• Nie Znaleziono Wyników

Analiza fotografi i Bronisława Grąbczewskiego

K ONSTANCJA P LESKACZYŃSKA

K

ONSTANCJA

P

LESKACZYŃSKA

XLIX

Wyprawa Bronisława Grąbczewskiego, z której relację w postaci Dziennika ekspe-dycji publikujemy w niniejszym opracowaniu, rozpoczęła się w 1889 roku, gdy fotografi a była już znana od dokładnie pół wieku. Od początkowej ekscytacji osobliwym gadżetem, który w jednej chwili potrafi ł oddać więcej szczegółów i to w bardziej precyzyjny sposób niż najsprawniejszy nawet artysta, fotografi a zdążyła już przejść pewną metamorfozę i zaczęła wkraczać w nowe strefy, stopniowo zyskując na powadze – stawała się coraz bardziej niezastąpionym sposobem dokumentowania, czy to w nauce, w dziennikar-stwie, czy w wielu innych obszarach. Naturalną koleją rzeczy stało się przywożenie fo-tografi i z podróży – zarówno przez odkrywców – z dalekich, nieznanych krain, jak i przez zwykłych podróżników amatorów uwieczniających swe wojaże. Znaczenie tych pozornie nieistotnych zapisów z podróży docenił już w połowie XIX wieku John Ru-skin, pisząc, że o ile fotografowanie pięknych krajobrazów to miła rozrywka, o tyle do-kładnie udokumentowane na zdjęciu przykłady starej architektury stają się już poważ-nym świadectwem pozwalającym ocalić dziedzictwo kultury dla przyszłych pokoleń.

Co istotne – Ruskin namawiał do jak najbardziej dokładnego rejestrowania każdego szczegółu bez względu na kompozycję zdjęcia czy zachowanie równoległych linii1. I tu pojawia się interesujący aspekt fotografi i – konfrontacja jej wartości czysto poznawczej i artystycznej. Już wówczas wywiązała się dyskusja, czy fotografi a może być sztuką.

Dokumentacja, uwiecznianie tego, co przemijające, możliwość pokazania szer-szemu gronu odbiorców, jak wyglądają najdalsze, dotąd nieznane bądź owiane legendą części świata, były olbrzymim postępem w rozpowszechnianiu wiedzy z najróżniej-szych dziedzin – historii, geografi i, botaniki, zoologii, etnografi i, architektury i wielu innych. Ubocznym skutkiem fotografi i niejednokrotnie bywało burzenie przeróżnych cudownych wyobrażeń o dalekich stronach i odzieranie z mitu krain znanych dotąd

1 J. Ruskin, The Seven Lamps of Architecture, Smith, Elder and Corporation, London 1855, przedmowa do wydania II, s. XIV.

L

z wyidealizowanych artystycznych wizji. Popularyzacja fotografi i miała wielki wa-lor edukacyjno-poznawczy, ukazując prawdziwe życie innych kultur, zachęcała do ich eksplorowania, rozwijała ciekawość świata. Znaczenie fotografi i doceniali podróżnicy, o czym świadczy wielka determinacja, z jaką wozili oni początkowo bardzo nieporęczną i ciężką aparaturę po to, by uwierzytelnić swe odkrycia, utrwalić na zawsze to, co ukaza-ło się ich oczom i – rzecz jasna – pokazać innym.

Podobne intencje (do których można jeszcze dołączyć chęć udokumentowania obiektów o charakterze militarnym) przyświecały Bronisławowi Grąbczewskiemu.

Pierwsza ekspedycja, podczas której w ekwipunku Grąbczewskiego znalazł się aparat fotografi czny, odbyła się w 1888 roku. Podróżnik przywiózł z trwającej cztery i pół mie-siąca wyprawy 125 zdjęć2. Podczas kolejnej, tym razem aż siedemnastomiesięcznej eks-pedycji (rozpoczętej 4 czerwca 1889 roku), Grąbczewski zrobił „przeszło 20 tuzinów”

