• Nie Znaleziono Wyników

Epickie misterium: Krucjata dziecięca

[…] żonę [Schwoba – W.F.] przerażał jego „zmysł geo-metryczny”, umożliwiający „widzenie na różnych płasz-czyznach”, jak w spojrzeniu owada12.

Te gromadki, oświetlone ciepłym blaskiem południo-wego słońca czy też dostrzeżone o  zmierzchu, długo zaprzątają myśl, a widok ich wplata się w marzenia13.

Jan Lorentowicz tak charakteryzował autora Żywotów urojonych w Nowej Francji literackiej: „naśladownictwo swe ubiera w formę wła‑

sną, tak złożoną, przy pozornej prostocie, że staje się niemal twórcą od-rębnego rodzaju literatury”14. Młodopolski krytyk, rozpoznając związ-ki teorii „egoizmu” i  „litości” z  Arystotelesowską koncepcją katharsis, podkreślał także jej swoistość. Pierwotny i  niezmienny jest tutaj ego-izm, który budzi trwogę – powodują ją zarówno czynniki wewnętrzne

12 Ch. Berg, Y. Vadé: Présentation. In: Marcel Schwob, d’hier et d’aujourd’hui. Ed.

Ch. Berg, Y. Vadé. Seyssel 2002, s. 6.

13 V. Hugo: Nędznicy. Przeł. K. Byczewska. T. 2. Warszawa 1976, s. 220.

14 J. Lorentowicz: Nowa Francja literacka. Portrety i  wrażenia. Warszawa 1911, s. 466.

(jak fenomeny nieświadomości, głód wrażeń), jak i  zewnętrzne (byty ponadnaturalne). Schwob nie wierzył w moc cywilizacyjnego postępu, zdając sobie sprawę z utopijnego charakteru globalnych projektów prze-budowy rzeczywistości: „Czarne niebo pełne jest czerwonych gwiazd.

Kres nocy oznaczy krwawa jutrznia”15. Odrzucenie pozytywistycznych utopii nie pociągnęło jednak za sobą zwątpienia w  sens jakichkolwiek wartości. Pisarz żywił bowiem przeświadczenie o podwójności ludzkie-go „serca” (stąd tytuł Le Cœur double), funkcjonująceludzkie-go zawsze dzięki spięciu „egoizmu” z  „litością” nawet „w piersiach budzicieli przyszłej trwogi [grozy – W.F.]”16. Droga, jaką przebywa jednostka – zarówno widz -odbiorca, jak i aktor -postać, wiedzie zawsze do litości:

Gdy jednostka wyobraża sobie u innych istot trwogę, z powodu której cierpi, wówczas dochodzi do dokładnego pojmowania stosunków spo-łecznych, zbliża się do litości. Potem litość zaczyna przenikać jej ser-ce, rozbija bryłę pierwotnego egoizmu. Wreszcie „poznawszy wszelkie przestrachy, uczyniwszy je konkretnymi przez wcielenie w biedne istoty, które z powodu nich cierpią”, człowiek staje się litościwy, a litość prowa-dzi go do dobroczynności. Ponieważ daleka jest droga od egoizmu do litości, serce ludzkie, ulegając w swym powolnym rozwoju prawu reakcji, narażone jest na wstrząśnienia. Nadchodzi dla serca, pod względem mo-ralnym, epoka kurczenia się i rozluźniania. Najwyższy punkt wzrusze-nia można nazwać kryzysem lub przygodą. Za każdym razem, gdy po-dwójna oscylacja świata zewnętrznego i świata wewnętrznego sprowadza spotkanie, następuje przygoda lub kryzys. A potem oba żywoty stają się niezależne, jeden zapłodniony przez drugi17.

Gesty litości, w  przeciwieństwie do zastygłego w  swoim wyrazie ego-izmu, są zróżnicowane, zaś kryzysy doświadczane w procesie dochodze-nia do niej prowadzą do przekonadochodze-nia, iż przyszła literatura, literatura

15 M. Schwob: Préface. In: Idem: Le Cœur double. La légende des geux. Paris 1891, s. XI.

16 Ibidem, s.  XII. Fragment nawiązuje do finalnego opowiadania cyklu, o  którym tak pisał Yves Vadé: „Nawet Przyszła trwoga, zamykająca zbiór Le Cœur double wyjąt-kowo wstrętną fantazją, kończy się niespodziewanym przypływem litości u sprawców masakry na widok uśmiechu dwójki małych dzieci” (VA, 225 – zob. Wykaz skrótów).

17 J. Lorentowicz: Nowa Francja literacka…, s. 469.

nowoczesna będzie „literaturą przygodową w  najszerszym znaczeniu tego słowa”18.

W 1892 roku nietzscheanista Jules de Gaultier opublikował słynną książkę Le bovarysme, gdzie uznał formułę tytułową nie tyle za cechę wynaturzonej psychiki, co z reguły mu przypisywano, ile za narzędzie metodologiczne pozwalające opisać życie jako łańcuch iluzji. Imitacja dla de Gaultiera stała się koniecznym warunkiem moralności i kultury.

