• Nie Znaleziono Wyników

Łańcuchy Gór Dynarskich ciągnące się wzdłuż zachodnich wybrzeży Półwyspu Bałkańskiego znane są z ciekawych i klasycznych form krasu, który roz­

winął się w mezozoicznych i trzeciorzędowych ska­

łach węglanowych. Samo pojęcie kras wywodzi się od lokalnej nazwy Krsz (Krś) wyżynnej części pół­

wyspu Istria w Jugosławii i oznacza procesy roz­

puszczania skał łatwo rozpuszczalnych (wapienie, gip­

sy, dolomity) przez wody powierzchniowe i podziem­

ne z udziałem dwutlenku węgla (C 02), a także wy­

tw arzaną przez nie charakterystyczną rzeźbę. Na ob­

szarach krasowych w ystępują niekiedy ciekawe, fan­

tastyczne formy rzeźby trudne często do w ytłum a­

czenia. Skały węglanowe i siarczanowe w ystępują w wielu rejonach świata, lecz zjawiska krasowe roz­

winęły się najpełniej w Górach Dynarskich. Obszary zajęte przez tzw. wysoki kras zajm ują ponad 22%

powierzchni Jugosławii i dlatego większość term inów różnych form krasow ych jak np. polje, lapiaz, kane­

le, wywodzi się z języków Słowian południowych.

Jeziora Plitw ickie (Plitvice) umiejscowione są w strefie krasu wysokiego Gór Dynarskich, m niej w ię­

cej w połowie drogi łączącej stolicę Chorwacji Zag­

rzeb z Zadarem nad Adriatykiem . Jeziora Plitwickie stanowią jedną z najw iększych osobliwości natury.

Jest to zespół 16 jezior tektoniczno-krasowych o róż­

nej wielkości i głębokości, usytuowanych na różnych poziomach (ryc. 1, plansza I). Jeziora te zajm ują łącznie około 2 km 2 i ciągną się n a przestrzeni około 7 km. Usytuowane są n a wysokościach 639-483 m npm wśród górzystego, lesistego P arku Narodowego (19 192 ha), między górami Mala Kapela (822 m npm) i Pljeśivica (1657 m npm). Jeziora Plitwickie dzielą się na górne, z których największe i najpiękniejsze jest jezioro Kozjak (79 ha i 46 m głębokości) oraz dolne: Milanovac, Gavanovac, K aludjerovac i inne.

Początek jeziorom daje rzeka M atica w padająca do jeziora Prośćansko (63 ha i 37 m głębokości — ryc. 1) oraz liczne potoki, które napotykając progi i

kaska-JEŻIORA

p l it w ic k ie

ląmolwr Z.jtłkovac

Mkric Atropina

OicrojljAJt

Jawornik. Ja u tr tlik.

MO HCCm

i I ) — I

Ujście Mofecji

| Proićantko jettno

Hiianouoć ( GoWlIWttt .

KuMitra**

Nawkojuft

Ryc. 1. Maj. a poglądowa i przekrój morfologiczny Plitwickich Jezior

242

Ryc. 2. W pobliżu wodospadów plitw ickich w wielu m iejscach pow stały piękne draperie z m artw ic w a­

piennych z charakterystycznym i gąbczastym i i ru rk o ­ w atym i teksturam i. Fot. Jerzy M endaluk

W sz e c h św ia t, t. 88, n r 11—1211987

dy tw orzą mnóstwo spienionych wodospadów i roz­

lewisk (plansze II, IV). Wody z Jezior Plitw ickich płyną dalej n a południe kanionem rzeki K orany. Na terenie P ark u Narodowego Plitw ice w ystępują liczne i ciekawe form y krasowe. W strom ych, urw istych brzegach jezior jest wiele jaskiń, grot i ponor. W nie­

których jaskiniach i grotach zachow ały się ślady człowieka z okresu przedhistorycznego. Obserwować tu można także takie form y krasow e jak nieregular­

ne, drobne , podłużne lub okrągłe bruzdy zwane la- piezami, lejki i inne formy. Niezapomnianą scenerię tworzą liczne, zwisające w pobliżu wodospadów d ra­

perie w apienne .(plansza II, ryc. 2), słupy i „łuki”.

