• Nie Znaleziono Wyników

Księga pamiątkowa z okazji 110-lecia Polskiej Szkoły Ludowej w Koszarzyskach. 1828-1938.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Księga pamiątkowa z okazji 110-lecia Polskiej Szkoły Ludowej w Koszarzyskach. 1828-1938."

Copied!
40
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

1828

1938

ZAPROSZENIE

na JUBILEUSZ llO-LETNIEGO ISTNIENIA P o lsk iej Szkoły Ludowej w Koszarzyskach,

który odbędzie się w Ziel. Święta dnia 5 i 6 czerwca 1938 z na­

stępującym programem:

N ied ziela 5 VI O godz. 7-ej wieczór pochód lampionowy od szkoły przez wioskę. — Zwiedzanie wystawy szkolnej.

P o n ied zia łek Zwiedzanie wystawy szkolnej. O godz. 2 popoł.

6 VI początek uroczystości n a boisku szkolnym.

Po oficjalnej części uroczystości pochód na

? miejsce

FESTYNU

SZKOLNEGO

do Dołku pod Strażnice. Urozmaicony program, znakomity bufet i napoje orzeźwiające.

0 jak najliczniejsze przybycie i łaskawe poparcie

uprasza K IE R . SZKOŁY.

(3)

ęi— -j 4v(/.

1 8 2 8 — 1 9 3 8

K sięga p a m ią tk o w a

z o k a z j i 110-l eci a

PO LSK IEJ

S Z K O Ł Y L U D O W E J w Koszarzyskach

Rok 1 9 3 8

N a k ł a d e m K i e r o w n i c t w a P o l s k i e j S z k o ł y L u d o w e j w K o s z a r z y s k a c h

(4)

jycąM£i'ci C;

OtŁ^

K 5 ^ 0 b 5 5 A l O b l i U

T Ł O C Z O N O W D R U K A R N I R. K O H U T , C Z . C I E S Z Y N

(5)

^A^spominając ubiegłe lata, śmiało spojrzymy przyszłości w oczy. Idziemy wciąż naprzód!

Czekają nas jeszcze poważne przeszkody, nie jedną będziemy musieli złożyć ofiarę, na niejedno się zdobyć poświęcenie, lecz zawsze ożywiać nas będzie pewność zwy­

cięstwa.

T H H U C H P O L . S Z K . U H O S H H R % Y S K t )iU

(6)

PAWEŁ KUBISZ.

M A N I F E S T

Z męki rosła ino ja siła, Z gromów rodziły się słowa;

Choć noc szalała i drwiła By módz dusić i rabować!

W płómiyniach kułecli żelezo — I w szachtach targołech w ą g li. . . Do świata wagony wiezóm, Do świata mój ból zaciągli!

Płacz swój żech rdzóm porosypoł Na kutym w werkach żelezie,

I tam w hawiyrniach kiejch szczypoł Wągli, kiere łokręt w iezie. . .

W Koszarzyskach ścięte trómy, Kładom na fury gorole —

. . . Wyrosnór.' hań chałpy, dólmy — Łu nas pustka, gołe pole!

Burgi cudzym budujym, Cudzym kianióm sie i służym!

Tyn do nas kopnie, tyn szczuje . . . Trzeba nóm rana i burzy!

Z męki rosła moja siła,

Z gromów rodziły sie słowa . . . Choć noc szaleje, zadrwiła Nie zetnie nas — nie pochowo!

(7)

5

»Kto n ie szan u je i n ie ceni przeszłości, ten nie je st godzien szacu n k u teraźn iejszo ści, ani nie m a p ra w a do przyszłości*.

Początek i rozwój szkoły.

P aten t tolerancyjn y z dnia 13 paźd ziern ika 1781 w pły­

nął zasadniczo nietylko na popraw ę stosunków kościelnych na Śląsku, tam gdzie żywioł ak ato lick i tw orzył w iększe sk u ­ pienia ale przyczynił się również do p ow staw ania oprócz do ­ mów m odlitw i przybytków nau k i, do k tó ry ch gorliwie g ar­

nęły się dzieci żądne wiedzy i nau k i. W szczęśliwszym po ­ łożeniu znalazły się te gm iny, w k tó ry ch zaczęto budow ać przybytki P ańskie a tuż obok nich i szkoły wyznaniow e, jak o zarodki szkolnictw a ludow ego na Śląsku w szerszym pojęciu.

W swej »Kronice« zboru bystrzyckiego w spom ina ks.

Karol M ichejda, iż »Od ro k u 1822 uczyli Koszarzyszczanie w p ryw atnych dom ach«. Była to n a u k a sezonowa, bo tylko w okresie zim owym przez k ilk a m iesięcy zbierała się dziatw a to w tej lub owej k u rlaw ej izbie, aby pod kierow nictw em bardziej światłego gazdy zaznajom ić się z sylabam i, potrze­

bnym i do czytania Pism a Sw. i z najprostszym i przykładam i rachunkow ym i. Urząd »rechtorski« z pew nością piastow ali ludzie, k tó rzy czy to przez pobyt w w ojsku, na wojnie, poby­

tem w odległym świeeie lub pilnym czytaniem wzbogacili swe doświadczenie, dzieląc się zim ow ą p o rą swoimi w iadom ościa­

mi nietylko z dziatw ą ale i z dorosłym i. P o rą letnią nie było czasu na podobne »z b y tk i«, bo ciężka, m ozolna i uciążliw a praca koło skrom nego gospodarstw a potrzebow ała rąk w szyst­

kich dom ow ników , bez względu na płeć i wiek.

W ro k u 1828 liczyły K oszarzyska 440 dusz ewang. a z tego 60 dzieci w w ieku szkolnym . Sw iatlejsi obywatele odczu­

wając potrzebę kształcenia swoich dzieci, nie m ogąc korzystać ze zborowej szkoły w Bystrzycy z pow odu znacznej odległości, zaczęli się starać pod przew odnictw em ówczesnego w ójta Ja n a Rusza 1. d. 24 o uzyskanie pozw olenia na otw arcie szkoły fi­

lialnej, co zostało też zrealizow ane, kiedy kom ora dekretem z dnia 16 stycznia 1828 darow ała pod budow ę szkoły plac na m ierzycę wysiewu. W iadom ość ta przyjęta została w gm inie z w ielką radością i zadowoleniem . Zaczęto uczyć jeszcze w pryw atnych dom ach. L. d. 19 a ostatnie dw a lata 1. d. 2, ob­

m yślając tym czasem sposób w ja k i zdobyć środki, pie­

niądze, drzew o etc. na budow ę szkoły. W tych czasach ist­

niała jeszcze w tutejszej gm inie pańszczyzna, chociaż może nie tak ostra jak w gm inach innych. Za przym usow ą pracę otrzym yw ali wszyscy właściciele od k o m ory cieszyńskiej coś

(8)

6

w ro dzaju w y p u tatu t. /.w. u rb a ria ln ą tróm ow inę. Było to praw dopodobnie częściowe i regularne wynagrodzenie za za­

b ran e chłopom pastw iny. Otóż to w łaśnie drzew o urbarialne rodziny ew angelickie ofiarow ały na budow ę szkoły, co dało się uskutecznić dopiero w r. 1832. W tym to ro k u zbudowano drew niany budynek szkolny, posiadający jed n ą klasę rekre­

acyjną, kuchnię, pokój i m niejszy pokoik, za kwotę 508 reń­

skich. Dla p orów nania płacono wówczas: za 1 kub łokieć kam ien ia z dowozem 1 r. 50 kr., za 1000 cegieł 5 r., za 1 m ierzycę w apna z dowozem 26. kr., za 1 furę piasku 8 kr., za kopę szyndziołu z dowozem 30 kr., m u rarz otrzymywał na dzień 20 kr., cieśla 18 kr. a n adziennik 10 k r. —

W obec znacznych kosztów zw rócono się dnia 25. lu­

tego 1831 do dyr. kom ory z prośbą o udzielenie wsparcia, którego jednak nie przyznano na podstaw ie rządowego prze­

pisu o ak atolick ich szkołach i obywatele m usieli w całości pokryć wszystkie koszty ze swego. Dnia 1 listopada 1832 zo­

stał uroczyście budynek oddany swem u celowi a dziatwa przestała uczęszczać na n au k ę do domów pryw atnych. Pierw­

szym nauczycielem wt filialnej szkole w Koszarzyskach był rolnik K o t a s A ndrzej (1828-1845) rodem z Tyry, który za swą m ozolną pracę otrzym yw ał tylko 40 reńskich rocznie.

Jego następcy: Paw eł C h u d o b a i Jerzy P o m y k a c z byli przyjęci na tej sam ej w okacji, przy czym ten ostatni otrzym yw ał dodatek w n a tu ra lia ch : 20 szafli ziemniaków, 8 szaf li zboża i 60 snopów słomy. W ro k u 1848 uzyskała szkoła stypendium księdza Schónburg-W aldenburg w wysokości 30 reńskich rocznie. O trzym yw ała je aż do ogłoszenia szkoły za publiczną (1869). Powyższa w okacja utrzym ała się do czasu objęcia stanow iska naucz, przez Ja n a Marosza w r. 1853, któ­

rem u dodano początkow o jeszcze 6 łokci opału. W roku 1856 na m ocy nowego rozporządzenia śląskich władz szkolnych, norm ujących pobory nauczyciela na 130 reń skich rocznie usta­

lono dnia 4 m arca now ą w okację, w edług k tó re j nauczyciel m iał otrzym yw ać: 40 r. poborów, 30 r. stypendium Schónbur- ga, w n a tu ra lia ch 20 szafli ziem niaków a 1 reńskich t. j. 20 r., 8 szafli zboża a 3 r. t. j. 24 reńskich, 1 kopę słomy 6 r., dochód z pola oszacow any był n a 10 r. rocznie. W razie wstrzy­

m an ia lub zrzeknięcia się stypendium m iała gm ina szkolna w ypłacać ze swego kw otę 30 r.

