• Nie Znaleziono Wyników

Kobiety – legendy. Geneza zjawiska

Adaptacja i funkcje legendy o Halszce

1. Kobiety – legendy. Geneza zjawiska

Legenda Halszki z Ostroga nie jest bynajmniej jakimś fenomenem, czymś odosobnionym. W naszej tradycji możemy spotkać się z wieloma podobnie funkcjonującymi legendami – za przykład posłużyć może niezwykle ciekawa, a przy tym jedna z najważniejszych poznańskich legend – legenda o księżnej Ludgardzie, pierwszej żonie wielkopolskiego księcia Przemysła II. Znajdziemy w niej wiele analogii do legendy o Halszce, co pozwoli zrozumieć dlaczego właśnie te postacie żyją drugim, legendarnym życiem, a inne, znacznie bardziej zasłużone – nie.

Legenda o Ludgardzie zawiera informacje o kreowaniu obrazu władcy w opinii społecznej, a także umożliwia prześledzenie formułowania się wizerunku świętej księżnej. Dzięki niej możemy zobaczyć, w jaki sposób utrwalano w zbiorowej świadomości stereotyp kobiety – żony, której nadrzędnym zadaniem było zapewnić ciągłość dynastii, a więc urodzić syna432. Ponieważ Ludgarda nie spełniła pokładanych w niej nadziei, podobnie jak Halszka Ostrogska zyskała sławę nieszczęsnej księżnej.

Ludgarda, czyli Lukierda, córka słowiańskiego, obodrzyckiego księcia

Meklemburgii Henryka I Pielgrzyma (zwanego też Mikołajem Kaszubitą) i szczecińskiej księżniczki Anastazji miała około jedenastu lat, gdy ojciec popadł w niewolę podczas wyprawy krzyżowej, a matka wysłała ją na dwór swego ojca,

księcia pomorskiego Barnima I. Tam poznała szesnastoletniego Przemysła, drugiego tego imienia na wielkopolskim tronie książęcym, zwanego także Pogrobowcem, gdyż urodził się cztery miesiące po śmierci ojca, Przemysła I. Ich wzajemna sympatia była do tego stopnia widoczna, że rocznik kapituły poznańskiej podkreślił

zachwyt księcia Ludgardą, choć pisanie o afektach należało do rzadkości w średniowiecznych księgach kościelnych. Za uczuciem stały też względy polityczne

432 Por. Rozdział II, s. 59.

– małżeństwo tej pary stało się spoiwem sojuszu trzech sąsiadów Brandenburgii

zainteresowanych zahamowaniem jej ekspansji: Meklemburgii, Wielkopolski i Pomorza Zachodniego433. Po opisie hucznych zaślubin w 1273 roku księżna

meklemburska nie pojawiła się we wzmiankach kronikarskich i dokumentach książęcych. Gdy panujący nadawali dobra, szczególnie na rzecz Kościoła, w intencji bliskich zmarłych lub żywych, zazwyczaj wśród świadków takich nadań wymieniane

były przebywające w otoczeniu donatora osoby, a więc najczęściej małżonki.

O Ludgardzie nie ma takich zapisków. Zapewne więc książę odsunął ją od siebie, być może żyła w odosobnieniu. Prowadzone systematycznie od wielu lat zapisy

rocznika kapituły poznańskiej urywają się nagle na notach o małżeństwie księcia w 1273 roku. Zapisy pisanej w Poznaniu kroniki wielkopolskiej urywają się jeszcze

wcześniej na zapiskach wydarzeń 1271 roku. Jest to zupełnie niezrozumiałe, tym bardziej iż wiadomo, że w 1295 r. po koronacji Przemysła przystąpiono do nowej redakcji tego dzieła, zapewne by sławić „króla Przemysła dziś królującego”.

