• Nie Znaleziono Wyników

Dzieło Zygmunta Haupta dane jest we fragmencie – tak, najkrócej, mogłoby brzmieć zdanie wypowiadane dziś przez czytelnika zainte‑

resowanego twórczością autora Pierścienia z  papieru. W  zdaniu tym, z  jednej strony, pobrzmiewałaby nuta zawodu, rozczarowania, a  zara‑

zem niecierpliwego oczekiwania, z drugiej – byłoby ono rozpoznaniem i  wskazaniem (jeszcze wstępnym, pobieżnym i  ogólnikowym) istoty tego pisarstwa jako pewnego projektu ideowego, artystycznego i  este‑

tycznego.

Do czego jednak ma się odnosić, czego dotyczyć i  co obejmować (a czego nie) ów „fragment” w powyższym zdaniu? Po pierwsze – spu‑

ścizny pisarskiej Haupta.

Przez długi czas polskiemu czytelnikowi dostępna była zaledwie niewielka część dorobku literackiego autora Nietoty, w dodatku – roz‑

proszona po czasopismach. Ba, jeszcze w lutym 1959 roku, pięćdziesię‑

ciodwuletni Haupt, autor już przeszło siedemdziesięciu opublikowanych tekstów (opowiadań, szkiców, reportaży) w  odpowiedzi na pytanie redakcji Słownika Biograficznego Polaków w  Świecie przyznawał, że

„publikuje tylko w pismach”1. Ta sytuacja uległa zmianie w 1963 roku,

1 Zob. list Zygmunta Haupta do Stanisława Lama z  23.02.1959 roku. Jego foto‑

kopię zamieściła Dorota Utracka w  swej rozprawie nt. warsztatu pisarskiego Haupta:

D.  Utracka: Strzaskana mozaika. Studium warsztatu pisarskiego Zygmunta Haupta . Toruń 2011, s.  571. Pismami, o  których pisał Haupt, były przede wszystkim: przed II wojną światową – „Dziennik Polski”, w  jej trakcie – „Polska Walcząca”, „Dziennik Żołnierza” oraz „Nowa Polska”, po wojnie natomiast – londyńskie „Wiadomości” oraz paryska „Kultura”.

gdy nakładem Instytutu Literackiego w Paryżu ukazał się (poprzedzony przyznaniem Hauptowi nagrody literackiej „Kultury” za 1962 rok) tom Pierścień z papieru – jedyna książka autora wydana za jego życia. Ten sam Instytut Literacki w  1989 roku wydaje zbiór przygotowany przez Renatę Gorczyńską – jest nim Szpica. Opowiadania, warianty, szkice, gromadzący rozproszone do tej pory po czasopismach (londyńskich

„Wiadomościach” i  „Nowej Polsce”, paryskiej „Kulturze” oraz nowo‑

jorskich „Tematach”) utwory. Stanowić one miały, jak twierdzi Alek‑

sander Madyda, trzon przygotowywanego przez Haupta na początku lat siedemdziesiątych dla Jerzego Giedroycia tomu opowiadań, który w autorskiej edycji jednak się nie ukazał2 .

Do 2008 roku czytelnik tej twórczości dysponował zaledwie tymi dwoma zbiorami3. Wtedy to żmudna – tekstologiczna i  edytorska – praca Aleksandra Madydy owocuje tomem Baskijski diabeł. Opowia‑

dania i reportaże będącym, wedle słów redaktora, zbiorem „wszystkich istotnych z artystycznego punktu widzenia utworów Zygmunta Haupta:

opowiadań i  reportaży”4. Dwa lata później zaś ukazuje się Z  Roksola‑

nii. Szkice, opowiadania, recenzje, warianty. Pomieszczone tam zostały

„mniej istotne teksty Haupta, zarówno wszystkie opublikowane przez autora, jak i  inedita”5 oraz kilkadziesiąt reprodukcji rysunków pisarza – ilustracji, jakie zamieszczał w prasie krajowej w latach trzydziestych oraz w londyńskich „Wiadomościach” już po wojnie. Tym samym uzu‑

pełniona została rażąca luka w  korpusie tekstów polskich „świadków nowoczesności”6 .

2 Zob. A. Madyda: Posłowie . W: Z. Haupt: Baskijski diabeł. Opowiadania i repor‑

taże. Zebr. i oprac. A. Madyda. Warszawa 2008, s. 685.

