kier. szkoły od 1929 r.
20 religii rzym .-katol. przejęli kolejno m łodsi nauczyciele tlego samego w yznania.
21 się jedynie »szkubaczki«, w niedaw nej jeszcze przeszłości częstym był zwyczaj grom adnego przędzenia w ełny czy lnu w m odernizacja pow ojenna przekształciła dosyć pręd ko stare cza
sy na inne. Modne stały się różne drukow ańce, cajgi, baw ełnio-
22
czas, że daw ny tryb życia znowu wróci, i znów usłyszym y stu k czółen i szum wrzecion.
Ilość dziatw y w poszczególnych latach była następu jącą:
1828-29 — 60 1919-20 — 117 1929-30 — 71 1838-39 — 62 1920-21 — 113 1930-31 — 78 1848-49 — 62 1921-22 — 92 1931-32 — 79 1858-59 — 51 1922-23 — 88 1932-33 — 84 1868-69 — 95 1923-24 — 88 1933-34 — 87 1878-79 — 97 1924-25 — 77 1934-35 — 82 1888-89 — 107 1925-26 — 70 1935-36 — 80 1898-99 — 96 1926-27 — 63 1936-37 — 75 1908-09 •— 100 1927-28 — 56 1937-38 — 72 1918-19 — 110 1928-29 — 64
W ro k u 1863 przybyw ają dzieci z M ilikowa. W r.
1910-11 otw artą została paralelk a, zam ienioną w 1913 r. w d ru gą klasę definityw ną. Dnia 17 grudnia 1923 otw orzono czeską szkołę, do k tó re j przeszło z tutejszej szkoły 8 dzieci.
Dla chleba.
•24
»Nie czas żałow ać róż, gdy p ło n ą lasy J. S.
In memorian
W dw udziestym ro k u zakończenia W ielkiej W ojny Światowej w spom inam y tych, k tórzy w m łodym jeszcze w ieku opuścić m usieli swych rodziców, rodziny i dzieci, aby złożyć ofiarę krw i n a ołtarzu krw aw ego i nienasyconego m olocha wojny. Na pierwsze w ezw anie odjechało z naszej w ioski na w ojnę dnia t sierpnia 1914 w niedzielę o godz. pół 4 popoł.
pociągiem 28 m ężczyzn — w ychow anków tutejszej szkoły — w różne strony ówczesnej! m onarchii.
Pierw szy ran n y z pola bitw y przyjechał Jeżowicz Józef, 1. d. 28 z Ł abajki, lek k o ran n y w nogę pod K raśnickiem . Za nim przybył H eczko Paweł, 1. d. 26 (obecny wójt) z frontu ciężko ran n y w głowę pod Niedrzw icą koło Lublina. Swe
przy-K rzyż
na cmentarzu ewang. z r. 1848.
gody w ojenne opow iadali w spółobyw atelom , k tórzy p rzy n a j
mniej w przybliżeniu m ogli sobie odtw orzyć obraz niebyw a
łego zdziczenia obyczajów k u ltu ry dw udziestego stulecia. W o- kresie czteroletniego trw ania w ojny pow ołano ogółem 68 m ęż
czyzn w w ieku od 18 do 50 lat pod broń. Nie wszyscy jednak wrócili. Jed enastu w ychow anków szkoły złożyło w ofierze swe młode życia, czy dla lepszej swych ojców i dzieci przyszłości?
25
1. K roker August, żonaty rob. leśny, 1. d. 63, ur.
w 1881 r. zaginął bez wieści w r. 1917 na fro n
cie rosyjskim .
2. Szopa Jerzy, żonaty chał. 1. d. 1, uv. 29 X 1882 u m a rł z ran 2 VI 1915 w Miszkolcu.
3. H rycek Jerzy, żonaty chał. 1. d. 1, ur. 2 X 1885 padł 1 XI 1917 na froncie w łoskim
4. S pratek Paweł, żonaty k om o rn ik 1. d. 35, ur. 8 XII 1884, zm arł z ra n 22 V 1815 w W iedniu.
5. Klim ek Jan , wolny, kraw iec, 1. d.57, ur. 3 X 1888, zaginął bez wieści w w rześniu 1916 w Rosji.
6. K lim ek PaWeł, w olny chał. 1. d. 57, ur. 22 X 1889, zaginął na froncie w łoskim w 1917 r.
7. Szlaur Jerzy, w olny rob. leśny, 1. d. 62, ur. 3 XI 1889, padł 19 VII 1916 pod D uninem n a froncie rosyjiskim.
8. Heczko Paweł, w olny p rak t. leśn., 1. d. 25, ur.
3 I 1891 padł pod Ryszowem nad Pilicą w 1914 r.
9. H rycek Jerzy, w olny u rzędnik kolejow y 1. d. 6, ur. 30 III 1891 padł 29 XI 1917 w O pató w kach , front. ros.
10. Szmek Paweł, w olny rob. leśny, 1. d. 59, ur. 24 II 1894 padł 2 IX 1915 pod Dubnem.
11. Loder Adam, w olny rob. leśny, 1. d. 24, ur. 18 XII 1897 padł 21 VI 1918 na froncie włoskim .
26
»N iem a p ra c y żad n ej w śró d ludzi i ludzkości bez tych, k tó rz y tę p ra c ę p ro w ad zą, bez tych, k tó rzy b io rą na siebie obow iązek u m iejętn o ści i odpow iedzialności za to p ro w ad zen ie . ..«
Dozór nad szkołą.
