• Nie Znaleziono Wyników

Herb Drągów-Sasów węgierskich

Opublikowane aotąd materjały heraldyczne do herbu Drągów-Sasów węgierskich są pod względem ilości nader skąpe, a ponadto odnoszą się głównie do końcowego okresu istnienia rodu, kiedy znak uformował się już ostatecznie w związku z nadaniem baronatu w r. 1507. Wcześniejszą epokę reprezentuje zaledwie jeden okaz pieczęci z r. 1497, wykonany prymitywnie i niezbyt wiernie. Rzecz oczywista, że w tych wa­

runkach nie może być mowy o uchwyceniu poszczególnych stadjów rozwojowych godła herbowego, zwłaszcza w najciekawszej dla nas epoce wojewodów, i dlatego musimy się ograniczyć do opisu zachowanych zabytków pieczętnych, a istniejącą lukę oświetlić hipotetycznie, opierając się na analogicznych przykładach w heraldyce.

Najstarszy znany dotychczas herb Drągów- Sasów węgierskich znajduje się na pieczęci Bartło­

mieja Dragfy z r. 1497. Sprawował on wtedy urząd wojewody siedmiogrodzkiego, co znalazło swój wyraz w napisie nad tarczą herbową: BDWT t. j. Bartho- lomeus Dragfy, Woyvoda Transsilvanus. Odbitkę za­

mieścił najpierw w swych wywodach geneal. Wagner1 * * a po nim węgierski heraldyk, Nagy Iwan*. Herb wy­

obraża połuksiężyc rożkami do góry, nad niemi dwie sześciopromienne gwiazdy, w środku strzałę, skiero­

waną żeleźcem ku górze a nasadą dotykającą księżyca.

Ponadto widać jeszcze na pieczęci obramienie, które opasuje strzałę w formie ząbkowanego wieńca między gwiazdami a księżycem; oznacza ono zapewne pry­

mityw upierzenia.

Drugi odcisk pieczętny tegoż Bartłomieja znamy z opisu Hurmuzaki’ego; jest on nawet wcześniejszy od poprzedniego, gdyż pochodzi z r. 1493, lecz wyglądem różni się bardzo znacznie od niego. Hurmuzaki powiada o tej odbitce8: pecete cu <P intre doua stele; sapt seat. Wo, z czego wynika, że z herbu pozostała zaledwie tępa strzała z gwiazdami oraz owo upierzenia. Wskutek braku połuksiężyca i obu kończyn u strzały upodobniło się godło do greckiej litery

1 Collectanea genealógico-histórica... Decas III. (tabl) fig. 3.

* Magyarország családai cimerekkel és nemzedékrendi táblákkol. III. kót. 380 lap.

* Documente privitore... T. XV/1. nr 247 przyp.

<P z dodatkiem gwiazd u góry. Łatwo wywnioskować, że mamy tutaj do czynienia z* usterką techniczną tłoku pieczętnego, co wpada w oko przy porównaniu odbitki z wzorem Wagnera. Napis nad tarczą: Wo t. j. Woyvoda wskazuje na to, że Bartłomiej posługiwał się kilku tłokami pieczętnemi.

Umieszczenie pieczęci z r. 1497 w dziele heraldycznem Iv. Nagy’ego przyczyniło się walnie do wywołania dyskusji i wszczęcia badań nad herbem Sasów węgierskich.

