W pływ słońca na charakter i los człowieka.
Ciąg dalszy.
0 w %
od 19. II. do 20. III.
Miłosierdzie, miłość, poświęcenie — to emblematy znaku Ryb, który kończy cykl zodjakalny. — Jeżeli sobie uprzytom nim y, że „ryba“ jest sym bolem chrześcijaństwa, godłem pierwszych chrześcijan, wtedy łatwo poj
miemy, że w każdej naturze „rybiej“ żyje pragnienie rozum ienia swych braci i przebaczania im, uczucie jedności z nimi, oraz gorące współczucie i zajęcie losem nieszczęśliwych i wzgardzonych przez św iat i ludzi.
Zasadniczym tonem charakteru jednostek, urodzonych w tym okresie a podlegających czystemu wpływowi tego znaku, jest o f i a r a . Jest tu prze
dziw na zdolność intuicyjnego wczucia się w boleści i radości innych, oraz gorące pragnienie niesienia pomocy cierpiącym. Rybowiec jest ogromnie
wrażliwy n a wszelkie wpływy, a cała istota w ew nętrzna w yraża się w zasę
pionym, choć zawsze żywiącym nadzieję zbawienia, idealiźmie.
Rozumie się, że wszystko to rzadko znajduje oddźwięk u otoczenia, i wrażliwość ta i hum anitarność narażona jest zbyt często na wyzysk i nadużycie.
Świadomość niedoskonałości własnej czyni typy te pobłażliwemi dla innych, a uczucie niegodności skłania je do podjęcia każdej pracy; i na tern spekulują najczęściej właśnie ci, którzy w rozw oju swym stoją o wiele niżej.
Rozumie się więc samo przez się, że obcowanie z ludźm i jest przyczyną wielu rozczarowań z powodu niezrozum ienia psychiki i teoryj głoszonych przez Rybowców i to skłania ich do szukania samotności. Często słowa ich lub czyny rozum iane są całkiem fałszywie, co powiększa jeszcze skłonność do odosobnienia.
Trudny m ają przed sobą problem Ryby: oddać się, a jednak pozostać sobą. W ielkie pragnienie pom agania bliźnim, w spierania ich, krótko mówiąc oddania im się, często byw a nadużyte i prowadzi do zależności graniczącej z utratą wolności osobistej.
„Dawanie“ m usi być zawsze czyste i dobrowolne, nie wymuszone; wtedy jest ono piękne i zbawienne.
W głębi istoty płonie gorące pragnienie jak najściślejszego zjednoczenia z innymi, ideał doskonałego braterstw a. D aje to zdolność odgadywania myśli i uczuć otoczenia. Nie jest jednak wskazanem zbyt wiele pracować nad roz
w ijaniem swej m edjalności, ponieważ bez oparcia się o logiczny, różnicz
kujący rozum, można wywołać przykre i niepożądane następstw a, zarówno w dziedzinie m aterjalnej, ja k i duchowej.
Zrozumiałem jest, że wobec naturalnych zdolności psychicznych u tych typów (medjalność), jest też i wielkie zainteresowanie w tym kierunku.
P anuje tu silna w iara w niew idzialne potęgi i ich wpływ n a duszę człowieka, silna w iara w dobroć natury ludzkiej. Z lego rodzi się rozum ienie i skłon
ność przebaczania ludzkich słabości i błędów, zdolność — w na j wzniosłej- szem znaczeniu — „wychowyw ania“. Ryby d ają naturę serdeczną i życzliwą, mimo to jednak w kierunku osobistych sym patyj niezbyt szczęśliwą. Z jednej strony ogromna potrzeba szczerości i oddania, z drugiej brak zaufania i wiary. W ten sposób powstaje chwiejność, mgła, odurzenie, zm ieniające się przy niedostatecznej samokontroli, w zupełne przeciwieństwo tego, co przed
tem idealizowano i broniono.
Należy więc w tym kierunku w yrabiać więcej mocy, zdecydowania, czystości. Zadanie to,' jakkolwiek trudne będzie, jest jednak zbyt poważne, aby można przejść nad niem obojętnie.
N ajsilniejsza cecha charakteru u jaw nia się w sferze harm onijnej, spo
kojnej obserwacji. W tedy rozw ija się wrażliwość psychiczna w sposób dowo
dzący, że i ten „niepraktyczny m arzyciel“ może wyprom ieniowywać siły, przerastające wszelką ziemską potęgę. Potrzebne tu oczywiście będzie upo
rządkowanie linii m yślenia i zdobycie większej samoświadomości, któreby były duchową i m oralną ostoją.
Streszczając się, powiedzieć możemy, że są to n atury ogromnie wrażliwe, uczuciowe, m edjalne, pełne współczucia dla biednych i cierpiących, spokoj
nie i cierpliwie, spełniające swą pracę i znoszące własne cierpienia bez skargi. Charakter miękki, niezdecydowany, ale uczciwy, gościnny, ofiarny, głęboko religijny. Szczególną miłością otacza zwierzęta. Mało w iary we własne siły, choć czasami, jeśli chodzi o jakiś dalszy cel, porywa się na czyny napraw dę niełatwe. Lubi spokój, dostatek, towarzystwo i lekturę.
Nie um ieją szanować zdrowia ani m ajątku. Przez roztargnienie robią czasa
mi szkody i nieporządki. Często skłonni do nadużyw ania trunków i narko
tyków.
Kobiety są gospodarne i dbałe o estetykę m ieszkania, cieszą się licznem potomstwem.