fotografi i3. Wykonane zostały one na szklanych płytkach, co w porównaniu do wcześniej stosowanych technik fotografi cznych było dość wygodnym rozwiązaniem, umożliwia-jącym wywołanie zdjęć nawet po długim czasie. Jak wspominał Grąbczewski po latach, świadom rozwoju fotografi i, nie było to mimo wszystko zadanie łatwe: „W czasie moich podróży ręcznych kodaków nie było, jak również nie znano kamer podróżnych, gdzie każdy może swoje zdjęcia na tychmiast wywołać. Mój aparat, na trzechnożnym staty-wie, woził kozak, a do zdjęć używałem szklanych klisz Ilforda, które wytrzy mywały 40-stopniowe mrozy i upały, wywołane zaś zostały dopie ro w końcu drugiego roku i posłużyły obecnie do ilustracji moich podróży”4. Poza zbiorem fotografi i Grąbczewski zgromadził również potężną kolekcję zoologiczną, botaniczną oraz geologiczną, przy-wiózł lub przesłał z wyprawy wiele materiałów etnografi cznych, które to zbiory zasilają do dziś muzealne wystawy, nie stanowią wszelako jednolitej kolekcji, lecz funkcjonują w sposób rozproszony i anonimowy. Dlatego to właśnie zdjęcia wykonane przez Grąb-czewskiego są najbardziej całościowym dopełnieniem Dziennika, są z nim bezpośrednio związane, to one najbardziej kompletnie ilustrują tę wyprawę, są obrazem tego, czego nie dało się opisać lub zapisem tego, co Grąbczewski koniecznie chciał pokazać innym.

Wyprawa Grąbczewskiego odbiła się szerokim echem nie tylko wśród uczonych, ale także wśród zwykłych ludzi. Relacje z podróży w miejsca, gdzie jeszcze nie postała noga żadnego Europejczyka, budziły wielkie emocje i ogromną ciekawość. W pierwszej kolejności sprawozdanie z ekspedycji zaprezentowane zostało 10 stycznia 1891 roku na nadzwyczajnym zebraniu Cesarskiego Rosyjskiego Towarzystwa Geografi cznego w Pe-tersburgu. Zainteresowanie wynikami wyprawy Grąbczewskiego było tak olbrzymie, że dla ich prezentacji wynajęta została jedna z największych sal w mieście – w siedzi-bie Towarzystwa Kredytowego Miejskiego w Petersburgu (dzisiejszy budynek Banku Sankt Petersburga na placu Ostrowskiego): „Na posiedzenie przybyli wielcy książęta i w ich liczbie prezes Akademii Nauk, wielki książę Konstanty, ministrowie, członkowie honorowi Towarzystwa Geografi cznego oraz przeszło 800 człon ków rzeczywistych, ko-respondentów i wprowadzonych przez nich gości”5. Ilustracją wykładu Grąbczewskiego

2 B. Grąbczewski, Przez Pamiry i Hindukusz do źródeł rzeki Indus, Wyd. Gebethner i Wolf, Warszawa 1924, s. 222.

3 Tenże, W pustyniach Raskemu i Tybetu, Wyd. Gebethner i Wolf, Warszawa 1925, s. 231.

4 Tamże, s. 229.

5 Tamże, s. 230.

Kobiety z plemienia Tratatata

LI

D Z I E N N I K P I S A N Y O B R A Z E M

były przezrocza wykonane przez Wasilija Iwanowicza Klasena, ofi cjalnego fotografa dworu Jego Cesarskiej Mości, Aleksandra III. Wspomina o tym również sam Grąb-czewski: „Gdym wszedł na trybunę, zostałem przyjęty burzliwymi okla skami. Złoży-łem szczegółowe sprawozdanie z podróży, ilustrując ciekawsze momenty pokazami od-powiednich przezroczy”6.

Fotografi e w publikacjach

Zdjęcia z ekspedycji zostały dość szybko, bo już w 1891 roku, opracowane w formie albumu przeznaczonego dla ścisłego grona najważniejszych odbiorców.

