• Nie Znaleziono Wyników

NA GÓRNYM ŚLĄSKU W LATACH 1922–1939

K SIĄDZ ANTONI STABIK – POETA I PODRÓŻNIK 1

NA GÓRNYM ŚLĄSKU W LATACH 1922–1939

NR 1 (39) 2015, S. 74-93

Wprowadzenie

Okres międzywojenny na Górnym Śląsku to czas tworzenia nowych struktur administracyjnych i kościelnych w zupełnie nowych warun-kach politycznych, gospodarczych, społecznych i religijnych. Położenie geografi czne i względy historyczne sprawiły, że obszar ten był zróżnico-wany narodowościowo i wyznaniowo, a utworzenie diecezji katowickiej w 1925 r. można uznać za jeden z elementów integracji społeczności ślą-skiej zarówno na niwie kościelnej, jak i społeczno-kulturalnej. Ks. Jan Kudera pisał: „My dziś trudno zrozumieć możemy, jak ten lud polski na Śląsku, prosty, od wieków zaniedbany, wzgardzony i ciemiężony, w tak ciężkich warunkach życia, mógł stawać w obronie swej narodowości.

A tego byśmy wcale pojąć nie mogli, jak ten sam lud, dawniej uważany za nic, mógł sobie zdobyć stanowisko, bądź co bądź zaszczytne” (Heska--Kwaśniewicz, 1986, s. 3). Z tego ludu wychodzili uczeni kapłani, biskupi społecznicy, osiągając zaszczyty dzięki pracowitości, wytrwałości, przy-wiązaniu do Kościoła i polskości.

Znaczący wkład w rozwój życia kulturalno-oświatowego wnieśli biskupi katowiccy (Myszor, 1999, s. 69–78). Poczynając od pierwszego – Augu-sta Hlonda – początkowo Administratora Apostolskiego Śląska Polskiego, a potem biskupa diecezji katowickiej – poprzez bpa Arkadiusza Lisieckiego, następnie bpa Stanisława Adamskiego oraz biskupów pomocniczych, Teofi la Bromboszcza i Juliusza Bieńka. Każdy z nich prowadził ożywioną działalność duszpasterską i organizacyjną, a także wpisał się w szeroką akcję społecznego oddziaływania i kulturotwórczą pracę, często wykracza-jącą poza granice diecezji. Do głównych celów programu duszpasterskiego biskupów katowickich w okresie międzywojennym należy zaliczyć

zaktywi-zowanie świeckich w Kościele, polegające na włączeniu członków bractw i stowarzyszeń do czynnego udziału w życiu parafi i.

W dokumentach Kościoła dotyczących posługi pasterskiej bisku-pów czytamy: „Biskup, widzialne źródło i fundament jedności w swoim Kościele, jest powołany do nieustannego budowania Kościoła partykular-nego w komunii pomiędzy wszystkimi jego członkami oraz w komunii ich wszystkich z Kościołem powszechnym, czuwając, ażeby różnorakie dary i posługi przyczyniały się do wspólnego wzrostu wierzących i rozszerzania się Ewangelii” (Dyrektorium, 2005, s. 15).

Zatem biskupi mieli obowiązek nie tylko kierować powierzoną sobie wspólnotą Kościoła diecezjalnego, ale zapewnić temu zgromadzeniu stały wzrost duchowy i dążyć do jego rozwoju społecznego i intelektualnego.

Konferencje, odczyty, kursy, spotkania i wykłady, organizowane w diecezji, były jednym ze sposobów włączania się księży śląskich w nurt przeobra-żeń kościelnych i społecznych. Zachęta ze strony ordynariuszy katowic-kich do wszechstronnego dokształcania księży i świeckatowic-kich aktywizowała duchowieństwo i wiernych, tworząc atmosferę wzajemnego zaufania i współpracy. Rządcy diecezji katowickiej okresu międzywojennego dali się poznać jako pasterze wnoszący nieoceniony wkład w budowanie jedności i komunii kościoła lokalnego, ale także jako ambasadorzy życia duszpa-sterskiego (Bujak, 1981; Kania, 2003), społecznego (Wróbel, 2005) i kul-turalno-oświatowego1. Działania te zostały zauważane wówczas i nadal są doceniane zarówno przez środowisko kościelne, jak i świeckie.

