• Nie Znaleziono Wyników

Rozdział II. Współczesne koncepcje rozwoju obszarów wiejskich w teorii

2.4. Współczesne koncepcje rozwojowe w polskiej literaturze przedmiotu

2.4.1. Impakt globalizacji

Upowszechnienie się wzorów społeczeństwa globalnego posiada w obecnym sta-dium przeobrażeń wsi charakter współistnienia i ścierania się wielu sprzecznych z sobą elementów, zarówno w sferze kultury materialnej, jak i w sferze świadomości społecznej.

Sytuacja taka stanowi istotną cechę dysharmonii kulturowej dzisiejszej wsi.

Najróżnorodniejsze innowacje sprowadzają się do stopniowego dekomponowania dotychczasowego systemu społeczno-kulturowego i kształtowania nowej struktu-ry dotychczasowego systemu wartości i nowych norm postępowania. Ograniczone

Współczesne koncepcje rozwoju obszarów wiejskich w teorii i praktyce 43

i okazjonalne możliwości dostępu do wytworów, które stały się czynnikami prestiżu społecznego na wsi, oraz niski poziom kompetencji cywilizacyjnych powodują, że ich upowszechnianie się nie może jeszcze podlegać synchronicznej adaptacji. Z tego powodu nie mogą być zazwyczaj odpowiednio stosowane „ani na pokaz, ani na co dzień”. Pozostają najczęściej zawieszone w „kulturowej próżni”, jaka wytwarza się na styku lokalnej kultury z kulturą społeczeństwa globalnego. Powoduje to dys-harmonijne różnicowanie się form życia i funkcjonowanie rodzin chłopskich, któ-rych daleko posunięta jedność i harmonia stanowiły zasadniczą cechę tradycyjnych społeczności. Dobrym przykładem jest zakup wysokiej klasy ciągników do małych chłopskich gospodarstw. Jeden z rolników we wsi małopolskiej, po zakupieniu ciąg-nika marki Lamborghini za pieniądze z funduszu SAPARD, postawił go na środku podwórka i nie używał. Zapytany, dlaczego go nie używa, odpowiedział ze zdzi-wieniem, że przecież ma dobrą „sześćdziesiątkę z Ursusa” (traktor Ursus C-360), to ten niech postoi, żeby sąsiedzi i rodzina wiedzieli, że kupił nowy prosto z fabryki.

Był to jeden z pierwszych ciągników zakupionych w części za pieniądze z funduszy Unii Europejskiej i wzbudzał takie zainteresowanie, że rolnicy z okolic przyjeżdżali sprawdzić, czy to prawda, że UE „za darmo” dała pieniądze na taki dobry traktor.

Jak zauważa Piotr Sztompka (2000: 15), doświadczenia XX wieku, który był wiekiem ogromnych zmian i osiągnięć, uprzytomniły wszystkim ich drugie, trau-matyczne oblicze, a mianowicie cierpienia, trudności i koszty przemian. Obecnie jesteśmy świadkami narodzin nowego dyskursu – dyskursu traumy – wkraczającego powoli na arenę nauk społecznych i humanistycznych (tamże: 16). Obawy, uprze-dzenia, poczucie fatum i zagrożenia stanowią obecnie integralny składnik traumy społecznej wiejskiego świata. Poczucie tego zagrożenia stanowią obecnie integralny składnik traumy społecznej wiejskiego świata. Na poczucie tego zagrożenia składa się wiele czynników, a przede wszystkim takie, jak brak pozytywnej wizji przyszło-ści, utrata poczucia tożsamości lokalnej oraz etosu rolniczego powołania.

Wieś polska, ze zniszczoną solidarnością wioskową, pozbawiona intelektualnych elit, niedokształcona i rozpita, z rozchwianym systemem moralnych wartości nie spro-stała wymogom nowych czasów i nadal nie może się odnaleźć. Do dotychczasowych nieszczęść doszło nowe: źle rozwiązany problem Państwowych Gospodarstw Rolnych, czego skutkiem jest frustracja zamieszkujących tam ludzi, a co za tym idzie – po-wszechnie występujący alkoholizm powiązany z syndromem wyuczonej bezradności.