1 lutego 1862 r. przyłączyło się do szkoły w Koszarzy­

skach 31 właścicieli dom ów ewang. z sąsiedniej gminy Mili- kow a, gdzie istniała w yznaniow a rzym .-katol. szkoła od 1830 r. E w angelicką założono dopiero w 1875 r. Roczne wynagrodze­

nie udzielane nauczycielow i przez właścicieli przyłączonych dom ów wynosiło: 40 reńskich, 2 łokcie tw ardego drzew a opa­

łowego. Do dalszej norm alizacji w ynagrodzenia doszło w r.

1870, kiedy to w ysokość k on g ru y podniesiono na kwotę 170 reńskich a wreszcie 210 reńskich rocznie, k tó re pokrywać

(9)

7 m usieli proporcjon alnie obyw atele K oszarzysk i M ilikowa.

Ustawa szkolna z 14 m aja 1869 postaw iła całe ówczesne szkol­

nictwo w zupełnie odm iennej sytuacji. Przede w szystkim ogło­

szono tutejszą szkołę za p u b l i c z n ą przez co zdjęto ten n ie­

miły obow iązek targ o w ania się o w okację z nauczycielem , k tó ­ rem u przyznano ustaw ow o 400 reń sk ich płacy rocznej p od­

wyższaną w pięcioletnich okresach o pew ną stalą kw otę. W r.

1887 kier. M arosz odchodząc na em eryturę otrzym yw ał 510 reńskich rocznie.

|W m iędzyczasie w r. 1873 n a radę krajow ego insp. szk.

Dr. M achera i po usilnych zabiegach naucz. M arosza przy stą­

piono przy poparciu tylko ew angelickich rodzin (nieliczne dzie­

ci wyzn. rzym .-katol. uczęszczały do M ilikowa), do odbudo­

w ania b u d y n k u szkolnego na tym sam ym m iejscu. Stary b u ­ dynek szkolny rozebrano i sprzedano niejak iem u M acoszkowi z Milikowa, gdzie stoi na nowo postaw iony do dziś dnia jako budynek gospodarczy w M ilikowie 1. d. 61. Przy sprzedaży nie obeszło się bez zabaw nych k łó tn i z nabyw cą, k tó ry upierał się przy ku pnie całego bu dy n k u w raz z wieżą i dzwonem , k tóry od 1859 r. pełnił sw oją służbę, głosząc urb i et orbi swe po­

słannictw o w chw ilach sm utku i radości. W obec rozebrania b udynku szkolnego nauczano przez k ilk a m iesięcy w dom ie 1. d. 2 we »M’łynie«. Dnia 29 sierpnia 1873 odbyła się uroczysta pośw iącka nowego, drew nianego bu d y n k u szkolnego, k tó ry stoi poważnie zębem czasu nadw yrężony, do dnia dzisiejszego.

Obecnym na poświącce był pow. insp. szk. Rudolf Bartelm us.

Poświąc.ki dokonał ewang. pasto r z W isły ks. K upferschm id, ponieważ pastor bystrzycki ks. O skar Kotschy, jak o zdecydo­

wany wróg szkół publicznych odm ówił uczestnictw a w po­

świącce. Koszta nowego nowego b u d y nk u wynosiły: 3784 r.

36 kr.

M ateriał budow lany ... 1156 r. 66 kr.

Prace m u rarsk ie ... 570 r. 51 kr.

Prace ciesielskie ... 425 r. 36 kr.

Prace ślusarskie ...105 r. 54 kr.

Stolarz ... .. 118 r. 65 kr.

Kowal ... 20 r. — kr.

K aflarz ... 85 r. 64 kr.

Szklarz ... 32 r. 01 kr.

Blacharz^ ... ...95 r. 82 kr.

Zwózka ... 485 r. — kr.

P raca nadziennicza ... 573 r. — kr.

W ydatk i kom isji i kolaudacji ... 31 r. 17 k r.

W ydatki na otw arciu i pośw iącce... 85 r. — kr.

Kazein ...3784 r. 36 kr.

Na pokrycie kosztów budowy udzieliła K om ora Cie­

szyńska dotację w w ysokości 1780 reńskich, resztę w kwocie

(10)

przeszło 2000 r. pok ry ła gm ina, uzyskując z Krajowej Rady Szkolnej subwencję w kw ocie 400 reń skich i pozwolenie od k o m petentnych urzędów na zaciągnięcie potrzebnej pożyczki w kwocie 1000 reńskich.

Polska Szkoła Ludowa w Koszarzyskach, budynek z 1973 r.

W zrost ilości dzieci uczęszczających do tutejszej szkoły zniew olił Radę Szkolną M iejscową i Zastępstwo Gminne do uchw alenia na posiedzeniu dnia 30 czerwca 1910 do utworze­

nia p aralelki i pow ołania drugiego nauczyciela. W ładze szkolne uchw ałę zatw ierdziły a Pow. Rada Szkolna zamianowała na życzenie k iero w nika szkoły nauczycielem prowizorycznym mło­

dego absolw enta niem . sem. naucz, w Cieszynie Pawła Podolę, k tó ry też sprow adził się dnia 15 IX 1910 do Koszarzysk i rozpoczął swą czynność nauczycielską, zam ieszkując na

»Brzyżkach« u p. P. Szkatuły 1. d. 40. W latach następnych roz­

po czę ty się targi na tem at rozszerzenia dotychczasow ej1 szkoły jednoklasow ej na dw uklasów kę, uw ieńczone pom yślnym wy­

nikiem uchw ałą z 10 lutego 1913-li tylko przez wyczerpujące uzasadnienie ówczesnego pow. insp. szk. Dostała. Mimo ba­

nalnie rozw ałkow anych rek ursó w przez m iejscow ą opozycję, władze szkolne zatw ierdziły w 1913 r. dw uklasów kę, która istnieje bez zm ian do dzisiejszego dnia. Ustawiczne reperatury, b rak należytego pom ieszkania jak dla kierow nika, tak dla drugiego nauczyciela, k tó ry naw et m usiał się wyprowadzić do sąsiedniego Milikowa, do dom u 1. 103, nieodpow iednia klasa pod względem przepisów ustaw ow ych, skłoniła kier. Heczkę do staran ia się o now y budynek szkolny. Plan budowlany o­

(11)

9 pracow ał p. budow niczy Klim ek z Jabłonkow a. Mimo fa n a ­ tycznych rek u rsó w rozpoczęto przygotow ania do rozpoczęcia budowy, — niestety w ybuch W ojny Św iatowej w sierpniu 1914 r. przekreślił w szelkie zam iary n a przyszłość, odraczając całą spraw ę ad calendas graecas.

R ozporządzeniem z dnia 29 m arca 1911, 1. II-428/2 p rzy ­ znała R ada Szkolna K rajow a nauczycielow i Heczce J. 420 K z fundacji Dra. Ja n a K arola Seiferta n a w sparcie nauczycieli śląskich przez zakupno pola dotacyjnego. Po bezskutecznych próbach zakupien ia k a w a łk a roli od najbliższych sąsiadów 1.

d. 40, 14, 16, 17 i arcylisiążęcej k o m ory udało się Radzie Szkolnej M iejscowej zakupić od Ew y Rabinow ej z M ilikowa 1. d. 14 łąk ę i k aw ałek roli n a »Bagnach« we w ym iarze 26 a 24 m kw ad r, za kw otę 700. K. B rak u jącą kw otę 280 K po ­ k ryła w połowie gm ina m iejscow a i ewang. gm ina szkolno- cm entarna.

Czasy w ojenne, to obarczenie nauczycieli niepow ołanych do w ojska, ciężką i odpow iedzialną i nad er niew dzięczną p ra ­ cą kom isarzy, przeprow adzających w szystkie zarządzenia władz w spraw ie dostarczenia w ojsku skarp etek , butów, m e­

tali, później bydła, pieniędzy na różne zbiórki i n a pożyczki wojenne. Oburzenie ludności n a te zarządzenia spadało n a w y­

konaw ców a nie na władze, k tó re je w ydaw ały. P raca i interes szkoły stanął n a drugim planie, gdyż n a pierw szym były za­

rządzenia coraz radykalniejsze, aby tylko w ojsko zwyciężało.

Tak nadszedł rok 1918 a potem kalejdoskopiczny okres do 28 lipca 1920 r.

Szkoła pozostała dw uklasow a, dotychczasow ych nauczy­

cieli z trud em zatw ierdzono, nowe państw o zaprow adzało nowe porządki szkolne, nowe przedm ioty naukow e, staw iając n a u ­ czycieli przed obow iązkiem dalszego kształcenia się w p o trze­

bnym k ieru n k u . Język niem iecki, od stu la t obowiązkowy, stał się nadobow iązkow ym jak i nowo w prow adzony język czeski, którego wobec b ra k u potrzebnych sił k w alifikow anych zaczęto nauczać dopiero od 1 lutego 1929 r.

Spraw a odbudow y b u d y n k u szkolnego pozostaw ała n a ­ dal otw artą. W roku 1.924 specjalna k o m isja władz nadzorczych uznała konieczność w ybudow ania nowego, odpow iadającego n o ­ woczesnym wym ogom , b u d y n k u szkolnego. O pracow ano plan budowy, kosztorys, rozpoczęto p e rtrak ta cje z Zarządem Leś­

nym, przychylnie zap atrujący m się n a spraw ę rozszerzenia potrzebnej parceli budow lanej kosztem ich parceli sąsiedniej

— i n a tym się skończyło. W grudniu 1923 r. założono cze­

ską szkołę w K oszarzyskach, k tó rą um ieszczono na tery to riu m gminy Milików w dom ie nadgajow ego p. W iszczora l.d. 118.