Chemiczne procesy skałotwórcze przebiegają „na oczach” — w ystarczy zanurzyć przedmiot w płytkiej spokojnej wodzie w pobliżu wodospadu, a zostanie on w przeciągu kilku chw il pokryty delikatnym że­

lem wapiennym , który w dalszych procesach geolo­

gicznych (wysychania, tw ardnienia) przekształci się w m artw icę wapienną.

Sieć ścieżek, schodków i mostków, zbudowanych z grabowych okrąglaków o szerokości 1,6 m umoż­

liwia dojście do najciekaw szych zakątków Jezior Pliw ickich (ryc. 3, plansza III).

Na niezw ykłą przyrodę omawianego obszaru — zwrócili uwagę producenci filmów z całego świata.

To tu ta j kręci się większość filmów o tem atyce in­

diańskiej.

Zwiedzając Jugosławię w arto przeznaczyć 1-2 dni na pobyt w Plitw ickim P ark u Narodowym.

Ireneusz W r ó b e l

W sz e c h św ia t, t. 88, n r 11 12/1987 liczba osób, których najbardziej bezpośrednim obo­

w iązkiem jest popieranie naszej działalności — nie okazuje przychylnego w pływ u na losy Pamiętnika.

Owszem — im więcej zysku jem y teoretycznego uzna­

nia i w ym ow nych u tyskiw a ń nad naszym niepowo­

dzeniem, tem m niej Pam iętnik Fizyjograficzny znaj­

duje nabywców.

Zaczęliśm y wydawać Pam iętnik Fizyjograficzny w szczerem przekonaniu, że byt jego będzie tak trw ały, jak miłość naszego społeczeństwa do rzeczy swojs­

kich. Niestety, siódmy rok doświadczenia prowadzi nas do najsm utniejszego wniosku, że owa osławiona

chodzić garstka pedantów, którzy słuchają wiatru, grzebią w ziem i, albo zbierają badyle i muchy? teryjalnych powodzeń. Ale badania fizyjograficzne ani błyskotliw ą nie posługują się reklamą, ani opieki m oż­

krytego robaka, Geophagus Darwinii. Z powodu znacznych w ym iarów robak ten ma wejrzenie raczej węża aniżeli dżdżownicy, ma bowiem 70 do 80 cm długości i 2 cm grubości. W przeciągu półgodziny je­

den taki robak w yrzucił 100 g wilgotnej ziemi. Eks­

krem enty tworzą wieżyczkowate kupki ziemi, ważące po 130 — 150 g. W dziew :czych lasach Madagaskaru k u p ki takie obficie sa rozrzucone, a gdzieniegdzie tworzą całe warstw y. W edług obliczeń autora ziemia rocznie przez robaki przerobiona wynosiłaby około 1 '/2 biłijona m etrów sześć., co odpowiada pracy m i­ można się iporuszać po wyznaczonych szlakach pie­

szych. Dla ochrony podłoża przed zadeptaniem, n a ­ wierzchnię ścieżek o szerokości 1,6 m wyłożono drew ­

nem grabowym. Fot. Jerzy M endaluk

Uwagi Cicnkowskiego o nauce francuskiej

Tak m i zbrzydła francuska blaga, że się docze­

ślinnego życia a zjaw iskam i chemii nieorganicznej.

Pojęcie, że sprawy życiowe jestestw żyw ych podle­

gają tym sam ym siłom fizycznym i chem icznym , ja ­ kie przewodniczą w świecie m artw ym , uznawane by­

ło przez niewielu tylko przodujących myślicieli. Siła żyw otna była term inem na ustach każdego, wyraże­

niem pożądaniem dla pokrycia niewiadomości naszej, bo jak Goethe powiada:

„Wo die Begriffe fehlen,

Da tritt ein Wort zur rechten Zeit sich ein”.