Wielu się pociesza, że to okres przejściowy, że powrót do rozwiniętego Zachodu i otwarcie granic musiało doprowadzić do tego, że przed czystą falą dóbr cywilizacyj-nych napłynęły też męty, które chwilowo zaczęły dominować. Zachód nauczył się je neutralizować, spychać na margines – u nas nie ma takiej możliwości, ponieważ żadne z instytucji kształtujących i wychowujących, łącznie z rodziną, szkołą i Kościołem, nie wiedzą, jak z tą plagą walczyć, częstokroć nie mają już siły i środków, są wyczer-pane w zmaganiach o zdobycie nowych wpływów, powrót do dawnych przywilejów czy wreszcie zmęczone walką z pospolitym niedostatkiem, który do wielu rodzin się wkrada, a do rodzin chłopskich najczęściej (zob. Sopuch 1998: 194).

Etos rolniczego powołania skutecznie niszczą reguły wolnego rynku oraz pie-niądz. W tradycyjnym systemie płody rolne były przede wszystkim wyrazem

soli-darności z przyrodą, błogosławieństwa niebios i wysiłku człowieka (a nie wkładu pracy podlegającego racjonalnej kalkulacji). Zasady funkcjonowania społeczeń-stwa globalnego oraz jego ingerencja w chłopskie społeczności za pomocą pie-niądza i rynku okazała się decydująca dla naruszenia tradycyjnej harmonii życia.

Pieniądz i rynek sprecyzowały, ale znacznie „spłaszczyły”, bo odarły z kulturowo--mistycznych elementów, wartość plonów, czyniąc z nich towar. Z chłopa uczyniły zaś w ostatecznym rezultacie producenta „surowców” dla przemysłu oraz „paszy”

dla masowego anonimowego konsumenta. Zanikła też wielowymiarowa wartość produktu rolnego jako takiego, produktu, z którym wiążą się aspekty moralne, kul-turowe, emocjonalne. Płody rolne utraciły swego „ducha”, jakim nasycał je rodzin-ny zespół zagrodowy. Stały się „martwym” przedmiotem wąsko zracjonalizowanej ekonomicznej kalkulacji (zob. Kocik 2000: 162 i nast.)

W tej sytuacji nie dziwią – niepojęte dla tradycji i moralności chłopa – formy protestu dzisiejszych rolników wyrażające się w publicznym niszczeniu przez nich tego, co wyprodukowali. W drodze do nowoczesności zagubionych zostało wiele wartości tradycyjnych, których utrata wywołała liczne negatywne skutki w zakresie relacji rolników z ich środowiskiem społecznym, naturalnym otoczeniem i przy-rodą. Są one jeszcze potęgowane przez ich wykorzystywanie w walce politycznej różnych ugrupowań oraz w konkurencji rynkowej, co powoduje stan nieustannych napięć i niepokojów oraz poczucie zagrożenia i deprywacji.

Załamał się też cały system aksjonormatywny stanowiący podłoże zintegrowa-nego sposobu zaspokajania różnorodnych potrzeb w tym samym czasie, który był zasadą organizującą działania ludzi oraz „nasycającą” te działania odpowiednimi wartościami. Wszystkie bardzo wydajne towarowe formy produkcji doprowadziły w różnych krajach do zniszczenia społecznie cennych sposobów życia, w szczegól-ności tych jego dziedzin, które wiążą się z wzajemszczegól-nością świadczeń nieopartych na pośrednictwie pieniądza. Pracowitość i pełne poświęcenie dla gospodarstwa muszą ustępować wydajności coraz mniej związanej z bezpośrednim wysiłkiem fi zycz-nym, a coraz bardziej z właściwymi decyzjami produkcyjnymi i koniunkturą ryn-kową. Gospodarstwo jako rodzinna wartość ponadczasowa i główny „identyfi ka-tor” społeczno-kulturowy musi ustępować gospodarstwu traktowanemu po prostu jako warsztat produkcyjny ujmowany w kategoriach „opłaca się” – „nie opłaca się”.