Z przybyciem obecnego kier. G. Żuczka i przy pom ocy rad i w skazów ek p. pow. insp. szk. dyr. W ójcika W łady­

sława rozpoczęto n a nowo sta ra n ia około budow y nowego bu ­ dynku szkoln., w m iejsce starego, urągającego w szelkim przepi­

(12)

10

som hygienicznym , pedagogicznym i kulturalno-społ., bo szkoła w tak ie j wiosce, gdzie nie m a an i porządnego pom ieszkania dla drugiego nauczyciela an i sali na różne zebrania, jest w szyst­

kim . Po sporządzeniu całej p lik i ciągle popraw ianych planów budowy, uzyskano wreszcie w 1935 r. przybycie urzędow ej kom isji budow lanej pod k ier. p. radcy pow. Geli. K om isja ta na m iejscu sam ym dnia 31 m aja 1935 r. stw ierdziła faktyczny stan, orzekając jednocześnie konieczną potrzebę budow y n o­

wego przyb y tk u nau k i. Plany budow lane, sporządzone przez p. arch. D aw ida z Cześ. Cieszyna zatw ierdziły organa gm inne a dnia 23 stycznia 1937 i Rada Szkolna K rajow a w Bernie.

Najwygodniejsze m iejsce pod budow ę jest tuż pod stodółką, ze względu na bliskość studni, k tó rą w 1933 r. dano do n a ­ leżytego porządku, jak również i ze względu na słoneczne po­

łożenie, rozszerzono w r. 1937 o ową »historyczną« parcelę Zarządu Leśnego, przez zam ianę z w ładzam i państw owym i, k tó ry m odstąpiono tych sam ych w ym iarów parcelę w r. 1929, z rozw ązanej w 1932 r. Gospody Spółkowej.

Niestety wobec b ra k u należytych środków finansow ych jak również i najm niejszych nadziei, na uzyskanie rządow ej subwencji, usiłow ania te są narazie »pobożnym życzeniem*

i dlatego wszczęto krok i, celem odnow ienia starego budynku szkolnego, w edług zatw ierdzonych planów i kosztorysu. Za­

stępstw o Gminne i Rada Szkolna Miejscowa uchw aliły jedno­

głośnie przeprow adzenie w ro k u jubileuszow ym potrzebnych zm ian, chociażby i znacznym kosztem , n apraw iając w ten sposób błędy swych poprzedników z lat przedw ojennych.

Pierwszy budynek szkolny (do 1873 r.J, obecnie gospodarski w M ilikowie l. d. 61.

(13)

11

»W y szed ł rozsiew ca, aby ro zsiew ał n a sie ­ nie sw o je «. —

Grono nauczycielskie.

Pierw szym nauczycielem w legalnie już pow stałej szkole filialnej był roln ik z Tyry A ndrzej K o t a s którego władze po 17 latach służby w ro k u 1845 zwolniły, praw dopodobnie wobec braku w ykształcenia fachowego.

Po nim przez trzy lata 1845-1848 był nauczycielem C h u d o b a Paw eł z Oldrzychowic. Ten w ypow iedział się i odszedł do P rżn a na M orawach.

P o m y k a c z Jerzy z Gutów był tu nauczycielem przez 3 lata od 1848-1851, poczem odszedł do H ażlacha. Niedługo, bo niespełna ro k baw ił jego następca Jan M a c u r a z Dzię­

gielowa, k tó ry w styczniu 1852 r. m usiał opuścić stanow isko wobec złego prow adzenia się. Na jego m iejsce przybył H e n- c z ó ł e k Adam z Grodziszcza, k tó ry zm arł w K oszarzyskach 2 stycznia 1853. Za jego czasów w 1852 r. została szkoła usa- m oistniona. B ern h ard B y s t r o ń podpisał w okację dnia 3 lu ­ tego 1853 r., ale urzędu praw dopodobnie w ogóle nie objął, bo już dnia 16 m arca 1853 r. pow ołanym został nauczyciel Jan M a r o s z z Bystrzycy, k tó ry w ytrw ał na jednym stan o ­ wisku przeszło 34 lat, odchodząc dnia 5 listopada 1887 r. n a em eryturę do Jabłonkow a, gdzie zm arł k ró tk o potem dnia 9 grudnia 1887 r. W K oszarzyskach wyszła zamąż jjedna z je­

go córek, m atk a obecnego w ójta, Heczki P. 1. d. 26.

Jego następcy, kier. J. H e c z c e , k tó ry przerw ał długi łańcuch w ychow aw ców o duchu bard ziej g erm ańskim a żył i pracow ał n a terenie tutejszej szkoły i gm iny w czasach n a j­

ważniejszych, w okresie uśw iadom ienia narodow ego a przy­

czynił się znacznie do rozw oju społecznego i gospodarczego m iejscow ych obywateli, pośw ięcam y więcej m iejsca.

Ja n H e c z k o urodził się dnia 27 g rudnia 1863 r.

w Łyżbicach, jak o syn ubogiego chałupnika. W lata ch 1870-77 uczęszczał do dw uklasow ej szkoły ludow ej ewang. a w roku 1877/78 do 4 klasy szkoły ludow ej na W yższej B ram ie w Cie­

szynie. N astępnie ukończył w ro k u 1878/79 k u rs przygotow aw ­ czy do sem inarium naucz, w Cieszynie, którego cztery roczniki przeszedł w łatach 1879-83, zdając egzam in dojrzałości na tymże sem inarium 24 czerw ca 1883. Przez trzy lata uczył jako prow izoryczny nauczyciel (.Unterlehrer) w ew angelickiej szkole w Bystrzycy do 1886 r., następnie jak o prow izoryczny i stały nauczyciel w Milikowie do 30 listopada 1887, poczem pow ołała go tutejsza gm ina na swego nauczyciela, na którym to sta ­ now isku w ytrw ał nieprzerw anie od 1 grudnia 1887 do 14 m a r­

ca 1923, czyli pełnych 35 lat i 3 m iesiące.

Egzam in kw alifikacy jny na szkoły z językiem w y kład o­

wym polskim i niem ieckim zdał przed K om isją E gzam inacyj­

(14)

12

n ą w Opawie, dnia 31 października 1885. Podczas studiów se- m inarialny ch pobierał przez trzy lata stypendium państw ow e po 50 reń sk ich (100 K) rocznie.

K ierow nik Ja n Heczko z w łaściw ą sobie energią i w y­

trw ałością jął się pracy w szkole i poza szkołą. Uznał zaraz, że w iadom ości, nabyte podczas studiów szkolnych są niew y­

starczające, lecz że trzeba je rozszerzyć i pogłębić. Na to zn a­

lazł m im o całodziennej nauce w przepełnionej klasie i inn ej pracy w gm inie zawsze dosyć czasu. Nie szczędził też grosza n a zakupyw anie książek pedagogicznych i ogólnokształcących, k tó re też pilnie czytał a w ażniejsze n aw et gruntow nie studio­

wał. Dzięki tem u też zdobył sporą sumę wiedzy, k tó ra pozw a­

lała m u jasno orientow ać się w najróżnorodniejszych k w e ­ stiach nietylko pedagogicznych, lecz i ogólno-naukow ych. Gdy się nad arzy ła sposobność, chętnie b rał udział w różnych k u r ­ sach a m ianow icie jak o m iłow nik śpiewu i m uzyki w k u rsie dla organistów i naucz, śpiew u w Opawie w r. 1893, dalej w dw utyg. kursie uniw ers. w Cieszynie w sierpniu 1908 i w ta ­ kim sam ym ku rsie w r. następnym , na których naw et k ilk a ­ kro tnie jako prezes Tow arzystw a Pedagogicznego przem aw iał.

N ietylko w ydatków pieniężnych ale i w ysiłków nie szczędził n a dalsze kształcenie się, odbyw ając dalekie w ędrów ki piesze do U stronia i innych wsi celem wzięcia udziału w p o uczają­

cych zebraniach Jabłonkow skiego K ółka Pedagogicznego, k tó ­ rego był współzałożycielem . Zdobyte w ykształcenie pozw alało m u n a pisyw anie fachow ych artyk u łó w w M iesięczniku P e d a ­ gogicznym i w ielu innych arty ku łó w w różnych czasopism ach.

Przede w szystkim jednak było m u m ożliw ym dzielnie i z pożytkiem pracow ać w tutejszej szkole jak o nauczycielowi, w k ie ru n k u podniesienia wiedzy swych w ychow anków , k tórzy też łatw o rad y sobie daw ali w w ojsku czy też innych położe­

niach w życiu, m im o że ukończyli tylko jednoklasow ą szkołę ludow ą. Szkoła tutejsza stanęła na w ysokim poziom ie n a u k o ­ w ym i m ogła się m ierzyć z niejedną szkołą wyżej zorganizo­

w aną. K ierow nik Heczko czytał pilnie k siążk i z biblioteki uczniow skiej, któ re polecał innym szkołom a za rew izję pol­

skich podręczników szkolnych otrzym ał podziękow anie i u z n a ­ nie od Śląskiej Rady Szkolnej K rajow ej w Opawie w r. 191B.

Jego zasługą też jest uzyskanie boiska gim nastycznego i w ye­

kw ipow anie go w najpotrzebniejsze sprzęty gim nastyczne.

