Nie potrzebujemy chyba podkreślać, że mówimy tu o skrzydle strategicznym, tzn. o boku teatru wojennego, i że nie należy z tym mieszać natarcia z boku podczas bitwy, a więc taktycznego działa
nia skrzydłowego; nawet bowiem w tych wypadkach, gdy stratę-
giczne działanie skrzydłowe w ostatnim swym stadium zbiegnie się z taktycznym, można je doskonałe od niego oddzielić, ponieważ ni
gdy jedno z nich nie jest koniecznym następstwem drugiego.
Te działania skrzydłowe i związane z nimi pozycje skrzydłowe należą też do popisowych koników teorii, rzadko tylko urzeczywist
niających się na wojnie. Nie dlatego, żeby środek sam w sobie był nieskuteczny lub iluzoryczny, lecz dlatego, że obie strony zazwyczaj starają się obronić przed jego skutkami; wypadki zaś, kiedy to jest niemożliwe, należą do nader rzadkich. W tych rzadkich wypadkach środek ten okazał się częstokroć wielce skuteczny i z tego względu jako też właśnie ze względu na to, że na wojnie ciągle się z nim li
czymy, ważne jest podanie w teorii dokładnego o nim wyobraże
nia. Aczkolwiek strategiczne działanie skrzydłowe da się oczywiście pomyśleć nie tylko przy obronie, ale też i przy natarciu, to jednak bardziej jest analogiczne do obrony i dlatego zajmuje miejsce wśród środków obronnych.
Zanim wnikniemy głębiej w tę sprawę, musimy ustalić tę pro
stą zasadę i później podczas rozważań nie tracić z oczu tego, że siły, które mają działać na tyłach i z boku nieprzyjaciela, nie mogą dzia
łać na niego z przodu; że przeto zupełnie fałszywy byłby pogląd, ja
koby, czy to w taktyce, czy w strategii, wyjście na tyły już samo przez się miało jakieś znaczenie. Samo przez się nie jest to przecie niczym, staje się czymś dopiero w stosunku do innych rzeczy, i to jako coś korzystnego czy też coś szkodliwego, zależnie od tego, jakie to są te inne rzeczy, których zbadaniem zajmiemy się teraz specjalnie.
Przede wszystkim musimy przy działaniu natury strategicz
nej rozróżnić dwa jej przedmioty, a mianowicie działanie na samą linię połączeń od działania na linię odwrotową, z czym może być też złączone działanie na linię połączeń.
Gdy Daun w r. 1758 rozesłał oddziały podjazdowe, aby odciąć dowóz, niezbędny przy oblężeniu Ołomuńca, wyraźnie nie chciał wzbraniać królowi odwrotu do Śląska, przeciwnie, chciał go do tego skłonić i chętnie byłby mu otworzył drogę.
W kampanii roku 1812 wszelkie oddziały partyzanckie, które wydzielano we wrześniu i październiku z rosyjskich sił głównych, miały zamiar tylko przerwania połączeń, a nie odcięcia odwrotu; to ostatnie natomiast było zupełnie wyraźnie zamiarem tzw. armii moł
dawskiej, która pod Czyczagowem ruszyła ku Berezynie, jako też i natarcia, które było nakazane generałowi Wittgensteinowi prze
ciw korpusom francuskim, stojącym nad Dźwiną.
Przykłady te służą tylko do jasności wyobrażeń.
Działanie na linie połączeń skierowane jest przeciwko nieprzy
jacielskim transportom dowozowym, przeciw dociągającym z tyłu małym oddziałom, przeciw kurierom i podróżnym, przeciw małym magazynom nieprzyjacielskim itd., a więc przeciw takim tylko przed
miotom, które są potrzebne do silnej i zdrowej egzystencji armii nieprzyjacielskiej; muszą one zatem osłabiać w ten sposób stan tego wojska i skłaniać je przez to do odwrotu.
