• Nie Znaleziono Wyników

Krótki przegląd w yników dotychczasow ych badań

BADANIA NAD WPŁYWEM NAWOZÓW MINERALNYCH NA DŻDŻOWNICE

2. Krótki przegląd w yników dotychczasow ych badań

Ż adna chyba g ru p a zwierząt dziko żyjących w ogóle, a w szcze­

gólności polnych, nie może poszczycić się tak bogatym i w szechstron­

nym opracow aniem jak dżdżownice. Bogactwo literatury traktującej o tych zw ierzętach jest tym charakterystyczniejsze, że składa się na nią olbrzymi m ateriał publikacji—zarów no ściśle naukow ych, jak i

po-pularnj'ch, teoretycznych jak i czysto praktycznych. A b y się o tym przekonać, wystarczy przejrzeć parę roczników pierw szego z brzegu czasopisma zoologicznego, rolniczego, czy ogrodniczego. Przyczyny tego wyjątkowo szerokiego zainteresow ania nie tru d n o się doszukać.

Znaczna ilość dżdżownic w glebie rzuca się każdem u w oczy. Przy najbardziej naw et powierzchownej obserw acji m ożna zauw ażyć szcze­

góły przekonyw ujące obserw atora, że zw ierzęta w ystępujące tak licz­

nie w glebie nie m ogą być o bojętne ani dla niej, ani dla roślin w niej rosnących. Liczne otw ory w ziemi, często pow ciągane do nich m łode roślinki, wreszcie odchody u k ład an e kupkam i na pow ierzchni ziemi musiały od daw na zwrócić uw agę rolników i ogrodników na te na pozór mało w ażne i niedołężne zwierzęta.

Długi szereg prac odnoszących się do dżdżow nic zapoczątkow ały właściwie dwie, w tym samym mniej więcej czasie opublikow ane:

1. H e n s e n a 8: „Die T ätigkeit des R egenw urm s für die F ru ch tb ar­

keit des E rd b o d e n s” i 2. D a r w i n a 2: „The form ation of w egetable mould through the action of W orm s”. L ondon. 1881.

Dzieło D arw ina stanow i po dziś dzień klasyczną, źródłow ą mo­

nografię o dżdżow nicach, opracow aną w szechstronnie, z uw zględnieniem zarówno teoretycznego jak i naukow o p rak tycznego punktu widzenia.

Znacznie m niejszą pracę H e n se n a m ożna by raczej zaliczyć do k ate­

gorii prac z Zoologii stosow anej. T raktuje ona bow iem wyłącznie o wpływie dżdżow nic na urodzajność g leby i w egetację roślin. Zresztą poglądy obu autorów na praktyczne znaczenie dżdżow nic dla gleby są najzupełniej zgodne. Uważają oni dżdżow nice za zw ierzęta bez­

względnie pożyteczne, stojąc na stanow isku, że są one jednym z naj­

istotniejszych czynników decydujących o żyzności gleby. P oglądy te wypowiedziane przed tylu laty, m usiały — rzecz p ro sta — z biegiem czasu ulec pew nej rewizji i krytyce zw łaszcza jeśli chodzi o tak wielki wpływ dżdżow nic na jakość gleby, jaki im H en sen i D arw in przypi­

sywali. Z apatryw ania te jednak nie straciły po dziś dzień na swojej aktualności, stanow iąc ciągle jeszcze przedm iot żywych dyskusji a na­

wet nam iętnych niekiedy sporów , dzięki czem u przyczyniły się do pow ażnego w zbogacenia odnośnej literatury i rozpow szechnienia za­

gadnienia w szerokich kołach praktyków .

