• Nie Znaleziono Wyników

Formy świata fizyki

W dokumencie Świat fizyki a rzeczywistość (Stron 160-169)

W niniejszym rozdziale zawarłem ogólne podsumowanie tego wszystkiego, co pisałem wcześniej na temat możliwych form świata fizyki. Przy czym miejscami występują pewne powtórzenia, bez których nie byłbym w stanie całościowo i zrozumiale, a przy tym syntetycznie, przedstawić tych form.

Władysław Natanson pisał: „Nie jestże świat może wnioskiem, konkluzją, dogodną konstrukcją, pożytecznym skróceniem, figurą mowy, którą naiwnie, pośpiesznie podsunęły nam elementarne warunki naszego istnienia?”110

Jako podmioty poznawania przyrody jesteśmy obiektami świata makroskopowego, zawieszonymi pomiędzy nieskończonościami w głąb i wszerz. Można określić formy, związane z naszym usytuowaniem w rzeczywistości i biorącą się z tego pewną logikę rozwoju fizyki nowożytnej. Nie można sobie nawet wyobrazić, że najpierw mogłaby powstać fizyka kwantowa, a dopiero potem mechanika klasyczna, choć, z drugiej strony, łatwo sobie wyobrazić sytuację, w której najpierw powstaje kosmologia (co zresztą miało miejsce), a dopiero potem fizyka nowożytna.

Władysław Natanson: „Nauka rozwija się przed naszymi zdziwionymi oczyma; rozwija się zaś według praw niewzruszonych. Nie znamy dzisiaj tych praw i historia nauki jest dotychczas prostą opowieścią jej dziejów; lecz skoro w niej odwrócimy uwagę od ludzkich, zatem małych i błahych wydarzeń, gdy pominiemy próby bezpłodne, dążenia zawodne, upodobania nietrwałe, cóż dostrzeżemy w nieustannym przeobrażaniu się oblicza nauki? Dostrzeżemy, że pomimo pozornych zmian i przewrotów pokolenia na ogół ciągną cierpliwie przekazaną im pracę duchową, rozszerzając i udoskonalając ją nieraz, bardzo rzadko stawając z nią w istotnej sprzeczności. Dostrzeżemy, że poznawanie natury rozrasta się i pogłębia niemal automatycznie, według wzorów, które nauka biologii wyjaśnia. Zauważymy, że uogólnienia, które stanowią klucz wiedzy, wynikają z poprzedzających prac i zdobyczy niejako same przez się, często bez świadomego zamiaru badaczy i twórców, niekiedy wbrew ich odmiennym usiłowaniom. Zrozumiemy wówczas, że w prawdziwej swej treści rozwój nauki jest nieprzerwany, jest nieprzypadkowy, że (w ścisłym znaczeniu wyrazu) jest ciągły, że dokonywa się, jak gdyby był dyktowany przez spokojną konieczność.”111

Feynman to samo wyraził inaczej. "Twórczość naukowa - mówił - to wyobraźnia w kaftanie bezpieczeństwa. 'Całe to zagadnienie wyobraźni w nauce często jest źle

110

Władysław Natanson, Wspomnienia i szkice, op. cit., s. 153-154

111

zrozumiane przez ludzi z innych dyscyplin naukowych. (...) Przeoczają oni fakt, że wszystko, co wolno nam sobie wyobrazić w nauce, musi być zgodne ze wszystkim, co już wiemy..."112

Ze względu na nasze usytuowanie jako świadomych podmiotów poznawania, oraz konstruktywne i całościujące właściwości rozumu, wydobywającego świat fizyki, jest tak, że to, co wcześniejsze w fizyce, w pewien sposób warunkuje późniejsze. Te późniejsze i zwykle głębsze teorie, powstając dyktowane przez „spokojną konieczność”, zakotwiczone są w dobrych teoriach wcześniejszych, będąc równocześnie ich specyficznym pogłębieniem lub przełamaniem. Jak te zakotwiczenia się realizują? O tym w następnych podrozdziałach.

Czyste formy makroświata

Czysta fizyka makroskopowa jest tym, co nie potrzebuje osadzenia w czymś bardziej podstawowym w celu eliminacji wtórnych jakości zmysłowych.

