• Nie Znaleziono Wyników

FOSSA, WIWERY CZYLI ŁASZE I ICHNEUMONY

F O S S A M A D A G A S K A R S K A .

Fossa czyli w o r k o z a d jest to zwierzę zupełnit swoiste, spotykane jedynie na Mada­

gaskarze. Ciało jego jest nad­

zwyczaj długie, cienkie, ruch;

bystre, maść jednostajnie bura, futro gęste, pazury ostre, wy- suwalne. Pod względem anato­

micznym można fossę uważać za formę przejściową między kotami i wiwerami. Pomimo, że ma ona pazury wysuwalne, chodzi jednak nie na palcach, jak kot, ale stąpa całą stopą, jak wiwery (przytem stopy tylne ma zupełnie nagie). W Europie od niedawna dopiero można widzieć to zwierzę; pierwszy okaz kilkanaście lat temu został przywieziony do londyńskiego ogrodu zoologicznego. Swego czasu istniały całe legendy o krwiożerczości tego stworzenia, stawiające fossę na równi z ty­

grysem, — legendy zupełnie nieuzasadnione. Długość fossy dosięga zaledwie 1 m 5 cm od pyska do ogona; jest to największe mięsożerne zwierzę Madagaskaru. Wielkością może się równać z dużym ocelotem, lecz jest o wiele deli­

katniejszej budowy. Nadzwyczajna zwinność ruchów fossy czyni ją niebezpiecznym wro­

giem słabszych zwierząt. Współcześni przy­

rodnicy opisują fossę jako zwierzę nocne, żywiące się lemurami i ptakami, w które obfitują lasy Madagaskaru. Fossa, przywie­

ziona w czasach ostatnich do ogrodu zoolo­

gicznego w Londynie, oswoiła się w krótkim czasie; żywi się ona przeważnie głowami kur­

cząt, które przenosi nad inne części drobiu.

Zdaje się być zupełnie pozbawioną głosu,

nie warczy bowiem, nie miauczy ani też z y b e t a i n d y j s k a.

wyje; rozgniewana, furka jak kot. Zwieją nocne.

76 Świat zwierząt.

W IW E R Y C Z Y L I ŁASZE.

Wiwery wyraźnie już różnią się od kotów. Ciało mają wydłużone, nogi krótkie, pazury zaledwie zlekka wysuwalne. Niektóre z nich posiadają gruczoły, wydzielające ciecz z ostrym, silnym zapachem, niegdyś bardzo cenioną w Europie pod nazwą zybetu. W owych czasach wszystkie prawie zajazdy były „pod godłem wiwery“. Zwykle wiwery mają futerko bardzo ładne: na tle popielatem czarne plamy i pręgi. Zwierzęta te nie dosięgają nigdy zbyt wielkich rozmiarów; nigdy też rodzina ta nie miała większego znaczenia w świecie zwierzęcym, nie dorównywując pod tym względem ani rodzinie kotów, ani też niedźwiedzi. Wiwery dają się obłaskawiać i niektórzy filolodzy utrzymują, że koty starożytnych Greków były właśnie wiwe­

rami pospolitymi. To pewno, że w dawnych czasach były one zwierzętami domowemi i do dziś dnia chłopi w Grecyi i w południowych Włoszech hodują je tak, jak gdzieindziej koty.

Wiwery afrykańskie i indyjskie należą do większych przedstawicieli tego gatunku;

pierwsze są bardzo pospolite na całej przestrzeni Afryki. Nie umieją łazić po drzewach,

lecz znajdują obfite pożywienie, łapiąc małe ziemne zwierzątka i ptaki; pływają doskonale.

Wiwera indyjska, czyli zybet, ma bardzo ładne, siwe futerko i czarno-pstrokaty naszyjnik;

ona to, oraz cyweta czyli wiwera afrykańska dostarczają pachnidła, zwanego zybetem. W tym celu zwierzęta trzymane są w klatkach i cenna wydzielina bywa wybieraną z gruczołów dre­

wnianą łyżką. W maju lub czerwcu samice mają po 3— 4 małe. Inne rodzaje, mało zresztą różniące się od poprzednich, noszą nazwę wiwery malabarskiej, jawskiej i birmańskiej.