Najwięcej prac, artykułów i n o tatek znajduje się w czasopism ach pośw ięconych upraw ie roślin, w popularno-naukow ych w ydaw nictw ach rolniczych, ogrodniczych i leśnych. W ścisłym związku z tymi trzem a gałęziami upraw y roślin zaznaczają się trzy różne stanow iska

w odniesieniu do znaczenia dżdżow nic dla uprawy. Rolnicy zajmują na ogół stanow isko najbardziej dla dżdżownic przychylne, uw ażając je za stałych swoich sprzym ierzańców w uprawie, przyczyniających się wy­

datnie do jakościow ego polepszenia gleby i podniesienia jej urodzaj­

ności. Jakkolw iek rozwój nauki gleboznaw stw a, w szczególności poz­

nanie glebow ych drobnoustrojów wykazały, że dżdżow nice nie są jedynym czynnikiem glebotw órczym , jak to za czasów D arw ina sądzo­

no, to jednak szerokie koła rolników uważają je nadal za elem ent w glebie bardzo pożądany.

Z upełnie odm ienne ustosunkow anie się do tej sprawy znam ionuje większość popularnych w ydaw nictw ogrodniczych. Tam po większej części uważa się dżdżow nice za czynnik niepotrzebny, często wręcz szkodliwy. T a rozbieżność poglądów w rolnictw ie i ogrodnictw ie na tę sam ą kwestię znajduje swoje wyjaśnienie w różnicy m etod pracy i rodzaju produkcji w tych dwu tak pokrew nych gałęziach upraw y roślin. W ogrodzie, gdzie przedm iotem upraw y są cenne, często rzadkie a w m łodości bardzo delikatne rośliny, upraw iane przeważnie na małych grzędach, nie może być obecność i działanie dżdżownic obojętne.

S tosunek leśników praktyków do dżdżownic jest obojętny, a udział ich w dyskusji na ten tem at minimalny. Tłum aczy się to tym , że rośliny drzew iaste są od najwcześniejszej m łodości, w porów ­ naniu z rolnym i i ogrodniczym i bardzo silne, w skutek czego ich po­

datność na ataki ze strony dżdżow nic jest bardzo m ała zarówno jak i bardzo małe jest znaczenie dżdżow nic dla m echanicznej struktury gleby leśnej. E w entualne szkody w szkółkach drzew leśnych mogą w chodzić w ra ch u b ę w wyjątkowych tylko przypadkach i okolicznościach.

Co do prac naukow ych, zajm ujących się dżdżownicami, to prze­

w ażna ich większość ma ch arak ter gospodarczy. W iększość autorów zgadza się z tezam i D arw ina o dodatnim znaczeniu tych robaków dla gleby. P oglądy tych badaczy dałyby się ująć w krótkim streszczeniu następująco: 1. dżdżow nice „upraw iają” glebę m echanicznie; 2. po­

głębiają jej żyzną warstwę; 3. obecność dżdżownic w glebie wzmaga jej zdolności nitryfikacyjne ( D u s s e r e , G i l b e r t , W o l i n y cyt- p. H e y m o n s’ a 7); zwłoki dżdżow nic dostarczają glebie azotu (R u- s s e l — cyt. p. H e y m o n s ’ a); 4. g leb a zaw ierająca znaczną liczbę dżdżownic wykazuje więcej związków organicznych ( D u s s e r e ) ; 5. plon z gleb obfitujących w dżdżow nice jest znacznie lepszy niż z gleb ubo­

gich w te zw ierzęta (D j e m i I, W o l i n y —cyt. p. H e y m o n s a); 7. prze­

wód pokarmow y dżdżownic stanow i doskonałe środow isko dla rozwoju bakterii żyjących w glebie; ekskrem enty dżdżow nic zaw ierają 5 —6 razy więcej bakterii niż ziem ia obok (B a s s a I i k — cyt. p. H e y m o n s’ a).

O bok tych w prost entuzjastycznych opinii zw olenników dżdżow ­ nic, nie brak głosów nieraz bardzo krytycznych, aczkolw iek autorzy ich pozostają w znacznej m niejszości. N ajpow ażniejsze zarzuty stresz­

czają się w tym, że: 1. dżdżow nice niszczą wiele delikatnych, m łodych a przeważnie cennych roślin przez przeryw anie ich korzeni, w czasie wiercenia kanalików w ziemi; 2. m łode roślinki, zaraz po skiełkow aniu są bądź to zjadane przez dżdżow nice, bądź to w ciągane do otw orów dla zatykania ich; 3. dżdżow nice uniem ożliwiają rów nież skiełkow anie wielu roślin, poniew aż w ciągają nasiona w g łąb kanałów ; 4. dżdżow ­ nice są przenosicielam i kiły kapuścianej (G 1 e i s b e r g 6).

