• Nie Znaleziono Wyników

Zalecono do bibliotek nauczycielskich i licealnych pismem Ministra Ośwtaiy n r IV/Oc-2734/47

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zalecono do bibliotek nauczycielskich i licealnych pismem Ministra Ośwtaiy n r IV/Oc-2734/47"

Copied!
47
0
0

Pełen tekst

(1)

>1

(2)

Zalecono do bibliotek nauczycielskich i licealnych pismem M inistra Ośwtaiy n r IV/Oc-2734/47

W ydano

z

pomocą finansow ą Polskiej Akadem ii Nauk

T R E S C Z E S Z Y T U 11—12 (2287—2288)

W o b lic z u p a n d e m i i ( R e d a k t o r n a c z e l n y ) ... 213

J . D u l a k , „ D ż u m a " ... 214

B . P 1 y t y c z , A I D S ... 215

B . P 1 y t y c z , R e t r o w i r u s A I D S ...220

B P 1 y t y c z, D r o g i z a r a ż e n i a s i ę w i r u s e m A ID S . ...221

A . Ł o m n i c k i , J a k p r z e w i d y w a ć r o z p r z e s t r z e n i a n i e s i ę A I D S ? ... 223

A . B . S k o t n i c k i , E p i d e m i o l o g i a A I D S w 1987 r . ... 225

P . S u r a , A ID S w A f r y c e ... 227

B . P l y t y c z , G. Ł y s z c z a r z - D y l ą g , T e s t y n a o b e c n o ś ć p r z e c i w c i a ł a n t y - H I V . 229 J . V e t u l a n i , L e k i p r z e c i w A I D S ...231

J . L a t i n i , R o z m a i t o ś c i o A I D S ...233

R o c z n ic e W ła d y s ł a w N a t a n s o n (C z. W r o n k o w s k i ) ...236

K o m ó r k o w a t e o r i a p a m i ę c i Z m i a n y w s t r u k t u r a c h s y n a p t y c z n y c h (S . R o s e , t ł u m . J . G . V . ) ... 237

C z y z m i a n y s ą n a p r a w d ę z w i ą z a n e z u c z e n i e m ? (S . R o s e , t ł u m . J . G . V .) . . . . . 238

D r o b ia z g i p r z y r o d n i c z e W z r o s t l i c z b y n e u r o n ó w w h i p o k a m p i e s z c z u r a w o k r e s i e p o s t n a t a l n y m (A . S m i a ło w s k i) 239 H o r m o n a l n a r o l a k a l c y t o n i n y (W . J . P a j o r ) ... 240

J e z i o r a P l i t w i c k i e (I. W r ó b e l ) ... 241

W s z e c h ś w ia t p r z e d 100 l a t y ... 243

R o z m a ito ś c i ... 245

R e c e n z je W . B . S c h o f i e i d : I n t r o d u c t i o n t o B r y o l o g y (R . O c h y r a ) . 247 J . K u f e l , K. L e o n o w i c z - B a b i a k : W y b r a n e z a g a d n i e n i a z e k o lo g ii (W . S t a w i ń s k i ) 248 A . j . R o z a n o w : C z to p r o iz o s z l o 600 m i n l e t n a z a d (W . M i z e r s k i ) ... 248

K r o n i k a IV O g ó l n o p o ls k i P r z e g l ą d F il m ó w P r z y r o d n i c z y c h (J . D a n o w s k i ) ... 249

S p r a w o z d a n i a S p r a w o z d a n i e z d z i a ł a l n o ś c i f i n a n s o w e j P T P im . K o p e r n i k a z a o k r e s o d 1 ł l p c a 1983 d o 30 c z e r w c a 1986 (K . S u s f a l ) ...250

S p i s p l a n s z

I. J E Z I O R A P L I T W I C K IE — p o ł ą c z e n i e d w ó c h m i s j e z i o r n y c h (d o a r t . I. W r ó b la ) . F o t.

J . M e n d a l u k

I I . J E Z I O R A P L I T W I C K I E — k a s k a d y (d o a r t . I. W r ó b la ) . F o t. J . M e n d a l u k II I . J E Z I O R A P L I T W I C K IE — s z l a k p i e s z y (d o a r t . I . W r ó b l a ) . F o t . J . M e n d a l u k IV . J E Z I O R A P L I T W I C K I E — w o d o s p a d ( d o a r t . I. W r ó b l a ) . F o t . J . M e n d a l u k

O k ł a d k a : s. I. S IE C P A J Ą K A A r a n e u s u m b r l c a t u s C le r k . K r o ś c i e n k o n a d D u n a j c e m . F o t.

W . S t r o j n y ; s . IV . S O W A Ś N IE Ż N A N y c t e a s c a n d ia c a L . W a r s z a w a , Z o o . F o t.

W . S t r o j n y

(3)

P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E

O R G A N P O L S K I E G O T O W A R Z Y S T W A P R Z Y R O D N I K Ó W IM. K O P E R N I K A

TOM 88 LISTOPAD — G RUDZIEŃ 1987 ZESZYT 11 — 12

(ROK 106) (2287 — 2288)

W OBLICZU PA NDEM II

Wśród w ielu zagrożeń ludzkości te, które są bezpośrednio spowodowane naszą działalnością, choćby pochłaniały bardzo wiele ofiar i obni­

żały drastycznie jakość życia, nie budzą gro­

zy. M otoryzacja i industrializacja są dla nas chlebem powszednim, jakoś jeszcze jesteśmy w stanie pić wodę z wodociągów miejskich, oddychać skażonym powietrzem, nie zauważać uschłych lasów, i nie dochodzi do naszej świa­

domości, że na naszych ulicach i jezdniach gi­

nie rocznie ok. 6000 ludzi, a praw ie dziesięć razy więcej ulega obrażeniom. W ydaje nam się, że ponieważ zagrożenia te zależą od naszej działalności, w teorii przynajm niej łatwo ich uniknąć. Inaczej jednak odbieramy te zagroże­

nia, których przyczyny są poza nami, którym nie potrafim y zapobiegać, a których skutki są drastyczne. Tak więc grozą i paniką reaguje­

my na wszelkie epidemie.

Nasza postaw a wobec AIDS nie różni się za­

sadniczo od postaw y człowieka średniowiecz­

nego wobec czarnej śmierci. Podobnie jak on przyczyny szukamy w gniewie bożym (tę po­

stawę ułatw ia niewątpliw ie fakt, że AIDS jest chorobą przenoszoną głównie na drodze seksu- alnej, a w krajach Zachodu — homoseksual­

nej). Chociaż wiem y o przyczynie AIDS znacz­

nie więcej, niż nasi przodkowie wiedzieli o

przyczynach ospy czy dżumy, na razie nie po­

trafim y skutecznie zwalczać w irusa AIDS, HIV, jeżeli zaatakuje on ofiarę.

AIDS budzi uczucie grozy, a równocześnie uważany jest za chorobę wstydliwą. Pojaw ia­

ją się więc w dyskusji poglądy irracjonalne.

Niektóre środowiska na Zachodzie wręcz w y­

rażają satysfakcję, że społeczeństwo zostanie oczyszczone ze „zboczeńców”. Z drugiej stro­

ny afrykańscy lekarze i biolodzy w ystaw ili so­

bie nienajlepsze świadectwo atakując z zapałem i werwą retoryczną pod sztandarem antyim - perializmu tych, którzy wykazali, że schorze­

nie to pojawiło się w Afryce. Postawa taka zahamowała podjęcie środków zapobiegawczych w wielu k rajach czarnej Afryki, z określony­

mi, fatalnym i skutkam i dla społeczeństwa. Na szczęście uniknęliśm y u nas stwierdzenia, że AIDS nie w ystępuje w krajach o wyższej mo­

ralności i wobec tego problem ten nie istnieje, i optymiści mogą się spodziewać, że szeroko podjęta akcja uświadamiająca i prew encyjna ochroni zdrowie i życie wielu tym, którzy pod jej wpływem podejmą odpowiednie środki za­

radcze. Józef Dulak w swoim artykule pisze, że najpew niejszą drogą uchronienia społeczeń­

stw a od AIDS byłaby zmiana zachowań sek­

sualnych. Chociaż historia poucza, że na dłuż­

A 1

(4)

214

szą metę nie udaje się radykalnie ich zmienić, spadek zachorowań na rzeżączkę, odnotowany w klinikach dermatologicznych w Polsce, a także — jak tw ierdzą specjaliści — gw ałtow ­ ne pogorszenie się statu su finansowego prosty­

tutek, wskazuje, że przynajm niej chwilowo aktywność erotyczna naszego społeczeństwa za­

węża się do kręgów rodzinnych i bliskich zna­

jomych.

