• Nie Znaleziono Wyników

Gabinet hrabiny 237

Jednym z wnętrz zameczku w Wiśle, wyposażonych meblami Padlewskiego, był buduar Pani Prezydentowej, nazywany też gabinetem Pani238, który – obok mieszczącego się vis à vis gabinetu Pana Prezydenta, składał się na recepcyjną część prywat-nych apartamentów pierwszego piętra rezydencji. Kiedy Zameczek był już gotowy, Padlewski otrzymał podobne zamówienie na aranżację wnętrza i zaprojektowanie mebli gabinetowych w warszawskiej garsonierze Marii Róży hr. Tarnowskiej239. Projek-ty sprzętów oraz fotografie zrealizowanego wnętrza opublikowano niemal naProjek-tychmiast w prestiżowym periodyku „Wnętrze”240. Osoba zleceniodawczyni do niedawna jeszcze ukrywała się pod tajemniczymi inicjałami „p. M. R. hr. T.”. Tak bowiem podpisano zamieszczone w czasopiśmie zdjęcia, respektując prywatność właścicielki, która wolała zapewne pozostać anonimową.

Wejdźmy zatem do tego „skarbca intymności”241. [Fot. 51–54]

We wnętrzu dominowała architektoniczna otomana, zajmująca jeden z narożników i wpisująca się lewym bokiem w płyt-ką niszę, z prawej zaś ograniczona dość wysokim oskrzynieniem. Masyw wykonany był z sosny oraz trójwarstwowej topolowej sklejki, fornirowanej polerowanym mahoniem. Leżysko wsparto na nieco cofniętym cokole skrzyni. Jego poduchę tapicerską oraz długi wałek, ułożony wzdłuż ściany, pokryto szarym welwetem. Skrzynia prawego boku oddzielała otomanę od drzwi. W jej ze-wnętrznych oraz weze-wnętrznych ściankach znajdowały się asymetrycznie zakomponowane półki. Również asymetryczny układ miała stojąca obok szafka nocna, o uskokowej, kubicznej formie, z trzema blatami leżącymi na różnych poziomach. Wszystkie płaszczyzny mebli były jednolite i polerowane. Efektu „na wysoki połysk”, dopełniały rozstawione na blatach i półkach kryształo-we flakony, metalokryształo-we bibeloty oraz dość niezwykła, stojąca na nocnej szafce, lampa-wazon242. Miała ona formę szklanego walca,

236 Tamże, s. 9.

237 Zob. H. Bilewicz, Płeć wnętrza...

238 Zwany też „salonikiem Pani Prezydentowej”; zob. „Architektura i Budownictwo” R. 7, 1931, nr 5–6, s. 176, il. 21, 22; s. 177, il. 23.

239 Mieszkanie to mieściło się przy ul. Chopina 16. Maria Róża Irena hr. Tarnowska, zwana Maritą vel Marietą vel Marytką, zamężna była najpierw z Jerzym Janem hr. Tarnowskim, z którym rozwiodła się w 1929 r., a następnie ze Stefanem hr. Tarnowskim, zwanym „Kaloszem"; zob. przyp. 108 i 109.

240 „Wnętrze” R. 1, 1931, nr 2, s. 22–23, il. 52–56.

