• Nie Znaleziono Wyników

Efekty obecności: powieść kryminalna

Jeszcze w wydaniu Słownika literatury popularnej pod redakcją Tadeusza Żabskiego z 2006 roku, autorka hasła Powieść kryminalna, Anna Martuszewska, pisała, że na polskiej scenie gatunku „od czasu do czasu pojawiają się jakieś nowe nazwiska, ale ich utwory nie zdołały się przebić przez morze tłumaczeń i w pełni zaistnieć w świadomości odbiorców”369. Dzisiaj podobna uwaga jest już nie do pomyślenia. Artykuł opublikowany w „New York Times”, zatytułowany Move Over Scandinavian Noir, Here Comes the Polish Gumshoe370, jasno wskazuje, że nadszedł czas na polskich tropicieli zbrodni.

Skąd ta nagła popularność zbrodni wśród polskich autorów i czytelników? Czynników jest kilka. Pierwszy, wydawniczy, to z pewnością ogólnoświatowa popularność gatunku z wielkim sukcesem skandynawskich autorów na czele. Publikowanie autorów współczesnych okazało się niezwykle opłacalne, czego dowodem są serie kryminalne dużej części polskich wydawnictw (np. Mroczna seria, Seria ze Strachem czy Czarna seria). Drugim – genologicznym – są przesunięcia w rejonie samego gatunku. Skandynawowie spopularyzowali formułę, którą Robert Ostaszewski nazywa „kryminałem +”371, polegającą na rozbudowaniu tła społeczno-politycznego, co poskutkowało przedstawieniem rozmaitych wniosków o zasięgu ogólnospołecznym. Trzecim czynnikiem wreszcie są okoliczności zbiorowe i recepcyjne, kryminał przestał bowiem funkcjonować jako niski gatunek prozy rozrywkowej, dzięki czemu zainteresował sobą szersze grono czytelników, także tych profesjonalnych. W perspektywie polskiej osłabł też wpływ dziedzictwa powieści milicyjnej, na temat której pokpiwał Stanisław Barańczak w tomie Książki najgorsze372.

Czego czytelnicy szukają w literaturze kryminalnej i co mogą tam odnaleźć? Niezmiennym elementem pozostaje ciekawa intryga i wartka akcja, a także postać głównego bohatera, nietuzinkowego stróża prawa, który z pewnością ukarze winnych. Dorzucić można jeszcze nieskrępowaną możliwość obcowania ze złem (które nie zagraża) i możliwość zaspokojenia ludzkiej dociekliwości. Wydaje się zatem, że powieść kryminalna nie powinna być w zasadzie żadną zagadką. Proza detektywistyczna jest bardzo skonwencjonalizowana, a jej poetyka i zabiegi formalne są przecież znane czytelnikom od dawna. Podstawową dominantą jest fabuła powiązana ze zbrodnią, jej dokonaniem oraz wyjaśnieniem przyczyn

369 A. Martuszewska, Powieść kryminalna (hasło), w: Słownik literatury popularnej, red. T. Żabski, Wrocław 2006, s. 324.

370 G. Bromwell, Move Over Scandinavian Noir, Here Comes the Polish Gumshoe, „The New York Times”, <http://www.nytimes.com/2014/03/20/arts/international/move-over-scandinavian-noir-here-comes-the-polish-gumshoe.html> [dostęp: 31.03.2016].

371 Zob. R. Ostaszewski, Od zera do bohatera, czyli o modzie na kryminały po polsku, „Nowa Dekada Krakowska” 2013, nr 6.

i ujawnieniem osoby sprawcy. Głównymi bohaterami muszą być wobec tego wspomniany już detektyw, przestępca oraz osoby podejrzane, w określony sposób także powiązane ze zbrodnią. Świat powinien być hermetyczny: zagadka rozwiązana, morderca zdemaskowany, a zło ukarane, wykluczona jest interwencja mocy pozaziemskich, a morderstwo traktowane jest jako zaburzenie porządku, które trzeba zneutralizować poprzez przywrócenie stanu początkowego świata przedstawionego.