AIDS stanowi też wyzwanie dla nauki. Ludz­

kość, której żadna w izja postępu technicznego nie jest w stanie napraw dę zadziwić, która zdobyła już wiedzę w ystarczającą do rozpo­

W sz e c h ś w la t, t. 88, n r 11—1211987

częcia m anipulacji genetycznej organizmami i do podróży m iędzyplanetarnych, nie potrafi przez parę lat uporać się z wirusem, który zde­

cydował się przejść z m ałpy na człowieka.

Chociaż jednak brak sukcesu terapeutycznego, dotychczasowe badania nie poszły na m arne.

Nasza wiedza z zakresu immunologii i w iro- logii znacznie się powiększyła. Tej wiedzy właśnie, która, jak sądzimy, zaowocuje w koń­

cu efektam i praktycznym i, poświęcamy więk­

szość tego num eru „W szechświata”.

R E D A K T O R N A C ZELN Y

JO ZEF DULAK (Kraków)

„D Ż U M A ”

Każde zagrożenie życia ludzkiego wyzwala reakcje obronne wśród wszystkich, których ta­

kie niebezpieczeństwo może dotyczyć. Nie na­

leży się spodziewać, by mogło być inaczej.

Nikt nie chce biernie oczekiwać na to, co przy­

niesie przyszłość. W czasach w alki o p rz e tr­

wanie rodzą się różne postawy, u jaw niają się najskrytsze tajem nice ludzkiego charakteru.

Podobnie może w ydarzyć się dzisiaj, gdy śm ier­

telny wróg pojawia się wśród nas, wróg groź­

ny, choć niewidzialny, gdy zagrożeniem dla człowieka staje się nie drugi człowiek, lecz śmiercionośne dzieło n atu ry . W naszym k ra ju jego widmo nie jest tak groźne jak w Afryce, krajach Europy zachodniej bądź w USA. Nie­

bezpieczeństwo jednak istnieje. Jego nazw a brzmi AIDS. Niebezpieczeństwo to jest w yzw a­

niem nie tylko dla lekarzy, lecz i dla społe­

czeństwa.

Uważny a zapalczywy czytelnik m a już być może jeden zarzut wobec słów w ypowiedzia­

nych na początku. Stw ierdzenie, iż zagroże­

niem w przypadku AIDS jest nie drugi czło­

wiek, lecz w irus (HIV) w yw ołujący tę choro­

bę, nie dla wszystkich jest do zaakceptowania.

Niektórzy zgoła odrzucają ten pogląd i w al­

czyć zam ierzają przede wszystkim z nieszczę­

śliwymi ludźmi, którzy padli ofiarą w irusa.

Jak dotychczas, panika i strach są obecne wśród niektórych obyw ateli społeczeństw za­

chodnich. W Polsce pojaw iają się już jednak pierwsze symptomy nietolerancji. Profesor Zo­

fia K uratow ska wspomina w swojej książce AID S — nowa choroba o niebezpiecznych po­

mysłach niektórych lekarzy pragnących bez­

względnej izolacji chorych na AIDS, lub bez­

zasadnie straszących widmem tej choroby przed konieczną transfuzją krw i. Z prasy („Po­

lityka”) bądź z opowiadań lekarzy dow iaduje- m y się o objawach paniki wśród personelu medycznego.

To nie chory jest zagrożeniem (por. arty k u ł

„Drogi zakażenia”), lecz mentalność społeczeń­

stwa, która stw arza atmosferę nietolerancji wo­

bec „skażonych” piętnem rzekomej „kary bos­

k ie j”, a zarazem zezwala „uczciwym” ludziom na czyny, które całkowicie rozm ijają się z mo­

ralnością. Nie bez powodu profesor K uratow ­ ska pisze o niechęci i pogardzie w stosunku do homoseksualistów, a zarazem niedostrzega­

niu zła w postawie mężczyzn utrzym ujących kontakty z prostytutkam i. Nie zdziwiłbym się więc, gdyby w niedalekiej przyszłości okazało się, że w jakim ś polskim przedszkolu, szkole bądź zakładzie pracy usunięto nosiciela w iru ­ sa HIV ze względu na rzekome zagrożenie dla zdrowej reszty uczniów czy pracowników. Nie różnim y się tak bardzo od reszty świata, w którym takie przerażające sytuacje miały już miejsce. W USA uchwalono ustawę zezwala­

jącą pracodawcy na zwolnienie z pracy cho­

rego na AIDS. Trzyletnią A ustralijkę, nosi­

cielkę w irusa HIV, wydalono z przedszkola na żądanie rodziców innych dzieci. Katolicy w Nowym Jorku musieli zrezygnować z u t­

worzenia schroniska dla chorych, bo zapro­

testowali mieszkańcy dzielnicy. W Los Ange­

les, podłożono bombę w ośrodku pomocy ofia­

rom AIDS i zażądano, by opuściły miasto. Mo­

że więc okazać się, że groźniejszym od same­

go AIDS będzie zjawisko masowej paniki i nietolerancji, zespół zjawisk, k tó ry zyskał już lazwę AIPS — AIDS Induced Panic Syndro- ne (Panika w ywołana przez AIDS).

Nie brakuje jednak postaw przeciwnych.

B urm istrz Nowego Jo rk u E. Koch (Polak z po­

chodzenia), uruchom ił dwa schroniska dla cho­

rych na AIDS, w których dobrowolnie i bez zapłaty pracują liczni lekarze i pielęgniarki.

Rodziny am erykańskie przyjm ują chorych opu­

szczonych przez ich krew nych bądź wyrzuco­

nych z pracy. Jeden z farm erów am erykań­

skich w yrzekł znamienne słowa, które przyto­

czył Maciej Iłowiecki na łamach „O dry”

(5)

W sz e c h św ia t, t. 88, n r 1112/1987

(1/1986) — „Złe psy, w sze lk ie bestie, m ogą atakow ać każdego. A le przegryw ają tylk o ci, którzy się ich boją. M am y w ięc szansę: tą szansą jest od w aga i m iłosierd zie”.

W P olsce do p ożyteczn ych in icjatyw n ależy zaliczyć działaln ość „M onaru” na rzecz zdoby­

w ania środków n iezb ęd n ych do zakupu testów w y k ry w a ją cy ch przeciw ciała an ty-H IV . Oby jednak n ie sk ończyło się tylk o na spektaku­

larn ych apelach.

P rzed n ieb ezp ieczeń stw em n a leży się bro­

nić. N ie m ożna w ym agać od uczonych, b y z dnia n a dzień d ostarczyli skuteczne lek arstw o czy szczep ionk ę. Z daniem ekspertów , podsta­

w ą ob ron y przed w iru sem p ow inn a b yć w ła ś­

ciw a p ostaw a sp ołeczeństw a. Stąd szereg akcji u św iadam iających w U S A i zachodniej Euro­

pie, książki, broszury i film y. Trzeba jednak stw ierd zić, iż m im o paniki i strachu, n ie w iele osób, p rzyn ajm niej w Stanach Zjednoczonych, w id zi konieczność zrew id ow an ia sw ojego do­

tych czasow ego postęp ow an ia w sferze in tym ­ n ych k on tak tów m ięd zylu d zk ich. K orespon­

dent ,,T im e’a” inform ow ał niedaw no, iż w ielu p ry m ity w n ie m yślą cy ch A m eryk anów ocenia praw dopodobieństw o zachorow ania na A ID S na podstaw ie p o zy cji tow arzysk iej w lokalu — im lep szy stolik, tym w iru s m niej groźny...

O dnoszę jednak w rażen ie, iż w działalności uśw iadam iającej w y su w a się na p ierw szy plan n ie zm ianę ob yczajow ości seksualnej, lecz tech ­ n iczn e środki zabezpieczające przed A ID S. N a­

leży , jak sądzę, przyznać rację jednem u z u rzędników adm inistracji w aszyn gtoń sk iej, że cała akcja nosi znam iona tzw . „condom -m anii”, na której najbardziej korzystają producenci p rezerw atyw . O baw iam się, że i w P olsce m o­

żem y m ieć do czyn ien ia z podobnym zjaw is­

kiem . To tak, jakby zabezpieczać się przed w yp ad k iem d rogow ym stosując coraz lepsze pasy b ezp ieczeń stw a, zam iast przede w sz y st­

kim zm n iejszyć szybkość pojazdu. Podobnie n ajp ew n iejsze zabezpieczenie przed A ID S za­

p ew n ia całk ow ite zaprzestanie sek su aln ych kontaktów p ozam ałżeńskich bądź stałe w sp ó ł­

życie tylk o z jed n ym partnerem . K tóż jednak chce b yć ob ecn ie u w ażan y za k onserw atystę, a to n ie w ą tp liw ie grozi przy w yp ow iad aniu takich poglądów . N o cóż, dla ludzi innego zdania p ozostają jed y n ie „pasy bezp ieczeń st­

w a ”, choć w iadom o, iż są zaw odne. *

215

O czyw iste jest, że n ależy rów nież zr ezyg ­ now ać z h om oseksualizm u i narkom anii.