Tak zwany „rasse“ jest o wiele mniejszy od tamtych wiwer i nie ma grzywy, biegnącej wzdłuż grzbietu; spotykany bywa w Azyi, sięgając aż do Afryki z jednej, a na daleki W schód z drugiej strony. Rasse chowany bywa jako zwierzę domowe. Jak zresztą wszystkie wiwery, żywić się on może owocami i innymi produktami roślinnymi.

Genety podobne są do cywet, nie mają jednak gruczołów pachnących. Pochodzenia będąc afrykańskiego, spotykają się one również we Włoszech, w Hiszpanii, w Grecyi, w Pa­

lestynie, a nawet w południowej Francyi. Ciało ich jest pięknie upstrzone lub pręgowane

CYWETA AFRYKAŃSKA.

D ostarcza pachnidła, zwanego zybetem.

Fossa, wiwery czyli łasze i ichneumony. 77

nety do łapania szczurów. Na ri’cinic widai dobrzc form<: x|owy-Kilka nieco odmiennych form

spotyka się w Afryce. Niektórych dziwi istnienie w Europie zwierzęcia o tak egzotycznym wyglądzie, a jednak wiele zwierząt południowo-europejskich jest bardzo zbliżonych do afrykań­

skich i wschodnich typów. Jako przykład posłużyć może jeżozwierz, bardzo pospolity we Włoszech i Hiszpanii, ryś południowy i magot. Genety dają się oswajać; jeden z mych przy­

jaciół we Włoszech miał genetę zupełnie w charakterze domowego zwierzęcia. Miała ona futro bardzo ładne w czarne plamy; zapach aromatyczny, który wydawała, nie był zbyt przykry. Było to zwierzątko czynne, ruchliwe, ciekawe, myszkujące po wszystkich kątach;

zaglądało nawet do szuflad, zapewne polując na myszy, czemu oddawała się z największym

żywemi zwierzętami“. Oswojona samica, którą Hodjson posiadał, była podobno nadzwyczaj łagodna i uległa, ogromnie wrażliwa na zimno i lubiąca pieszczoty.

Do tejże samej licznej rodziny zaliczyć trzeba zybety palmowe czyli łaskuny i hemigale; na zasadzie pewnych różnic, zachodzących w składzie głowy, w ko­

lorze ogona i nóg przyrodnicy zaliczyli je do innej grupy;

tak z w. hemigala Hartwiga ma maść podobną do zebry.

Ojczyzną tych małych, zwinnych mięsożerców jest Afryka, Borneo, Indye i Himalaje; najbardziej typowe zybety palmowe żyją w Azyi. Niekiedy dają im nazwę kotów Toddy, a to dlatego, że wypijają one toddy, czyli palmowe wino z kadzi, podstawionych pod drzewo w celu zebrania palmowego soku. Ulubioną kryjówką tych zwierząt są grupy palm kokosowych; zamieszkują

t e ż o n e s z c z e l i n y d a c h ó w t r z c i n o w y c h , n a w e t w ś r o d k u ł a s z a s u m a t r z a ń s k a . m i a s t . G r U p a t a o b e j m u j e W ie le g a t u n k ó w . Małe zwierzę, karmi się głównie rybami.

78 Świat zwierząt.

G E N E T A .

Zwierzę mniejsze od łasz, a blizko z niemi spokrewnione. Dawniej hodowana była w Europie zamiast kota.

W blizkiem pokrewieństwie z zybetami są binturongi, zwierzęta wszystkożerne, życie spędzające na drzewach i mające ogon chwytny, co się rzadko spotyka u ssaków Starego Świata. Binturongi mają tępo zakończony pysk, budowę ciała ciężką, to też nadają im miano kotów-niedźwiedzi. O sposobie ich życia mało mamy wiadomości. Spotykają się one na wschód od gór Himalajskich aż po wyspę Jawę.