Do ro k u 1870 dozór nad szkołą p ry w atn ą w ykonyw ał przede w szystkim burm istrz w raz z w ydziałem i urzędującym pastorem zboru bystrz., k tó ry z reguły byw ał na końcow ych egzam inach. Seniorat bielski m ianow ał in sp ek to ra z grona ewang. duchow ieństw a na Śląsku.
B urm istrz w ybierał p o datk i i w ypłacał nauczycielow i należną część w edług przyjętej w okacji. Zrozum iałem jest, iż czasam i nauczyciel cierpliwie czekać m usiał na jak ą ś ratę, jak dziś niejeden w łaściciel dom u n a kom orne od opieszałych lo
katorów . Panow ał wówczas zwyczaj przynoszenia nauczycielo
wi od czasu do czasu p o d a ru n k u in n aturam , aby też protego
w any prędzej przechodził z grupy t. zw. »poznawaczy« do »sk ła daczy* a wreszcie do »czytoków«. Później jed n ak urzędy za
kazały odbierania podarun k ó w z różnych powodów. Kiedy w ro k u 1869 szkoła została ogłoszona publiczną, dozór nad n ią przejęły ustaw ą określone urzędy jak : R ada Szkolna M iej
scowa, Pow iatow a i k rajo w a. W m arcu 1871 ukonstytuow ała się pierw sza Rada Szk. M. W jej skład weszli: B ruk Jerzy, chał. Nr. 18 wójt, Ja n Marosz, nauczyciel, O skar Kotschy, p a stor z Bystrzycy, Ja n Szmek 1. d. 3 i Jerzy Heczko 1. d. 25.
Miejscowa R a da Szkolna i zastępstwo gminne (do 29 V 1938) X wójt Paweł Heczko l. d. 26.
27
28
rzystw m iejscow ych kulturalno-ośw iatow ych i gospodarczych.
A jest ich niem ało: celem osłabienia żywiołu tubylczego przez obiecyw anie zw rotu zabranych swego czasu szałasów i lasów skończyła się na
29 cow ał statui, zatw ierdzony dnia 8 lutego 1911. Od tego czasu każdy w ychow anek szkoły, bez względu na płeć uw aża za swój h o nor i cześć spędzać w gronie członków Tow. Młodz. okres la t m łodzieńczych po opuszczeniu szkoły ludow ej, przyczynia
jąc się w ydatnie, każdy według zdolności i sił swoich do u trz y m ania pracy w Tow. na należytym poziomie.
Ochotniczą Straż Pożarną zam ierzano założyć w łaśnie zam iast poprzedniego tow arzystw a. Brak należytego zrozum ienia dla tej in sty tu cji z powodu rozległego i górzystego terenu
Dzieje Ewangelickiej Gminy Szkolno-Gmeutarnej ściśle zw iązane są z pow staniem i 110-letnią h isto rią szkoły. M ate
30 pozwolenie na założenie własnego cm entarza. Pozwolenie dano dekretem rządu krajow ego z dnia 30 lipca 1848. Nie w iado
31
32
w rócić na ziym iym . Ale zatyn czas ktosi bób skosił i wymłó- cił, zebroł w szystko tylko troch a pływ zostawił. Nimioł innej rady, jak zejść na ziym; chodził na ty plew y i k ry n cił z nich powróz, aby sie spuścić n a ziym iym . Ale m u i pływ zabrakło;
m usioł se od w yrchu rw ać po kaw ołku a nadstaw iać k a j mu brakow ało. A gdy jeszcze był na dw a m etry od ziym i skoczył se na ziym iym i wpod do ziymi aż po pas. Ni m óg se dać rad y i m usiał iść do dóm u po tóm spolónóm m otykym i w ykopać sie
Koszor w szałasie. W ty łu wieża kościółka św. A n n y na Kozubowej w trakcie budowy.
W tych oto dziedzinach koło Kozubowej w każdej p r a wie jest dwór, co to »do Stołygi« pow iadajóm . A w każdej też dziedzinie jest kierdel tak ic h głupich, co to isto dali jak po pas w padli nie a k u ra tn ie do ziymie ale do inszego pluga
stwa. Stare, dobre czasy isto sie już nie wrócóm i ta k se tu dziw om z tych gróni i rozm ysłom , kdo im pom oże wylyść z tego m arasu w kiery m im zaczyno być coroz to bardzi ciynszko. Ja, ja... czego sie to człowiek na starość nie dożyje!...
33