3 Kilkukrotnie przedrukowanymi: Pierścień z  papieru przez lubelską Respublicę w  1988 roku oraz Wydawnictwo Czarne w  1997, Szpica – przez krakowską Oficynę Wydawniczą w 1989 roku.

4 A. Madyda: Posłowie…, s. 686.

5 Ibidem.

6 Posługuję się w  tym miejscu sformułowaniem autorów oraz redaktorów tomu Formacja 1910. Świadkowie nowoczesności zbierającego szkice poświęcone twórcom urodzonym w latach 1904–1914 i tworzącym pokolenie „fundamentalistów, bądź straż‑

ników kodeksu, czyli zwolenników i wykonawców pewnego zespołu imponderabiliów, bądź jeszcze prościej […] nonkonformistów”, jak pisze Marta Wyka we Wstępie do

Haupt we fragmentach 55

Nie oznacza to jednak, że dysponujemy w  tym momencie całym Hauptem – to zaledwie część (owszem, większa, zapewne najważniej‑

sza, najbardziej doniosła z  artystycznego punktu widzenia, ale jednak część) spuścizny pisarskiej laureata Nagrody Fundacji im. Kościelskich z  1971 roku. Bo przecież światła dziennego do tej pory nie ujrzała przechowywana wraz z rękopisami utworów w archiwum kolekcji sło‑

wiańskiej Uniwersytetu Stanford w Kalifornii obszerna korespondencja Haupta – z Marią i Józefem Czapskimi, z Jerzym Giedroyciem, Czesła‑

wem Miłoszem, Jerzym Stempowskim, Józefem Wittlinem, Kazimie‑

rzem Wierzyńskim, Tymonem Terleckim, Teodorem Parnickim, Janem Lebensteinem – o  której istnieniu donosiła już w  1989 roku Renata Gorczyńska7. O  wadze materiału epistolograficznego nie trzeba prze‑

konywać; w tym przypadku można się jedynie domyślać, iż dostarczyć on może pokaźnych i cennych informacji nie tylko o doświadczeniach emigranta w jego codziennym życiu, ale może przede wszystkim o do‑

świadczeniach czytelnika i konsumenta kultury amerykańskiej – a więc o tym obliczu Podolanina, którego w swych tekstach prozatorskich zbyt często nie eksponował. „Listy te – notuje Dorota Utracka, nie popierając jednak swej wiedzy żadnym materiałem źródłowym – dokumentują także niezwykłą samotność i wyobcowanie pisarza, niepotrafiącego się wpisać w  model kultury Zachodu, i  dostarczają wiedzy o  motywach wyboru statusu emigranta”8. O  wadze i  znaczeniu materiałów prze‑

chowywanych w  kalifornijskim archiwum przekonuje niejednokrotnie Madyda. W  swych pracach przywołuje najczęściej fragmenty wspo‑

mnianych listów, ale są to także prywatne zapiski i  notatki pisarza, mające kapitalne znaczenie dla rozjaśnienia nie tylko jego biografii, ale uzupełniające również tematy oraz sens tej twórczości. Z taką sytuacją mamy do czynienia w drugiej monograficznej książce toruńskiego ba‑

tego właśnie tomu. Zob. Formacja 1910. Świadkowie nowoczesności . Red . T. Cieślak‑

‑Sokołowski, D. Kozicka. Kraków 2011.

7 R. Gorczyńska: „Mięszkał ubogi szlachcic na Podolu…” . W: Z. Haupt: Szpica.

Opowiadania, warianty, szkice. Paryż 1989. Z  anonsowanej przez badaczkę bogatej kolekcji światło dzienne ujrzała do tej pory jedynie korespondencja Haupta z  redak‑

torami „Wiadomości”, głównie – z Mieczysławem Grydzewskim. Zob. Z. Haupt: Listy do redaktorów „Wiadomości” . Oprac . A. Madyda. Toruń 2014.