Ostatnim przedstawicielem rodziny zybetów jest M a m p a l o n , inaczej z y b e t ą B e n e t t a zwany. Jest to jedyne zwierzę pokrewne kotom i mające palce u nóg połączone błoną. Mam­

palon zamieszkuje półwysep Malakkę oraz wyspy Sumatrę i Borneo, lecz i tam należy do zwierząt rzadkich. Stwierdzono, że żywi się rybami i skorupiakami i prowadzi żywot ziemno­

wodny. Jeden z naturalistów nazywa mampalona wydrą, łażącą po drzewach.

M A N G U S T Y I IC H N E U M O N Y .

Do tej grupy zwierząt należą liczne pożyteczne małe ssaki, żywiące się wszystkiem, co człowiekowi jest niepotrzebne a nawet szkodliwe, w okolicach podzwrotnikowych. Ulubiony ich przysmak stanowią węże, jaja krokodyle, wszelkie jaszczurki, szczury, myszy i wszelkie robactwo. Niestety, prócz pożytku przynoszą one również szkody, tępią bowiem ptaki; to też zaprowadzenie tych zwierzątek na niektórych wyspach archipelagu indyjskiego w charakterze tępicieli szczurów, było fatalne w skutkach dla miejscowego ptactwa.

M U N G O S C Z Y L I M A N G U ST IN D Y JSK I.

Jest to jeden z największych przedstawicieli tej grupy zwierząt; długość ciała wraz z głową wynosi 37— 45 cm., ogon zaś 35 cm. Sierść rzadką, długą zwierzę może do­

wolnie najeżać. Wszystkie osobniki tego gatunku są maści szarej z czarnym lub rudym odcieniem, a czasem z przymieszką barwy białej. Istnieje przypuszczenie, że zwierzę to nie jest wrażliwe na ukąszenie wężów jadowitych; jest to rzecz zupełnie prawdopodobna, faktem jest bowiem, że zwierzęta te jedzą żmije, a wiadomo, że wprowadzanie częste jakiego jadu

w małych ilościach do organizmu nadaje mu odporność przeciw temu jadowi. To jest je­

dnak pewne, że w większości przypadków mun­

gos, dzięki bystrym ruchom i zjeżeniu szcze- cinowatej sierści nie dopuszcza do ukąszenia.

Często opisywano walki, jakie to odwa­

żne, małe stworzonko stacza nieraz ze strasz­

nymi okularnikami. Podajemy tu najmniej znane opowiadanie pewnego podróżnika:

„Jeden z naszych oficerów —• pisze on — miał oswojonego mungosa, śliczne małe stwo­

rzonko. Jeśli udało nam się złapać okularnika, a sposobność taka często się zdarzała, puszcza­

liśmy go do pustego pokoju, tak, by módz

przez okno bez niebezpieczeństwa obserwować przebieg walki. Wypuszczony wąż zapełzał w kąt i tu zwijał się w kłębek. Wówczas puszczaliśmy mangusta. Jeszcze będąc na oknie, okazywał ogromne podniecenie, wskakiwał do pokoju, i spostrzegłszy węża, najeżał swoją sierść, tak, że wydawał się dwa razy większy, niż w rzeczywistości, i na palcach posuwał się do przeciwnika, wydając charakterystyczne warczenie. Okularnik niespokojnie podnosił głowę i, rozdąwszy szyję, gotował się do napadu na nieprzyjaciela w razie, gdyby się zbliżył dość

dla tych ostatnich jest, podobnie jak mangust indyjski, wrogiem nadzwyczaj niebezpiecznym.

Oprócz tych jest jeszcze ze 20 gatun­ znacznie od niego wysmuklejsza.