Działanie na nieprzyjacielską linię odwrotową powinno przeciąć wojsku nieprzyjacielskiemu ten odwrót; może ten cel osiągnąć tylko wtedy, gdy nieprzyjaciel istotnie zdecyduje się na odwrót; co praw
da może ono przez to, że tym przecięciem zagraża, skłonić go do odwrotu i dlatego, działając jako demonstracja, osiągnąć ten sam skutek co działanie na linię połączeń. Wszystkich tych skutków jed
nak nie można, jak to już rzekliśmy, oczekiwać od prostego obej
ścia czy też zwyczajnej formy geometrycznej ustawienia sił zbroj
nych, lecz tylko od odpowiednich do tego warunków.
Ażeby warunki te poznać wyraźniej, oddzielimy zupełnie od sie
bie oba te działania skrzydłowe i rozpatrzymy z początku działanie skierowane przeciwko linii połączeń.
Musimy przede wszystkim ustalić dwa główne warunki, z któ
rych musi zaistnieć albo jeden, albo drugi.
Pierwszy warunek: aby do tego działania na nieprzyjacielskie linie połączeń wystarczyły siły bojowe tak nieznaczne, że nie da się to prawie odczuć na froncie;
drugi warunek: aby wojsko nieprzyjacielskie znajdowało się u kresu swej drogi, a zatem aby nie mogło już wykorzystać swego nowego nad nami zwycięstwa, ani też ścigać naszych wycofujących się wojsk.
Ten ostatni wypadek, który bynajmniej nie jest tak rzadki, jak
by się to zdawać mogło, pozostawiamy na razie na uboczu i zajmie- my się dalszymi warunkami wypadku pierwszego.
Najbliższym z tych warunków jest, aby nieprzyjacielska linia połączeń miała pewną długość i aby do osłony jej nie wystarczało parę dobrych posterunków; dalszym zaś warunkiem, aby położenie tej linii narażało ją na nasze działanie.
To narażenie może być dwojakiego rodzaju; albo wskutek kie
runku, jeśli ten nie prowadzi prostopadle do frontu uszykowania wojsk nieprzyjacielskich, albo też przez to, że jego linia połączeń przebiega przez nasz kraj. Jeśli oba te warunki się połączą, wtedy
9. O wojnie.
wrażenie będzie tym silniejsze. Oba zaś ustosunkowania wymagają bliższego wyjaśnienia.
Można by sądzić, że jeśli się mówi o osłonie linii połączeń, dłu
giej na czterdzieści czy pięćdziesiąt mil, to mniej będzie chodziło o to, czy wojsko znajdujące się na końcu tej linii, stoi w stosunku do tej linii skośnie, czy prostopadle, gdyż rozciągłość jego uszyko
wania wydaje się wobec długości tej linii prawie punktem; a jednak rzecz ma się inaczej. Nawet przy znacznej przewadze ciężko jest w takim wypadku przerwać linię połączeń przy pomocy oddziałów lotnych, wysyłanych przez siły główne. Jeślibyśmy pomyśleli tylko o trudności osłony bezwzględnej danej przestrzeni, to nie uwierzy
libyśmy temu i mniemalibyśmy, że przeciwnie, wojsko ma wielkie trudności z osłoną swoich tyłów’ (tj. terenu za sobą) w’obec wszel
kich oddziałów, jakie może przeciw’ niemu wysłać przeważający siłą nieprzyjaciel. Niewątpliwie, jeśliby na wojnie wszystko można było przewidzieć, jak na papierze! Wtedy strona osłaniająca byłaby do pewnego stopnia ślepa wskutek nieświadomości, w’ których punktach ukażą się te oddziały lotne, a tylko partyzant miałby możność wi
dzenia. Jeśli się jednak pomyśli o niepewności i niepełności wszel
kich doniesień, jakie się otrzymuje na wojnie, i jeśli się wie, że obie strony bezustannie brodzą w ciemności, to się spostrzeże, że oddział lotny, wysłany dokoła skrzydła wojsk nieprzyjacielskich na ich ty
ły, znajduje się w położeniu człowieka, który w ciemnym pokoju mu
si walczyć z kilkoma. Po pewnym czasie musiałby on zginąć; podob
nie i oddziały, które obchodzą wojsko nieprzyjacielskie, ustawione na pozycji prostopadłej, znajdują się wobec tego w pobliżu niego, a zupełnie oddzielone od swoich. Nie dość, że oddziały te znalazłyby się w niebezpieczeństwie utraty w ten sposób wielu sił, ale narzę
dzie samo stępiłoby się natychmiast; pierwsza zguba jednego z ta
kich oddziałów uczyni pozostałe lękliwymi i zamiast śmiałych na
padów i zuchwałego drażnienia będziemy mieli obraz stałej ucieczki.