N ietylko w szkole pracow ał pilnie i sum iennie, ale i z zapałem oddał się pracy na niwie społecznej. Ja k o sek retarz i Skarbnik gm iny praw ie bezinteresow nie służył obyw atelom m iejscow ym różnym i rad am i fachow ym i, jak o dobry znaw ca ustawi. Przez założenie Kółka Rolniczego dnia 19 lipca 1891 chciał ludność tu tejszą podnieść również pod względem gospo­

darczym a rolnictw o podnieść na wyższy stopień. Nie m niej gorliw ie zajm ow ał się też i sadow nictw em a za podniesienie tegoż otrzym ał od Śl. Rady Szk. Kraj', w Opawie w r. 1892 uznanie. Założył ogród szkolny na now ym m iejscu, zryglo-

(15)

Dziatwa szkolna i grono naucz, w roku szkolnym 1937/38.

(16)

w ał go pod w zorow ą szczepnicę a m nóstw o drzew ek owoco­

wych rozszerzył po całej gm inie a n aw et poza gm iną. Za w y­

hodow ane szlachetne owoce otrzym ał k ilk a razy m edale uznania.

Do tego samego celu co przez założenie K ółka R olni­

czego dążył i przez założenie w gm inie Spółdzielczej Kasy Oszczędności i Pożyczek system u R aiffeisena w r. 1898, k tó ­ ra się w m iejscu pom yślnie rozw ijała. Te dw a tow arzystw a gospodarcze przysporzyły m u bardzo wiele pracy, gdyż był w nich nietylko sekretarzem i skarbnikiem , ale duszą i sp rę ­ żyną wszelkiego poczynania. Ten ogrom pracy w ykonyw ał chętnie i z m iłością do ludu' wiejskiego, z którego sam w y­

szedł a k tó ry chciał podnieść i podźw ignąć tak pod w zględem gospodarczym , jak o też i narodow ym .

Udało m u się to łatw o, gdyż sam był zdcydow anym Polakiem . Swoje narodow e przekonanie nigdy nie taił, lecz zawsze otw arcie występował, nie obaw iając się żadnych władz, wówczas duchem germ anizacyjnym przesiąkniętych.

Jeszcze pod innym względem zasłużył się w gm inie k ier.

H eczko: leczył chorych hom eopatią, k tó rą niejednego z p a ­ cjentów u rato w ał od niechybnej śm ierci. jW daw niejszych cza­

sach uczęszczał n a pogrzeby nietylko w ch arak terze śpiew aka, ale jak o kaznodzieja, w ygłaszając przem ow y pogrzebowe. Dzia­

łalność jego w tutejszej gm inie była ta k szeroką, iż w chw i­

lach pogodnego ducha żartobliw ie zw ykł mówić, że w szyst­

kim był — tylko ak u sze rk ą nie.

14

Śp. ]A N H EC ZK O , kierownik..

(17)

15 Mimo tej ogrom nej pracy i pośw ięceniu się dla dobra gminy i jej obywateli, nie zawsze znalazł u tych ostatnich wdzięczność, lecz owszem byli tacy, k tórzy z niew ytłum aczal­

nych pobudek stanow ych czy osobistych chcieli tę jego pracę zniszczyć, zburzyć lub zignorować. Z tym i m usiał walczyć i walczył z nieu straszoną energią. Co raz uznał za dobre, to m usiał przeprow adzić i rzeczywiście też przeprow adził. W al­

czył z ciem notą i różnym i przesądam i, w ystępow ał skutecznie przeciw pijaństw u i różnym objaw om złych obyczajów. Sam będąc religijnym , w ychow yw ał m łodych i dorosłych w duchu religijnym . Spraw y kościoła ewang. i zboru w Bystrzycy, żywo go interesow ały, to też obyw atele w ybrali go prezbiterem a w o statnich latach k u ra to re m m iejscow ej gm iny ew ang.-cm en­

tarnej i zboru w Bystrzycy. Ażeby m óc sw ą działalność sze­

rzej rozw inąć, próbow ał uzyskać posadę kier. szkoły w Doi.

Błędowicach a później w Bystrzycy, co m u się jed n a k nie udało, pow odując pew ne zniechęcenie i zawód.

Je st łatw o zrozum iałą rzeczą, że ta ogrom na praca w szkole i gm inie, k tó rą w ykonyw ał w iernie i dokładnie i ta niewdzięczność, k tó re j doznał k ilk a k ro tn ie, nadw yrężyły jego silne napozór zdrow ie i rozstroiły nerw y, n ad któ ry m i nie mógł czasam i zapanow ać. To w praw iło go k ilk a razy w p rzy ­ kre położenie, którego po uśm ierzeniu sam żałował.

W ro k u 1910 pozwoliły w ładze szkolne n a otw orzenie paralelki przy tutejszej szkole, do k tó re j przydzieliły jak o d łu ­ giego nauczyciela m łodego absolw enta sem inarium niem iec­

kiego w Cieszynie, P aw ła P o d o l ą . T en fa k t niezm iernie ucie­

szył kier. Heczkę, gdyż przyniósł m u znaczną ulgę w pracy.

W ro k u 1913 udało m u się przy poparciu ówczesnego pow.

insp. szkolnego D ostała i posła n a Sejm Śląski d ra M ichejdy uzyskać od władz kom petentny ch rozszerzenie szkoły na dwu- kłasową. W ro k u 1914 poczynił w szelkie przygotow ania do budowy nowej, dw uklasow ej szkoły, lecz w realizacji pow zię­

tego plan u przeszkodził m u w ybuch W ielkiej1 W ojny Św ia­

towej.

Podczas w ojny św iatow ej przybyło kier. Heczce sporo różnych, now ych prac w ojennych, k tó re m usiał sam w ykony­

wać, gdyż drugiego nauczyciela przydzieliły władze do Oldrzy- chowic.

Dnia 14 m arc a 1923 po przeszło 35 letniej pracy na terenie tutejszej gm iny odszedł kier. Heczko n a em ery turę do Czes. Cieszyna, żegnany w sposób sk rom ny i cichy, a jfednak serdeczny i rzew ny przez dziatwę szkolną i obywateli.

T roska o los rodziny nie przyniosła m u zasłużonego i należytego odpoczynku, lecz zm uszała do dalszej pracy. Ja k o emeryt uczył kier. Heczko jeden rok w now ozałożonej polskiej szkole w ydziałow ej w Czes. Cieszynie, co się fatalnie odbiło na jego zdrow iu, k tó re się stale pogarszało, aż dzień 28 stycz­

nia 1927 przyniósł do tutejszej gm iny sm u tn ą w iadom ość o J e ­

(18)

1(5

go zgonie. Im ponujący pogrzeb, w k tó ry m wzięła udział dzia­

tw a szkolna, młodzież i liczni obywatele tutejszej w ioski odbył się w niedzielę, dnia 30 stycznia 1927 w Czes. Cieszynie, skąd zwłoki jego przeniesiono n a ew angelicki cm entarz w Pol. Cie­

szynie. W ieńce od m iejscow ych tow arzystw i m łodzieży św iad­

czyły o w yrazach u zn ania i podzięki za to, co zdziałał dla m łodych i starszych na terenie tu tejszej wioski.

W życiu tow arzy sk im był kier. Heczko wesoły, ż a rto ­ bliwy, szczery i uprzejm y, czem zyskał sobie w szystkich, z k tó ­ rym i częściej się spotykał. Dom jego był nadzw yczaj gościn­

nym. Z drugim nauczycielem żył w stosunkach nad er życzli­

wych i koleżeńskich, udzielając m u ra d i w skazów ek, potrzeb­

nych w zawodzie i życiu codziennym .

Ognisko dom owe założył w r. 1889, pojm ując za żonę p. Ludm iłę z Kiszów, urodź, dnia 26 listopada 1870 w J a ­ błonkow ie, gdzie uczęszczała do wówczas niem ieckiej szkoły ludow ej. Do tutejszej gm iny przybyła dnia 19 stycznia 1889.

Po przygotow aniu przez swego m ęża zdała w K rakow ie egza­

m in na nauczycielkę kobiecych robót ręcznych dla szkół w y­

działow ych i ludow ych. P rzedm iotu tego uczyła w tutejszej szkole przez k ilk a lat z w ielkim zam iłow aniem i poświęceniem w swej k u ch n i i daleko ponad w yznaczoną ilość godzin. Czy­

niła to jedynie w tym celu, aby pow ierzone sobie uczenice jak najw ięcej nauczyć.

Pośw ięcała się także i w innym k ieru n k u , niosąc pom oc i służąc ra d ą Wi razie potrzeby tutejszym m ieszkańcom , po­

m agając m ężowi swem u przy leczeniu cierpiących hom eopatią.

Niczem nie dała się zrazić, niby praw dziw a S partan k a. Zżyła się ta k bardzo z tutejszym i stosunkam i, że z ciężkim sercem żegnała szkołę, obyw ateli i gm inę przy przeprow adzeniu się na em eryturę do Czes. Cieszyna dnia 14 m arca 1923. I tu los nie poskąpił jej różnych kłopotów i cierpień, z któ ry ch n a j­

dotkliw szym był zgon jej męża.

P o d o l a Paw eł objął kierow nictw o szkoły w r. 1928, po odejściu w stan spoczynku kier. Heczki. Urodził się 1 sierp­

nia 1891 w Doi. Lesznej przy Trzyńcu. Do szkoły uczęszczał w Trzyńcu. Po ukończeniu 6 klasy w stąpił do niem ieckiej szkoły realnej w Cieszynie, uczęszczając do niej przez trzy la­

ta, poczem w latach 1906-7— 1909-10 uczęszczał do niem iec­

kiego sem inarium nauczycielskiego w Cieszynie. Zam ianow any naucz, prowiz. w K oszarzyskach objął dnia 15 w rześnia 1910 swe stanow isko, pozostając na nim do dnia 19 października 1915, kiedy to z b ra k u nauczycieli pow ołanych w szeregi wo- jienne pow ierzono m u prow adzenie prow izorycznego k ierow ­ nictw a w Ołdrzychow icach, gdzie pozostał do 15 lutego 1919.

