• Nie Znaleziono Wyników

Problematyka społeczna intermedium polskiego z XVI-XVII w.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Problematyka społeczna intermedium polskiego z XVI-XVII w."

Copied!
38
0
0

Pełen tekst

(1)

Paulina Lewin

Problematyka społeczna

intermedium polskiego z XVI-XVII w.

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 52/1, 1-37

(2)

PAULINA LEWIN

PROBLEM ATY KA SPOŁECZNA INTERM EDIUM PO LSK IEG O Z X V I— X V II W.

Uwagi wstępne

O m aw iając dorobek i w artości lite ra tu ry m ieszczańskiej w Polsce, a u ­ torzy w stę p u do dw utom ow ego zbioru L iteratura m ieszczańska w Polsce

od końca X V I do końca X V I I w ie k u sta w ia ją przed badaczem staro p o l-

szczyzny w iele ciekaw ych problem ów. W śród nich zw raca uw agę problem in term ediów :

Na skutek przebadania zbyt szczupłych, jak dotąd, m ateriałów do historii teatru staropolskiego powstało m ylne przypuszczenie, że interm edia zaw dzię­ czają swój rozwój teatrom szkolnym, głów nie jezuickim. Badacze dokonali tutaj niesłusznego uogólnienia rozpatrując łącznie w szystkie intermedia, które w ystaw iano w międzyaktach sztuk nabożnych, zarówno w teatrze szkolnym, głów nie jezuickim, jak i w teatrze ludowym kręgu przykościelnego. Warto z powrotem rozdzielić te dwa teatry, gdyż w tedy wyjdzie na jaw bezpośred­ ni w kład jezuitów w twórczość interm edialną, a co ważniejsze, odsłonią się rzeczyw iste tendencje rozwojowe, którym podlegał teatr sz k o ln y *.

M ówiąc o badaczach daw nych, autorzy m ieli praw dopodobnie n a m yśli przede w szystkim A leksandra B rücknera, k tó ry uw ażał, że w szystkie „n aj­ daw niejsze in term ed ia polskie (jeśli pom iniem y pozorne, nie zaznaczone w yraźnie in term ed ia Lochera w Sądzie Parysa), były ty lk o jezuickie“ 2. Zdania tego nigdy nie w ycofał, broniąc go szczególnie zaw zięcie w recen­ z ji z T ea tru ludowego w daw nej Polsce S tanisław a W in d ak iew icza3. W w erw ie polem iki w ym yślił n aw et B rückner nie istniejące nigdy kole­ gium jezuickie w Chełm ie, w celach dogodnego dla sw ojej koncepcji o k re­ ślenia K o deksu chełm ińskiego (Biblioteka K rasińskich, rk p s 3495), i tr a ­ dycje jezuickie w K rakow ie, k tó re tu, ja k w iadom o, pom im o uporczyw ych

1 L iteratu ra m ieszczańska w Polsce od końca X V I do końca X V II wieku. Opracowali: K. B u d z y k , H. B u d z y k o w a , J. L e w a ń s k i . T. 1. Warszawa 1954, s. 56.

2 A. B r ü c k n e r , Z d zie jó w daw nego teatru polskiego. P a m i ę t n i k L i t e ­ r a c k i , 1902, s. 547.

8 P r z e g l ą d P o l s k i , 1902,- t. 1, s. 149—158.

P a m ię tn ik L iteracki, 1961, z. l.

(3)

sta ra ń zakonu, nigdy się nie zakorzeniły n aw et w szkolnictw ie 4. Zw rócił zresztą B rücknerow i uw agę n a jego om yłkę sam W indakiew icz w R epli­

ce autora w tym że num erze P r z e g l ą d u P o l s k i e g o . W dyskusji

o tea trz e ludow ym w daw nej Polsce W indakiew icz, którego w nioski by­ w ały często zb y t pochopne, został przegłosow any, a definicję B rücknera o w yłącznej przynależności interm edió w do sceny jezuickiej pow tórzą L udw ik B e rn a c k i5, G abriel K o rbu t 6 i inni.

Idąc więc za w ym ienioną n a w stępie propozycją, podejm ujem y próbę rozdzielenia in term ediów w edług tea tró w , co pozwoli nam dokonać o kre­ ślenia pojem ności in term ed iu m polskiego pod w zględem treści społecz­ nych. Szczególną uw agę zw róciliśm y na om ów ienie utw orów z przełom u X V I i X V II w., tj. okresu rozkw itu in term ed iu m obyczajowego, na jego k ształtow anie się jako g atu n k u rodzim ego o w ątk ach społecznie i poli­ tycznie aktu aln y ch , osobach i aluzjach lokalnych. P raca nasza nie p re ­ te n d u je więc do w szechstronnego, m onograficznego om ów ienia in te rm e ­ dium polskiego. To zadanie zostało podjęte przez histo ry k a te a tru sta ro ­ polskiego, Ju lia n a Lewańskiego. N aszą próbę tra k tu je m y jako pierw szy rozdział zam ierzonego stu d iu m porównawczego n a te m a t in term edium pol­ skiego i ruskiego (z uw zględnieniem tzw . rusko-polskiego). W pływ in te r­ m edium polskiego na ru sk ie w y n ik ał przede w szystkim z właściwości tego g atu n k u , ta k jak się on w Polsce u kształtow ał. D latego też ruskie in te r­ m edium , nie bacząc na zapożyczoną form ę, nab ierało cech rodzim ych, nasycało się tem aty k ą ak tu a ln ą, służyło w alce społecznej.

Rozw ażm y więc, jak a była pojem ność społeczna in term ed iu m pol­ skiego, jak w atm osferze w alki społecznej kształtow ał się te n gatunek, tak niesłusznie uzależniony niegdyś przez badaczy od jezuickiej szkoły.

O hasłach i propagandzie w alki społecznej w in term ed ium polskim m ów i m im ochodem W indakiew icz w p racy Pierw sze kom panie aktorów

w Polsce (K raków 1893), ale nie rozw ija i n aw et nie pow tarza tego zdania

w ięcej w całokształcie sw oich b adań n a d te a tre m staropolskim , pom ijając rozw ażania w aspekcie społeczno-politycznym . Rozkw it interm ediu m pol­ skiego w X V II w. określa on w obszerniejszych pracach jako zależny od w pływ ów włoskiej kom edii delV arte. N a klasow ą, w alczącą postaw ę in ­ term ed iu m polskiego zw racają uw agę za K arolem Badeckim badacze now ­ si, K azim ierz Budzyk i Lew ański, k tórzy jed n ak nie poświęcili tem u p ro ­ blem ow i prac specjalnych.

Za m ateriałow ą podstaw ę niniejszego stu d iu m służą interm edia d r a ­ m atyczne o treści kom icznej i obyczajow ej w języku polskim . P raca nie

4 Zob. H. B a r y c z , H istoria S zkół N ow odw orskich od założenia do reform y

H. K ołłątaja. (1588—1777). Kraków 1939—1947.

5 L. B e r n a c k i , D w a n ajstarsze jezu ickie in term edia szkolne. P a m i ę t n i k L i t e r a c k i , 1903, s. 101—106.

(4)

o bejm u je in term ed ió w niedram atycznych, tj. m uzycznych, baletow ych, deko racyjnych, a także alegorycznych, k tó re zresztą w polskim tea trz e zajm ow ały niew iele m iejsca. Interm edia, k tó ry m i będziem y się zajm o­ wać, znane są z n iew ielu starod ru k ów , nielicznych publikacji naukow ych czasów now szych, przede w szystkim zaś z rę k o p isó w 7.

E w idencja zn an ych dziś interm ediów XV I— X V III w. w edług re je ­ stra c ji L ew ańskiego p rzedstaw ia się, ja k n astęp u je: na ogólną ilość około 250 in te rm e d ió w d ram aty czn y ch polskich m am y 113 jezuickich, 76 ze sce­ ny publicznej i 60 ze sceny szkolnej nie jezuickiej. Biorąc za podstaw ę rozw ażań tę ew id en cję obecnego stan u faktycznego trzeb a jed n ak zazna­ czyć, że in te rm e d ia sto ją n a pograniczu w idow isk całkowicie im prow izo­ w anych i n ależy zakładać, że spisyw ano je tylk o częściowo. Do d ru k u do­ staw ały się jed y n ie przypadkow o i w form ie przekształconej. P rz y p u ­ szczać też trzeb a, że nie spisyw ali ich autorzy, lecz widzowie lu b orga­ nizatorzy kom panii akto rsk ich, a ci ostatn i w ty m ty lk o w ypadku, gdy nie posiadali ak to ró w dostatecznie w praw nych, a b y in term ed ia kom pono­ w ali sam i. M ożliwe, że odgryw ali je specjalni aktorzy, zwani in te rm e d ia n - tam i lu b b achusam i 8.

Istn ien ie zaw odow ych czy też półzaw odow ych kom panii aktorskich w Polsce X V II w. było do niedaw na tylko hipotezą interesująco w y sn u tą przez W indakiew icza w e w spom nianej już pracy P ierw sze kom panie a k ­

torów w Polsce, ale nie udokum entow aną. Dopiero poszukiw ania arc h i­

w alne lat o sta tn ic h przyniosły ciekaw e odkrycia, hipotezę tę choć czę­ ściowo potw ierdzające i świadczące o w ystępach stałej w ędrow nej kom ­ panii ak to rsk ie j w Zielonej Górze w roku 1629 9. N adal jed nak zasadni­ czym dow odem istn ien ia ty ch kom panii jest nie ty le dokum entacja, ile spraw ność te a tra ln a tek stó w d ram atycznych w kodeksach sceny p o p u lar­ nej.