W istocie sam nawet Liebig, pierwszy pracownik na polu chemii fizjologicznej, nie przypuszczał, żeby właśnie jego zasady chemiczne w ystarczały do kiero­

wania sprawami ciała, ale dla wyjaśnienia nastręcza­

jących się m u trudności, uciekał się do siły żyw ot­

Pomiędzy K afram i koronie angielskej podlegają­

cym i rozwinął bardzo skuteczną czynność zakon tra­

terii bawełnianych z Manchesteru. Inaczej rospoczęli czynność swoją trapiści: zjednali oni zwolna kafrów przez to, że sami rospoczęli z siekierą i rydlem w

ręku budować m osty, torować drogi, założyli tartak, m łyn, olejarnię, szyli ubiory i obuwie, które rozdawa­

li pom iędzy krajowców. Ci ostatni przekonali się w krótce, że praca taka jest źródłem zy sk u i p rzy­

jemności i zaczęli pomagać zakonnikom w różnych przedsiębiorstwach, a dopiero w ted y ojcowie zajęli się nawracaniem i nauczaniem dzieci w szkole. Dziś zatrudniają oni w sw ych fabrykach dziennie 300 kra­

jowców, a szkoła ich w ychow uje licznych pionierów cywilizacyi.

Szerzenie cyw ilizacyi na podstawie religijnej w ten praktyczny sposób jest i hum anitarne i, ja k w i­

dzim y, prowadzi do celu. T ak cyw ilizując, nie będzie potrzeba uciekać się do islam u, jako środka cyw ili­

zacyjnego, zachwalanego przez niektórych podróżni­

ków, a w najnow szym czasie także przez niemca Reicharda. Na tegorocznym zjeździe geografów nie­

m ieckich Reichard oświadczył, że nasza cyw ilizacyja oparta na chrześcijaństwie dla m u rzyn ó w jest nie­ członków niem ieckiego tow arzystw a kolonijalnego dla Af r yki wschodniej za zatrzym aniem niew olnictw a jest

bowie w prowincyjach egipskich Sudanu.

D r N a d m o r s k i . N a j n o w s z e p o d r ó ż e i p r ó b y k o l o n i z a c y j n e

jony trzema takiem i armatami pneum atycznem i.

Mówiono dawniej, że ciągłe doskonalenie środ­

ków w ojennych doprowadzić wreszcie m usi do unie­ totnem zaś drzewie płaczącem opowiada czasopismo

„Indian Forester”. Jest to pew ien gatunek św idw y przeszło, niezrządzając żadnej szkody drzewu, które w ty m czasie wypuszczało swe pąki. Rev. Scient., go. Osobistość wynalascy, który jest porucznikiem m arynarki Stanów Zjednoczonych, nie jest nam zna­ kiem niebespieczeństwem ; postanowił ted y zastosować do tego celu arm aty pneum atyczne, działające ros- prężliwością powietrza zagęszczonego pod znacznem ciśnieniem. Najnowsze doświadczenia z tą armatą m iały miejsce 20 W rześnia r.b. w przystani nowo­

jorskiej, pod kierunkiem wynalascy. Pociski były skierowane na stary okręt „Sxdlivan”. W yrzucony zo­

stał pocisk dynam itow y zawierający 55 f. (25 kg) niegdyś słynny „Monitor” przeobraził konstrukcyją

Uzasadniony sceptyzm chemika

rej chem ikom po licznych syntetycznych usiłowaniach uda się sztucznie otrzymać białko, a elem enty m ate- dokonaw szy syntezy kw asu garbnikowego, nie zrobi jednakże z niego orzeszków galasowych.

K . J . ( J u r k i e w i c z ) (T łu m .) . R o z w ó j c h e m i i d z i s i e j s z e j . M o ­ rzadkości. Do takich uprzyw ilejow anych należą nie­

które gatunki rodzaju Conus, ślim aków m orskich po­

k rytych skorupą, przypominającą z ogólnego kształ­

tu piękne stożki, oraz rodzaju porcelanka (Cypraea).