O sam otnionem u znów kier. Heczce w K oszarzyskach zam ia­

now ała R ada Szk. Pow. od 1 października 1915 jego córkę L udw ikę H eczków ną, nauczycielkę robót ręcznych w Miłiko-

(19)

17

PA W EŁ P O D O L A , naucz, i kier. szkoły.

wie, nauczycielką pom ocniczą w K oszarzyskach. Na w łasne żądanie została z tej posady z końcem grudnia 1918 zwolnioną.

D nia 15 lutego 1919 w rócił P. Podola na żądanie oby­

wateli na swą stałą posadę do Koszarzysk. W skutek p rze p ra ­ cow ania i różnych kłopotów w ojennych idegł 19 m arca 1919 kier. Heczko lek k iem u atako w i apoplektyeznem u i naucz. P o ­ dola m usiał powoli przejąć w szystkie fu n k cje dotychczas przez swego starszego kolegę w ykonyw ane a k tó re stały się na przy­

szłość poprostu »dziedzicznym i«. W obec takiego stanu rzeczy przeniósł się naucz. Podola z »karencyjnego« pom. w M ilikowie 1. d. 102 do opróżnionej przez k ier. Heczkę izdebki w szkole a w p aździern ik u 1923 r., po odejściu spracow anego kier. Hecz- ki na em eryturę, zakłada swoje ognisko domowe, zostaje m ia ­ nowany prow izorycznym a później definityw nym kier. szkoły.

Ze względu na stosunki rodzinne, niezdrow e pom ieszkanie szkolne i przepracow anie ja k w szkole, ta k też i p racą poza szkolną czynił kier. Podola sta ra n ia o przeniesienie w strony rodzinne do Trzyńca, co po długich i m ozolnych staraniach uzyskał końcem g rudnia 1928 r. i dnia 1 stycznia 1929 obej­

m uje stanow isko definityw nego nauczyciela w po lsk iej szkole lud. w Trzyńcu, gdzie przebyw a do dziś dnia.

C i e n c i a ł ó w n a Z uzanna (ur. 4 listop. 1897 w By­

strzycy) została w ro k u 1921 (15 III) zam ianow ana nau czy­

cielką kobiecych ro b ót ręcznych w m iejsce Ludw iki Heczko- wej, żony kier. szkoły, k tó ra zrzekła się tej funkcji, i w y trw a ­ ła na pow ierzonym jej stanow isku do dnia 30 listopada 1925.

(20)

18

JÓ ZEF M A TU SIK , naucz.

W m iędzyczasie k ró tk o zabaw iła tu ta j naucz, liter. H e­

lena Paschów na z Trzyńca (urodź. 7 lipca 1899) bo tylko od 18 czerw ca 1923 do 8 w rześnia 1923. P rzedtem była naucz, w Doi. L esznej i Nieboraeh.

Na jej m iejsce przydzielono do tutejszej szkoły naucz.

E dw arda N e m e c z k a , urodź. 4 kw ietnia 1899 w U stroniu, k tó ry od 1919 pracow ał kolejno jak o naucz, w Niem. Lutyni, Frysztacie, Doi. Lesznej, Mostach, Tyrze a od 21 w rześnia 1923 do 31 sierpnia 1926 w Koszarzyskach, poczem został p rzenie­

siony n a poi. szk. lud. w Trzyńcu.

Po odejściu Zuz. Cienciałówne j zam ianow aną została naucz. kob. r. r. W a l k ó w n a M aria z Trzyńca, u r 10 m a r­

ca 1903, k tó ra pełniła sum iennie swe obow iązki od dnia 1 grud n ia 1925 do 28 lutego 1930, poczem przeniesioną została do Mostów p. Jabł.

Na jej m iejsce przydzielono dotychczasow ą naucz. kob.

r. r. w Dolnej Łom nej, M artę S k u l i n ó w n ą , ur. 28 lipca 1894 w Leskowcu przy F ry dk u . T a pracuje w m iejscu od dnia 1 m arca 1930 do dziś dnia.

Również skład naucz, liter, ulegał ciągłej zm ianie. Od 1 w rześnia 1926 nauczała na tutejszej szkole naucz. Stefania B u c z y ń s k a, k tó ra na w łasne życzenie z dniem 1 lutego 1931 (faktycznie przeprow adziła się 14 kw ietnia 1931) została prze­

niesioną do W ędryni I, gdzie do dziś dnia przebyw a. Na jej m iejsce przydzielono tutejszej szkole naucz, z W ędryni, F r a n ­ ciszkę P a j u r k ó w n ą , urodź. 14 lutego 1909 w Boguminie- Mieście, k tó ra nie mogąc się zaaklim atyzow ać, z tru dem w y­

(21)

19 trzym ała od 1 III (15 IV) do 1 IX 1931, uzyskaw szy prze­

niesienie do Gródku.

Dnia 1 w rześnia 1931 zostaje przydzielony tutejszej szko­

le H enryk D o f f e k , absolw ent poi. gimn. realn. w Orłowej, ur. 4 sierpnia 1909 w Rychwałdzie; k tó ry w zgodzie i owocnie współpracował z kier. szkoły do dnia 30 w rześnia 1934, kiedy to na m ocy rozpisanego k o n k u rsu zostaje w ybrany i zatw ier­

dzony kier. szkoły w Bukow cu, gdzie do dziś dnia przebyw a.

Z dniem 1 paźd ziernik a 1934 zam ianow anym został d ru ­ gim nauczycielem Józef M a t u s i k , absolw ent polskich parale- lek sem. naucz, w Śl. O straw ie, ur. 22 sierpnia 1911 w K arw i­

nie, który p racuje w szkole i poza szkołą do dziś dnia k u zadowoleniu ogółu.

Ż u c z e k Gustaw, obecny kier. szkoły, urodził się dnia 25 sierpnia 1906 w Dąbrowie. Po skończeniu 5 klas tam tejszej polskiej szkoły ludow ej uczęszczał w lata ch 1917-18— 24-25 do Pol. Gimn. Realn. w Orłowej. Uzyskawszy św iadectwo do jrza­

łości w yjechał razem z trzem a kolegam i na W ołyń, celem ob­

jęcia stanow iska nauczyciela ludowego w śród ludności czes­

kiej' na W ołyniu. Niestety W ołyńskie K uratorium Szkolne w Równem poleciło go zatrudnić Insp ek to rato w i Szkolnem u w Łucku, któ re dekretem z dnia 1 październ ika 1925, Nr. 5965 zamianowało go tym czasow ym nauczycielem publ. szkoły po­

wszechnej w Staro-Antonówce, gm. Torczyn, pow. Łuckiego, a więc w wiosce nieczeskiej. Po dotarciu na m iejsce przezna­

czenia i stw ierdzeniu, iż wobee panujących tam stosunków rze­

czywiście »przedm ąjow ych« nie może się w w yznaczonej w io­

sce osiedlić, z powodu b ra k u pom ieszkania i zaaklim atyzow ać,

GUSTAW ZUCZEK,

kier. szkoły od 1929 r.

(22)

20

w rócił na Śląsk, nauczał w zastępstw ie przez przeszło 3 m ie­

siące w M ariańskich Górach, zdał uzupełniający egzam in d o j­

rzałości w Państw . Sem inarium Naucz, w Sl. O straw ie w 1926 N astępnie pracow ał przez dwa lata w Gutach, k rótko , bo tylk o m iesiąc w P io sk u a po odbyciu trzym iesięcznej służby w ojskow ej z dniem 1 stycznia 1929 zostaje zam ianow any ty m ­ czasow ym kiero w nikiem w polskiej szkole ludowej w Kosza­

rzyskach, gdzie pracuje do dziś dnia.

N auki religii rzym .-katol. w latach 1926-27 i 1927-28 u- dzielał dochodzący z M ilikowa naucz, H ubert Tesarczyk; do 13 kw ietn ia 1931 ks. M arzoll, obecnie proboszcz w M ostach a od 13 kw ietnia 1931 aż do koń ca listopada 1932 ks. Galocz Klemens, obecnie proboszcz w W ędryni. N astępnie nauczahie religii rzym .-katol. przejęli kolejno m łodsi nauczyciele tlego samego w yznania.

»Ale. ludzie w życiu sw oim zm ienili się b a rd z o : Z w yczajam i, w ia rą p rzo d k ó w ledw ie że nie g ard ząU

J. K ubisz.

W ychowankowie i dziatwa.

W trosce o lepszą przyszłość swych dzieci założyli b a r­

dziej św iatli obyw atele szkołę w K oszarzyskach, wiedząc, iż n a u k a w życiu człow ieka stw arza łatw iejszy bój o zdobycie k a w a łk a chleba, ta k zresztą skąpego na piaszczystych i k a m ie ­ nistych poletkach górskich. Z b ra k u oparcia n a szczupłych gospodarstw ach, znaczna ilość w ychow anków zm uszoną była i jest em igrow ać w niziny, co w dzisiejszych czasach, wobec zam knięcia ry n k u pracy dla »innow ierców «, staje się spraw ą nierozw iązalną, a chleba nie m a sk ąd przykroić, bo gospodar­

stw om uszczuplonym przez szkodliwe zarządzenia daw nej Ko­

m ory Cieszyńskiej w pierw szej połowie ubiegłego w ieku do dziś dnia nie zwrócono zabranych szałasów i pastw isk. Zapo­

trzebow anie rąk do m ozolnej i m rów czej pracy około obróbki k a w ałk a pola górskiego, jak również i b rak należytych śro d ­ ków pieniężnych na dalsze studia, w nielicznych tylko w ypad ­ kach pozwoliły rodzicom kształcić swe dzieci w wyższych za­

k ładach naukow ych. Dziś, w ro k u jubileuszow ym z tutejszych w ychow anków 2 są ewang. duszpasterzam i, 1 m ajorem W. P., 1 lekarzem , 1 naucz., 1 inżynierem agronom ii. Liczni są rob o­

tn ik a m i leśnym i w m iejscow ych lasach państw ow ych, k ilk u w ybrało sobie zawody wolne, rzem iosło. W iększa część osiadła n a ojcow skim gruncie. Kilku jest gajow ym i po tej i tam tej stronie Olzy.