N a tu ra ln ie in term ed ia tw orzyli także au to rzy zakonni (K asper P ętk o - w ski, S eb astian Skarga), k tó ry c h p ra k ty k a tw órcza nie ogarnia jed n ak różnorodności ty p ó w tego g atu n k u dram atycznego, lub notow ali je ucz­ niow ie, skoro się jakieś in term ed iu m szczególnie podobało. Ale w bardzo

7 Odpisy tych rękopisów z niezwykłą uczynnością udostępnił mi dr Julian L e w a ń s k i . Za tę łaskawą pomoc oraz za stałe konsultacje i w skazówki skła­ dam Mu serdeczne podziękowanie.

8 Zob. K o m edię o L izyd zie z r. 1591, gdzie w sp isie osób oznaczone są po­ stacie: Lizyczop, Dybidzban — bachusowie.

9 Zob.: M. T u r s k i , U kolebki ludowego teatru. W idowisko lubuskich ry-

bałtów. G a z e t a Z i e l o n o g ó r s k a , 1953, nr 33, s. 5. — T. W i t с z a k,

H istoria dram atu i teatru staropolskiego do roku 1750 w publikacjach p ow o­ jennych. P a m i ę t n i k T e a t r a l n y , 1954, z. 2. — J. L e w a ń s k i : 1) U po ­ czątków polskiego teatru zaw odow ego. T a m ż e , 1955, z. 1. — 2) Studia [= S tu d ia nad dram atem polskiego O drodzenia. Wrocław 1956], s. 237, 240.

(5)

w ielu sztu kach szkolnych zapisuje się ty lko m iędzy ak tam i słowo In ter­

m ed iu m , bez w skazania treści lub choćby ty tu łu . Tłum aczą to zjawisko

poetyki szkolne, k tó re ta k o k reślają m iejsce in te rm e d iu m w sztuce:

In term ediu m est brevis actio, ficta sive vera, in ter actus com icos et traicos, constans verbis, rebus, personis lepidis, sive a p tis ad recreandum auditorem, extra actus e t actiones scenicas. D icitur in term edium , quia in fertu r plerum que in ter actus com oediae et tragoediae, unum sive alteru m , estque quasi quoddam m edium in ter actus. Non est opus, u t ex m ateriae v i sive actionis comicae in­ term edia fiant, sed possunt esse de diversa actione ab actione comica sive traica 10.

A w ięc w w ypadku, kiedy in term edium nie łączyło się ze sztuką, brak ty tu łu oznaczał, że odegrana tu może być jak ak o lw iek scenka wesoła. T y tu ł zaś niezbędny b ył przede w szystkim w ted y, gdy in te rm e d iu m w ią­ zało się ze sztuką. K odeksy jezuickie nie oznaczały najczęściej tytu łów in term ed ió w rów nież i w sk u tek lekcew ażenia tego niskiego i tylko pod przy m usem „społecznym “ dopuszczonego na scenę szkolną gatun k u. Po­ n adto w y d aje się, że w arto odróżnić rękopisy sz tu k bliższe autografom — n azw ijm y je „auto rskim i“ — od program ów p rzedstaw ień i kopiariuszy u tw o ró w dram atycznych. W „au torskich“ rękopisach dram atów , jeśli in ­ term ed ia nie m iały być pow iązane z treścią sztuki, k o n k retn e określenie treści czy też ty tu łó w m iędzyaktów było zbędne, pisał w ięc au to r: „Tu

In te rm e d iu m “, zresztą naw et i tego mógł nie oznaczać. W program ach

przedstaw ień szkolnych rzecz m iała się już inaczej: w atm osferze w alki ideologicznej, k tó rej terenem b y ł te a tr szkolny (om ów im y tę spraw ę, tra k ­ tu ją c o in term ed iu m sceny jezuickiej), w ładze zakonu w ym agały uwidocz­ nien ia ty tu łó w , a n aw et treści interm ediów , k tó re przy sztuce w y staw ia­ nej określonego dnia i dla określonej publiczności m iały być odegrane. S tąd czasem w program ach znajdu jem y oprócz ty tu łu n aw et s tre ­ szczenie m iędzyaktów . W kopiariuszach zaś, sporządzanych bądź to do u ży tk u praktycznego, bądź też przez bezinteresow nych m iłośników lite ­ ra tu ry i te a tru , sztu ki dram atyczne i in term ed ia p rzepisyw ane b yły g ru ­ pam i, oddzielnie, niezależnie od siebie. L ew ański stw ierdza:

Posiadane w ięc dzisiaj przez nas teksty zawierają tylko drobną część w ystawianych kiedyś sztuk i uważać je m usimy za reprezentanty. N ie dają one dostatecznie jasnego stosunku liczbowego sztuk różnego rodzaju, ponieważ jest oczywiste, że znikły bez śladu sztuki przekazyw ane ustnie (choćby ow e postacie typowe, wspom niane w Ś w ia to w ej rozkoszy przez H. Morsztyna) oraz 10 Poetica practica A. D. 1648 z PBP Lat. Q. XIV. 229, k. 124v—125. P ubli­ kacja: В. Р е з а й о в , К истории русской драмы. Экскурс в область театра иезуитов. Нежин 1910, s. 349—352.

W przypisach oraz w tekście zastosowano następujące skróty na oznaczenie lokalizacji rękopisów: BJ = Bibl. Jagiellońska; Ossol = Bibl. Ossolineum; PBP

(6)

znaczna część m ieszczańskich i plebejskich, a najliczniej zachowały się in­ termedia szkolne w pisane do starannie przechowywanych kodeksów.

Data rękopiśmiennego zapisu, a tym więcej data druku, oznacza na p ew ­ no term inus ad quem powstania sztuki, albo czas szczytowego powodzenia. Na ogół przypuszczać trzeba, że czas jej publicystycznej aktualności przypadał przed zapisem. Inaczej ma się rzecz z interm ediam i szkolnymi, które posiadają cza­ sem zupełnie dokładnie oznaczoną datę w ystawienia. Ponieważ jednak uważa­ ne były za sztuki fakultatyw ne, nie jest jasne, czy autorstwo sztuki w łaściw ej pokrywa się z autorstwem interm ediów do niej d opisanychn .

U w zględniając te trudności m ożem y ju ż jed n a k dziś, kied y dzięki w y ­ siłkom badaczy i zbieraczy staropolszczyzny praw ie w szystko, co się do­ chowało, stało się n am dostępne, pokusić się o w ysnucie pierw szych w nio­ sków.

Przysądzając poszczególne tek sty in term ed y jn e określonym scenom kierow aliśm y się zarów no w skaźnikam i form alnym i, tj. przynależnością

kodeksów, w któ ry ch składzie zachow ały się te tek sty lub w zm ianki

o n i c h 12, i w iadom ościam i o zaw ierających in term ed ia staropolskich tek stach scenicznych, jak też postaw ą ideologiczną utw orów , k tó ra m oże służyć jako pow ażna i przekonyw ająca podstaw a klasyfikacji i z reg u ły pokryw a się ze w skaźnikam i form alnym i. O słuszności ostatn iej przesłan ­ ki klasyfikacyjnej św iadczyć w in n y ch ara k te ry sty k i treści społecznych interm edió w poszczególnych scen, stanow iące n ajisto tniejszy elem en t przedstaw ionej tu pracy.

W ychodząc z określonych wyżej założeń, om ówim y w rozdziale 1 za­ w artość społeczną interm ed iów sceny publicznej, am atorskiej i zawodowej, k tó ra istn iała w Polsce przed zorganizow aniem szkół jezuickich i rozw i­ jała się rów nolegle ze sceną szkolną, ale zupełnie od niej niezależnie. Na ow ym teren ie bez w ątp ien ia rodzim ym sp ró bu jem y dopatrzyć się ty ch cech gatunku, k tó re o k reślają w agę społeczną interm edium . Z astrzegam y się, że nie sięgam y przy ty m do b adań nad dynam icznie pojm ow anym procesem artystycznego kształtow an ia się gatunku.

P rzyjm iem y w ięc tezy rozdziału 1 jako klucz do w ytłum aczenia sp rze­ cznych częstokroć losów in term ed iu m sceny jezuickiej, ciekawego z ja ­ w iska interm ediów dw óch scen i in term ed ió w szkolnych niejezuićkich, aby w reszcie pokazać in te rm e d ia ln y re p e rtu a r półzaw odowych kom panii ak­ torsk ich, tego „ p ro le ta ria tu “ teatraln ego . T u w łaśnie n ajp ełn iej i n a jb a r­ dziej w yraziście u jaw n iły się m ożliw ości in term ed iu m jako sa ty ry spo­ łecznej, jego nierozerw aln a łączność z życiem , żyw iołow y realizm w tre ­ ściach społecznych i form ach arty sty czny ch .

11 J. L e w a ń s k i , In term ediu m staropolskie. Artykuł w m aszynopisie dla

S łow n ika term in ów literackich.