Zbiór zatytułowany został Альбом видов и типов снятых Брониславом Людви-говичем Громбчевским во время путешествия в северо-западный Тибет по по-ручению Императорскаго Русскаго Географическаго Общества (Album widoków i portretów sfotografowanych przez Bronisława Ludwikowicza Grąbczewskiego w czasie podróży do północno-zachodniego Tybetu na polecenie Cesarskiego Rosyjskiego Towa-rzystwa Geografi cznego). Album nie był przeznaczony do powszechnego obiegu, do-kładna liczba egzemplarzy nie jest znana. Wiadomo tylko, że oprawione w skórę ze złoceniami ekskluzywne dzieła podarowane zostały osobiście przez Grąbczewskiego rodzinie cesarskiej podczas prywatnych odczytów relacjonujących wyprawy do Azji Środkowej, które wygłaszał w ich rezydencji. Album był również w posiadaniu Rady Cesarskiego Rosyjskiego Towarzystwa Geografi cznego, ministra wojny i prawdopo-dobnie generał-gubernatora Turkiestanu (choć ten ostatni miał dostać jedynie album z pierwszej wyprawy). Albumy były także własnością samego Grąbczewskiego. Dziś znane są tylko dwa egzemplarze, przechowywane w archiwum naukowym Rosyjskie-go Towarzystwa Geografi czneRosyjskie-go w Petersburgu7.

Fotografi e z wyprawy opublikowane zostały również w wydanych w latach dwu-dziestych XX wieku wspomnieniach Grąbczewskiego zawartych w trzech tomach pod wspólnym tytułem Podróże gen. Br. Grąbczewskiego (Tom I: Kaszgarja, Tom II: Przez Pamiry i Hindukusz do źródeł rzeki Indus, Tom III: W pustyniach Raskemu i Tybetu) oraz we Wspomnieniach myśliwskich wydanych w Warszawie w 1925 roku. Jednak to właśnie Album zawierający 103 fotografi e stanowi największy dotąd wydany zbiór zdjęć z eks-pedycji 1889–1890. Część III wspomnień opisująca tę wyprawę zilustrowana została 83 zdjęciami, lecz już nawet pobieżny ogląd wskazuje na umieszczenie tam, oprócz pew-nej liczby zdjęć z Albumu, również i innych fotografi i. Porównanie wszystkich trzech tomów ujawniło, że zdjęcia, które z całą pewnością pochodzą z trzeciej wyprawy, poja-wiają się w zasadzie w każdym tomie. Czy jest zatem możliwe, że w książkach Grąb-czewskiego odnaleźć można zdjęcia z ekspedycji 1889–1890, niepublikowane wcześniej w Albumie? Czy na podstawie analizy obrazów utrwalonych na fotografi ach oraz po ich konfrontacji z tekstem Dziennika i wspomnień można poszerzyć ów zbiór?

6 Tamże, s. 230. Szczegółowa relacja [w:] Доклад капитана Б.Л. Громбчевскаго о путешествии в 1889–

1890 гг. [w:] „Известия Императорского Русского Географического общества”, Санкт-Петербург 1891, т. XXVII, s. 136–137.

7 Informacje uzyskane dzięki uprzejmości Marii Fiodorowny Matwiejewej, kierownika Archiwum Nauko-wego Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego w Petersburgu.

LII Fotografi e w Albumie

Album zawiera luźne karty, na każdej z nich znajduje się jeden obraz w otocze-niu grafi cznego ornamentu. Poniżej widnieje podpis, na który składa się krótki opis fotografi i, numer zdjęcia oraz zapis „Путешествие Б.Л. Громбчевского” („Podróż B.L. Grąbczewskiego”). Znakomita większość zawartych w Albumie fotografi i posiada numer widoczny na zdjęciu. Numer naniesiony został na negatyw po jego wywoła-niu – zapewne czarną farbą lub specjalnym czerwonym barwnikiem do retuszu nega-tywów – kokcyną, ale to można by stwierdzić na podstawie analizy neganega-tywów, które niestety zaginęły. Najprawdopodobniej po zrobieniu zdjęcia szklane płytki umieszcza-ne były w numerowanych kasetach, a po ich wywołaniu ten sam numer przepisywany był na negatyw. Ostatnia fotografi a w Albumie opatrzona jest cyfrą 261, można więc bardziej dokładnie określić ogólną liczbę zdjęć z wyprawy. Istnieją jednak luki pomię-dzy numerami kolejno ułożonych fotografi i – jak wynika z tomu III wspomnień, nie wszystkie zdjęcia się zachowały: „Naturalnie, dużo bardzo ciekawych zdjęć fotografi cz-nych przepadło wskutek nieostrożnego obchodzenia się z kliszami, pęk nięcia ich lub nieprawidłowych zdjęć, o czym nie wiedziałem, bo klisze wywołane zobaczyłem dopie-ro w Petersburgu”8. Również i w Dzienniku ekspedycji znaleźć można zapisy donoszące