Efekty pracy biskupów w wielu obszarach funkcjonowania diecezji są i dzisiaj przedmiotem badań, o czym świadczą sesje naukowe, konferencje, odczyty, wykłady, a przede wszystkim tematy prac seminaryjnych przybli-żające różne aspekty zaangażowania biskupiego kolejnych rządców diecezji:

A. Hlonda (Zowada, 1978; Pleń, 1979), A. Lisieckiego (Franki, 1967; Kra-soń, 1979; Gembala, 1995; Szymański, 2011), S. Adamskiego (Michalski, 1972; Mandziuk, 1973; Kandziora, 1986; Białas, 1991; Broll, 1994; Brom, 2007; Mrozek, 2011), T. Bromboszcza (Włosek, 1987), J. Bieńka. Prace te powstałe w większości na podstawie materiału źródłowego są znakomitym przyczynkiem do podjęcia pogłębionych badań archiwalno-dokumentacyj-nych przez obecarchiwalno-dokumentacyj-nych i przyszłych uczoarchiwalno-dokumentacyj-nych.

W 2015 r. przypada dziewięćdziesiąta rocznica utworzenia diecezji katowickiej. Warto więc sięgnąć do korzeni tworzącej się diecezji, przyjrzeć się tym, którzy organizowali jej struktury, którzy wnieśli znaczny wkład w dziedzictwo kulturowe Śląska.

1 Dotychczas nie powstało odrębne opracowanie na temat pracy kulturalno-oświatowej ślą-skich biskupów. Problematyka ta pojawia się najczęściej przy omawianiu zagadnień duszpa-sterskich lub kwestii społecznych diecezji.

August Hlond – salezjanin – pierwszy biskup diecezji katowickiej Posługa biskupia w Katowicach w latach 1925–1926.

August Hlond – syn śląskiej ziemi, urodzony w 1881 r. w Brzęczkowi-cach w rodzinie głęboko religijnej (Ksiądz Kardynał, 1998; Ksiądz Kardynał, 2000; Myszor, red., 2013; Ryszka, 2013; Śleziński, red., 2014). Był wycho-wywany w atmosferze przywiązania do polskości i tradycji narodowej. Mimo skromnych warunków materialnych skończył studia zagraniczne zwieńczone stopniem doktora nauk fi lozofi cznych. Od wczesnej młodości związany ze zgromadzeniem salezjańskim aktywnie działał w jego strukturach. Pracując m.in. z młodzieżą w oratorium świątecznym, realizował w sposób dosłowny charyzmat zgromadzenia salezjańskiego. Powierzone zostały mu również obowiązki sekretarza prokuratora generalnego zgromadzenia w zakresie pro-wadzenia korespondencji oraz załatwiania spraw w dykasteriach rzymskich.

Angażował się w sprawy edytorskie przy wydawaniu materiałów dotyczących zgromadzenia, a w latach 1900–1907 wykonywał pracę redakcyjną w czaso-piśmie „Wiadomości Salezjańskie” (Szewczyk, 1998, s. 14).

Zakonnik salezjański August Hlond dał się poznać jako znakomity reor-ganizator istniejących zakładów swego zgromadzenia oraz jako orreor-ganizator nowych ośrodków w Polsce oraz różnych częściach Europy. Pracę wycho-wawczo-dydaktyczną rozpoczął w Oświęcimiu w ośrodku salezjańskim, następnie w Krakowie w Schronisku im. Księcia Aleksandra Lubomirskiego oraz w Przemyślu, gdzie zakładał placówkę salezjańską. Poza granicami kraju pełnił funkcję przełożonego nowego instytutu salezjańskiego w Wied-niu, następnie mianowany został na przełożonego salezjańskiej prowincji niemiecko-węgierskiej, uczestniczył także w Kapitule Generalnej salezja-nów w Turynie (Kołodziej, 2000, s. 22).