(7)

1. Intermedium amatorskiej sceny publicznej

Pierw sze znane nam in term ed iu m polskie Baba Piszczkow a, Gordanka,

Czuczyna, Pasterze 13 zn ajd u jem y w d ru k u z r. 1542, ipo III akcie dialogu Sand Parysa królewica Trojańskiego, przerobionego z Iudicium Paridis

Ja k u b a L o c h e ra 14 (tj. 22 lata przed pow ołaniem jezuitów do Polski), w sztuce św ieckiej, k tó rą — jak przypuszcza H ieronim Łopaciński — odegrali, lub raczej odgryw ali, bursacy krakow scy, o czym św iadczą prośby o zapłatę 15. Scenka ta je st jeszcze form ą przejściow ą m iędzy chó­ rem d ram atu klasycznego lub starszy m in te rm e d iu m sceny w łoskiej a w łaściw ym interm edium . Po ta ń c u pięknej H eleny i P a ry sa w y stęp u ją w kom icznym tań c u sta re b aby i pasterze: B aba Piszczkowa, tj. żona Piszczka (grajka), G ordanka i Czuczyna. W yrażenia, którym i się posługują, są rubaszne, n aw et nieprzyzw oite, i k o n tra stu ją z w łaściw ą sztuką, a w y­ raźnie odbiegają od popraw nej łaciny in term ed iu m Lochera, gdzie tańczą też trzy sta re w ieśniaczki i pasterze (R ustica m ulier, A ltera rustica, T er­ tia villan a m u lier, Pastores). Łopaciński pisze:

Być może, że już wówczas istniały u nas interm edia w dialogach treści religijnej i że ich ton gm inny przeniósł nie znany nam autor do tego ustępu w Sądzie Parysa. W każdym jednak razie najdawniejsza to [według Łopacińskie- go!] w literaturze naszej scena, w której występują postaci ludowe, jeżeli nie liczyć rozmowy z Kucharką w K om edii o m ię so p u ście16.

P raw da, nie m a tu jeszcze w łaściw ej akcji ani jakiegokolw iek w ątk u dram atycznego. Postacie ludow e nie posiadają jeszcze żadnego „piętn a“ przynależności społecznej, w y raźnie nato m iast d a je się już w yczuć dąże­ n ie a u to ra do w pisania m iędzy a k ty sztuki obcej — bohaterów o polskich im ionach.

Dw ie scenki in term ed ialn e (injram essa) D ybidzban, L izy czop, K alan-

t e r s k i 17 o tw ierają a k t III i zam yk ają a k t IV w sztuce K om edia o L izydzie

A dam a P axillusa, rów ieśnika i kom pana sow izrzałów krakow skich (1597). B ohaterow ie ich, nie zauw ażeni przez aktorów , nie biorąc udziału w akcji kom edii śledzą jej przebieg i w y ra ż ają o niej sw oje sądy. Są to ty p y

13 Zob. BO [ = Bibliografia literatu ry p olskiej okresu Odrodzenia. Opracowali: K. B u d z y k , R. P o l i a k , S. S t u p k i e w i c z . Warszawa 1954, rozdz. In ter­

m edia, s.] 308, nr 4. W pracy referujem y treść interm ediów według podanych

w BO streszczeń.

14 A kt II kończy się walką, jaką na cześć Wenery stacza dwóch szermierzy, których bogini wieńczy w nagrodę za dzielność. Jest to też scenka intermedialna powiązana ze sztuką, ale tylko choreograficzna, nie rodzajowa, dlatego nie w łą­ czamy jej w krąg naszych rozważań.

15 H. Ł o p a c i ń s k i , Sąd Parysa, krolow ica trojańskiego. 1542. Warszawa 1897, s. 14—15. Odbitka z: P r a c e F i l o l o g i c z n e , 1899, t. 5.

16 Tam że, s. 12. 17 BO 309. nr 13.

(8)

dw oraków , pasożytów i darm ozjadów , o p atrzone nazw iskam i in term edio­ w ym i D ybidzbana, Lizy czopa i K alanterskiego. Ale i tu k a ry k a tu ra dw o- rak a -d a rm o zja d a nie m a jeszcze zacięcia s a ty ry społecznej. Idzie ona raczej za P lau tow skim i w zoram i pasożytów , obrazuje renesansow e u ży­ w anie sy ty c h sm akoszów, co łatw o tłum aczy się try b em życia dw orów szlacheckich w Polsce ow ych czasów. D w orak jeszcze nie b y ł w ygłodnia­ łym w a g a n tem i postacią społecznie niebezpieczną, jak ą stan ie się w epo­ ce ogólnego zubożenia szlach ty i w jakiej spotkam y go w zespole in te rm e ­ diów w . X V II, a „rodzim ość“ in te rm e d iu m ograniczyła się tu jedynie do z ab arw ien ia lokalnego postaci i m odlitw y do „truneczku św iętego“ , paro­ d iującej pieśń kościelną.

Z nacznym k ro k iem naprzód, i ze w zględu n a w iększą dojrzałość fo r­ m y, i ze w zględu n a asp ek t społeczny, są dw a in term ed ia do sztuki J a n a Jurko w skieg o Tragedia o p o lskim Scylurusie, z początku w. X V II (1604). Są to ju ż w y raźn ie u kształtow ane m ałe kom edyjki, m ające w łasny, o d ręb n y w ęzeł d ra m a ty c z n y 18. Pierw sze (po I części sztuki), M atys

z K to sie m idą z s ty p y 19, u k a z u je w agantów -złodziei m ów iących tru d n y m

do zrozu m ien ia żargonem . D rugie in term ed iu m — O rczykow ski, Żona,

S tu d e n t 20, dw udzielne (po III części sztuki), jest sa ty rą o w yraźn ym kie­

ru n k u k ry ty k i socjalnej, a n ty f eudalne j . W ym ierza ją stu d e n t, ubogi żak, któ reg o now obogacki szlachcic, O rczykow ski, chce n ająć w c h a ra k ­ terze n auczyciela dla sw oich dzieci. Czyni to oczywiście nie z poczucia w ażności w iedzy, lecz ze snobizm u. Ju ż ta sytu acja, będąca w sztuczce w ęzłem dram atyczny m , jest ch arak tery sty czn a dla epoki ro zk w itu p a ń ­ szczyźnianych folw arków szlacheckich, k ied y w śród szlachty było w ielu nuw oryszów , ign o rantów i gburów . Sztuczka całkow icie określa „w ym a­ gania p o e ty k i“ polskiego in term ed iu m : saty ryczne zacięcie, cechy oby­ czajowości polskiej, k o n k retn e społecznie postacie, d em okratyczna po­ sta w a au to ra , jego stosun ek do akcji, liczba 3 osób.

N astęp ne z kolei (chronologicznie) in term ed iu m sceny publicznej, G ret-

ka, Urban, O rczykoś 21, czytam y z frag m en taryczn ie zachow anej b roszury Frąc A dam a W ładysław iusza (1610). O brazuje ono tem atyk ę typow ą dla

k ręg u m ieszczańskiego, obcą jed n ak kom edii sow izrzalskiej : przy padki starego m ęża zwodzonego przez m łodą żonę. Tem at w in term ed iu m pol­ skim w ięcej nie spotyk an y , być może dlatego, iż daje zbyt m ałe pole do aluzji społecznych.

18 Do III części sztuki, bez głębszego powiązania z jej treścią — a w ięc jakby w funkcji interm edialnej, wprowadzona jest postać W ielkichwała. N ie jest to jed­ nak wyodrębnione intermedium. Postacie szulerów i rabusiów z dziada pradziada, tylko nakreślone mniej zręcznie, znajdziem y później w intermediach sceny szkolnej w Buczaczu.

19 BO 309—310, nr 17. 20 BO 310, nr 18. 21 BO 310. nr 19.

(9)

Z ro k u 1621 dochował się dialog w w ersji d ru kow an ej, R ozm ow a

Szlachcica z K arczm arzem o niepospolitym ru szeniu albo gęsiej w ojnie

J a n a D zw onow skiego22, najb ard ziej radykalnego lite ra ta plebejskiego X V II w ieku. Dialog te n nie jêst już sceniczny, jakkolw iek w y raża tak ostro sform ułow ane poglądy n a szlachecką nieudolność i jej konsekw en­ cje n a w si i w m iasteczku, że w yjść mógł tylko ze sceny plebejskiej. Za­ m ia st w ęzła dram atycznego m am y tu sa ty rę dobrze uzasadnioną i bardzo d o b itn ą 23. Je st to sa ty ra n a pospolite ruszenie, ta k n a tu ra ln a dla tej do­ by pełnej w ojen i dom owych utarczek, niszczących i p au p ery żujący ch p rzed e w szystkim w sie i m niejsze m iasta.

N aślad u ją w pew ien sposób form ę interm ediów n iek tó re d ruki m iesz­ czańskie, jak np. H ajduk M ikłu sz odm ienia ort u Ż y d a (1622) 24. J e s t to s a ty ra zarzucająca Żydom fałszow anie m onety. W ystępuje głów nie prze­ ciw ko ówczesnej polityce m onetarnej, w rezu ltacie k tó rej m ało w a rta m o n eta śląska zw ana o rtem pojaw iła się w obiegu w p od ejrzanych ilo­ ściach. Ciekawe jed n a k — czego nie zauw ażył K arol Badecki — że nie m a w te j satyrze postaci pozytyw nej. To rów nież i s a ty ra na H ajduka. W idocznie autor, co zresztą odpow iadało dość pow szechnym przekonaniom ty ch czasów, widzi zarów no w Żydzie, jak i w H ajd u k u prześladow ców lu du , ale daje się kry ty czn ie w ypow iedzieć i jednem u, i drugiem u. Cha­ rak te ry sty cz n y to dla daw niejszej lite ra tu ry zwyczaj przedstaw iania racji i argum en tów obu stron. N arzekania Żyda n a ciężki los jego rodaków nie zostały opatrzone ironicznym cudzysłowem , a u jem n a ch arak tery sty k a H a jd u k a w ustach Żyda na pew no przekonyw ała widza.

