- Dowcip a życie,
VI. FILOZOFOWIE ZABIERAJĄ GŁOS Dowcip, błyskotliwa gra słów lub efektow
na, drwiąca gra czynów — wymaga niezmier
nej przenikliwości umysłu, wybornej znajo
mości ludzi i życia i— co najważniejsza—pa
nowania intelektualnego i moralnego nad sła
bostkami ludzkimi i absurdami życia. Te właś
nie cechy przysługują na ogół filozofom.
Opowiadając o dowcipnym pomyśle Zenona z Elei przerażenia tyrana Nearcha, nic do
kończyłem opowieści Cicerona o dalszych lo
sach genialnego dialektyka. Zwracając się do otoczenia Nearcha, powiedział on pełen po
gardy: „Jeśli zgadzacie się na niewolnictwo, z obawy tortur, jakim mnie poddają, mogę tylko ubolewać nad waszym tchórzostwem!
1 odgryzłszy sobie język, wypluł go w twarz tyrana. Podają, że Zenon został zatłuczony żywcem w moździerzu- Ale zbrodnia, doko
nana na nieustraszonym filozofie, tak wzbu
rzyła lud, że wzniecił powszechne powstanie i zabił Nearcha. Idea wolności, dla której zgi
nął Zenon, zatriumfowała.
O wiele lepiej, niż dzieje Zenona, znane nam są życie i śmierć najbardziej reprezentatyw
nego ze wszystkich filozofów, mistrza dow
cipu i ideału człowieka: Sokratesa.
Sokrates był synem akuszerki i żartował, że odziedziczył po matce zawód położniczy.
Akuszerka, wyjaśniał, nie produkuje sama tych dzieci, które się rodzą w jej obecności, ale
kich spraw i likwidator wszystkich zagadnień, oszałamiając słuchaczy swą błystkotliwą w y
mową, nonszalancją i pychą. Skromnie, z nie
śmiałą pokorą, dochodzi do mówcy Sokrates i wyznając zupełną swą ignorancję, prosi o pouczenie. „Znawca“ zaczyna zarozumiale nauczać. Zapytany wśród przemówienia, pro
tekcjonalnie udziela odpowiedzi. Sokrates w y
snuwa z niej jakiś pozornie najniewinniejszy wniosek, z którym mówca, nic nie podejrze
wając, zgadza się. Odtąd już przepadł. Do
wcipnymi, przewidującymi z góry oddalone zakończenie, krokami, jak generalny, szachi
sta, Sokrates prowadzi osłupiałego „nauczy
ciela“ do niechybnej zagłady. Tworzy m i
sterną sieć z logiki i sofistyki, z której roz
mówca nie zdoła się już uwolnić- Okazuje się, że jego wlasne(!) tezy i wnioski prowadzą do potwornych konsekwencyj! Dokoła — śmiech
obytych z takimi rozgrywkami Ateńczyków.
A Sokrates — jak na początku rozmowy — stoi pokorny, grzeczny, ze skromną miną pro
sząc o wyjaśnienie absurdu, do którego tak nieoczekiwanie doszedł niedawny, butny „nau
czyciel“ .
Ten genialny persyflaż (jak lubi się w yra
żać nasza snobistyczna krytyka) uprawia So
krates nie tylko w dyskusjach teoretycznych, lecz i w codziennym swym życiu.
Przeciwności losu nie istnieją dla tego kla
sycznego filozofa, gdyż przezwycięża je jego niewyczerpany humor. Dobrze znane są cha
rakterystyczne anegdotki z jego prywatnego życia, zwłaszcza z pożycia małżeńskiego. Gdy arcykłótliwa żona jego, przysłowiowa Ksan- typa, z początku ogłuszyła go swoim rykiem na temat jego włóczęg filozoficznych, a w końcu zniecierpliwiona jego niezmąconym spokojem wylata mu na głowę kubeł pomyj,
strzem jazdy, wybiera najgwałtowniejsze ko
nie. Okiełznawszy je, ma pewność, że potrafi
drówki Sokratesa w poszukiwaniu mędrca.