Kryminał jako gatunek jest jednym z archetypicznych wzorców fabularnych, być może najpierwotniejszym. Jego źródeł badacze doszukują się w przedstawionej przez Ajschylosa i Sofoklesa historii króla Edypa, który usiłuje wyjaśnić zagadkę morderstwa króla Lajosa, a nawet w biblijnym wątku Kaina i Abla. Ewa Kraskowska tłumaczy, że narracje mityczne są niczym innym, jak opowieściami o zabójcach, ich czynach i motywach373. Oznacza to, że nie ma znaczenia czy zbrodnie popełniają bogowie i herosi, czy zwykli śmiertelnicy, bo pobudki są zawsze te same: żądza władzy, chęć zysku, zazdrość. Bezsprzecznym skutkiem obcowania z takimi wydarzeniami jest nauka skomplikowanych relacji kulturowo-psychologicznych.

W tym ujęciu utwór kryminalny staje się pretekstem do poruszania ważkich społecznie problemów. Coraz częściej najistotniejszą kwestią okazuje się właśnie to, dlaczego ta konkretna zbrodnia dokonała się w wybranym środowisku, społeczeństwie lub miejscu. Polski kryminał śmiało zabiera głos w dyskusji o definicję naszych czasów, rozmawia o obyczajach, ogląda i wyjaśnia otaczający świat. W jednym z wywiadów Irek Grin wymienia, że książki detektywistyczne ostatnich lat poruszały takie tematy jak tragedia smoleńska, pedofilia czy handel ludźmi374. Powieściowy świat przedstawiony wchodzi w bardzo ciekawy romans z rzeczywistością pozatekstową, a na terenie pisarstwa gatunkowego zaczyna realizować się społeczna misja pisarza. Uczynienie z kryminału wykładni problematyki społecznej wynika z ogólniejszych przemian kultury współczesnej, w której obieg popularny zaczyna asymilować problematykę zarezerwowaną dotychczas dla sztuki wysokiej. Oznacza to, że współczesna powieść kryminalna wyraźnie ewoluuje ku powieści społeczno-obyczajowej. Kierunek jest oczywisty: od czystej gry intelektualnej do literatury zakorzenionej w rzeczywistości i zaangażowanej w jej problemy, gdzie istotną rolę zaczyna odgrywać nie tyle zagadka, ile opis jej tła375. Literatura przekracza własne ograniczenia, zaczyna stawiać diagnozę współczesności,

373 E. Kraskowska, Damy i zbrodniarze, „Czas Kultury” 2008, nr 3.

374 I. Grin, Cała Polska do kryminału (rozmowa z R. Pawłowskim), „Gazeta Wyborcza”, <http://wyborcza.pl/piatekekstra/1,134666,15082795,Cala_Polska_do_kryminalu.html> [dostęp: 31.03.2016].

375 Zob. R. Caillois, Powieść kryminalna, w: tegoż, Siła powieści, przeł. i posł. T. Swoboda, Gdańsk 2008, s. 65. Na tej samej stronie Caillois pisze: „powieść kryminalna przestaje być umysłową zabawą, niezależną od wszelkich konkretnych przesłanek. Na powrót staje się powieścią, to znaczy zwierciadłem reakcji człowieka w łonie zbiorowości, w której przyszło mu żyć. Nie mamy już do czynienia z nieczułym, idealnym mózgiem, lecz z bohaterem, do którego mamy czuć sympatię oraz dzielić jego cierpienia i nadzieje. A historia jest wciąż kryminalna tylko dlatego, że na świecie są kryminaliści”.

wykraczając poza skonwencjonalizowane pytania, typu: „kto i jak zabił?”. Dużo ciekawsze dla twórców kryminałów okazują się inne pytania, takie jak: dlaczego zabił, jak doszło do zbrodni czy wręcz epistemologiczne lub metaliterackie: jak zbrodnię opisać.