8 D. Utracka: Strzaskana mozaika…, s. 14.

dacza. W  rozdziale zatytułowanym Historia o  Elektrze ‑Nietocie podej‑

muje się analizy tekstologicznej opowiadania Elektra (oraz licznych jego wariantów) oraz wysiłku interpretacyjnego problematyki incestu między narratorem ‑bohaterem a jego siostrą, a także – jak zapowiada w pierw‑

szych akapitach – wyjaśnienia „najbardziej skrywanej tajemnicy życia”

samego Haupta. Wszystko po to, by po sześćdziesięciu stronach wnikli‑

wego i ugruntowanego zarówno w materiale literackim, historycznym, jak i  antropologicznym wywodu w  całości przywołać zdeponowany w archiwum dokument – zapis snu autora. Zapis ów kończy się słowami:

A więc pomimo trosk o kazirodztwo i bigamię połączonych z niepoko‑

jem związków mej siostry ‑oblubienicy z  grobem wrażenie snu nie jest niepokojące, a raczej dające wiele satysfakcji. Tyle9 .

Aż tyle, chciałoby się rzecz, mając na myśli nie tylko ten fragment, ale potencjalną zawartość Hauptowego archiwum.

Mówię o tym w tym miejscu nie dlatego, że chcę wytknąć autorowi dwóch monografii Hapta i edytorowi jego twórczości nierzetelność czy niesumienność w  wykonywaniu podjętego zadania (jego aktywność w przywracaniu temu pisarstwu należnego miejsca w świadomości lite‑

rackiej pozostaje nie do przecenienia); chcę jedynie wskazać i nakreślić sytuację, w  jakiej znajduje się wciąż jeszcze dzisiejszy czytelnik, który, powtórzę raz jeszcze, do dyspozycji ma zaledwie część (fragment) tego dorobku pisarskiego .

Fragmentaryczna również – od razu powiedzmy: nie z powodu (albo – nie tylko z powodu) fragmentaryczności materiału badawczego – po‑

zostaje recepcja tej twórczości. Fragmentaryczna, a więc: niejednorodna, niespójna i niekonkluzywna.

Rzecz jasna, dowodzi to nade wszystko bogactwa narzędzi meto‑

dologicznych i  perspektyw badawczych oraz różnorodności ustaleń interpretacyjnych dotychczasowych badań, ale także – co przecież nie mniej ważne – oryginalności propozycji prozatorskiej samego Haupta i  złożonej zawartości problemowej jego tekstów. W  różnorodności, nieprzystawalności, a  czasem we wzajemnym wykluczaniu się po‑

szczególnych interpretacji nie byłoby niczego wyjątkowego gdyby nie

9 Cyt. za: A. Madyda: Haupt. Monografia. Toruń 2012, s. 200.

Haupt we fragmentach 57

fakt, że w  tym dyskursie krytycznym brak jednolitych ustaleń co do kwestii, zdawałoby się, najbardziej podstawowych. Pisał o  tym swego czasu Madyda10. Pamiętać jednak należy, że praca toruńskiego badacza ujrzała światło dzienne w  1998 roku i  nie brano w  niej pod uwagę (z  oczywistych względów) licznych wystąpień krytycznych, jakie po‑

jawiły się po 1997 roku, kiedy to Wydawnictwo Czarne opublikowało Pierścień z  papieru. Do dziś biblioteczka hauptologiczna liczy ponad sto wystąpień. W  większości są to teksty krytyczne o  dominującej funkcji poznawczo ‑oceniającej (recenzje), ale pośród nich znaleźć można także rzetelne studia analityczno ‑interpretacyjne, poparte zło‑

żonym aparatem naukowym i  prowadzące dyskurs krytyczny podług założonej i  obranej metodologii. Wedle słów Tomasza Mizerkiewicza, autora jednego z  najnowszych takich wystąpień, dokonującego na wstępie swych rozważań krótkiej rekapitulacji głównych kierunków interesujących nas badań,

jedne lektury owych dzieł rozwijają, komplikują lub uzupełniają ustalo‑

ne sądy na temat zagadnień autobiograficznych, kompozycyjnych oraz memorialnych. Inne z lektur […] nieustannie poszerzają spektrum moż‑