W sz e c h św ia t, t. 88, n r 1112/1987

Szczególniej rzadkim jest Conus gloria maris, któ­

rego jeden wspaniały okaz, ceniony wysoko, posia­

dało Britisch M useum, drugi M uzeum paryzkie, a przeszłem stuleciu należały Conus admiralis, za który płacono 200-800 marek: obecnie gatunek ten jest znacznie tańszy.

Przed kilkunastu laty do rzadkości należała Por- celanka (Cypraea aurora), za piękny okaz której, ofiarowany warszaw skiem u Gabinetowi Zoologiczne­

mu, zapłacił ś.p. hr. K onstanty Branicki 100 rs.

żach, odkryciach, obserwatoryjach, udoskonalonych przyrządach. W owe czasy kółko było wzburzone na­

kim ś nadprzyrodzonym , grobowym głosem, przypom i­

nającym głos m ahom etańskich duchownych, gdy zw o­ niem em i niepraktycznością Bahr był uosobieniem

...a rola nauki w Prusach

Odkąd hegemonija Prus żelazną swą dłonią przy­

tłum iła byt samodzielnych innych państw niemiec­

kich, wygórował też i Berlin ponad w szystkie dawne

m yślony, instytut państw ow y fizyczno-techniczny w Charlottenburgu Nad instytucyją czuwa kuratoryja, której prezydentem jest członek m inisteryjum spraw zapewne jednym z najm niej higienicznych środowisk, nieszczególnie nadającym się do wychowu piskląt. zmniejszenie ilości larw, mogących pasożytować rów ­ nież na pisklętach. Ponadto mogą one zmniejszać s tr a ­ się na szczątki największego z dotychczas odkrytych zwierząt lądowych. Dotychczas wykopano tam osiem kręgów ogonowych, część kości udowej i wiele m niej­

szych kości. Z rekonstrukcji wynika, że należały one do gada o długości ponad 40 m (wal błękitny do­

chodzi do 32 m). Ten nowy rodzaj dinozaura, z ro ­ dziny Diplodocidae, jest krewniakiem diplodocusa i brontozaura, ale znacznie od nich większym. Nazwa­

no go seismozaurem gdyż, jak można sądzić, ziemia trzęsła się, gdy kroczył. Jak dotychczas odnaleziono tylko m ały fragm ent szkieletu i obecnie próbuje się zastosować specjalny typ radaru, skonstruow any w Los Alamos National Laboratory, który może pene­

trować glebę do głębokości 100 m i odbierać echo odbite od twardszych przedmiotów. Skonstruowany dla badań sejsmicznych, związanych z testowaniem nowych broni, radar ten po raz pierwszy m a zostać zastosowany do łowów na dinozaury.

N e w S c i e n t i s t 1987, 114 (1557) : 24

J. L a t i n i Ciąża, alkohol J upośledzenie funkcji mózgu. Prócz wiedzy o rozmaitych uszkodzeniach wywoływanych

246 upośledzenia zdolności intelektualnych. Po raz ko­

lejny w doświadczeniach przeprow adzonych na zwie­

rzętach wykazano, że istnieje związek przyczynowy pomiędzy spożywaniem alkoholu przez kobiety ciężar­

ne a tym i niekorzystnym i skutkam i. Związek ten za­

chodzi za pośrednictw em zaburzeń czasu pojaw iania się i lokalizacji niektórych kom órek nerwowych.

Doświadczenie polegało na porów nyw aniu tem pa pojaw iania się neuronów i ich um iejscow iania się w korze ruchow ej mózgu potom stw a szczurów pod­

danych obserwacji. Samicom tw orzącym grupę bada­

ną podawano w okresie ciąży tak ą ilość alkoholu w diecie, jaka odpow iadałaby spożywaniu przez kobie­

tę ok. 280 m l alkoholu n a dobę. Pod względem za­

w artości kalorycznej dieta grupy badanej i kontrol­

n ej były identyczne. Począwszy od 13 dnia ciąży poddanych działahiu alkoholu w ykazyw ały m niejszą gęstość upakow ania. W spomnianym zakłóceniom po­

rządku czasowego pojaw iania się neuronów tow a­

rzyszą również zmiany lokalizacji pow stających neu­

ronów.