8 B. Grąbczewski, W pustyniach…, dz. cyt., s. 229.

Strona tytułowa Albumu

LIII

D Z I E N N I K P I S A N Y O B R A Z E M

o bezpowrotnej utracie zdjęć: „Mirza zepsuł zdjęcie, myląc kasety z płytkami”9, „Robi-łem zdjęcia krajobrazów doliny Murg-ob. Szkwał wywrócił aparat i zbiło się szkiełko matowe, a także rozdarła się skrzynka”10. Bardzo istotna wydaje się kwestia ustale-nia, czy zdjęcia zawarte w Albumie ułożone zostały w chronologii zgodnej z zapisami z Dziennika ekspedycji. Album otwiera – uszlachetniony za pomocą techniki sepiowa-nia – portret Bronisława Grąbczewskiego wykonany z całą pewnością w atelier. Jak wspomniano wyżej, karty albumu nie są w żaden sposób zszyte, ułożone są jednak w pewnej kolejności – nie wiadomo, czy zgodnej z intencją Grąbczewskiego. Prezenta-cję zrobionych w czasie ekspedycji zdjęć rozpoczynają dwie nienumerowane fotografi e.

Jeśli kolejność kart w Albumie jest niezmieniona, Grąbczewski prawdopodobnie uznał te zdjęcia za najbardziej znaczące i umieścił zaraz na początku, choć pochodzą ze znacznie późniejszego okresu (z listopada 1889 roku). Pierwsze z nich to duże, pano-ramiczne zdjęcie (zapewne kadrowane), na którym uwieczniono niezwykłe spotkanie dwóch ekspedycji – kapitana Bronisława Grąbczewskiego oraz ofi cera armii brytyjskiej, Francisa Edwarda Younghusbanda, reprezentujących dwa wielkie mocarstwa rywali-zujące o wpływy w tej części świata. Zdjęcie to przedstawia kilkadziesiąt osób z obu ekip, następne to wspólna fotografi a kozaków z konwoju Grąbczewskiego i Ghurków od Younghusbanda. Ciąg opatrzonych liczbami zdjęć otwiera fotografi a z numerem 7.

Dalej zdjęcia ułożone są już zgodnie ze swą numeracją. Zdarzają się jednak odstępstwa od przyjętej reguły. Jednym z nich jest ewidentny błąd polegający na opatrzeniu dwóch zdjęć tą samą liczbą (nr 62). Zaszła tu najprawdopodobniej pomyłka popełniona podczas numerowania negatywów. Fotografi a z podpisem „Mieszkanka osady Kiljang” musiała zostać zrobiona około 6–12 lutego 1890 roku, gdyż dopiero wtedy Grąbczewski dotarł do tego miejsca w Kaszgarii (być może zdjęcie to powinno być opatrzone numerem 162 zamiast 62). Natomiast zdjęcia sąsiadujące z tą fotografi ą w Albumie (nr 50 i 62), zrobione zostały w lipcu 1889 roku w Darwazie. Kolejną zagadką jest zamieszczenie w Albumie, pomiędzy fotografi ami o numerach 215 i 218, zdjęcia nienumerowanego i bez podpisu. Owo nieoznakowane zdjęcie odnaleźć można również we wspomnie-niach, gdzie opatrzone zostało podpisem: „Żona Chińczyka, naczelnika komendy cel-nej w Upale”11. Gdyby zdjęcie to w istocie zrobiono w tym miejscu, musiałoby pocho-dzić z października 1890 roku (a więc zgodnie z chronologią powinno być umieszczone w okolicach zdjęć nr 243, 244 – zrobionych w tamtym czasie właśnie w Upale). Nie ma-jąc jednak całkowitej pewności co do prawdziwości tego podpisu (jak zostanie później wykazane Grąbczewskiemu we wspomnieniach incydentalnie zdarzało się podpisywać zdjęcia niezgodnie ze stanem faktycznym), w niniejszej publikacji fotografi a ta pozo-staje w niezmienionym miejscu. Istnieją również przypadki braku numeru na zdjęciu (93, 178, 260), prawdopodobnie z powodu zastosowania białej winiety (wykonywanej podczas kopiowania zdjęć), która po prostu zasłoniła widoczny na negatywie numer.