Umiejętność sprostania kolejnym wyzwaniom przesądziła o wyborze księdza Augusta Hlonda na urząd Administratora Apostolskiego, o czym po latach pisano w „Gościu Niedzielnym”: „Wybór osoby na administratora Apostolskiego był klasycznym przykładem taktu i roztropności Stolicy św.

mógł nim być jedynie Polak stojący na stanowisku suwerenności polskiej, a jednak taki Polak, któryby osobą i przeszłością swoją nie drażnił mniej-szości niemieckiej, władał jej językiem i zrozumiał jej potrzeby religijne”

(Ks. biskup, 1926, s. 1).

Nie bez znaczenia było stwierdzenie wyrażone w jednym z pierwszych publicznych wystąpień, w którym A. Hlond podkreślił swoje górnośląskie pochodzenie, mówiąc: „Jestem wam może nieznany, ale nie jestem wam obcy. Na równi z wami jako dziecko śląskiej ziemi, przybywam do was jako ziomek i brat wasz, ze starośląskim zaufaniem swego do swoich” (Bańka, 1974, s. 111). Na tym zaufaniu starał się od początku budować relacje z mieszkańcami śląskiej ziemi, a była to społeczność wyjątkowo różnorodna wyznaniowo i narodowościowo.

Te i podobne działania sprawiły, że obejmując w 1922 r. apostolskie administrowanie w polskiej części Śląska wykorzystał wcześniej zdobyte w strukturach zakonnych umiejętności organizacyjne i zastosował je wobec wszystkich wiernych, zarówno polskiego, jak i niemieckiego pochodzenia.

W początkowym okresie rządów w diecezji jasno określił swoje stanowi-sko, którego następnie konsekwentnie przestrzegał: „Kościół nie może się identyfi kować z żadną narodowością i z żadną partią, a nadużywanie reli-gii z jakiejkolwiek strony do celów politycznych czy klasowych jest niedo-puszczalne” (Hlond, 1936, s. 20). Troszczył się zawsze o duchowy rozwój wszystkich diecezjan, powołując dla rodzin katolickich w 1923 r. organ prasowy „Gość Niedzielny”, a dla dzieci „Mały Gość Niedzielny” oraz dwa lata później w 1925 r. w wersji niemieckiej „Sonntagsbote”. Tygodnik ten powstał na podstawie postanowień Konwencji Genewskiej obowiązującej na terenach plebiscytowych Górnego Śląska, gwarantującej równoupraw-nienie zamieszkałej tu ludności polskiej i niemieckiej. Czasopismo wyda-wano dla mniejszości niemieckiej zamieszkującej diecezję katowicką, a jego ukazywanie było zamierzeniem duszpasterskim jak i efektem, i roztropno-ścią organizatora diecezji.

Potrzeba wydawania pisma katolickiego dla diecezjan została już wcze-śniej sygnalizowana przez A. Hlonda w orędziu podczas II Zjazdu Katolic-kiego w 1923 r. Wzorem dobrego periodyku był wrocławski „Posłaniec Nie-dzielny”. Ks. A. Hlond w pierwszym numerze „Gościa Niedzielnego” zachęcał czytelników do lektury pisma słowami: „Po raz pierwszy stoi przed nami nasz Śląski »Gość Niedzielny«. Brzmi w nim zarówno ulga, jak i duma; ulga po wiekach niewoli, duma z odzyskania wolności narodowej oraz z możli-wości swobodnej działalności duszpasterskiej” (Hlond, 1923, s. 1). Pismo cieszyło się dużym zainteresowaniem piszących i czytających, było głosem biskupa, przedłużeniem ambony dla duchowieństwa i punktem odniesie-nia dla wiernych (Grajewski, 1993; Brzoza, red., 1998; Gryniewicz, 2003;

Grajewski, 2008).