Obecna popularność powieści kryminalnej nie może więc dziwić. Zaskakuje natomiast niewielka tradycja gatunku w polskim piśmiennictwie. Co prawda polska powieść i nowela kryminalna rodzą się z początkiem XX w., kiedy to na terenie wszystkich zaborów zaczynają się ukazywać tłumaczenia serii poświęconych historiom detektywów, ale dopiero międzywojnie pozwala zaistnieć oryginalnej polskiej twórczości, gdy dochodzą do głosu kanoniczne reguły gatunku: intelektualna łamigłówka, kontrakt fair play autora i czytelnika, zobowiązujący pierwszego do dostarczenia w trakcie lektury wszystkich danych umożliwiających odkrycie sprawcy na równi ze śledczym. Osobnym, choć bardzo interesującym wątkiem pozostaje „dreszczyk kryminalny” w polskiej prozie takich autorów jaki Zofia Nałkowska (Romans Teresy Hennert) czy Witolda Gombrowicza (Kosmos, Opętani). W polskiej historii literatury kryminalnej warto odnotować jeszcze dwie odmiany rodem z czasów Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej: pseudozachodnioeuropejską i milicyjną. Pierwszą cechuje gra między detektywem i przestępcą oraz niebanalna zagadka kryminalna, bogata w historie pełne krwawych zemst, porwań i kradzieży. Z perspektywy ustroju widziano je jako typowe dla krajów kapitalistycznych, funkcjonujących na zasadzie społecznego wyzysku, to znaczy ukazujące negatywne elementy systemu kapitalistycznego. Druga miała wyrabiać przychylne nastawienie społeczeństwa do milicji obywatelskiej, prezentować jej pozytywne oblicze i świadczyć o skuteczności w walce z przestępczością. Głównym śledczym był zawsze milicjant, człowiek prawy, nakłaniający świadka do zeznań za pomocą słowa, a nie pałki, życzliwy wobec pokrzywdzonych, sprawiedliwy dla przestępców i oczywiście prezentujący wysoki poziom kultury.

Ginanne Brownell, autorka wspomnianego artykułu dla „New York Times” wskazuje, że obecne zainteresowanie gatunkiem w Polsce ma związek z czymś zupełnie innym. Z pewnością próżno szukać, aby to miejsca wspólne z wcześniejszym kształtem gatunku nagle przyczyniły się do jego spopularyzowania. Współczesna polska proza kryminalna dojrzewa w warunkach stabilności i unormowania życia politycznego, w perspektywie kontynentalnej zaś Polska widziana jest jako tajemniczy członek wspólnoty narodów europejskich, którego historia i kultura odróżniają go od innych państw. Warto zatem założyć, że chodzi o coś więcej niż osadzoną w konkrecie narrację, która jest pozbawiona elementu ponadnaturalnego, a sama książka, żywiąc się bieżącymi odniesieniami, dobrze odtwarza rzeczywistość.

Fenomen skandynawski, który bazował na przedstawianiu tego, co kryje się za fasadą wysoko rozwiniętych, opiekuńczych systemów społecznych w przypadku literatury polskiej

przybiera kształt próby zrozumienia, a bardzo często nawet rozliczenia się z wciąż obecnymi narodowymi traumami przeszłości. Za wyjątkowość polskiego kryminału odpowiada zatem najbardziej interesujące tło, duża część historii osadzona jest w bogatej i burzliwej historii Polski w XX wieku. Oryginalność rodzimych kryminałów bazuje na opisie, specyfice i obcości skomplikowanych polskich okoliczności, zarówno tych współczesnych, jak i historycznych. Autorzy najnowszych polskich mrocznych opowieści są głęboko zaangażowani w historię, rzutującą na współczesne problemy kraju, które dzięki temu mogą być odczytywane i rozważane także poza granicami Polski376.