W tej kwestji zapoczątkował polemikę niejaki Karol Szathmary, który opisywał w latach sześćdziesiątych ub. wieku okolice nadcisańskie i przy tej sposobności odwiedził także zamek w Erdod, posiadłość naszych rodowców. Zauważył on tam na jednem ze sklepień herb Dragfy, odbiegający tak znacznie

wyglądem od reprodukcji Nagy’ego, że po dokładnem skopjowaniu i umieszczeniu podobizny w czasopiśmie Vasarnapi Ujsag1 zakwestjonowal autentyczność znaku pieczętnego, uważając za jedynie prawdziwy herb w Erdod. W odpowiedzi zabrał głos Nagy Ivan, oświad­

czając2, że tak jedna, jak również druga podobizna przed­

stawia niewątpliwie herb Dragfy,lecz obie są niedokładne, gdyż wykazują pewne braki względnie usterki. Autor poparł swoje twierdzenie mocnym argumentem rze­

czowym. Udał się mianowicie do zbiorów rodu Med- nyanszky’ch, spokrewnionych po kądzieli z Dragfy’ami, i tam odpisał oryginalny dyplom króla Władysława z r. 1507, na mocy którego stawali się właściciele Beltek baronami z równoczesnem udostojnieniem ich godła rodowego. Na podstawie tego dokumentu stwier­

dził on dokładnie różnice, jakie zachodzą w herbach tego domu przed i po r. 1507.

Z treści aktu królewskiego dowiadujemy się, że udostojniony herb naszego rodu przedstawiał się następująco 3: na tle niebieskiem złoty połuksięźyc rożkami do góry, na końcu każdego rożka pięciopromienna gwiazda a między niemi wystrzelająca ku górze strzała. Ogólny układ figur przypominał z wyglądu kotwicę, na co zwrócił uwagę wystawca aktu, powiadając: „sagitta supra lunam emissa recte exstans anchorae figuram efficit“. Wynikałoby stąd, że strzała dotykała nasadą księżyca. Tarczę herbową pod­

trzymują odnóżami dwa skrzydlate smoki, których ogony i szyje okręcają się wokół siebie a paszcze, zwrócone ku własnym grzbietom, buchają ognistemi językami. Nad głowami smoków unosi się przyłbica z rozpostarłem czarnem skrzydłem orłem na szczycie. Taki wygląd uzyskał herb Dragfy w r. 1507 i taki figuruje w herbarzach węgierskich 4, które podają nadto uwagę — oczywiście nieuzasadnioną — że wszelkie inne odchylenia od tego wzoru nie przedstawiają autentycznych godeł właścicieli Beltek.

1 R. 1864 nr 15 str. 139. zob. ryc. 2. * Ibid. nr 16. str. 150.

3 Przy opisie herbu opieramy się z konieczności na Iv. Nagy’m, gdyż oryginału nie udało się odszukać w zbiorach Mednyanszky’ch, które włączono do Archiwum państ. w Budapeszcie. Być może, że akt ten jako ściśle prywatny nie wszedł do Archiwum.

* Siebmacher J. Grosses und allgemeines Wappenbuch T. IV. zesz. 15. (Csergheó Geza, Der ungarische Adel). W opisie Siebmachera zachodzi nieścisłość, gdyż gwiazdy nad rożkami są uważane za słońca

Ryc. 2. Herb z zamku w Erdod (po r. 1507).

Jeśli odłączymy w przytoczonym opisie części nowe czyli dodatki, które miały uświetnić znak baronów, otrzymamy jako resztę zasadnicze składniki używanego do­

tychczas herbu rodowego. Do pierwszej grupy należy zaliczyć całą armaturę poza tarczą herbową oraz barwy heraldyczne, o których nie było dotąd żadnej wzmianki.

Upiększenie polegało zatem na dodaniu skrzydła w klejnocie, złotego hełmu z labrami i takichże smoków wokół tarczy, która otrzymała pole niebieskie z wszystkiemi sym­

bolami w barwie złota.

Zdaje się nie ulegać wątpliwości, że wybór tych a nie innych dodatków miał na celu obrazowe odtworzenie żywej jeszcze tradycji rodowej o pochodzeniu od Draga i Sasa. Smok — łaciński draco — zastępował, aczkolwiek niefortunnie, założyciela Draga, w którego imieniu przebija nawskroś słowiański pierwiastek drag-drogi. Osobę histo­

rycznego przedstawiciela, Sasa, odtwarzało fonetycznie orle skrzydło w klejnocie, gdyż madź. sas (szosz)=orzeł. W tej interpretacji symbolizował herb istotnie historję Dragów- Sasów na Węgrzech.