W tym przypadku tak t i tolerancja odgryw ać będą istotn ą rolę w w alce z A IDS. W prowa­

dzenie testow an ia k rw i stosow anej do trans­

fuzji, preparatów czynnika VIII dla h em ofi- lików jak i b ezw zględ na konieczność przestrze­

gania asep tyk i p rzy w szy stk ich zastrzykach znacznie ograniczają niebezp ieczeń stw o. P o­

zw olę sobie w tym m iejscu opisać zdarzenie, którego b y łem u czestn ik iem . P ielęgn iark a w gabinecie zabiegow ym , po w y k on an iu zastrzy­

ku p rzyniesioną p rzeze m nie strzyk aw ką jed­

norazow ego u żytk u , w yraziła żal z pow odu, iż n astęp n y zastrzyk m ia łem otrzym ać dopie­

ro za k ilk a dni, a n ie nazajutrz, b ow iem m oż­

na by strzyk aw kę w yp łu k a ć w odą d esty lo w a ­ ną i u ży ć n astęp n ego dnia... M am nadzieję, że był to odosobniony incydent.

Stan n aszej tech nik i m edycznej jest opłaka­

ny, brakuje sprzętu jednorazow ego użytku, ale pieniądze, które m ożna b y przeznaczyć na ten cel, w y d a je się na zakup kosztow nej apa­

ratury do kontroli antydopingow ej.

Tezą przew odnią m ojego artyku łu jest p y ta ­ nie, jak znajdziem y się w ob ec zagrożenia, k tó­

re stan ow i A IDS. P od kreślić trzeba z całą sta­

nowczością: n ie je st to zagrożenie dla całej ludzkości. N ie n a leży tylk o u legać panice, nie w olno szerzy ć nastrojów nietolerancji, n ie w o l­

no nad zdrow ie ludności i potrzeby z tym zw iązane przedkładać inn ych celów , no i w resz­

cie trzeba zacząć b yć niem odnym , bo k onser­

w atyw nym . S toim y przed w y zw a n iem , które m iejm y n adzieję n ie dotrze do nas w takim zakresie, jak do in n ych krajów , ale którego socjologiczny w ym iar m oże stać się p rzysło ­ w iow ą „dżum ą”. Przed spraw dzianem stoi każ­

dy z nas. H eroizm zap ew ne nie będzie potrzeb ­ n y, w y starczy z w y k ły rozsądek, spokój i to le­

rancja.

W p ł y n ę ł o 22. V . S7

M g r J ó z e f D u l a k j e s t s ł u c h a c z e m p o d y p l o m o w y c h a t u - j d ló w s p e c j a l n y c h z b io lo g ii n a U J w K r a k o w ie .

• B a r d z o w y r a ź n e z m n i e j s z e n i e z a c h o r o w a l n o ś c i n a c h o ­ r o b y w e n e r y c z n e u z y s k a n o j e d n a k w d r o d z e w p r o w a d z e ­ n i a le k ó w 1 „ t e c h n i c z n y c h " ś r o d k ó w z a p o b i e g a j ą c y c h , a n i e d z ię k i p r z e b u d o w i e s u k s u a l n y c h z w y c z a j ó w s p o ł e c z e ń s t w a .

( P r z y p . r e d .)

BARBARA PŁYTYGZ (Kraków)

AIDS

Organizm ludzki bez przerw y styka się z liczny­

mi, potencjalnie groźnymi dla niego drobnoustroja­

mi: w irusam i, bakteriam i, pierw otniakam i i grzyba­

mi chorobotwórczymi. Na przykład dwoinki zapale­

nia płuc znajdują dogodne w arunki życia w tkance

śródmiąższowej płuc. Wirus polio atakuje komórki nerwowe, wywołując chorobę Heinego-Medina, a w i­

rus zapalenia wątroby, powielając się w hepatocy-

tach, powoduje żółtaczkę zakaźną. Jednak pomimo

ciągłej styczności z potencjalnym i patogenam i cho-

(6)

W sz e c h ś w ia t, t. 88, n r 11—12/1987

rujem y stosunkowo rzadko, a na wiele schorzeń za­

padam y tylko raz w życiu, np. na ospę w ietrzną, odrę czy świnkę. Zawdzięczamy to spraw nem u u k ­ ładowi obronnemu, zw anem u układem im m unolo­

gicznym, który zapewnia organizmowi odporność na zakażenia.

Kłopoty zaczynają się wówczas, gdy sam układ immunologiczny choruje. Obecnie najgłośniejszym te ­ go przykładem jest nabyty zespół zaniku odporności

—■ AIDS (Acquired Imm unodeficiency Syndrome); w którym ofiarą infekcji w irusow ej padają kluczowe dla tego układu limfocyty pomocnicze. Istotę choro­

by bardzo przystępnie przedstaw iła Z. K uratow ska w książce AID S — nowa choroba (Omega 402, WP, W arszawa 1986). Dla Celów obecnego opracow ania w arto zacząć od bardzo uproszczonego schem atu dzia­

łania układu immunologicznego (ryc. 1).

Układ immunologiczny człowieka rozpoznaje u g ru ­ powania chemiczne (antygeny) obce dla organizmu, a charakterystyczne dla drobnoustrojów lub kom órek nowotworowych. Zdolność ta k ą posiadają limfocyty, z których każdy wyposażony jest w receptory p o ­ wierzchniowe „pasujące” do jednego z potencjalnych antygenów. Limfocyty potrafią rozpoznać obce a n ty ­ geny z reguły dopiero po odpowiedniej ich „ob­

róbce” przez komórki żerne — m akrofagi. M akrofa­

gi w chłaniają drobnoustroje i traw ią je, a n a stęp ­ nie prezentują limfocytom n a sw ej pow ierzchni „spre­

parow ane” fragm enty antygenów . Inny limfocyt po­

siada receptory dla w irusa ospy wietrznej, a inny dla dwoinek zapalenia płuc. Pobudzone antygenowo limfocyty intensywnie proliferują, dając w potom ­ stw ie tzw. komórki pam ięci immunologicznej, zdolne do natychm iastow ej akcji po kolejnym w targnięciu takiego samego patogenu, oraz kom órki wykonawcze, pełniące rozm aite funkcje, zależnie od ich uprzed­

niego „zaprogram owania”.

W odpowiedzi na drobnoustroje żyjące w p ły ­ nach tkankow ych do akcji w kraczają głównie lim fo­

cyty B, „wychowane” w szpiku kostnym (bone m ar- row), które stopniowo przekształcają się w duże ko­

m órki plazmatyczne, zdolne do syntezy i uw alniania przeciwciał ^pasujących” do danego antygenu. Prze-

komórka prezentująca antygen ▲

pamięć

odporność komórkowa

odporność humoralna

OPORTUNISTYCZNE INFEKCJE Pneumocystis carinii

Texoplasma gondii Canaida alb icans

NOWOTWORY

m ięsa k Kapo siego chtoniaki mózgu

CHOROBY UMYSŁOWE

powiększone węzły chłonne g o rączki

p oty nocne biegunki

chudnięcie

Ryc. 1. Schem at działania układu immunologicznego.

Opis w tekście. Strzałki pełne — miejsce ataku przez w irus HIV.

Ryc. 2. Główne objaw y choroby AIDS wywołanej przez retrow irus HIV.

ciwciała te w sposób bardzo skuteczny mogą pomóc w neutralizacji toksyn w ytw arzanych przez drobno­

ustroje, w zabijaniu zarazków i w ich w chłanianiu przez komórki żerne. Odpowiedź immunologiczną z udziałem przeciwciał nazywam y odpornością humo- ralną.

Przeciwciała nie są jednak zbyt przydatne w przypadku drobnoustrojów znajdujących się aktualnie we w nętrzu komórek. W grę wchodzi wówczas tzw.

odporność komórkowa, w której uczestniczą „wycho­

w ane” w grasicy (thymus) limfocyty T cytotoksyczne (Tc), zabijające zakażone komórki, np. hepatocyty zainfekowane wirusem.

Oba typy odpowiedzi immunologicznej, zbyt roz­

pętane, mogą być zgubne dla prawidłow ych komórek człowieka, a więc na odpowiednim etapie odpowiedzi immunologicznej zaczynają działać limfocyty T su- presyjne (Ts), ham ujące reakcję.

Najważniejszy dla dalszych rozważań jest fakt, że w większości przypadków każdy z pobudzonych antygenem limfocytów B, Tc -i Ts musi otrzymać też sygnał od limfocytów T pomocniczych (helper), oznaczanych symbolem Th. A więc dla rozpoczęcia w alki z patogenem niezbędna jest obecność odpo­

wiednio przetworzonego antygenu i pobudzenie lim­

focytów Th (ryc. 1).

Siadem po przebytej infekcji są krążące w o r­

ganizmie kom órki pamięci immunologicznej i spe­

cyficzne dla danego antygenu przeciwciała. Dzięki tym czynnikom kolejna w alka z danym patogenem przebiega bardzo sprawnie, bez objaw ów klinicznych.