O prócz tych prac, głoszących tak różne opinie o dżdżow nicach, nie brak publikacji rozpatrujących zagadnienie spokojnie, bez szcze­

gólnego entuzjazm u, ale i bez uprzedzenia do dżdżow nic. T ego ro ­ dzaju publikacje ukazują się zwłaszcza w ostatnich latach. N a specjal­

ną uw agę z tej g rupy prac zasługują w szczególności dwie publikacje, których autoram i są H e y m o n s i L. D r e i d a x . P ublikacja H e y - m o n s’ a, om awiająca przede wszystkim prace innych autorów ma tę zaletę, że przedstaw ia zupełnie bezstronnie poglądy na znaczenie dżdżow nic dla gleby, począwszy od D a r w i n a aż do roku 1922. A utor odnosi się z życzliwym krytycyzm em do om aw ianych prac, unikając na ogół w ypow iadania sądów własnych, co czyni tylko w w ypadkach zbyt jaskrawej jednostronności. P raca L. D r e i d a x a jest o p arta zarów no na gruntow nej znajom ości literatury, jako też na bardzo ścisłych w ła­

snych badaniach. C harakteryzuje ją rów nież daleko posunięty o biekty­

wizm. Poniew aż stanow i ona bardzo cenny przyczynek do bad ań nad znaczeniem dżdżownic dla roślin upraw ianych w polu, przeto uważam za właściwe podanie na tym miejscu wyników osiągniętych przez autora.

O to najważniejsze z nich:

Owies rosnący w naczyniach, w których um ieszczono dżdżownice, wykazał w porów naniu z naczyniam i kontrolnym i w zrost plonu, przy czym dodatnia działalność dżdżow nic uw ydatniła się szczególnie w n a­

czyniach naw ożonych naw ozam i organicznego pochodzenia, zm niejszała się zaś w naczyniach potraktow anych naw ozam i m ineralnym i. K oni­

czyna inkarnatka w ykazała zm niejszenie plonu w naczyniach z dżdżo­

wnicami. B adania w polu wykazały w zrost plonu pszenicy w ziemi z dżdżownicami, przy czym dodatniejszy był wpływ zwłok aniżeli

żywych zwierząt. O bserw acje nad w yborem różnych rodzajów gleb przez dżdżow nice wykazały, że większość ich przenosiła się n ajch ęt­

niej na zbutw iałe resztki roślinne, unikając natom iast gleb nawiezionych wszelkiego rodzaju nawozam i m ineralnym i. Różnice w odczynie gleby od pH 5,5 do 7,7 nie wywoływały wyraźniejszej reakcji u zwierząt.

Najwięcej dżdżow nic znajdow ało się w odczynach słabo alkalicznych.

W czasie dośw iadczeń część dżdżow nic zginęła, szczególnie tam , gdzie w naczyniach czy skrzynkach były stosow ane nawozy m ineralne. P ro ­ dukcja odchodów dżdżow niczych była najintensyw niejsza od końca marca do połow y maja i od połow y sierpnia do połowy października;

zastój w czasie upałów i mrozów. W tych paru punktach streszczają się głów ne wyniki pracy L. D r e i d a x ’ a. T rzeba zaznaczyć, że mimo bardzo starannego opracow ania tem atu nie udało się autorow i uniknąć pew nych braków i niejasności. Sam też nie kusi się o to, żeby sp ra­

wę znaczenia dżdżow nic dla roślin i ustosunkow ania się ich do danego środow iska uw ażać za w yczerpaną. Przeciwnie, wyraźnie zaznacza, że jest tu w iele do zrobienia i że dalsze prace na ten tem at byłyby bardzo pożądane.

