• Nie Znaleziono Wyników

Krucjaty dziecięcej Marcela Schwoba i Bram raju Jerzego Andrzejewskiego

Zdaniem Jana Błońskiego:

u początków badania tekstu stoi zawsze […] romans z tekstem. I […] ten romans zaczyna się od fascynacji niezrozumiałym (choć „niezrozumia-łość” może objawiać się na rozmaitych poziomach tekstu, także wtedy, kiedy znaczenia zdają się na pierwszy rzut oka przeźroczyste). Zaczyna się od bolesnego poczucia odtrącenia czy wykluczenia z czyjegoś piękna, z czyjejś prawdy1.

I choć zakrawa to na intelektualną bigamię, obiektami mojego urze-czenia są nie jeden, ale dwa utwory: Bramy raju Jerzego Andrzejewskie-go i Krucjata dziecięca Marcela Schwoba2. Ich powinowactwo zostało rozpoznane przez Marię Janion w  głośnej interpretacji minipowieści z 1959 roku, a specyfika tych związków – omówiona w trakcie jej gdań-skich seminariów. Od lat osiemdziesiątych XX wieku literatura przed-miotu znacznie się jednak powiększyła, zaś we Francji ukazało się kilka interesujących monografii o autorze Księgi Monelli. Warto zatem przyj-rzeć się temu zagadnieniu z dzisiejszej perspektywy oraz dorzucić wła-sną garść kamyków do wielobarwnej mozaiki odniesień i  zaprzeczeń, która składa się na sumę relacji między tymi utworami. Według Dariu-sza Nowackiego:

Bramy raju [są] zawsze gotowe, by sobą służyć, zawsze pod ręką w po-chodzie zmieniających się mód i skłonności literaturoznawczych, zawsze

1 J. Błoński: Romans z tekstem. Kraków 1981, s. 20.

2 Wszystkie cytaty z obu książek lokalizuję w tekście, opatrując je stosownym skró-tem.

otwarte na to, co krytyk zechce w nie włożyć, by za chwilę wyjąć i ob-wieścić światu swą interpretacyjną przenikliwość.

DN, 583

Złośliwość tego literaturoznawcy, który akcentował czysto pragma-tyczne motywacje komentatorów, wynika – także jego zdaniem – z wy-jątkowej otwartości powieści. On sam jednak również ulega krytykowa-nej przez siebie skłonności, posługując się narzędziami wypracowanymi przez Michela Foucaulta (pojęcie „wyznania”), koncepcją pragnienia Jacques’a Lacana oraz pionierskimi dla polskiej recepcji teorii gender pracami Germana Ritza, czyli modami literaturoznawczymi, które obo-wiązywały w  polskiej humanistyce pod koniec lat dziewięćdziesiątych i  które wiązały się z  zaszczepianiem na polskim gruncie teorii post-strukturalnych.

Często podkreślana pretekstowość problematyki średniowiecza w Bra‑

mach raju sprawiła, iż utwór stał się czymś w rodzaju poetyckiej para-boli, która w konfrontacji z prawdą ciała wyraża fałsz ideologii rządzą-cych tłumem, niezależnie od tego, czy będziemy mówić o budowniczych Nowej Huty, skautingu, dwudziestowiecznych ruchach kontestacyjnych, patriotyzmie powstańców z 1944 roku itd. Uprawianie literatury histo-rycznej zawsze ma jednak charakter stylizatorski, a jej „prawda” wiąże się użytymi konwencjami. Dlatego średniowiecze Teodora Parnickiego ma zupełnie inny charakter niż ta sama epoka widziana oczyma Zofii Kossak -Szczuckiej czy, nie przymierzając, Józefa Ignacego Kraszewskie-go. Wizje „wieków średnich” stworzone przez Schwoba i Andrzejewskie-go musiały zostać wyrażone w języku współczesnym czytelnikowi, choć operowały efektem uniezwyklenia, który w przypadku Bram raju ozna-czał wykorzystanie eksperymentatorskiej, nawiązującej do francuskiej

„nowej powieści” składni, a  w  Krucjacie – wykorzystanie archaizmów leksykalnych. Poza tym, wątek tajemniczej wyprawy krzyżowej dzieci, podjęty przez obu pisarzy, nie funkcjonował w  dyskursywnej próżni.