241 J. Sosnkowski, op. cit., s. 3.

ujętego metalowymi płaskownikami, wspartymi na asymetrycznym, uskokowym, prostopadłościennym cokole. Narożnik koło okna zajmowało mahoniowe biureczko. Jego prawą podporę stanowiła, wsparta na cofniętym cokole, skrzynia z jednodrzwiową szafką. Podporą lewą była jednolita, minimalnie węższa płyta. Utrzymywała ona, umieszczoną pod blatem, komorę szufladową, z zamocowanym pod nią wysuwanym szybrem na maszynę do pisania i usytuowaną obok niej półkę. Wierzchnia płyta wsparta na skrzyni obejmowała opuszczonym obrzeżem, od przodu i tyłu, blat. Zamocowano ją asymetrycznie, tworząc przy krawędzi lewego boku biurka, na granicy ze ścianą podpory, rodzaj wrębu. W naprzeciwległym, ściętym narożniku pokoju umieszczono kominek. Wgłębne palenisko z ramą i popielnikiem, wykonanym z niklowanej mosiężnej blachy, flankowały dwa piony licowane cegłą szpałdówką, podtrzymujące wygierowany, szpachlowany i malowany na ciemno, wypolerowany blat. Oś pionową kominka podkreślała wysoka tafla lustra, zakończona ukrytymi za matową szybą dwiema rurkowymi żarówkami. Całość obramiona była mahoniową listwą. Podłogę pomieszczenia pokryto najprawdopodobniej pluszową, popielatą wykładziną. Akcentami kolory-stycznymi były zapewne obszerne, rozłożone na otomanie, poduchy o szachownicowych dużych podziałach, kolisty skórzany puf przy kominku oraz leżący obok niego niewielki ludowy kilimek. Efektu dopełniały kwiaty w wazonie oraz drobne bibeloty.

Plastyką tego wnętrza rządziła niezwykle wyrafinowana gra, oparta na asymetrii i nieantagonistycznych kontrastach: ga-barytowych, materiałowych, kolorystycznych i fakturalnych. Napięcie budowało zestawianie elementów graniastych i płaskich, dużych i małych, horyzontalnych i wertykalnych, prostych i zaokrąglonych, jasnych i ciemnych, chromatycznych i achromatycz-nych, gładkich i fakturalachromatycz-nych, przezroczystych bądź wypolerowanych i matowioachromatycz-nych, wreszcie: twardych i miękkich oraz cie-płych i zimnych. Podobnych par znaleźć można by jeszcze kilka.

Gabinet Marity Tarnowskiej projektowany przez Padlewskiego był chyba pierwszą, szerzej rozpowszechnioną dzięki publi-kacji, realizacją gabinetu przeznaczonego dla kobiety w historii polskiego meblarstwa. Poprzedził go wspomniany już gabinet Pani Prezydentowej w Wiśle. Po nim zaś temat ten nigdy właściwie nie był już w taki sposób formułowany. Na wystawie „Archi-tektury Wnętrza” w 1937 roku zaprezentowano, co prawda, dwa paralelne wnętrza, nazywane „Pokojami Pani”, projektu Kazimie-rza Prószyńskiego oraz Jana Bogusławskiego, jednak nie stosowano w ich wypadku nazwy „gabinet”. [Fot. 32, 33]

Wnętrze to utrzymane w modnej, modernistycznej, choć nie awangardowej stylistyce, można uznać za jeden z pierwszych przykładów nurtu luksusowego w architekturze wnętrz lat trzydziestych. Garnitur meblowy charakteryzuje kameralizacja oraz niechęć do koturnowości. Emanuje z niego umiar, zrównoważenie, wyważenie i prostota, nie pozbawiona jednak komfortu i dyskretnych akcentów luksusu. To wysmakowane wnętrze, bez zbytnich pretensji ani do nowatorstwa, ani do tradycjonalizmu, żongluje de facto elementami obu tych opcji, zapowiadając karierę również innych kompromisowych rozwiązań artystycznych w ostatniej przed wojną dekadzie.

Warto przyjrzeć się jeszcze jednemu meblowi, doskonale pasującemu do stylistyki omówionego uprzednio wnętrza. W 1932 roku również na łamach periodyku „Wnętrze” opublikowano fotografię ekskluzywnego barku pokojowego projek-tu Padlewskiego243. Był to skrzyniowy mebel w formie stojącego prostopadłościanu na cofniętym cokole. Miał asymetryczną