Dzięki zatem tej trudności uszykowanie prostopadłe wojska osłania najbliższe punkty jego linij połączeń i zależnie od siły woj
ska — na dwa lub trzy przemarsze; te najbliższe punkty jednak są najbardziej zagrożone, ponieważ leżą też najbliżej oddziałów nie
przyjacielskich.
Natomiast przy wyraźnie skośnym uszykowaniu żadna taka część linii połączeń nie jest zabezpieczona; najmniejszy nacisk, naj
mniej niebezpieczna próba ze strony nieprzyjaciela prowadzi natych
miast do punktu bardzo wrażliwego.
Cóż jednak określa front danego uszykowania, jeśli nim nie jest właśnie prostopadły kierunek linii połączeń? Front przeciwni
ka; ale front ten można sobie równie dobrze wyobrazić jako zależ
ny od frontu naszego. Występuje tu oddziaływanie wzajemne, któ
rego punkt wyjścia musimy odnaleźć.
Jeśli sobie wyobrazimy, że linia połączeń nacierającego ab jest tak położona wobec linii połączeń broniącego się c d, że tworzy w stosunku do niej dość znaczny kąt, to jasne jest, że jeśliby obroń
ca zechciał zająć swe stanowisko w punkcie e, gdzie obie linie się przecinają, -— nacierający mógłby z punktu b zmusić go przez sa
mo ustosunkowanie geometryczne do uszykowania się frontem ku niemu i co za tym idzie, zostawić bez obrony swoją linię połączeń.
Odwrotnie byłoby, gdyby obrońca zajął swoje stanowisko bliżej niż punkt przecięcia tych linij, np. w punkcie d; wtedy nacierający mu- siałby front swój dostosować do niego, pod warunkiem jednak, że nie może dowolnie zmienić położenia swej linii działań, określonej bliżej przez przedmioty geograficzne, i przeciągnąć ją, np. jako li
nię ad. Wynikałoby z tego, że w tym systemie wzajemnych oddzia
ływań obrońca mógłby mieć korzyść już z samego faktu zajęcia po
zycji bliżej niż punkt styku obu linij. Jednakowoż bardzo dalecy jesteśmy od przykładania wielkiej wagi do tego czynnika geome
trycznego i prowadzimy te rozważania tylko po to, aby być całko
wicie zrozumianymi; jesteśmy natomiast przekonani, że miejscowe i w ogóle indywidualne okoliczności uwarunkują o wiele silniej uszy
kowanie obrońcy, że zatem w żadnym razie nie da się podać ogól
nie, która z obu stron będzie w położeniu bardziej odsłaniającym swoją linię połączeń.
Jeśli linie połączeń obu stron leżą w tym samym kierunku, to niewątpliwie ta strona, która przyjmie uszykowanie skośne w sto
sunku do drugiej, zmusi ją do uczynienia podobnie; pod względem geometrycznym jednak nie przyniesie to żadnej korzyści i obie stro
ny uzyskają te same szanse.
W dalszych więc naszych rozważaniach trzymać się będziemy faktu jednostronnie odsłoniętej linii połączeń.
