• Nie Znaleziono Wyników

W yodrębniam y więc zespół interm ediów , przew ażnie siedem nasto­ w iecznych, bliskich ideologicznie om ów ionym w rozdziale 1, m iędzyaktów d ram aty czn y ch sceny św ieckiej am atorskiej i zaw odow ej, zw iązanych z p rak ty k ą te a tra ln ą ryb ałto w sk ą oraz sow izrzalską i k on ty n u u jący ch trad y cje te j lite ra tu ry . W yodrębnienia tego dokonujem y na dwóch zasa­

103 Jak wyżej.

104 N ie opisany i nie om ówiony pozostaje dotychczas repertuar teatru Szkół Nowodworskich przy Akadem ii Krakowskiej, istniejących od roku 1588. В a- r у с z (op. cit., s. 80—81, 201) pisze, że były tam w ystaw iane intermedia. Może należą do nich interm edia om ówione przez B. N a d o l s k i e g o (Interm edia

i dialogi z końca X V II w. Streszczenie w: S p r a w o z d a n i a T o w a r z y s t w a

N a u k o w e g o w T o r u n i u , 1956, [t.] 7 (za r. 1953), a bez dostatecznego uzasadnienia zakw alifikowane jako jezuickie.

dach. Po pierw sze: in term ed ia te zgrom adzone są w kodeksach re p e rtu ­ arow ych, k tó re noszą w y raźne ślady użytkow ania ich przez w ędrow ne kom panie aktorskie, ch y b a półzawodowe, bo w yraźn eg o św iadectw a form ich egzystencji jed n a k nie m am y (3) 105. P o drugie: w yczuw am y tu w pływ y fo rm aln e poetyki szkolnej — bogactw o w ędrow nych w ątków anegdotycznych, stale pow tarzające się w ró żn ych odm ianach postacie (dw oraków -w agantów , „służałych“ i chłopów), szkolny żart w erb aln y , do­ skonałą sceniczność, ch arak te ry sty c z n ą dla n ajlepszych utw orów w yro­ bionego te a tru szkolnego, bezpośrednie zapożyczenia ze sceny szkolnej. W łaśnie te cechy n ak łan iały badaczy tej m ia ry co B rückn er do ich za­ kw alifikow ania jako interm edió w szkolnych. N iepokoił jed n a k zupełny b rak dydaktyzm u, drastyczn e szczegóły, społecznie jaskraw e w ypow ie­ dzi — kolidujące z w yznaw anym i przez szkołę zasadam i. Zw rócił na to uw agę W ładysław N ehring, pom ijając przecież kw estię przynależności ow ych interm ediów do jakiejkolw iek sceny, i W indakiew icz, który w sposób nie dość przekonyw ający odniósł opisany przez siebie K odeks

chełm iński do te a tru ludowego loe. Badacze la t ostatn ich (K azim ierz Bu-

dzyk, Lewański) w iążą in term ed ia om aw ianych przez nas dalej kodeksów te a tra ln y ch z w ędrow nym i półzaw odowym i kom paniam i ak torsk im i poł. w. XV II, przedstaw iając ich au to ró w i w ykonaw ców jako konty nu ato rów plebejskiej lite ra tu ry sowizr^zalskiej w okresie jej schyłku, tj. po ro zru ­ chach chłopskich i pow staniu Chm ielnickiego, w dobie up adku m iast, co­ raz większego zubożenia i deklasacji średnich w a rstw ludności. Należeli do ty ch kom panii w aganci w typie d aw nych sow izrzałów i rybałtów , klechy, niedouczeni żacy i k lerycy, re k ru tu ją c y się z m ieszczan, drobnej szlachty i — rzadziej — z chłopów. Twórczość ich sta je się o statn im słow em postępow ej lite ra tu ry m ieszczańskiej, p u n k tem k u lm inacy jny m w rozw oju in term ediu m , potęg u ją się tu bow iem najistotniejsze cechy g atu n k u : świadomość oddziaływ ania ideologicznego, satyryczność i a k tu ­ alność nie ty le obyczajow a, ile przede w szystkim społeczna, klasow a, a stą d dobitnie podkreślany dem okratyzm , w reszcie — odtw arzanie po­ staci nie jako uosobienia ab strak cy jn y ch ch arak teró w czy haseł św iato­ poglądow ych, lecz jako typow ych przedstaw icieli istniejących w Polsce stanów społecznych.