Z kolei na III Zjeździe Katolickim zorganizowanym w 1924 r. w Kró-lewskiej Hucie A. Hlond mówił o potrzebie powołania do życia katolickiego dziennika. Administratorowi apostolskiemu zależało na tym, aby lud śląski kształtował swoje poglądy, czytając redagowany na wysokim poziomie dobry opiniotwórczy periodyk. Propozycja ta wywołała niepokój wśród obecnych na zjeździe przedstawicieli prasy śląskiej, obawiających się utraty dotychcza-sowych prenumeratorów, a tym samym wpływu na kształtowanie postaw, zachowań i umysłu odbiorców. A. Hlond, dostrzegając ogólne zaniepokoje-nie, zapewniał, że proponowany dziennik ma być pismem ponadpartyjnym:

„Potrzebujemy pisma, które by dzień w dzień niosło czystą myśl katolicką w lud. Potrzebujemy pisma, które by, stojąc ponad walką partyjną, unikając niskich sposobów pisania i zaczepiania, bieżące wypadki i zagadnienia chwili omawiało szybko i gwałtownie z katolickiego punktu widzenia” (Pamiętnik,

1924, s. 7). Mimo zachęty do utworzenia dziennika katolickiego i wielu suge-stii poczynionych przez przyszłego biskupa śląskiego, idea takiego pisma nie została zrealizowana. Jednak sama propozycja wskazywała na ponadcza-sowe i nowatorskie podejście nie tylko do spraw duszpasterskich, ale przede wszystkim działalności kulturalno-oświatowej.

W podobnym tonie brzmiały słowa wypowiedziane na zakończenie III Zjazdu Katolickiego w Katowicach w 1924 r.: „Syntezą wszystkich manife-stacji, wykładów i narad był jednomyślny wniosek, że w środek naszej kul-tury państwowej, socjalnej, materialnej, moralnej, szkolnej i indywidualnej wstawić należy prawo Boże i myśl katolicką, aby rozświetlając kłęby nie-spokojnej i pomieszanej myśli nowoczesnej, koiły dusze dręczone pustką i zwątpieniem, budziły sumienia przygłuszone kultem teraźniejszości, godziły szlachetne dążenia rozbieżne i szkodliwie się ścierające, wytyka-jące jasne, górne cele życiu prywatnemu, życiu kościelnemu, narodowemu”

(Hlond, 1988, s. 38). Powyższe wezwanie było jasnym i bardzo zasadniczym określeniem tożsamości religijnej Ślązaków, a także nakreśleniem obrazu godnego życia człowieka we współczesnym świecie, człowieka, którego łączy nić z Bogiem. Biskup Hlond właśnie tak postrzegał Śląsk i Ślązaków i do takiego wyobrażenia pomagał mieszkańcom regionu dorastać. Cenił ten lud, utożsamiał się z nim, a w swym nauczaniu podkreślał jego god-ność, wskazywał mu właściwą drogę, mówiąc: „Pamiętajcie, że nie uszczę-śliwicie ani siebie, ani ludu żadnym frazesem, żadnym fałszem, żadnym pozorem, ani nawet samym tylko chlebem, choćby lekko zapracowanym i tanio kupionym. Bo Ślązak, chociaż pracą swoją do materii przykuty, materialistą nie jest. Prócz chleba żąda ducha, chce prawdy, chce widzieć uczciwość, domaga się moralności i ciągle do wyższych wyrywa się rzeczy.

W swych ciasnych mieszkaniach nieraz wielkie snuje myśli i trafnie osądza ludzi i stosunki. Pomimo tego że go twarda praca męczy i wyczerpuje, zaj-muje się żywo bieżącymi sprawami i stara się swym zdrowym rozsądkiem zgłębiać nawet najtrudniejsze zagadnienia chwili. A imponuje mu tylko to, co jest naprawdę wielkie i dobre. Od tych zaś, którym się powierza, żąda bezspornych zalet i niewątpliwej wartości” (Hlond, 1979, s. 42).