Wy-Micszka w Jndyach wschodnich, niweczy plantacye ananasów i kawy. d a j e S W I S t , p o d o b n i e j a k s w i s t a k , p r z y

-Fossa, wiwery czyli łasze i ichneumony. 79

Ł A S Z A P A L M O W A Z A C H O D N IO - A F R Y K A Ń S K A .

80 Świat zwierząt.

gólnie wróble były ulubionym przysmakiem). Sury- katka z piskiem charakterystycznym rzucała się i, jeśli była głodna, połykała formalnie ptaszka z pierzem i mięsem“. Jeśli surykatka ulokuje się w blizko- ści zabudowań, czyni znaczną szkodę, kradnąc jaja i kurczęta. Mówią też, że zjada jaja dużych żółwi. Najpospolitsza jest cienkoogoniasta surykatka kapska rozpowszechniona w południowej Afryce i na rozległej równinie Karru. Żywi się owadami, robakami i innemi małemi zwierzętami. Koloniści w Kaplandyi hodują je nieraz jako zwierzęta do­

mowe.

Zrobiliśmy dotąd przegląd drapieżców, począwszy od dumnego lwa, który morduje ludzi, niszczy ich dobytek, — począwszy od tygrysa, również groźnego, krwiożerczego i tak samo dobrze przystosowanego do życia rozbójniczego, aż do istot tak małych i nieszkodli­

wych, jak wiwery i surykatki, których pokarm stanowią równie dobrze owady, jak mięso drobnych ssaków i ptaków. Cechę charakterystyczną tych wszystkich zwierząt stanowi sub­

telny mechanizm, nie pozwalający stępić się ich wspaniałej broni zaczepnej i odpornej t. j.

nione do chwytania żywej zdobyczy.

Nie mają one zwinności i prędkości biegu, zmuszone są przeto zadowolnić się martwemi, gnijącemi zwierzętami, i niszczą w ten sposób padlinę. W tym celu ich szczęki i zęby są bardzo sil­

nie rozwinięte, podczas gdy reszta

ciała o wiele jest słabsza, niż u in- m u n g o s c z y l i m a n g u s t i n d y j s k i.

n y c h d r a p ie Ż C O W . W ie lk i wróg wężów jadowitych.

ROZDZIAŁ IV.

H Y E N Y I P R O T E L E .

Jeśli prawdą jest, że każde zwierzę ma z góry narzuconą pewną rolę do odegrania na ziemi, to napewno przeznaczeniem hyeny jest oczyszczać kulę ziemską z kości i z tych resztek padliny, któremi wzgardzą sępy i inni przedsiębiorcy pogrzebowi świata zwierzęcego. Hyeny mają szczęki silnie rozwinięte, zdolne zmiażdżyć każdą kość. W czasach przedhistorycznych hyeny były pospolite w Europie i w Anglii, gdzie żyły w pieczarach Derbyshire i Dewonu.

W tych to jaskiniach znaleziono ślady kości pogryzionych w sposób nie pozostawiający wątpliwości, że porzucone były tutaj przez jakoweś nadzwyczaj silne zwierzęta mięsożerne.

Posądzano początkowo, że było to dzieło niedźwiedzi. Buckland jednak utrzymywał, że 11 Nadzwyczaj ciekawe wyniki daje po­

równanie inteligencyi drapieżców z inteli- gencyą małp.

Koty i ich krewniaki muszą rozwijać nadzwyczaj wiele uwagi i zastanowienia się podczas polowania, dzięki któremu zdoby­

wają sobie pożywienie. Możnaby przypusz­

czać, że ich zdolności umysłowe mają więcej sposobności do rozwoju, niż umysł małp, które w lasach podzwrotnikowych prowadzą żywot bez troski, mając zbyt ułatwione wy­

żywienie. W rzeczywistości jest inaczej;

koty nie posiadają inteligencyi wysoko roz­

winiętej, z wyjątkiem może kotów domo­

wych. Zdaje się, że żaden kot w stanie dzikim nie pomyśli nigdy o utworzeniu sobie schroniska, o stworzeniu jakiejś ochrony przed wrogiem. Pantera stanowi może je­

dyny wyjątek, gdyż używa jaskini za mie­

szkanie.