N adto w y stępu ją w ty m obrazku realia epoki, np. w ylicza się będące w obiegu pieniądze m oskiew skie, szeląg w ęgierski, o rt śląski. Te realia, znane postacie i ich stosunki w zajem ne n a d a ją in term ed iu m cechy histo­ ryczne, świadczą, że a u to r korzystał z bezpośredniej obserw acji otoczenia. W ta k zw anym K odeksie konopczańskim (Ossol 6709) należącym do te a tru popularnego, datow anym przez badaczy n a lata 1627— 1661 i w ią­ zanym z Poznaniem , zn ajd u je się w śród w ielu interm ed iów , o których będziem y m ówić w in n y m m iejscu, in term ed iu m Bigos u p ity odszedł od

siebie 25. J e st to sztu k a św ietnie zbudow ana, wzbogacona śpiew em , żywa,

d ojrzała scenicznie, dobrze rozw inięta wesoła kom edia o p ijan ym Bigosie, w k tó rego tow arzysze w m aw iają, jakoby już u m arł, zab ie ra ją m u ubranie i urządzają pogrzeb. W indakiew icz odnosi ją do czasów Z ygm unta III,

22 Polska kom edia rybałtow ska. Opracował K. B a d e c k i . Lwów 1931, s. 389—396.

23 L e w a ń s k i , Interm edium staropolskie. 24 BO 311, nr 31.

(10)

jako św iadectw o ruchliw ego życia poznańskiej ulicy i jej o b y c z ajó w 26. S p otykam y tu dość rzadko w ystęp u jącą w in term ediach — gdzie a k cja toczy się z reg u ły bez w skazania m iejsca — dokładną lokalizację (m ia­ nowicie ulicę W roniecką w Poznaniu).

B ardzo przekonyw ająco św iadczą o w yrobionych już w łaściw ościach gatunkow ych polskiego in term ed iu m dw a in term ed ia do znanej sztuk i P io tra B ary ki Z chłopa król (1637), a szczególnie pierw sze z nich, S łu ża ­

lec ż y w o t żołn ierski i obyczaje ję z y k ie m m aluje 27, pod w zględem ideolo­

gicznym w ręcz sprzeczne z an tydem okratycznym nastaw ieniem sztuki. Ja k tra fn ie zauw ażyli autorzy w stępu do L ite ra tu ry m ieszczańskiej w P ol­

sce od końca X V I do końca X V I I w ieku , Służalec ten, w ychodząc n a sce­

nę po akcie I, ,,nie zapom ina ani przez chw ilę, jak ą m a przed sobą p u ­ bliczność, zaczyna w ięc od uspraw iedliw ienia panów szlachty, ale zaraz potem w ypow iada o strą ich k ry ty k ę , w której w yraziły się bezspornie p le- bejskie in sp iracje in te rm e d iu m “ i solidarność z ciem iężonym c h ło p e m 28. Służalec te n n ie jest beztroskim pasibrzuchem jak bachusow ie z K om edii

0 L izyd zie. P oczyna się od niego cała seria interm ediów o „służałych“

1 dw orakach w ynędzniałych i głodnych, o uciskanych; ci będą szukali

zarów no na scenie, jak i w życiu w pierw szej połowie w ieku jakiejś p ra ­ cy, a potem s ta n ą się w agantam i i złodziejam i. Je st to arty sty czn e odbicie historycznej sy tu a c ji — ogólnego i postępującego zubożenia k ra ju w X V II w ieku.

In term ed iu m po scenie 3 a k tu II tejże sztuki, p t. S koczylas Ż y d o w i k ij

p r z e d a je 29, o p a rte je st n a w ędrow nej anegdocie, zręcznie zlokalizow anej.

Zam iast anegdotycznego sp ry ciarza nabierającego Żyda w ystęp uje tu R usin (mówi po rusku), „p red ty m pachołek słu żały “ , k tó ry m usi m iesz­ kać w lesie i — żeby się jakoś utrzym ać — rabow ać. W ten sposób na drugi plan schodzi ak cen t nieprzyjaznego sto sunku do Żyda, o k tó ry m zresztą sam Skoczylas w yraźnie m ówi: to „Żyd ubohi, Bo lisze baraniem i p rek u p u je t ro h i“ , a n a pierw szy plan w ysuw a się społecznie i politycznie a k tu aln a opowieść o niedoli Rusina. Interm edium odbija więc ówczesne stosunki: po un ii lubelskiej (1569) chłopi ukraińscy znaleźli się pod po­ dw ójną przem ocą, w ielu też zbiegało na Kijowszczyznę, Podole, Zaporoże, albo w prost do lasu, i zajm ow ało się rabunkiem .

26 S. W i n d a k i e w i c z , T eatr lu dow y w daw n ej Polsce. Kraków 1904, s. 190—191. Odbitka z: R o z p r a w y W y d z i a ł u F i l o l o g i c z n e g o AU, 1902, t. 36. Tu opublikowany fragment intermedium.

27 BO 313, nr 50.

28 L iteratu ra m ieszczańska w Polsce od końca X V I do końca X V II w ieku , t. 1, s. 32—33.

(11)

W okresie w zm agających się ruchów a n ty feu d aln y ch n a U krainie i w Polsce, szczególnie w czasie pow stania Chm ielnickiego, w zrosło zbie- gostwo chłopów polskich do Kozaków. Oddźw ięk tego zjaw iska znajdzie­ m y w dru kow anych Uciechach lepszych H iacynta Przetockiego (1655). O ty m , że U ciechy te były w ystaw iane n a scenie, lu b do w y staw ien ia przeznaczone, czy w reszcie naśladow ały w szczegółach n a w e t sztu k i fak ­ tycznie w ystaw iane, św iadczy chyba pożegnanie z publicznością zaw ie­ rające prośbę o zapłatę dla b o h atera Uciechy drugiej, K ucharza:

Niech prowadzą Mnie oczy w św iat szeroki [...]

Podaruj, kto cnotliwy, w drogę chleba pajdą!

Były to chyba interm ed ia, bo odpow iadają w ym ogom p o ety k i tego w łaśnie gatu n k u scenicznego.

I wreszcie do om ówionego k ręg u interm edió w sceny publicznej, a m a ­ torskiej, dw orskiej i m ieszczańskiej w łączym y jeszcze in te rm e d ia do sztu k i Androm eda, królew na m u rzy ń ska (poł. X V II w ieku). In term ed ia te sk ładają się z m otyw ów w ędrow nych znanych w całej E uropie, ale um iejscow ionych, jak tego w ym agały praw a gatun ku. P ierw sze in te rm e ­ dium , W dow iec z Usarzem N ie b ie s k im 30, jest przeniesieniem na scenę m otyw u o studencie z Paryża. Z n ajdujem y w n im jednakże w ęd rująceg o żaka lub klechę, płatającego figle, a więc postać typow ą dla siedem nasto­ w iecznej rzeczyw istości polskiej. Z upełnie jasn a jest przynależność so­ cjaln a W dowca — to chłop. D rugie interm ed ium , Grześ, Ojciec, Cygan 31, po III akcie sztu k i zaw iera elem en ty bajki ludow ej o głupcu, k tó ry w szy­ stko rozum ie dosłownie, i obyczajow ą scenkę k u p na konia, odpisaną z W alnej w y p ra w y do W ołoch m inistrów na w ojnę. T en w łaśnie re a li­ stycznie u ję ty dialog okazał się cenny dla przy d an ia lokalnego zabarw ie­ nia całości.

P rzedstaw iliśm y stan posiadania sceny publicznej. Podkreślm y, że pow stała ona przed organizacją teatró w jezuickich, a co najw ażniejsze — w drugiej poł. w. XV I i w w. X V II istniała i ro zw ijała się niezależnie od jezuickiego te a tru szkolnego. A rgum entów dla tej tez y nie staraliśm y się szukać ani w budow ie sztuk, ani w ich kształcie d ram atycznym , cho­ ciaż intensyw ność ich akcji jest poniekąd cechą różniącą od in te rm e d iu m szkolnego, ani w tem atyce. B yłyby to zresztą w skaźniki dość m ylące. N iepodw ażalnym źródłem k lasyfikacji może być postaw a ideologiczna

30 BO 314, nr 62. Znajdujemy go w formie skróconej pod datą 1728 w rkpsie dawnej Bibl. Augustianów w K rakowie na Kazimierzu, sygn. 72, obecnie BJ. Zob.

Studia, s. 249.

(12)

in term ed ian tów . S tw orzyli oni rodzim y g atu n ek sceniczny pokrew ny li­ te ra tu rz e sow izrzalskiej, form ę d ram aty czn ą uzasadnioną celem społecz­ no-politycznym , u żyw ającą sceny jako narzędzia publicystycznego, w raż­ liw ą n a problem y dnia, u jm u jącą je z p u n k tu w idzenia w a rstw upośle­ dzonych, d y sk red y tu jącą p rzez ośm ieszanie w arstw y panujące, utw ory o dużej ideologicznej nośności i w alczącej postaw ie. Dla tak ich celów po­ trzeb n a była fab u ła i ak cja w sposób obrazow y odtw arzająca sy tu acje spo­ łecznie w ażne. G dyby szło o n astro je, k ontem plację estetyczną, naw et religijną, szukano by efek tów optycznych, m uzyki, śpiew u chóralnego. Tu inaczej — tro sk a d ra m a tu rg a w y raziła się praw ie w yłącznie w rea ­ listycznym przed staw ien iu św iata, o p a rty m na bezpośredniej obserw acji otoczenia, niekiedy n aw et przypom inającym w swoim w yrazie scenicz­ nym n aiw n ą kopię rzeczyw istości. Stąd jędrność w szczególikach, obfitość realiów , s ty l całości potoczny, konw ersacyjny, bliski codziennym rozm o­ wom, dalek i od ,, lite r ackości“ , a przy ty m w yraźnie dem okratyczne u sta­ w ienie b ohaterów : są to ludzie szarzy, „podłego“ stanu.