Produkty gospodarstwa tracą swe oczywiste i z góry wiadome przeznaczenie, co-raz częściej przyjmując wartość surowca przemysłowego. Pojawiła się więc w samej strukturze rolniczej kultury głęboka dysharmonia. Istniejące jeszcze składniki nor-matywne (aksjologiczne), głęboko zinternalizowane, zostają oderwane od składni-ków poznawczych (przekonania, doktryny, sposoby funkcjonowania rzeczywisto-ści). Jak pisze Piotr Sztompka:

W następstwie szybkich, radykalnych zmian społecznych ta „dwoistość kultury” ujaw-nia się w wyraźny sposób: zdarzeujaw-nia traumatyczne, same w sobie znaczące, opatrzone sensem przez członków zbiorowości, muszą zburzyć zastany świat znaczeń, symboli, reguł, prowadząc do traumy kulturowej. Kiedy tak się dzieje, symbole zaczynają ozna-czać coś innego niż dotychczas, wartości stają się „bezwartościowe” albo narzucają

nie-Współczesne koncepcje rozwoju obszarów wiejskich w teorii i praktyce 45

realistyczne cele, działania postulowane przez normy nie są wykonywalne, gesty i słowa znaczą coś innego niż przedtem; obalone zostają dotychczasowe przekonania, wiara pod-kopana, a zaufanie sprzeniewierzone, następuje załamanie się charyzmy i upadek idoli (Sztompka 2000: 30).

Współczesne społeczeństwo oferuje jednostce stale poszerzający się wachlarz szans i wyborów indywidualnych w ramach uznanych powszechnie wzorów.

Wybory te i wzory są realizowane bez udziału społeczności lokalnej i nawet czę-sto nie odnoszą się do niej. A skoro tak, to lokalne normy stają się niepotrzebne.

Następuje wyraźna ich relatywizacja. Instytucjonalizacja zaspokajania potrzeb ob-cych lokalnemu środowisku i lokalnym normom sankcjonuje i legitymizuje nowe sposoby ich zaspokajania. Przenoszenie zainteresowań, aktywności, potrzeb oraz sposobów ich zaspokajania poza rodzinę i poza społeczność lokalną tworzy z nich środowiska martwe pod względem obyczajowo-moralnym. Z kolei przerzucenie lokalnego „scenariusza” moralno-obyczajowego oraz zanik strzegących go sankcji daje środowisku poczucie wolności bez odpowiedzialności przed czy wobec lokal-nego systemu aksjonormatywlokal-nego.

Związane z tym przemiany społeczności lokalnych wykazują często głęboką dysharmonię o traumatyzującym charakterze. Transcendencja przestaje mieć inte-gralny związek ze wszystkimi wymiarami codziennego życia, obyczajowość i wzo-ry zachowania odwzo-rywają się od etycznego podłoża macierzystej społeczności, stając się dysharmonijnymi i kalekimi kopiami uniwersalnego savoir vivre’u.

