zapału, przypuszczam, że jeszcze różne rzeczy będę w życiu robił, ale to właśnie — wątpię. Nic nie wiem, w czym pani gryw ała w ostatnich czasach b bo gazet nie widywałem, czy co ładnego? Grali tu w nowym teatrzyku tę Pannę służącą 2, pierwszą prem ierę, w której panią w id ziałem 3, przypomniało mi się: „Jakiś ty

L IS T Y T A D E U S Z A B O Y A -Ż E L E ttS K IE G O D O A N N Y L E S Z C Z Y Ń S K IE J 2 4 7

był w ymowny, Alfredzie, dum na byłam z ciebie”. I to: „Kobieta inteli­ gentna...” etc., etc. Jak to już szalenie dawno, zupełnie wspomnienia niewinnego dziecięctwa! Na Wesele Figara chciałbym się w ybrać do W arszawy, o ile w ostatniej chwili bezwład nie zwycięży. Czy to już niedługo m ają grać 4, bo dotąd Szyfm an się ze m ną zupełnie nie poro­ zumiewał? Zabaw na pani Niusia, jak pisze, że nabiera coś z „m atki P olki” ! Żałuję, że jestem tak paskudnie dorosły, zaraz bym się zgłosił z prośbą o troszkę adoptacji. Do widzenia, pani Niusiu, szczere życzenia w szystkich powodzeń i pomyślności.

T. Ż.

P odw ójny arkusik papieru listow ego o form acie 13X16,5 cm, koloru blado- krem owego, zapisane s. 1—3 atram entem fioletow ym .

1 Od 8 X I 1919 B elin a w ystęp ow ała z dużym powodzeniem w kom edii S. K o z ­ ł o w s k i e g o R o tm istr z von Waldek, czyli okupanci, reżyserowanej przez J. Stry- charskiego. Z okazji prem iery p isał A. D [ o b r o w o l s k i ] („Kurier W arszawski” 1919, nr 311): „Pannę Elę od kom prom itacji w oczach w idzów ocaliła p. Belina, której w dzięk w rodzony, prostota gry, naturalność i ujm ująca św ieżość sprawiły, żeśm y zapom nieli o sam ej bohaterce i jej ujem nych wartościach, oklaskując sym ­ patyczną i utalentow aną artystkę”.

2 K rotochw ilę H e n n e q u i n a Panna służąca w ystaw ił nowo otwarty Teatr „B agatela” 16 VI 1919, w reżyserii F. Wysockiego.

3 Prem iera w T eatrze Letnim odbyła się 5 V 1916; zob. przypis 2 do listu 23. 4 W tym okresie ani Teatr Polski, ani Teatr Mały nie w ystaw iły Wesela Figara B e a u m a r c h a i s ’ go.

67

29 III 1920

Powiązane dokumenty