kompozycję, podkreśloną zarówno przez konfigurację elementów konstrukcyjnych, jak też użycie kontrastowej okleiny z orze-cha oraz egzotycznego zebrano244. W części oskrzyniowej znajdowała się, ukryta za jednoskrzydłowymi, gładkimi drzwiczkami, szafka na napoje i trunki. Na prawym boku – witryna z trzema półeczkami. Płyta wierzchnia miała, przy bocznej, lewej krawędzi, dodatkowy (uchylny lub wysuwany) blacik, po prawej zaś, nad witryną – malutką, skrzyniową nadstawkę. Plecy barku tworzyła prostokątna, zaokrąglona w górnych narożnikach drewniana rama, z dodatkową półeczką na szklaneczki bądź kieliszki. Mebel zachowywał umiar, choć emanował niewątpliwie wysmakowaną elegancją. Frontowa płyta drzwiczek, obrzeże blatu oraz nad-stawka, fornirowane były zebrano o wertykalnym ułożeniu dekoracyjnych usłojeń. Interesujące jest, że użycie oklein z tego eg-zotycznego drewna stawało się coraz modniejsze w luksusowych meblach. Wedle relacji Kazimierza Prószyńskiego, który wów-czas właśnie powrócił z Kamerunu i Dakaru, wiele przepięknych gatunków drewna stosowanych było przez mieszkańców Afryki na szeroką skalę na co dzień: „stołki prostych chat murzyńskich najczęściej są z »zebrano«, a na budowach do szalowania beto-nów używa się grube deski mahoniu”245 – pisał z fascynacją. Barek był jednym z ulubionych tematów meblarskich Padlewskiego. Wspomnieć można o przeszklonym barku, wspartym na płozach ze stalowych rurek, projektowanym do jadalni w Zameczku w Wiśle246, barku-wózku, prezentowanym w komplecie mebli tarasowych na wystawie „Architektura Wnętrza”247, czy wreszcie o eleganckim barku przechowanym do dziś w wili Komorowskich w podwarszawskim Brwinowie, a wykonanym – wedle wspo-mnień – do salonki Józefa Piłsudskiego248. Znalazł się on nawet, po prawie sześćdziesięciu latach, na okładce pisma „Dom i Wnę-trze”, kontynuatora warszawskich międzywojennych periodyków wnętrzarskich.

Realizacje te ujawniają „dyskretny, lecz oczywisty nawrót do tradycji”. Wnętrza wzbogacone luksusowymi meblami, cen-nymi bibelotami, czy wystrojem z kosztownych materiałów, ożywiano dodatkowo rzeźbą i malarstwem. Jak słusznie zauważo-no, ludzie nie chcieli już „maszyn do mieszkania” z ich sterylnymi wnętrzami i nie oczekiwali zbytnio nowatorskich rozwiązań. Pragnęli natomiast komfortu i umiarkowanej nowoczesności249. „Musimy my, ludzie dnia dzisiejszego, budować mieszkania dla siebie, nie zaś dla duchów naszych przodków z czasów Ludwików...” – deklarowano na łamach „Wnętrza”250. Wymogi te w zupeł-ności spełniał gabinet Marity hr. Tarnowskiej.

244 Zebrano, zwane również drewnem zebrowym – fornir wykonywany z drewna pochodzącego z terenów Afryki Zachodniej (zwłaszcza obszarów Kamerunu i Gabonu), o różnych odcieniach brązu, charakteryzujący się dekoracyjnymi usłojeniami w naprzemienne bardzo wąskie jasne i ciemne pasy.

245 Kronika, „Wnętrze” R. 1, 1932, nr 3, s. 52.

246 „Wnętrze” R. 1, 1931, nr 1, s. 7, il. 8; „Architektura i Budownictwo” R. 7, 1931, nr 5–6, s. 174, il. 17; H. Jasicka, op. cit., s. 13, il. 7 (stan z 1990 r.); „Ziemia Śląska” t. 4, 1997, s. 306, 307.

247 Meble wnętrz mieszkalnych, s. 107.

248 J. Wolff, J. Rosikoń, Wśród azalii i rododendronów, „Dom i Wnętrze” 1992, nr 5, s. 7–15. Willa „Dziewanna” rodziny Komorowskich została zbudowana w końcu lat trzydziestych dla inżyniera Jerzego Komorowskiego, wuja Włodzimierza Padlewskiego, dyrektora warszawskiej Fabryki Wagonów „Lilpop, Rau i Loewenstein”, w której Padlewski sprawował od 1935 r. funkcję radcy architektonicznego i zajmował się m.in. projektowaniem wystroju i wyposażenia produkowanych przez firmę wagonów salonowych. Najprawdopodobniej barek pochodzi jednak z salonki Edwarda Rydza-Śmigłego.