Zdjęciom tym nadany został numer w podpisie i po skonfrontowaniu z Dziennikiem uznać należy, że ich miejsce w Albumie zgadza się z chronologią ekspedycji. Poza

przy-9 Tenże, Dziennik ekspedycji do Darwazu, w Pamir, Raskem i do Północno-Zachodniego Tybetu w latach 1889–1890, wpis z dnia 15 czerwca 1889 r.

10 Tamże, wpis z dnia 19 sierpnia 1889 r.

11 B. Grąbczewski, W pustyniach..., dz. cyt., s. 231.

toczonymi wyjątkami stwierdzić można na podstawie analizy tekstu Dziennika, uzu-pełnionej o późniejszy zapis wspomnień Grąbczewskiego, że numerowane fotografi e ułożone zostały w Albumie zgodnie z faktycznym przebiegiem wyprawy.

Fotografi e we wspomnieniach

Warto zwrócić uwagę, że wszystkie tomy Podróży gen. Br. Grąbczewskiego, zilu-strowane zostały zdjęciami z ekspedycji – nawet tom I, relacjonujący przecież służbową wyprawę do Kaszgarii, podczas której Grąbczewski w ogóle nie miał ze sobą aparatu fotografi cznego.

W tomie III relacjonującym wyprawę z lat 1889–1890 znajdują się, jak już wspo-mniano, 83 fotografi e (z czego stricte podróży dotyczy 81: pierwsze dwie to portret Grąbczewskiego oraz jego dom w Margelanie). Spośród tych zdjęć 49 opublikowano w wydanym wcześniej Albumie. Co zatem z pozostałymi 32 fotografi ami? Czy zrobio-ne zostały również podczas trzeciej wyprawy? Czy podpisy pod nimi zawierają wska-zówki pozwalające na ich włączenie do zbioru zdjęć zrobionych podczas interesującej nas ekspedycji? Okazuje się, że rzeczywiście w zdecydowanej większości podpisy pod fotografi ami są bardziej rozbudowane niż te w Albumie i podają na ogół dość precyzyj-ne informacje co do miejsc, nazwisk, funkcji czy okoliczności, w jakich zrobioprecyzyj-ne zo-stało zdjęcie12. Tego typu informacje, skonfrontowane z danymi z Dziennika ekspedycji i wspomnień, pozwalają określić z bardzo dużym prawdopodobieństwem, podczas któ-rej wyprawy zostało wykonane konkretne zdjęcie.

Poznawczo podpisy te są bardzo cenne, aczkolwiek zdarzają się przypadki, gdy na-leży do ich treści podchodzić z dystansem. Najbardziej jaskrawym przykładem świado-mego mijania się z prawdą jest zdjęcie, które w Albumie nosi numer 67 i przedstawiać ma „Заалайский хребеть” (Góry Zaałajskie). W podobny, ale rozbudowany sposób to samo zdjęcie podpisane zostało w tomie II wspomnień Grąbczewskiego: „Dolina rzeki Czum-Agyn, wypływającej ze stoków szczytu Kaufmana”. Faktycznie Szczyt Kaufma-na, dziś zwany Szczytem Lenina lub Szczytem Awicenny, znajduje się na południe od Doliny Ałaju, a góry te nazywane były „Zaałajskimi”. Co ciekawe, w pozostałych dwóch tomach Grąbczewski dokonał manipulacji, twierdząc, że zdjęcie przedstawia szczyt K-2. W tomie I podpis brzmi: „Widok z Dangnyn basz Pamiru na węzeł, gdzie łączą się Himalaje z Hindukuszem, oraz na szczyt Cesarzewicza Mikołaja około 26 000 st.

(8400 m n.p.m.)”, natomiast w tomie III: „Widok na węzeł, gdzie się łączą Himalaje z Hindukuszem, oraz na szczyt carewicza Mikołaja (x). Wysokość jego określiłem na 28 000 stóp (8400 metrów) n.p.m. Szczyt ten na angielskich mapach nazwany K2

12 Dla przykładu fotografia nr 20 w Albumie opisana została lapidarnie: „Karategiński Tadżyk”, podczas gdy we wspomnieniach rozbudowana jest do następującej treści: „Tadżyk ze wschodniego Karateginu, zaj-mujący się hodowlą bydła. Na nogach „czoryki” tj. buty bez twardej podeszwy, do chodzenia po górach” (B.