W warunkach, wymagających inteli­

gencyi i pewnego współdziałania, gryzonie takie jak bobry, a nawet wiewiórki, prze­

wyższają o wiele koty w bystrości i pomy­

słowości wrodzonej lub nabytej. Żadne z tych zwierząt, których przegląd tylko co uczyniliśmy, nie łączy się w grupy dla wspólnego polowania lub obrony przed wrogami. Każdy dla siebie — taka jest ich zasada. Z innych grup drapieżców jedy­

nie tylko rodzina psów rozumie znaczenie solidarnego współdziałania dla dobra ogól­

nego.

Fossa, wiwery i ichneumony. — Hyeny i protele.

S U R Y K A T K A .

były to kości pogryzione przez hyeny, a przy­ ssących mięsożernych; nogi przednie mają dłuższe od tylnych, ogon krótki, maść centkowaną lub

poobgryzane. Opowiada też, starej, doświadczonej i nieustraszonej hyeny; nosiła ona liczne blizny, ślady ran, odniesionych w walkach z innemi hyenami. grzywy. Jest on bardzo pospolity w po­

łudniowej i wschodniej Afryce, żywi się padliną, termitami, jagniętami i kożlątka- mi. Nie ma tak silnych szczęk, jak hyeny;

Hyeny i protele. 83

P R O T E L .

koloniści polują na nie z foksteryerami. Zwany tci wilkiem ziemnym.

ROZDZIAŁ V.

R O D Z I N A P S Ó W .

Przechodzimy teraz do grupy zwierząt, która, dzięki temu, że nasz pies domowy do niej należy, nosi nazwę rodziny psów. Do rodziny tej należą: wilki, szakale, psy domowe i dzikie i lisy. Cechy charakterystyczne tych zwierząt są zanadto dobrze wszystkim znane, by potrzebowały szcze­

gółowego opisu; należy tylko zaznaczyć, że lisy różnią się od innych krewniaków tem, że mają zdolność zwęża­

nia i rozszerzania źrenicy zależnie od światła, podobnie jak kot, mogą też drapać się na drzewa, czego nie po­

trafią inne psy.

W ILK.

Jest on nieprzyjacielem człowieka i jego własności, to też od najdawniejszych czasów człowiek wypowiedział mu wojnę zaciętą. W ilk dawniej zamieszkiwał całą pół­

kulę północną tak Starego, jak i Nowego Świata. Wilki Szczeki I łnpy sto,Unkowo do reszty cinin są bardzo indyjskie są nieco mniejsze, niemniej jednak okrutne i prze­

minie rozwinięte. biegłe. W obec braku tam długiej i surowej zimy, wilki nie

łączą się w wielkie stada. W niektórych okolicach Gór Ska­

listych spotykają się one jeszcze bardzo licznie, to też stada bydła rogatego i owce tubylców są często narażone na niebezpieczeństwo z tej strony; dzikie zwierzęta z parku Narodowego też mają w nich groźnego nieprzyjaciela. W Szwajcaryi istnieją do dzisiejszego dnia założone w dawniejszych czasach kantonowe stowarzyszenia dla tępienia wilków. W Anglii istnieje do dziś dnia specyalny urzędnik, noszący ofieyalną nazwę „ G r a n d L o u v e t i e r “ . Podczas zim surowych wilki zbierają się w stada i wędrują z Rosyi i Karpat poprzez całą Europę, prze­

chodząc przez zamarznięte rzeki tak, że docierają nieraz do lasów Ardeńskich i Fontainebleau.

W Norwegii pustoszą Lapończykom stada reniferów. Parę lat temu pewien artysta malarz podróżował z żoną i służącym po Węgrzech. W drodze do Budapesztu napadły ich wilki i zagryzły na śmierć. W Anglii w r. 1680 Cameron de Lochiel zabił ostatniego wilka. W Pa­

lestynie, Persyi i Indyach wilki należą do zwierząt pospolitych.

