• Nie Znaleziono Wyników

GAZETA PODRÓŻY I JEOG-RAFH

W dokumencie Kolumb. T. 7, nr 42 (1829) (Stron 50-56)

Rossy a — Mało iest miast, które w tak król*

kim czasie doszły do tego stopnia słnvy, wielkości i zamożności, co Odessa. Dwa tego nazwiska mia«

sta istniały i u z wprawdzie w starożytności. Pliniusz, S trąb o, Owidiusz i wszyscy starożytni zi,emiopiso- wie wspominaią o tern; lecz gdzieby ich Szukać należało, ńie można" zupełnie dociec. Mozę iednem z tych miast b jła dzisieysza Warna. Dos^ć, ze dzi- sieysza Odessa była przed 50 lały wioszczyną ta­

ta rs k ą , która iednakze m iała dobrą przystań, i dla {ego K atarzyna II. po zawartym w Jassach 1792 r.

traktacie pokoiu, który iey to wybrzeże za p ew n ił, kazała założyć m iasto, którem u dano starożytna nazwisko Odessa. Alexander I. z a ią ł1 się tem mo- cńiey wykonaniem iey planu. P o słał on tam roku 1803 zm arłego Ministra francuzkiego Richelieu , któ­

r y wówczas w rossyyskiey , służbie zostawaj, w zna- czeniu W. Rządcy, i słusznie mia.sto powinnoby mieć iego nazwisko, albowiem zastał on tam 400 chatek, a oddalaiąc się z tamtąd 1814 r. zostaw ił około 2 , 0 0 0 budynków murowanych, na szerokich regularnych, pięknych, tylko niewybrukowanyćh ie­

szcze i dla tego często bardzo brudnych ulicach.——

Dziś wynosi ludność może 50,000 dusz; 40,000 li­

czyła iuż r. 1S21. P o rt iest w każdey porze b a r­

dzo bezpieczny. Roku 1812 i 1813 dostało siatami

— &23 /

p o ro w e powietrze i sprzątnęło około 2 0 0 0 ludzi*

Przy wstręcie, muzułmanów od wszelkich środków ostrożności, trudno było, Xięciu Richelieu zapi‘0-

» wadzić w okolicy kwarantąne; tymczasem uiął on dla siebie Muftego Tatarów, a ten wyualazł wnet w K oranie-m ieysce, które potrafił ku woli Xięcia wy­

łożyć. O d t ą d pobożni M uzułmanie zachowali zaró­

wno z Chrześcianami wszystkie środki, użyte prze­

ciw rozszerzeniu zarazy. .Głównym handlem w O - uessie iest zboże. W niektórych latach ładuią ta­

kowe 6 do 700 okrętów; w średnicę zaś ła d u ią niem 450 okrętów, każdy po 3000 korcy, a zatem 1,350,000 kórcy. Nie mnieyszym iest wywóz innych .suro­

wych płodów przyrodzenia, za które wprowadzają znaczne ilości włoskich i frapcuzkich win, sukna , ) towarów porcellanowych i rękodzielniczych i t.d. Z ka­

żdym rokiem wzmagania się kultury na południu Ros$yi, musi tam także wzrastać handel, przy ia- kiemkolwiek ułatwieniu onegoS, a nowe stosunki w Kaukazię, związki, których się t e r a Zj spodziewać należy wprost z Ąnapą, Poii i .W arną, nayobfitsze zaiste wydadzą owoce.

W tey chwili trzy wielkie naukowe wyprawy od*

bywaią podróż w celu umieictości przyrodzonych w głębi Rossyi. Pierwsza zcstaie pod kierunkiem Barona Alexandra H um bold, drugiey przewodniczy P a rro t młodszy, a na tr?eciey czele stoi K upfer•

P od dozorem tego ostatniego zmierzono górę Elbrus kęórey wysokość sięga 16,000 stóp. '^Szczegóły tey wyprawy umieścimy w nast: num erze.)

— 224

A n g lia . T o w a r z y s t w o ogrodnicze w Londynie wprowadziło niedawno do Anglii rodzay rośliny Camelia , którą zowią oliw ną, Camelia oleifera.

Zapewniaią, że ojey wyciągany z owocu tey 1*0- ślin y , pochodzącey początkowo z Japonii , iest tak dobry iak oliwa , i wiadomo , że w Chinach używa­

ny bywa zamiast tćy ostatniey. Camelia oleyna ośnie w takich klim atach iak' europeyskie; prze- etaie na gruncie mniey żywnym , rośnie z większą mocą i wydaje buynieysze owoce. W y b o rn a ta oślina wydała iuż owoce w Anglii. K orzyści k to . reŚmy wyliczyli , wzbudzaią żywe żądanie, aby mogła bydź przyswolona i obficie chodowana w Iraiach południowey F rancyi.