Wręcz przeciwnie, już w  średniowieczu obrósł w  liczne interpretacje, konteksty i  polemiki. Jego istnienie w  perspektywie Braudelowskiego

„długiego trwania” potwierdza natomiast co najmniej kilkadziesiąt teks-

3 Zob. Wykaz skrótów.

tów literackich powstałych w  całym świecie Zachodu na przestrzeni kilkuset lat. Warto więc, jak sądzę, podjąć próbę ukazania powieści Andrzejewskiego na szerokim tle historiografii i  literatury eksploatu-jących tematykę wydarzeń z 1212 roku, co być może pozwoli na nowo odczytać oba teksty.

Jestem przekonany, iż od powierzchownych analogii i  forsowanych przybliżeń istotniejsze są różnice i formy dystansu występujące między tymi utworami. Symptomatyczny wydaje się fakt, iż spośród francusko-języcznych naukowców zajmujących się Schwobem jedynie Didier Co-ste zwrócił uwagę na podobieństwo obu narracji, opatrując je etykietą

„okrutnych krucjat” (cruelles croisades). Fakt ten nie jest bynajmniej prostą konsekwencją peryferyjności literatury polskiej, jej drugorzęd-ności na tle literatur języków bardziej wpływowych, uzurpujących sobie prawo do hegemonii kulturowej. Jak wiadomo, francuskie tłumaczenie, wydane w 1959 roku nakładem oficyny Gallimarda (Les portes du para‑

dis), wyprzedziło publikację książki w Polsce. Niewykluczone zatem, iż część badaczy została zwiedziona autobiograficznymi fragmentami No‑

wych opowiadań, gdzie Andrzejewski wspominał młodzieńcze, przed-wojenne eskapady po warszawskich antykwariatach, gdzie odkrywał, między innymi, na wpół zapomniane utwory młodopolskie. O Krucja‑

cie dziecięcej nie ma tam wszakże ani jednego słowa4.

Moim zdaniem, autor Bram raju podjął polemikę przede wszystkim z  utrwalonym obrazem średniowiecznej wyprawy, funkcjonującym od setek lat jako swoisty topos kultury. Chodzi o wizję tych wydarzeń jako efektu „religijnego rozmarzenia”5 czy „imposybilizmu”

średniowiecz-4 W  ostatecznej, znanej ogółowi czytelników wersji Bram raju za jedyne poten-cjalne nawiązanie do tekstu Schwoba może uchodzić senna wizja spowiednika (zob.

podrozdział Profanacje), ewokująca Opowieść Allis, przedostatni recytatyw Krucjaty, w  którym pojawia się obraz dziewczynki idącej z  niewidomym towarzyszem przez pustynię. Por. A. Gawron: Sublimacje współczesności. Powieściopisarstwo Jerzego An‑

drzejewskiego wobec przemian prozy XX wieku. Łódź 2003, s. 112.

5 F.K. Szlosser [Schlosser]: Dzieje powszechne. Przeł. J. Tretiak, B. Komorowski.

T. 7. Lwów 1874, s. 142. S. Wysłouch pisała o ironicznym wydźwięku cytatu wynikają-cym z jego nieprzystawalności do miłości erotycznej, która stanowi motywację wędrówki najbliższych towarzyszy Jakuba Pięknego. Zob. Eadem: („Bramy raju” Jerzego Andrze‑

jewskiego. W: Nowela, opowiadanie, gawęda. Interpretacje małych form narracyjnych.

Red. K. Bartoszyński, M. Jasińska -Wojtkowska, S. Sawicki. Warszawa 1979, s. 345.

nego chrześcijaństwa, czyli radykalnej konsekwencji w realizowaniu za-mierzeń niewykonalnych, a dyktowanych żarliwą wiarą, której jednym z przykładów była podjęta przez świętego Franciszka próba nawrócenia sułtana Al -Kāmila pod Damiettą. Krucjata dziecięca, o czym piszę dalej, była natomiast jedynie specyficznym, przefiltrowanym przez wrażliwość modernistyczną i światopogląd twórczy Schwoba, odbiciem tego wyide-alizowanego obrazu. Jak zauważył Gary Dickson, marsz pueri według