Kipling w pięknej swej książce o Dżungli daje nam heroiczny opis życia wilków indyj­

skich; obok fantazyi wiele rzeczy jest tam zupełnie prawdziwych i wiarogodnych. Porywanie dzieci przez wilki jest zupełnie prawdopodobne, krajowcy jednogłośnie to potwierdzają. Dzieci, pozostawione w polu przez pracujące matki, często porywane są i pożerane przez wilki; istnieją oprócz tego liczne anegdotki o tem, jakoby wilczyce darowywały życie małym dzieciom, a nawet karmiły je swem mlekiem.

W ilki indyjskie, idąc na polowanie, grupują się w niewielkie stada. Jenerał Duglas Hamilton opowiada następujące zdarzenie: „Powracając pewnego razu z przyjacielem moim

W IL K P Ó Ł N O C N O A M E R Y K A Ń S K I.

Daw niej polował głównie na młode bizony, a teraz napada na trzody i stada.

z wycieczki do jaskiń, znajdujących się w górach niedaleko miasta Ellore, ujrzeliśmy u stóp łańcucha pagórków skalistych stado antylop. Ponieważ obok przepływał strumień, postano­

wiliśmy zatrzymać się tutaj i zrobić zasadzkę na te zwierzęta. Przekradając się ostrożnie uwaga antylop zwrócona jest na jego towarzysza, pobiegł w stronę strumienia.

Tu, niestety, spostrzegł nas i zawrócił z powrotem, co widząc jego towarzysz, domy­

ślając się, że zaszła jakaś nieprzewidziana okoliczność, mogąca zagrażać niebezpieczeń­

stwem, też szukał ratunku w ucieczce. Rzeczą jednak było widoczną, że cały ten atak był z góry uplanowany; jeden miał obowią ek odwrócić uwagę antylop, drugi, korzystając z tego, miał zakraść się od jeszcze pokusić się o zdobycie antylopy, lecz ujrzawszy nadchodzących ludzi, którzy niedaleko pilnowali konie, rzuciły się do ucieczki.

W ilk indyjski spotyka się jeszcze daleko na północ od gór Himalajskich. Kolor jego skóry waha się między odcieniem prawie czarnym a białym. W składach Hudsońskich można widzieć wszystkie odcienia i odmiany tych skór, najliczniej jednak reprezentowane są skóry płowe i pręgowane. Samce dochodzą nieraz znacznej wielkości, średnia wysokość wynosi

Rodzina psów. 87 Zjednoczonych, w czasach, gdy A udubon pierw­

szy pokusił się o dotarcie do źródeł rzeki Missuri, prerye roiły się od zwierząt różnego rodzaju; ogromne stada bizonów nie były wówczas rzadkością, indyanie mieli zawsze mięsa poddostatkiem a i wilki nie znały nigdy głodu; zawsze syte, odwiedzały wsie i miasta, nie czyniąc ludziom krzywdy i były bardzo łaskawe, prawie oswojone. Zupełnie inaczej zacho­

wywały się wilki w Rosyi. Na Syberyi i w Rosyi wilki w zimie mnożą się nadzwyczaj obficie i, zebrawszy się w większe stada, idą na drogi i tam robią zbójeckie napady na przejeżdża­

jących, goniąc wytrwale uciekających sankami. Ofiarami padają zwykle konie, w czasie suro­

wych zim trafiają się jednak wypadki i z ludźmi. W ilki często podpadają wściekliźnie i wów­

O d dawnych już lat specyalne gatunki psów układano do bronienia stad owiec od napadu wilków; jedne z nich broniły na miejscu, inne prowadziły walkę zaczepną z napastnikami. Sta­

rano się w tym celu wyrobić w pierwszych siłę

w stepach kaukaskich i krymskich hodują specyalną rasę psów owczarskich, składem zbliżoną do dogów, ale mającą gęstą, długą sierść. Psy z tej rasy są wielkie i bardzo okrutne.