Przedstaw ione w yniki można traktow ać jako bez­

pośredni dowód n a to, że spożywanie przez ciężar­

n ą alkoholu może przynieść w rezultacie takie za­

burzenia m otoryki dziecka, jak osłabienie napięcia mięśniowego, zaburzenia mowy czy upośledzenie zdol­

ności w ykonyw ania precyzyjnych ruchów . Albo już, niestety, przyniosło.

JRZ

S c i e n c e 1986, 233: 1308

Panda w ielka — co to jest? * O dkryta w 1869 roku, została opisana jako niedźwiedź (rodzaj Ursus).

W krótce potem przypisując jej pokrew ieństw o z pan­

dą m ałą zaliczono ją do rodzaju Ailuropoda, rodzina szopów. W ciągu blisko stu lat opublikowano na ten tem at dziesiątki prac, w których praw ie ty lu auto­

rów przytaczało dowody na to, że p a n d a w ielka jest niedźwiedziem, ilu przeciw ników udowadniało, że jed­

n ak szopem. Z bardzo szczegółowych badań anatom o-

Stosując nowoczesne techniki biologii m olekularnej, takie jak hybrydyzacja DNA, m etody immunologicz­

ne i kariologiczne wykazano niezbicie pokrewieństwo pandy wielkiej z niedźwiedziami. Z dalszych danych w ynika, że filogenetyczna gałąź, n a k tó rej znajduje

wiązany badania 'biochemiczne białek w ykazały zna­

cznie m niejsze różnice m iędzy hemoglobinami obu system atyce pozostaje n ad al bez ostatecznej odpo­

wiedzi. swoich pacjentów. Badania przeprowadzone w U ni­

wersytecie K alifornii w Davis wykazały, że niebezpie­

czeństwo to nie jest jednak wielkie. Wśród 225 den­

tystów i asystentek w Sacram ento nie stwierdzono ani jednego przypadku w ystępow ania przeciwciał przeciw AIDS, mimo tego że przynajm niej w 110 dawki alkoholu łagodzą u zw ierząt laboratoryjnych stany agresji i poczucia strachu, duże daw ki powo­

dują zatrucie, śpiączkę i śmierć. Nie znamy dokład­

nie mechanizmu działania alkoholu nie centralny sys­

tem nerwowy. Wiemy już, że część objawów zacho­ działanie w ykazują benzodwuazepiny i barbiturany.

B adając działanie imidazobenzodwuazepiny (RO 15- -4513) w ykryto, że p rep arat ten selektywnie i swoiś­

cie blokuje pobudzające działanie etanolu na przeni­

kanie jonów chloru do komórek, co więcej — znosi wszystkie zewnętrzne objaw y upicia się. Doświadczal­

nym szczurom aplikowano tak wysoką daw kę alko­

holu, że zwierzę położone n a grzbiecie nie było w stanie się odwrócić, a leżące na brzuchu miało bez­

władnie rozrzucone kończyny. W dwie m inuty po w strzyknięciu tym zwierzętom p rep aratu RO 15-4513 spacerowały one norm alnie, bez najm niejszych oznak działania alkoholu. Zastosowanie p reparatu RO 15- -45l3 przed podaniem alkoholu uniemożliwia upicie zwierzęcia. Istniała propozycja, aby p rep arat ten po­

dawać alkoholikom przez okres leczenia odwykowe­

go; miałoby im to ułatw ić przyzwyczajenie się do ży­

cia „bez rauszu”. Zdecydowano jednak, że ze wzglę­

dów etycznych i praw nych p re p a ra t ten nie będzie stosowany w klinikach, jako antagonista alkoholu, mimo, że nie wykazuje on działań ubocznych. Nie­