(23)

21 Socjalne w a ru n k i w śród dziatw y były i są niezbyt ró ­ żowe. B rak w iększych rolników zagospodarow anych, hutników lub górników o stałych zarobkach, zm usza m iejscow e to w a­

rzystwa do pom agania dziatw ie zaopatrzyć się w potrzebne środki i pom oce naukowie. Już przed pięćdziesięciu laty zrozu­

miano potrzebę podobnej pom ocy, stw arzając Fundusz Ju b i­

leuszowy i urządzając pierw szą gw iazdkę dla najuboższych.

Najgorszym okresem były lata wojenne, kiedy to celem doży­

wiania dziatw y otw orzono w szkole zak ład zupny. Dzieci zbie­

rały wówczas różne liście i płody leśne, przeprow adzały zbiórki metali itp. potrzebnych m ateriałów w ojennych, któ ry ch władze coraz częściej! żądały. Dzieci zrobiły w tedy przeszło 2000 p a r papuci słom ianych dla w ojska i 20 p a r w ełnianych sk a rp e tek (kopytek). — Od 1927 r. istnieje dobrze pro speru jąca Szkolna Kasa Oszczędności, przed dw om a laty założono Dorost Czsł.

Czerwoneg Krzyża. Od 1929 r. naucza się języka czeskiego, od dwu lat obowiązkowo.

W daw niejszych czasach p o p ularn y m był w śród dziatw y strój góralski: chłopcy ubierali się w nogawice, gunię i kyr- pce, dziew częta nosiły suknię, kabotki, jaklę i też najczęściej kyrpce lub w lecie boso. W ięcej się jeszcze w tedy owiec hodo­

wało, na w iększych przestrzeniach wysiew ano len i konopie.

Częściej m ożna było spotkać w arsztaty tk ack ie w k ą ta c h ku r- lawych izb, a nie było dom u bez kołow rotka. Dziś zachow ały się jedynie »szkubaczki«, w niedaw nej jeszcze przeszłości częstym był zwyczaj grom adnego przędzenia w ełny czy lnu w wybranej do tego obszernej izbie, olem ow anej dokoła szero- kieini ław am i. W tedy to w długie w ieczory zimowe w spom i­

nano starych, lepszych czasów, kiedy to jeszcze szałas n a Zo- rem bku ciągnął się aż n a Kiczerę a z pozostałych jedyny szałas na Kozubowej m iał połącz, z K am ienitym . Zachłanność »pańska«

pozbawiła górali »wielkiego« boch en ka chleba, z którego k a ż ­ demu pow ażna k ro m k a dostałaby się dzisiaj na stół i nie m u ­ siałby tak niepew nie spoglądać w przyszłość« .— kiedy ziem ­ niaków b rak , owies i żyto nie sują. W w arczeniu w rzecion kołow rotków słychać było stękanie owczorza na Kozubowej.

na którym m ścił się jego kolega po fach u n a Ostrym , bijąc po m rowisku. W ogóle po.wiarek, guseł, straszydeł, różnych prze­

sądów nie było b rak , a w łaśnie tak ie w spólne »posiedzenia«

nadawały się n ajbard ziej na ich rozpow szechnienia po w szyst­

kich num erach domów,. Dziś w szystko przechodzi w niepam ięć, m odernizacja pow ojenna przekształciła dosyć pręd ko stare cza­

sy na inne. Modne stały się różne drukow ańce, cajgi, baw ełnio- ki itp. fabryk aty m aszynowe, bo tańsze. T kactw o dom owe u p a ­ da równocześnie z przędzeniem . Już naw et niew szystkie dzi­

siejsze m atk i i ojcowie nie u m ieją tej pracy a cóż dopiero dzieci? Nowe czasy coraz bardziej szkodzą tem u co stare. Ale ci najstarsi z pośród leciwych przepow iadają, iż nadejdzie

(24)

22

czas, że daw ny tryb życia znowu wróci, i znów usłyszym y stu k czółen i szum wrzecion.

Ilość dziatw y w poszczególnych latach była następu jącą:

1828-29 — 60 1919-20 — 117 1929-30 — 71 1838-39 — 62 1920-21 — 113 1930-31 — 78 1848-49 — 62 1921-22 — 92 1931-32 — 79 1858-59 — 51 1922-23 — 88 1932-33 — 84 1868-69 — 95 1923-24 — 88 1933-34 — 87 1878-79 — 97 1924-25 — 77 1934-35 — 82 1888-89 — 107 1925-26 — 70 1935-36 — 80 1898-99 — 96 1926-27 — 63 1936-37 — 75 1908-09 •— 100 1927-28 — 56 1937-38 — 72 1918-19 — 110 1928-29 — 64

W ro k u 1863 przybyw ają dzieci z M ilikowa. W r.

1910-11 otw artą została paralelk a, zam ienioną w 1913 r. w d ru ­ gą klasę definityw ną. Dnia 17 grudnia 1923 otw orzono czeską szkołę, do k tó re j przeszło z tutejszej szkoły 8 dzieci.

(25)

Dla chleba.

1. Góralu! czy ci nie żal,

Odchodzić od stron ojczystych!

Św ierkow ych lasów i hal

I tych potoków srebrzystych. ^ Góralu! czy ci nie żal?

Góralu, w róć się do hal!

2. Góral na góry spoziera I łzy rękaw em ociera;

I góry porzucić trzeba,

Dla chleba, panie, dla chleba!

Góralu. . . itd.

3. Góralu! w róć się do hal!

W chacie zostali ojcowie.

Gdy pójdziesz od nich hen w dal, Cóż z nim i będzie? Ach, k to wie?

Góralu . . . . itd.

4. A góral jak dziecko płacze:

Może już ich nie zobaczę!

I góry porzucić trzeba, Dla chleba, panie, dla chleba!

G óralu . . . . itd.

5. Na wzgórzu u m ęki Boskiej, T am płacze dziew czyna cię I schnie z tęsknoty i troski:

Gdy pójdziesz, zapom nisz mnie!

Góralu . . . . itd.

6. Załam ał ręce i w zdycha:

Oj! dolaż m oja! >— rzek ł z cicha.

I dziewczę opuścić trzeba, Dla chleba, panie, dla chleba!

Góralu . . . . itd.

7. W ziął góral ze sobą skrzypce, Przew łokę sw oją i kyrpce;

Gdy spoczął, objął go żal, Góralu, graj sobie, graj!

G óralu . . . . itd.

8. 1 poszedł z grabkam i, z kosą, W guńce starg anej i boso;

Precz poszedł w daleki k raj, Góralu, żal mi cię, żal!

G óralu . . . . itd.

(26)

•24

»Nie czas żałow ać róż, gdy p ło n ą lasy J. S.

In memorian

W dw udziestym ro k u zakończenia W ielkiej W ojny Światowej w spom inam y tych, k tórzy w m łodym jeszcze w ieku opuścić m usieli swych rodziców, rodziny i dzieci, aby złożyć ofiarę krw i n a ołtarzu krw aw ego i nienasyconego m olocha wojny. Na pierwsze w ezw anie odjechało z naszej w ioski na w ojnę dnia t sierpnia 1914 w niedzielę o godz. pół 4 popoł.

pociągiem 28 m ężczyzn — w ychow anków tutejszej szkoły — w różne strony ówczesnej! m onarchii.

Pierw szy ran n y z pola bitw y przyjechał Jeżowicz Józef, 1. d. 28 z Ł abajki, lek k o ran n y w nogę pod K raśnickiem . Za nim przybył H eczko Paweł, 1. d. 26 (obecny wójt) z frontu ciężko ran n y w głowę pod Niedrzw icą koło Lublina. Swe przy-

K rzyż

na cmentarzu ewang. z r. 1848.

(27)

gody w ojenne opow iadali w spółobyw atelom , k tórzy p rzy n a j­

mniej w przybliżeniu m ogli sobie odtw orzyć obraz niebyw a­

łego zdziczenia obyczajów k u ltu ry dw udziestego stulecia. W o- kresie czteroletniego trw ania w ojny pow ołano ogółem 68 m ęż­

czyzn w w ieku od 18 do 50 lat pod broń. Nie wszyscy jednak wrócili. Jed enastu w ychow anków szkoły złożyło w ofierze swe młode życia, czy dla lepszej swych ojców i dzieci przyszłości?

25

1. K roker August, żonaty rob. leśny, 1. d. 63, ur.

w 1881 r. zaginął bez wieści w r. 1917 na fro n­

cie rosyjskim .