Pozostałe emblematy, mianowicie połuksiężyc, gwiazdy i strzała nie różnią się zasadniczo ani kształtem ani nawet ułożeniem od znaku Bartłomieja Dragfy z 1497 r.

Są one niewątpliwie podstawowemi symbolami pierwotnego herbu i przedstawiają właściwe godło tego domu, jednak w technicznem i artystycznem ich ujęciu widać jeszcze mały stopień udoskonalenia. Idąc wstecz do wcześniejszych okresów chrono­

logicznych, spotkalibyśmy zapewne bardziej uproszczone i surowe formy owej „kot­

wicy“, a więc strzały bez upierzenia lub grotów, łuki lub półkola zamiast połuksiężyca, brak gwiazd i t. d. Nie znaczy to jednak, by pod wpływem lepszego odtwarzania zewnętrznego ulegały zmianie poszczególne symbole, przeobrażając się np. z luku w półkole lub połuksiężyc. Zamiana tego rodzaju była niedopuszczalna z punktu prze­

pisów prawa, jak to widać z pierwszego listu herbowego na Węgrzech z r. 1326 S gdzie wyraźnie zaznaczono, że nadany znak stanowi jedyną i wyłączną własność danego rodu. Przeobrażenia powodowałyby zatem częste kolizje na tle rzekomego lub istotnego nadużywania obcych godeł.

Głównym powodem różnorodności herbów w szczegółach są przeważnie usterki techniczne. Widać to najlepiej na naszych okazach, gdzie herb z r. 1497 ma niewłaś­

ciwy dodatek w temacie, ów wieniec, inny z r. 1493 dał zaledwie zarys właściwego znaku rodowego, a godło z zamku w Erdod, wykonane po r. 1507 czyli po wydaniu najwyraźniej­

szych przepisów herbowych, ma mimo to wpadający w oko błąd w postaci źle odtworzonych smoków. Obserwując ten objaw w domu magnackim, musimy przyjąć, że istniał on także w dworkach i zaściankach szlacheckich.

Z pośród nieforemnych lub wadliwie wykonanych wzo­

rów wyróżnia się jeden tłok doskonały, odpowiadający w pełni pojęciu i wykonaniu tematu herbowego. W r. 1525 wybito w Nagy Banya czyli ówczesnym Rivulus Dominarum medal, który przedstawia z jednej strony (avers) popiersie króla Ludwika Jagiellończyka, z dru­

giej zaś (revers) podtrzymywaną przez aniołów tarczę z herbem Sas oraz napisem w otoku:

Temp(ore) David de Ber end camer(arii) Rivuli Do(minarum). Tuż nad tarczą data 15252.

Rye. B. Herb na medalu z r. 1525.

» Timon, o. c. str. 588 przyp. 40. » Zob. ryc. 3.

Opis medalu i jego podobiznę zamieścił w jednej ze swych prac Dr. Marjan Gumowski \ nadmieniając zarazem, że herb jest godłem owego Dawida, potomka rodu Berendów, który przyszedł niegdyś z Polski do Węgier i za czasów króla Macieja uzyskał szlachectwo w r. 14691 2 *. Ze względu na elementy osobiste zalicza medal do grupy prywatnych a nie królewskich, i przytacza na dowód podobne okazy czeskie z popiersiem zarządzającego mennicą Schlicka. Analogiczny sąd o medalu wypowiada także nowsza nauka węgierska s.

Zgodna opinja numizmatyków co do proweniencji tego zabytku i przynależności godła wywołuje pewne zastrzeżenie ze stanowiska heraldycznego. Omówimy je tutaj obszerniej i szczegółowiej, tern bardziej, że kwestja medalu wkracza w samo sedno zagadnień herbowych Dragów-Sasów po jednej i drugiej stronie Karpat. Najpierw zajmiemy się osobą „wystawcy“ medalu i przypuszczalnym właścicielem herbu — Dawi­

dem Berendem.

