• Nie Znaleziono Wyników

gardowego akademizmu

R Z E N I A

... z założenia

członkowie

LUXUSU robili

sztukę

popu-larną, prostą

w wykonaniu

i dostępną dla

wszystkich,

odcinając się

tym samym

od [...]

awan-gardowego

akademizmu.

Z lewej: Jerzy Kosałka, Kosałce - naród, płyta pilśniowa, tapeta,  Z prawej:

Jacek Ponton Jankowski, Wiara Nadzieja Miłość, 

35

W Y D A R ZE N

naraz – bombardowanie zmysłów od-bywa się symultanicznie i bezlitośnie. I gdy w końcu nie mamy już siły się bro-nić i ogarnia nas zwątpienie, zupełnie nagle do świadomości dociera strumień skojarzeń odkrywający całą – chociaż ba-nalną – tajemnicę. LUXUS musi pozostać luksusem, lecz aby to osiągnąć, potrzeb-na jest atmosfera czasów, w których po-wstał. Inaczej się nie uda – inaczej będzie sztucznie. Dlatego też muzeum zadbało o aranżację, która jednak chwilami była pretensjonalna, trochę na siłę i po pro-stu nieładna. Ale zapewne o to chodzi-ło, by uzyskać przestrzeń (arcy)ubogą i nieestetyczną, do bólu naśladującą magazyn i realia lat 80., w których pre-zentowane obiekty mogły odnaleźć swój kontekst. Warto również zazna-czyć, że zazwyczaj niewdzięczne: bryła i surowość schronu okazały się w tym przypadku aranżacyjnie pomocne. Mam jednak wrażenie, że przestrzeń można było zaplanować w ciekawszy sposób – mniej nachalnie, efektywniej i nieco estetyczniej, co zapewne sprzyjałoby oglądaniu ekspozycji. Oczywiście były też pomysły trafione, które rzeczywi-ście wciągały widza w podświadomą grę

(np. „Pokój pocałunków” Ewy Ciepielew-skiej i Bożeny Grzyb-Jarodzkiej, grupowy „I could live in Africa” czy też „Ambulato-rium Luxusu” Ewy Ciepielewskiej).

Na czas trwania wystawy Muzeum Współczesne Wrocław zamienione zo-stało w magazyn, w którym złożone zostały luxusowe dobra i pamiątki: ob-razy, recyklingowe obiekty, powszech-ne w latach 80. i 90. gipsowe figurki, asamblaże, mapy, nagrania z koncer-tów, archiwalne zapisy wideo, szablo-ny, magazyszablo-ny, instalacje i rzeźby, które zdążyły już osiągnąć wartość artefaktu. Banał? Zdecydowanie nie, raczej zapis ówczesnych czasów i mentalności spo-łeczeństwa polskiego, które po wyjściu zza Żelaznej Kurtyny zachłysnęło się napływającymi – często kiczowatymi – dobrami z Zachodu. A te mają już wy-miar symboliczny. Jak czytamy w zapo-wiedziach do wystawy: W latach 90.,

gdy polski rynek zalał potop tandetnych towarów masowej produkcji, grupa LU-XUS jako pierwsza zaczęła dostrzegać niebezpieczeństwa turbo-kapitalizmu i swymi akcjami dowcipnie komento-wała urzeczywistniające się marzenia powszechnego dobrobytu wynikającego

z wolnorynkowej gospodarki [ 5 ].

Niegdyś większość z zaprezentowa-nych eksponatów była elementem codzienności, obiektem pożądania, dziś – przez lata zbierane i chowane od zapomnienia – mają szansę zaist-nieć na nowo, lecz w zupełnie innym już kontekście i w całkiem odmiennej rze-czywistości. Mniej obrazy – bardziej obiekty właśnie niosą w sobie pewien ładunek smutku i nostalgii. Pomimo swego odpustowo-bazarowego kiczu i lukrowych kolorów są świadectwem nie tak odległej przecież historii. I być może wyda się to trochę nad wyraz, lecz mam wrażenie, iż w momencie kontaktu z tymi przedmiotami – nie-zależnie w jaki sposób byłyby one zakomponowane – można zamyślić się nie nad samym LUXUSEM, a nad pamięcią, doświadczeniami i własną świadomością historyczno-kulturową. W doskonały sposób ilustruje to reali-zacja pt. Pokaz produktów cukierniczych

o przedłużonej trwałości spożycia,

któ-ra po któ-raz pierwszy została pokazana

5 Anna Mituś, Piotr Stasiowski, MAGAZYN LUXUS na:http://muzeumwspolczesne.pl/mww/ kalendarium/wystawa/magazyn-luxus/ (Stan z 10.07.2013).