Co zaś dotyczy drugiej niepomyślnej okoliczności danej linii po
łączeń, tzn. kiedy przebiega ona przez kraj nieprzyjacielski, to jasne jest, w jakim stopniu jest narażona, gdy mieszkańcy tego kraju chwycą za broń; wtedy sprawę tę należy tak traktować, jak gdyby wzdłuż całej tej linii znajdowały się siły nieprzyjacielskie. Siły te są wprawdzie same przez się bardzo słabe, bez spójności i intensyw
nej mocy, ale zważmy, co pomimo to znaczy takie wrogie zetknię
cie i oddziaływanie w mnóstwie punktów, jakie się znajdują obok siebie na linii połączeń o znacznej długości. Nie wymaga to żadnych dalszych wyjaśnień. Ale nawet wtedy, gdy poddani nieprzyjacielscy nie chwycą za broń, i nawet wtedy, gdy w kraju nie ma żadnych pospolitych ruszeń ani innych zarządzeń wojennych, ba, nawet jeśli lud miejscowy jest bardzo niewojowniczego ducha, to jednak sam już stosunek poddaństwa do rządu nieprzyjacielskiego stanowi bar
dzo dotkliwą trudność dla linii połączeń strony przeciwnej. Pomoc, z jakiej korzysta oddział lotny przez samo już łatwiejsze porozu
mienie z mieszkańcami, przez znajomość okolicy i ludzi, przez wia
domości, przez poparcie władz miejscowych, ma dla niego wartość decydującą; pomoc ta jest udziałem każdego takiego oddziału bez szczególnych z jego strony wysiłków. Dochodzi do tego, że w pew
nej odległości nigdy nie zbraknie fortec, rzek, gór lub innych schro
nień, którymi przeciwnik może zawsze zawładnąć, jeśli nie weźmie- my ich formalnie w posiadanie i nie zaopatrzymy w załogi.
W takim wypadku, zwłaszcza jeśli towarzyszą mu inne sprzy
jające okoliczności, działania przeciwko nieprzyjacielskiej linii po
łączeń są możliwe nawet wtedy, gdy kierunek jej jest prostopadły do uszykowania sił nieprzyjacielskich, nasze bowiem oddziały lotne nie potrzebują wtedy zawsze wracać do sił głównych, lecz mogą znaleźć dostateczną ochronę przez zwykłe wycofanie się do własnego kraju.
Poznaliśmy więc teraz:
1. znaczną długość, 2. skośne położenie i
3. terytorium nieprzyjacielskie,
jako główne okoliczności, w których linie połączeń wojska moż
na przerwać przy pomocy stosunkowo niewielkich sił nieprzyjaciel
skich; ażeby zaś przerwanie to było skuteczne, potrzebny jest jesz
cze czwarty warunek, a mianowicie pewna długotrwałość. Pod tym względem powołamy się na to, cośmy w tej sprawie rzekli w piętna
stym rozdziale księgi piątej.
Cztery powyższe warunki jednak stanowią tylko główne oko
liczności obejmujące ten przedmiot; dołącza się do tego jeszcze mnó
stwo miejscowych i indywidualnych względów, które częstokroć sta
ją się o wiele ważniejsze i bardziej istotne niż nawet te okoliczności główne. Aby wspomnieć tylko o najważniejszych, przytaczamy je tutaj: stan dróg, właściwości terenu, przez który drogi wiodą, osło
na, jaką nam mogą dać rzeki, góry i bagna, pora roku i pogoda, ważność poszczególnych dowożonych materiałów, jak np. taboru oblężniczego, ilość oddziałów lekkich itd., itd.
Od wszystkich więc tych względów będzie zależało powodzenie, z jakim wódz może działać na linię połączeń swego przeciwnika;
porównując zaś wynik wszystkich tych okoliczności po jednej stro
nie z wynikiem tych samych okoliczności po drugiej dochodzimy do ustosunkowania obu systemów połączeń, od czego znowuż za
leżeć będzie, który z obu wodzów może w tym punkcie osiągnąć przewagę nad drugim.