2. Szopa Jerzy, żonaty chał. 1. d. 1, uv. 29 X 1882 u m a rł z ran 2 VI 1915 w Miszkolcu.

3. H rycek Jerzy, żonaty chał. 1. d. 1, ur. 2 X 1885 padł 1 XI 1917 na froncie w łoskim

4. S pratek Paweł, żonaty k om o rn ik 1. d. 35, ur. 8 XII 1884, zm arł z ra n 22 V 1815 w W iedniu.

5. Klim ek Jan , wolny, kraw iec, 1. d.57, ur. 3 X 1888, zaginął bez wieści w w rześniu 1916 w Rosji.

6. K lim ek PaWeł, w olny chał. 1. d. 57, ur. 22 X 1889, zaginął na froncie w łoskim w 1917 r.

7. Szlaur Jerzy, w olny rob. leśny, 1. d. 62, ur. 3 XI 1889, padł 19 VII 1916 pod D uninem n a froncie rosyjiskim.

8. Heczko Paweł, w olny p rak t. leśn., 1. d. 25, ur.

3 I 1891 padł pod Ryszowem nad Pilicą w 1914 r.

9. H rycek Jerzy, w olny u rzędnik kolejow y 1. d. 6, ur. 30 III 1891 padł 29 XI 1917 w O pató w kach , front. ros.

10. Szmek Paweł, w olny rob. leśny, 1. d. 59, ur. 24 II 1894 padł 2 IX 1915 pod Dubnem.

11. Loder Adam, w olny rob. leśny, 1. d. 24, ur. 18 XII 1897 padł 21 VI 1918 na froncie włoskim .

(28)

26

»N iem a p ra c y żad n ej w śró d ludzi i ludzkości bez tych, k tó rz y tę p ra c ę p ro w ad zą, bez tych, k tó rzy b io rą na siebie obow iązek u m iejętn o ści i odpow iedzialności za to p ro w ad zen ie . ..«

Dozór nad szkołą.

Do ro k u 1870 dozór nad szkołą p ry w atn ą w ykonyw ał przede w szystkim burm istrz w raz z w ydziałem i urzędującym pastorem zboru bystrz., k tó ry z reguły byw ał na końcow ych egzam inach. Seniorat bielski m ianow ał in sp ek to ra z grona ewang. duchow ieństw a na Śląsku.

B urm istrz w ybierał p o datk i i w ypłacał nauczycielow i należną część w edług przyjętej w okacji. Zrozum iałem jest, iż czasam i nauczyciel cierpliwie czekać m usiał na jak ą ś ratę, jak dziś niejeden w łaściciel dom u n a kom orne od opieszałych lo­

katorów . Panow ał wówczas zwyczaj przynoszenia nauczycielo­

wi od czasu do czasu p o d a ru n k u in n aturam , aby też protego­

w any prędzej przechodził z grupy t. zw. »poznawaczy« do »sk ła ­ daczy* a wreszcie do »czytoków«. Później jed n ak urzędy za­

kazały odbierania podarun k ó w z różnych powodów. Kiedy w ro k u 1869 szkoła została ogłoszona publiczną, dozór nad n ią przejęły ustaw ą określone urzędy jak : R ada Szkolna M iej­

scowa, Pow iatow a i k rajo w a. W m arcu 1871 ukonstytuow ała się pierw sza Rada Szk. M. W jej skład weszli: B ruk Jerzy, chał. Nr. 18 wójt, Ja n Marosz, nauczyciel, O skar Kotschy, p a ­ stor z Bystrzycy, Ja n Szmek 1. d. 3 i Jerzy Heczko 1. d. 25.

Miejscowa R a da Szkolna i zastępstwo gminne (do 29 V 1938) X wójt Paweł Heczko l. d. 26.

(29)

27 O kres k ad en cy jn y trw ał 3 lata. Aż do przew rotu w chodził za­

wsze w skład R. Szk. M. każdorazow y pasto r bystrzycki.

Pierwsze ukonstytuow anie się R. Szk. M. w okresie pow ojen­

nym nastąp g o 11 m aja 1924 w następu jący m składzie: Paw eł Podola, kier. szkoły, H eczko Paw eł 26, S ik ora Paw eł 3, Rusz Paw eł 23, Bocek Adam 66, Nemeczek Edw ard, naucz. Obecny skład członków R. Szk. M., k tó ra u k o n sty tu ow ała się dnia

12 grudnia 1936 jest n astępujący: Żuczek Gustaw, kier. szk., Szmek Adam 8, H rycek Ja n 4, K antor Jerzy 53, Lisztw an -Jan 59 i M atusik Józef, naucz.

Niemałe znaczenie w dziejach szkoły m iało i m a za­

stępstwo gm inne. Gmina K oszarzyska wywodzi sw ą nazwę praw dopodobnie od »koszora« t. j. przenośnego ogrodzenia w górach na szałasie, w k tó ry m zaw iera się owce w nocy lub w czasie dojenia. W edług spisu ludności z 1851 r. m iała 585 m ieszkańców i 44 dom ów, w 1869 — 489 m ieszkańców , w 1880

— 480 m ieszkańców , w 1890 — 487 m ieszkańców , w znacznej większości w yznania ewang. Za czsów w iarygodnych »staty ­ styk* urzędow ych spraw a przedstaw ia się następująco:

Ilość obywateli: 1900 r. 1910 r. 1921 r. 1930 r.

Nar. Polskiej ... ...468 466 430 367 Nar. czeskiej ... ... — 1 U 115 Nar. niem ieckiej ... ... — 4 — —

O bcokrajow ców . . . . ~~ ' ■' 1 7

W yznania ew ang... 372 403

W yznania rzym .-kat. 70 85

Chorobliw a am bicja, czy może różnice wyznaniowe, sta­

nowe lub osobista niechęć do nauczyciela w yw ołała w ostatnich dziesiątkach la t przed w ojną ustaw iczne rekursy, sprzeciw y i inne szkodliwe dla szkoły pociągnięcia przez co nie doszło w latach 1913-14 do w ybudow ania i tak pozwolonego budynku szkolnego. Tym czasem zbyt energii m ożna było w yładow ać na innym polu: żądanie zw rotu zabieranych aż do now ej kon- skrybcji t. j. do 1870 ro k u znacznych przestrzeni pastw isk, lasów i łąk. Spraw ę tę poruszono pod wpływem i ta k celowo nasłanych agitatorów dopiero po przew rocie, kiedy to w r.

1921 w1, delegacji do P ragi z okręgu jabłonkow skiego w ziął udział i ś. p. Jeżowiicz Jerzy 1. d. 28. Od tego czasu rozm ow y na ten tem a t zupełnie ucichły zwłaszcza, iż po okresie u rzę­

dowania kom isji ad m in istracy jn ej (od 10 X 1920 do w rześnia 1923) w pierw szych w yborach gm innych 16 IX 1923 polska lista w yborcza otrzym ała m andatów 9, stro n a przeciw na 3, acz­

kolwiek liczono n a w ynik odw rotny! Stan ten utrzym ał się i przy drugich w yborach dnia 16 X 1927, jak rów nież i przy trzecich dnia 27 IX 1931. W obecnym ro k u jubileuszow ym w skład zastępstw a gm innego w chodzą z listy polskiej: Heczko Paweł 1. d. 26, naczelnik gm iny trzecią kadencją, Szkatuła

(30)

28

Paw eł 1. d. 40, Klim ek Ja n 1. d. 13, Sikora Adam 1. d. 58, K ajzar Ja n 1. d. 57, Szmek Paw eł 1. d. 21, Szmek Jerzy 1. d.

40, Szmek Jerzy 1. d. 51, Szmek Ja n 1. d. 18; z listy czeskiej:

Szm ek Jerzy 1. d. 59, Lisztw an Jan 1. d. 59, Sikora Ja n 1. d. 43.

(do 29 V 1938).

»()! ta k p o trzeb a, w spólnego działan ia, In aczej sp ra w a n asza nie zw ycięży.«

J. Iiubisz.

Towarzystwa m iejscowe.

Szkoła była i jest w naszej wiosce nietylko środow i­

skiem życia naukow ego i m oralnego w ychow ania dziatw y lub m łodzieży, ale z czasem stała się centru m wszelkiego ruchu, zdążającego do podniesienia k u ltu raln eg o i ekonom icznego obyw ateli w raz z podniesieniem uśw iadom ienia narodow ego Tu odbyw ały się i odbyw ają posiedzenia nietylko Zastępstw a Gm innego i Rady Szkolnej M iejscowej, lecz w szystkich tow a­

rzystw m iejscow ych kulturalno-ośw iatow ych i gospodarczych.

A jest ich niem ało:

Kółko Rolnicze założono za inicjatyw ą kier. J Heczki dnia 19 lipca 1891. Spełnia ono swe zadanie nad podniesieniem k u ltu ry gospodarczej w śród m iejscow ych obyw ateli do dziś dnia, chociaż może nie na tak im poziom ie jak w latach przed­

w ojennych, kiedy to k o n k u ren c ja p ry w atna nie docierała jeszcze do naszej w ioski podgórskiej. K am pania w ro k u 1921 wszczęta celem osłabienia żywiołu tubylczego przez obiecyw anie zw rotu zabranych swego czasu szałasów i lasów skończyła się na udzieleniu skąpej subw encji na m elioryzację szałasu na Ko­

zubow ej a po ostudzeniu zapału now ych proroków stosunki pozostały do dziś norm alne.

Spółdzielczą Kasę Oszczędności i Pożyczek system u R aiffeisena założono w r. 1898, w k tó ry m to dnia 21 sierpn ia zaczęto urzędow anie. Znaczenie tej instytucji przez 40 lat jej trw an ia docenia każdy, k to tylko p o trafi cofnąć się w, owe czasy gospodarczej zależności od innych.

Staraniem naucz. J. H eczki u rządziła 23 listopada 1903 D yrekcja poczt i telegrafów w Bernie Składnicę pocztową, k tó rą kierow ał w spom niany nauczyciel a k tó ra rozpoczęła sw o­

ją czynność dnia 1 g ru dn ia 1903. W czasach obecnych od 26 lat pielgrzym uje trzy razy w tygodniu do Jab łonkow a z p rze­

syłkam i pocztow ym i i po nie p. K ajzar Adam 1. d. 25 k u za­

dow oleniu ogółu obywateli.