Po ustanowieniu w 1925 r. diecezji katowickiej papież Pius XI mia-nował A. Hlonda biskupem katowickim. Nowy biskup obejmując rządy w diecezji, skierował list pasterski do duchowieństwa i wiernych, w którym zaznaczył, że „będzie prowadzić powierzony sobie lud drogą wiary i cnoty do Boga, do nieba, utwierdzając, krzepiąc, oświecając, podnosząc, ratując”

(Hlond, 1936, s. 4). Postawione cele konsekwentnie realizował, przygoto-wując administracyjne struktury diecezji, m.in. erygował Kapitułę Kate-dralną w Katowicach oraz powołał urzędowy organ diecezjalny „Wiadomo-ści Diecezjalne”, który zastąpił „Rozporządzenia Administracji Apostolskiej Śląska Polskiego”. Zorganizował także zaplecze naukowo-dydaktyczne dla przyszłych kapłanów w postaci Seminarium Duchownego, które umieścił

w Krakowie, aby alumni mogli również uczęszczać na zajęcia na Uniwer-sytecie Jagiellońskim (Wilk, 2006, s. 15). Nakreślił plany budowy katedry, a doceniając rolę prasy i dobrej książki w życiu religijnym wiernych, założył Drukarnię św. Jacka.

Mocno angażował się w życie społeczne diecezji, często kierował do wiernych przesłania i listy pasterskie. Pisał m.in.: „Od czternastu miesięcy śledzę nasze życie religijne. Nie chodziło mi o pozory i różne formy. Chodziło mi o treść religijności śląskiej, o jej głębokość i o siłę jej oddziaływania na myśl ludu i na jego życie.[…] nie dajmy w siebie wmówić jakoby obecne niedomagania nasze w życiu religijnym były następstwem wzrostu kultury i jakoby z natury rzeczy wysoka kultura tłumiła życie wiary. O nie! Pamię-tajmy, że nie kultura przyniosła nam wiarę, ale wiara przyniosła nam kul-turę” (Hlond, 1988, s. 19).

Ordynariusz katowicki A. Hlond podkreślał w wystąpieniach i odezwach ważne prawdy doktrynalne, zachęcając przy tym do formacji intelektualnej, a także wzywając do słuchania Słowa Bożego, życia nim i dawania świa-dectwa w świecie. Wszystkie te działania miały za zadanie prawidłowe for-mowanie człowieka i kształtowanie jego wrażliwości społeczno-kulturalnej.

Arkadiusz Lisiecki – patrolog – „Polski Ojciec Ojców Kościoła”

Posługa biskupia w Katowicach w latach 1926–1930.

Arkadiusz Marian Lisiecki, wielkopolanin, urodzony w 1880 r. w Pozna-niu zasiadł na śląskiej stolicy biskupiej w 1926 r. (Celary, red., 2010; Szy-mański, 2012). Warto nadmienić, że ks. A. Lisiecki obejmując stolicę biskup-stwa katowickiego był już doświadczonym kapłanem i społecznikiem. Droga duszpasterska przyszłego biskupa śląskiego przebiegała przez wszystkie szczeble kapłańskiej posługi, poczynając od wikariusza, następnie probosz-cza, poprzez wykładowcę w seminarium duchownym, aż po ofi cjała w sądzie biskupim. Chociaż nie ukończył żadnych dodatkowych studiów specjali-stycznych ani nie zdobył stopni naukowych, powierzano mu coraz bardziej odpowiedzialne stanowiska w Kościele. Kolejne awanse osiągał indywidualną rzetelną pracą i niespotykaną sumiennością, zaskarbiając sobie przy tym szacunek i uznanie u bezpośrednich zwierzchników i współpracowników.

Doświadczenie administracyjno-organizacyjne zdobyte w Wielkopolsce procentowało w posłudze biskupiej, a zwłaszcza przy budowaniu struk-tur administracyjnych i prawnych nowo powstałej diecezji. Mimo dobrego przygotowania do kierowania diecezją, to jednak obejmując urząd biskupi, był świadom czekających go trudności i pełen obaw prosił Ojca Świętego o wsparcie „[…] bym nie upadł i nie załamał się pod ciężarem obowiąz-ków diecezji nowej, wśród okoliczności niezmiernie i wyjątkowo trudnych, w których mam sprawować powierzony mi urząd biskupi” (Benedictus, 1926, s. 80).