Wszystko to, co się tutaj rozwałkowuje tak szeroko, rozstrzy
ga się w konkretnym wypadku często w mgnieniu oka; zawsze jed
nak potrzebny jest do tego takt i wyćwiczona zdolność oceny po
łożenia. Toteż trzeba pamiętać zawsze o wszystkich wyłuszczonych tu przypadkach, aby sobie uprzytomnić, jak należy potraktować zwyczajną głupotę krytyków - pisarzy, sądzących, że samymi sło
wami: „obejście“ i „działanie skrzydłowe“ wyjaśnią cokolwiek bez podania bliższych motywów.
Przechodzimy teraz do drugiego spośród wa
runków głównych, wśród których może się rozwinąć strategiczne działanie skrzydłowe.
Jeśli armię nieprzyjacielską w jej dalszym posuwaniu się na
przód powstrzymuje jakiś inny powód niż opór oddziałów własnych, bez względu na to, jaki byłby to powód, to wojska własne nie po
winny się już obawiać osłabienia wskutek wydzielenia poważnych oddziałów; jeśliby bowiem nieprzyjaciel chciał rzeczywiście ukarać nas za to przy pomocy natarcia, to wystarczy, jeśli się usuniemy.
Tak było z główną armią rosyjską w roku 1812 pod Moskwą. Aby jednak uwydatnić podobny wypadek, nie potrzeba bynajmniej tak wielkich przestrzeni i okoliczności tak specjalnych jak w tamtej kampanii. Fryderyk Wielki podczas pierwszych wojen śląskich, znajdując się na granicy Czech lub Moraw, był zawsze w podobnym położeniu, a można też w skomplikowanym ustosunkowaniu się wo
dzów i ich wojsk wyobrazić sobie wńele najrozmaitszych, chociażby
politycznych przyczyn, które uniemożliwiają dalsze posuwanie się naprzód.
Ponieważ w tym wypadku siły użyte do działań skrzydłowych mogą być poważniejsze, przeto pozostałe warunki mogą być mniej sprzyjające; nawet ustosunkowanie naszego systemu połączeń do połączeń nieprzyjacielskich nie potrzebuje być dla nas korzystne, po
nieważ nieprzyjaciel, który nie może specjalnie wykorzystać nasze
go dalszego odwrotu, nie będzie mógł tak łatwo wykonać swego prawa odwetu, ale zatroszczy się raczej o bezpośrednią osłonę wła
snego odwrotu.
Tego rodzaju położenie nadaje się więc bardzo do osiągnięcia takiego samego wyniku, jakiego nie chcemy szukać w bitwie, uwa
żając ją za nazbyt ryzykowną, przy pomocy środka mniej świet
nego i skutecznego niż zwycięstwo, ale też i nie tak niebezpiecznego.
Ponieważ w takim wypadku pozycja boczna, która odsłania własne połączenia, mniej sprawia nam trosk i ponieważ przez to skośne uszykowanie przeciwnika w stosunku do jego linij połączeń da się zawsze utrzymać, przeto ten jeden z wyżej poda
nych warunków rzadko kiedy odpadnie. Im bardziej przy tym współ
działać będą pozostałe i inne warunki sprzyjające, tym łatwiej bę
dzie można się spodziewać szczęśliwego wyniku z zastosowania te
go środka; im mniej jednak będzie takicli sprzyjających warunków, tym więcej zależeć będzie wszystko od przewagi w zręczności kom
binacyj oraz w szybkości i pewności wykonania.