Przez półwiecze in term ed iu m to zajm u je się szlachtą, a kieru n ek k ry ­ ty k i i a ta k an ty feu d aln y jest w nim bardzo w y raźn y : in term ed iu m o O r- czykowskim , R o zm o w y Szlachcica z K arczm arzem , Służalec ż y w o t żoł­

nierski i obyczaje m aluje, U ciechy lepsze Przetockiego — od s a ty ry n a

nowobogackiego do groźby b u n tu zbrojnego. P roblem y ru jn u ją c y c h k ra j w ojen i polityki m o n etarn ej, sp raw y zaw odu, w aru n ków pracy, stosun ­ ków m iędzy panem a służącym uczyniono w in term ed ium sceny publicz­ nej przedm iotem sztuki. Są to niew ątpliw e dowody zw iązku in term ed iu m z życiem w spółczesnym . G atu n k u takiego ukształtow ać nie m ogła scena jezuicka, k tó ra z założenia swego dążyła do retoryczności, posługiw ała się pojęciam i ab strak cy jn ym i — alegorią, m etaforą. In term ed ium polskie było dla tego te a tru ciałem obcym . Spodziewać się więc m ożna, że a n a ­ liza d ram a tu rg ii szkolnej z p u n k tu w idzenia właściwości gatunkow ych in term ed iu m pozwoli nam w ytyczyć linie podziału ideologicznego dwóch teatrów , w zajem ne ich zazębianie się, niekonsekw encje i porażki szkoły.

2. Intermedium jezuickiej sceny szkolnej

W ro k u 1564 zostali sprow adzeni do Polski jezuici. Rozw inęli oni sze­ roką propagandę w śród w szystkich w a rstw ludności. Poprzez sw e licz­ nie zakładane szkoły oraz kolegia, w ykorzy stując n iek tóre zdobycze re ­ nesansow e, urab iali m łodzież na oddanych sobie ludzi 32. W działalności kolegiów niem ałe m iejsce zajął te a tr szkolny. Przedstaw ienia jego s ta ­

32 Historia Polski. T. 1 : Do r. 1764. Pod red. H. Ł o w m i a ń s k i e g o . Warsza­ wa 1957, s. 520.

(13)

now ić m iały, zgodnie z zarządzeniam i w yższych w ładz jezuickich, ćwicze­ n ia dla w ykonaw ców i w idzów — uczniów, stosow nie do czego łacina w in n a była być jedy n y m językiem sceny szkolnej. Jed nakże zarządzenia te m ijały się z rzeczyw istym i celam i te a tru szkolnego, w k tó ry m jezuici o d k ryli ogrom ne możliwości oddziaływ ania na szersze m asy odpow iednio do sw oich ogólnych założeń politycznych 33, łacińskie zaś przedstaw ienia b y ły niezrozum iałe dla tego ty p u publiczności. T aka sy tu acja zm usiła jezu itó w do pierwszego u stęp stw a: w ygłaszania po polsku prologu, treści aktów d ram atu , epilogu i chóru. Za ty m n astąp iły i inne ustęp stw a — tak niebezpieczne dla jezuitów , że podw ażyły powagę, a potem i sam o istnienie te a tru szkolnego. Chodzi o to, że i w ty m teatrze okazało się potrzebne w prow adzenie dla rozryw ki, a być może n aw et b ardziej dla przyciągnięcia widza, zabaw nych m iędzyaktów , dobrze znanych w te ­ a trz e św ieckim — interm ediów . Było to dla jezuitów posunięcie n ie ­ zbędne, ale jednocześnie ryzykow ne. S tarali się oni dostosować in te rm e d ia do sw oich potrzeb ideologicznych, ale w łaściwości g atu n ku u kształto w a­ nego n a in n ej scenie działały ju ż jak by autom atycznie w n ad an y m m u raz k ieru n k u . Nie poskutkow ały też liczne zakazy w ystaw iania in te rm e ­ diów ujm u jący ch zakonowi dobrej s ła w y 34, mogące doprow adzić do u tra ty widzów. D latego te a tr szkolny staje się a ren ą ożyw ionej w alki, k tó rą spróbujem y tu przedstaw ić.

Jezuici dążą do utw orzenia in term ediów o podporządkow anej sw ym celom treści, ale u d aje się im to rzadko. P ierw o tnie przystosow ują m ię- d zy akty do dydaktycznej lu b um oralniającej treści zasadniczego d ram a tu o dobrych i złych scholarach, o w yborze k ieru n k u życia, o korzyści ze szkoły i w iedzy, o szkodliwości gier, pijaństw a, lenistw a itp . Z nam ienne, iż tak ie dydaktyczno-um oralniające in term ed ia w ich czystym , że uży­ jem y tego określenia, stan ie znajdziem y ty lk o w początkow ych latach istn ien ia tea tró w jezuickich w Polsce (1579— 1595) i przew ażnie w s z tu ­ kach n a renow ację nauk.

W iadomość o pierw szym polskim in term ed iu m sceny jezuickiej podaje Anzelm Załęski. Je st to interm ed iu m W iarostrzeżow ski i P e r ju r o w sk i35

33 H istoria Societatis Jesu in Polonia, Historia collegii Posnaniensis, 1575. A. S. J., Pol. 50, f. 27; Pol. 66, f. 369: „Argumenty działają silniej na umysły, gdy się je łączy z w idowiskiem scenicznym. Umysły proste łatw iej sobie przyswajają to, co słyszą i widzą równocześnie, niż to, co tylko słyszą“. Cyt. za: J. P o p i a t e k ,

S tudia z dziejó w jezuickiego teatru szkolnego w Polsce. Wrocław 1957, s. 120.

34 Zob. przepisy jezuickie dla teatrów szkolnych w książce P o p l a t k a (op.

cit., s. 75, nr 110; s. 82, nr 134; s. 97, nr 175), szczególnie natarczywe i świadczące

o nietolerancji władz, jeśli chodzi o ocenę intermediów, i to w ciągu całego czasu istnienia teatrów szkolnych.

(14)

w sztuce łacińskiej Christolaus, granej w P u łtu sk u in renovatione studio-

rum . Nic pew nego o nim nie wiadomo, m ożna jedn ak przypuszczać n a

podstaw ie ty tu łu , a w łaściw ie interm ediow ych im ion bohaterów , że od­ pow iadało ono sztuce zasadniczej, w której nabożny C hristolaus n a śla ­ duje T heophoba (bojący się Boga) i T heophila (m iłośnik Boga), pod w pływ em Theom echa (zw alczający Boga) i Philocosm osa (m iłośnik św ia­ ta) w pada w herezję, ale p rzy ponow nym zetknięciu się z Theophobem i T heophilem w raca do w ia ry i p rak ty k religijnych. Chyba tak i sam m o­ ralizatorski c h a ra k te r m iało i interm ediu m . Nie w iem y, czy w W iaro-

strze żo w sk im i P erju ro w skim b y ły napom knienia o k o n k retn y c h w y pad­

kach historycznych, zw yczajach i postaciach m iejscow ych, ale w szystkie znane in term ed ia sceny jezuickiej, k tó re nazw iem y dydaktyczno-um oral- niającym i, c h a ra k te ry z u ją się tego rodzaju konkretam i, co zresztą nie decyduje o ich obliczu „ideologicznym “ .

Należą do tej g ru p y dw a in term ed ia do dialogu łacińskiego, w y sta­ wionego w r. 1584 w kolegium w K aliszu na jesienną renow ację. In te r­ m edium L aurenti, D em etri, S p r a w k a 36 przekonuje o korzyści płynącej z n auk . T em at ten był rozpow szechniony n a scenie jezuickiej i w cześniej. Tak np. w K oloszwarze (Siedm iogród), gdzie jezuici w ysłani z Polski za­ łożyli kolegium na żądanie k ró la S tefan a Batorego, urządzono uroczyste otw arcie szkoły w now ym b u d y n k u w początkach m aja 1581. U roczy­ stość uśw ietnił dialog kom iczny De stu d io ru m dignitate atąue praestantia, posługujący się praw dopodobnie językiem łacińskim 37.

Poniew aż na przedstaw ieniach tego ty p u byw ali zawsze rodzice ucz­ niów, polskie in term ed iu m było w yrazem przystosow ania się sceny szkol­ nej do rozszerzonego a u d y to riu m i jego gustów . Było to istotne rów nież dlatego, że w idow iska takie m iały, jak się w ydaje, za cel dodatkow y pozyskanie „stałej k lie n te li“ dla szkół.

Po akcie II tego dialogu na renow ację w kolegium kaliskim w r. 1584 w ystaw ione było in term ed iu m Ludus, A nteros, D e d e c u s38. Pow tórzono je potem (25 sierpn ia 1599) w kolegium w P u łtu sk u , do sztuk i J e fte (?), także na renow ację. J e st ono alegorycznym ujęciem m oralnego poucze­ nia o szkodliwości różnych gier, w zbogacone śpiew em i, być może, ta ń ­ cem, o typ o w y m w ątk u szkolnym : ucznia odwodzą od nau ki chciwość, żądza zabaw y, lenistw o i nam iętność, by m u w nagrodę przynieść nie­ sław ę; do szkoły zaś pociąga go ideał pracy, nadzieja zw ycięstw a, sław y

36 BO 308, nr 7.

37 J. S y g a ń s к i, K orespondencja księdza Jakuba W ujka z W ągrow ca z lat

1569—1596. R o c z n i k i P o z n a ń s k i e g o T o w a r z y s t w a P r z y j a c i ó ł N a u k , 1917, s. 114.