N ajciekaw szym kodeksem rep e rtu a ro w y m tego ty p u , w śród bardzo niew ielu znanych, jest bogaty w in term ed ia K od eks chełm iń ski daw nej B iblioteki K rasińskich (rkps 3495, spalony w W arszaw ie w czasie ostatn iej w o jny razem z kopią). Sztuki w nim zaw arte, spisyw ane w latach 1648— 1656, zlokalizow ane są w Chełm nie. Ju ż W indakiew icz zauw ażył, że po­

105 Zob. przypis 9.

jem n y kodeks rep e rtu a ro w y dla Chełm na, k tó re bądź co bądź było w ow ym czasie niew ielkim m iastem prow incjonalnym , niczym się nie w yróżniającym , św iadczy o dość w ysokim poziomie d ram atu rg ii te a tru popularnego, n iestety , praw ie nie zachow anej. In term edia tego kodeksu ocalały w p rze d ru k u N ehringa 107 i w e frag m entach podanych przez W in- dakiew icza 108. Są one w kodeksie zapisane grupam i, niezależnie od po­ zostałych tekstów d ra m a ty c z n y c h 109, widocznie w ty m celu, b y m ogły służyć w różnych kom binacjach do różnych sztuk, niekoniecznie naw et tych, k tó re zn ajdziem y w ty m sam ym kodeksie.

Stosunkowo duża liczba interm ediów świadczy, iż aktorom chodziło nie tylko o urozm aicenie w esołą sztuczką treści sztuk poważnych i nabożnych. Gdyby kierownik zespołu m iał tylko ten cel na myśli, wystarczyłyby dwa, trzy interm edia do obsłużenia wszystkich misteriów. Zespół wędrował z m iej­ sca na m iejsce w różnych porach roku i w takiej sytuacji nie m usiał obawiać się powtórzeń. N ajwidoczniej w ięc twórczość intermedialna, jakkolwiek w te­ atrze grała rolę służebną, była jednocześnie samodzielnym terenem oddziały­ w ań ideologicznych, do których grupa aktorska przywiązywała niew ątpliw ie duże znaczenie li0.

Je d n y m z obiektów sa ty ry tego te a tru plebejskiego była szlachta. W okresie reak cji nie śm iano zaczepiać m ożnych, ale w łaśnie w X V II w. było w Polsce m nóstw o drobnej, ubogiej zagrodow ej szlachty, k tó ra albo w cale chłopów nie m iała, albo... jeden chłop należał do k ilk u w łaścicieli. Nie tra c ili oni jed n a k sw ej pychy szlacheckiej w przekonaniu, że rządzą państw em : przecież każdy z n ich mógł być naw et królem . M agnateria przebiegle w yk orzystyw ała te n elem en t w w alkach sejm ow ych.

In term ed iu m K u fle w sk i, M o c zy g ę b sk i111 zaczyna się od długiego mo­ nologu — s a ty ry n a w ynędzniałą szlachtę — k tó ry w ygłasza herbow y szlachcic, pan na Biedaszkow ie i Nędzakowie, p ijak K uflew ski. Ojciec jego „był pan Dzbanski, Cornes de W ątory, Gdzie jed en ty lko km iotek, a trzy w ielkie d w o ry “ .

N ajliczniejsze w K odeksie c h ełm iń skim są in term ed ia o dw orakach (aulici). R ek ru to w ali się oni z różnych w arstw , ale przew ażnie z licznych rzesz spauperyzow anej szlachty i byłych żołnierzy. Z początku służyli u kogoś, a potem staw ali się w agantam i i złodziejam i. K ażdy z nich chełpił się k lejn o tem szlacheckim , często dość w ątpliw ej autentyczności. Byli tak im i w agantam i i K uflew ski z M oczygębskim, ale interm ediu m ,

i°7 w . N e h r i n g, Beiträge zu r G eschichte der dram atischen L iteratu r in

Polen. A r c h i v f ü r s l a v i s c h e P h i l o l o g i e , 1895.

los W i n d a k i e w i c z , op. cit. 109 Zob. Studia, s. 40—41.

110 L iteratu ra m ieszczańska w Polsce od końca X V I do końca X V II w ieku , t. 1, s. 62.

którego są oni bohateram i, podkreśla raczej stanow e cechy szlacheckie, a w ięc jest sa ty rą przede w szystkim na całą szlachtę. Interm edianci nie d arzą dw oraków sym patią. Na odw rót, przed staw iają ich jako ludzi bez czci i w iary, pasożytów , ale w idzą w ty m zjaw isku chorobę społeczną, s ta ra ją się więc pokazać proces upadku, n ieun ikn ioną jego fatalność i niem ożność w ydostania się n a pow ierzchnię.