10 Przywołam w roli przykładów, nie wdając się w szczegółowe rozważania i docieka‑

nia, kilka zaledwie zanotowanych przez niego faktów. Jeśli wśród komentatorów panuje powszechna zgoda co do wysokiej wartości artystycznej Hauptowego pisarstwa oraz mocnego podłoża autobiograficznego, na którym zostało osadzone; jeśli podkreśla się silną obecność skorelowanego z nim autotematyzmu; jeśli wskazuje się obecność form niefabularnych, epizodycznych o  wyraźnie opisowo ‑dyskursywnym charakterze; jeśli sytuuje się tę twórczość (zwłaszcza zaś Pierścień z  papieru) na pograniczu literatury fikcjonalnej i  paraliteratury, to rozbieżności pojawiają się już przy próbie zdefiniowa‑

nia techniki tak licznych przecież opisów. Dowodzi się więc zarówno obiektywizmu, jak i  subiektywizmu przedstawienia, zaangażowania emocjonalnego narratora i  jego zdystansowania, a w efekcie realistycznej (a nawet naturalistycznej) albo też impresjo‑

nistycznej proweniencji tych utworów. Podobnie wygląda kwestia ustaleń co do stylu i  języka: z  jednej strony eksponuje się bogactwo, lekkość, jednoznaczność i  precyzję stylu, z drugiej – odstępstwa od norm składniowych, stylistycznych i interpunkcyjnych.

I  jeszcze – napięcie kompozycyjne wynikające z  konfrontacji przeszłości z  teraźniej‑

szością ufundowane zostało na konstrukcji paralelizmu, kontrapunktu, symultanizmu, tudzież antytezy. Zob. A. Madyda: Zygmunt Haupt. Życie i twórczość literacka. Toruń 1998, s. 63–84.

liwych odczytań, konceptualizują nowe zadania poznawcze, otwierają coraz bardziej nieoczekiwane perspektywy badań11 .

Za taką, wpisującą w  nowy kontekst problemowy oraz obierającą oryginalną perspektywę badawczą, próbę lektury należy uznać też propozycję poznańskiego badacza, któremu twórczość Haupta (zwłasz‑

cza zaś opowiadanie Deszcz) służy do zaprezentowania „w  działaniu”

Gumbrechtowskiej teorii nowoczesnej kultury obecności przeciwsta‑

wianej kulturze znaczenia12. Wskazanie przez Mizerkiewicza (z pomocą Martina Seela i jego myśli) w Deszczu „nowoczesnej estetyki literackie‑

go szumu” i  związanie jej z  zaznaniem przez podmiot opowiadania

„pobudzającej i  dezorientującej równoczesności obecnych naraz wielu zjawisk” pozwala mu w  następstwie tej konstatacji (ale także dalszego wywodu analityczno ‑interpretacyjnego) stawiać tezę o  Hauptowych opowiadaniach jako „zapisach dynamiki czy produkcji obecności”13 .

Szkic Tomasza Mizerkiewicza dowodzi otwartości recepcji tego pisarstwa, jego niezwykłej rozpiętości interpretacyjnej, aktualizującej modele pisarstwa nostalgicznego, melancholijnego (a  więc wysuwają‑

cego na plan pierwszy problematykę straty i nieobecności), ale też, jak w  powyższym przykładzie, dostrzegającej w  nim wręcz przeciwstawne tendencje estetyczne oraz tematy, problemy i znaczenia.

W  obliczu mnogości owych ustaleń, wobec otwartości szeregu kla‑

syfikacji i  wykładni, braku kluczowych kategorii porządkujących (co

11 T. Mizerkiewicz: „Ale będę. Ale będę.” Proza Zygmunta Haupta a  nowoczesna kultura obecności . W: Idem: Po tamtej stronie tekstów. Literatura polska a  nowoczesna kultura obecności. Poznań 2013, s. 177–178.

12 Ta ostatnia, pisze autor szkicu, „to nowożytna i  nowoczesna kultura stawiająca jednostkę wobec świata wymienionego na znaki, które należy poddawać interpretacji […]. Wiąże się z  tym napięcie «fabularne», każe się ono pytać […] o  relacje łączące poszczególne elementy, przeżywać dreszcze wywołane przez dramat uspójniania struk‑

tury wyjaśniającej związki składników całego świata. Odmienny charakter ma, zdaniem niemieckiego filologa [Hansa Ulricha Gumbrechta – przyp. T.G.], kultura obecności, którą charakteryzuje na przykładzie świata średniowiecznego oraz nowoczesnego, a tak‑

że najbardziej nam współczesnego. W kulturze tej nie szuka się znaczeń, lecz pragnie się zaznania obecności, a  zamiast napięć fabularnych układających coś według reguły wynikania i porządkowania od początku do końca silniej pociąga możliwość doznawa‑

nia równoczesności pewnych zjawisk”. Ibidem, s. 180.