Co znajdujemy na poziomie makroskopowym? Euklidesowo-newtonowskie czas i przestrzeń, podległe ogólnej zasadzie kosmologicznej, jako nieograniczone „naczynie” dla obiektów masowych, w ramach mechaniki klasycznej nie posiadających wtórnych jakości zmysłowych, oraz pole (i fale) elektromagnetyczne bez falującego ośrodka.

Na poziomie makroskopowym odnajdujemy także pręty pomiarowe i zegary (wiedza o ich wewnętrznej budowie nie jest nam tu do niczego potrzebna, bo przecież np. do pomiaru czasu wystarczy obserwacja ruchu gwiazd na sklepieniu niebieskim), pozwalające za sprawą sygnałów świetlnych mierzyć obiekty oraz określać sposób ich ruchu.

Możliwe stają się podstawowe definicje kinematyczne. Punktem odniesienia dla wszelkiej zmiany i ruchu staje się forma absolutnej, euklidesowej czaso-przestrzeni newtonowskiej (prędkość=droga/czas). Przy czym obowiązuje zasada równoważności wszystkich momentów i miejsc w czaso-przestrzeni. Domyślne nie ma wyróżnionego układu odniesienia. Odpowiednie poszukiwania takiego układu rozpoczęto dopiero wraz z wykryciem fal elektromagnetycznych (poszukiwania spoczywającego eteru).

Wszystko, co z głębin Natury dociera na poziom bezpośrednio empiryczny fizyki, do realnego laboratorium, musi przejść poprzez graniczną bramę euklidesowo-newtonowskej czaso-przestrzeni. Wszystko wobec nas objawia się w przestrzeni empirii bezpośredniej, przy czym umieszczamy to myślą w odpowiedniej czaso-przestrzeni, nieskończonej, jednorodnej i izotropowej.

112

Z punktu widzenia fizyki nowożytnej, w ramach której eksperyment sprawdzający jest czymś absolutnie konstytutywnym, mówić można o więzach czasoprzestrzennych wszelkich zjawisk, gdyż w obszar czaso-przestrzeni sprowadzamy najgłębsze nawet drgnienia Natury, po to, by mieć nad nimi empiryczną kontrolę.

Co wnosi matematyka w fizykę? Być może jest ona teorią potencjalnych (możliwych?) form wypełniających tę pustą czaso-przestrzeń Newtona (por. jeden z wcześniejszych rozdziałów). Z drugiej strony matematyka współkonstytuuje fizykę, jaką znamy, często jako jej "tworzywo własne". W teorii Maxwella pojawiają się fale elektromagnetyczne, bez falującego ośrodka. Można przypuszczać, że zostały wprowadzone w fizykę w wyniku pewnych właściwości matematycznych czaso-przestrzeni. I zapewne rację ma Hertz, gdy pisze: „Trudno jest oprzeć się poczuciu, że wzory matematyczne są obdarzone niezależnym istnieniem i własną inteligencją, że są mądrzejsze od nas, mądrzejsze nawet od swych odkrywców, że wyciągamy z nich więcej, niż pierwotnie w nie włożono.”

W fizyce makroświata obowiązuje zawsze jakaś zasada równoważności pewnych układów odniesienia, takich, z którymi można związać układ laboratoryjny z obserwatorem i wykonawcą różnych eksperymentów. Istnieją także odpowiednie równania transformacyjne. Gdy nie wszystkie takie układy są równoważne, co zdarzyło się dopiero wraz z powstaniem ogólnej teorii względnosci, to trzeba odpowiednią zasadę sformułować explicite.

Badamy bezpośrednio powtarzalność zjawisk ruchu mechanicznego, w eksperymentach, w których warunki początkowe czasu (włączenie "stopera") i miejsca (punkt w czaso-przestrzeni, w którym w momencie włączenia stopera znajduje się badany obiekt w ruchu lub w spoczynku), są dobrze określone.

Z nałożenia naszej aktywności obserwacyjno-eksperymentalnej na samoistny, taki a nie inny ruch obiektów masowych, w prostomyślnym myśleniu, nie dostrzegającym umysłu jako współwarunku wiedzy, wykrystalizowała się idea determinizmu. Przy czym determinizm nie jest wynikiem jakiejś tajemniczej, wykrytej dopiero przez Newtona natury zjawisk mechanicznych, lecz tylko zgrabnym wyrażeniem tego, co pozwala nam, jako nowożytnym eksperymentatorom, na takie a nie inne funkcjonowanie poznawcze wśród zjawisk ruchu.

