• Nie Znaleziono Wyników

Konflikty narodowościowe

Z czasem na tle narodowościowym i mentalnym narastały konflikty. Tym bardziej że w porównaniu z innymi ośrodkami robotniczymi dominacja cudzoziemców była widoczna na każdym kroku, a poziom edukacyjny cu-dzoziemców był wyższy aniżeli w innych ośrodkach przemysłowych. O wiele lepsze były ich zarobki. Pod względem składu narodowościowego Żyrardów można porównywać z Łodzią, gdzie jednak skala ilościowa obcokrajowców była o wiele większa.

Główny spór na tle narodowościowym istniał między robotnikami polski-mi a personelem niepolski-mieckim. Majstrowie i podmajstrowie niepolski-mieckojęzyczni

nie znali języka polskiego ani rosyjskiego. Krzysztof Zwoliński na podstawie akt administracji carskiej stwierdzał: „Na wulgarność i samowolę majstrów niemieckich w postępowaniu z robotnikami fabryki żyrardowskiej wskazywał również w swoich raportach z 1891 r. naczelnik zarządu żandarmerii powiatu grójeckiego i błońskiego Wasiljew. Stwierdzał on, że robotników traktuje się z pogardą, szykanuje, a nawet bije. Majstrowie odzywają się do nich nie ina-czej, jak »polska świnia« lub »bydło«.

Naczelnik jednocześnie uprzedzał, że jeżeli władze nie zwrócą na te fakty bacznej uwagi, to »przywrócony fabryce porządek może być naruszony już nie poprzez spokojny strajk (mowa o strajku 1-majowym), lecz poprzez krwawą rozprawę z obcokrajowcami, żyjącymi słodko i bogato z pracy rąk poddanych rosyjskich«”.

Tak sytuację oceniał naczelnik żandarmerii carskiej, który z kolei nie dostrzegał Polaków, a tylko poddanych rosyjskich. Robotnicy zaś w Niem-cach widzieli swoich bezpośrednich prześladowców, a w aparacie zaborczym swoich obrońców. Gdy nie mogli doczekać sprawiedliwości, próbowali ją sami wymierzać, karząc pobiciem. Ostatecznie personel fabryczny dostał zalecenie zwracania się do robotników w języku polskim lub rosyjskim, ale to tylko częściowo łagodziło sytuację. Zdarzało się również, że wykorzystywali zatrudnione młode tkaczki.

Zachodził również proces polonizacji obcokrajowców, zwłaszcza cze-skiego, ale i niemieckiego pochodzenia. Dochodziło do małżeństw mieszanych narodowościowo. Rzecz charakterystyczna, że nie było większych niesnasek na tle wyznaniowym. Dittrichowie starali się zaspokoić potrzeby wszystkich wyznań, ale głównie katolickiego.

Niestety nie mamy żadnych przekazów źródłowych od obcokrajowców przybyłych do Żyrardowa. Większość z nich opuściła Żyrardów w okresie I wojny światowej i już nigdy doń nie powróciła. Musimy pamiętać, że nie tylko de Girard, ale całe rzesze przybyszów wnieśli swój wkład w powstanie naj-większej fabryki lniarskiej w Europie. Bezsporny był ich dorobek cywilizacyjny i kulturalny, ale wymaga on jeszcze odpowiedniego zbadania źródłowego.

31. Żydzi

W społeczności żyrardowskiej z czasem ukształtowała się spora mniejszość żydowska, na ogół bezpośrednio niezwiązana z fabryką chociażby z tego względu, że religia zabraniała im pracy w sobotę. Zdarzali się jednak pojedynczy żydowscy rzemieślnicy, którzy byli zatrudniani jako blacharze, stolarze czy szklarze. Pełnili również rolę dostawców lnu, rozprowadzali także towary fabryki w wielkich miastach kraju i za granicą.

Przede wszystkim obsługiwali miejscową ludność, w związku z tym po części istnieli jakby na uboczu życia fabrycznego. Ponadto nie było ich w pierw-szej fazie powstania fabryki i osady. Zaczęli napływać do Rudy Guzowskiej na przełomie lat 60/70. XIX w., ponieważ w granicach osady fabrycznej nie wolno było im się osiedlać. Robotnicy kontakty z ludnością żydowską mieli od dawna, ale w Wiskitkach, gdzie Żydzi byli karczmarzami, a także rzemieślni-kami, było to więc miasteczko wielonarodowościowe. Gmina żydowska w tym miasteczku istniała od końca XVIII w. W samej gminie żyrardowskiej w 1897 r. odnotowano 3058 mieszkańców wyznania mojżeszowego.