O p ró cz wyżej w spom nianych prac o charakterze stosowanym , istnieją rów nież teoretyczno naukow e, aczkolwiek jest ich znacznie mniej, wiele z nich zresztą zahacza mniej lub więcej bezpośrednio 0 zagadnienia praktyczne. Mam tu na myśli szczególnie te prace fizjologiczne, k tóre tra k tu ją o zm yśle chemicznym dżdżownic i o ich reagow aniu na środow iska różne pod w zględem składu chemicznego.

1 tak: P a r k e r (cyt. p. S t e p h e n s o n a 10) stw ierdza dużą wrażliwość u dżdżow nic na Na i K. — M a n g o l d 11 podaje, że dżdżownice mając do wyboru szpilki sosny z przylepionym i do nich za pom ocą żelatyny różnym i substancjam i, nie brały: chininy, N aCl, KC1, M gCl2 C aC l2, HC1, biorąc chętnie cukier, a nie wykazując u podobania ani niechęci do sproszkow anych liści. A l l e e , T a r v i k , L a h r i H a i l i s t e r 1 stw ierdzają, że w norm alnie dobrych w arunkach (dostatek wilgoci, śre d ­ nia przepuszczalność, obfitość resztek organicznych i t. p.) najwięcej dżdżow nic w ystępuje przy pH 7,0 — 7,8.

Nie m ożna tutaj pom inąć milczeniem popularnych publikacji często o w ątpliw ej naukow ej w artości, docierających jednak do rąk rolników i ogrodników . C hodzi zwłaszcza o publikacje, których a u to ­ ram i są zw olennicy t. zw biologiczno-dynam icznej czyli antropozoficz- nej m etody upraw y roślin. W tych publikacjach są dżdżow nice uży­

w ane przede wszystkim jako pew nego rodzaju argum ent przeciw

stosow aniu w upraw ie nawozów pom ocniczych, k tóre — zdaniem an~

tropozofów — mają zabijać dżdżow nice i w ten sposób obniżać żyz­

ność gleby. Do tego rodzaju publikacji należy broszurka Franciszka D r e i d a x ’ a 3 pod tytułem : „D żdżow nica” tłum . na język polski przez S. K a r ł o w s k i e g o , P oznań 1935, w której autor streszcza dość jed­

nostronnie zresztą dośw iadczenia różnych badaczy z Darwinem na czele.

Książeczka ta, naw et jak na najbardziej p o p u larn ą publikację, pozo­

stawia dość dużo do życzenia i wym ieniam ją tylko dlatego, że poglądy w niej w yrażone mają pew nych, choć niezbyt licznych zwolenników w kołach rolniczych.

Jak widać z pow yższego przeglądu dotychczasow ego piśm ien­

nictwa, kwestia „dżdżow nicow a” nie została jeszcze rozw iązana. U ka­

zują się liczne sprzeczności w poglądach i braki w opracow aniu ca­

łości zagadnienia, zwłaszcza tam , gdzie chodzi o stosunek dżdżow nic do roślin upraw nych.

3. D o ś w ia d c z e n ia w p o lu .

D ośw iadczenia w polu prow adziłem w ciągu dwu lat 1935 i 1936, na polach buraczanych w Bażanowicach. O g ó ln a charakterys­

tyka gleby pól, na których upraw iano w latach 1935 i 1936 buraki, przedstaw ia się następująco:

Ił karpacki lekki, zbielicow any (nazwa miejscowa: szarów ka m oc­

niejsza). W arstw a o rna około 30 cm gruba, o stru k tu rze rów noziar- nistej z przew agą części pylastych i z dom ieszką małej ilości iłu, zaw iera dużo próchnicy, nadającej jej barw ę ciem no-szarą. P o d g leb ie brunatne, słabo zbielicow ane, złożone z części pylastych, rów nież z dom ieszką iłu. G rubość w arstw y ornej wraz z podglebiem wynosi około 90 cm. Dzięki przew adze w składzie m echanicznym gleby, części pyłowych nad ilastymi, przepuszczalność średnia. W ilgoć u trzy­

muje się dobrze. P ola zdrenow ane. W ęglan w apnia w ystępuje d o ­ piero na głębokości 70 cm 1).

a. R o k 1 9 3 5 .