Wygląda więc na to, iż jakaś ręka cenzora wydarła karty tak z kroniki wielkopolskiej jak i z rocznika kapitulnego, by żadna wiadomość o Ludgardzie nie pozostała434. Cóż takiego się stało w małżeństwie Przemysła i Ludgardy, że w wystawianych

dokumentach książę poleca modłom własną duszę i przodków, a nie wspomina o modłach za swą małżonkę, choć należało to do powszechnego obyczaju? Dlaczego,

pomijając świadectwo z 1279 r. o bezimiennej „pani księżnej”, dopiero w Roczniku Traski, pochodzącym z pierwszej połowy XIV stulecia, w kaliskim

klasztorze powstaje zapis o pogrzebie Ludgardy?

W miarę umacniania pozycji politycznej dla Przemysła II, który w 1279 roku objął rządy w całej Wielkopolsce i stawał się pierwszym wśród Piastów, coraz bardziej aktualna stawała się sprawa sukcesji. Władca bez następców był panem tymczasowym, nie dawał gwarancji ciągłości rządów. Troska o przyszłość Wielkopolski brała się z powodu aktualnych doświadczeń. W przypadku braku dziedzica mógł tę krainę spotkać los podobny do ziemi gdańskiej, która wobec bezpotomności Mściwoja stała się obiektem walk wewnętrznych i obcych najazdów.

Frustrację małżeńską Przemysła pogłębiał fakt, że był ostatnim potomkiem

433 S. Rosik, P. Wiszewski, Poczet polskich królów i książąt. Od Henryka Brodatego do Kazimierza Jagiellończyka, Wrocław 2006, s. 153.

434 J. Wiesiołowski, Zabójstwo księżnej Ludgardy w 1283 roku, „Kronika miasta Poznania”, nr 1/2, 1993, s. 9.

piastowskiej linii wielkopolskiej435. Stąd bezpłodność Ludgardy z pewnością mąciła wizję Przemysła o zjednoczeniu ziem polskich pod jego panowaniem i królewskiej koronie. Bez syna były to plany bez przyszłości. Ukochana żona, po dziesięciu latach

bezdzietnego małżeństwa zaczęła być kulą u nogi na drodze do założenia dynastii.

W tamtym czasie bezpłodna małżonka była uważana za największe nieszczęście, znak gniewu bożego, haniebne narzędzie złego ducha przynoszące zagładę domowi.

Najprawdopodobniej w Gnieźnie, w nocy z 13 na 14 grudnia (według niektórych źródeł 15 grudnia) 1283 roku księżną znaleziono martwą, a okoliczności jej nagłego zgonu są po dziś dzień tajemnicą. Pierwszy informację o jej śmierci podał Traska, najprawdopodobniej dominikanin, który napisał rocznik w pierwszej połowie XIV wieku. Dla tego annalisty śmierć księżnej, była zasnuta tajemnicą, skoro napisał, że prawdy o jej śmierci nikt nie zdołał zbadać (mortem vero eius nemo

potuit indagare)436. W kronice oliwskiej, powstałej około połowy XIV wieku, w klasztorze cysterskim w Oliwie znalazła się informacja, że Przemysł polecił swoją

żonę Ludgardę udusić: Gdy pochowany został w Oliwie książę Mściwój, Przemysł

przybył do Gdańska i objął w posiadanie księstwo pomorskie. Potem otrzymał od Stolicy Apostolskiej koronę królestwa polskiego. Żył jeszcze jeden rok i schwytany

przez pachołków margrabiego Brandenburgii, Waldemara, został zabity na pomszczenie świętej Ludgardy swojej małżonki, którą źle podejrzewając kazał