W sprawie jego przodków dowiadujemy się niektórych szczegółów z Kroniki Turoczego4. Autor ten zanotował pod r. 1330 wiadomość, że w czasie niepomyślnej bitwy z Wołochami osłaniał króla Karola Roberta niejaki Marcin Berend, dzięki czemu władca ocalał z pogromu. Kronikarz dodaje, że dziad owego Marcina był pochodzenia saskiego, przebywał niejaki czas w Polsce a później przeszedł do Węgier, gdzie po­

święcił się pracom górniczym. Ród nie ubiegał się widocznie o prerogatywy społeczne, skoro nobilitację osiągnął — jak podaje Dr. M. Gumowski — dopiero w r. 1469. Tutaj zachodzi najważniejsze pytanie, czy otrzymany herb był identyczny z tym, który wid­

nieje na medalu. Na to nie znajdujemy odpowiedzi ani w herbarzach, ani też w dyploma- tarjuszach;Berendowie zajmują wogóle bardzo skromne miejsce w źródłach historycznych.

Istnieje sporo przesłanek, które zdają się wskazywać na wspólnotę herbu Berendów z domem Dragfy. Oba rody działają w bezpośredniem sąsiedztwie, gdyż miasta górnicze tworzą właściwie enklawę w dobrach panów z Beltek. Jeszcze ważniejszą spójnią jest to, że wśród naszych herbowców na Rusi spotykamy przydomek Berend 5 a w pobliżu Rybo- tycz osadę Berendowice. Wprawdzie pod tą nazwą skrywa się także jedno z plemion wschodnich, pokrewne Pieczyngom, mimo to jednak zestawienie tych określeń w związku z Dragami-Sasami jest uderzające.

Rzecz zrozumiała, że w wypadku stwierdzenia tożsamości godeł mieściłoby się zarazem wyj aś ni eni e z a g a d k o w e g o i m i e n i a i p r o k l a m y „ S a s“. Tutaj nale­

żałoby szukać jakichś związków w przeszłości między obydwoma rodami i stwierdzić o d d z i a ł y w a n i e e l e m e n t u s a s k i e g o na o b c e d u c h e m i j ę z y k i e m ś r o d o w i s k o wołoskie. Przypuszczalnie wchodziłyby w rachubę związki pokrewieństwa lub powinowactwa, stosunki sąsiedzkie względnie służebne między jednym a drugim rodem. Innych alternatyw nie można tutaj stosować.

Mimo silnych argumentów, przemawiających pozytywnie za wspólnotą heraldyczną Berendów z rodem Dragfy, nie brak również zastrzeżeń, które nietylko osłabiają te wy­

wody, lecz też je bardzo silnie kwestjonują. Przedewszystkiem sam fakt wybicia medalu można tłumaczyć inaczej, niż się dotąd przyjmuje. Naszem zdaniem niema tutaj

ana-1 Medale Jagiellonów, Herold polski ana-1906, str. 35 (opis) oraz tabl. III, nr. ana-19 (podobizna).

* Autor nie podaje źródła tej wiadomości. * Harsanyi Pal, II. Lajos es a Mohacsi csata emle-kermeinken. Mohacsi emlekkónyv 1526. Budapest 1926. str. 300.

4 Scriptores rerum Hungaricarum, ed. Schwandtner I. cap. XCVII. str. 204. Hurmuzaki, Documente I nr 489. s Czajkowscy Berendowie, Agz. XVIII. nr 780.

logji między medalami Schlicka a Dawida Berenda, gdyż osoby tych ofiarodawców stoją na bardzo oddalonych pozycjach społecznych; Dawid był tylko urzędnikiem mincerni królewskiej, podczas gdy Stefan Schlick należał do zaufanych króla Ludwika, zarządzał mennicami w Czechach, posiadając jako hrabia Passawy własną mennicę prywatną, z której wychodziły różne numizmaty1. Wybicie medalu z popiersiem króla i jego doradcy jest w tych warunkach zupełnie zrozumiałe.

Wewnętrzna ocena naszego medalu daje również pewne wskazówki co do osoby ofiarodawcy i wystawcy. Jeśli spoglądniemy na unoszoną przez aniołów tarczę herbową, ulegamy mimowoli wrażeniu, że ten układ w związku z napisem w otoku jest wyrazem hołdu, czy też aktem kurtuazji Dawida wobec osoby trzeciej, znanej w jego otoczeniu i wpływowej. Mamy na myśli Jana Dragfy, źupana kilku komitatów, starostę środko­

wych Węgier, sędziego nadwornego, pana i dziedzica rozległych latyfundjów w oko­

licach miast górniczych. Wiadomo, że baronowie z Beltek mieli na swych terenach własne kopalnie złota, które eksploatowali pod nadzorem organów menniczych z Nagy Banya. Bartłomiej Dragfy był między innymi rządcą tamtejszej komory (comes camerae Rivuli Dominarum)2 * * a Jan sprawował nad nią dozór z tytułu podskarbiostwa koron­

nego (magister tavernicoram). Nowe przepisy mennicze z r. 1523 dawały wolność

„...colendi fodinas et mineras auri et argenti...u 3 na obszarach prywatnych oraz przeta­

piania kruszców, po uiszczeniu określonej daniny na rzecz skarbu. Dzięki temu mogli rodowcy, jak również inni właściciele prywatni, wybijać nietylko medale pamiątkowe lecz nawet monetę obiegową. Rzecz charakterystyczna, że taka właśnie wersja o biciu złotych talarów z herbem Sas przedostała się niebawem do Polski, znajdując wiarę najpierw u kronikarza t. z. Strepy około 1540 r.* a następnie u Paprockiego i dalszych jego kontynuatorów. Sprawy z talarami nie można bezwzględnie przesądzić, gdyż brak tego rodzaju numizmatów5; zresztą, gdyby się nawet były pojawiły, to tylko w nie­

znacznej ilości z powodu katastrofy w r. 1526.

Jest rzeczą prawdopodobną, że więcej działała w tym wypadku fama, niż wybijała mennica. Zapewne uczestnicy nieszczęsnej wyprawy mohackiej widzieli lub też może przynieśli po ocaleniu z pogromu jakiś okaz medalu z herbem baronów z Beltek i to dało asumpt do wytworzenia już nie powiastek ale pomysłowo skonstruowanej legendy o bogactwie i znaczeniu Sasów na użytek oraz dobro gniazd czerwonoruskich.

Prócz wspomnianych dotąd zabytków heraldycznych mamy jeszcze pieczęć niejakiego Filipa Dunka, podżupana marmaro- skiego z r. 1538, którą zamieścił Petrovay w znanym szkicu histo­

rycznym o Wołochach6. Różni się ona od ustalonego w r. 1507 herbu Dragfy jedynie odwróconym kierunkiem strzały7. Autor wywodzi owego Filipa ze środowiska Jugowiczów, którzy mieli być krewnymi wojewody Sasa; widzieliśmy, że ta koncepcja nie

W

Ryc. 4. Herb Filipa Dunka z r. 1538.

1 Gumowski, o. c. str. 42.

* Catalogus manuscriptorum Bibl. Universitatis regiae Scienc. Budapestensis, T. II. pars III. str. 366.

* Corpus iuris Hungarici, T. I. Budae 1822, str. 552 art. 39.

* Kronikę Strepy oraz kwestję monet omówimy obszerniej w rozdziale następnym.

s W sprawie istnienia ewentualnych monet z herbem Sas zwracaliśmy się do oddziału numizmatycznego Nemzeti Muzeum w Budapeszcie, skąd nadeszła jednak odpowiedź negatywna.

« Szazadok 1911, str. 620. 1 Zob. ryc. 4.

»

ma uzasadnienia źródłowego a fakt użycia podobnego znaku można tłumaczyć tern, że albo to była pieczęć przyjacielska, albo też zachodził tu wypadek zależności Filipa od baronów w Beltek, którym przysługiwało z racji tytułu prawo narzucania własnego znaku podwładnym osobom względnie urzędom *.

Na tern kończymy przegląd ujawnionego dotąd materjału heraldycznego w odnie­

sieniu do Sasów węgierskich. Jeśli chodzi o rezultaty spostrzeżeń na tern polu, są one dosyć bogate, jakkolwiek nie wyczerpują z powodu ciasnych ram chronologicz­

nych wielu kwestyj wątpliwych lub zgoła niejasnych. W każdym razie daje się za­

uważyć fakt powolnego lecz stałego udoskonalania formy i treści herbowej; obok tego jednak odgrywa jeszcze rolę dość swobodna interpretacja w ujmowaniu tych lub innych składników godła przez rytownika, malarza i t. d. Pewną część winy należy przypisać również właścicielom herbu, którzy nie przestrzegali zbytnio wyraźnych w tym kierunku przepisów prawa. Pod tym względem można zarzucić wiele tak Sasom węgierskim, jak również ich pobratymcom na Rusi Halickiej. Mimo wszystko pozostanie w mocy dla naszych stosunków zasada, że herb jako taki nie zmieniał się ani nie przeobrażał wewnętrznie, natomiast ulegała fluktuacji technika odtwarzania ze względu na ogólny postęp kultury, intuicję lub zdolność danego mistrza-odtwórcy godła herbowego. Tutaj styka się heraldyka bezpośrednio z dziedziną sztuki ogólnej, z którą przechodzi wspólne stadja rozwojowe, dając mniej lub więcej doskonałe okazy herbów i pieczęci.

Po omówieniu zagadnień heraldycznych należy poruszyć kwestję czasu, miejsca oraz okoliczności, wśród których dokonało się społeczne przeobrażenie naszego rodu przez podniesienie go do stopnia nobiles. Nie mamy wprawdzie co do tego żadnych konkretnych wskazówek źródłowych, jednak hipotezę możemy oprzeć z jednej strony na analogicznych procesach nobilitacyjnych ze wschodniego pogranicza węgierskiego, z drugiej na wywodach genealogicznych rodu Dragów-Sasów.

Geneza wołoskiej warstwy rycerskiej nie została jeszcze dotąd dostatecznie wy­

jaśniona. Wiadomo tylko, że na obszarze krajów korony św. Stefana znajdowały się dwa odrębne obszary o różnych prawach i praktykach nobilitacyjnych. Południowo- wschodnie pogranicze oraz Siedmiogród charakteryzują się tern, że tak warstwa szla­

checka z Wołochów, jak również kniaziowska oraz ludność zwykła podlegała pewnym dodatkowym obciążeniom natury administracyjno-wojskowej2 Nie było tam praw ani nadań wołoskich „pleno iare militari“. Jedna ze „stolic“ wołoskich w baństwie sewe- ryńskiem, składająca się z 8 powiatów i obejmująca szlachtę, kniaziów oraz pospólstwo, miała od czasów króla Ludwika8 za zadanie stać „in custodia et tuitione vadorum Danabii contra crebros incursos Turcoruma. W innem miejscu osadził tenże władca 20 Wołochów dla zabezpieczenia dróg i przejazdów4; prócz obowiązku pilnowania zdarzają się także wypadki, gdzie osadnicy mają za zadanie wywiad i szpiegostwo w krajach sąsiednich®. Do tego typu można zaliczyć poważny odłam Wołochów foga- raskich, którzy figurują w źródłach pod nazwą bojarów a więc uprzywilejowanego stopnia społecznego, jednak tylko w znaczeniu półszlachty, nobiles conditionati, bez herbów6. W tych warunkach nadarzała się niejednokrotnie sposobność odznaczenia i wysługi, co prowadziło w konsekwencji do pełnej nobilitacji. 1

1 Timon, o. c. str. 565. * Szczegółowo omawia te kwest je Kadlec, o. c. str. 178-226.

* Ib. str. 218 przyp. 2. 4 Hurmuzaki, Documente, 1/2 nr 194, 382. 5 Ib. 1/2 nr 448.

* Kadlec, o. c. str. 185—198.

*

Odmienny układ stosunków obserwujemy w północno wschodnich komitatach węgierskich a zwłaszcza w Marmaroszu. Znane nam z tego obszaru donacje ziemskie na rzecz kniaziów-lokatorów lub nawet zwykłych Wołochów noszą cechy nadań peł­

nych, dziedzicznych, narówni z rycerstwem węgierskiem. Kniaź Stanisław otrzymuje w r. 1326 ziemię Szurdok „more et lege nobilium regni“ z pełną egzempcją sądową, z wyjątkiem normalnych dla szlachty instancyj sądu królewskiego1. Jeszcze wyraźniej zaznaczył król równouprawnienie z ogółem szlachty węgierskiej w przywileju dla Draga z Gyulafalva w r. 1360, powiadając, źe darowuje wsie veo iure, nobilitatis titulo, quo caeteri veri primi et naturales regni nostri nobiles sub vexillo regio exer- cituantes uti dinoscuntura 2. Ten zwrot znajdujemy także w innych dyplomach mar- maroskich s. Jest on, biorąc ogólnie, wykładnikiem systemu nobilitacyjnego wybitniej­

szych osób świata wołoskiego na terenie górnej Cisy i jej obustronnych dopływów.

Kraj ten znalazł się później pod jurysdykcją kościelną fundowanego przez Sasów mona- steru św. Michała w Marmaroszu.

Powyższe wywody pozwalają przypuszczać, że nobilitacja Dragów-Sasów miała miejsce w tym właśnie zakątku Węgier, najprawdopodobniej w Marmaroszu lub też na południowem podnóżu gór Rodniańskich. Stąd prowadzą najdogodniejsze szlaki do Mołdawji, w której usadowił się domniemany Drag z synem Sasem. Legenda o jego przejściu tamże nie jest pozbawiona podstaw historycznych.

Chronologję tych wydarzeń można oprzeć tylko na datach genealogicznych rodu Sasów. Stary wojewoda zmarł niewątpliwie w bardzo podeszłym wieku, gdyż wnet po jego zgonie występują już dorośli wnukowie, synowie Stefana i Dragoinira. Występ Draga, Sasowego ojca, przypada wobec tego na schyłek w. XIII oraz początki następ­

nego. Przypuszczalnie przeniósł się pod koniec życia do Mołdawji, odumierając tamże syna Sasa z wnukami, z pośród których część opuściła gniazdo rodzicielskie już przed r. 1348/9 a Stefan zdołał nawet przejść poprzednio na Ruś i założyć tam własne ognisko rodzinne. W związku z tern mamy ustalony termin nobilitacji ad quem na lata czterdzieste wieku XIV. Termin a quo należałoby umieścić w ramach pierwszego lub drugiego dziesięciolecia tegoż wieku.

Zdaje się, że godło Draga i Sasa posiadało od początku wyjątkowe znaczenie w środowisku podległej im ludności wołoskiej. W Mołdawji było ono niewątpliwie jedynem signum militare, pod którem skupiały się i walczyły zastępy współplemien- nych wojowników. Może już tutaj wypadałoby szukać wytłumaczenia rzadkiego w heral­

dyce zjawiska, że znak Stefana Sasowicza, przeniesiony na Ruś, rozkrzewił się po domach i zaściankach, które założyli przybysze wołoscy pod dowództwem Sasowego potomka.

Powiązane dokumenty