Grąbczewski, W pustyniach…, dz. cyt., s. 32). Z kolei zdjęcie nr 62 z Albumu podpisano: „Przejście ekspe-dycji przez przełęcz Sytargii w górach Darwaskich 26 lipca 1890 roku”. To samo zdjęcie we wspomnieniach opisane jest w sposób następujący: „Przełęcz Akba-i-Sytargi (4627 m n.p.m.). Najtrudniejsza przełęcz ze wszystkich dotąd. Jedenaście kilometrów po lodowcu. Pomimo że przechodziliśmy Akba-i-Sytargi 26 lipca, przełęcz była zawalona śniegiem” (idem, W pustyniach…, dz. cyt., s. 111).

LIV

i określony za pomocą triangulacji na 28 278 stóp”. Znaczkiem „x” Grąbczewski za-znaczył nawet na zdjęciu domniemany szczyt K-213. Numeracja zdjęcia nie pozostawia jednak wątpliwości: widnieje na nim Szczyt Kaufmana sfotografowany pomiędzy 9 a 12 czerwca 1889 roku, kiedy to Grąbczewski udał się na rekonesans wzdłuż Doliny Ałaju.

Innym, równie interesującym przypadkiem „manipulowania” zdjęciami, są foto-grafi e dwóch różnych osób zamieszczone w II i III tomie wspomnień. Precyzyjny ogląd tych zdjęć pozwala stwierdzić, że z pewnością zostały zrobione dokładnie w tym samym miejscu i w tym samym czasie. Ponadto posiadają one kolejną numerację (146, 147), wy-raźnie widoczną na zdjęciach, co również wskazuje na zrobienie ich jedno po drugim.

Zdjęcie (z lewej) zamieszczone w tomie opisującym wydarzenia z wyprawy z 1888 roku14, podpisane zostało jako „Mułła Mahomed Achun, prywatny goniec pocztowy dao-taja w Kaszgarze”, którego Grąbczewski w istocie spotkał wówczas w okolicach miejscowości Czung-Tukaj.

Natomiast zdjęciu (z prawej) w III tomie Grąbczewski nadał podpis „Główny wójt oazy Połu, Mahomed Achun-Manas”15. Połu leży na zboczach gór Kunlun, Czung--Tukaj w Raskemie, zaś numeracja zdjęć, zakładając, że pochodzą z trzeciej wyprawy, sytuuje je w Kyzył-Kuułuk w dolinie rzeki Tiznaf (Pachpu), gdzie Grąbczewski prze-bywał około 15 listopada 1889 roku. Sąsiadujące z numerami tych fotografi i zdjęcia (142, 144, 145, 148) w tej właśnie okolicy zostały zrobione, co opisał również w Dzienni-ku: „Zrobiłem zdjęcia kilku bardziej typowym osobowościom i obdarowałem wszystkich

13 Por: B. Grąbczewskiego: Kaszgarja…, dz. cyt., s. 146, Przez Pamiry…, dz. cyt., s. 33 i W pustyniach…, dz. cyt., s. 193.

14 Tenże, Przez Pamiry…, dz. cyt., s. 199.

15 Tenże, W pustyniach…, dz. cyt., s. 222.

LV

D Z I E N N I K P I S A N Y O B R A Z E M

bardziej szacownych. Rozstajemy się, tak się wydaje, jako wielcy przyjaciele. Wspólnota wywarła na mnie tylko dobre wrażenie”16. Warto również dodać, że akurat te numery wypełniają lukę w numeracji zdjęć zamieszczonych w Albumie. W tym wypadku trud-no o jedtrud-noznaczne określenie, podczas której wyprawy owe zdjęcia zostały zrobione.

Powstaje zatem pytanie: W jaki sposób można stwierdzić, czy dane zdjęcie zrobiono w czasie interesującej nas wyprawy, mając na uwadze incydentalne sytuacje, gdy fotogra-fi e posłużyły do zilustrowania innych miejsc, niż w rzeczywistości ukazują?