W ykorzystuje się to w szczepieniach ochronnych. Po­

danie dziecku antygenów danego zarazka w nieszkod­

liwej form ie powoduje, że komórki pamięci im m uno­

logicznej i przeciwciała spraw nie poradzą sobie w przyszłości ze zjadliw ą form ą drobnoustroju. Ze względu n a specyfikę reakcji immunologicznej szcze­

pionka przeciwbłonicza chroni jedynie przed zachoro­

w aniem na szkarlatynę, a przeciw polio -— jedynie

przed chorobą Heinego-Medina.

(7)

W sz e c h ś w ia t, t. 88, n r 1112/1987

Obecnie przed medycyną stoi bardzo pilne i waż­

ne zadanie: wyprodukow anie szczepionki przeciwko retrow irusow i HIV (Humań Immunodefieiency Vi- rus), w yw ołującem u chorobę AIDS. Wirus HIV a ta ­ kuje w łaśnie kluczowe dla każdej odpowiedzi im m u­

nologicznej limfocyty T pomocnicze — Th. Ja k w yni­

ka z ryciny 1, bez ich praw idłow ej funkcji załamuje się zarówno odporność komórkowa jak i hum oralna, a więc organizm staje się bezbronny wobec drobno­

ustrojów chorobotwórczych i podatny na choroby no­

wotworowe.

Rycina 2 przedstaw ia kolejne etapy rozwoju cho­

roby. Spośród kilku milionów osób zainfekowanych przez w irus HIV (całość piramidy), jedynie niewiel­

ka grupa (około 100 000) w ykazuje obecnie pełnoob- jawowy AIDS (szczyt piramidy), a część zarażonych w ykazuje objaw y określane jako preAIDS.

Pełnoobjawowy AIDS jest obecnie chorobą nie­

uleczalną. W tym stanie chorzy są już praktycznie pozbawieni limfocytów pomocniczych, a więc ich or­

ganizmy są zupełnie bezbronne przed atakiem dro­

bnoustrojów i nowotworów. Teoretycznie można by założyć, że ludzie ci powinni żyć bezpiecznie w ste­

rylnych pomieszczeniach, bez kontaktu z drobnoust­

rojam i zewnątrzpochodnymi. Rzeczywiście, w szpi­

talach dokłada się wszelkich starań, by pacjenci ta ­ cy nie zarazili się naw et najbłahszym i chorobami.

Niestety, dla osób o zniszczonym układzie immuno­

logicznym zabójcze są drobnoustroje będące stałym i bywalcami naszych tkanek. Praktycznie każdy czło­

wiek styka się wcześnie w dzieciństwie z pierw ot­

niakam i Pneumocystis carinii, czy Tozoplasma gondii, lub też z grzybam i Candida albicans — wywołujący­

mi niegroźne pleśniaw ki jamy ustnej niemowląt. Wie­

lu ludzi od czasu do czasu odczuwa też niezbyt do­

legliwe objawy ataku przez wirusa Herpes simplex, powodującego opryszczkę okolic warg. W organizmie o zdrowym układzie immunologicznym śladem po tych infekcjach są krążące przeciwciała swoiste dla d a­

nego zarazka, a w klinicznie zdrowym organizmie mogą przetrw ać nieliczne żywe drobnoustroje, jako tzw. zarazki oportunistyczne, nie czyniące m u żadnej szkody. W takich przypadkach między pasożytem a gospodarzem ustala się stan równowagi, uważany za kompromis w ypracow any w toku długotrw ałej ewo­

lucji układu gospodarz-pasożyt. Przy zaniku odpor­

ności równowaga ta ulega dram atycznem u zakłóce­

niu, i Pneum ocystis carinii wywołuje uporczywe, n a ­ w racające zapalenia płuc, Toxoplasma gondii ata­

kuje system nerwowy, Herpes sim plex — przewód po­

karm ow y i genitalia, a Candida albicans całą jamę ustną i przełyk. Najczęstszym nowotworem wśród pa­

cjentów z pełnoobjawowym AIDS jest mięsak K a- posiego. Łagodna form a tego nowotworu opisywana była uprzednio u starszych mężczyzn. U młodych z reguły ofiar AIDS m ięsak ten przyjm uje postać złoś­

liwą. Częstą przyczyną zgonu chorych na AIDS są też inne now otw ory — chłoniaki mózgu. Dużo da­

nych n a tem at klinicznych objawów AIDS można znaleźć w książce A.B. Skotnickiego AIDS nabyty zespól zaniku odporności (Ossolineum, Wrocław, W ar­

szawa 1986).

Wielu chorych n a AIDS cierpi n a apatie, zaniki pamięci i postępujące otępienie umysłowe. Począt­

kowo sądzono, że jest to w tórny wpływ choroby.

Obecnie uważa się jednak, że w irus powodujący

217 AIDS atakuje spokrewnione z m akrofagam i komórki glejowe mózgu, które osłaniają komórki nerwowe i w ytw arzają niezbędne dla nich mikrośrodowisko.

U pacjentów ze stanam i preAIDS lekarze obser­

w ują długotrwałe powiększenia węzłów chłonnych kończące się zwyrodnieniem tych narządów. Należy tu podkreślić, że w łaśnie węzły chłonne są miejscem proliferacji limfocytów w odpowiedzi na antygen i miejscem wymiany inform acji między różnymi ty ­ pami komórek zaangażowanych w reakcje immunolo­

giczne ustroju. W stanach preAIDS chorzy odczuwa­

ją szereg niespecyficznych dolegliwości. Aby jednak mieć pewność, że są one związane z infekcją w iru­

sem HIV, należy wykazać w krwiobiegu obecność przeciwciał anty-HIV, a również wykazać bezpośredni efekt działania tego wirusa, czyli spadek liczby k rą ­ żących limfocytów T pomocniczych (Th).

Limfocyty Th nie różnią się morfologicznie od limfocytów Tc i Ts, jednak zastosowanie przeciwciał monoklonalnych ujaw niło różnice w składzie ich bia­

łek powierzchniowych, w związku z czym komórki Th określa się symbolem T4, a komórki Tc i Ts — symbolem T8. We krw i obwodowej zdrowego czło­

wieka krąży zazwyczaj dwukrotnie więcej komórek T4 niż T8. U chorych na AIDS proporcja ta ulega stopniowemu odwróceniu (T4/T8 = 1; T4/T8 = 1/2), aż wreszcie limfocyty T4 znikają zupełnie, zabite przez wirusa. W stanach preAIDS stosunek limfocy­

tów T4 do T8 jest m niejszy od jedności.

Największą grupę (podstawa piram idy, ryc. 2) sta ­ nowią osoby zarażone wirusem AIDS nie w ykazują­

ce żadnych objawów klinicznych choroby. O ich kon­

takcie z w irusem świadczy jedynie obecność we krwi przeciwciał anty-HIV. Wiadomo, że dla AIDS regu­

łą jest długi okres utajenia choroby. Pierwsze przy­

padki AIDS opisano w roku 1981, a więc badania nad tą chorobą trw ają zbyt krótko, by wyrokować czy każdy z nosicieli w irusa rozwinie w przyszłości AIDS pełnoobjawowy, czy też część z tych ludzi pozosta­

nie zdrowa. Wiadomo jednak, że nosiciele mogą za­

razić następne osoby.

Wirus HIV w ystępuje w znacznym stężeniu we krwi i w nasieniu chorego. Aby doszło do zainfeko­

wania następnej osoby w irus m usi w niknąć do jej krwioobiegu. Następuje to najczęściej drogą kontak­

tów seksualnych. Drugim sposobem zarażenia się jest wprowadzenie do ustroju zakażonej krwi, co może nastąpić podczas transfuzji, podczas otrzym ywania krwiopochodnych preparatów leczniczych, lub w tra k ­ cie skaleczenia się narzędziam i medycznymi skażo­

nym i krw ią chorego. Ten ostatni przypadek zachodzi często wśród narkom anów w strzykujących sobie środ­

ki odurzające wspólnymi, niesterylizow anym i strzy­

kawkami. Najtragiczniejszymi ofiaram i AIDS są dzieci urodzone przez chore m atki. Zarażają się one już podczas życia płodowego, względnie podczas po­

rodu lub karm ienia mlekiem matki.

Znajomość dróg przenoszenia się choroby narzuca sposoby zapobiegania tragedii. Poświęcono tem u osob­

n e opracowanie. Obecnie w ypunktujem y jedynie, że co najważniejsze — należy wystrzegać się przy­

padkowych kontaktów seksualnych. Służba zdrowia m usi natom iast dołożyć wszelkich starań, by w yeli­

minować możliwość zarażenia przez krew. W irus HIV

ginie już w 60°C, a więc należy bezwzględnie dbać o

praw idłow ą sterylizację wszelkich narzędzi medycz-

(8)

218

W sz e c h św ia t, t. 88, n r 11—1211987

nych. Każda próbka krw i przeznaczona dla ratow ania zdrowia człowieka m usi być przetestow ana n a obec­

ność przeciwciał skierow anych przeciwko w irusow i HIV. Testy takie prow adzi się już w Polsce.