„mnożących się z  upływem czasu i  zmieniających się wraz z  nim wy-obrażeń” to „pierwsza ludowa krucjata, […] ekstatyczna pielgrzymka do Ziemi Świętej dla odzyskania Krzyża Świętego, krucjata nieuzbrojonych rzesz wieśniaczych i miasteczkowych”6. Liczni kronikarze wieków śred-nich przyczynili się do utrwalenia tego stereotypu, mitologizując stoją-ce za krucjatą motywacje oraz przesadnie infantylizując wizerunek jej uczestników, by podporządkować je poetyce chrześcijańskiego exem‑

plum. Tym sposobem w większości tych narracji dzieci, alegoria czysto-ści7, zostały ukazane jako niewinne ofiary Historii i zła dorosłych: de-monicznego mistrza Jakuba (Matthieu Paris – Chronica Majora), Starca z  Gór (Vincent de Beauvais – Speculum Maius) czy marsylskich kup-ców, którzy sprzedali dzieci w muzułmańską niewolę (Aubry de -Fontaines – Chronica Alberici Monachi Trium Fontium). Późniejsze narracje opisujące ten epizod korzystały z mniej lub bardziej przetwo-rzonego materiału kronikarskiego, dobierając i  komponując poszcze-gólne wątki w zależności od własnych założeń ideologicznych. Z reguły jednak podkreślały bezinteresowność dziecięcego przedsięwzięcia i ab-solutne nieskalanie jego uczestników8.

6 Zob. G. Dickson: Krucjata dziecięca. Mroczna tajemnica średniowiecza. Przeł.

W. Sadkowski. Warszawa 2010, s. 9.

7 „Koncepcja dziecka jako istoty wyjątkowej, niewinnej, czystej wewnętrznie i świę-tej jest częścią składową kultury średniowiecznej”. Ibidem, s.  171. Por. także: „Jedną z  charakterystycznych i  wzruszających cech tych młodocianych pątników była ich czystość wewnętrzna. Wybitny etymolog średniowieczny, Izydor z  Sewilli, orzekł, że dzieci są określane mianem pueri właśnie ze względu na tę niewinność – puer jest pochodną pura, czysty. […] Kościół orzekał, że seksualna grzeszność rozpoczyna się od czternastego roku życia. Czyż Jezus nie mówił: »Pozwólcie dziateczkom przyjść do mnie« (Mateusz 19: 14)”. Ibidem, s. 176.

8 Większość z nich została przedstawiona i omówiona przez Dicksona. Zob. ibidem, s. 220–246.

W Polsce w analogiczny sposób ukazała tę historię powieść Bez oręża Kossak -Szczuckiej (1937). Wątek marszu pueri pozornie sprawia wraże-nie pobocznego, ale wspomwraże-niewraże-nie towarzyszącej mu aury wraże-niewinności powraca niczym refren, uzmysławiając możnym tego świata – szczegól-nie zaś królowi jerozolimskiemu Janowi de Brienne, który przez mi-łość do kobiety zaprzepaścił szansę na odzyskanie Grobu Świętego – ich własną małość oraz interesowność. Dzieci z  okolic Rzymu (Tina, Beppo, Robert, Beatrycze), bezwolnie podążające za charyzmatycznym przywódcą Mikołajem, wydają się nietknięte grzechem:

Ich zapał nie wygasł. One są spragnione cudu i wzniosłości. […] Jedyna to krucjata równie jak pierwsza wielka, z bezinteresownego zapału pod-jęta, z przekonania, że Bóg tak chce. Nie dla odwetu, nie dla zysku, nie dla chwały.

KS9, 141

Inicjator przedsięwzięcia, kuszący dzieci wizją zwycięstwa, finalnie okazuje jednak się oszustem na usługach weneckich handlarzy niewol-ników – brutalnych armatorów Hugona Ferreusa i Wilhelma Porcusa, którzy występowali również, choć na innych zasadach, w Krucjacie dziecięcej Schwoba. Wszechwiedzący narrator utworu polskiej pisarki zapowiada zresztą smutny koniec przyszłej wyprawy już w pierwszym rozdziale książki, gdzie pojawia się Starzec z Gór, „posępny władca sek-ty assasinów -morderców” (KS, 16), zastanawiający się, skąd wziąć mło-docianych adeptów. Zgodnie z  wersją de Beauvais właśnie on będzie właściwym inicjatorem poczynań Mikołaja oraz podobnych mu, pracu-jących równolegle w innych regionach Włoch, Niemiec i Francji, naga-niaczy. Większość uczestników krucjaty, przewożona w nieludzkich wa-runkach na przeciążonych i starych galerach do Afryki, ginie podczas burzy. Ocalała jedynie niewielka część, wśród nich dorosły Jan Capello, były towarzysz Franciszka, który trafia do niewoli w Egipcie. Przepeł-niony wiarą w cuda świat dzieci zostaje skontrastowany ze światem do-rosłych, rządzonym pożądaniem (Jan i  Blanka) i  ślepym pragnieniem władzy (kardynał Pelagiusz). Z tej logiki wyłamuje się jedynie święty Franciszek – właściwy reprezentant postulowanego przez powieść

mo-9 Zob. Wykaz skrótów.