In term ed iu m A c tu s A u lic o r u m U2, w yk o rzystu jąc znany w ątek ko­ m iczny w yboru zawodu, ukazu je dzieje postaci ty tu ło w ej od m łodych la t: niepow odzenia w szkole, decyzję w yuczenia się rzem iosła, co nie u daje się zarów no ze w zględu n a złośliwość rzem ieślników , jak też z po­ w odu nieudolności bohatera i b rak u przyzw yczajenia do uczciwej pracy. W reszcie zn ękany niepow odzeniam i i głodem — m usi kraść.

B ohater in te rm e d iu m S ta ry dw orzanin m y śli, jako by się pożyw ić miał,

w sta ry m gierm aku się cieszy 113 — to d w o rak u k resu sw ej życiowej

drogi. Je st straszliw ie głodny i w ynędzniały, s ta ł się ju ż w agantem — nie szuka służby, czyha tera z przy drodze n a łup i opow iada, jak nędza doprow adziła go do takiego stan u . U bran y jest w s ta rą kapę pogrzebo­ w ą, ale rozpow iada naokoło, i sam już zaczyna w to w ierzyć, że stanow i ona pozostałość w spaniałych szat szlacheckich, w k tó ry ch b aw ił się ongiś n a pańskich w eselach. W ty m w yobrażeniu życia, o któ ry m się zawsze m arzyło, a którego nie było — złudzeniu nie pozbaw ionym elem entów trag izm u — zdaje się przejaw iać nieśm iała próba ch a ra k te ry sty k i psy­ chologicznej. Postać ta n aw et u m ieszczańskiego widza, nastaw ionego sceptycznie do gołoty panów szlachty, w yw ołać m ogła prócz d rw in y tak że i cień w spółczucia d la nędzy, dla rozbitego istnienia, bo i tu przez w arstw ę śm iechu, w ym yślonych chw ytów kom icznych, p rzebijała się gorzka praw da życia.

W trzech in term ed iach : D arm ostraw ski, K urołapski i K urolapski, Ö len­

der oraz C hudeusz i M a lo co114 — spo tykam y dw oraka K urołapskiego.

Im ię to było ch yb a u stalo ną nazw ą gnanego głodem w aganta.

Zubożałego żołnierza — byłego uczestnik a b itw y pod K o n stanty no­ w em , szukającego obecnie pracy, ukazuje in term ed iu m Zołdat, Gospo­

darz 115, zręcznie w plecione w początek dialogu In solem ne N ativitatis fe s tu m jako accessus. Rzecz dzieje się w B etlejem . Ze zjazdu gości w iele

sobie obiecuje G ospodarz. Z ołdat chce u niego zarobić, ale nie dochodzą do porozum ienia. Skargi żołnierza na w ojnę, jej niedorzeczności i sk u tk i k o n ty n u u ją saty ry czn ą R ozm ow ę Szlachcica z K a rczm arzem Dzw

onow-112 BO 315, nr 68. 113 BO 316, nr 74.

114 BO 316, nry 71, 73; 315, nr 69.

skiego (7— 8) i in term ed iu m po I akcie kom edii B aryki Z chłopa król, zatytuło w ane Służalec ż y w o t żołnierski i obyczaje ję z y k ie m m aluje ( 9 ). Z re p e rtu a ru sceny rybałtow skiej zapożyczyli interm ed ianci ch ełm iń ­ scy in te rm e d iu m po 3 scenie II a k tu kom edii Z chłopa król, pt. S koczylas

Ż y d o w i k ij przedaje (9), tu nieznacznie przerobione.

Pozostałe in term ed ia chełm ińskie m ają w ym ow ę społeczną o w iele słabszą, są zaś i takie, k tó re służą jedynie celom rozryw kow ym . T łum a­ czy się to tym , że i cały re p e rtu a r kodeksu jest, jak zauw ażył Lew ański,

w yraźnie środowiskowo zróżnicowany — inne sztuki trafiają do słuchaczy z jar­ marków, inaczej brzmią w iersze wygłaszane wobec patrycjuszy chełmińskich. Niejednakow a też jest ich wym ow a klasowa u6.

Do kodeksów teatraln y ch sceny m asowej półzawodowej należy K odeks

jagielloński (BJ 3526) opisany przez W indakiew icza 117 i Lew ańskiego lia.