W arunkiem opracow ania testów było wykrycie wi­

rusa wywołującego AIDS, oraz opanowanie techniki jego hodowli in vitro, a więc poza organizmem, w w arunkach laboratoryjnych. Dokonali tego niezależnie uczeni francuscy i am erykańscy. Na czele grupy fra n ­ cuskiej stał Luc Montagniier, a am erykańskiej — Robert Galio.

W arto przyjrzeć się teraz akcji w irusa HIV w organizmie ludzkim. N ajpierw krótkie przypom nienie podstawowych inform acji o w irusach (ryc. 3). Two­

ry te, o niezwykle m ałych rozm iarach, posiadają m a ­ teriał genetyczny w formde nici DNA (wirusy DNA) lub RNA (wirusy RNA, zwane też retrow irusam i), otoczony osłonką białkową. Jedyną czynnością ży­

ciową w irusa jest powielenie się we w nętrzu żywej komórki, kosztem m ateriałów budulcowych i enzy­

mów gospodarza. Wirusy DNA stosują przy tym k la­

syczną drogę przepisyw ania inform acji: transkrypcja z DNA na mRNA, a następnie translacja na białko.

Retrowirusy, do których należy HIV, stanow ią n ato ­ m iast w yjątek od tej klasycznej drogi, gdyż najpierw przepisują inform ację genetyczną z własnego RNA na DNA, a więc „w odw rotnym k ie ru n k u ”, posłu­

gując się przy tym charakterystycznym dla nich en­

zymem ziwanym odw rotną translkryptazą. W ykrycie w badanym m ateriale biologicznym odw rotnej tra n s- kryptazy świadczy, że w m ateriale tym obecny jest retrowinus (ryc. 3).

Retrow irus HIV wyposażony jest w osłonkę zew­

nętrzną, zbudowaną z lipidów i zanurzonych w nich głikoproteidów, oraz rdzenne osłonki białkowe, W rdzeniu znajduje się nić RNA i kilka drobin od­

w rotnej transkryptazy (ryc. 4).

Glikoproteidy osłonki zew nętrznej w ykazują po­

winowactwo do białek pow ierzchniowych limfocy­

tów T4. Udowodniono, że te w łaśnie białka stanow ią miejsce w targnięcia w irusów do limfocytów T po­

mocniczych (ryc. 4). W irus „w strzykuje” do w nętrza limfocytu T4 swój m a te riał genetyczny i drobiny odw rotnej transkryptazy. Enzym ten przepisuje in ­ form ację na DNA, nić DNA ulega podw ojeniu i w łą­

cza się do DNA jednego z chromosomów limfocytu, stając się tzw. prowirusem . Po otrzym aniu odpowied­

niego sygnału prow irus uaktyw nia się, następuje klasyczna tran sk ry p cja i tra n slacja zapisanej w nim inform acji genetycznej, a następnie w obrębie cyto- plazmy limfocytu sam oorganizują się w irusy potom ­ ne. Opuszczają one limfocyt, a jako w rót używ ają

wirus DNA

- osłonka białkow a-

DNA

DNA RNA białko

m ateriał genetyczny RNA

odwrotna transkryptaza

i 4

_L_

J, translacja

■ RNA

J

I

transkrypcja

DNA RNA

białko RETRO W IRUSY

Ryc. 3. Schem at budowy wirusów DNA i wirusów RNA (retrowirusów).

ponownie białek T4, otaczając się przy „wyjściu” li­

pidam i błony kom órkowej lim focytu (ryc. 4).

O dw rotna transkryptaza nie jest enzymem p re­

cyzyjnym, stąd w ynikają liczne błędy w przepisy­

w aniu inform acji z RNA w irusa na DNA prow irusa.

W konsekwencji w irusy potomne różnią się od w iru­

sa, który w targnął do limfocytu. Na rycinie 4 zobra­

zowano to przez nieco inny kształt głikoproteidów w irusa opuszczającego komórkę, niż kształt tych dro­

bin u w irusa atakującego. Zmienność w irusów HIV ujaw nia się już w obrębie organizmu jednego chore­

go, a różnorodność ta jest w ielokrotnie większa po­

między w irusam i izolowanymi od poszczególnych p a ­ cjentów, szczególnie pochodzących z rozm aitych re ­ jonów świata.

Ta ogromna zmienność w irusa HIV jest przyczyną trudności w uzyskaniu skutecznej szczepionki prze­

ciwko AIDS. Znaleźć tu można analogie z kłopotami ze szczepionką przeciwko grypie. Wirus grypy zmie­

n ia się czyli m utuje bardzo często, toteż przy ko­

lejnym ataku grypy stara szczepionka jest już nie­

skuteczna. W przypadku AIDS w irus m utuje znacznie szybciej, zatem kłopoty są o wiele większe. Zmie­

rza się do odszukania wśród nici aminokwasów bu­

dujących białka w irusa sekwencji możliwie stałych, a równocześnie immunogemnych, czyli stym ulujących w ytw arzanie swoistych przeciwciał. Przeciwciała te muszą skutecznie neutralizow ać w irusa HIV, nie Do­

puszczając do jego w niknięcia do limfocytów T4.

A zatem naw et po znalezieniu stałego elem entu wi­

rusa, wywołującego pojaw ianie się przeciwciał, n a ­ leży zbadać jego skuteczność w organizm ach zwie­

rzęcych. Używa się do tego szympansów, które moż­

na zarazić w irusem HIV, a przebieg choroby tych zwierząt jest podobny do obserwowanego u ludzi.

| transkrypcja R N A - H IV

nslacja b ia łk a H IV

wirus HIV j opuszczający komórkę T l

Ryc. 4. Cykl życiowy w irusa HIV w limfocycie po­

mocniczym T4. Opis w tekście.

D N A -T h Wirus H IV

atakujący

komórkę T4 glikoproteidy \ osłonki zewnętrznej osłonka rdzenna

białko TU

odwrotna transkryptaza

R N A -H IV

odwrotna transkryptaza - D N A -H IV

(9)

W sze c h śic ia t, t. 88, n r 11—12/1987

Ze względu n a długi okres utajenia choroby, prak ­ tycznego zastosowania szczepionki antyAIDS nie n a ­ leży oczekiwać z dnia na dzień.

Nie znaleziono jeszcze skutecznego leku uzdraw ia­

jącego ludzi chorych na AIDS. Próbuje się więc przedłużać ich życie, w nadziei, że każdy miesiąc mo­

że przynieść nowe odkrycia, nowy, skuteczny lek.

Obecnie popraw ę stanu chorych uzyskuje się przez podawanie im azydotym idyny (AZT). Związek ten podczas syntezy DNA „konkuruje” z tym idyną, czyli jest wbudowany do nowo powstającego łańcucha DNA w m iejsce tym idyny. Jednak azot, w ystępujący w AZT zam iast grupy hydroksylowej tymidyny, unie­

możliwia wytworzenie w iązania z następną „cegieł­

ką” DNA, a więc synteza łańcucha DNA ulega p rzer­

waniu. Skutecznie „przeszkadza” to odw rotnej trans- kryptazie w syntezie DNA pro w irusa n a m atrycy RNA w irusa HIV, a więc tym samym zapobiega wbu­

dowaniu się prow irusa do m ateriału genetycznego limfocytu T4, a co za tym idzie — nam nażaniu się wirusa HIV w organizmie zarażonego człowieka. Zbyt krótki okres stosow ania AZT nie pozwala jeszcze na pełną ocenę szkodliwych skutków ubocznych tej sub­

stancji, gdyż jest rzeczą oczywistą, że opisany me­

chanizm jej działania upośledza proliferację zdrowych komórek danego pacjenta, a w szczególności —• po­

woduje anemię. Mimo to, w m arcu 1987 oficjalnie zalecono lekarzom am erykańskim szerokie stosowa­

nie tego leku w przypadku pacjentów w stanach pre- AIDS lub cierpiących na zapalenia płuc wywołane przez Pneum ocystis carinii. Uprzednio lek ten stoso­

wano tylko eksperym entalnie u w ybranych chorych.

Rycina 5 daje zestawienie hipotez tłumaczących, w jaki sposób prow irus HIV może oddziaływać na limfocyty T4. N apotkanie swoistego antygenu stym u­

luje proliferację zdrowego limfocytu T4 (ryc. 5a).

Wiele danych sugeruje natom iast, że taki sam bo­

dziec działający na limfocyt zakażony w irusem HIV może wywołać aktyw ację prow irusa i błyskawiczną syntezę licznych wirusów potomnych. W irusy te opuszczają zakażoną komórkę powodując w niej m nó­

stwo uszkodzeń. Limfocyt nie jest w stanie szybko

„zabliźnić” tak licznych „ran”, a więc jego cytoplaz- ma „wycieka” na zew nątrz i komórka ginie (ryc. 5b).