W euklidesowo-newtonowskiej czaso-przestrzeni możliwe do pomyślenia są następujące formy ruchu: korpuskularny, falowy i obrotowy. Możliwych jest także na przykład tylko 5 tzw. brył platońskich. Czaso-przestrzeń ma pewne właściwości, ujmowane przez matematykę, wpływające na sposób uformowania ciał realnych, a także ich zachowania się, a poprzez to na sposób przejawiania się na przykład elektryczności czy światła.

Jeżeli przyjmiemy, że fale elektromagnetyczne są pewnym szczególnym przejawem czegoś rzeczywistego, realizującym się poprzez pewną możliwą formę czaso-przestrzeni, wówczas tej formie odpowiada wprowadzona dla tych fal transformacja Lorentza. W związku z tym możliwe stało się ugruntowanie całej empirycznie sprawdzalnej fizyki w transformacji Lorentza (i szczególnej teorii względności).

Kosmos ogarniamy, posiłkując się teorią względności, ugruntowaną w ogólnej zasadzie równoważności, rozciągając go wstępnie, za sprawą specyficznego funkcjonowania naszych umysłów, w nieskończony Wszechświat bez "okien", którego środek jest wszędzie, a powierzchnia nigdzie (Pascal). W związku z pewnymi faktami empirycznymi postuluje się, że Wszechświat powstał w momencie tzw. Wielkiego Wybuchu i nadal się rozszerza. Może być także ograniczony - mówi się o tzw. "promieniu wszechświata", podając nawet niekiedy jego wartość. Powstaje jednak pytanie, jak się ma fizyczny obraz kosmosu, do rzeczywistości Kosmosu?

Forma sprowadzenia teorii fenomenologicznej do podstawowej

Czystym formom makroświata można przeciwstawić formy makroskopowe skażone, fenomenologiczne, dotyczące wprawdzie poziomu makroskopowego, lecz obciążone wtórnymi jakościami zmysłowymi, domagającymi się eliminacji, drogą głębszego zakorzenienia obiektów i zjawisk obserwowalnych bezpośrednio. Powstaje intuicja układu (np. termodynamicznego) jako "czarnej skrzynki", do której chcielibyśmy wniknąć rozumem.

Przykładem „czarnej skrzynki”, przynajmniej w odniesieniu do 19-to wiecznej fizyki, może być cylinder z tłokiem, wykorzystywany w różnego rodzaju eksperymentach z gazami. Potrafiliśmy efektywnie wprowadzić w nią rozum. A także - uwaga! - nieuchwytna podstawa mikroświata, w którą wprowadzić rozumu nie potrafimy (np. teoria Bohma parametrów ukrytych, nie znajdująca potwierdzenia empirycznego).

„Czarna skrzynka” posiada pewne właściwości zewnętrzne oraz specyficznie reaguje na różnorodne bodźce, zwykle w sposób niejednorodny z przyczyną. Istnieje w niej coś, co stwarza te niejednorodności. Idzie o to, by znaleźć odpowiedni mechanizm wewnętrzny, jednorodnie wyjaśniający zewnętrzne właściwości skrzynki.

Cylinder z tłokiem, zdolny do wykonania pracy mechanicznej także pod wpływem ogrzania, jest czarną skrzynką, o określonych właściwościach wewnętrznych, pozwalających na sprowadzeni ciepła i pracy do jednorodnej podstawy. Natomiast masa, nabierając prędkości pod wpływem działania grawitacji, nie jest czarną skrzynką, gdyż przyczyna i skutek, jak wiadomo z ogólnej teorii względności (postulowana tożsamość masy bezwładnej i grawitacyjnej), są fizycznie jednorodne.

Teorie fenomenologiczne dotyczą zewnętrznych właściwości czarnej skrzynki. Obejmują swoim zasięgiem zjawiska powierzchniowe, próbując łączyć w łańcuchy przyczynowo-skutkowe reakcje skrzynki na bodźce, niejednorodne z przyczyną. Elementem takiej teorii fenomenologicznej jest na przykład równanie, uzyskanie na gruncie empirycznych badań gazów rzeczywistych, łączące tzw. wielkości ekstensywne (ciśnienie i objętość) z wielkością intensywną, jaką jest temperatura gazu.