Marcin Wroński, autor kryminałów osadzonych w międzywojennym Lublinie, których głównym bohaterem jest komisarz Zyga Maciejewski w posłowiu do pierwszej części przygód stróża prawa, zatytułowanej Morderstwo pod cenzurą, zanotował takie oto zdanie: „każde porządne miasto oprócz rynku, katedry i lochów bezwzględnie powinno mieć swój kryminał, który zamienia powszednią i banalną przemoc w zagadkę i tajemnicę”377. Ta krótka uwaga – nie dość, że reprezentatywna dla polskiego kryminału, tworzącego dzisiaj specyficzną, bo opartą na zbrodni, mapę Polski – uderza w bardzo szczególną nutę rodzimej twórczości. Polski kryminał związany jest z lokalnością, jego cechą wyróżniającą jest silny związek z konkretnym miejscem, jego opisem i historią. Dodatkowym wymiarem jest wpływ miejsca (a więc także miejsca zbrodni) na kształt powieści kryminalnej, osadzanie zbrodni w takim, a nie innym kontekście czasowym i przestrzennym wytwarza jeszcze jeden wymiar obecności. Otóż zbrodnia nie mogłaby zostać dokonana nigdzie indziej. Specyfika konkretnej geograficznej lokalizacji dopełnia dzieła, a czasem wręcz to dzieło od niej zależy. Oznacza to, że współczesny kryminał to podległa wymogom prozy gatunkowej rewizja znanej z lat 90. literatury „małych ojczyzn”. Autorzy kryminałów osadzonych w przeszłości, jak Marek Krajewski378 w cyklu o Breslau i Lwowie czy właśnie Marcin Wroński, jako miejsce akcji zwykle wybierają

376 Odosobnione wydaje się w tym ujęciu zdanie Piotra Goćka: „Po dołożeniu do tego raczkującego nurtu conspiracy thrillers oraz książek, których akcja lokowana jest na Hawajach albo w Nowym Jorku, okaże się, że nasz kryminał znacznie częściej ucieka od polskiej rzeczywistości, zamiast się z nią mierzyć. Co ciekawe – dzieje się tak w kraju, w którym jednocześnie rekordy popularności bije skandynawska literatura kryminalna, ceniona za... realizm, krytykę społeczną, obserwacje obyczajowe, wymiar polityczny i twarde trzymanie się ziemi” (Od czego ucieka polski kryminał, „Uważam Rze”, <http://www.uwazamrze.pl/artykul/814170/od-czego-ucieka-polski-kryminal> [dostęp: 31.03.2016]).

377 M. Wroński, Morderstwo pod cenzurą, Warszawa 2010, s. 234. Podobną prawidłowość zauważyła także Elżbieta Rybicka: „Tak na przykład sukces wrocławskich kryminałów Marka Krajewskiego wywołał nie tylko w całej Polsce falę retrokryminałów, ale pragnienie wykreowania legendy własnym miastom. Są tego na przykład świadomi autorzy opolskiego kryminału: „Chcemy tchnąć w Opole mit. I uzmysłowić ludziom, że jego historia nie zaczęła się po wojnie” (D. Wodecka-Lasota, Powieść, co dzieje się w przedwojennym Oppeln, „Gazeta Wyborcza”, <http://opole.wyborcza.pl/opole/1,35085,4974007.html> [dostęp: 27.04.2018]). Na marginesie warto jeszcze zauważyć, że o ile mit regionu budowano na początku lat 90. z odwołań do kultury wysokiej (na przykład borussiański mit Atlantydy Północy i Ziemi Nod), o tyle obecnie to właśnie literatura popularna (komik, horror, kryminał) ma największy potencjał mitotwórczy i najczęściej bywa w tej roli obsadzana” (E. Rybicka, Geopoetyka. Przestrzeń i miejsce..., s. 336).