Są jednak dane w skazujące na to, że w irus nie m usi zabijać limfocytu T4, a jedynie utrudnia lub naw et uniemożliwia m u rozpoznanie antygenu, a tym samym — proliferację. Ten proces również prowadzi do osłabienia odporności i relatywnego obniżenia za­

w artości limfocytów pomocniczych (ryc. 5c).

Jest też wielce prawdopodobne, że zakażone w iru­

sem HIV lim focyty T są rozpoznawane przez inne ko­

m órki układu immunologicznego i zabijane, np. przez limfocyty T cytotoksyczne. Prow adzi to oczywiście do zubożenia populacji limfocytów pomocniczych da­

nego p acjen ta ,, a zatem do upośledzenia jego odpor­

ności.

W trzech przypadkach wyliczonych powyżej do­

chodzi zatem do obniżenia w ustroju chorego liczby limfocytów T pomocniczych prowadząc do zaniku od­

porności organizm u. Teoretycznie można sobie jednak wyobrazić jeszcze odm ienną sytuację, gdy prow irus HIV, nie upośledzając funkcji limfocytu T pomocni­

czego, nam nażałby się w ustroju wraz z komórkami gospodarza (ryc. 5d). Jedynie od czasu do czasu wi­

rusy mogłyby opuszczać limfocyty i krążąc we krw i

219

O b c d

Ryc. 5. Wpływ antygenu na limfocyt pomocniczy T4: a) zdrowy, b, c, d,) zainfekowany wirusem HIV.

Opis w tekście.

— umożliwiać zakażenie innych osobników. W tym przypadku osiągnięty byłby więc stan równowagi p a­

sożyt — gospodarz, charakterystyczny dla zarazków oportunistycznych.

Ze względu n a ogrom ną zmienność w irusa HIV nie można obecnie odrzucić żadnej z wyliczonych hi­

potez. Nasuwa się też przypuszczenie, że sposób ak­

cji wirusa może zależeć od m iejsca ulokowania się prow irusa HIV w m ateriale genetycznym gospodarza, co uwzględniono schematycznie na rycinie 5.

Spróbujm y snuć dalsze hipotezy.

U m ałp z centralnej Afryki, koczkodanów zielo­

nych (Cercopithecus aetiops), w ykryto w irusa SIV (Simian Immunodeficiency Virus). U ludzi z Afryki zachodniej w ykryto natom iast w irusa HIV-2, stru k ­ turalnie podobnego do omawianego dotychczas w iru­

sa HIV (HIV-1) n a tyle, że mogą one wywodzić się od wspólnego „przodka”.

Być może w niedaw nej przeszłości m ałpi w irus SIV zaatakow ał ludzi i w drodze m utacji dał form y zjadliwe, siejące spustoszenie wśród mieszkańców obu płci Afryki centralnej i zachodniej. Za afrykańskim pochodzeniem w irusa HIV przemawia fakt, że skie­

rowane przeciwko niem u przeciwciała w ykryto w próbce krw i przechowywanej w jednym z ośrodków afrykańskich od roku 1959. Prawdopodobnie choroba została przeniesiona z Afryki do Stanów Zjednoczo­

nych w latach siedemdziesiątych, podczas gwałtow­

nego rozwoju turystyki między tym i kontynentam i.

W USA zaatakow ała n ajpierw środowiska homosek­

sualistów wielkich m etropolii: Nowego Jorku, San Francisco i Los Angeles, a również słynnych k u ro r­

tów na Haiti i Florydzie. Stąd tra fiła do metropolii zachodnioeuropejskich, a w mniejszym stopniu — do Europy wschodniej i Azji. Obecnie wypadki AIDS odnotowano w 140 krajach, Światowa .O rganizacja Zdrowia ogłosiła więc sta n pandem ii. Na wielką sk a­

lę stosuje się testy do w ykryw ania niebezpiecznych próbek krw i i do przebadania osób z grup ryzyka.

Prowadzi się bardzo intensyw ną akcję uśw iadam iają­

cą ludzi o sposobach zarażania w irusem AIDS i m e­

todach zapobiegania infekcji. Niesie to 'n a d z ie ję , że rozprzestrzenianie się choroby ulegnie zahamowaniu.

Wierzyć możemy również w siły natury. Z bio­

logicznego punktu widzenia zjadliwy w irus HIV jest pasożytem bardzo młodym, jeszcze „szukającym ” właściwej sobie niszy ekologicznej. Gwałtowne zabi­

janie limfocytów T4 prowadzi do śmierci człowieka- -gospodarza, a więc i do śmierci w irusa-pasożyta ży­

jącego w jego. organizmie. Z ewolucyjnego punktu widzenia nie jest to strategia korzystna dla pasożyta.

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że ta form a w i­

ru sa ulegnie wyeliminowaniu z populacji ludzkiej.

Natomiast prow irus wbudowany w DNA limfocytu i

replikujący się wraz z nim m a szansę przetrw ania

(10)

w s z e u a s w i a t , z . aa, n r 11 —iz,

w populacji jako pasożyt oportunistyczny, pozostają­

cy w stanie chw iejnej równowagi z organizm em go­

spodarza.

Prawdopodobnie stopniowe osłabienie zjadliwośc!

zarazka miało miejsce w przypadku gruźlicy i kiły.

Obie choroby były niegdyś bardzo groźne, praktycz­

nie nieuleczalne. N adal szerzą się one w populacji ludzkiej, jednak przebieg schorzenia jest znacznie ła- go<? liejszy. Oczywiście, uleczalność chorych w ynika

w dużej mierze z osiągnięć medycyny, lekarze przy­

znają jednak, że obecnie m am y do czynienia ze znacznie łagodniejszą postacią zarazka. Być może po­

dobne zjawisko w ystąpi w naturze w przypadku w i­

rusa AIDS.

W p ł y n ę ł o 22. V . 87

D r h a b . B a r b a r a P l y t y c z j e s t d o c e n t e m w I n s t y t u c i e j Z o o l o g ii U J w K r a k o w i e .

BARBARA PŁYTYCZ (Kraków)

RETROW IRUS HIV

Wirusowi wyw ołującem u chorobę AIDS poświęco­

no już wiele uwagi na łam ach „W szechświata”, a więc sięgając do poprzednich zeszytów można prześledzić narastanie wiedzy n a tem at tej groźnej choroby i powodującego ją czynnika. Pisali o tym : B. Sza- bumiewicz (Zakaźne stany AID S, Wszechświat 1985, 86: 155), J. L atini (W irus AID S: jego budowa i his­

toria odkrycia, Wszechświat 1985, 86: 223), J. D ulak AID S i retrowirusy, Wszechświat, 1986, 87: 56) i J. Latini (.Epidemia AID S: stan z października 1985, Wszechświat 1986, 87: 57).

Retrow irus w yw ołujący AIDS został po ra z p ier­

wszy wyizolowany w roku 1983 z węzłów chłonnych pacjenta ze stanem preAIDS, przez grupę uczonych francuskich, n a czele których sta ł Luc M ontagnier.

Francuzi mieli przez dłuższy czas kłopoty z u trzym a­

niem w irusa przy życiu w w arunkach in vitro, czyli poza ustrojem , co jest niezbędne dla prow adzenia eks­

perym entów na dużą skalę i co daje możliwość sta­

łego uzyskiwania dużych ilości w irusa do testów dia­

gnostycznych. Kłopoty te w ynikały stąd, że w irus zabijał zainfekowane lim focyty i dla utrzym ania go w hodowli niezbędne było częste dostarczanie mu zdrowych limfocytów ludzkich. Dopiero pod koniec 1984 roku grupie francuskiej udało się wprowadzić w irusa do now otw orow ej linii limfocytów oznaczo­

nej symbolem CEM. W irus nam naża się w raz z tym i komórkami nie zabijając ich. Droga do eksperym en­

tow ania jest więc ułatw iona. Wyizolowanego w irusa Francuzi nazw ali symbolem LAV (Lym phadenopathy Associated Virus) i już w roku 1983 udostępnili go grupie am erykańskiej, kierow anej przez R oberta G al­

io, z zastrzeżeniem, iż w irus może być użyty w yłącz­

nie do celów naukowych.