Pewien światły człow iek, który 20 lat iako ku­

piec i lekarz baw ił w Teneryffie, opowiada o pier­

wiastkowych mieszkańcach tey nieszczfśliwey wyspy którzy po więksgey częśc pochodzą od starożytnych Gauanchów i są ludem bardzo prędkim , odważnym tłustym i słnsznego wzrostu: iż posiadaią sztukę tak mocnego gwizdania Ustami, że ich można

słyszeć o pięó mil angielskich. Jeżeli który z nich gwiznie w izbie, tedy można bydź narażonym na utratę słuchu, W spomnionemu lekarzow i, tak iednego razu podobny wirtuoz wzruszył zm ysł słu ­ chu, iż dwa tygodnie b y ł na p ó ł głuchy. W da­

wnych czasach, mieszkańcy Teneryffy za zbliżeniem sie nieprzyjaciela świstaniem poruszali do broni cą-?

ł y k r a y .

— 325

O niewielu państwach wschodu posiadamy tak ro«j eległe z rodła historyczne lak o państwie Mo goło w w Hindostanie. Do Autobiografii Wielkiego Monar­

chy jBpffer którą wybornie przełożyli na ięzyk an­

gielski Panowie Leyderi i Ęrskine, przybywa t*ra*

podobna, iednego z iego potomków Cesarza D ie m chengira9 która niedawno pod tytułem : Memoris o f Iohanguair Land. 1829 in 4to wyszła w tłomacze- niu angielskiem kosztem komitetu-wschodnich prze­

kładów . Johangiuer, wstąpił na tron po swoim oycu Akbarze r, 1605 w 38 roku życia. Pamiętni­

ki iego czyli historya życia, przerywaią się nagle po­

dróżą do Kubul; takie opisuie nawet szczegóły, iż nas uwiadamja, kiedy dostoyny autor brał lekarstwo kied y za wiele się napił i t. d. z resztą napełnione są maxymami i zdaniami , które raczey mogą się stosować do praktycznego ż'ycia, a nie do czynów maiących ważność historyczną.

F ra n cy a. — jRevue de Paris obeymuie w swo­

im ostatniem numerze ciekawą statystyczną wiado­

mość o instvtutach głuchoniemych we Francyi i za­

granicą. Poka*uie si$ z obliczeń autora, iż oprócz królewskich zakładów w Paryżu i Bordeaux z | któ­

rych pierwszy 180 a drugi 70 liczy wychowańców znayduie się ieszcze 19 mnieyszych zakładów, w których pobiera naukę 554 głuchoniemych. W o- gólności, bierze we Francyi około 800. głuchonie­

mych religiyne i moralne wychowanie; Licz zważy*

— 226

wszy, zę liczba tych nieszczęśliwych wynosi nay*§

inniey 1 2?0 0 0;ł okazuie się* dostatecznie, iak wiele pod tym względem pozosłaie do zyczenia.

E legant Turecki. — W Stambule człpvyięfcędobre- go Łonu czyli E ffendi, ma chód powolny? minę im - ponuiącą i uroczystą; nosi turban nad prawem o- kiem . bukiet róz na piersiach i o d r ó ż n i a się od ,pospólstwa szerokością swoich pantalionów. — Bar­

dzo często siedzi ciągle przez godzin kilka z cybuchem w ustach, pogrążony w marzeniu, którego wdzięk po­

lega na oddaleniu od siebie wszelkich myśli. Wy­

chowany by ł w Seraiu, i tylko „droga hańby doszedł honorów. Z niewolnika staie sięczłonkiem mini^tery- uin lab gubernatorem prowincyi. Czyta i pisze dość p ły n n ie , i może ■ odmawiać z paimęci kilka główn iey szych rożdziałów koranu ; to stanowi, cała iego nau k ę, a i tey używa prawie zawsze, do zado- syć oczynienia widokom chciwości i rabunku.

Z uczucia i ze zwyczaiu nienawidzi Chrześcian, podobnie iak Chrześcianin nienawidzi Z y la , Żyd G re k a , a G rek Ormiana. — Effendi przechodzi się po Mieście z różańcem bursztynowym w r ę k u , nie spogląda ani na prawo ani na lewo. T rup zamor­

dowanego Greka nie zatrzymuje wcale iego uwagi.