W indakiew icz łączy go, na podstaw ie w zm ianek w sztukach, z K rakow em . Rękopis zaw iera szereg kajecików nauczyciela ludowego z końca w. X V II i początku X V III, pisanych kilkom a rękam i i, być może około r. 1747, po­ łączonych przez stu d e n ta A kadem ii K rakow skiej, W aw rzyńca Stanisław a M arszewicza, k tó ry się tu trzy razy w różnych m iejscach p o d p isa ł119. In ­ term ed ia tego k o deksu nie są jednolite ani pod w zględem chronologicz­ nym , ani też w sw oich tendencjach. In term ed ia Starzec z Śm iercią 120 i G ryzidźban, Sarkała, Ł a p ik u fe l121 m ają genealogię szesnastow ieczną, są to w łaściw ie tra k to w a n e in term ed ialn ie, dawno znane widzowi m o ra lite ­ ty 122. M am y tu , pt. In term ed iu m breve, n iestaran n y odpis z d ru k u K o ­

m edii o W a w rzku do szko ły i ze szko ły (1612), o k ieru n k u w stecznym

(21), oraz pozbaw ione początku in te rm e d iu m ze sztu ki B ary ki S ko czyla s

Ż yd o w i k ij przedaje, nieco przerobione; poza ty m w a ria n t interm ediu m R usticus incusat p arentem A d a m (25). M am y także rozryw kow e, m ało

treściw e in term ed iu m R usticus et D oktor l23, ze znaną postacią lek arza- -szarlatana, k tó ry w y ry w a chłopu zdrow y ząb. Ale jest tu rów nież g ru p a sztuk w yraźnie dem okratycznych, poruszających znany nam z K odeksu

chełm ińskiego te m a t nędzy, „m izerii“ polskiej.

118 Studia, s. 42.

117 W i n d a k i e w i c z , op. cit., s. 18. 118 Studia, s. 44—47.

119 Katalogi studentów Akademii Krakowskiej za lata 1642—1719 spłonęły w pożarze 26 VII 1719 (zob. przedmowę H. B a r y c z a do: A lbum studiosorum

U niversitatis Cracoviensis. T. 5. Cracoviae-W ratislaviae 1956), nie udało się w ięc

na razie zidentyfikować W. S. M a r s z e w i c z a . 120 BO 309, nr 15.

121 BO 309, nr 16.

122 Zob. L e w a ń s k i , Do d zie jó w teatru w ieku szesnastego, s. 516. 123 BO 314, nr 61.

Trzyscenow e in term ed iu m Tyndarus Cursor 124 op arto n a w ędrow nym w ą tk u o posłańcu-chłopie, któ rem u uciekły gołębie, toteż zam iast pie­ niędzy, z k tó ry m i w iązał p lan y na przyszłość, zb iera on kije. In term e­ d iu m zostało dobrze zlokalizow ane i dzięki św iadom em u pow iązaniu z odbyw ającym i się w łaśnie wówczas w yboram i sejm ow ym i zabarw ione aktualnością. Chłopek uśw iadam ia sobie sw oją sy tu a c ję klasow ą:

Roskoszy zażywają ci w ielcy Panowie,

A my na nich robiemy, ubodzi ch ło p k o w ie125.

M arzy o tym , żeby zarobić n a kursorii. P osłaniec P alestrio uprzedza go, że pańska łaska w każdej chw ili może zam ienić się w niełask ę: wczo­ ra j częstow ali T y n d aru sa w inem , ale „Możesz uczuć niedługo k ijow e łam a­ n ie “ . W końcu okazuje się, że P alestrio m iał rację.

In term ed iu m Dziad 126 to m onolog żebraka; u k azu je ono pesym istycz­ n y obraz życia prostaków , gnębionych pracą i k w ateru n k iem żołnierskim . D ziad użala się na ogólne skąpstw o, ale z n ajd u je dla niego w y tłum acze­ nie:

Aleć się nie dziwuję, że się tak ścisnęli I ludkowie, bo się też w niw ecz obrócili, Dla żołnierzów tu zaś też i trybucjami, Owo zgoła, że bieda, widzim y to s a m i127.

In term ed iu m O drzycki, N ażyński, M o rio 128, też trzyscenow e, to do­ tk liw y paszkw il n a szlachtę, n a jej am bicje, n a elekcje.