Apollo zawyrokował, że Sokrates jest naj
mędrszy z ludzi. Sokrates z właściwą sobie skromnością (tym razem nieudawaną) pozwo
lił sobie wątpić o tym i udał się na szereg w y
wiadów. Poszedł najpierw do największego polityka, ale po rozmowie z nim przekonał się,
nic posiadamy wiedzy prawdziwej, ja o tym wiem, a on nie wi<e“ .
Wyszedłszy od polityka, filozof nasz poszedł do innych notorycznie mądrych ludzi: mów
Skutkiem tych filozoficznych wywiadów So
krates nabył licznych nieprzyjaciół wśród współczesności i tytuł mędrca u potomności.
Żaden kataklizm życiowy nie odbierał mu równowagi ducha, humoru i dowcipu.
Wśród najkrwawszych walk z Persami zacho
wał godność człowieka, prężność myśli i pręż
mo demoralizować młodzież, został Sokrates postawiony przed sąd heliastów. Sprawa nie wyglądała poważnie i pewnie zakończyłaby się jakimś łagodnym wyrokiem wskutek ży odpowiedniejszego dla waszego dobroczyńcy, który potrzebuje tylko spokoju, by wam cią
gle rad swych udzielać? Jeżeli potraficie tak wynagradzać zwycięzcę na igrzyskach olim
pijskich w wyścigach konnych lub na wozach, Był to przedostatni dowcip wielkiego my
śliciela i wielkiego człowieka. Skazany na w y
picie trucizny za swoją „bezczelną drwinę“ , odrzucił propozycję ucieczki z więzienia, choć miała wszystkie szanse powodzenia. Ten mistrz dowcipu nie chciał ośmieszyć całego dzieła swego życia. Jemu potrzebny był finał tragiczny. Bez drgnienia wypił cykutę, a gdy trucizna rozlała się po jego żyłach, nie mógł odmówić sobie dowcipu ostatniego: „K ritonie1 Winniśmy Eskulapowi koguta... oddajcie mu g o ,.“
Eskulapowi ofiarowywano koguta za wyle
czenie. Sokrates ofiarował za wyleczenie...
z życia.
W Sokratesie znalazł dowcip najszlachet
niejsze wcielenie. Był wyrazem pogody du
cha, wnikliwości umysłu, niezłomności cha
rakteru, pełni! funkcję społeczną, wychowaw
czą i etyczną.
I choć u żadnego filozofa nie znajdzie tak pełnego wyrazu, jednak u niejednego z nich będzie ujawniał nieustraszoną, mądrą posta
wę życiową, śmiałą reformatorską myśl etycz
ną, głębokie,' krytyczne i drwiące wniknięcie w zawiłość psychiki ludzkiej, w ukryty me
chanizm ludzkiej działalności, w tajniki
wszechświata-O Aristipposie - Cyrenałku, uczniu Sokra
tesa, opowiada Laertius, że pewnego razu zo
stał zaproszony do Scinusa (skarbnika tyrana Dionizjusza), człowieka złego i bardzo bogate
go. Gdy Scinus, oprowadzając filozofa po swym domu, rozwodził- się pełen pychy nad wspaniałością wszystkich apartamentów, a nawet posadzek, Arystyp ze spokojem plunął mu w twarz. Wściekłość wykrzywiła rysy Sci
nusa. „Wybacz mi, wykrzyknął Arystyp,.ale nie znalazłem innego miejsca, gdzie stosow
niej byłoby splunąć!“
Gdy Antystenesa-Cynika (innego ucznia So
kratesa) zapytano, iaka jest korzyść z filozo Franciszek Bacon walczył z nieodpowie
dzialną dążnością ludzi do metafizycznego mędrkowania na tematy nierozstrzygalne, dąż
nością, podsycaną wybujałą fantazją i bra
kiem rozumnego krytycyzmu. Myśl tę w yra
zi! lapidarnie w takiej metaforze: „człowie
kowi potrzeba nie skrzydeł, lecz ołowiu“ -Podobnie ustosunkował się do metafizyki Chamfort: „O metafizykach można powie
dzieć to samo, co o Baskach; powiadają o nich, że rozumieją się wzajemnie, ale ja w to ani trochę nie wierzę“ . (Jak wiadomo, język Basków jest jedynym nieindpgermańskim ję
zykiem Europy Zachodniej).