(15)

i triu m fu , k tó ry m u zapew ni spraw iedliw ość. W tę łatw ą d y d a k ty k ę wci­ sk a ją się realistyczne obserw acje, żyw e zw roty, pieśni L udusa-P rzechery. W kodeksie K aspra Pętkow skiego (Ossol 1137) zachow ały się dw a in term ed ia sceny jezuickiej : Lycus, Scevo, S e x tu s 39 i T im on G ardzïlud 40. Pierw sze, praw dopodobnie do dialogu łacińskiego Dialogus de N a tivitate

Dom ini, w ystaw ione w A kadem ii W ileńskiej w r. 1584, u kazuje żołnie­

rzy H eroda krad nących dobytek pasterzy, k tó rz y udali się do Betlejem . Tu, jak zauw ażył ksiądz J a n Poplatek, w y stęp uje

Wyraźna [...] aluzja do nieszczęść, jakich przyczyną byli długie dziesiątki lat skonfederowani lub chodzący samopas żołnierze, którym nie w ypłacano na czas zaległego żo łd u 41.

A utor broni chłopów, ale w jakim ś stopn iu uspraw ied liw ia i głod­ n ych żołnierzy, któ rzy nie pow inni ponosić konsekw encji bezpraw ia. Ten „dem okratyzm “ odpow iadał zresztą poglądom politycznym jezuitów tam ­ tego czasu, kiedy to brali oni chłopów w obronę, szczególnie przed szlach­ tą pro testan cką i konfederatam i. W idzim y tu zręczne połączenie m otyw ów legendy relig ijnej i aluzji politycznych, k tó ry c h jezuici w in term ediu m nie p o trafią pom inąć, a k tó re w ty m w y padku s ta ra ją się w ykorzystać dla w yrażenia sw oich zapatry w ań , i, co ch arak tery sty czn e — zap atry w ań pseudodem okratycznych. Być może, iż in term ed iu m Tim on G ardzïlud n a ­ leżało do odegranego rów nież w W ilnie 25 listopada 1584, na renow ację, dialogu o św. K atarzynie, patronce studentów . Je st ono n aiw n ym a ta ­ kiem na filozofię sceptycyzm u. Żyw ych b arw p rzy d ają m u Szlachcic, Szewc w ileński (mówiący cały czas z ruska, k tó ry w yraża zdrow y sąd, sprzeczny z filozofią grecką), c h a ra k te ry sty k a różnych stanów , k tó rą w ygłasza M izantrop (G ardzilud) Timon.

Do traged ii Je fte, w ystaw ionej w P u łtu sk u 23 sierp nia 1595, przy re ­ now acji studiów , dodane b yły dw a in term ed ia w języ ku polskim : znane nam już z K alisza (1584) Ludus, A nteros, Dedecus i R ozm ow a dw óch Sa ­

tyró w 42. S atyrow ie ganią życie P u łtuska, k tó ry w edług relacji jezuitów

słynął z w ycinania okolicznych lasów, pijań stw a i kobiet lekkich oby­ czajów. Byw ało to i treścią pioru n ujących kazań 43.

Tak zaczyna się n a scenie jezuickiej ryw alizacja m iędzy dydaktyczno- -m oralizatorskim i zam ierzeniam i te a tru szkolnego a społeczną treścią i realistycznym i tendencjam i, któ re niesie ze sobą gatun ek polskiego in ­

39 BO 308, nr 9. 40 BO 309, nr 10.

41 P o p l a t e k , op. cit., s. 121.

42 A. Z a ł ę s к i, W iadom ość o rękopisie z X V I w. nr 25. Warszawa 1844, s. 328—329. B i b l i o t e k a S t a r o ż y t n a P i s a r z y P o l s k i c h . T. 6.

(16)

term ediu m . R yw alizacja ta będzie się ciągle w zm agała. Od początku w. X V II n ie z n ajd u jem y więcej interm edió w rozpatrzonej przez nas g ru p y an i też postaci m itologii staro ży tn ej, a w w alce z tem a ty k ą de­ m o k raty czn ą jezuici zm uszeni zostaną do dopuszczenia n a scenę in te r­ m edium błazeńskiego, rozryw kow ego, bez głębszych treści, tj. takiego, k tó re , zdaniem w ładz zakonu, ujm ow ało m u sław y. Jezuici m usieli do­ konać w y b oru m iędzy postępow ą s a ty rą a błazenadą, m usieli w ybierać z dw ojga złego, bo nie m ogli przeciw staw ić się sile gatunku . Je st rzeczą ch arakterystyczn ą, że w poł. X V II w. znajd u jem y przykład, jak jezu ­ ici p ró b u ją połączyć m otyw y rozryw kow e (die bekan n ten Schildaschen

S c h w ä n k e 44) — z m orałem . M amy tu na m yśli in term ed iu m Chłop, A nioł, Diaboł (PB P Różn. Q. XIV. 9) 45, znane w k ilku w e rsja c h o róż­

nym zabarw ieniu ideologicznym (o czym szczegółowo będzie m owa da­ lej). Czy nie je st to przyznaniem się do przegranej?

A tym czasem już w r. 1582, co p raw d a nie w interm edium , a w Dia­

logu o pokoju, w ystaw ionym w W ilnie w obecności S tefana Batorego

z okazji zaw arcia pokoju w Jam ie Zapolskim , znajdziem y ślady w alki ideologii jezuickiej z obcym i tej scenie w pływ am i dem okratycznym i sce­ ny św ieckiej. W edług rękopisu Ossol 1137 po prologu:

Rolnik w długiej kw estii obrazuje rozpaczliwy los chłopów, wyniszczo­ nych podatkami, działaniam i wojennym i, [...] grabieżami. Stan taki trwa już lat trzydzieści. [...] [Żołnierz] w yjaśnia Rolnikowi, że wojsko dlatego rabuje, po­ nieważ nie otrzymuje dostatecznego zaopatrzenia. W przeraźliwych barwach m aluje trudy wojenne [...].

Z opisu akcji u kanonika Brzeźnickiego wynika, że cenzura usunęła ze sztuki ow e przejmujące obrazy nędzy chłopów i żołnierzy, wprowadzając na to m iejsce dialog Duchownego z S en atorem 46.

Z podobnym m otyw em w spółczucia dla żołnierza i chłopa zrujn ow a­ n ych przez w ojnę spo tk am y się na scenie jezuickiej w in term ed iu m L y -

cus, Scevo, S e x tu s (Wilno 1584 (14) 47, ale nie będzie ta m ju ż ta k o strej

i k o nkretn ej k ry ty k i społecznej, k tó rą rozw iną in term ed ia sceny św iec­ k iej, ja k R ozm ow a Szlachcica z K arczm arzem Dzwonowskiego i Służalec

ż y w o t żołnierski i obyczaje ję z y k ie m m aluje do sztu ki B ary ki (7— 8, 9).

W grupie jezuickich in term ed ió w o w yraźnej treści społecznej z n a j­ d u jem y u tw ory w ręcz sprzeczne m iędzy sobą ideologicznie; pierw sze

44 Schildaschen Schw änke — zbiór ludow ych facecji o niem ieckich m ieszkań­ cach Schildy, tego samego typu, co o Dylu Sowizrzale. Zob. PRI [ = A. B r ü c k ­ n e r , Polnisch-russische Interm edien. A r c h i v f ü r s l a v i s c h e P h i l o l o ­ g i e , 1891, s.] 409.

45 Zob. PRI 408—409.

46 Zob. uwagi redaktorskie J. L e w a ń s k i e g o w książce: P o p l a t e k , op. cit., s. 140.

(17)

z nich m ają c h a ra k te r dem okratyczny — tu w łaściw ości g atu n k u zw ycię­ żyły założenia sceny jezuickiej. Są one najlepsze rów nież pod w zględem form y, chociaż bardziej „literack ie“, m niej życiow e od interm ediów sce­ n y popularnej. D ruga g ru p a interm edió w składa się z tak ich utw orów , gdzie — przyznając, że w łaściw ością g a tu n k u jest tre ść socjalna — jezu­ ici chcą w ykorzystać in term ed ia dla sw oich celów, ju ż nie dydak­ tycznych, a w yraźnie politycznych, i to w stecznych. J a k zobaczym y, mo­ żliwości ich okazały się tu niew ielkie: w zachow anych in term ed iach je ­ zuickich p o w tarzają się te sam e dw a tem a ty i kilk a ty c h sam ych w ątków . Z dem okratycznym i ten d en cjam i in te rm e d iu m sceny św ieckiej łączy się — ta k pod względem treści społecznych, ja k też form y (lokalne po­ stacie, żywość dialogu, ciekaw e drobne realia, język), g ru p a in te rm e ­ diów pułtuskich ostatniego dziesięciolecia X V I w ieku. Zaliczam y tu dwa u tw o ry jez u ity S ebastiana Skargi: K lecha, Pan, S łu g a 48, S zo łty s z K le ­

chą 49 oraz W oźnica, Klecha, B a lw ie r z 50 nieznanego, jak większość in ­

term ediów , autora.