Grupa am erykańska pracow ała wówczas nad po­

zyskaniem w irusa od pacjentów chorych na pełno­

objawowy AIDS. Już na początku 1984 roku, a więc wcześniej, niż we Francji, udało się uczonym am e­

rykańskim „unieśm iertelnić” w irus w w arunkach in vitro, w nowotworowej linii lim focytam ej oznaczo­

nej symbolem H9. Robert Galio nazw ał tego w irusa HTLV-III (Humań T-Cell Lym photropic Virus — III), uważał bowiem, że należy on do tej sam ej grupy, co odkryte przez niego uprzednio onkogenne re tro ­ w irusy HTLV-I i HTLV-II, powodujące białaczki ludzkie. Obecnie wirolodzy wykluczyli bliskie pokre­

wieństwo w irusów HTLV-I i HTLV-II, pow odują­

cych niekontrolow aną proliferację zainfekowanych limfocytów, z w irusem zabijającym limfocyty w cho­

robie AIDS, a więc dającym efekt cytopatyczny. N aj­

bardziej sprawiedliwe jest więc nazwanie w irusa w y­

wołującego AIDS symbolem podwójnym —• HTLV- -III/LAV, uwzględniającym zasługi obu grup odkryw ­ ców, lub też bardziej neutralnym symbolem HIV (Humań Immunideficiency Virus), nie sugerującym jego bliskiego pokrew ieństw a z onkogennymi w iru ­ sami białaczek.

Obie grupy uczonych opatentow ały testy n a w y­

kryw anie przeciwciał skierowanych przeciwko w iru ­ sowi HIV. Nie obeszło się przy tym bez skandalu.

Wiele danych przem awia bowiem za tym , że grupa am erykańska, praw dopodobnie n a skutek pomyłki w laboratorium , za podstaw ę testu użyła w irusa otrzy­

manego z Francji. Doszło naw et do procesu sądowego i wielu ludzi uważa, że brak atm osfery pełnej, p raw ­ dziwie naukow ej współpracy, za który w ini się stro ­ n ę am erykańską, opóźnił w alkę z AIDS co najm niej

o kilka miesięcy.

Przyjrzyjm y się teraz anatom ii retrow irusa HIV.

Średnica jego w irionu, czyli drobiny wirusa, wynosi około 100 nm. Dzięki obserwacjom w m ikroskopie elektronowym udało się odtworzyć plan budowy jego lipidowo-glikoproteidowej osłonki zewnętrznej. Jest to stru k tu ra regularna, zbudowana z 12 pięciokątów i 20 sześciokątów, tworzących kulę przypom inającą pił­

kę nożną (ryc. la). Z narożników sześciokątów i z ich centrów sterczą glikoproteidy, oznaczane symbolem gp 120, osadzone n a długich trzonkach gp 41, prze­

bijających na wylot w arstw ę lipidową. J a k wynika z obliczeń dotyczących tej regularnej struktury, po­

twierdzonych przez obserwacje u ltrastru k tu raln e, je­

den w irion posiada 120 drobin powierzchniowych gli- koproteidów gp 120-gp 41.

W m orzu lipidów osłonki zew nętrznej w irusa

a)

g p l2 0 g p U

\ / lipidy

ztuszczone antygeny

RNA odwrotna

transkryptaza

Ryc. 1. Schem at stru k tu ry w irionu HIV: a) reg u lar­

ność otoczki zew nętrznej, b) przekrój przez wirion.

Opis w tekście.

(11)

W sz e c h św ia t, t. 88, n r 1112/19S7

„pływ ają” też, „porwane” w raz z lipidami błony ko­

m órki gospodarza, ludzkie antygeny zgodności tkanko­

wej, zwane HLA. Obecnie uw aża się je wyłącznie za przypadkowych „lokatorów” osłonki Wirusa, ale nie można z góry wykluczyć, że pełnią one jakąś ważną rolę w interakcji wirionów z komórkami ludzkimi.

Białka HLA są bowiem w ustroju niezbędne do ko­

m unikow ania się różnych subpopulacji limfocytów i do rozpoznawania przez nie antygenów obcych.

Bezpośrednio pod lipidowo-białkową osłonką ze­

w nętrzną znajduje się białkowa osłonka rdzenna, zbu­

dowana z drobin p 18, otaczająca centrum rdzenia zbudowane z białek p 24. C entrum rdzenia jest stoż­

kiem z otw artym węższym końcem i podstaw ą w pu- kloną n a kształt dna butelki do szampana. Jeszcze nie udało się „zaglądnąć” do w nętrza tej stożkowatej struktury, lecz wiadomo, że zawiera ona m ateriał ge­

netyczny w irusa (RNA) i drobiny enzymu — odw rot­

nej transkryptazy (ryc. Ib).

Na poziomie RNA w irus HIV cechuje się tym, że oprócz sekwencji wspólnych dla wszelkich retrow i- rusów, a mianowicie genu gag (kodującego białka rdzenia), poi (kodującego odw rotną transkryptazę) i env (kodującego białka osłonki zewnętrznej), oraz term inalnych sekwencji LTR, posiada jeszcze kilka genów uczestniczących w skomplikowanej regulacji repliki wirusa. Są to geny sor, art, (trs), 3 orf, tat i rejon R.

Na podstawie opisanej tu struktury wirionu i za­

wartości m ateriału genetycznego, retrow irus HIV za­

liczono do grupy tzw. lentiwirusów. Ich cechą n a jb a r­

dziej charakterystyczną jest długi okres utajenia w komórce gospodarza, a zatem choroby wywołane przez nie rozw ijają się wiele miesięcy lub naw et lat. Jak wiadomo, jest to cecha bardzo znamienna dla AIDS.

C harakterystyczną cechą lentiwirusów, w tym również w irusa HIV, jest zdolność do zmiany stru k ­ tu raln ej białek osłonki. Ta zdolność, nazyw ana dry- fem antygenowym, utrudnia układowi immunologicz­

nem u identyfikow anie i atakow anie tych białek, bę­

dących antygenam i wirusa. Z tego samego powodu tru d n e jest wytworzenie skutecznej szczepionki anty- -HIV.

Inną ważną właściwością lentiwirusów, w tym również w irusa HIV, jest zdolność do złuszczania bia­

łek z otoczki zewnętrznej, co uniemożliwia przeciw-

m

Ryc. 2. Model w irionu HIV (kopia z „New Scientist”

— m arzec 1987).

ciałom przyleganie do drobin w irusa (ryc. Ib). Przy­

pomina to autotomię ogona jaszczurki atakow anej przez drapieżcę. Co więcej, złuszczone białka wirusa przylegają do zdrowych komórek organizmu i „na- kierow ują” na nie atak przeciwciał. Zam iast niszczyć wirus — przyczyniają się więc do destrukcji komó­

rek gospodarza. Zjawisko to również może być prze­

szkodą w otrzym aniu skutecznej szczepionki chronią­

cej przed AIDS.

Przyjrzyjm y się na koniec modelowi w irusa HIV skopiowanemu z marcowego zeszytu brytyjskiego ty ­ godnika „New Scientist”. Przedstaw iony tu model na pewno nie jest ostateczny, uzmysławia jednak, jak wiele osiągnęła nauka podczas krótkiego okresu w al­

ki z epidemią AIDS.

W p ł y n ę ł o 22. V . 87

| D r h a b . B a r b a r a P l y t y c z j e s t d o c e n t e m w I n s t y t u c i e I

j Z o o lo g ii U J w K r a k o w ie .

BARBARA PLYTYCZ (Kraków)

DROGI ZARAŻENIA SIĘ WIRUSEM HIV

Retrow irus HIV, będący przyczyną choroby AIDS, nam naża się wyłącznie w limfocytach pomocniczych człowieka. Drobiny w irusa w ykryw a się we krw i i spermie ludzkiej, a w m inim alnych ilościach również w ślinie, łzach i pocie. Poza ustrojem ludzkim w i­

rus przeżywa kilka dni. Z abijają go środki stosowa­

ne powszechnie do dezynfekcji i tem peratura 60°C, a więc w irus HIV ginie przy rutynow ej sterylizacji narzędzi medycznych.

Aby doszło do zarażenia następnej ofiary — w i­

rus musi się dostać do jej układu krwionośnego. N aj­

częściej dochodzi do tego podczas kontaktów płcio­

wych, zatem AIDS zaliczono do grupy chorób wene­

rycznych. Początkowo podkreślano bardzo mocno, że

wirus przenosi się najłatw iej drogą częstych wśród

mężczyzn-homoseksualistów kontaktów intym nych

analnych lub oralnych, gdyż śluzówka odbytnicy czy

też jam y ustnej jest znacznie częściej uszkodzona,

(12)

niż śluzówka pochwy zdrowej kobiety. Tłumaczyło to fakt, że w USA większość ofiar AIDS stanow ią mężczyźni — homoseksualiści, utrzym ujący liczne kon­

tak ty płciowe z wieloma przypadkow ym i partneram i.

Ofiarą AIDS padają jednak również p a rtn erk i bi- seksualistów. C horują również kobiety sztucznie za­

płodnione zainfekowaną sperm ą. W Afryce HIV atak u je w równym procencie mężczyzn i kobiety, a zjawisko homoseksualizmu należy tam do rzadkości. Obecnie uw aża się więc, że ryzyko zachorowania n a AIDS zależy głównie od ilości przypadkow ych partnerów płciowych, która determ inuje prawdopodobieństwo napotkania p artn era chorego. Uszkodzenia narządów rozrodczych, czy też szczególne form y stosunków in­

tymnych, nie są niezbędne dla w niknięcia w irusa.