Rozpoczynając posługę ordynariusza, zwrócił się również w skierowa-nym do wiernych liście pasterskim słowami: „W imię Boże tedy idę do Was, Najmilsi moi, i serce moje, całe życie moje Waszemu zbawieniu i dobru odtąd poświęcić pragnę” (Lisiecki, 1926, s. 81). Deklarację tę biskup potwierdził intensywną, chociaż krótką praca w diecezji i dla diecezjan oraz zaangażowaniem w życie Kościoła i w sprawy społecznie. Właśnie zaanga-żowanie społeczne przeniesione z Wielkopolski w struktury diecezji śląskiej było mocną stroną ks. A. Lisieckiego. Miało to odbicie zarówno w prężnie działającym już od lat Towarzystwie Czytelni Ludowych, jak i początkach rozwijającej się Akcji Katolickiej.

Ksiądz Arkadiusz Lisiecki w Wielkopolsce brał udział w propagowaniu Towarzystwa Czytelni Ludowych. Zakładał biblioteki, wygłaszał odczyty (Lisiecki, 1910, 261), organizował seminaria, przygotowywał zasady dzia-łania i metody pracy Towarzystwa, które zawarł w wydanym opracowaniu (Lisiecki, 1908, s. 4). Był niezwykle oddany pracy oświatowej i zabiegał o to, aby do rąk czytelników trafi ały dobre książki przynoszące rzetelną wiedzę. Dlatego też popierał kolportaż książek wartościowych, które z cza-sem mogły stać się początkiem bibliotek domowych, a w których powinny się znaleźć: „Zasadnicze dziełka treści religijnej, przede wszystkim apo-logetycznej, dobry zbiór żywotów świętych, podręcznik historyi ojczystej, zbiorek poezji, wypisy skarbów literatury naszej, kilka dobrych powieści, książki obrazkowe i książki do czytania dla dzieci, zawodowe książki gospo-darcze, przemysłowe” (Lisiecki, 1908/1909, s. 42).

Tak dobrana literatura mogła służyć oświacie dorosłych, kształtować ich postawy etyczne i patriotyczne, poszerzać horyzonty myślowe, otwie-rać drogę do godniejszych warunków życia. Doświadczenia wielkopolskie w zakresie pracy kulturalno-oświatowej praktykował i wprowadzał w nowej diecezji, współpracując z duszpasterzami i świeckimi. Biskup Lisiecki zachęcał duchowieństwo do promowania pism katolickich, zwłaszcza,

„Gościa Niedzielnego”, a wiernych do kupowania i czytania w rodzinnym gronie stosownej literatury (Lisiecki, 1927, 6).

Posługa biskupa Lisieckiego to nieustanne oddziaływanie na kapłanów i wiernych poprzez nauczanie pasterskie przygotowujące społeczność diece-zjalną do odpowiedzialności za Kościół lokalny i powszechny. Podstawowym źródłem nauczania ordynariusza śląskiego było Pismo Święte oraz teksty ojców Kościoła a także dokumenty papieskie, na które często się powoły-wał. Mówiono o nim, że: „Był to umysł głęboki i pełen wiedzy. Pociągała go postać św. Pawła, to też w pismach jego i w pismach Ojców Kościoła się zatapiał, a z jego ukochania teologii św. i pism Ojców Kościoła powstawały też jego dzieła” (Kubina, 1930, s. 9). Dzięki niestrudzonej pracy przeszedł do historii teologii, a zwłaszcza polskiej patrystyki, jako inicjator przekła-dów pism Ojców Kościoła, a także jako jeden z pierwszych biskupów, który dostrzegał znaczenie tych pism dla kultury polskiej (Olszar, 2010, s. 109).