13 Ibidem, s. 190.

Haupt we fragmentach 59

przecież zaświadcza tak o niejednorodności metodologii, jak niekonklu‑

zywności hauptologicznego dyskursu) Andrzej Niewiadomski wystąpił z następującą propozycją:

Zasugerujmy – na razie wstępnie – że może dałoby się pomyśleć o  tej twórczości jeszcze inaczej, to jest widzieć Haupta nie jako pisarza „nie‑

pasującego do niczego”, ale wręcz przeciwnie – „pasującego” po trosze do „wszystkiego” albo też – co tylko pozornie stanowi w tym wypadku karkołomną konstrukcję – jednocześnie należącego i  nienależącego do

„wszystkiego”14 .

Paradoksalnie (parodystycznie wręcz) sugestia ta – stanowiąca punkt wyjścia dla rozważań nad „dziwnością” nowoczesności doświadczanej przez podmiot Hauptowych opowiadań; rozważań zmierzających do skonstatowania przez Niewiadomskiego dostrzeżonego w  nich „ma‑

nierystycznego” kontekstu literatury nowoczesnej – znalazła odbicie w  praktyce badawczej Doroty Utrackiej już nieco wcześniej. Autorka Strzaskanej mozaiki rzeczywiście bowiem zobaczyła Haupta jako pisarza

„pasującego do wszystkiego”. W  zaproponowanym studium warsztatu pisarskiego autora Nietoty mamy do czynienia bowiem z  aspektowym oglądem poetyk, w planie metodologicznym pracy natomiast ze swego rodzaju synkretyzmem czy też holizmem. Jak tłumaczy Utracka:

Metodologiczną podstawę warsztatu badawczego, na której opieram analizę i  opracowuję wyniki badań, stanowią: metoda analizy fenome‑

nologicznej (fenomenologia pamięci, psychosocjologiczne teorie wyob‑

raźni, teorie wynikające z opisu „poetyki marzenia” Gastona Bachelarda;

fenomeny bytów reistycznych, eidetyka przedmiotowa, Heideggerowska

„ontologia przedmiotu” i teorie „bytów rzeczy materialnych” Emmanuela Lévinasa, kategoria „świadomości subiektywnej” George’a  Pouleta oraz elementy krytyki tematycznej)15 .

14 A. Niewiadomski. „Dziwna” nowoczesność Zygmunta Haupta . W: Formacja 1910…, s. 244. Por. też A. Niewiadomski: Jeden jest zawsze ostrzem. Inna nowoczesność Zygmunta Haupta. Lublin 2015, s. 117–167.

15 D. Utracka: Strzaskana mozaika…, s. 74.

A to tylko początek. Dalej wznosi się prawdziwa wieża Babel meto‑

dologii, literaturoznawczych teorii i  modeli interpretacyjnych. Tworzy ją i  Bachtinowska metalingwistyka, i  jej przedłużenie w  postaci kon‑

cepcji semiotyczno ‑psychoanalitycznych (teoria mowy symbolicznej i  przedsymbolicznej Barthesa i  Lacana). Teorie krytyki mitograficznej i archetypowej sąsiadują tu z Ricoeurowską koncepcją tożsamości narra‑

cyjnej („Rozważaniom tym – dodaje autorka – będzie towarzyszyć także narratywistyczne myślenie Martina Heideggera, Davida Carra, Char‑

lesa Taylora, Alasdaira MacIntyre’a, Anthony’ego Giddensa”). Badania Hauptowej formy tekstów odwołują się tak do teorii dzieła otwartego Umberto Eco, jak poststrukturalistycznych i  dekonstrukcyjnych kon‑

cepcji literatury, tekstu, podmiotu (Foucault, Barthes, Derrida, de Man, Deleuze). Prezentowany pluralizm (a może należałoby powiedzieć: poli‑

morfizm) metodologiczny ma, zdaniem autorki, służyć „odkodowaniu”

języka tej prozy „z jego koncepcją gęstości i kumulacji tekstu, retoryką pamięci budującej własną teksturę i architektonikę narracji, przedmio‑

tową nadobecnością szczegółu i  antroposferą przestrzeni reistycznych, wielością dyskursów i form obrazowania, sytuujących badaną twórczość między biegunami rozbicia i scalenia”16. Trudno oprzeć się wrażeniu, że praca ta mogłaby stanowić przykład opisywanego ongiś przez Andrzeja Szahaja „literaturoznawstwa postawangardowego”17 .