Tym niem niej jest rzeczą oczywistą, że takie usz­

kodzenia ułatw iają jego wniknięcie do krwioobiegu.

A zatem częste wśród pro sty tu tek obu płci choroby weneryczne sprzyjają zakażeniu. I n a odwrót, osła­

bienie odporności spowodowane w irusem AIDS, sprzy­

ja rozwojowi innych chorób wenerycznych. N ajsku­

teczniejszym sposobem ochrony przed AIDS jest więc rezygnacja z przypadkow ych kontaktów płciowych.

Zaleca się również stosowanie prezerw atyw przy wszelkiego typu kontaktach intym nych.

Ofiarą AIDS pad ają rów nież narkom ani, używ a­

jący wspólnych igieł do iniekcji środków odu rzają­

cych. W Amsterdamie, europejskiej „stolicy” n a rk o ­ manii, bezpłatnie rozprow adza się w zagrożonych grupach igły i strzykaw ki jednorazowego użytku.

Jest to decyzja ze wszech m iar słuszna, gdyż n a rk o ­ m ania sam a w sobie jest ogromną trag ed ią osób nią dotkniętych oraz ich rodzin i najbliższych, a za­

tem zdrowe społeczeństwo m a obowiązek chronić jej ofiary przed kolejnym śm iertelnym zagrożeniem.

W naszych w arunkach jednorazowego sprzętu m e­

dycznego brak we wszystkich placów kach służby zdrowia. Ponieważ jednak problem narkom anii w Polsce nasila się, konieczna jest jak najszersza in ­ form acja, jak uniknąć zarażenia się przez zainfeko­

w aną krew. Jest to znacznie łatwiejsze niż w przy ­ padku w irusa wszczepiennego zapalenia w ątroby, gdyż wystarcza zwykłe gotowanie sprzętu.

Wśród ofiar AIDS są również mężczyźni chorzy na hemofilię, którzy otrzym ali zakażony w irusem krwiopochodny p rep arat zaw ierający tzw. czynnik VIII, umożliwiający krzepnięcie krw i. Hemofilia, cho­

roba polegająca n a upośledzeniu krzepnięcia krw i, przejaw ia się wyłącznie u mężczyzn, a kobiety są je­

dynie jej nosicielkami. O fiaram i AIDS p a d a ją jed­

nak żony hemofilików, jeszcze raz potw ierdzając te ­ zę o moż'iwości heteroseksualnego przenoszenia się choroby. Część chorych obu płci zaraziła się w irusem otrzym ując transfuzję krw i od chorego dawcy. Takie tragiczne przypadki można obecnie w dużej m ierze wyeliminować, dzięki w prow adzeniu rutynow ych tes­

tów do spraw dzania każdej p a rtii krw i przeznaczonej dla ratow ania zdrowia człowieka na obecność przeciw ­ ciał anty-HIV. Testy takie prowadzone są już w Pol­

sce.

Tragicznymi ofiaram i AIDS są też dzieci m atek chorych na tę chorobę, lub będących nosicielkam i wirusa. Zarażenie następuje już w trakcie życia pło­

dowego względnie podczas porodu lub karm ienia m le­

kiem chorej m atki.

Bardzo często pada pytanie, czy można zarazić

się AIDS przez codzienny kontakt z nosicielami lub pielęgnację osób chorych, względnie przez korzysta­

nie ze wspólnych przedmiotów codziennego użytku.

Odpowiedź brzmi: nie.

Naukowcom udało się wprawdzie wyizolować w i­

rusy HIV ze śliny i łez chorych na AIDS, nie świad­

czy to jednak, że można zarazić się AIDS poprzez te płyny ustrojowe. Po pierwsze — stężenie w iru ­ sów jest w nich bardzo niskie, a po drugie — zawie­

ra ją one substancje inaktyw ujące wirus. Dowodem pośrednim na brak możliwości zakażenia się poprzez używanie wspó1nych przedmiotów codziennego użyt­

ku, które mogły mieć kontakt z płynam i ustrojow y­

mi chorych, są dane epidemiologiczne, zaczerpnięte z marcowego zeszytu brytyjskiego tygodnika „New Scientist”.

Badano członków rodzin 39 chorych n a AIDS.

Wśród 101 osób, używających tych sam ych sprzętów i przedmiotów co chorzy, infekcję stwierdzono tylko u jednej pięcioletniej dziewczynki. Najprawdopodob­

niej zaraziła się ona jednak już w okresie wokół- narodzeniowym od chorej m atki.

We F rancji badano 100 dzieci ze szkoły dla hemo­

filików, cukrzyków i epileptyków. Dzieci te przez wiele lat dzieliły wspólne wyposażenie klas, in ter­

natów , łazienek i stołówek. Po trzech latach badań połowa chłopców chorych n a hemofilię, leczonych krwiopochodnym preparatem czynnika VIII, m iała przeciwciała anty-HIV. Przeciwciał nie stwierdzono u żadnego z dzieci nie leczonych tym preparatem . Intensyw ne badania prowadzi się oczywiście wśród personelu medycznego, który styka się na co dzień

z chorym i na AIDS. Oto niektóre wyniki.

W szpitalu świętego Stefana w Londynie leczy się na AIDS 400 pacjentów, a wśród 150 osób p e r­

sonelu n ik t nie posiada przeciwciał anty-HIV.

W USA przeciwciała anty-H IV w ykryto u 26 spośród 1758 członków personelu medycznego kontak­

tującego się z chorym i n a AIDS. Wśród tych 26 osób było 23 mężczyzn — homoseksualistów, a dwie oso­

by przypadkowo skaleczyły się igłami skażonymi k rw ią chorych. Tylko u jednej osoby przyczyna in­

fekcji jest więc zagadkowa.

Zakażeń nie stwierdzono dotychczas u dentystów leczących chorych n a AIDS. Potencjalnie jest to jed­

nak grupa zawodowa narażona w stopniu wysokim na infekcję i możliwość przeniesienia w irusa na zdrowych pacjentów. W Wielkiej B rytanii zalecono więc dentystom używanie podczas zabiegów rękaw i­

czek chirurgicznych.

Za swego rodzaju „m ikrostrzykaw ki” można uw a­

żać owady ssące krew. Nasuwa się więc pytanie czy owady, a więc kom ary, wszy, czy pluskwy, mogą przenieść z człowieka na człowieka w irusy HIV, a tym sam ym (być w ektoram i choroby AIDS. Teoretycz­

nie nie da się wykluczyć takiej możliwości, lecz praktycznie — prawdopodobieństwo zarażenia się AIDS za pośrednictwem owadów jest znikome, a więc n a postawione tu pytanie można odpowiedzieć:

nie. W arto szerzej omówić ten problem.

Owady są roznosicielami wielu groźnych chorób.

N ajbardziej znanym przykładem jest m alaria, w y­

woływana przez pasożytnicze pierw otniaki z rodzaju Plasmodium, dla których żywicielem ostatecznym są kom ary z rodzaju Anopheles, a człowiek jest żywi­

cielem pośrednim. Żółtą febrę wywołują natom iast

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wspomniana pani doktor (wierzyć się nie chce – ale kobit- ka ponoć naprawdę jest lekarką!) naruszyła ostatnio przepi- sy.. Może nie kodeks karny, ale na pewno zasady obowiązu-

zrekrutowa- nych wolontariuszy, oni odwiedzali już rodziny, reprezentowali Paczkę i bałam się, że na nich wyleje się cała niechęć ludzi, choć przecież nie oni zawinili.

A po tym wymiale, jak ja taką właśnie maszynę zastosowałem do przeróbki, to gdy [gruda marglu] została zmielona, to wtedy ona się wymieszała już w całej cegle i taka

Zastosowana metodologia to analiza systemowa w odniesieniu do systemu komunikowania międzynarodowego, w ramach którego jako przedmiot analizy wybrałam radio międzynarodowe, a

Niezależnie od tego, czy wasza wyprawa zakończyła się sukcesem, czy klęską, zastanówcie się nad sposobem podejmowania decyzji.. Przedyskutujcie to w grupach, zapiszcie odpowiedzi

Mówię, iż dzisiaj zajmiemy się porównywaniem władzy, jaką sprawowali w Rzymie: Gajusz Juliusz Cezar oraz Oktawian August.. Spróbujemy odpowiedzieć na pytanie zawarte w

Wskaż rzeczowniki mające tylko liczbę mnogą:.. Wskaż przymiotniki, które się

Rozwiązania należy oddać do piątku 29 listopada do godziny 15.10 koordynatorowi konkursu. panu Jarosławowi Szczepaniakowi lub przesłać na adres jareksz@interia.pl do soboty