Być może, iż re p e rtu a r w ędrow nego te a tru m asowego z Podgórza (w ystępują tu G órale) odzw ierciedla rękopis pochodzący z B iblioteki Zgrom adzenia M isjonarzy w K rakow ie na S trad om iu 742 (Ossol 7075/11 — odpis), sïlva reru m z końca X V II w ieku 129. Są tam trz y in te rm e d ia do dialogu Pro Festo N a tivita tis Christi D om ini. Pierw sze, przed I aktem ,

Kostera, S zyn ka rka , jest to obrazek rodzajow y z rzędu tych, k tó re się

co dzień w idziało, bez widocznego w ątk u dram atyczn ego i głębszej treści. In term ed iu m drugie, P ijak, T rzeźw y, w łaściw ie rozryw kow e, bo najw ięk­ szym efek tem m iała t u być b ija ty k a n a scenie, zw iązane jest jed n ak z akcją i m oralistyczną ten d en cją dialogu. Trzeźw y pobity przez pijanego (Górala) zw raca się do bab y -lek ark i, k tó ra w yw ołu je diabła, ale Trzeźw y o drzuca tę pomoc i dochodzi do w niosku, że ra tu n e k znajdzie tylk o w le­ k arzu dusznym , tj. Bogu i spowiedzi.

Trzecie interm edium , S tu d en t, Ż yd , P u steln ik, K le r y k — to znowu obrazek rodzajow y, w k tó ry m w y stęp u ją znajom e postacie sceny in te r­

124 BO 314, nr 60.

125 Odpis m aszynowy z rkpsu IBL, Dział Staropolski. 128 BO 315, nr 67.

127 Odpis m aszynowy z rkpsu IBL, Dział Staropolski. 128 BO 317, nr 81.

m edialnej. S tu d e n t n arzeka na nędzę, w reszcie z głodu d ecyduje się o g ra ­ bić bogatego Żyda, w którego obronie sta je P u steln ik i chce go naw rócić. Żyd opiera się. N a pomoc Pustelnikow i przychodzi K leryk, k tó ry w ym ógł u Ż yda pieniądze za chrzest. Zaw iedziony S tu d en t n arzek a i bije Żyda. N a ty m kończy się interm ed iu m , a S tu d en t zw raca się do publiczności, prosząc o cierpliw e w ysłuchanie do końca przedstaw ienia, k tó re — ja k w y n ik a z te k s tu — odbyw ało się w idocznie w chłodnym kościele. S ą tu alu zje do współczesności, z któ ry ch dow iadujem y się, że sz tu k a ta pow stała po w yp ędzeniu Szwedów. T ak trz y in term ed ia te a tru p o p u lar- nego rozsadzają m isteriu m o genezie eru d y cy jn ej.

Koniec X V II w. był okresem fataln y m dla w ędrow nych kom panii aktorskich. W ojny kozackie i szw edzkie, k atastro faln e w yniszczenie k ra ju , ta k do bitnie w sztuk ach pokazyw ane — w yw ołały widocznie i likw id a­ cję ty c h kom panii. Lew ański pisze:

Jedyny postępowy tekst plebejski z początku XVIII wieku, który byłby przedłużeniem tradycji realistycznych, pochodzi — rzecz znamienna — z ośrod­ ka przem ysłowego, z W ieliczk i13°.

W rękopisie B J 5590 zapisany jest, odegrany tam w r. 1707, Dialogus

de N a tivita te D om ini N ostri Jesu C hristi z czterem a interm ediam i, u m ie­

szczonym i razem n a końcu dialogu ш . Pierw sze, D ziad, Chłopiec — to s a ty ra na fałszyw ą pobożność i pijaństw o zaw odow ych żebraków , k tó ­ ry ch było w ted y w Polsce m n ó stw o 132. Ż ebrakow i p łata figle złośliw y Chłopiec. D rugie, Chłop i Sas, ukazuje popularnego n a scenie polskiej tchórzliw ego N iem ca-Sasa, uciekającego przed pogróżkam i Chłopa. T rze­ cie, Baśka i K aśka, to św ietn y obrazek sp oru dwóch w ieliczanek o k a w a ­ lera. D ow iadujem y się z tego interm ed iu m , jakie były upraw iane w te d y w W ieliczce zaw ody, w ja k tru d n y c h w aru n k ach pracow ali rzem ieślnicy i górnicy, k tó rzy nie m ogli zarobić n a w e t n a u trzym an ie rodziny. Scen­ ka kończy się nieprzyzw oitym i obelgam i, k tó ry m i obrzucają się dziew ­ czyny. O statn ie in term ed iu m , Chłop, Pan, Sługa i Ż y d , jest n a jb a r­ dziej realisty czne i najlep iej k o n ty n u u je tra d y c je połowy w ieku poprzed­ niego. Lew ański ta k je ch arak tery zu je:

W prowadza na scenę ponurą historię pańszczyźnianego Chłopa, który obity ucieka rzucając rolę i rodzinę. Złapany i posadzony do worka, czeka na egzekucję. U niknie jej nabrawszy Żyda-handlarza, ale tej zapowiedzianej sceny brak, bo rękopis tu się u r y w a ш .