16 Ibidem, s. 72.

17 „Literaturoznawstwo wchodzi więc w  okres postawangardowy, co oznacza, że podobnie jak sztuka wyczerpało już ono swój metodologiczny potencjał innowacyjny (wszelkie ruchy metodologiczne i  teoretyczne w  grze literaturoznawczej zostały już wykonane, a  krańcowe podejście Stanleya Fisha wyczerpuje możliwość pójścia dalej w wynajdowaniu awangardowych metod literaturoznawczych, tak jak np. utwór Johna Cage’a  4.33 wyczerpuje możliwość innowacji formalnych w  kompozycji muzycznej).

W tym (metodologicznym) sensie w literaturoznawstwie wszystko już było, a ono samo wkroczyło w  okres «literaturoznawstwa wyczerpania» (termin ukuty oczywiście przez analogię do idei «literatury wyczerpania» Johna Bartha), w  którym metodologicznie możliwe będą jedynie repetycje, kombinacje, wariacje na temat lub ironiczne odno‑

szenie się do swojej przeszłości. Literaturoznawstwo staje się magazynem możliwych metod, z których można dowolnie korzystać, nie obawiając się oskarżeń o wstecznictwo, akademizm, epigoństwo, nienaukowość, frywolność metodologiczną, nowinkarstwo, uleganie modzie czy chęć oryginalności za wszelką cenę.” A. Szahaj: Paradygmaty in‑

terpretacyjne a narodziny literaturoznawstwa postawangardowego. „Teksty Drugie” 2011, nr 6, s. 287.

Haupt we fragmentach 61

Wspomniana wielość dyskursów, jakimi zajmuje się w  swej pracy badaczka (egzystencjonalno ‑tożsamościowy, memoryczny, reistyczny, metatekstualny oraz filozoficzno ‑kulturologiczny) ma stanowić o właś‑

ciwym dla tej prozy nieustannym ruchu i  napięciu Hauptowej myśli

„rządzonej naprzemiennie dialektyką jedności i  wielości, totalności‑

‑całości i fragmentu ‑części”:

Opis struktur narracyjnych i tekstowych będzie próbą obrony stanowi‑

ska, iż proza Haupta stanowi przykład nowoczesnego modelu operowa‑

nia modernistycznymi formami dyskursu, metajęzykowej kontemplacji procesu stawania się tekstu (plan przekazu a plan odbioru; dialog z czy‑

telnikiem), realizuje techniki modernistycznego rozbicia: sensualizacji, repetycji, symultanizmu, figuracyjności, improwizacji, kontrapunktu, poetyki polifonii18 .

Tym samym uspójnienia szuka się w kategorii podmiotu (podmiot‑

‑bohater ‑narrator) podejmującego w  tej prozie wysiłek nazywania, interpretowania, wartościowania i  ustalania własnej tożsamości, co przecież wydaje się propozycją ze wszech miar słuszną. Niestety jednak, splot cytowanych, referowanych i  przywoływanych fragmentarycznie propozycji metodologicznych oraz koncepcji teoretycznych (literatu‑

roznawczych, psychologicznych, filozoficznych i  antropologicznych) przeobraża się w napędzany mechanizmem kontaminacji wywód unice‑

stwiający (czy może nawet: zastępujący) dyskurs (czy jak chce Utracka:

dyskursy) samych tekstów Haupta. Inaczej: nadobecność różnorodnych, zaczerpniętych z  wielu, czasem nieprzystających i  wykluczających się metod, teorii oraz szkół badawczych, kategorii i  pojęć prowadzi do unieobecnienia samego przedmiotu badań, który staje się co najwyżej materiałem egzemplifikacyjnym. Tak jakby dzieło Haupta było zaledwie pre ‑tekstem do zaprezentowania sprawności warsztatowej.

Z powyższego można by wywieść wniosek o otwartości, chwiejności i  niestałości dzieła Haupta, jego podatności na zmienne odczytania i  interpretacje czy wręcz jego kruchości („zanikanie” jako przedmiot badań – czego dowodem praca Utrackiej).