udusić437. Według meklemburskiego kronikarza Ernsta von Kirchberga, który wzmiankę na ten temat sporządził około 1370 roku, za śmiercią Ludgardy stała jej teściowa. Wymusiła ona na synu, aby namówił żonę do powrotu w rodzinne strony albo wstąpienia do klasztoru, a ponieważ ta odmówiła, tłumacząc decyzję nierozerwalnością świętego węzła małżeńskiego, Przemysł II podjudzony przez matkę zadał śmiertelny cios Ludgardzie438. Bezpośredni udział Przemysła w tym zajściu był niemożliwy, gdyż jak ustalił biograf króla, Bronisław Nowacki, w chwili śmierci żony przebywał on poza Gnieznem, w Dłusku, na terenie dóbr książęcych niedaleko grodu w Pzydrach439. Fakt ten nie unieważnia jednak tezy o cichej zgodzie i akceptacji księcia na zbrodnię. Rzekoma okrutna teściowa Ludgardy, córka księcia śląskiego Henryka Pobożnego, Elżbieta (…), zmarła jednak już w 1265 roku, wiele

435 J. Besala, Małżeństwa Królewskie. Piastowie, Warszawa 2006, s. 230.

436 B. Nowacki, Przemysł II, Poznań 1995, s. 92 – 93.

437 Cyt. za: B. Kurbis, O Ludgardzie, pierwszej żonie Przemysła II, raz jeszcze, [w:] J. Krzyżaniakowa (red.), Przemysł II. Odnowienie Królestwa Polskiego, Poznań 1997, s. 263.

438 K. Kwaśniewski, Poznańskie legendy i nie tylko, s. 70.

439 B. Nowacki, Przemysł II, s. 92.

lat nie tylko przed śmiercią, ale nawet przed ślubem Ludgardy. Tymczasem wersje podania narastają. Według jednych Ludgarda miała umrzeć na poznańskim zamku,

według innych w Rogoźnie, w zamku, który stał obok kościoła, i zamurowana w podziemnym przejściu z zamku do kościoła; według jeszcze innych została żywcem

zamurowana w lasku Olszyna pod Rogoźnem, pod niewielkim do dziś się zaznaczającym pagórkiem. Dodajmy, że Szpital Św. Trójcy w Kaliszu miał być, też według legendy, ufundowany przez Przemysła właśnie jako pokuta po śmierci Ludgardy. Pojawiają się relacje, że w drewnianej kaplicy grodowej w Gnieźnie były dwa głazy, które przybrały czerwoną barwę, dlatego że starto między nimi ciało Ludgardy. Długosz nie obwinia wprawdzie bezpośrednio Przemysła o zabójstwo, jak to czyni niemiecka pieśń, ale dodaje relację o pieśniach śpiewanych przez polskie pospólstwo, w których księżna miała prosić księcia, by „pozwolił ją odprowadzić choćby w jednej koszuli do ojcowskiego domu, a zniesie spokojnie każdy, nawet

nędzny los, byleby ją tylko zostawiono przy życiu”. Daje się do zrozumienia, że księżna była świętą, a zamordowanie króla Przemysła w Rogoźnie było karą boską

za śmierć żony. Pojawiają się też niedomówienia o niewierności księżnej440. Jej adoratorem miał być niejaki Dobiesław, Dobko Zaremba, którego widmo na czarnym koniu pojawia się rzekomo pod murami zamku Przemysła w Poznaniu.

W tej legendzie znaczące jest nazwisko Zaręba, gdyż Zarembowie razem z Nałęczami tworzyli realną opozycję przeciwko zjednoczeniowym dążeniom księcia

wielkopolskiego i w tym celu spiskowali z brandenburskimi margrabiami. Spośród wszystkich zaś miejscowości, gdzie mogłaby być zabita, czy pochowana księżniczka meklemburska, legenda upodobała sobie poznański zamek Przemysła.