O miejscowych Żydach pisała jako jedna z pierwszych Elżbieta Hulka--Laskowska. W 1910 r. Żyrardów miał prawie 4 tys. Żydów. W 1874 r. społecz-ność żydowska dostała w formie darowizny od hrabiego Sobańskiego grunt przy ul. Wąskiej (obecnie Szulmana) na budowę synagogi. Wzniesiono ją w 1874 r. z czerwonej nieotynkowanej cegły, aby pasowała do żyrardowskiej zabudowy. Ponadto otrzymali wsparcie finansowe od Hillego i Dittricha na remont starego domu modlitwy. Na obrzeżach miasta w rejonie zlokalizowa-nych cmentarzy od około 1874 r. istniał również cmentarz żydowski. Wcześniej wyznawców wyznania mojżeszowego chowano na kirkucie w Wiskitkach, gdzie – jak wiadomo – była spora społeczność żydowska.

Żydzi przybywali z okolicznych miejscowości: Wiskitek, Mszczonowa i Grodziska Mazowieckiego. Jednym z pierwszych był Yosel Wagner. Następnie z inspiracji jego wnuka Ben Ziona powstał w Żyrardowie teatr amatorski, który obsługiwał również pobliskie miasta, łącznie ze Skierniewicami.

Ostatecznie ludność żydowska zajęła Rudę Guzowską, czyli południo-we tereny obecnego Żyrardowa bliskie dworca kolejopołudnio-wego. Rzecz ciekawa, że budowano podobne domy jak fabryczne, z czerwonej cegły, tylko na ogół wyższe o jedno piętro. Duża część tych domów zachowała się do dziś, tylko synagoga i domy drewniane, głównie wzdłuż ul. 1 Maja (dawna Wiskicka) zostały rozebrane w okresie Polski Ludowej. Społeczność żydowska była rów-nież zróżnicowana klasowo. Najwięcej było drobnych kupców i rzemieślników. Wśród nich byli: krawcy, czapnicy, cholewkarze, szklarze, rzeźnicy, rzezacy, piekarze i inni. Większość z nich klepała biedę. Jednego z nich upamiętnił P. Hulka-Laskowski. Notował: „Smotek, stary Żyd o siwej, skudłanej brodzie, na wózku pełnym łachów i gnatów, jedzie przez Żyrardów, pogania swego starego siwka, gnaciastego i sztywnego, a co chwila jakby dla ratowania się przed własnym rozpaczliwym losem woła wysokim tenorem: Smat, smat, smaaaat…!”.

Byli również zamożni Żydzi, którzy zdołali się dorobić. Najbogatszymi fabrykantami byli bracia Dawid i Mejer Pinesowie oraz Hersz Wein, właściciele gorzelni, rektyfikacji spirytusu i wódek.

Żydzi mieli również garbarnie uruchomione na początku XX w. we wsi Teklinów, których właścicielami byli: bracia Szmidtowie (Ludwik, Jan oraz Wil-helm). Żydowską własnością była tkalnia Maksa i Hermana Oxnerów. Posiadali także księgarnię, której właścicielem był Rozenberg. W rękach żydowskich znajdowały się dwa zakłady fotograficzne, było kilku zegarmistrzów, już nie wskazując na krawców i szewców. Zamożna była rodzina Zyskindów, której podstawą dochodów był duży warsztat stolarski. Stary Zyskind w pierwszej połowie lat dwudziestych XIX w. nabył od hrabiego Sobańskiego Czarny Borek. Postawił kilka domów letniskowych, a nawet budynek stacyjny i w ten sposób powstał Międzyborów. Była to więc społeczność zróżnicowana pod względem klasowym, ale i politycznym, choć na razie niewiele wiemy na ten temat. Wzrost ludności żydowskiej był szybszy jak ludności polskiej, ale w końcu XIX w. Żyrardowie było tylko 8,8% Żydów.

Powiązane dokumenty