Jajniki produkują proreninę. Prorenina jest białkiem, z którego powstaje enzym — renina, katalizujący pow staw anie angiotensyny, horm onu regulującego

ciś-W s z e c h ś w ia t, t. 88, n r 11—1211987

nienie krw i i utrzym ującego homeostazę elektrolitów w ustroju. A ktyw na renina powstaje wyłącznie w nerkach; po obustronnym ich wycięciu renina znika z krwi. Nawet jednak wówczas stwierdza się w oso­

czu obecność proreniny, a zatem pow staje ona nie tylko w nerkach. W pęcherzykowej fazie cyklu m ie­

sięcznego stężenie proreniny w osoczu jest dziesięcio­

krotnie wyższe od stężenia reniny, a u kobiet sty­

mulow anych ludzką gonadotropiną łożyskową (dla wy­

wołania owulacji) stężenie proreniny w osoczu było dwudziestokrotnie wyższe od stężenia reniny. Skłoni­

ło to do przypuszczeń, że prorenina może być w y­

tw arzana w jajnikach. Udało się rzeczywiście w yka­

zać obecność proreniny w pęcherzykach Graafa, a dalsza analiza biochemiczna i immunologiczna w yka­

zały, że prorenina pęcherzykowa jest identyczna z proreniną w osoczu, która jest prekursorem aktyw nej reniny. U kobiet stym ulowanych horm onalnie stęże­

nie proreniny w płynie pęcherzykowym było jedena- stokrotnie wyższe niż w osoczu. Prawdopodobnie prorenina jajnikowa jest aktyw ow ana w samym ja j­

niku, w arunkując jego skurcze, pękanie pęcherzyków G raafa i wydalanie komórek jajowych, natom iast nis

Mszaki są stosunkowo słabo znane szerokiemu ogółowi przyrodników, pomimo że spotyka się je w przyrodzie na każdym kroku, a ich rola w eko­

system ach lądowych jest nieproporcjonalnie duża w stosunku do niew ielkich rozm iarów tych roślin. Je d ­ n ą z zasadniczych przyczyn tego stanu rzeczy jest niew ątpliw ie słaba popularyzacja briologii. W ogól­

nych podręcznikach botaniki mszakom z reguły po­

święcono zaledwie kilka stron, a niewiele więcej cza­

su i uwagi poświęca się im podczas standardow ych kursów uniw ersyteckich ozy szkolnych.

O statnie trzydziestolecie jest okresem burzliwego i dynamicznego rozw oju briologii, czego wyrazem jest pojaw ienie się tak ich dzieł o charakterze przeglądo­ napisanego, nowoczesnego podręcznika briologii, któ­

ry w skondensowanej form ie prezentowałby wszy­

stkie najw ażniejsze problomy briologii i który mógł­

łowego briologa kanadyjskiego z U niw ersytetu Ko­

lumbii B rytyjskiej w Vancouver, będącego nie tylko znawcą mszaków, ale mającego również wieloletnią p raktykę nauczyciela akademickiego.

Tytuł om aw ianej książki jest w pełni adekw atny do jej treści. Stanowi ona bowiem w pełnym tego sło­

wa znaczeniu w prowadzenie do wszystkich zagad­

nień nauki o mszakach, od morfologii i system atyki poczynając, a na chemizmie i fizjologii tych roślin kończąc. A utor sta ra się przy tym uwzględnić i eks­

ponować w szystkie najw ażniejsze i najistotniejsze osiągnięcia i odkrycia w omawianych grupach za­

czynając od sposobów zbierania i przechowywania m ateriałów , poprzez uwagi dotyczące ich oznaczania i nodowli, na przeglądzie najważniejszych flor opi­

sowych z wszystkich części św iata kończąc. Jest to praw dziw a kopalnia cennych, praktycznych rad, b a r­

dzo pomocnych początkującym adeptom briologii, jak i studentom czy nauczycielom prowadzącym p ra k ­ tyczne cwiczenia z briologii.

Zasadnicza treść książki zaw iera się w 25 roz­

działach napisanych bardzo treściwie i przynoszących wielkie bogactwo informacji. Pierwszych 10 jest sys­

tem atycznym przeglądem wszystkich podklas mchów (Musci), a więc Andreaeidae, Sphagnidae, Tetraphi- dae, Polytrichidae, Burbaumiidae, Bryidae i Archidii- dae. Poprzedza je krótki rozdział będący ogólną cha­

rakterystyką klasy Musci i zaw ierający ogólne wiado­

mości o budowie gam etofitu i sporofitu mchów, ich cyklu rozwojowym i kopalnych przedstawicielach, a kończy rodział podsumowujący problemy ewolucyjne w tej klasie i zestawiający podobieństwa i różnice

pomiędzy poszczególnymi podklasami.