Warto nadmienić, że osoby znające biskupa podziwiały nie tylko jego zapał do pracy, ale również warsztat naukowo-badawczy. Jan Sajdak – pro-fesor Uniwersytetu Poznańskiego – fi lolog klasyczny, redaktor prac nauko-wych z patrystyki i bizantynistyki tak go wspomina: „Uczonym i fana-tykiem nauki był biskup Lisiecki niezwykłym. Kto widział go przy pracy i jego bibliotekę na probostwie w Bninie, potem w seminarium duchownym w Gnieźnie, a na ostatku w pałacu Biskupa Śląskiego, ten zgodzi się ze mną, jeżeli powiem, że człowiek ten kochał książki, cenił naukę, chciał i pragnął dla niej pracować, bo bez litości kradł sobie chwile spoczynku, by je z radością ukochanej nauce poświęcić” (Sajdak, 1934, s. 13). Efektem nieustannej pracy badawczej była źródłowa monografi a Konstanty Wielki, wydana w Poznaniu w 1913 r., dzięki której nazwisko A. Lisieckiego zaist-niało w środowisku nauk Kościelnych. Z uznaniem przyjęto także wydane w kolejnych latach prace: Czasy apostolskie i Czasy męczeńskie Kościoła (Pawłowicz, 2010, s. 90).

Warto podkreślić, że praca naukowa biskupa Lisieckiego miała dobre podstawy w postaci znakomitego księgozbioru gromadzonego przez lata posługi kapłańskiej. Chociaż księgozbiór ten nie zachował się w całości, to jednak niewielki fragment znajdujący się w Bibliotece Teologicznej Uni-wersytetu Śląskiego świadczy o szerokich zainteresowaniach właściciela.

Książki, które udało się zidentyfi kować dzięki pieczęciom, wpisom i znakom własnościowym biskupa, to przede wszystkim literatura teologiczna, histo-ryczna i prawnicza, obejmująca czas wydania od XVII do XX w.2

Zwieńczeniem zespołowej, wieloletniej pracy patrologów, a co za tym idzie wielkiego uznania na polu patrystyki okazał się przekład kilkudziesię-ciu tomów Pism Ojców Kościoła. Dzieła te, a także dorobek naukowy i lite-racki katowickiego biskupa A. Lisieckiego, zostały docenione przez Wydział Teologiczny Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, który przyznał mu w 1929 r. zaszczytny tytuł doktora honorowego. W uzasadnieniu napisano m.in.: „Motywem zewnętrznym […] jest ta okoliczność, ze X. Biskup Lisiecki ordynariusz diecezji śląskiej, której alumni pobierają nauki teologiczne na naszym Uniwersytecie, święci w dniu 19 grudnia b.r. 25 rocznicę działal-ności naukowej i literackiej, której się zawsze obok innych zajęć duszpa-sterskich, społecznych i parlamentarnych ze szczególnym upodobaniem i zapałem oddawał i której dotąd nie ustaje” (Olszar, 2010, s. 114). Nie ma wątpliwości co do tego, że otrzymana nagroda była zasłużenie przyznana, gdyż inne uczelnie nosiły się z podobnym zamiarem, jednak uznano, że

„zaszczycenie biskupa katowickiego godnością doktora honoris causa należy do miłych obowiązków Krakowa” (Gawlina, 1930, s. 292). O biskupie Lisiec-kim pisano również: „postawić go możemy w rzędzie tych biskupów polskich,

2 Szczegółową analizę kolekcji biskupa Lisieckiego przeprowadziła W. Pawłowicz (2009, s. 249–327).

którzy – jak Tomicki, Pelczar, Bilczewski i inni – widzieli głęboki sens studiów patrystycznych i ich wagę dla rozwoju chrześcijańskiej kultury w Polsce”

(Mazur, 1985, s. 119). Przyznanie honoris causa było zaszczytem nie tylko dla samego obdarzonego tytułem, ale wyróżnieniem dla całej młodej diecezji śląskiej. Dowartościowywało to środowisko i mobilizowało wielu lokalnych uczonych do angażowania się w pracę naukowo-badawczą.

Nagła i niespodziewana śmierć biskupa Lisieckiego przerwała rozpo-częte prace, zakończyła długofalowe plany organizacyjne i naukowe, zabie-rając człowieka wielkiego formatu i potencjału intelektualnego, o czym

Nagła i niespodziewana śmierć biskupa Lisieckiego przerwała rozpo-częte prace, zakończyła długofalowe plany organizacyjne i naukowe, zabie-rając człowieka wielkiego formatu i potencjału intelektualnego, o czym