■ Zyd cały drżący cofa się na iego zblizenie, i on sam lekko się zwraca ażeby uniknąć spotkania się z Frankiem idącym na' przeciw niego. Około po- łuduia przybywa do kawiarni. Ormianin będący iey właścicielem przyim uie go ze zbytkiem sale mów ?

227

życzeń chrześciańskich, rozkl'ada dla niego nay le­

pszy dyw an, pokazuie mu naypiefcni.eyszą filiżankę, całuie brzegi iego sukni i mówi do niego zawsze we dwoie zgięty. Ale, kawa nie, dobra. Effendi bu- rzy się , a kiedy Ormianin drży , i przysięga na brodę swego oyca , że mu dał ia k ą m ia ł na y lepszą, Effendi rzuca, mu [filiżankę w twarz., miotaiąc obel­

gi na niego i na iego malkę,- Lecz w tein przy­

bywa przyiaciel E ffendego; po wymianie wzaieai- liych pozdrowień i salem ów7 zaczyna się między niem i rozmowa bardzo interessuiąca w monosylla- b a c h , wymawianych co kwadrans. Effendi póka- zuie angielski scyzoryk swemu przyjacielowi, ten doświadcza ostrze i przypatruje się okładkom , pali in n ą faykę i w ykrzykuie . t^Bóg iest wielki? Po tem uczony ulem a, zarazem praw nik i teolog , ro - żmawia o astronomii i polityce, opowiada iak słoń­

ce zarówno oświeca wschód i zachód, i iak wszę­

dzie gdzie tylko iaśnieie , przyświeca Muzułmanom;

•iak to wszyscy Padiszachowie Europy opłaca i ą {haracz S ułtan o w i; tak Giaurowie w Anglii są większym lu­

dem aniżeli Giaurowie F rancyi , a" to z powodu, iż robią daleko pięknieysze scy zo ry k i; iak Dey Al­

gierski wziął w niewolę w niedawney bitwie Ad­

m irała Angielskiego; i iak posłowie Chrześciańscy przychodzą pi4szo do Sułtana iak psy , ażeby do­

stali żywność z iego dobroci. Wysłuchawszy tego buduiącego ułomka dzieiów , Effendi wstaie i żegna sie z tem nabożnem wykrzyknieniem : C " » Ma szali' a I

I

— 278 —

i,,hxig iest zadziwśaiąey!u Chłopiec z kawiai’ni schy­

la się af do ziem i, iakby uniesiony wdzięcznością za kilka parów które dostał. Effendi wychodzi w tenezas na ulicę że zwykłą wspaniałością. Jeżeli zatrzyma się przed maryonetkami wy stawione mi na ulicy, tedy patrzy na nie bez uśmiechu, ta k N da­

lece powaga iego iest niezachwiana. Idzie iak ciele uiorskie wyrzucone na b rz e g ; widoczna , że go ńa- lura by naymniey nie zrobiła zwierzęciem piecho- tnern, i że z pogardą uważa swoie organa ruchu.— 1

Ńiech czytelnik nie sądzi-aby ten portret był ka­

ry k a tu rą , iest on wierny , i kto się uda do Kon­

stantynopola, będzie mógł każdego c<asu spotkad iego pierwowzór* (Rev. brit.^

W ło c h y . —* Professor Catullo donosi^ że nieda­

wno w iedney dolinie parafii Roańskiey , o d k ry ł°b - śzerny las skam ieniały. Wiele pni przez mocne naciskanie czyli parcie powietrza , nabyło kształtu spłaszczonego. Kora ich zam ieniła się w zupełny kam ień , gdy tymczasem słoie wewnętrzne zacho­

wały ieszcze swóy skład drzew ny, stawszy się tyl­

ko -dychtown i e y szemi i czarnieyszemi. Takie, dtze- wo skamieniałe przyymuie piękny polor i ła t w 9 sie obrabia. Pnie [idą w kierunku poziomym, a ko­

rzenie w pionowym: z tąd można wnosić, iż te- rnźnieyszy stan tych roćlinnych ostatków w ynikł z wielkiego wylewu , którego kierunek nie iest iesz­

cze zbadanym , korzenie zm ieniły się w kam ien drzew ny, a w ich środku daią się spostrzegać ma­

łe ziarna podobne do bursztynu ; lecz znayduią się one tylko w korzeniach drzew szpilkowych. Mię­

dzy drzewnemi słoiami tych ostatnich, postrzeżono ieszcze iądra samorodney żywicy, która się bynay*

tnniey nie zmieniła.

W dokumencie Kolumb. T. 7, nr 42 (1829) (Stron 50-56)

Powiązane dokumenty