W tym ujęciu bowaryzm, to złudne poczucie „bycia kimś innym”, sta-nowił nieodłączny element istnienia społecznego i jedynie w skrajnych przypadkach, jak u Emmy, przybierał postać patologiczną. Kres postawy bowarystycznej mogło dać jedynie przezwyciężenie nihilizmu w sensie nietzscheańskim. Nieco inny sposób rozumienia terminu zaproponował piszący o Schwobie Alexandre Gefen. Jego zdaniem, bowaryzm stanowi formę „pozytywnej alienacji”, która umożliwia literaturze „uchwyce-nie innego w fikcji”, a czytelnika skłania do empatycznej identyfikacji z  przedstawioną postacią (AG, 23). Badacz akcentował także nieroze-rwalność więzi między Schwobowską teorią uniwersalnego współczucia i koncepcją względności obowiązujących narracji kulturowych i histo-rycznych, ewokującej założenia współczesnej antropologii ze szczegól-nym wskazaniem na badania symboliczno -interpretatywne (James Clif-ford, Clifford Geertz). Literatura, według autora Mimów, musi ujmować ludzką wielopostaciowość poprzez skrajnie różnorodną, nieopartą na ja-kiejkolwiek hierarchii artykulację określonych warunków społecznych, historycznych i  psychologicznych. Rezygnując z  monopolu na prawdę, wyrażając ciągłe zadziwienie jednostkowością i podkreślając zmienność historycznej przygody człowieka (zob. AG, 26–27), powinna zmierzać do pełnego zbliżenia świata fikcji ze światem czytelnika, który dzięki temu, analogicznie do bohatera, przeżywa katharsis.

Napięcia występujące pomiędzy dwoma elementami doświadcze- nia katartycznego19, oś fabuły wielu tekstów pisarza, w skrótowy

spo-18 Por. A. Milecki: Marcel Schwob a  przeobrażenia form narracji powieściowej.

„Sprawozdania z Czynności i Posiedzeń Naukowych ŁTN” 1988, R. 42, z. 3, s. 9. Jak podkreślał Aleksander Milecki, przygodę w  rozumieniu Schwobowskim należy koja-rzyć z przypadkiem, rządzącym „sferą doznań, przeżyć człowieka”. Ibidem.

19 Należy podkreślić, iż klasyczna teoria katharsis nie implikowała w  utworach Schwoba idei „wiecznego człowieka”. Podobnie jak jego mistrz, Émile Boutroux, pisarz

sób zostały przedstawione w  Opowieści trędowatego, drugiej z  kolei narracji Krucjaty dziecięcej. Jej podmiotem jest wyrzutek pełen obrzy-dzenia dla własnego, gnijącego ciała, a także zapomniany przez ludzi i Boga:

Jak ropucha zamurowana przy zimnie księżycowym w podłym kamie-niu, pozostanę zamknięty w mojej odrażającej powłoce, gdy inni wsta-wać będą z  jasnym swym ciałem. […] Jestem samotny, a  odraza mnie przejmuje.

KD20, 144

Zgroza, jaką budzi rozpadający się korpus, wynika z egoizmu bohatera – właściwego źródła wszystkich negatywnych afektów. To właśnie skrajna koncentracja na sobie wywołuje w  nim zazdrość wobec wędrujących,

„Bożych dzieci” zjednoczonych z  symbolicznym ciałem Chrystusa, w którym we własnym mniemaniu nie partycypuje i nigdy na to nie bę-dzie mieć szansy. Trędowaty, znajdując się we władaniu wampirycznego fantazmatu, często śni o krwi, dzięki której, jak sądzi, będzie się mógł odrodzić. Dlatego atakuje jednego z uczestników krucjaty – Johannesa Teutończyka. Jego niewinność oraz nieświadomość przeszłości i właści-we mu swoiste „życie w  mesjaszu”21 budzą w  nim jednak współczucie i nadzieję – słowa dziecka brzmią bowiem „czysto i zbawczo” (KD, 145).

W konsekwencji ostatnie zdania narracji wykluczonego desperata stają się patetyczną, litanijną eksklamacją:

mówił zawsze o jednostkach określonych czasowo i geograficznie, a nie o abstrakcyjnej istocie ludzkiej czy homogenicznej, rządzonej określonymi prawami wspólnocie. Zda-niem Gefena, Schwob w całej twórczości dawał wyraz „przewagi nieregularnych oraz różnorodnych przebłysków rzeczywistości nad książkowymi alegoriami i metaforami, zmierzającymi do zaszeregowania ideału [enrégimenter l’idéal]” (AG, 22). „Rzeczy-wistość” w  utworach autora Krucjaty dziecięcej ogranicza się zaś przede wszystkim do losu pojedynczych, wyjątkowych ciał, których często okrutne losy nie ilustrują naukowych twierdzeń, nie mówią nic o właściwościach Historii i nie dowodzą niczego poza własną ograniczonością.

20 Zob. Wykaz skrótów.

21 Sformułowanie Giorgia Agambena. Zob. Idem: Czas, który zostaje. Komentarz do „Listu do Rzymian”. Przeł. S. Królak. Warszawa 2009, s. 39.