180 L e w a ń s k i , In term ediu m staropolskie.

181 Literatu ra m ieszczańska w Polsce od końca X V I do końca X V II w ieku , t 2, s. 433—447.

132 p or w K odeksie konopczańskim i w uppsalskim — T rzej stryszy i b a lw ie rz; w BJ 3526 — Dziad.

D okonany tu przegląd interm ediów półzaw odowej sceny m asow ej uwidocznić m iał, że w łaśnie w w aru n k ach św iadom ej ten d e n c ji dem okra­ tycznej w pełni rozw inął się gatu n ek w założeniu sw ym realistyczny, po­ m yślany jako narzędzie w w alce społecznej. N aw et w ty m w y padk u , kie­ dy właściwości g atu n k u zw yciężały na scenie jezuickiej i w konsekw en­ c ji w ystaw iane tam in term edia nosiły c h a ra k te r sprzeczny z k ieru n k iem te a tru szkolnego, nie było tam ani ostrej świadom ości klasow ej, ani p raw ­ dziwego realizm u. Sym patie dla uciśnionych (Colonus et Studiosus; Colo-

nu s et Studiosus fug itivu s; Literat, W ieśniak, Sam ochw alski; G łodny Pan i Pachołek; Chłopiec z regestru) u jaw n iały się w sy tu a c jac h w ym yślo­

nych, m ało n a tu ra ln y c h , w k tó ry ch chłop z w alki życiow ej wychodził zwycięzcą. I tylko gdzieniegdzie zabrzm i i tu n u ta gorzkiej praw dy.

Inaczej w in term ed iach te a tru plebejskiego. T eatr te n nie w ykorzy­ s tu je u to p ijn y ch m arzeń i iluzji, arealistycznych fikcji, ch arak tery sty cz­ nych zresztą i dla folkloru (bajka); ukazu je to, co jest, a nie to, co chciałoby się widzieć; nie pociesza, lecz budzi uczucia buntow nicze, w y ra ­ ża k ry ty czn y stosunek do rzeczyw istości społecznej. J e st to sa ty ra rea li­ styczna (realizm pojm ow any jest tu oczywiście dość ciasno i naiw nie), św iadom a swojego oddziaływ ania ideologicznego, sw ojej pozycji klaso­ w ej.

*

W toku niniejszej pracy próbow aliśm y przedstaw ić, jak pojm ujem y c h a ra k te r społeczny sceny staropolskiej w obrębie in term edium . Roz­ patrzyliśm y spuściznę interm ed ialn ą z p u n k tu w idzenia poszczególnych scen: publicznej zawodowej i am atorskiej, jezuickiej, szkolnej nie jezu ­ ickiej i w reszcie plebejskiej półzaw odowej. Z m ierzaliśm y przy ty m do w y jaśn ien ia ich stosunków w zajem nych, korelacji i sprzeczności. O braz ten m iał w ykazać, że in term ed iu m staropolskie było gatu nk iem scenicz­ nym , k tó ry u kształtow ał się na glebie rodzim ej dla obrazow ego, dynam icz­ nego w yrażen ia palących k w estii dnia, opinii społecznej niższych w a rstw ludności. D latego też skom plikow ane były losy in term ed iu m na scenie szkolnej, gdzie stanow iło ono tw ór obcy. Z ty ch sam ych przyczyn okres rozkw itu tego g atu n k u w iąże się z działalnością półzaw odow ych kom pa­ nii aktorskich — nosicieli tra d y c ji sow izrzałów i ry b ałtó w , którzy p o tra ­ fili w ykorzystać literackie i sceniczne dośw iadczenie szkoły; okres zaś u p adk u in term ed iu m zbiega się z k a ta stro fą te a tru plebejskiego i z za­ garnięciem g atu n k u przez scenę szkolną (koniec X V II i X V III w iek). Przedstaw iony tu zarys jest niew ątpliw ie niepełny, przede w szyst­

Powiązane dokumenty