Tu właśnie leży właściwe połę do manewrowania strategiczne
go, jakie się zdarzało tak często podczas wojny siedmioletniej na Śląsku i w Saksonii podczas kampanij 1760 i 1762 r. Jeśli wszakże podczas tylu wojen o słabej sile żywiołowej zdarza się tak często podobne manewrowanie strategiczne, to dzieje się zaprawdę nie dla
tego, aby wypadek, kiedy wódz jest już u kresu swego posuwania się naprzód, przytrafiał się tak często; natomiast brak zdecydowa
nia, odwagi i przedsiębiorczości jako też obawa przed odpowiedzial
nością występuje częstokroć zamiast prawdziwej przeciwwagi; wy
starczy, że wspomnimy tu tylko feldmarszałka Dauna.
Jeślibyśmy chcieli zsumować jeszcze ogólny wynik naszych roz
ważań, to okazałoby się, że działanie skrzydłowe będzie najskutecz
niejsze:
1. przy obronie,
2. przy końcu kampanii,
3. przede wszystkim przy odwrocie w głąb kraju, i 4. w połączeniu z powstaniem ludowym.
O wykonaniu tego działania na linie połączeń mamy do powie
dzenia tylko kilka słów.
Działania te muszą wykonywać zręczni partyzanci, którzy sła
bymi siłami, ale za to przy pomocy śmiałych marszów’ i napadów uderzają na nieprzyjacielskie małe załogi, transporty, przeciągają
ce tam i z powrotem małe oddziały, podtrzymują oddziały powstań
cze i łączą się z nimi dla wykonania poszczególnych wypraw. Mu
szą one być raczej liczne niż silne liczebnie i powinny być tak zor
ganizowane, aby było możliwe połączenie kilku takich oddziałów dla wykonania większej wyprawy i aby próżność i samowola po
szczególnych dowódców nie stanowiły przy tym zbyt wielkiej prze
szkody.
Teraz mamy jeszcze do omówienia działania na linię odwro
tową.
Tutaj właśnie musimy mieć przede wszystkim na oku postawio
ną zaraz z początku zasadę, że to, co ma działać na tyłach, nie mo
że być użyte na czole, że zatem działania od tyłu albo z boku nie można uważać za wzmożenie sił samych w sobie, lecz za wzmożone ich użycie; wzmożone z punktu widzenia powodzenia, ale też i wzmożone pod względem niebezpieczeństwa.
Każdy opór zbrojny, jeżeli nie jest bezpośredni i prosty, cechu
je skłonność do wzmożenia działania kosztem bezpieczeństwa. Dzia
łania z boku czy to siłami zjednoczonymi, czy też obustronne, przy pomocy sił rozczłonkowanych i otaczających, należą do tej ka
tegorii.
Przy odcinaniu wszakże odwrotu, jeśli ma to być pomyślane poważnie, a nie jako demonstracja tylko, właściwym rozwiązaniem będzie bitwa decydująca lub przynajmniej połączenie wszystkich warunków do jej stoczenia; a właśnie w tym rozwiązaniu odnaj- dziemy oba te czynniki: zwycięstwo bardziej zdecydowane, ale leż i większe niebezpieczeństwo. Aby więc wódz mógł się uważać za uprawnionego do takiego sposobu działania, musiałyby to uzasadniać sprzyjające okoliczności.
Musimy przy tym sposobie stawiania oporu rozróżnić obie wy
mienione już formy. Pierwsza, gdy wódz chce uderzyć na przeciw
nika od tyłu całością swych sił, lub z pozycji bocznej zajętej prze
zeń w tym celu, albo też obchodząc go formalnie; druga, gdy dzieli swe siły i zagraża ich częścią tyłom nieprzyjacielskim z otaczającej pozycji, pozostałą zaś częścią od frontu.
Wzmożenie powodzenia jest w obu wypadkach takie samo, a mianowicie: albo istotne odcięcie odwrotu i wynikające stąd wzię
cie do niewoli, albo rozsypka wielkiej części sił nieprzyjaciela, albo
cie do niewoli, albo rozsypka wielkiej części sił nieprzyjaciela, albo