La Bruyère wygłasza o sceptykach n,asî?'
Kalamburem na temat determinizmu go
spodarczego, wyznaczalnosci kulturJ lud -1 S Feuerbach: „Der Mensch jst, was er isst.“ „Człowiek je(st) tym, co je .
Krytykę ludzi mniejszych i większych ujmo wali filozofowie nieraz w formę dowcipu.
Rt/surMrA 7
Gdy ukazał się „A n ti - Machiavcll“ Frydery
ka Wielkiego, wymierzony przeciwko despo tyzmowi monarchy, Voltaire powiedział iro nicznie: „Pluje w jedzenie, zęby odstręczyc in Hegel, pomimo catej swej wybujałości u- inysłoyej (a może właśnie z powodu mej, po
pełnił charakterystyczny dla mego dowcip nie
zamierzony4) Gdy mu wskazano konkretnie, fe pewne fa k t, przecz, ¡ego teorii, wzruszy! pojawią się na szczotce bynajmniej wskutek ' t / S l o ^ r f - i Engels chlubili si?
tym, że przewrócili Hegla „na nogi ...
Schopenhauer znał słabostki ludzkie jak rzadko kto; może dlatego, ze sam me był ich bynajmniej pozbawiony... Biograf jego opo
wiada, że przy kolacji w „Hotelu Angielskim gdy oficerowie angielscy przy sąsiednich sto
likach przejdą na inny temat mz „kon, pies, k< OCArystoklesie (którego przezwisko Platom’) stało się nieśmiertelne) mówiono pol-drwiąc, pół podziwiając, że chcąc być dobrym hlozo
fem stał się dobrym komediopisarzem. Pjs e cie jego dialogów: Sokrates, Gorgiasz, Pro- tagoras°— nie poznałyby samych siebie i mo
głyby wykrzyknąć z wspaniałomyślnym zdu
mieniem: „ale ten młody człowiek ma świetny 13 0° SantayanieJ filozofie amerykańskim hisz
pańskiego pochodzenia, estecie i scep yku, po
wiedziano, że me wierzy w Chrystusa, ale wierzy, że był synem M atki Boskiej.
Sokratesowi poświęcił Arystofanes całą komedię („C hm ury“ ). Diogenesa wpląta h współcześni i potomni w całą powodz anegdo ^ Jakże ignorancko mylą się ci, którzy widzą w Sokratesie i Diogenesie uosobienie dziwa
ctwa i niedołęstwa filozofii! Genialny naród znaczeniu) stanowi organiczny moment hlo zofii, uwydatnia fakt, ze wszystkie je] dz edz ny dadzą się płodnie rozwinąć na podstawie analizy odpowiednich dowcipów- ,
Widzieliśmy już, jak w dziedzinie logiki 1 “ oni poznania powstawały głębokie zaga<
i rozwiązania impulsów, danych prz P wiedni dowcip. Rozpatrywaliśmy pod tym względem tylko dowcip poważny. Teraz ko
lei na dowcip w znaczeniu ściślejszym.
Sofista mistyfikuje żądnego wiedzy mło
dzieńca: „Na każde pytanie, czy je s tta k a ,'V istnieje jedna prawdziwa odpowiedz, tak lub nie nieprawdaż?“ Młodzieniec (z przekona
niem): „oczywiście!“ Sofista (mrugając poro
zumiewawczo do zebranego tłumu): w takim