W 1935 r. przeznaczono pod upraw ę buraków w Bażanowicach dwa pola: I. o pow ierzchni 4 ha i IV. o powierzchni 3,95 ha. P ole I lekko nachylone ku północy, pole IV poziom e, część północna

są-’) W p r z y to c z o n e j c h a r a k t e r y s t y c e g-leby o p a r ł e m się n a d a n y c h z k l a s y f i ­ k a c ji g r u n t ó w p r z e p r o w a d z o n e j w r o k u 1936 p r z e z P o w i a t o w ą K o m i s j ę K l a s y f i k a ­ c y jn ą w C ies zy n ie .

siaduje z polem o innym charakterze glebow ym (m ada), na skutek czego ta część nieco wilgotniejsza od reszty, co jednak — jak stw ier­

dziłem — nie w pływ ało n a rozm ieszczenie dżdżownic, w polu. P rzed - plony były: na polu I, w roku 1933 ziemniaki, w roku 1934 jęczmień;

na polu IV, w roku 1933 ziemniaki, w roku 1934 żyto.

P rze d wysianiem buraków dano na oba pola nawozy pom ocni­

cze w następującym składzie (22.111): na polu 1 azotniak, superfosfat i kainit po 30 kg % na 1 ha; na polu IV dano 30 kg % azotniaku, 50 kg % superfosfatu i 60 kg % kainitu na 1 ha.

N a obu polach wydzielono pasy obserw acyjne bez naw ożenia ich w spom nianym i naw ozam i. N a tydzień przed wysianiem buraków d o ­ konano na obu polach próbnych kopań (12.IV), celem stw ierdzenia ew entualnych różnic w ilości dżdżow nic na częściach pól naw iezionych naw ozam i m ineralnym i. O g ó łem dokonano 16 kopań: 8 w obrębie pasów obserw acyjnych i 8 poza nimi. P rzeciętnie zebrano w ten sposób z 1 m3: na polu I— 18 dżdżownic w pasie kontrolnym i 8 po­

za nim; na polu IV — 20 w pasie obserw acyjnym a 9 poza jego granicam i, P o wzejściu buraków uw ydatniły się od razu różnice między pasam i obserw acyjnym i a resztą pól. R ządki buraków w pasach zaz­

naczały się znacznie słabiej w porów naniu z sąsiednim i. W miarę postępu roślin w rozw oju różnice w ystąpiły wyraźniej, szczególnie w czasie w ytw arzania 3-go i 4-go listka. P rzy dokładniejszym zb a d a­

niu okazało się, że nie chodzi tu tylko o silniejszy rozwój roślin z części pól naw iezionych, ale, że głów nym pow odem słabego wzrostu w pasach nie naw iezionych są znaczne, bo od kilkudziesięciu cm do paru m etrów długości dochodzące luki w poszczególnych rządkach, gdzie albo wcale nie było roślin, albo zaledw ie po parę z rzadka rozstaw ionych. Przyczynę tego stanu rzeczy łatw o dało się odszukać.

P o ostrożnym rozgrzebaniu ziemi w pustych partiach rządków , znajdo­

w ałem szczątki roślinek pow ciąganych do kanałów dżdżowniczych.

Szczegółow e zbadanie w ykazało 4 różne kategorie uszkodzeń: 1. B ar­

dzo m łode, tuż po wzejściu roślinki całkowicie odw rócone t. zn.,, że korzeń zw rócony do góry sterczał na zewnątrz, pęd tkwił w otw o­

rze; listki zupełnie zniszczone; widocznie te roślinki zostały w ciągnięte przez dżdżow nice do kanalików zaraz po skiełkow aniu. 2. O b raz po d obny do p oprzedniego z tą różnicą, że listki uszkodzone tylko w jednej do dwóch trzecich; były to roślinki nieco starsze i silniejsze, w idocznie później od poprzednich w ciągnięte. 3. Rośliny znacznie starsze, o w ykształconych juź wyraźnie czterech listkach, pow ciągane

I . P l a n o r i e n t a c y j n y __

P asy o b s e m a c y jn e 1 p o l e t k a d o ö w ia d c z a ln e w 1935 r o k u .

P o le I . P o le IV .

