Lecz odjęcie Dyktatury Chłopickiemu przeszko dziło wzajemnemu zbliżeniu sie obydwóch stro n , na którem polegała jedyna nadzieja odwrócenia wiszącej nad krajem katastrofy. Odkąd zaś sejm polski, ulega jąc parciu stronnictwa krańcowego, odsądził dynastyę
rosyjską od tronu polskiego, odtąd już i dni krwawego tego dramatu były policzone.
Interwencya obcych mocarstw przedstawiała się więc dla narodu, który wszystkie mosty za sobą popa lił, jako jedyny środek ocalenia.
Dyplomacya Warszawska, którą książę Metternicli la p e tite d ip lo m a tie nazywał, nie zaniedbywała też wszelkiego rodzaju zabiegów celem skłonienia Mocarstw europejskich do ujęcia się za Polską. Lecz ta dyplo macya o tem jednem snąć przepomniała, że 29.
Listo-T e więc korzyści, któreby spłynęły na Polskę w skutek zawarcia rzeczonej tranzakcyi, tem mniej by jeszcze tych za dowolić zdołały, którym już stan rzeczy, istniejący przed r. 1830, uciążliwym się wydawał.
Nie przyszło też —- jak to poniżej obaczym — do wyraź nego jej sformułowania; a nawet i przyjść nie mogło do tego, gdy druga strona, za radą swych przewodników, gotowe już do tej tranzakcyi materyały zniweczyć wolała.
Nie dziwimy się, że politycy p a t r i o c i przekładali samoi- stność państwową nad unię osobową, tę zaś wiele wyżej nad unię realną. Atoli, gdyby oni te tak ważne kwestye do rze czywistego położenia Polski byli odnieśli, byliby się może przekonali, że nie mogąc myśleć o przywróceniu samoistnego państwa polskiego, ani nawet o zajęciu w obec Rosyi stano wiska, odpowiedniego stanowisku Norwegii względem Szwecyi; lepiej było poprzestać na tem, jakie przed rokiem 1848 Węgry w obec Austryi zajmowały, aniżeli dobijać się stanowiska Ir- landyi, które to politycy p a t r i o c i snąć za najstosowniejsze dla Polski uznali, skoro je wszelkiemi siłami rodakom swym wyrobić postanowili.
157
pada był naruszeniem, a 25. Stycznia wyraźnem zgwałceniem traktatów Wiedeńskich, przez te Mocar stwa podpisanych i zagwarantowanych. Do nich więc o pomoc się uciekaó, było to samo, co po nich wymagaó, aby do burzenia porządku, przez nie ustanowionego, rękę przykładały.
Nie mówim tu już o Prusach, których nieprzy jazne usposobienie dla powstania, pod maską wrzeko-
mej neutralności, jawnie się zdradzało; ale o tych Mo carstwach, które za życzliwe Polsce uchodziły. Owóź sympatia tych Mocarstw dla powstania, mimowolnie się objawiająca, a którą one przez wzgląd na pomienione traktaty hamować musiały, nie tylko że bezowocną po została, ale nadtoPolakom największą szkodę zrządziła, przyczyniając się do obałamucenia tego łatwowiernego narodu, tak pochopnego do brania pozorów za rzeczy wistość.
Zachowanie się rządu austryackiego w obec powstania i poddanych cesarskich, udział w niem bio rących, ludzkie i wielce tolerancyjne, dawało powód dyplomatom Warszawskim do wyprowadzenia wnio sków całkiem sprzecznych z istotnemi zamiarami tego rządu.
Zaiste, Cesarz Franciszek nie pragnął zagłady narodu polskiego, przeciwnie chciał go ocalić, a przy najmniej wyjednać dlań niejakie względy u Imperatora. Dowodem czego misya, w celach rozjemczych, dla Pol ski zbawiennych, Jenerałowi Kabodze powierzona*).
ł ) Jenerał lir. Caboga, udający sie do Głównej kwatery armii rosyjskiej, niemógł z powodu stawianych mu trudności — zrazu dostać się do niej. Przyjęty (lecz już po wzięciu Warszawy) przez Naczelnego Wodza armii
Lecz przypuszczać, aby Austrya posiadająca jedne część Polski, przypatrywała się obojętnie, a co więcej dopomagała rozwojowi powstania, w sąsiedztwie jej wybuchłego i radykalny charakter przybierać już po
czynającego, to było jednem ze złudzeń, jakim się od dawała ta m ała d y p lo m a c y a , którą inne jeszcze za wody czekały.
Kilkomiesięczne zabiegi kwołi skłonienia Anglii do interwencyi w sprawie powstania osiągnęły ten tylko rezultat, źe Lord Palmerston oświadczył osta tecznie wysłannikowi Rządu Narodowego (Niemcewi czowi) „źe jako człek prywatny życzy nam najlepiej; ale, źe jak minister króla, związany jest traktatami i przymierzami z Rosyą, których łatwo zrywać nie można, źe Anglia jest tylko gwarantką Traktatu Wiedeńskiego, źe dotąd niemoźe nas uważać, tylko jak tych, którzy go pierwsi zerwali“ * *).
Francya niemiała wprawdzie interesu występować w obronie rzeczonego Traktatu, który głównie przeciw niej był wymierzony, nadto Gabinet francuzki, który z przejściem Polski pod panowanie rosyjskich Impera torów już z nią w bezpośrednich stosunkach niepozo-
stawał, mógł teraz korzystać z gwałtownego zerwania węzłów, naród polski z dynąstyą rosyjską wiążących, dla przywrócenia dawnych swych Związków z Polską, a zarazem i ponowienia swego nań wpływu.
rosyjskiej, nic mógł już spełnić swej misyi. Ob. Zyoie Józefa Gołuchow- skiego przez Pawła Popiela.
*) List. O. U. Niemcewicza pisany do księcia Adama Czartoryskiego z Londynu d. 25 Sierpnia 1831, — Ob Żywot J. U. Niemcewicza przez
159
Lecz teraz juź sama Francya nie okazywała się zbyt skwapliwa do pochwycenia tegoż wpływu swego. A chociaż dyplomacya Monarchii Lipcowej wpływała na niektóre postanowienia Rządu Narodowego i Głów nej kwatery naczelnego wodza wojsk polskich, — nie pochodziło to ż zamiaru pokierowania powstaniem, a tern mniej jeszcze z rzetelnej chęci przyjścia mu w pomoc.
Wmieszanie się Gabinetu francuzkiego w sprawę powstania miało na celu załagodzió opinię Francuzów, szemrzących coraz głośniej na bierne w obec Polski zachowanie się rządu i łudzić Polaków nadzieją, że Francya, jeżeli nie z bronią w ręku, to przynajmniej interwencyą swą przyjdzie im w pomoc.
Tak cała ta polityka rządu francuzkiego była tylko demonstracyą i udaniem. Jak dalece zaś wiara u Pola ków w tę interwencyę silną być musiała, z tego można wziąść miarę, że chociaż Gabinet francuzki już był sfor mułował swą doktrynę w zasadzie a b s o lu tn e j nie- in te rw e n c y i p o l it y c z n e j, rozczarowanie nie nastą piło pierwej, aż w chwili ostatecznego upadku ich sprawy.
Nie pojmowano, że nowa Orleańska dynastya, utrwaleniem bytu swego głównie zaprzątniona, pra gnęła przedewszystkiem przejednać Mocarstwa, jej wyniesieniem zgorszone. Postanowiła przeto zrzucić z siebie solidarność ze sprawami narodów, nawy kłych poczytywać Francyę za swą naturalną opie kunkę.
Sympatia zaś rządu francuzkiego, dla sprawy pol skiej juź po upadku powstania ofieyalnie okazywana, była również rodzajem demonstracyi obliczonej na za tarcie wrażenia, jakie opuszczenie Polski przez rząd
francuski i przeniewierzenie się tegoż rządu zasa dzie .pochodzenia swego na Francuzach sprawiło. Ozna kami zaś tej oficjalnej sympatii francuzkiej dla Pol ski były:
wysłanie Hrabiego de Molś do Petersburga ze wstawieniem się za Polakami i