Spośród zdjęć zawartych w III tomie wspomnień, poza tymi, które wcześniej umieszczono w Albumie, w sposób niebudzący wątpliwości, że zostały wykonane w latach 1889–1890, zaliczyć można 17 fotografi i. Jednym z kryteriów jest widoczny na zdjęciu numer, który w konfrontacji z zapisem z Dziennika i chronologią zdarzeń (wszystkie zdjęcia we wspomnieniach są podpisane), pozwala zakwalifi kować te zdjęcia jako wykonane podczas tej konkretnej wyprawy. Innym kryterium są miejsca, których Grąbczewski nie odwiedził podczas wcześniejszej ekspedycji. Dotyczy to również kon-kretnych osób lub grup etnicznych, z którymi miał styczność tylko podczas tej podróży i które opisał w Dzienniku. Kolejną przesłanką jest ewidentnie to samo tło fotografi i, które widnieje na zdjęciach opublikowanych w Albumie (Grąbczewski często ustawiał ludzi do sportretowania dokładnie w tym samym miejscu). Co do pozostałych 15 foto-grafi i umieszczonych przez Grąbczewskiego w III tomie wspomnień, nie ma stuprocen-towej pewności, gdzie i kiedy zostały wykonane, choć nie można zupełnie wykluczyć, że również pochodzą z wyprawy 1889–1890.

16 Tenże, Dziennik ekspedycji ..., dz. cyt., wpis z dnia 15 listopada 1889 r.

LVI

Porównanie zdjęć zamieszczonych we wspomnieniach i w Albumie (Nr 261).

Fotografi a przedstawiająca preparatora Conrada, wykonana została na tym samym tle, co zdjęcie obok.

Warto także przeanalizować ilustracje zawarte w I tomie Podróży gen. Br. Grąb-czewskiego. Jak wiadomo, Grąbczewski podczas opisanej tam wyprawy nie miał apara-tu fotografi cznego, dlatego wszystkie zdjęcia zawarte w tej publikacji muszą pochodzić z drugiej bądź trzeciej ekspedycji, podczas których podróżnik również przemierzał Kasz-garię. Książka ta posiada 62 ilustracje z podróży (oraz tradycyjnie portret otwierający całość). Spośród tych zdjęć ponad połowa (aż 35) występuje również w Albumie. Co do oceny pozostałych zdjęć – tylko jedna fotografi a nie budzi wątpliwości, że została wów-czas wykonana (zdjęcie z grupą muzykantów), kolejnych siedem zdjęć z Kaszgarii może również pochodzić z trzeciej wyprawy, biorąc pod uwagę fakt, że w 1888 roku Grąbczew-ski nie odwiedził Jarkendu i Chotanu, a stamtąd pochodzi część zdjęć. Jak można sądzić, nie miał też szczególnego zapału do fotografowania w samym Kaszgarze, wspominał bowiem: „Ciężkie warunki odbytej podróży zrujnowały nas zupełnie: byliśmy obdarci, nie mieliśmy ciepłej odzieży ani też pieniędzy”17. Poza tym Grąbczewski był chory i cały

17 Tenże, Przez Pamiry…, dz. cyt., s. 219.

LVII

D Z I E N N I K P I S A N Y O B R A Z E M

Porównanie zdjęcia z I tomu wspomnień (u góry) ze zdjęciem z Albumu (Nr 169):

widoczna jest ewidentnie ta sama grupa muzykantów z drugiego rzędu.

dziesięciodniowy pobyt w tym mieście spędził w konsulacie rosyjskim. Nie do końca wykurowany, a wręcz ledwo żywy wyruszył w stronę domu, do Margelanu18.

Interesujące rezultaty przynosi analiza zdjęć zawartych w II tomie wspomnień.

Po wyłonieniu 43 zdjęć, które z uwagi na miejsce mogły być zrobione także podczas trzeciej wyprawy, okazało się, że 21 z nich znajdowało się również w Albumie. Po dokładnym zbadaniu pozostałych i ich konfrontacji z tekstem Dziennika, do zdjęć

Po wyłonieniu 43 zdjęć, które z uwagi na miejsce mogły być zrobione także podczas trzeciej wyprawy, okazało się, że 21 z nich znajdowało się również w Albumie. Po dokładnym zbadaniu pozostałych i ich konfrontacji z tekstem Dziennika, do zdjęć

Powiązane dokumenty