Pastuchy w Albanii i w górach Rodopy muszą nieraz odbywać dalekie podróże ze swemi stadami po przez góry, by dotrzeć do letnich pastwisk, niekiedy o 200 km. odległych;

wówczas psy tworzą straż przyboczną, dzień i noc tropią i walczą z wilkami, te zaś, dosko­

nale znając drogę, którą mają przechodzić stada, czyhają na maruderów lub wyczekują spo­

sobnej chwili, by napaść niespodzianie na stado. W Hiszpanii pastuchy hodują duże psy owczarskie, posiadające białą kędzierzawą sierść. Psy te tworzą straż przednią i tylną w co­

rocznych wędrówkach, które muszą odbywać stada na pastwiska letnie i z powrotem na zimowe leże. W e wschodniej Ameryce, gdzie hodowla owiec rozwinęła się na wielką skalę, psy owczarskie dzielą w zupełności życie trzód i pasterzy. Małe szczenięta ssą owce, a nie swoje matki i w ten sposób wchodzą niejako w skład stada.

Z psów, używanych do polowania na wilki, najbardziej zasługuje na uwagę rosyjska rasa chartów. Szybkość i siła tych psów jest nadzwyczajna i żałować trzeba, że wraz z upadkiem polowań na wilki i psy tej rasy stały się rzadkością w Rosyi, pomimo że są uczynione pewne starania w celu jej utrzymania. Ostatnimi czasy charty te zaczęto wywozić do Ameryki, gdzie też używane są do polowań na wilki we wschodnich Stanach Zjednoczonych. W tamtych okolicach są ludzie, którzy specyalnie zajmują się temi polowaniami, by uwolnić rolników od tych szkodników. Jeden z takich myśliwych zamieszkuje obok farmy pułkownika Roosevelta nad rzeką Missuri i posiada sforę psów, na kawałki rwących wilka bez współudziału myśliwego.

„Wyjeżdżaliśmy zwykle na polowanie bardzo wcześnie, konno poprzez równinę, myśliwi i psy w szeroką rozpostarci linię. Wypłoszywszy wilka z legowiska, pędziliśmy wprost na niego z możliwą szybkością. Małe wilczęta i wilki mniej silne bez trudu chwytane bywały.

88 Świat zwierząt.

W IL K .

Fotografia uwydatnia ostrożny chód wilka i duże jego kroki.

Rodzina psów. 89

Bardzo ciekawy fakt komunikuje Tschudi, znawca przyrody Alp. Zaznacza on zbiegowisko niezwykłe wilków w Szwajcaryi w roku 1799. Przybyły one śladem wojsk rosyjskich, bo raz skosztowawszy mięsa ludzkiego, zrobiły sobie z niego ulubioną potrawę. Nawet odgrzebywały trupy. Armie austryackie, francuskie i rosyjskie walczyły, jak wiadomo, w górskich dolinach Szwajcaryi. Rezultatem były setki ciał niepogrzebanych, a konsekwencyą wilki w górach i lasach. Latami następnie trzeba je było tępić.

W IL K K A R P A C K I.

Krótszy i cięższej budowy od w ilka wschodnio-europejskiego.

wkrótce zauważono, że przyrost zwierzyny się zmniejszył. Skonstatowano, że kujoty pilnowały sarn matek i gdy te odeszły od małych, zjadały łatwą zdobycz. W ilki szare mordowały nawet dorosłe sarny i czyniły mieszkańcom tego raju życie coraz cięższem. Wówczas wydano roz­

porządzenie, by tępić wilki i kujoty wszelkiemi możliwemi metodami. Najlepszym sposobem

porządzenie, by tępić wilki i kujoty wszelkiemi możliwemi metodami. Najlepszym sposobem

Powiązane dokumenty