i eksploatują te lokalizacje, które naznaczone są rozpadem i zostały spustoszone przez historię. Nie jest więc przypadkiem, że na czas akcji wybierany jest okres międzywojenny, pokazujący zupełnie odmienne od dzisiejszego ich kształtu wcielenie miejsc, dzięki czemu sprawia, że teraźniejsze lokalizacje zaczynają być coraz śmielej uznawane za oderwane od przeszłości. Być może autorzy kryminałów retro wypełniają w ten sposób puste miejsce po powieści historycznej, ubogo reprezentowanej przecież w najnowszej twórczości literackiej. Perspektywa nostalgii i tęsknoty za utraconym rajem zostaje jednak zastąpiona obrazowaniem przefiltrowanym przez pryzmat demistyfikacji wyobrażeń przeszłości. Pisarze oczekiwany efekt uzyskują za pomocą kreacji przestrzeni zgodnie ze stereotypami na jej temat, a następnie umieszczają w niej zdarzenia, które stoją w opozycji do schematycznego ujęcia. Istotnym elementem wspomnianego nurtu w literaturze często stają się miasta – Wrocław, Szczecin, Zamość czy Gdańsk, podobnie dzieje się też w kryminale. Miasto staje się jednym z bohaterów opowieści.

I choć nie trzeba sięgać do pozatekstowej realności, by zrozumieć fabułę, to staranność, z jaką autorzy wprowadzają pierwiastek miejski, skłania do poszukiwań. Dla uważnych czytelników nie będzie niespodzianką to, że początek współczesnego polskiego kryminału należy wiązać z książkami Marka Krajewskiego. One właśnie realizują najpopularniejszy dzisiaj nurt – kryminał retro, oferujący powrót do tradycji, od której odcięły nas przemiany historyczne, do pięknego języka, detalu, odmiennej obyczajowości. Przepis na sukces z pozoru jest oczywisty: czas to przeszłość mniej lub bardziej odległa, najczęściej międzywojnie, miejsce – wielokulturowe miasto, którego przedwojenny kształt zdmuchnęły wojenne zawirowania, kryminalna zagadka – albo podważająca mit o spokojnej przeszłości, albo też budząca tęsknotę za dawnymi czasami.

W cyklu powieści o radcy kryminalnym Eberhardzie Mocku Wrocław odtwarzany jest przez pisarza z faktograficzną dokładnością i wiąże się z próbą zrozumienia wielowiekowej historii miasta. Skrupulatność pisarska zachęca do uważności czytelniczej. Pisanie o dawnym Breslau jest sposobem na oswajanie niepokojącej historii miasta. W udzielonym Jackowi Szczerbie wywiadzie Krajewski podkreśla, że jednym z jego celów było odzyskanie niemieckiej przeszłości miasta, która została przytłumiona przez PRL. Ciągle podkreślana polskość miasta nie znajdowała potwierdzenia w zwykłej codzienności, która przynosiła ślady niemieckiej przeszłości. Dlatego zatem w jego twórczości mamy do czynienia z dwoma odsłonami miasta. Kształt przedwojennego Breslau poparty jest żmudnymi badaniami, dzięki którym czytelnik może znaleźć autentyczne ulice i budynki. Autor, uobecniając dawną rzeczywistość, traktuje ją jako autentyczną, choć dziś już nieistniejącą. Dzięki tym palimpsestowym zabiegom przeszłość uobecnia się we współczesnej tkance miasta – stąd

zatem mamy do czynienia z ciągłym odwoływaniem się do historii oraz szczegółową topografią Wrocławia, na którą składają się ślady i szlaki. Te wszystkie zabiegi, które składają się na efekt obecności dawnego miasta muszą współegzystować w tekście z gatunkowym stereotypem, reprezentowanym przez efekty znaczenia. Oznacza to, że w spacjalnej sieci relacji Breslau to także miejsce mroczne, zaludnione zwyrodnialcami, morfinistami i kobietami lekkich obyczajów. Jest przesiąknięte złem, brudne i mroczne. To literacka wizja miasta, Breslau fabularyzowane.