18 D. Utracka: Strzaskana mozaika…, s. 77–78.

Twierdzę jednakowoż, że siła tego pisarstwa tkwi właśnie w  owej słabości: w słabej ontologii dzieła, na którą składają się wariantywność oraz fragmentaryczność tekstów, rozluźnienie wyznaczników gatun‑

kowych, silna „intertekstualizacja osłabiająca tradycyjne wyznaczniki dzieła, takie jak spójność, całość, doskonałość”19; w  jego kruchości i niepewności epistemicznej i estetycznej. Z tego też powodu koniecz‑

nym horyzontem filozoficznym i zapleczem pojęciowym wydaje się być Vattimowska „myśl słaba”, zwracająca uwagę na to wszystko, co bytowo kruche, ułomne czy wybrakowane. Nie tylko z  powodu tych kategorii i pojęć należałoby sięgać po projekt hermeneutyki włoskiego filozofa.

Awizując nieledwie problematykę podejmowaną w  dalszej części, nadmienię, że dzieło Haupta będę czytał jako hermeneutyczne do‑

świadczenie, nieustannie ponawiany wysiłek lektury, interpretacji i re‑

‑interpretacji (rzeczywistości/nowoczesności i  jej „dziwności”, o  której pisał Niewiadomski, ale też „podmiotowej inności i  dziwności” mają‑

cych stanowić pokoleniowe doświadczenie roczników 191020) będących modusem bycia ‑w ‑świecie, a  przybierających postać myślenia jako rozpamiętywania:

Myślenie jako An ‑denken jest więc myśleniem tego, czym myśl w pełni nie dysponuje i  czym nie może w  pełni zawładnąć, pozostawia ono przeszłość jako to, co przeszłe i minione, nie starając się jej odzyskać ani powtórnie jej sobie przywłaszczyć, uczynić obecną przez próbę zlikwido‑

wania czasowego dystansu. Jest natomiast rozpamiętywaniem, medytacją nad samym byciem, którego konstytutywną cechą jest właśnie fakt, że jest tym, co zawsze przeszłe i dane jedynie w przekazach, przesłaniach, śladach, pozostałościach21 .

Tak pojmowane myślenie uchyla się od tradycyjnie pojmowanego, ca‑

łościowego przedstawienia, ostatecznego przekazu czy przesłania, sensu,

19 A. Zawadzki: Literatura a myśl słaba. Kraków 2009, s. 161.

20 „Pokoleniowe doświadczenie roczników 1910 było doświadczeniem podmiotowej inności i  dziwności. Pisał o  tym wielokrotnie Wyka w  swoich wczesnych tekstach krytycznych, a także młody Miłosz ‑recenzent”, zanotowała Marta Wyka. M. Wyka: For‑

macja 1910 – doświadczenia, emocje, horyzonty światopoglądowe . W: Formacja 1910…, s. 72.

21 A. Zawadzki: Literatura a myśl słaba…, s. 111.

Haupt we fragmentach 63

bycia, egzystencji i tekstu. Na ten trop wskazuje wspomniana już słaba ontologia samej formy tekstów Haupta, której w tym miejscu poświęcić należy kilka słów. O wariantywności, otwartości (semantycznej i struk‑

turalnej) czy fragmentaryczności (strategii fragmentu) utworów Haupta pisano wielokrotnie22. Mając te ustalenia w pamięci, chcę zwrócić uwagę na dwa zjawiska spotykane w  tej prozie, które, owszem, dostrzegano, lecz nie poświęcano im należytej uwagi. Po pierwsze, będzie to figura kolekcji odnajdywana tak w warstwie tekstu, struktury, jak i płaszczyź‑

nie tematycznej i semantycznej. Dla Haupta bowiem tekst jest kolekcją fragmentów: gatunkowych, stylistycznych i  tematycznych . Tak samo jak temat może zostać ujęty tylko w  kolekcji tekstów. Po drugie zaś będzie to praktyka sięgania po określone reguły gatunkowe celem ich osłabienia, przeformułowania i  tym samym wykreowania pola teksto‑

wego dla rozpamiętującej myśli.

Kolekcja

W 1969 roku, sześć lat po debiutanckim Pierścieniu z papieru, jedynej książce wydanej za życia, Zygmunt Haupt opublikował w  paryskiej

„Kulturze” opowiadanie Nietota – utwór niezborny,

„Kulturze” opowiadanie Nietota – utwór niezborny,

Powiązane dokumenty