• Nie Znaleziono Wyników

Gdzie? W bibliotece oczywiście! dlaczego oczywiście? Ponieważ coraz częściej, my bibliotekarze, wychodzimy poza utarte standardy i odwieczne stereotypy.

Noc, o której opowiem była ważnym wydarzeniem w życiu małych czytelników i „wyrośniętych” bibliotekarek z Koszalińskiej Biblioteki Publicznej.

Co roku w akcji „Bezpieczne Wakacje” uczestniczą filie naszej biblioteki, które gro-madzą księgozbiór dziecięcy, gwarantując dzieciom dobrą zabawę i opiekę latem.

W tym roku postanowiłyśmy, że ukoronowaniem i nagrodą dla najbardziej ak-tywnych uczestników akcji z filii nr 9 i 15 będzie noc spędzona w naszej bibliotece, czyli filii nr 9 która ma do swojej dyspozycji piękny ogród, dużo drzew, małe boisko, wszystko otoczone i oddzielone od osiedla wysokim i gęstym żywopłotem. Na tę jedną noc ogród miał się zmienić w obozowisko pełne strzyg, wampirów, czarownic i postaci z horrorów, ponieważ miała to być noc pod hasłem: „duchy, Zjawy i Upiory, diabły, Strzygi, inne Zmory...”

Ale zanim impreza doszła do skutku należało opracować scenariusz, przygotować (razem z dziećmi) dekoracje, uzgodnić kto przynosi namiot, a kto grill, zebrać zgody rodziców i... można było zaczynać!

W piątek 30 lipca o godzinie osiemnastej stawiły się na miejscu wszystkie dzieci wyposażone i zaopatrzone przez rodziców w karimaty, śpiwory, koce, dresy, pro-wiant oraz, co było oczywiście najważniejsze, w przebrania. Można stwierdzić, że inwencji ani dzieciom ani rodzicom nie brakowało, a dopełnieniem „strasznej” całości był, wykonywany przez bibliotekarki makijaż. do dwudziestej „Upiorna Wioska” była gotowa: dzieci — przebrane, czarne balony — nadmuchane, strrraszne dekoracje

— umieszczone w „Sali Muminków”, która w tę jedną noc wiała grozą, kiełbaski

— pieczone przez naszych starszych czytelników, którzy zgłosili się do pomocy a bibliotekarki — przeobraziły się w... monstra.

Trzeba mieć krzepę na całą noc zabawy, więc najpierw zjedliśmy kolację, wymie-nialiśmy uprzejmości przy stołach, gdzie frakcja pięknych wampirzyc spoglądała na chłopaków-zombiaków, czarownice próbowały rzucać uroki na pętające się potworki…

Całość robiła upiorne wrażenie, biorąc oprócz przebrań pod uwagę ilość zjadanego do kiełbasek ketchupu.

Po kolacji wspólnie ustaliliśmy „diabelski Kodeks” — zasady na tę jedną noc, z za-strzeżeniem jej wyjątkowości, wybraliśmy najstraszniej czyli najlepiej przebrane dzieci i rozpoczęła się zabawa na 26 fajerek, bo tylu małych uczestników liczyła impreza.

Powoli zapadał zmrok, furtki w ogrodzie były zamknięte, światło do ogrodu padało

z okien biblioteki a dzieci szalały. Po zabawach integracyjnych, m. in. „Potwornie roztargnionym wampirrku”, zaproponowałyśmy dzieciom zabawy z chustą animacyj-ną: „Sztorm”, „Potwór z Loch Ness”, „Stań na kolorze”, „Tarcza strzelecka”. Potem dzieciaki łowiły zębami jabłka z wielkich misek napełnionych (oczywiście ciepłą) wodą. Kiedy zrobiło się całkiem ciemno, a księżyc wzeszedł tylko na chwilkę i szybko zniknął za horyzontem, odwagi naszym potwornym osobnikom zaczęło brakować i zabawa przeniosła się do pomieszczeń biblioteki. W „Sali Muminków” było ciepło, jasno i bezpiecznie i tu właśnie trwały tańce, konkursy, zabawy z gazetami: „Monster dance” i „Bitwa złych mocy”, zabawy z balonami np. „dance macabre exclusive”, drużynowe: „Przejście przez mroczne bagno”, „Makabryczne wyścigi”, „Celne oko draculi” i „Spragniony wampir”. O 1: 00, z grupką „twardzieli”, trzymając się za ręce i dzierżąc w trzęsących się nieco dłoniach latarki, tropiliśmy duchy ukryte w ogrodo-wych krzewach. dzieciom, które chciały odpocząć w namiotach, towarzyszyła jedna z nas. Snuliśmy długie opowieści, przypominaliśmy sobie straszne książki, graliśmy w diabelskie kalambury. Około godziny trzeciej udało się całe towarzystwo ułożyć do snu w namiotach lub na materacach w naszych wypożyczalniach, i zaręczam że

„udało się” jest tu słowem jak najbardziej na miejscu. Maluchy bowiem, choć bardzo zmęczone, miały nadzieję, że jeszcze coś się wydarzy — jeszcze jedna zabawa, jeszcze jeden konkurs… Rankiem, po śniadaniu dzieci bardzo, bardzo niechętnie rozpoczęły zwijanie obozowiska.

Na tym mogłabym zakończyć, ale chciałam się podzielić swoimi odczuciami i re-fleksjami na temat tej imprezy, która wymagała szczegółowych przygotowań, dopra-cowanego planu i sporego wysiłku. dzieci na tę noc pozbawione gier komputerowych i telewizorów bawiły się świetnie, były radosne, zainteresowane wszystkim co się działo, chętne do współpracy. Biblioteka nocą była dla nich zupełnie innym, nowym i ciekawym miejscem. Ciemne zakamarki między regałami, książki, które można czytać leżąc na materacu w wypożyczalni, przebierając i wybierając je prosto z półek, gry planszowe rozgrywane w środku nocy w półmroku czytelni. To wszystko sprawiło, że dzieci poczuły się w naszej bibliotece bardziej u siebie, poczuły się wyróżnione a my miałyśmy okazję nawiązać z nimi zupełnie inne relacje niż na co dzień. Być może zwykła do tej pory biblioteka zyskała dla nich nieco inny wymiar?

I chociaż to nie my wymyśliłyśmy formułę nocy w bibliotece, pomysł jest wart powielania. Każda biblioteka ma swoją specyfikę, coś szczególnego ją charaktery-zuje i trzeba tylko umiejętnie te atuty wykorzystać. Wszystkie gry i zabawy, to gry powszechnie znane, ale dostosowane do tematu przewodniego zaskakiwały nowo-ścią. Polecam gorąco, gwarantując zmęczenie, piasek pod powiekami, zdarte gardło i OGROMNĄ SATYSFAKCJę, o czym przekonały się Ola Panek, Justyna Reglińska, Beata Jasińska i pisząca te słowa Katarzyna Czarkowska.

K

KOMUNIKATY I SPRAWOZdANIA

Scenariusz imprezy wraz z dokładnym opisem zabaw znajduje się na stronie internetowej Filii nr 9 Koszalińskiej Biblioteki Publicznej: www.biblioteka.koszalin.

pl/filia9

Katarzyna Czarkowska

Koszalińska Biblioteka Publiczna Filia nr 9

Odpoczynek po nocy w „strasznej” bibliotece

Bożena Pilczuk