Towarzystwo Młodzieży założył w spólnie z naucz. P. Po- dolą rów nież k ier. szk. J. Heczko d n ia 4 grudnia 1910 i op ra­

(31)

29 cow ał statui, zatw ierdzony dnia 8 lutego 1911. Od tego czasu każdy w ychow anek szkoły, bez względu na płeć uw aża za swój h o nor i cześć spędzać w gronie członków Tow. Młodz. okres la t m łodzieńczych po opuszczeniu szkoły ludow ej, przyczynia­

jąc się w ydatnie, każdy według zdolności i sił swoich do u trz y ­ m ania pracy w Tow. na należytym poziomie.

Ochotniczą Straż Pożarną zam ierzano założyć w łaśnie zam iast poprzedniego tow arzystw a. Brak należytego zrozum ienia dla tej in sty tu cji z powodu rozległego i górzystego terenu w ioski odsunął tą spraw ę do 18 m arca 1928, kiedy to oby­

w atele dośw iadczeni o statnim i pożaram i przychylnie pow itali pow ołanie w tutejszej wiosce i tej organizacji hu m an itarn ej.

Dziś posiada OSP w łasną strażnicę, ręczną sikaw kę czterok o­

łową, 300 m wężów tłocznych, 30 członków czynnych i p a r­

celę nad K opytną, k tó rą z biegiem czasu przem ieni się w p a rk do urządzan ia w szystkich im prez m iejscow ych. Swój egzam in dojrzałości zdała OSP podczas pożaru w nocy z 13 na 14 sier­

pnia 1931 r. kiedy to spłonął doszczętnie b udynek Ja n a H rycka 1. d. 6 u Sekuły, ale u rato w ano z w ielkim tru d em i ofiarnością sąsiednie b u d y n k i 1. d. 5 i 54 i znaczną część zabudow ań go­

spodarczych. Podzas powyższego pożaru znalazł śm ierć w p ło­

nącym dom ie rodziców niespełna 10-letni uczeń I klasy Paw eł H rycek w raz ze swym k rew n iak iem 8-letnim L udw ikiem Ta- ciną z Nawsia. Starszy syn H rycka, Jan, ur. w 1912 r. zdołał się w praw dzie urato w ać szczytowym okienkiem , ale ucierp iał przy tern tak ciężkie poparzenia, iż m im o natychm iastow ego przew iezienia do szpitala w Cieszynie zm arł z odniesionych ran tam że dnia 19 VIII. W rażenie nietylko w sam ej gm inie ale i w okolicy było n ad er przygnębiające. Zaś rozpacz rodziców po stracie obu synów i k rew n ia k a była niezm ierna. W nie­

spełna rok później dnia 5 lipca 1932 o godz. pół 9 wieczór w ybuchł pożar n a »Łące« w domie 1. 51, k tó ry wobec w yso­

kiego położenia, b ra k u wody, spłonął doszczętnie a z nim i są­

siedni bu dnek 1. d. 25 Jerzego Heczki. Cała ak cja ratu n k o w a ograniczyć się m usiała jedynie do lokalizow ania i m im o p rzy ­ bycia przeszło 10 OSP z bliższa i dalsza należytej ak cji ra tu n k . rozw inąć nie było m ożna, ze względu na m iejscow e w a ru n k i i nader p ręd k i pożar drew nianych budynków w czasach w iel­

kich upałów letnich.

W tym sam ym ro k u 1928 założono Miejscowe Kolo Macierzy Szkolnej, pracującej do dziś dnia skutecznie nad w y­

tyczonym i sobie zadaniam i.

Dzieje Ewangelickiej Gminy Szkolno-Gmeutarnej ściśle zw iązane są z pow staniem i 110-letnią h isto rią szkoły. M ate­

ria ln a tro sk a o b y t i rozw ój szkolnictw a jeszcze i po upublicz/- nieniu szkoły w r. 1869 spoczyw ała w znacznej m ierze na bark ach Ew ang. Gm. Szk.-Cment. Pow ażnego znaczenia w y­

czynem było założenie w r. 1848 r. własnego cm entarza. O tej

/

(32)

30

kw estji w »Kronice* Ks. K. M ichejdy czytam y: »W ro k u 1850 poświęcono też ew angelicki cm entarz w K oszarzyskach. Ko- szarzyszczanie grzebali się na cm entarzu w Jabłonkow ie. Jak ie tru d y były dojść tam z pogrzebem w zim ie i podczas zawiei?

N iejaka Ew a H eczkow a z nr. 27, zm arła w r. 1838, leżała 5 dni w dom u. Gdy n a szósty dzień chciano ją odnieść n a cm entarz, m usiał orszak pogrzebow y w połowie drogi zawrócić, bo dla zawiei śnieżnych dalej iść nie było m ożna. Czekano na zm ianę pogody. W tym że ro k u grzebano Hótę z nr. 40. Aby zw łoki zawieść n a cm entarz, kopano drogę z niezm iernym trudem ; jeden zaprzęg zawiózł tru m n ę od dom u do Sekuły, drugi do Jabłonkow a. W iele robotników przekopujących śnieg i wiele pogrzebników odm roziło ręce i nogi, a w ielu ciężko zachoro­

wało. Pow ołując się n a tak ie trudy, proszono w ro k u 1842 o pozwolenie na założenie własnego cm entarza. Pozwolenie dano dekretem rządu krajow ego z dnia 30 lipca 1848. Nie w iado­

mo jak ie tru dności się okazały, że z założeniem i pośw ięceniem zw lekano do ro k u 1850.« Za ra d ą ówczesnego naucz. M arosza zakupiono w ro k u 1859 dzwon za 217 reńskich od fy Schwabe z Białej. Dzwon ważył 217 funtów i służył swem u celowi do 1917 roku, kiedy to stał się o fiarą pow szechnej rekw izycji.

Zapłacono za niego 454 k o ro n austr. Na dzw on zbudow ano za 143 reńskich specjalną wieżyczkę. Celem popraw y m ate ria l­

nego bytu naucz, zakupiła Ew. Gmina w latach sześćdziesiątych ubiegłego stulecia przeszło półtora jochu pastw iny w są ­ siedztwie szkoły a w r. 1866 zbudow ała sto dó łką n a paszę.

Koszta stodółki p okryto w przew ażnej części z dotacji ze S k a rb ­ ca Gustawa Adolfa. W k ilk a lat później, wobec ustaw icznych zm ian w obszarach szałasów i innych pastw isk nad arzyła się sposobność zakupien ia w najbliższym sąsiedztw ie szkoły d a l­

szych dw u jochów pastw iny. Mimo celowego oporu niek tó ry ch obyw ateli ówczesny w ójt Jerzy B ruk przeprow adził przy po­

m ocy k ilk u rozum niejszych obywateli całą spraw ę pom yślnie, zakupiw szy od w spółw łaścicieli Jerzego i Ja n a K lim ka 1. d. 13 przyległą parcelę w w ym iarze przeszło 5/4 jochu za cenę 100 reńskich, na co zapisał w testam encie 54-letni Paw eł Heczko, stanu wolnego 1. d. 25 kw otę 40 r,

Obecny budynek szkolny z r. 1873 w ybudow ano w yłącz­

nie finansow ym i siłam i obywateli ewang. w yznania, do który ch wówczas należały następujące gospodarstw a 1. d .: 1, 2, 3, 4, 5a, 5b-54, 6, 7, 8, 9a, 9b-55, lOa, 10b-56, 11, 12, 13a, 13b-57, 14, 15a, 15b-58, 16a, 16b-50, 18a, 18b-59, 18c-60, 19a, 19b-61, 19e-62, 20, 21, 22, 23, 24, 25a, 25b-51, 26a, 26b-52, 29, 30a, 30b-53, 31, 32, 36, 37, 39, 40, 41, 42a, 42b-49, 43 i 45 (przy

»b« lub »e« są dzisiejsze num ery domów). Podczas now ej n u ­ m eracji w r. 1877 otrzym ał budynek szkolny 1. d. 44, w ażną do dziś dnia.

Nabyte parcele pozwoliły kier. Heczce w r. 1891 zm ie­

nić dotychczasow e położenie ogrodu szkolnego i założenia ta ­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Spośród wszystkich stwierdzeń dotyczących organi- zacji pracy z dzieckiem zadowolenie rodzica z pracy szkoły jest najsilniej powiązane wła- śnie z  dwoma pytaniami

Podobnie jest w ostatnim rozdziale: „Duch Święty jako zasada katolickiej jedności kościel- nej komunii”, w którym zasadniczym przedmiotem analizy jest struktura kościel-

Opowiedziałam mu, że wkrótce nadejdzie czas, kiedy wszystkie dzieci będą się mogły uczyć, ile tylko zechcą, kiedy będzie tyle szkół, aby ich nie zabrakło

Najbardziej interesu- jące wydają się bowiem przekraczająca granice pokoleń i programów artystycznych powszechność metafory szkoły oraz występujące na tym

Natomiast termin „specjalne trudności w uczeniu się” jest znacznie szerszy znaczeniowo, ponieważ obejmuje także grupy dzieci z inteligencją niższą niż przeciętna, a

D a je się to zauważyć nie tylko w proporcjach opisu analizowanych tu zabytków, ale także w proponow anej przez autora — bardzo zresztą w nikliw ej i

młodzież polska dała wyraz swym niezmiennym dążeniom do wolności i rewolucyjnym zrywem, który ogarnął wszystkie środowiska młodzieżowe miast polskich, wywołała strajk

This equipment al- lowed a single operator to perform sev- eral mission elements remotely by only looking at a small display with the live video stream: