• Nie Znaleziono Wyników

Hrobre plemię Serbo-Łużyczan

W dokumencie Atak Kraka, 1939, nr 1 (Stron 29-35)

Nad tą samą rzeką Szprewą, nad którą leży ongiś sławiaóski Berlin, żyje dotąd plemię polsko- sławiańskie, trwające li tylko dzię­

ki tradycji wielkiego naszego władcy i Ojca Ojczyzny polskiej, Bolesława lłrobrego.

Polsko-sławiańskie plemię Ser- bo-Łużyczan, od dziewięciuset lat otoczone zewsząd przez Niemców, pozbawione niepodległości pań­

stwowej, a mimo to istniejące, trwające wbrew wszelkim rozu­

mowym przesłankom, dotąd nuci pieśń p. t. „Serbów dobycza“ o następującej po przetłumaczeniu treści:

„Serby na Niemców w bój ciągnęli, Hoć po niemiecku nie umieli.

Koniki swoje posiodłali.

Ostrogi sobie przypinali.

Ostre miecze przywiesili, W szerokie pola wyruszyli.

Pierwszy raz z wrogiem bój sto­

czyli,

Wielkie korzyści zeń dobyli.

Gdy się król-książe o tern dowie, Wszystkih walecznyh przed się

zowie.

Wszystkim darował nowe stroje, Wszystkih policzył za swe woje.

Drugi raz z wrogiem bój stoczyli, Wielkie korzyści zeń dobyli.

Gdy się król-książe o tern dowie, Wszystkih walecznyh przed się

zowie.

Każdemu nowa dana szata, Z jasnego jak krew szkarłata.

Trzeci raz z wrogiem bój stoczyli, Wielkie korzyści zeń dobyli.

Gdy się król-książe o tern dowie, Wszystkih walecznyh przed się

zowie.

Jako przybyli wszyscy zaś doń, Butany dostał się każdemu koń.

Bułany dostał się każdemu koń I jeszcze jasna do boku broń“.

Tym królem-księciem jest nikt inny, tylko Hrobry. Pieśń zga­

dza się z historją, mówiąc o trzeb wyprawah zwycięskih owego króla-księcia przeciwko Niemcom w latali 1002 — 1018. Nikt już po Hrobrym nie prowadził Ser- bo-Łużyczan na Niemców!

Serbo - Łużyczanie — to takie same, polsko - sławiańskie plemię, jak Ślęzanie (nie Ślązacy!), Mazu- rowie, Łęczycanie, Kaszubi i Po­

lanie. Ci nasi ziomkowie, tlący się dotąd na prastarem cerkwisz- czu sławiańskiem niby lampa sa­

motna oraz żądający dla siebieV prawa oddehu, wythnienia od zmory niemieckiej, co ih otoczy­

ła zajadle, ni to zgraja gończyh psów bezbronną łanię w kniei i dusi od setek lat, od chwili, gdy cesarz Konrad II odebrał Polsce Milsko z Łużycami, powtarzam, ciż ziomkowie żądają, aby mo­

carstwowa Polska stała się ih orędowniczką.

Roztoczmy pieczę nad wycią- gającem do nas błagalnie ręce pobratymczem plemieniem! Roz­

toczmy pieczę nad Serbo - Łuży­

czanami przez pamięć na Bolesła­

wa Hrobrego! Odbierajmy, co zrabowane! Przywróćmy do

jed-noty szczepowej plemię, dotąd dzielnie trwające, utrzymujące swe slawiańskie skarby, pomimo, że los nie oszczędził mu żadnego z możliwych najokrutniejszy!) do­

świadczeń, tak jak jedynej kyba dotychczas Irlandji.

1 pomnijmy, że ci nasi bracia Stawianie nie wynarodowili się li tylko dzięki żyjącej wśród ni li w legendzie i ludowej pieśni tra­

dycji Bolesława Hrobrego.

Pomnijmy, że dla Serbo-Łuży- czan słowo „Hrobry“ jest do dziś dnia odpowiednikiem czło­

wieka mądrze odważnego, rozsąd­

nego, a zarazem dzielnego.

Przeto i my bądźmy hrobry- mi żądając przyłączenia do Pol­

ski bratniego, polsko-sławiańskie- go plemienia Serbo-Łużyczan!

Masłaro z Zagórza.

TERMICI

już rozpoczęli przyszłą Wojnę!

Dlaczego Austrja, potem Hisz- panja a wreszcie Czehosłowacja załamały się dziejów o tak nagle i bezpowrotnie? Józef Gollomb w książce „Szpiedzy” opisuje nowy system niweczenia bytu narodo­

wego upatrzonyh Państw za po­

mocą uprzedniego przysposobie­

nia ih jako ofiar przez zarażenie

„gorączką”.

W Stanah Zjednoczonyh wy­

szła książka, którą powinno się jak najspieszniej przetłumaczyć na polszczyznę. Daleko prędzej zro­

zumieliby, nie tylko Polacy, lecz przedewszystkiem Rusi, że ziemie i szczepy, co wydały Kniazia Igo­

ra i Szewczenkę, są obecnie upa­

trzoną ofiarą rui strawienie kwa­

sami żołądkowymi nąjeźdźczyh Hord gerinańskih, które już napa­

wają Sławjętaką „gorączką“.

„W języku szpiegów, Mata Hari była zaledwie „puszką listo­

wą“ i służyła systemowi szpie­

gostwa przez pośrednie sprzeda­

wanie uciułanej informacji, jaką

zdobyli złodzieje dokumentów, kokoty—od upityh żołnierzy, pod- słuhanej dyktofonami, przesyłanej pismem z niewidocznego atramen­

tu, lilipucimi aparatami fotografi­

cznymi, szyframi itd. Lecz wszy­

stkie te metody i użyteczność sa­

mej a tak bardzo fotogenicznej Maty Hari, byłyby dziś tak nie­

poradne i wątłe jak los drobnego samohodziku dziecinnego w zde­

rzeniu z potężnym tankiem wo­

jennym“.

„Dziś szpiedzy w straszliwy!:

hmurach są bardzo wysoce szko­

leni jako „rozwalacze" społecznej spoistości i spokoju, a potem wy­

syłani w teren przyszłej ofiary dziejowego kataklizmu, by tam metodami psyhologji stosowanej zarażać upatrzone społeczeństwa, tą tehnicznie zwaną przez nih

„gorączką“.

„Od kwili dojścia Hitlera do objęcia władzy nad zdemoralizo­

wanym narodem swoim, system ten prawie że natylimiast był

wprowadzoey do służby, Jest to już historycznym faktem, że Re­

wolucja w Hiszpanji nie wybuli­

ła „sama z siebie“, jako wyraz czysto hiszpańskiego przeładowa­

nia uczuciowego. Była ona już przygotowaną przez długi prze­

ciąg czasu przez obcyh, podziem- nyh szpiegów, któryh Francuzi zwą „saboteurs“.

„W roku 1919-ym Hitler, w niemieckiej armji jako drobny żołnierz z rangą, był wyznaczo­

ny do szpiegowania robotniczyh zebrań, jako część wielkiego pla­

nu samej Armji by przewrócić Republikę, a wprowadzić Tota­

lizm.

Wtedy to właśnie było, że Hi­

tler zdecydował, by kiedyś roz­

winąć tę tehnikę sabotażu na tak wielką skalę, by spowodować, zdemoralizować i „gorączką“ za­

razić dany kraj, zanim wojna czy

„rewolucja" wedle obmyślonego planu „wybuhną“.

„Kiedy doszedł do władzy, za­

czął stosować tę tehnikę zaraża­

nia „gorączką", przez swoih „ter- mitów“ Austrję, Czehosłowację, Rosję, Francję, Anglję i inne kra­

je a teraz przez jakiś czas Ukrai­

nę. Pracą tego systemu powodo­

wania „gorączki“ zajmuje się Ge­

stapo.

„Naturalnie, każde państwo ma swyh szpiegów i prowadzi nisz­

czycielską pracę sabotażu. Lecz niemiecki system i jego złowiesz­

cza specyficzność, zmuszają wszy­

stkie państwa do specjalnego prze­

studiowania tegoż. Ostatnio Sta­

ny Zjednoczone poczuły, iż ter- mici“ pracują w Ameryce nad za­

rażeniem społeczeństwa tą śmier­

cionośną „gorączką“.

„Tylko ten naród koncentruje swe zdolności twórcze, na jakie go stać, a zatem na szpiegowskie, który ma w zamiarze Najazd na inne narody i sabotażem sobie sposobi drogę. Również wydatki Skarbu tegoż Rządu są w propor­

cji do wydatków uzbrojeniowyh, a przewyższa ono wszystkie inne państwa. Prócz tego żaden sy­

stem szpiegostwa w historji nie był tak rozgałęziony i usystema­

tyzowany, jak obecnie niemiecki.

Stał się on modelem złowrogości wobec wszystkili narodów i już jest zrealizowany na tuzinie fron­

tów.

„Torpedo-terinici”

„Szpiedzy-podjadki niepostrze­

żenie najeżdżają kraj upatrzony w takiej ilości, w jakiej Niemcom zależy zakażenie jego „gorączką“

stosownie do planu. Przeważnie ośmnaście miesięcy przed spowo­

dowaniem „rewolucji“ lub otwar­

tej wojny, jest ustalonym czasem potrzebnym do zarażenia tubyl­

czego społeczeństwa gotowością do zerwania skorupy praw, czy też do „skorego“ przyjęcia kata­

klizmu“.

„Sabotażyści są dwóli kate- goryj; „Termitów“ i „Torped“.

Termici wnikają w kraj upatrzony i przenikają do społeczeństwa na długo przed rozpoczęciem krwiz- ny. Jak znikome robaczki tegoż imienia, ci szpiedzy pracują mil- czkiem, niewidzialnie, podgryzając najistotniejsze rusztowanie pod­

trzymujące dany kraj w pokoju i dobrobycie, aż wreszcie w stosow­

nym czasie najeżdża właściwa mabina najazdu, kiedy to wszyst­

ko wali się i rozpada od wew­

nątrz, jak wszystko, co jest rze­

czywiście spróhniałe“.

„Termici“ skupiają swe wysił­

ki jedynie na działaniu „psyko- logicznem“. Oni zalięcają rozgo­

ryczone i niezadowolone (z racyi czy słuszności) jednostki, organi­

zacje jak i mniejszości narodowe i rasowe... Oni podniecają maso­

we mchy, które są przeciw syste­

mowi jaki jest i drukują a potem szerzą rozkładającą propagandę przeciw rządowi, w którego tere­

ny są nasłani“.

„Torpedy“ najeżdżają później, na jakiś rok przed właściwe- mi siłami wojennemi. „Torpedy“

wnikają w ciężki przemysł, by tam szerzyć strajki i psucie się maszyn. Po wsiah i jarmarkah zadają specjalnymi sposobami, ta­

kie horoby koniom i bydłu, które wydzielają flegmę w obfitej iloś­

ci, by te zarażały inne zwierzęta.

W Anglii złapano takih agentów, co szerzyli pryszczycę, kiedy rząd zaczął podejrzewać „sabotaż“ nie­

miecki. (W Polsce lud był wielce ubiedniony tąż samą pryszczycą w ostatnih dwu la tab, lecz u nas, to się jeszcze zwie „dopustem Opatrzności“, bo tak księża rozu­

mieją bakcyle wszelkich zaraz).

Ih to jest również funkcją rozpy­

lanie zarazków roślinnyh, niszczą- cyh potem klęską zarazy, zboża w polu i owoce w sadah, studjo- wanie systemu wodociągów miej- skih, jak komunikacji i transportu ciężarowego“.

„Kiedy „torpeda“ otrzyma znak, zarządza wykonanie zamahów na głowy państw, jak Dolfussa w Austrji, premiera Duca w Rumu.

nji, obaj będą zgładzeni, gdyż byli „przeszkodą“. Kiedy właści­

wa godzina nadhodzi dla dyplo- matycznyh knowań, „torpedy” u- rządzają takie wydarzenia, które

rozpoczynają niewypowiedziane wojny, jak Japońsko-hińska lub powodują polityczny niepokój, granicznemi morderstwami na pol­

sko-litewskiej, zaolziaóskiej czy ruso-węgierskiej granicy.

„Mniej sensacyjnemi wydarze­

niami, niżeli powyżej wspomnia­

ne, lecz więcej zadziwiającemu gdyż wskazują, że Angja jest prawdopodobnie taką upatrzoną ofiarą przyszłej „gorączki“, są wy­

darzenia ostatnih dwu lat w tym kraju, które są uznane przez rząd brytyjski za „robotę“ niemieckich

„torped”. Niewytłómaczalnie ogień kilkakrotnie powstawał na wiel­

kim olbrzymie oceanicznym „Be- rengarji” i w paru fabrykach a- municji, kilkanaście niewątpliwych w u planowaniu katastrofy, wy­

padków samolotowych. Ostatnie wysadzenia budynków i inne są tego dowodem. Również niezbite ślady wiodły do przemyślnego zarażania bydła śmiertelnemi bo­

mbami, właśnie w tych dzielni­

ca h kraju skąd nabiał jest roz­

wożony po całej Anglji.

„Wszystko to dzieje się w cza­

sie formalnego Pokoju, gdyż ar- mja Niszczycieli już teraz pro­

wadzi przyszłą Wojnę. To też w porównaniu do czasów przed 1935 roku, gdy byli pozosta­

wieni na łasce losu przez swych zwierzchników, teraz prawie we wszystkich wypadkach czeka ich śmierć, kiedy dostaną się do rąk swych wrogów, lub są wymie­

niani za tych co dali się shwy- tać po drugiej stronie granicy.

„Dziś już nie mówi się o szpie- gah w liczbie pojedyńczej, gdyż pracują oni całemi arm jam i. Da się to widzieć w porównaniu sta­

tystyk, zaczynając od

Franko-pru-skiej wojny aż po czas Wielkiej wojny, 1 800 szpiegów było shwy- tanyli w całej Europie. Zaś bio­

rąc od roku 1920 aź po 1937, aż 37 865 szpiegów było pojmanyh, czyli że więcej niż dwadzieścia razy tyle, w osiemnastu latali w orównaniu do poprzedniego o- resu czasu, t. j. pięćdziesięciu lat.

„W roku 1909 przedłożono bry­

tyjskiemu Parlamentowi raport iż Niemcy wydawały 1,872,000 zł.

miesięcznie na szpiegostwo, a dziś wydają 34,560,000 zł. miesięcznie na „obsługę“ tylko w sześciu kra­

jali. Trzeba na każdego szpiega liczyć trzy do siedmiu pomocni­

ków i popykadeł, stosownie do

„dojrzałości” danego kraju, który zaprawia się „gorączką“. Prawie w każdym wypadku ci pomocni­

cy i pośrednicy są obywatelami i tubylcami kraju, upatrzonego na ofiarę kataklizmu.

„Sabotażyści pracują w gru- pah zwanych „gniazdami“. Ty­

powym takim „gniazdem” nie­

mieckiej roboty może być jedne z nih, sposobiące Hiszpanję do niedawnej rewolucjii. Otóż:

Termici w Hiszpanji.

„W Madrycie była sobie mała, lecz ruhliwa restauracyjka na Calle Carmen zwana „El Aguila” pro­

wadzona przez tłustego i wielce jowialnego jegomościa nazwiskiem D. Miguel. Dla niewtajemniczo- nyh gości był on sobie restaura­

torem dbającym o lepszą klijen- telę. Jednak później z dokumen­

tów zabranyh przez milicję, wy­

szło na jaw, że był on poważnie zaangażowanym jako pośrednik centrali niemieckiej 240 podwład- nyh mu agentów i popykadeł.

„Jako do przodownika madryc­

kiego gniazda, wiodły dwie bar­

dzo charakterystyczne sprawy.

W 1936 roku, zaraz przed wybu- hem hiszpańskiej rewolucji, pra­

cownicy i zarząd Narodowej Bibljo- teki zauważyli nagły i niepropor­

cjonalny wzrost czytelników, stu- dującyh źródła informacji doty­

czące Hiszpanji.

„Pewnego dnia policja otoczy­

ła „studentów“ i „miłośników lite­

ratury“, skutkiem czego było za­

aresztowanie 410 z nich. Kiedy skrupulatna rewizja i dohodze- nia zwolniły niewinnyh ludzi, 301 osobnikom było dowiedzione, że pracowali wszyscy nad jednem zadaniem, mianowicie nad znale­

zieniem strategicznyh pomiesz­

czeń dla &, 500 niemieckich „tor­

ped“ w przemyśle i wojskowej strukturze Hiszpanji.

„Również około tego samego czasu siedemnaście telefonistek centrali La Telefonica, zostało pew­

nego południa zatrute jedzeniem podczas obiadu. Wszystkie były bliskie śmierci, ale skończyło się na tern, że długo musiały pozo­

stawać w szpitalu. Był to moment podwójnie tragiczny, gdyż telefo­

ny Madrytu przeładowane były wiadomościami nadhodzącej ka­

tastrofy hiszpańskiej. Lecz szczę­

śliwym trafem, akurat znalazła się potrzebna gromada świetnie do- świadczonyh telefonistów, kobiet i mężczyzn, którzy właśnie zna­

leźli się w „bliskości“, by objąć miejsca po otrutyh dziewczynah.

„Niedługo jednak dowody za­

częty się mnożyć, że oficjalne roz­

mowy i rozkazy między departa­

mentami rządu jak i politykami, zostawały raportowane do Komen­

dy nieprzyjaciela. Zdolni telefoni­

ści niedawno dopuszczeni do cent­

rali, byli poddani pod obserwację i wreszcie udowodnio noim, że by­

li na służbie restauratora D. Miguela.

„Również w tym czasie poli­

cja Tarragony zwróciła uwagę na wyjątkową ilość pogrzebów, któ­

re sunęły na miejscowy cmentarz.

Detektyw zajrzał na cmentarz, widząc młodą kobietę w głębo­

kiej żałobie, bardzo pieczołowicie pielęgnującą nowe usypane groby.

Po aresztowaniu jej i otwarciu

„grobów“ okazało się, że w trum­

nach nie było trupów: lecz spo­

sób na robienie trupów; były tam granaty.

Austrja i Moskowja.

„Najskładniejszą robotą sabo- tażystów niemieckih było zwa­

lenie z nóg byłej Austrji, już dawno przed tern, w książce „Mein Kampf“ Hitler wskazał na Austrję, jako na pierwszą, która ma być za­

rażoną „gorączką“, jako począt­

kowy punkt zawładnięcia świa­

tem. Toteż z chwilą Kanclerstwa Hitlera, Austrja popadła w „go­

rączkę“, a termie i jego wmró- wili się i wszczęli ruch nazistycz- ny. W międzyczasie „torpedy“ pat­

rolowały pospieszną procesję kont­

rabandy materjału wojennego przez Szwajcar]ę, by mieć go gotowym dla partyzantów, zebranych przez

„termitów“. Torpedy zajęły się Dolfusem. Gołębie pocztowe za­

ciemniły niebo, nosząc rozkazy z centrali niemieckiego szpiego­

stwa: Monachjum. Na nic zdały się zakazy austrjackiego rządu w

„gorączce“, nie zezwalające ho­

dowania gołębi...

„Największą ławą „gorączki”

na globie świata, jest od dawna już Moskowja. Kanclerz Hitler już dawno obiecał Tjzeciej Rzeszy, że wzbogaci ją śpihrzami Ruskiej

Ukrainy, węglem, żelazem, drze­

wem, złotem i innemi bogactwa­

mi Moskowji. Japonja również hce mieć Syberję. Nie jest więc zadziwiającym fakt, że więcej szpiegów było uhwyconyh w tym kraju, niżeli w któryhkolwiek, in­

ny!) dwóh krajali razem.

W Moskowji sabotażyści zna­

leźli najbogatszy teren do popi­

sów, a iii „psyhologiczna” robota zbiera takie żniwa, że świat wprost nie może zrozumieć, co faktycznie dzieje się w tern pań­

stwie potomków Czingishana. Ko­

misarze, komenda Armji, czołow- nicy samej szpiegowskiej organi­

zacji komunistycznego rządu, kie­

rownicy najważniejszego przemy­

słu i wszelkie najstrategiczniejsze osobistości, wszyscy ci dostali się do służby niemieckiego sabotażu.

Wnioski Stalia z Warty.

Nie jest to przypadkiem, że Germanie jak i Moskoroici są naj­

zdolniejszymi -w szpiegostwie i sa­

botażu. Zdolność tą zdradza ih ra­

sowe pohodzenie od koczownikom i najeźdźców, o czem piszę m osob­

nym artykule o „Swastyce a Ga- madjonie“. W innym zaś, „Hitle­

ryzm, jako odrzut rasowy do pro­

totypu“, mówię o zużyciu się do­

mieszki słamiańskiej m Germanah i powrocie do Atillizmu. Cywiliza­

cja niemiecka, co skończyła się przed Wielką wojną, była owocem mie­

szaniny krwi słamiańskiej („P’rus­

kiej") a teraz zużycie się tej etni­

cznej pożyczki, zamienia na Kultu­

rę Wojny, czyli powraca do pra- miecznego prototypu l^oczowąiczo-i^a- jeźdźczego.

Nic dziwnego, że przed wojną niemieccy sabotażyści należeli do najniezdolniejszyh szpiegów, bo mie­

li m sobie więcej domieszki krwi

aHöSTEGARN I A*

rLTLTLTLn n n_rLnjTJiJiTLrLrLn

ANTYKWARIAT

fr niczo-twórczej, dziś zaś c f teraz pai

tej sztuce koczownikom i i cóm, bo sabotaż i szpiego pierwszymi prerogatywami

sożytniczyh. To tłumaczy, c ^ rewolucja hiszpańska, tak , zastrzyknięta upatrzonej niedługo dostała się do rąk

(z;

mięć dziwne ańska załamu- de, iż niemasz Dojny żadnego do tej miesza^

eckiej, co wy- 'fów, uczonyh, sprytnyh jYIoskowitów. potonqpcn ZsrrĄ

79122

_ maM kraz,ldo czyqieniä z pt ^xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx zym powodem,

Gzingisa. ______

Zawojowywanie narodów c ywi-

lizowanyh jest czynione nie przez rolniczo - twórcze, lecz przez ko­

czowniczo - pasożytnicze. Zawojo­

wanie Abisynji przez Italję nie jest tein samem, ciem jest najazd Cze- hosłowacji lub Austrji słowiań­

skiej). Najeżdżając Etjopję Semi- tów koczowniczyh, dało się jej Cywilizację; najazd

cywilizowa-—/ttl u i ci i\ /1 ica 11 ci os italo-ger- mańska nie ma żadnijh podstaw do trwałości. Potomkowie Romułusa a potomkowie Atylli są poteącjonal- qyiry wrogami w tajni swyh serc. Na tern można już dziś budować przy­

szłą politykę.

Pod pretekstem upozorowanej przyjaźni „Termici“ i „Torpedy“

już dziś zakreślają strategiczne yh narodów przez potomków punkty swej działalności na tere- ttylli lub Czingisa: jest deprawo- nah ltalji.

Daniem Kultury Duka i per wersją Cywilizacji dla celów pasożytnictwa '.ziej owego.

W międzyczasie, Ruś czy Ukrai­

na, jest upatrzona na przyszłą o- fiarę dla germańskiego . wampira i

jYze/zzz/ Me/zzcz/ cfzzsze/sze nże /ozpoczę/z m yc/ cżc/e

podszywają się pod Niemcy przed­

wojenne. Niemcy przedwojenne były szczytem cywilizacji współ­

czesnej, jednak Stany Zjednoczone zajęły teraz miejsce Atlasu. Pier­

wiastek słowiańskiej krwi został wylany z narodu niemieckiego w ostatniej wojnie, tak że germański

wstrzykiwacze „gorączki“ rasowej klęski.

Czynniki Pewnoty Państwa win­

ny zarządzić przetłumaczenie książ­

ki Józefa Gollomba na polszczyz­

nę. Tytuł jej brzmi: „Spies“, czy­

li „Szpiedzy“.

Stali z Warty.

W dokumencie Atak Kraka, 1939, nr 1 (Stron 29-35)

Powiązane dokumenty