Sukcesy gangsterów polegają właśnie na dobrze przemyślanym, logicznym sche-macie działania odartym z moralno-obyczajowych i religijnych wartości. Nie ma też sposobu na słowne tylko i zarazem skuteczne przekazywanie zasad moralnych oraz

„racjonalne” włączenie ich w system ról społecznych. Jest to bowiem sfera wzorów i przeżywania wartości, a nie logiki. W świecie społeczeństwa, kultury i moralno-ści nie ma racjonalnomoralno-ści absolutnej. Verba docent, exempla trahunt (Słowa uczą, przykłady pociągają) – głosi starożytna maksyma. I dlatego np. nauka ewangelicz-na posługuje się bardzo konkretnymi przypowieściami niezwykle trafnymi i ade-kwatnymi do różnych sytuacji i problemów moralnych na przestrzeni całych 2 tys.

lat. Jednakże racjonalność tradycyjnego systemu moralno-obyczajowego wyrażała się chyba najpełniej w jego funkcjach integracyjnych przede wszystkim poprzez równoczesne zaspokajanie wielu różnorodnych potrzeb codziennych oraz potrzeb wyższego rzędu lub – inaczej mówiąc – realizację wartości codziennych i warto-ści odświętnych. Dzięki temu kształtował się zarówno etos, jak i tożsamość grupo-wa. Załamanie się etosu i tożsamości jest głównym podłożem anomii. Zaznacza się w związku z tym dotkliwy brak poczucia kontynuacji, oparcia w sprawdzonej tra-dycji, punktu odniesienia do oceny wielu zjawisk oraz motywacji określonych spo-sobów zachowania się. Retrospektywny system odniesień był bowiem zasadniczym czynnikiem tworzenia się i kultywowania systemu międzygeneracyjnych wartości ludności chłopskiej oraz utrzymywania się tożsamości lokalnej.

Polska wieś do 2004 roku pozostawała w permanentnej transformacji bez wy-raźnie określonego celu zmian, jakim ulegała. Rok 1989 to dla mieszkańców

pol-skiej wsi początek tzw. opresyjnej wolności, której koniec nastąpił wraz z pojawie-niem się w Polsce Wspólnej Polityki Rolnej. Instytucjonalizacja życia w wiejskich społecznościach lokalnych nabrała szczególnego znaczenia po 1 maja 2004 roku.

Żywiołowa dekompozycja wiejskiej przestrzeni społecznej w latach 1989–2004, spowodowana brakiem realnego programu i wyznaczenia kierunku transformacji polskiej wsi wśród elit politycznych, przybrała kształt modernizacyjnego planu in-korporowanego od „starych” członków Unii Europejskiej. Rozwiązania prawno--ekonomiczne przyjęte przez nasz kraj w efekcie integracji z UE stają się ważnymi narzędziami kształtowania przestrzeni wiejskiej w Polsce. Do realizacji wspólnych celów członków zjednoczonej Europy używa się wyrafi nowanej „technologii”

kształtującej postawy mieszkańców wsi przyzwyczajonych do tradycyjnych roz-wiązań instytucjonalnych w swoich środowiskach społecznych. Jednym z najważ-niejszych narzędzi, za pomocą którego tworzy się ów zmodernizowany porządek, są olbrzymie środki fi nansowe kierowane na ten obszar oraz nowe instytucje. Porządek ów stanowi propozycję dla polskiej wsi i w zasadzie jest to propozycja, której nie możemy odrzucić. Najważniejsi aktorzy biorący udział w rozwoju obszarów wiej-skich są zmuszeni do współdziałania z sobą, aby móc na nowo uporządkować świat, w którym żyją na co dzień.

Nowe instytucje, które wyznaczają nowe standardy organizacji społeczeństwa, zdają się cieszyć dużą popularnością wśród rolników. Przywołać jednak należy opi-nię Patricka Mooneya, według którego stuprocentowa skuteczność działania insty-tucji doprowadzi do powstania economist farmer, czyli jednostki absolutnie uzależ-nionej od rynku, kupującej wszystkie środki i narzędzia na rynku oraz sprzedającej wszystko to, co wyprodukuje za pośrednictwem rynku. Jan van der Ploeg dla określe-nia takiej jednostki proponuje termin virtual farmer (van der Ploeg 2003). Duża sku-teczność instytucji spowodowałaby zasadniczą zmianę kształtu struktury społecznej na wsi – musiałaby oznaczać koniec chłopów w Polsce.