Przykładem wyzwolenia się z fascynacji latami 20. i 30. ubiegłego wieku jest twórczość Ryszarda Ćwirleja379, który przeniósł akcję swoich powieści w czasy mniej odległe. Powieściowe wydarzenia zostają osadzone w realiach peerelowskich, a śledztwa prowadzą poznańscy milicjanci. Autor gra nostalgią za nieodległą przeszłością i komizmem, zarówno wobec warunków życia w socjalistycznym państwie, jak i tradycji powieści milicyjnych. U Ćwirleja milicjanci są prześmiewczym negatywem detektywa. To życiowi bankruci i frustraci, ciągle pijący wódkę, których rozmowy są tandetne i monotonne, a do tego zawsze wulgarne. Podobnie jak bohaterowie, nudne jest także miasto, jednak to pozorne odczytanie przeplatane jest uobecnionymi odgłosami i zapachami miasta. Zamierzone działanie afektywne Ćwirleja to próba rozbudzenia wspomnienia, które samo z siebie jest ciągle silne i polega na próbie przywrócenia miasta doskonale znanego z końca lat 80. XX wieku. Nie powinno być to trudne, gdyż współczesna stolica Wielkopolski współdzieli substancję miejsc ze swoim wcieleniem sprzed kilkudziesięciu lat.

W przestrzeni kreowanej przez klasyczny kryminał wszystko jest tekstem. Opis dotyczy tych elementów, które są istotne z perspektywy rozwikłania zagadki, są więc znakami pewnych zjawisk i odsyłają do czegoś poza sobą. Najnowszy miejski kryminał jest inny. Justyna Tuszyńska, autorka tekstu Mordercze miasta (?) Nowy polski kryminał – zwrot przestrzenny

czy gra miejsca?380 sugeruje, że opisy miast zaczęły odsyłać do przestrzeni rzeczywistej, miasto

przestało być tekstem, jak miało to miejsce w klasycznym kryminale, a stało się materialnym, substancjalnym i sformalizowanym miejscem. Zostało uobecnione. Literaturę, która traktuje miasto nie tylko jako ważny element kompozycji, ale również jako element relacji z czytelnikiem można nazwać przykładem gry miejskiej. Jej reguły są jasne. Przedstawianie przez autorów w kryminałach miejskich lokalizacji staje się praktyką nawigowania czytelnikami. Nowy kryminał mnoży więc przyjemności, można – w tradycyjny sposób –

379 Np. R. Ćwirlej, Upiory spacerują nad Wartą, Zakrzewo 2007.

380 J. Tuszyńska, Mordercze miasta (?) Nowy polski kryminał – zwrot przestrzenny czy gra miejsca?, „Annales Universitatis Paedagogicae Cracoviensis. Studia Poetica” 2014, nr 2.

współdzielić z detektywem pasję rozwiązywania zagadek, ale pojawia się także satysfakcja z odnajdywania rzeczywistości w literaturze oraz literatury w rzeczywistości.