In term ed iu m S zo łty s z Klechą, po raz pierw szy w yd an e d rukiem w K rakow ie w r. 1598, rozbudow ane jest scenicznie do dw óch aktów , po­ siada n aw et w skazów ki reżyserskie. In term ed iu m to w prow adza n a scenę jezuicką m ądrego chłopa, okrutnego pana ze zm iennym i hum oram i i g łu­ piego klechę — postacie typow e dla ludow ego w idzenia rzeczyw istości, spotykane w folklorze.

Plebejskim , w yraźnie klasow ym w efekcie, a więc sprzecznym z ideo­ logią sceny szkolnej, jest in term ed ium z kodeksu jezuickiego poł. X V II w. (PB P Różn. Q. XIV. 10) R usticus incusat paren tem A d a m 51; m oże być ono związane z kolegium w Krożach. J e s t to jeden z w arian tó w scenicz­ nego rozw iązania w ędrow nej anegdoty o pustelnik u, k tó ry narzeka na A dam a za to, że się n araził n a w ygnanie z raju , o diable, k tó ry go kusi, i o aniele. Z nam y k ilk a tak ich in term edió w polskich (25). Ten je d ­ n ak w a ria n t zw raca na siebie szczególną uwagę. Nie tylko n a m iejscu p ustelnika zjaw ia się chłop (jak i w in n ych polskich odm ianach), ale i dw orak (aulicus) zastęp uje anioła i diabła. In term ed iu m to w pew nej m ierze odzw ierciedla stosunki m iędzy stan am i w ówczesnej Polsce. Cha­ rak tery sty czn e jest chłopskie w yobrażenie o rajsk im życiu: gdyby nie grzech pierw orodny, ch ło p byłby m ieszkańcem ra ju i m iałby do sy ta pieczeni w ieprzow ej i wódki. A ulicus słysząc sk arg i chłopa opow iada m u, że do M ścisław ca przyszedł nowy A dam — C larettus, i A ulicus m oże się w ystarać, żeby chłop z nim razem w rócił do ra ju , ale w aru n k iem jest przejście przez kilka prób cierpliwości. Chłop ty ch prób nie w y trzy m u je,

48 BO 309, nr 11. 49 BO 309, nr 14. 50 BO 309, nr 12. 51 BO 315, nr 64.

(18)

u sp raw iedliw ia A dam a i w raca do ciężkiej pracy. Tak pasożyt dw orak — b o h ater n ieró b stw a w in term ed iach polskich — poucza zamęczonego n a d m ie rn ą rob o tą chłopa, że p raca jest dla człow ieka konieczna. B yła to ta k o stra i widoczna iro n ia, a zarazem ta k gorzka praw da życiowa, że w idz mógł ją przyjm ow ać nie jako m orał chrześcijański, ja k tego chcieli go­ spo darze sceny, ale jak o sa ty rę n a niespraw iedliw ości klasow e.

W ty m sam ym rękopisie (poł. X V II w.) zn ajduje się zbiorek czterech in term ed ió w u k ład ający ch się w cykl w ydarzeń: G łodny Pan i Chłopiec,

Pachołek Pana sianem karm i, Chłopiec ko sztem Pana się karm i i Pan słu ­ dze o d p ła ca 52. In term ed ia te m ają c h a ra k te r raczej literacki, w ydarzenia

i w zajem ny stosunek b oh ateró w (Pachołek triu m fu ją c y sp ry te m n a d P a ­ nem ) m ało m ają w spólnego z rzeczyw istością. Dużo tu dowcipów słow nych, b rak szczegółów realistycznych, rzecz dzieje się ja k gdyby poza czasem i przestrzenią, n a te re n ie czysto fikcyjnym . Ale W łodzim ierz P eretc tra fn ie zw rócił uw agę, że te polskie scenki bardzo p rzypom inają popu­ larn e jeszcze w X IX w . u tw o ry rosyjskiego d ram a tu ludow ego ty p u

M n im yj B arin oraz B arin i A fo ń k a 53. W Polsce poł. X V II w. obraz

G łodnego P an a był n a w e t na czasie, bo odzw ierciedlał scenicznie zubo­ żenie śred n iej i drobnej szlachty — „gołoty“ .

Także nierealnie, ale optym istycznie, k orzystnie d la chłopa rozw iąza­ ne są in te rm e d ia Colonus e t Studiosus i Colonus e t Studiosus fu g itiv u s 54 (PBP Różn. Q. XIV. 30, rk p s z początku w. XVIII). Ten pseudodem okra- ty zm rów nież oznaczał podległość praw om gatunku.

W e w spom nianym rękopisie P B P Różn. Q. XIV. 30 o d n ajd u jem y je ­ szcze dw a in term ed ia sceny jezuickiej rów nie pseudodem okratyczne :

Chłopiec z r e g e s tr u 55 i Literat, W ieśniak, S a m o c h w a łsk i56. Oba o p arte 52 В. П е р е т ц , К истории польского и русского народного театра. (Н е­ сколько интермедии X V II —XVI I I вв.). И з в е с т и я О т д е л е н и я Р у с с к о г о Я з ы к а и С л о в е с н о с т и ИАН, 1905, t. 10, s. 77—83.

53 Teksty w: II. Б е р к о в , Русская народная драм а X V I I — X X вв. Москва 1953, s. 53—60, 44—46.

64 PRI 232—236. Opracowanie: II. М о р о з о в , История русского т еат ра до

половины X V I I I столетия. Санктпетербург 1899, s. 66—67.

55 Zob. П е р е т ц op. cit., s. 72—77. Opracowania: PRI 399. — М о р о з о в ,

op. cit., s. 65.

56 Streszczenie i fragm enty w: PRI 398. — М о р о з о в , op. cit., s. 67—68.

Ten ostatni określa interm edia Colonus e t Studiosus, Colonus e t Studiosus fugi­

tivu s i L iterat, W ieśniak, S am och w ałski jako polsko-ruskie (s. 68):

„Autorami w ielu z nich m ogli być ruscy uczniow ie polskich szkół, św ietn ie znający język ludu, jak to w idać z ich utw orów [...]. Treść tych interm ediów w zięto z ludowego życia n ie polskiego, a ukraińskiego, tak że chyba nie mamy podstawy do wyłączania ich z historii rosyjskiej literatury dramatycznej“.

O interm ediach polsko-ruskich będzie mowa w następnej części zapow ie­ dzianej pracy. Te zaś (jak i kilka innych) w łączyliśm y w krąg naszych rozwa­ żań na razie tylko ze w zględu na ich przynależność do sceny jezuickiej.

(19)

są n a w ędrow nych w ątk ach anegdotycznych, co było cechą podstaw ow ą p o ety k i in te rm e d iu m sceny szkolnej.

Ciekaw e in term ed iu m odzw ierciedlające uporczyw ą w alkę, k tó rą pro­ w adzili jezuici n a ziem iach rusk ich o unię, jed yn e chyba n a te n tem at w śró d znanego re p e rtu a ru jezuickiego i polskiego w ogóle, znajdow ało się w rękopisie P B P Polsk. Q. XIV. 18. Je st to accessus pt. R ozm ow a Iwana

z d w o ra kiem i in term ed iu m po ostatniej (12) scenie do kom edii o p a tria r­

ch ach Ja k u b ie i Józefie, De schismatico et unito catholico, obrazu jące całość, ja k by ram kę do przedstaw ienia 57. U kazuje ono m alow niczą scen­ k ę rozm ow y praw osław nego chłopa z unitą. N aszym zdaniem , szczegól­ nej uw agi w a rta jest odpowiedź chłopa na pytanie, ja k a w iara w y d aje m u się lepsza, unicka czy schizm atycka (praw osław na):

D obra nasza w iera u sm ytickaja, da taki praudu m ow iaczy lepsza lackaia ta y woniackaia. Bo szto Lach abo Uniat, to panok, a szto u sm atyk, to m u zyk la- dasczo, da sztosz taki dobro po suku sza p k a 5S.

M uzykom dobraia m użyckaia w iera, sobaka ziesc y bies s o li59.

O dpow iedź ta jask raw o podkreśla klasow y c h a ra k te r unii, k tó ra dla ru sk ieg o chłopa była, ta k ja k i katolicyzm , w ia rą w rogich m u panów . N ie stra szy chłopa w izja piekła — w ykorzystał t u a u to r zn an y m otyw fo lkloru — i w piekle znajdzie chłop dla siebie pracę: w ody przyniesie, d rzew a n arąb ie i sy t z tego będzie. U nię przy jm u je chłop dopiero w tedy, k ied y jego oponent opala m u św iecą palec, żeby dać m u p rzedsm ak m ąk piekielnych. Jeśli ta k m iała w yglądać n a scenie jezuickiej propaganda unii, to nie była ona zbyt przekonująca. Ju ż P aw eł M orozow zauw ażył, że „nierozum ny chłop“, ta k mocno broniący sw ojej chłopskiej w ia ry ojcow ­ skiej i z ta k naiw nym hum orem odrzucający dow ody przeciw nika, k tó ry n ie m a innego a rg u m e n tu prócz pałki i piekła, p rzedstaw ia sobą, pom im o w oli au to ra, ty p nadzw yczaj sy m p a ty c z n y 60. Jak o a u to ra tego in te rm e ­ d iu m M orozow przy jm u je jezu itę Eustachego Pylińskiego, k tó ry pisał je

ad m aiorem Dei gloriam i chciał w ystaw ić m ówiącego niedorzeczności

sch izm aty k a n a pośmiewisko, co m u się, ja k w idać, nie udało. T radycje g a tu n k u okazały się silniejsze od zam ierzeń jezu ick ieg o , d ram atopisarza, k tó ry m był m oże n aw et nie jezuita, lecz jakiś s tu d e n t R usin.