Po raz pierwszy w Kronice oliwskiej, powstałej ponad sześćdziesiąt lat po śmierci Ludgardy, opat oliwski cysters Stanisław Polak nazywa ją świętą. Na tej podstawie wolno wnosić, że wskutek rozpowszechniającej się ustnie legendy, pierwsza żona Przemysła II stała się postacią wzorowaną na biblijnej Zuzannie – prototypie chrześcijańskiego wątku o wiernej żonie oskarżonej przez

krzywoprzysięzców o wiarołomstwo441. Za świętą uważał ją też wędrowny bard z Turyngii, meklemburski kronikarz Ernst von Kirchberg, autor rymowanej,

niemieckiej kroniki książąt meklemburskich. W jego narracji Ludgarda cierpiała

440 K. Kwaśniewski, Poznańskie legendy i nie tylko, s. 71 – 72.

441 B. Kurbis, O Ludgardzie, pierwszej żonie Przemysła II, raz jeszcze, [w:] J. Krzyżaniakowa (red.), Przemysł II. Odnowienie Królestwa Polskiego, s. 263.

w Polsce z powodu wielkiej nienawiści, pomimo czego zajmowała stanowisko obrończyni świętego węzła małżeńskiego. Fabułę na jej temat von Kirchberg zbudował na wzór fabuł o świętych męczennicach, które giną, ponieważ bronią nierozerwalności małżeństwa kościelnego. Takie przedstawienie Ludgardy mogło

ukształtować się w meklemburskich kręgach kościelnych związanych z dynastią.

W tym czasie, szczególnie na wschodzie Europy, sławiono postacie świętobliwych księżnych. Stylizacja Ludgardy w kronice von Kirchberga i nazwanie jej świętą przez kronikarza oliwskiego wskazują, że funkcjonowała opinia widząca w niej świętą, która mogłaby stać się patronką księstwa i dynastii meklemburskiej442. Rzekomo niecny czyn pierwszego od dwustu lat koronowanego władcy Polski stał się

odtąd smakowitym kąskiem dla niemieckich kronikarzy, minnesingerów i wędrownych bardów, nie lubiących Słowian albo polskiego „króla kaliskiego”

Przemysła. Ale coś musiało być na rzeczy, skoro sprawa Ludgardy przedostała się

także do tradycji i pieśni ludowych, z których czerpał sam Długosz443. Legenda o nieszczęsnej, pobożnej żonie Przemysła II dotarła do polskich hagiografów z XVII

i XVIII stulecia – o „błogosławionej” Ludgardzie w dziele Forteca monarchów i całego Królestwa Polskiego z żywotów świętych, tak już kanonizowanych jak i beatyfikowanych jako też świętobliwie żyjących patronów polskich pisał w 1622 roku Piotr Hiacynt Pruszcz, a w 1746 roku w Kalendarzu świętych,

błogosławionych i świętobliwie żyjących Polaków Stanisław Józef Duńczewski umieścił ją już jako świętą444. Świadczy to o popularności legendy o Ludgardzie, współczuciu dla niej i niewątpliwej sympatii potomnych. Z takimi emocjami pamięć o księżnej musiała wiązać się już krótko po jej śmierci, wypierając obraz bezpłodnej małżonki, która nie mogąc dać potomka mężowi sprowadziłaby zagładę na jego ród.

Zawarte w historii Ludgardy treści były niezwykle istotne dla jej ówczesnych – problem kobiety, która nie może dać dziecka mężowi, wierność małżeńskiej przysiędze i jej nagła śmierć wywarły ogromne wrażenie. I choć zapewne za życia

Przemysł spotykał się z opinią, że brak następcy to widoczny znak bożej niełaski, to po śmierci pierwszej żony musiał słuchać nieprzychylnych mu pieśni o jej

zabójstwie: Książę Przemysł był przekonany, że jego występek jest nieznany i że należy go pokryć wiecznym milczeniem jako dokonany skrycie przez kilka

442 J. Wiesiołowski, Zabójstwo księżnej Ludgardy w 1283 roku, s. 13.

443 J. Besala, Małżeństwa Królewskie. Piastowie, s. 228.

444 J. Wiesiołowski, Zabójstwo księżnej Ludgardy w 1283 roku, s. 19.

wtajemniczonych osób. Bóg jednak sprawił, iż słyszał, jak ku jego hańbie śpiewano

o nim powszechnie pieśń ludową, która, jak wiadomo, dochowała się nawet do naszych czasów i obecnie śpiewają ją na widowiskach445.