36

W Y D A R Z E N I A

publiczności w 1991 roku we wrocławskiej Galerii Miejskiej. Ogromny, ustawiony w zaciemnionej przestrzeni suto zasta-wiony stół intrygował i przede wszystkim cieszył oko. Dla-czego cieszył? Bo znajdujące się na nim plastikowo-gipsowe figurki urzekały swym kiczem, absurdalnym przepychem, banalnością i wszystkim tym, czym charakteryzuje się stra-ganowy gust, rodem z szalonych lat 90. Odnaleźć tu więc można wyglądającą jak mózg galaretę, gipsowe torty, fan-tasmagoryczną czaszkę, symboliczną już Polo Coctę, rozpa-sane kotki i piersi na talerzu. A wszystko to świecące i nie-mieszczące się w obszarze racjonalnego myślenia. A skoro jesteśmy przy absurdzie, to warto w tym miejscu wspomnieć o kilku pracach Jerzego Kosałki, który swoim szczególnym poczuciem humoru rozczula niemalże każdego. Oprócz intrygującego Wirusa wystawowego, dedykowanego Pani

Sprzątającej Bogusi, ciekawym i dobrze wyeksponowanym

obiektem okazał się – drwiący z zajmującej w Polsce szcze-gólną pozycję rzeźby pomnikowej – kommemoratywny obiekt pt. Kosałce-naród. Ale nie tylko – uwagę przykuwa-ły również posiadające znamiona dadaistyczno-duscham-powskiego żartu: Instalacja wodno-elektryczna (1993),

Sorry Marcel (1993) czy Ogrodowy krasnal wyjaśnia obrazy martwemu zającowi, ale on nie ma do tego głowy (2013). Ale

nie tylko Kosałka. Jedną z lepiej zaplanowanych przestrzeni był – według mnie – zaaranżowany przez Ewę Ciepielewską oraz Bożenę Grzyb-Jarodzką „Pokój pocałunków”. Poprzez znajdujące się tam obiekty – zarówno kolorystykę, obrazy, meble, jak i przedmioty codziennego użytku, artystkom uda-ło się uzyskać wyjątkową, nieco erotyczną i perwersyjną at-mosferę, nastrajającą do pocałunków właśnie.

Duża grupa realizacji wykonana została z odpadów. Ale z odpadów niezwykłych, bo po luksusowych wówczas pro-duktach dostępnych w pretendującym do miana konsumpcyj-nego raju Pewexie (Jerzy Kosałka, Cosał-cola, nalepka, butelka Coca-coli, 1986). A jak wiemy, opakowania po dobrach – po-dobnie, jak same dobra – były rodzajem zbiorowego fetyszu. Kto z nas nie pamięta ustawionych na szafie, pieczołowicie

zbieranych puszek po piwie czy obklejonych drzwi pustymi paczkami po zachodnich papierosach? Członkowie LUXUSU doskonale zdawali sobie sprawę ze społecznego zapętlenia się, przez co spora część ich realizacji wykonywana była przy użyciu tego typu opakowań – często znalezionych na śmietni-skach. Jedną z recyclingowych – acz symbolicznych – instalacji jest wykonane w formie makiety Miasto LUXUSU (1987-1991), które w humorystyczny, acz nieco przygnębiający sposób przedstawia smutne realia PRL-u. Ponure blokowiska, nie-bezpieczne ulice, brzydkie i puste osiedla. A przede wszystkim zrodzona z wielkomiejskiej codzienności atmosfera strachu i beznadziei. Praca ta powstała mniej więcej w połowie lat 80. i po raz pierwszy można było oglądać ją w ramach wy-stawy „I ty możesz zostać King Kongiem”. Na potrzebę wro-cławskiej retrospektywy praca ta została zrekonstruowana z materiałów oryginalnych.

Zwiedzając wystawę, warto zwrócić uwagę również na ta-kie realizacje jak: Brillo (1984;1995) i Lekcja anatomii doktora

Tulpa (1994) Pawła Jarodzkiego, kolaż Drzwi Luxusu (1992), Dama bez łasiczki (2004) Jerzego Kosałki, Face Lifting (1993)

Bożeny Grzyb-Jarodzkiej, Instalacja z cieniem(1994) Marka Czechowskiego i oczywiście cały, pocieszny – i mój ulubio-ny – cykl przedstawiający „Kotki o głupim wyrazie twarzy” (1993-1995).

Na zakończenie warto zaznaczyć, że wystawa ta była na-prawdę potrzebna. Ukazała bowiem to, co do tej pory nie zo-stało opisane, skatalogowane i upublicznione. I można uznać, że szczęśliwie się stało, że retrospektywa ta zorganizowana została teraz – zanim jeszcze LUXUS na dobre został wchło-nięty przez naukową historię sztuki. Dzięki temu mógł wy-brzmieć w pełni – z całym swym szaleństwem, witalnością, autoironią i prześmiewczością. I pomimo tego, że nie do końca udało się uniknąć muzealizacji, to i tak kuratorzy w umie-jętny sposób zobrazowali prawdziwy charakter i specyfikę aktywności wrocławskiej grupy, dzięki czemu współczesny odbiorca dostał niezwykle rzadką szansę obcowania z

naj-wyższej jakości luxusem. n

. Bożena Grzyb-Jarodzka, Zofia K., akryl, płótno, , dzięki uprzejmości kolekcji Fundacja dla Śląska . Ewa Ciepielewska, Święte zwierzęta biesz-czadzkie (niedzwiedz), akryl na desce,  . Bożena Grzyb-Jarodzka, Tanya, akryl, płótno, 

. Paweł Jarodzki, od lewej:

Bez tytułu (West), akryl na płótnie,  Bez tytułu, technika mieszana na opakowaniach po preparacie Biovital, (dyptyk)  Polnische Kueche, akryl na płótnie,  Brillo, akryl na płótnie,  ()

. Stanisław Sielicki, Szafki LUXUSu, , z kolekcji Osmana Djajadisastra

Fot. -, Krzysztof Saj Fot.  Małgorzata Kujda, © Muzeum Współczesne Wrocław

3

37

W YD AR ZE N 5 4

38

W Y D A R Z E N I A