Do interm ed ió w jezuickich o m ądrych chłopkach, czyli oszukujących p rostak ach , zalicza Ju lia n K rzyżanow ski jedno z in term ediów lubelskich,

57 Fragm enty i opracowania w: PRI 401— 402, 403—404. М о р о з о в ,

op. cit., s. 68—69.

58 M o r o z o w słusznie odczytuję „po Seńkie szapka“ — zgodnie z przy­ słow iem rosyjskim używanym do dziś w m ow ie potocznej, równoznacznym m niej więcej z polskim „jaki pan, taki kram“.

PRI 402.

(20)

opublikow anych przez niego w 1931 ro k u 61. Je st to In te rm e d iu m w tóre:

D oktor, Chłop i S tu d en t, o p a rte n a znanej anegdocie o lek arzu -szarlata-

nie i głupim pacjencie. W tym w y p ad ku chłop w yd rw iw a m edyka, ale to zw ycięstw o nie m a głębszego w y razu społecznego.

Zm uszeni do uznania społecznej pojem ności gatu n ku, ulegając naw et, w brew sw ojej w oli, w łaściw em u d lań dem okratyzm ow i lu b stro jąc się w szaty pseudodem okratyczne, już w m yśl sw ojej polityki, jezuici doko­ n u ją jeszcze próby politycznego zniekształcenia interm ediu m , tj. tw o rzą dla sw ojej sceny in term ed ia o w yraźny m zabarw ieniu socjalnym , ale a n ­ tydem okratyczne, podjudzające do nienaw iści narodow ościow ej i klaso­ w ej. W ydzielim y gru p ę tak ic h interm ediów , k tóre w łaściw ie k o n c e n tru ją się wokół dw óch polityczno-społecznych tem atów : in term ed ia an tych łop - skie i antyżydow skie. Są to m ało oryginalne, m niej lub w ięcej zręczne przeróbki znanych już kom edii lub interm ediów o w ą tk u anegdotycznym . Tak w ięc sa ty ra an tychłopska w y raża się w k ilk u opracow aniach tem atu Z chłopa król, pow tarzający ch się od poł. X V II do poł. X V III w . n a scenie jezuickiej. W krośn ieńskim rękopisie Ossol 1125 62 zapisane jest in term ed iu m Chłop p ija n y C3. Inscenizacją tegoż anegdotycznego w ą t­ k u jest in te rm e d iu m rękopisu PB P Różn. Q. XIV. 30, zaty tuło w an e L ud us

Fortunae 64. Przebranego, ty m razem za księcia M onopołapę, pijanego chło­

pa zobaczym y jeszcze w poł. X V III w. (luty 1744) n a scenie kolegium je ­ zuickiego w P rzem yślu w in term ed iu m R usticus, Jaś s y n jego, Rosinus,

V ulp ellu s do sztuk i F a tu m G erontii Ducis... (rkps przem yski 60, obecnie

Ossol 1206) 65. Niczego tu nowego, oryginalnego nie znajdziem y; jest to już zresztą okres schyłk u szkolnych te a tró w jezuickich.

Do interm edió w o oszukanym p rostaku, tj. w yszydzających chłopa, należy jeszcze zaliczyć pierw sze z opublikow anych przez K rzyżanow skie­ go interm ediów lubelskich — S y n , S łu ża ły i Ociec. Ź ródłem kom izm u są tu sytuacje w zięte ze zn anych anegdot.

K atolicka rea k c ja w Polsce podjudzała do w aśni narodow ościow ych, szczególnie przeciw ko Rusinom i Żydom . Kościół sugerow ał, że w in ow aj­

61 J. K r z y ż a n o w s k i , D w a in term edia lubelskie. P a m i ę t n i k L i t e ­ r a c k i , 1931, s. 635—643.

62 Studia, s. 42: „niew ątpliw ie powiązany w w ielu m iejscach z praktyką sceny szkolnej“. F. K r c e k (Jasełka krośnieńskie z r. 1661. P r z e g l ą d P o w s z e c h n y , 1899, z. 4, s. 391. Odbitka: Kraków 1900) określa datę w yko­ nania utworów dramatycznych tego rękopisu na lata 1654—1677.

63 Odpis m aszynowy z rkpsu IBL, Dział Staropolski. Por. П e p e т ц, op. cit., s. 54—59.

64 Odpis m aszynowy z rkpsu IBL, Dział Staropolski. Fragmenty tekstu i opracowania w: М о р о з о в , op. cit., s. 65—66. — PRI 231—232, 399— 400. — B r ü c k n e r , Z d zie jó w daw n ego teatru polskiego, s. 553.

(21)

cą rozpaczliw ej sy tu acji chłopa polskiego jest nie „dobry p a n “ , lecz bo­ gaty Żyd, przy czym w szyscy Żydzi uw ażani byli za bogatych, chociaż w łaśnie w XV—X V II w. w y b itn ie pogorszyła się socjalno-praw na sy ­ tu a c ja ludności żydow skiej w Polsce, n a sk u te k czego ooraz więcej było żydow skiej biedoty. W in term ed iach jezuickich X V II— X V III w. Żyd zawsze je st człow iekiem przebiegłym i bogatym , ale chłopi jednak go oszukują.

Rękopis P B P Polsk. Q. XIV. 18 zaw iera dw a in term ed ia antyżydow ­ skie z poł. X V II w .: Judaeus ja m u lu m suscipit i A u licu s Judaeo vendit

b a c u lu m 66. Pierw sze jest w łaściw ie pow tórzeniem interm edium -anegdo ty Chłopiec z regestru (17— 18) z bardzo złośliw ym , w stecznym zakończe­

niem : przechodzący chłopi zgadzają się w yciągnąć Żyda z jam y, ale pod w arunkiem , że Żyd zatańczy, tj. zrobi to, czego m u zabraniał Tal­

m ud. Ów tańczący Żyd m iał być szczytem kom izm u interm edium .

D rugie jest p rzeróbką in te rm e d iu m Skoczylas Ż y d o w i k ij przedaje, po II akcie Z chłopa król B aryki (9). Tu n a m iejscu K ozaka w ystępu je Aulicus, a ak cen ty antyżydow skie w zm agają się. Rzecz właściwie sp ro ­ w adza się do ustaw icznego bicia Żyda.

Z rękopisu poł. X V III w. (PBP Polsk. Q. XIV. 28) znam y in te rm e ­ d iu m R usticus et Judaeus 67, o przebiegłym chłopku, k tó ry w yłudza pie­ niądze od Żyda.

N ajliczniejszą grupę interm edió w sceny jezuickiej stanow ią utw o ry anegdotyczne bez ry su społecznego, bez m yśli przew odniej, które, żeby uczynić zadość choćby zew n ętrzn ym właściwościom gatunku, a więc i w ym aganiom widza, lokalizow ano w znanych m iejscowościach, zalu d ­ n iano p o p u larny m i polskim i postaciam i, poruszając czasem kw estie dnia (np. w ojen n a U krainie, w o jny trzydziestoletniej), ale bez ich oceny. J a k ju ż powiedziano, przew aga ty ch interm edió w n a scenie szkolnej była sprzeczna z celam i w ychow aw czym i (etycznym i czy też politycznym i) tej sceny, z jej powagą, była właściwie, kom prom isem , do którego zm uszeni zostali jezuici w w alce o widza. Ten aspołeczny re p e rtu a r ham ow ał drogę rozw ojow ą in te rm e d iu m polskiego i w znacznym sto p n iu m usiał się przyczynić do u p ad k u g atu n ku , do sparaliżow ania jego właściwego od­ działyw ania. W iele in term ed ió w tego ty p u zn ajd u jem y w kodeksach szkolnych pierw szej poł. X V III w ieku. Zaliczym y tu Oszusta, M azura

i Rusina 68 z rękopisu krośnieńskiego 69. 66 PRI 402—403.

67 PRI 411. Opracowanie: W i n d a k i e w i c z , op. cit., s. 174.

e8 Odpis m aszynowy z rkpsu IBL, Dział Staropolski. Por. П е р е т ц , op. cit., s. 60—63.

Cytaty

Powiązane dokumenty

N atom iast po zorganizow aniu i m odernizacji przedsiębiorstw pań­ stw ow ych zakupionych przez zagraniczne podm ioty ten run importowy powinien ulegać w yham ow

Za pośrednictwem Gdańska niderlandzkie wpływy szerzyły się w toruniu, zwłaszcza w okresie prosperity miasta na przełomie XVi i XVii w.. za rządów bur- mistrza

Pom im o odm ienności szczegółow ych zasad budow y aparatów tych odw zorow ań dow odzi się, że w ystępujące w odw zorow yw anych przestrzeniach rodziny podprzestrzeni o

Autor zwraca uw agę na zw iązek między ow em i ewangeljarzam i a literaturą polską i stwierdza w pływ postylli Reja; dzieło pana z N agłow ic, zapom niane w

Dopiero w połowie X V I w., gdy Mołdawię shołdowali Turcy, a krymscy Tatarzy zagonami worywać się zaczęli w Polskę, wówczas okolice Prutu i Seretu stały

Ta ogólnikowość nie zgadza się jakoś z osoibą Zamoyskiego, który w zakresie reform w ojskow ych widział więcej niż T arn ow sk i12 i brał udział w

Prawda jest w ięc inna od przedstawionej w om awianym artykule: dzieciom wybierano w okresie staropolskim imiona patronów na ogół bliskich dniu ich urodzenia

W reszcie placów ki te podejm ow ały niezbędne dla przem ysłu prace badawcze o charakterze.. odtwórczym, m ające na celu opanow anie metod produkcji now ych