Fizyk, chcąc sprowadzić powierzchniowe niejednorodności „czarnej skrzynki” do tego samego, postuluje istnienie pewnego „wypełniacza” skrzynki (mogą to być fale albo cząstki) i funkcjonującego tam mechanizmu, przekształcającego wielkości niejednorodne, takie jak na przykład ciśnienie i temperaturę, w jednorodne, na przykład mechaniczne: ciśnienie i średnią energię kinetyczną. Musi jeszcze zostać sformułowana zasada, określająca naturę związku wnętrza skrzynki z jej zewnętrznością. Na przykład w przypadku gazu doskonałego to związanie wnętrza z zewnętrznością realizuje się w zderzeniach cząstek gazu ze ściankami naczynia. Powstaje teoria podstawowa, jednorodnie wyjaśniająca niejednorodne zjawiska, zachodzące na powierzchni „czarnej skrzynki”.

Budując odpowiednią teorię podstawową zakłada się, że właściwości tego „wypełniacza” czarnej skrzynki oraz natura związku wnętrza z zewnętrznością powinny być w pełni zrozumiałe.

Po to, aby zrozumieć, co i jak dzieje się we wnętrzu „czarnej skrzynki”, posiadającej pewne właściwości makroskopowe, pragniemy więc przed wszystkim innym jakoś to wnętrze uczynić poddanym umysłowi (i rozumowi). Konkretyzujemy więc to wnętrze tym, co skądinąd zrozumiałe. Zwykle są to wyobrażenia, zaczerpnięte z makroświata. Poza tym na wnętrze „czarnej skrzynki” rozciągamy absolutną, euklidesowo-newtonowską czaso-przestrzeń, potencjalnym obiektom wnętrza przypisujemy jakości pierwotne, co pozwolić ma na efektywne wykorzystanie matematyki, wprowadzamy do wnętrza logikę naturalną, przyczynowość i determinizm. Ponadto wstępnie zakładamy, że obiekty wewnętrzne podlegają prawom mechaniki klasycznej, będąc bądź korpuskułami, bądź falami.

Następnie formułujemy jakąś hipotezę, dotyczącą obiektów wewnętrznych i ich właściwości, empirycznie sprawdzalną w makroświecie. Może ona na przykład ukonstytuować zbiór chaotycznie poruszających się cząstek „gazu doskonałego”, lub jakąś superpozycję fal stojących.

Zauważmy, że ani zbiór cząstek, ani superpozycja fal stojących w jakimś ośrodku nie musi, jak dotąd, odpowiadać czemuś realnemu. Na przykład w przypadku teorii gazu doskonałego istotny jest zbiór cząstek, posiadających typowe właściwości mechaniczne, nie zaś każda z tych cząstek oddzielnie. Tym obiektem fizyki jest tu zbiór cząstek a nie

odrębna cząstka. Dlatego są to cząstki „bez właściwości”; właściwości te wprowadza dopiero teoria Wan der Wallsa. Sam model gazu doskonałego nie uzasadnia jeszcze atomizmu!

Po takich zabiegach możemy w obszar wnętrza „czarnej skrzynki” wprowadzić rozum, i przekształcać odpowiednio myślą jej obiekty w rytm ich eksperymentalnie stwierdzanych, zjawiskowych manifestacji na poziomie świata makro. W przypadku gazu doskonałego to „przekształcanie myślą” dotyczy zmiany gęstości upakowania cząstek, ich masy i średniej prędkości cząstek.

W stosunku do tego, co dotąd napisałem na temat formy związku teorii fenomenologicznych i podstawowych, dochodzą jeszcze dwie sprawy.

Po pierwsze, teorie fenomenologiczne, powierzchniowe, operują zwykle, w pewnym zakresie, wtórnymi jakościami zmysłowymi, obiektywizując je specyficznymi metodami pomiaru. Mam tu na myśli na przykład przyrząd taki, jak termometr, którego działanie bazuje na empirycznym prawie Hooke'a, dotyczącym rozszerzalności ciał wraz ze wzrostem temperatury, zaś skalę temperatur konstruuje się na bazie innych naocznych zjawisk. Dobra teoria podstawowa (na przykład teoria gazu doskonałego) eliminuje jakości wtórne, także z opisu zewnętrznego „czarnej skrzynki”. Prawo Hooke'a jako podstawa pomiaru temperatury wprawdzie nadal jest ważne, lecz istotę pomiaru temperatury termometrem uzasadniają prawa głębsze. Zmienia się także sposób konstrukcji skali temperatur (bezwzględna skala temperatur), uniezależniając mierzoną wartość temperatury od jakichkolwiek odczuć zmysłowych.

Po drugie, w pewnych eksperymentach mogą zostać wykryte mikroobiekty realne, posiadające właściwości nie tylko mechaniczne (np. molekuły, atomy). Nowa sytuacja problemowa powstaje, gdy cząsteczki wypełniające czarną skrzynkę zostaną wykryte niezależnie. W teorię gazu trzeba wtedy wprowadzić odpowiednie poprawki na właściwości konkretnych już mikroobiektów. Zbiór mikrocząstek urealnia się.

Forma redukcji jakości wtórnych do pierwotnych

To, czym fizyka wyjaśnia wtórne jakości zmysłowe (np. kolor, ciepłotę, temperaturę, smak, zapach), samo takich jakości mieć nie może, a więc nie może być przedmiotem bezpośredniej percepcji zmysłowej z zasady. Z apriorycznej konieczności musi więc być obiektem nie-„naocznym”, przy czym podległym pewnym prawom fizyki, warunkującym odpowiednie przejawianie się w zmysłowym świecie, i posiadającym co najwyżej zmysłowe jakości pierwotne. W kontekście rozważań, przeprowadzonych w podrozdziale poprzednim, znaczy to, że poszukuje się takich wyjaśnień natury wnętrza „czarnej skrzynki”, które umożliwią powrót na poziom fenomenologiczny wyłącznie w obszar

czystych form makroświata, obejmujących to z fizyki, co nie potrzebuje osadzenia w czymś bardziej podstawowym w celu eliminacji wtórnych jakości zmysłowych.

Teorie podstawowe sprowadzają naszą zmysłowości wtórną do pierwotnej i matematyki, na gruncie wiedzy o świecie makroskopowym i wyprzedzającej aktywności eksperymentalno-obserwacyjnej w świecie makro.

Ponieważ często mikroskopowe wnętrze „czarnej skrzynki” jest wstępnie modelowane z użyciem czystych form makroświata, powstaje wrażenie, że mikroświat niczym w zasadzie nie różni się od makroświata; że istnieje ciągłość pomiędzy światem mikro a makro i że różnice są jedynie kwestią skali, co nie musi być (a sądzę, że faktycznie nie jest) prawdą.

Mamy więc do czynienia z formą ruchu od teorii fenomenologicznej (z obiektywizacją wtórnych jakości zmysłowych; np. pomiar temperatury termometrem, a nie bezpośrednim dotykiem i odczuciem ciepła bądź zimna), poprzez teorię podstawową z wbudowanym mechanizmem eliminacji tych jakości (np. temperatura w skali bezwzględnej), oraz powrót na poziom makroskopowy w dziedzinę jakości pierwotnych, w zobiektywizowaną przestrzeń empirii (w więzy euklidesowo-newtonowskiej czaso-przestrzeni).

Ciągłość albo ziarnistość wnętrza „czarnej skrzynki”

Załóżmy, że chcemy sprowadzić pewne zjawiska dostępne zmysłowo, obserwowane w makroświecie, do ich mikroskopowej, nie naocznej podstawy. Możemy sobie tutaj radzić na dwa sposoby, zakładając, że mikroskopowa podstawa tych zjawisk jest albo ciągła, albo ziarnista. W przypadku pierwszym możemy przyjąć, że podstawą tych zjawisk makroskopowych jest specyficznie falujący ośrodek ciągły. W przypadku drugim - że są nią specyficznie zachowujące się i oddziałujące na siebie ziarna materii. W obydwu zaś przypadkach założyć musimy, że obiekty te nie posiadają wtórnych jakości zmysłowych (np. nie są kolorowe czy ciepłe). Nie byłby więc kolorowy i ciepły światłonośny eter, cieplik lub fluid elektryczny; nie są także kolorowe i ciepłe cząsteczki gazu doskonałego, a także pojedyncze elektrony czy neutrony.

Gdy chcemy jakoś wymodelować mikroświat na gruncie tego, co znane i zrozumiałe, powinniśmy go wtłoczyć albo w formę fali, albo cząstki. Dualizm falowo-korpuskularny mechaniki kwantowej jest specyficzną syntezą formy falowej i korpuskularnej, form wcześniej określonych w obszarze makroświata. Tę syntezę w ramach mechaniki kwantowej wyraża na przykład pojęcie „paczki falowej”.

przykład tylko na zasadzie zachowania energii (I zasadzie termodynamiki), i traktując mikroświat tylko jako pośrednika w przemianach zjawisk i obiektów makroskopowych (np. różne formy energetyzmu).