249 T. S. Jaroszewski, Piękne dzielnice, s. 273.

Można w końcu także zwrócić uwagę na specyfikę socjologiczną tego zamówienia. Mamy bowiem w tym wypadku do czy-nienia, z przykładem prywatnego mecenatu, może jednak wbrew oczywistości sfery, z której wywodziła się hrabina Tarnowska, nie tyle arystokratycznego, co plutokracyjnego. Kręgi warszawskiej finansjery, wykształconych przemysłowców, bogatej inteli-gencji, czy zamieszkującego w stolicy ziemiaństwa, stanowiły naturalną warstwę zleceniodawców i poważne zaplecze mecena-sowskie dla młodych, zdolnych architektów. Łatwość pozyskiwania zleceń mieli zwłaszcza Ci ustosunkowani towarzysko, spraw-ni profesjonalspraw-nie oraz elastyczspraw-ni artystyczspraw-nie, a jednocześspraw-nie posiadający spraw-niezaprzeczalny urok osobisty i spraw-nienaganne maspraw-niery. Takich zleceń miał Padlewski niemało: warszawskie apartamenty, choćby dla Józefa Mirskiego251, Stefana Bargielewicza252, pro-jekt domu letniego profesora Jana Bogdanowicza w Kazimierzu nad Wisłą253 i warszawskiego domu inżyniera Johannsena254, projekt przebudowy wnętrz pałacu Stanisława de Rosenwerth-Rużyczki [Różyczki] w Cieleśnicy255, czy wreszcie wspomniana aranżacja wnętrz willi „Dziewanna” rodziny Komorowskich w Brwinowie256.

Tylko ta ostatnia realizacja przetrwała do dziś w stanie nienaruszonym. Mecenat po 1945 roku podzielił losy całej powojen-nej warstwy inteligenckiej, społecznie marginalizowapowojen-nej, finansowo spauperyzowapowojen-nej i obyczajowo upodlopowojen-nej. Pomimo epizo-dycznych prób reanimacji na fali odwilży, czy jeszcze w dekadzie gierkowskiej, mecenat odrodził się zasadniczo dopiero w cza-sach III Rzeczypospolitej, choć – niestety – w większości wypadków bez zachowania ciągłości i bez oparcia w dawnej warstwie. Nielicznymi, chlubnymi przykładami mecenatu inteligenckiego w czasach Peerelu są między innymi realizacje sopockich willi, projektowanych przez Padlewskiego dla kapitana Hulanickiego257, inżyniera Bogdanowicza258, czy wreszcie inżyniera Pacześnia-ka, absolwenta jeszcze przedwojennej Politechniki Gdańskiej259. Tchnie z nich do dzisiaj niegdysiejsza elegancja oraz wyjątkowy, niezwyczajny naówczas luksus. [Fot. 60–63] Jedynie na takich przykładach można mówić o nawiązaniu ciągłości z architekto-niczną tradycją przedwojennej willi czy komfortowego mieszkania, a nie tylko o jej powojennej degradacji, czy powszechnej trywializacji.

251 Przy ul. Elektoralnej w Warszawie (lata 30-te).

252 Przy ul. Zwycięzców na Saskiej Kępie w Warszawie (1938–1939).

253 W 1935 r.

254 Przy ul. Lenartowicza w Warszawie (1936).

255 W 1938 r.; zob. R. Aftanazy, op. cit., t. 2, s. 31. Wiadomo, że prace konserwatorsko-modernizacyjne przeprowadzał w pałacu w Cieleśnicy jeszcze w latach dwu-dziestych Kazimierz Skórewicz; zob. W. Baraniewski, Kazimierz Skórewicz. Architekt, konserwator, historyk architektury 1866–1950, Warszawa 2000, s. 174. Katalog

zabytków sztuki. Województwo lubelskie. Powiat Biała Podlaska, red. K. Kolendo-Korczakowa, A. Oleńska, M. Zgliński, Warszawa 2006, s. 179. 256 W 1939 r.; zob. „Dom i Wnętrze” 1992, nr 5, s. 7–15.

257 Willa przy ul. Struga w Sopocie (1956).

258 Willa na rogu ul. Reymonta i Conrada w Sopocie (1957).