W podobny sposób dokonuje autor przeglądu rzę­

dów w klasie wątrobowców (Hepaticae), a więc Calo- bryales, Jungermanniales, Metzgeriales, Sphaerocar- pales, Monocleales i Marchantiales oraz klasy glewi- ków (Anthocerotae).

Świetnym uzupełnieniem treści każdego z tych rozdziałów jest obszerny spis podstawowej literatury przedmiotowej oraz liczne ilustracje. Te ostatnie są bardzo starannie dobrane i znakomicie reproduko­

wane, doskonale oddając wielkie bogactwo stru k tu r morfologicznych i anatomicznych istniejących w świę­

cie mszaków. Są to zarówno ryciny kreskowe, w y­

konane z wielkim artyzmem, jak i w spaniałe zdję­

cia z m ikroskopu skaningowego.

Nie m niej interesująco napisane są dalsze rozdzia­

ły poświęcone historii briologii, cytologii i genetyce mszaków oraz ich chemizmowi i fizjologii, a więc za­

gadnieniom na ogół mało znanym przeciętnem u czy­

telnikowi. Podobnie interesująco przedstawia się roz­

dział o ekologii mszaków, w którym autor omawia między innymi typy siedlisk zajmowanych przez mszaki, ich udział i rolę w różnych ekosystemach, form y wzrostowe oraz podstawowe problemy ekolo­

gii populacyjnej tych roślin i ich znaczenie bioindy­

kacyjne.

Książkę zam yka rozdział o rozmieszczeniu geo­

graficznym mszaków, co jest specjalnością autora.

Szczególnie dużo miejsca poświęca on zagadnieniu endemizmu u mszaków oraz dysjunkcjom. Cały ten rozdział jest bogato ilustrow any m apami zasięgowy- ra1, w , wielu przypadkach całkowicie oryginalnymi.

Omówiona tu pokrótce książka nie powinna wy­

magać specjalnej rekomendacji. Jako n a wskroś no­

woczesny i oryginalny podręcznik briologii dystan­

suje ona wyraźnie jedyne istniejące dotychczas pod­

ręczniki E. V. Watsona (The structure and Life of udostępnić polskiemu czytelnikowi. Na pewno przy­

czyniłoby się to popularyzacji briologii w naszym k raju i do wydatnego podniesienia jej poziomu.

Ryszard O c h y r a

W sz e c h św ia t, t. 88, n r 11—1211987 poświecona głównie praktycznym aspektom naucza­

nia treści ekologicznych w szkole podstaw ow ej i li­

ceum ogólnokształcącym. Zaspokoiła ona w pewnej mierze zapotrzebowanie nauczycieli biologii oraz stu­

dentów biologii przygotow ujących się do nauczania zagadnień ekologicznych n a obu szczeblach szkoły ogólnokształcącej.

Ten wartościowy poradnik dydaktyczny obejm uje 12 rozdziałów. Tekst poradnika ilustruje bądź uzupeł­

nia 39 tabel, 46 rysunków i 2 barw ne tablice. P ierw ­ sza część •,.Dydaktyczne aspekty nauczania ekologii”

zaw iera trzy rozdziały (1, 2 i 3) stanowiące psycho- logiczno-dydaktyczne w prowadzenie do bardziej szcze­

gółowych zagadnień ekologicznych opracow anych w części drugiej. W rozdz. 1 Autorzy analizują zacho­

dzące między m aterialnym środowiskiem dydaktycz­

nym nauczania biologii a organizacją i funkcjonow a­

niem procesu nauczania i uczenia się treści ekolo­

gicznych. W rozdz. 2 ukazują przydatność treści eko­

gicznych. W rozdz. 2 ukazują przydatność treści eko­

Powiązane dokumenty