delu wiary. Właśnie dzięki jego konsekwentnemu działaniu, opartemu na pokorze i  samoponiżeniu, udaje się dosięgnąć celu, nieosiągalnego dla naiwnych dzieci oraz targanych namiętnościami przywódców piątej krucjaty: odwiedzić Jerozolimę i  otoczyć opieką grób Jezusa – Graala wszystkich krzyżowców.

Spośród wszystkich wątków powieści historia wyprawy pueri wydaje się najmocniej zależna od kronikarskiej mitografii. Gdzie indziej nar-racja bardziej liczy się z  danymi faktograficznymi, jak ma to na przy-kład miejsce w  rekonstrukcji przebiegu krucjaty dorosłych oraz dzie-jów Braci Mniejszych. Szczegółowa analiza omawianego wątku ujawnia także zaskakujące podobieństwa tekstu Kossak do utworu Schwoba:

tutaj także Innocenty III przeżywa wahania, czy krucjata jest dobrem Kościoła, a  zarazem podziwia dziecięcą, niepokorną wiarę; młodocia-nym krzyżowcom w  czasie przemarszu towarzyszą cuda i  uwielbienie wiernych; pojawiają się zdradzieccy kupcy, a po upadku przedsięwzię-cia kościelny dostojnik, co stało się tematem waganckich pieśni, zano-si supliki do morza, które pochłonęło małoletnich krzyżowców. To, co jednak u Schwoba pozostało subiektywnym fragmentem, oddzielonym od innych szczeliną niepamięci, w powieści Bez oręża zostało bez reszty wypełnione historyczną i fikcyjną materią oraz usankcjonowane przez autorytet narratora epickiego.

Dzieło francuskiego postsymbolisty, samo zawierające cytaty z prze-kazów średniowiecznych, niewątpliwie, zgodnie z  terminologią zapro-ponowaną przez Gerarda Genette’a w  Palimpsestach, stanowi istotny hipotekst polskiej powieści z  okresu dwudziestolecia (hipertekstu)10. Ze względu na obecne w  niej przetworzenie wątków fabuły Schwoba należy ją zaklasyfikować jako transpozycję, która dodatkowo charak-teryzuje się poważnym tonem („odcieniem” u  Genette’a)11. Co istotne, Bez oręża jako transpozycja hipertekstualna nie zmierza do kompromi-tacji tekstów prototypowych: średniowiecznych podań kronikarskich i odwołującej się do nich Krucjaty dziecięcej. Wręcz przeciwnie, traktuje je jako źródło niepodważalnej wiedzy, pozwalającej wzmocnić

wymo-10 G. Genette: Palimpsesty. Literatura drugiego stopnia. Przeł. A. Milecki.

W: Współczesna teoria badań literackich za granicą. Antologia. Red. H. Markiewicz.

T. 4, cz. 2. Kraków 1992, s. 322–323.

11 Ibidem, s. 354.

wę ideologiczną historii. Z kolei Bramy raju, choć niewątpliwie również stanowią hipertekst narracji modernistycznej, cechują się wobec niej znacznie mniej symbiotyczną, bardziej zawikłaną zależnością. Przede wszystkim są polemiczne nie tylko w  stosunku do wizji pisarza znad Sekwany, ale również wobec obszernego korpusu poprzedzających ją tekstów, które otoczyły wyprawę pueri nimbem świętości. Za przykład może tutaj posłużyć motto utworu pochodzące z Dziejów powszech‑

nych Friedricha Christopha Schlossera, ukazujących się w  Niemczech w latach 1815–1842. W powieści z 1960 roku została w tym celu użyta charakterystyczna strategia, którą omawiam w  kolejnych rozdziałach.

W pierwszej kolejności chciałbym jednak rozpoznać specyfikę pisarstwa Schwoba na przykładzie jego poematu prozą o krucjacie dziecięcej.