Ludzie urodzeni w tym okresie najchętniej przyjm ują stanow iska odpo
wiedzialne i wym agające zaufania. Są więc doskonałymi kasjeram i, buchal
teram i i zarządcami. Zwykle jednak są niedoceniani i pom ijani przy aw an
sach, dlatego tylko, że są cisi, spokojni i nie upom inają się o swoje praw a.
Mają d u ż o zainteresow ania dla m u z y k i , s z t u k i , a r c h i t e k t u r y i r z e ź b y . Są czynni w instytucjach opieki społecznej.
Urodzeni z końcem lutego zabiegają w spokojny sposób o uznanie, są gościnni i zajm ujący. Urodzeni w pierwszej dekadzie m arca nie odznaczają się pracowitością, często w padają w zły hum or, przekładając zabawy i przy
jemności nad obowiązki; ich życie domowe jest dość ciężkie. Medja spiry
tystyczne rodzą się najczęściej w tej dekadzie. — Urodzeni między 10 i 20 m arca są bardzo niespokojni, interesują się ogromnie doświadczeniami psychicznemi, żyją w świecie m arzeń i są wysoce niepraktyczni.
Jest to zatem znak mistycyzmu, filantropji, ofiary samego siebie. Jego ofiara jest ofiarą duszy. Miłosierdzie, współczucie, miłość bliźniego rozw i
nięta jest w tym znaku do samoofiary, poświecenia siebie dla innych, dla ludzkości, dla Boga. Oddać potrafi wszystko, co posiada; a jeśli się uczy i studjuje, to dlatego, żeby lepiej i pomocniej służyć. Zapom ina zupełnie o sobie w służbie dla innych i to jest jego najwyższe s z c z ę ś c i e .
N ajlepszym i przyjaciółm i dla ludzi ze Słońcem w R ybach są osoby urodzone m iędzy 24. X. i 23. XI. (Skorpjon) oraz od 22. VI. do 24. VII. (Rak), od 22. IV.
do 21. V. (Byk) i od 23. XII. do 20. I. (Koziorożec).
C h o r o b y płuc, serca ,organów płciow ych, złe traw ienie, choroby w sk u tek przeziębienia nóg, skłonność do pocenia się nóg, łatw ość p rzy jm o w an ia zarazków , tyfus, febra, suchoty, n e u rasten ja.
Ze (7) w X urodzili się: Gen. Józef Bem, Marsz. Śm igły Rydz, W ojciechow ski S tanisław , b. P rezy d en t R zplitej, Z. K ościałkow ski, B artel K azim ierz, prof., J. K aden B androw ski, J u lja n E jsm ond; T. Lenartow icz, A. D ygasiński, K. B ro
dziński; W. Hugo, B u o n aro tti; psycho-grafolog S ch erm an n R afał; E instein, S ch ia
parelli, C. F lam m ario n ; P iu s XII, obecny papież; F . Chopin, C aruso; generał Baden-Pow ell, tw órca współczesnego sk a u tin g u ; d r R. Steiner, tw órca antropo- zofji.
Adamcir.
P a u l B r u n t o n: „Ścieżkami Jogów“, z przedmową F. Younghusband’a*),
m a ją tylko nieliczni!“ I w szeregu tych
on, że „Dla n iek tó ry ch n a tu r nagła, zbyt
te ro poety i astro n o m a jednocześnie, lub dopiero p ierw sza faza ideologji Zennu.
Zenn uw aża, że tylko tacy „n a d lu
niezbity, że w łaśnie w o d rad zający ch się sio strą bliźniaczą dośw iadczenia m istycz
nego". Czyli, że w idz stanow i isto tn ie Sunga. Jest n ietylko znakom icie dostoso
w a n ą do ewolucji, ja k a się dokonuje w duszy Yasody, b o h a te rk i powieści, lecz jeszcze może stanow ić sam a w sobie przedm iot głębokiego zain tereso w an ia dla każdego z czytelników . A. C.
Trzy proroctwa: o losach Polski, Europy, oraz narodu żydowskiego. W ybór
Specjalny dział pod redakcją M arji Florkowej
M i s t y c z n y N a u c z y c i e l
W iem, ż e mnie cze ka sz od lał wielu, G d y ż s z e p c z e ci tajem na w ieść 0 m is ty c z n y m Nauczycielu, K t ó r y ci b ytu w s k a ż e treść.
D usza tw a w ieścią kołysana C zek a na cudu d z i w n y k w ia t I c z e k a s z mnie w słoneczne rana, Tęsknotą w y s y ł a j ą c w z w ia d.
1 w y p a tr u je s z w tłumach ludzi K to ci uczyni ta jn y znak,
K to łajnem sło w e m ducha zbudzi, Że z e r w ie się, ja k trw o żn y ptak.
P r z y j d ę w szaruźną noc grudniową, G d y wicher d e s z c z e m za tnie zn ów I p o w iem z w y k ł e , p ro ste słowo, Poco u ż y w a ć innych s łó w ? Tajem n ych zn a k ó w nie uczynię,
Nie p o w iem „nie", nie p o w iem „tak", S p o jr z ę ci w o c z y i je d y n ie
Na ustach dam m ilczenia znak.
1 p ó j d z i e s z z a mną cichym krokiem, C z y dobrze; b ęd zie ci, c z y źle,
Bo d o jr z y s z , czego inni w zro k iem Nie d o jr z ą w p u s te j życ ia grze.
W ł. Czapliński.