Forma istnienia mikroobiektu fizyki

Niewidoczny bezpośrednio mikroobiekt, gdy badany eksperymentalnie, „osaczony” jest przez ogólnie zrozumiałe dla eksperymentatora realności układu eksperymentalnego, także jako (częściowo) zrozumiały obiekt ogólny.

W odniesieniu do mikroobiektu fizyki, takiego jak na przykład elektron, proton czy foton, można byłoby powiedzieć (tę parafrazę znanego twierdzenia Kanta przytaczam po raz któryś, zwykle jednak w innym kontekście), że 'ogólne warunki możliwości eksperymentu makroskopowego, dotyczącego właściwości mikroobektu, są zarazem warunkami możliwości przejawiania się na poziomie makro samego mikroobiektu, odpowiednio określonego, jako uprawnionego obiektu fizyki.'

Fakt posiadania przez mikroobiekty właściwości zarazem falowych i korpuskularnych nie wynika z właściwości omawianej tu formy „kantowskiej”. To rzeczywistość niezależna, leżąca u podstaw takich eksperymentów, swoiście przejawiła się poprzez formę związku makro i mikroświata, wypełniając na poziomie makroskopowym wszystkie możliwe formy czaso-przestrzenne.

Rozmyślający nad naturą mikroobiektu fizyk-teoretyk (lub filozof fizyki) zwykle rozrywa sprzężenie poznawcze pomiędzy podmiotem i przyrodą (czy Naturą, jak pisze Natanson), które ten mikroobiekt ukonstytuowało. Nie zauważając pośredniczącego eksperymentatora z jego umysłem i aktywnością w świecie wyrywa mikroobiekt fizyki z odpowiadających mu kontekstów eksperymentalnych, i uogólnia w samoistny obiekt rzeczywistości fizycznej.

Każda zaawansowana, ogólna teoria takiego mikroobiektu (np. elektronu), tworzona przez rozum, wedle jego własnej inicjatywy i na miarę jego całościująco-dialektycznych właściwości, musiałaby odtąd wyjaśniać wszystkie jego właściwości, w tym do siebie nieprzywiedlne, jako obiektu samoistnego, i w oderwaniu od eksperymentów konkretnych. A tymczasem mikroobiekt zawsze pozostaje na uwięzi eksperymentów makroskopowych, przeprowadzanych w przestrzeni empirii bezpośredniej.

Przy czym nie idzie tu o prostą konstatację, że sama obserwacja mikroobiektu zaburza jego stan, w tym sensie, że obserwacja zawsze jest związana z oddziaływaniem na przykład fotonu na mikroobiekt; idzie o to, że sam mikroobiekt istnieje jako taki a nie inny obiekt fizyki w odniesieniu do warunków makroskopowych, w jakich się przejawia

wobec eksperymentatora.

W mikroobiekcie fizyki zawarta jest droga, która doprowadziła do niego fizyków, choć być może przejawia się przezeń także niezależna rzeczywistość. I kiedy tenże sam mikroobiekt fizyki istnieje w pewnych warunkach jako cząstka, a w innych jako fala, zaś warunki te (forma sprzężenia poznającego podmiotu z przyrodą) nie są uwzględniane przez syntetyzujący rozum, mamy problem, który próbujemy rozwiązać formułując na przykład różnorodne interpretacje mechaniki kwantowej.

Na koniec odnieśmy się jeszcze do fizyki współczesnej. Rzecz idzie o poszukiwania bozonu Higgsa, którego znalezienie mogłoby uzasadnić tzw. model standardowy cząstek elementarnych (a przynajmniej jedną z jego wersji). Powstaje jednak pytanie: czego w istocie dotyczy model standardowy? Czy obiektywnie i samodzielnie istniejących cząstek elementarnych, czy całościowego sposobu ich przejawiania się na poziomie makroskopowym, jako uprawnionych, "kantowskich" mikroobiektów świata fizyki? W świetle rozwijanej tutaj meta-fizyki ta druga możliwość daje się sensownie i spójnie pomyśleć.

W dokumencie Świat fizyki a rzeczywistość (Stron 160-169)