Współczesny polski kryminał nie jest jednak zdominowany przez mężczyzn. Warty odnotowania jest nawet nie tyle kryminał kobiecy, ile kryminał spod znaku kobiecości. Ta pojemna formuła Ewy Kraskowskiej, zdolna jest pomieścić zarówno rozwiązania techniczno-literackie, takie jak kobiece autorstwo, kobieca bohaterka lub narratorka czy kobieca fabuła, słowem: wszystko to, gdzie zbrodnia rodzi się i dokonuje na tle różnicy płci. Najbardziej widocznym tego przykładem jest tandem pisarsko-detektywistyczny Gai Grzegorzewskiej381 i jej bohaterki – Julii Dobrowolskiej. Autorka serii o prywatnej detektywce stworzyła pierwszą feministkę w polskim kryminale – niezależną kobietę, która sama na siebie zarabia, jest świadoma swojej seksualności i nie przejmuje się opiniami zdominowanego przez mężczyzn środowiska. Pisarka proponuje czytelnikom kryminał obyczajowy. Podstawą relacji w jej powieściach jest erotyczno-zawodowy trójkąt, do którego, obok Dobrowolskiej, należy Wiktor, gospodarz programu przedstawiającego zagadki kryminalne oraz Dawid, policjant, przyjmujący później imię Aaron. Historia bohaterki Żniwiarza to zapis odnajdywania się młodej obrończyni sprawiedliwości w męskim świecie. Niezależność, zdolność zadawania nieoczekiwanych pytań, wnikliwa obserwacja i bezczelność zmieszana z inteligencją są tymi cechami, które mają zagwarantować mocny charakter postaci.

Zdaje się jednak, że podobny opis może charakteryzować większość charyzmatycznych stróżów prawa. Zdaniem Violetty Wróblewskiej382 novum polskiej prozy kryminalnej polega właśnie na literackiej kreacji śledczego. Protagoniści nie próbują już wyjaśniać za wszelką cenę każdego elementu morderczej układanki. Zagadka zmienia się w tajemnicę, a to oznacza, że staje się niewyrażalna, niemożliwa do ogarnięcia poprzez tradycyjne zabiegi analizy i interpretacji. Obecność tajemnicy wymaga od czytelnika innych strategii radzenia sobie z dziełem literackim. Podobnie dzieje się z postacią głównego bohatera. Akcent przeniesiony z pytania „kto zabił?” na kwestię „dlaczego to uczynił?” powoduje, że wątki związane z psychologią zbrodni zaczynają przeważać nad samym śledztwem i w oczywisty sposób wynikają ze zmiany profilu zawodowego protagonistów, coraz częściej odchodzącego od archetypicznego wzoru detektywa-dżentelmena.

Wróćmy raz jeszcze do przykładu Krajewskiego. Autor Śmierci w Breslau stworzył bohatera mającego różne ludzkie słabości, wśród których najłatwiej wymienić chyba grę w brydża i skłonność do kobiet lekkich obyczajów. Eberhard Mock nie jest jednak postacią li

381 Np. G. Grzegorzewska, Żniwiarz, Kraków 2006.

382 V. Wróblewska, Tendencje rozwojowe polskiej literatury kryminalnej po 1989 roku, „Acta Universitatis Wratislaviensis. Literatura i Kultura Popularna” 2011, nr 17.

tylko naznaczoną negatywnymi cechami. Obok nadużywania alkoholu i wrodzonego cynizmu, jest on także wrażliwym miłośnikiem starożytnej poezji i literatury, a przede wszystkim fanatycznym zwolennikiem sprawiedliwości, dążącym do ukarania winnych za wszelką cenę. Wskazane słabości nie kompromitują jednak bohatera w oczach czytelników, ale czynią go bardziej wiarygodnym. Nie bez znaczenia jest tutaj atmosfera tajemniczości Wrocławia lat 20. i 30. XX wieku, wprowadzająca czytelnika w rzeczywistość Mocka. Paralela roztacza się nie tylko w kierunku od miasta do bohatera, gdyż wektor może być również zwrócony w drugą stronę: radca kryminalny jest niczym Breslau – brutalny i bezwzględny, ale nie pozbawiony uroku. Najnowsza literatura kryminalna nie traktuje już postaci stróżów prawa zgodnie z regułami kalokagatii. Nie są oni już piękni i dobrzy, moralnie jednoznaczni i każdym czynem udowadniający wyższość dobra nad złem. To postaci wewnętrznie skomplikowane, często