Półtora wieku po śmierci Ludgardy, około 1426 roku, jej sprawa była tak żywą, że z zapiskiem w rocznikach małopolskich – prawdy o jej śmierci nikt nie zdołał zbadać446– podjął się polemiki kanonik regularny trzemeszeńskiego klasztoru, który ułożył kolekcje kronik i roczników przedstawiających dzieje polskie od czasów najdawniejszych po jemu współczesne. Z pełnym szacunkiem dla tego historiografa, ale my w czasach naszej młodości widzieliśmy na zamku gnieźnieńskim kaplicę pewną drewnianą, którą w narodowym języku zową kruchtą, w której były dwa wielkie kamienie na wzór kamieni młyńskich, krwią, jak mówiono, tejże pani

zakrwawione. Między nimi, jak mawiano, była na miazgę starta i zgnieciona, a w kościele wielkim gnieźnieńskim pogrzebana447. Tę makabryczną opowieść

zakonnik trzemeszeński poznał zapewne dzięki pielgrzymom, którzy przybywali do Gniezna, do grobu św. Wojciecha. Uznał ją za prawdziwą i oczywistą, skoro

postanowił uzupełnić przepisywane roczniki małopolskie o zapamiętaną z młodości relację. Zabarwione na czerwono kamienie miały być dowodami zmiażdżenia ciała księżnej, a może nawet samej księżnej. Trudno przesądzić, czy na ten zapis miała wpływ tradycja meklemburska o świętej Ludgardzie, jeśli tak, to wówczas kamienie ze śladami krwi nabrałyby charakteru relikwii.

Nie wiemy, jak Przemysł II przyjął wiadomość o śmierci żony. Jakąś formą ekspiacji i dowodem wyrzutów sumienia mogły być drogi pierścień ofiarowany cztery dni po pogrzebie Ludgardy arcybiskupowi Jakubowi Śwince oraz uposażenie dobrami szpitala Św. Ducha w Poznaniu, nadane 31 grudnia 1283 roku, a także ufundowanie bogato uposażonego klasztoru dominikanek. Pewne jest, iż żadne cenzury kościelne nie spadły na żonobójcę – może to świadczyć o niewinności Przemysła albo kalkulacji politycznej arcybiskupa Jakuba Świnki, który jako polityk wielkiego formatu utrzymywał nadzór nad działalnością władcy obawiającego się stale podjęcia przez Kościół sprawy Ludgardy448. Czy pierwszy po dwustu latach

445 Cyt. za: J. Besala, Małżeństwa Królewskie. Piastowie, s. 229.

446 Wzmianka ta, pisana współcześnie do śmierci Ludgardy, powstała najprawdopodobniej w klasztorze braci mniejszych w Kaliszu w zaginionym Roczniku kaliskim, którego fragmenty weszły

następnie do Rocznika Traski i Roczników małopolskich.

447 Cyt. za: J. Wiesiołowski, Zabójstwo księżnej Ludgardy w 1283 roku, s. 14.

448 B. Znientara, Przemysł II, [w:] A. Garlicki (red.), Poczet królów i książąt polskich, Warszawa 1993,s. 213.

król Polski Przemysł II i moralny autor odrodzenia Królestwa Polskiego, który założył koronę trzem królom, arcybiskup Jakub Świnka byli zamieszani w zbrodnię?

Książę wielkopolski szybko zaczął się rozglądać za kandydatką do nowego małżeństwa. W 1285 roku ożenił się z Ryksą, córką króla szwedzkiego, która urodziła córkę – Elżbietę, przyszłą żonę króla Wacława II czeskiego. Trzeci związek, z Małgorzatą, córką margrabiego brandenburskiego Albrechta II również nie przyniósł na świat upragnionego przez Przemysła II syna. Stało się to podstawą epickich dramatów i romantycznych opowieści o nieszczęśliwej księżnej i mężu zbrodniarzu, który wprawdzie doczekał się korony, lecz nie został ojcem dziedzica tronu i zginął w niewyjaśnionych okolicznościach, podobnie jak Ludgarda. Został

zamordowany skrytobójczo niedługo po koronacji być może właśnie dlatego, że dyskredytowanie go jako żonobójcy nie wystarczyło, aby przeszkodzić mu w odbudowie Polski.

Koronacja Przemysła na króla polskiego, która odbyła się w Gnieźnie 26 czerwca 1295 roku stworzyła podstawę prawnoustrojową i ideologiczną do przyszłego zjednoczenia wszystkich dzielnic polskich w obrębie Królestwa

Polskiego, wywołała też jednak opozycję części rycerstwa wielkopolskiego

reprezentowanego przez Zarembów i Nałęczów. Znaleźli oni poparcie u przedstawicieli dwu linii margrabiów brandenburskich, którzy za pomocą swoich

agentów zamordowali Przemysła II 8 lutego 1296 roku w Rogoźnie449. W XIII wieku opinia publiczna pełniąca wówczas swego rodzaju środek masowego przekazu,

zaintrygowana tajemniczym zgonem zaledwie 22-letniej księżnej Ludgardy, a następnie skrytobójczą śmiercią jej męża, znalazła wyjaśnienie obu zagadek w powstałych wówczas pieśniach ludowych. Piętnastowieczny historyk i kronikarz

Jan Długosz pozostawił przekaz mówiący, że właśnie na nich oparł teorię mówiącą,

iż zbrodni na Ludgardzie dokonali domownicy i służba dworu za wiedzą Przemysła II.

Tekst pieśni o Ludgardzie śpiewany był aż do czasów współczesnych Długoszowi, czyli w latach 1466 – 1480, a w jego przekonaniu śpiewano ją już za życia Przemysła II. Kronikarz oceniał ją jako niezgrabnie ułożoną przez wieśniaków, jednak opinia ta dotyczy tekstu, który był powtarzany co najmniej przez kilkanaście

pokoleń pieśniarzy. Wykonywano ją „in theatris, illud concinunt theatra”,

449 A. Wędzki, Przemysł II, [w:] WSB, s. 596 – 597.

co wskazuje, że znajdowała się wówczas w repertuarze zawodowych igrców.

Wątpliwe, by to środowisko stworzyło pieśń o Ludgardzie. Jej powstanie należałoby

raczej wiązać z kręgami bardziej wykształconymi. Dopiero później mogła przejść do kultury masowej i na tym stadium rozpowszechniania zastał ją Długosz450. Duże

walory liryczne jak i dramatyczne miał obraz księżnej proszącej męża, by w jednej koszuli pozwolił jej wrócić do ojcowskiego domu, że zniesie nawet nędzny los,

byleby tylko pozostawił ją przy życiu. Obraz ucieczki w jednej koszuli od złego męża do domu rodziców ma wymiar szerszy niż sprawa Ludgardy i Przemysła – tworzy uogólnienie sytuacji okrutnego męża i nieszczęśliwej żony. Był

to trwały element fabularny pojawiający się w późniejszych pieśniach ludowych451.

Wizja księżnej błagającej męża, by choć w jednej koszuli pozwolił jej wrócić do rodzinnego domu musiała wzbudzać w odbiorcach wielkie emocje – uczucia

współczucia, litości, ale też sympatii. Motyw ten pojawia się w poezji Franciszka Karpińskiego, autora najbardziej może wrośniętych w polską tradycję tekstów pieśni takich jak: Kiedy ranne wstają zorze, Laura i Filon, kolędy Bóg się rodzi, moc truchleje. Karpiński poświęcił Ludgardzie dumę, czyli pieśń z gatunku literackiego

zbliżonego do lamentacji, dotyczącego wydarzeń historycznych i wywodzącą się z tradycji ludowej. Dumę Lukierdy, czyli Luidgardy stworzył między lipcem 1780 a majem 1782 roku. Powstanie tego utworu zainspirowane było modnym wówczas

osjanizmem, zapoczątkowanym publikacją tzw. Pieśni Osjana, szkockiego pisarza Jamesa Macphersona, który swoje teksty wzorował na dawnych przekazach celtyckich i ogłosił je drukiem jako angielskie tłumaczenie rzekomo odnalezionych dzieł Osjana, legendarnego barda. Karpińskiemu, który fragmenty Pieśni Osjana przełożył na język polski, bliski był nastrój liryczno – refleksyjny charakterystyczny dla osjanizmu. Dzieje Ludgardy świetnie wpisywały się w tendencje literackie wyrosłe z twórczości Macphersona – dominował w nich nastrój żalu i poczucie przemijania oraz płynąca z owych doznań szczególna „radość smutku” – uczucie ambiwalentne, w którym gorycz wspomnień mieszała się z rozrzewnieniem.

Nastrojom tym towarzyszyła idealizacja ponadprzeciętnych uczuć – Duma Lukierdy,

czyli Luidgardy utrwalała treści pieśni, o których pisał Długosz, tworząc legendę o nieszczęsnej księżnej – ofierze politycznych ambicji męża, która wolała umrzeć niż

złamać przysięgę małżeńską:

450 Wiesiołowski J., Pieśni i podania o Ludgardzie. Z dziejów literatury okolicznościowej, s. 501.

451 Tamże, s. 500.

DUMA LUKIERDY, CZYLI LUDGARDY

Powiejcie, wiatry, od wschodu!

Z wami do mojego rodu Poślę skargę, obciążaną Miłością moją skrzywdzoną.

Smutna matka w dłoń uderzy, Nieszczęściu zaraz uwierzy, Przyśle mi braty obrońcę I łuków syrbskich tysiące.

Powiejcie, wiatry, od wschodu!

Z wami do mojego rodu Poślę skargę, obciążoną Miłością moją skrzywdzoną.

Ale stójcie, Syrby mężne!

Hamujcie razy potężne,

Choć mię Przemysław chce zgubić, Ja go jeszcze wolę lubić.

Ja się tylko żalę na to, Że moje upływa lato,

Że mię mej młodości zbawił.

On by się może poprawił.

Powiejcie, wiatry, od wschodu!

Z wami do mojego rodu Poślę skargę, obciążoną Miłością moją skrzywdzoną.

Szczęśliwsza wiejska dziewico!

Której miłość tajemnicą, Nie zna jeszcze serca pana:

I ty, co kochasz, kochana!

Ja, króla mężnego żona,

Kochając go, pogardzona.

Gdy mię dojmie rozpacz sroga, Bluźniąc klnę siebie i Boga.

Powiejcie wiatry, od wschodu!

Z wami do mojego rodu Poślę skargę, obciążoną Miłością moją skrzywdzoną.

Czego błyszczysz, złoto marne?

Wszystko w oczach moich czarne:

Ten lud przede mną schylony, I te Przemysława trony.

Obejrzyj się, mężu twardy!

Jeden uśmiech, a mniej wzgardy Wróci szczęściu postać własną, Da wszystkiemu barwę jasną.

Powiejcie, wiatry, od wschodu!

Z wami do mojego rodu Poślę skargę, obciążoną Miłością moją skrzywdzoną.

Ale on nieubłagany!...

Pójdę do matki kochanej, Pójdę choć w jednej koszuli:

Ona mię w smutku utuli.

Przechodząc lasów tajniki, Może litościwszy dziki Zwierz mi życia nie uszkodzi, Na które srogi mąż godzi.

Powiejcie, wiatry, od wschodu!

Z wami do mojego rodu Poślę skargę, obciążoną Miłością moją skrzywdzoną.

Gdzież mię ślepa miłość niesie?

Ona mię zbłąka po lesie.

Ona mię zbłąka po lesie.

Powiązane dokumenty