S ó l po-j t a s o w a ! 4 0 # . :

S ó l p o ta so w a 2 0 # .

S u p e rto m a s y n a .

S ó l p o ta so w a 4 0 # ,

K a llim a g .

K a i n i t .

K a i n i t .

K a llim a g .

S ó l p o ta so w a 4 0#

S u p e rto m a s y n a

S ó l p o ta so w a 20#

R ys. 3.

tylko do większych otworów tak, że górna część rośliny została prze­

gięta pod kątem ostrym , rzadziej rozw artym w kierunku otw oru;

uszkodzenia zupełnie świeże, liście zw iędłe, niektóre już pożółkłe, lecz całe, lub tylko nieznacznie od końca blaszki naderw ane. 4. Tylko poszczególne listki pow ciągane do otw orów , rośliny przew ażnie nie przegięte; w tych przypadkach nie m ożna właściwie mówić o uszko­

dzeniu. Najliczniejsze były uszkodzenia dwóch pierw szych k ategorii, trzeciej znacznie rzadsze, czw artej zaś bardzo rzadkie i tru d n o d os­

trzegalne. P o d o b n y ch uszkodzeń poza pasam i obserw acyjnym i było bardzo mało. Tylko tu i ówdzie m ożna było stwierdzić uszkodzenia i to w yłącznie dwóch ostatnich kategorii.

U szkodzenia spow odow ane przez inne czynniki (drutow ce, płesz- ki) były w roku 1935 wyjątkowo nieznaczne, bez praktycznego znaczenia.

Jeszcze p rzed siewem buraków zostały pasy obserw acyjne po­

dzielone każdy na 10 dwu-arowych poletek. D nia 21.5 wysiano na nich sól potasow ą, kainit, kallim ag i supertom asynę po 60 kg % na 1 ha w ten sposób, że poletk a z nawozam i były poprzedzielane poletkam i kontrolnym i nie nawiezionymi (I plan orient.). Poza tym wysiano na jednym poletku pola 1, wzdłuż 15 rzędów buraków , sól potasow ą w stosunku około 300 kg % na 1 ha. Zrobiono to w tym celu, aby przekonać się, czy po pew nym czasie zmieni się liczebność dżdżownic w obrębie pasów obserw acyjnych na poletkach potraktow anych naw o­

zami pom ocniczym i i na dzielących je poletkach kontrolnych. P ró b a ta jednakże zaw iodła praw ie całkowicie. W yraźnych różnic nie dało się stw ierdzić, poza tym jedynie poletkiem , gdzie została wysiana sól potasow a w pięciokrotnej ilości. Tam liczba otworów dżdżowniczych była po tygodniu mniej więcej o połow ę mniejsza niż na sąsiednich częściach pola. N a tym zostały bad an ia w 1935 r. zakończone.

b. R o k 1 9 3 6 .

D alsze badania na polach z burakam i zostały podjęte na nowo z wiosną 1936 r. Z arząd folwarku przeznaczył i w tym roku dwa pola na upraw ę buraków : II, i VI b. O bydw a pola zajm ują położenie praw ie poziom e, stopień wilgotności ten sam, nasilenie dżdżownic na obu polach jednakow e. P rzed p lo n na tych polach był ten sam t. j.

w r. 1934 ziem niaki, w r. 1935 wyka. Na pole II dano na wiosnę (20.111.

1936) sól potasow ą i supertom asynę po 60 kg % na 1 ha, azotniak po 30 kg % na 1 ha. O b o rn ik a nie daw ano. Pole VI b naw ieziono na jesieni obornikiem (13. i 14.X I.1935) w ilości 200 q na 1 ha, na wiosnę ząś (19.III.1936) solą potasow ą i supertom asyną po 40 kg % na 1 ha, azotniakiem po 20 kg % na 1 ha. Przy naw ożeniu w iosen­

nym pozostaw iono, p odobnie jak w poprzednim roku, pasy bez na­

wozów m ineralnych.

W kilka dni po naw ożeniu powtórzyło się to sam o co W roku poprzednim odnośnie ilościowego stanu dżdżow nic w pasach obser­

wacyjnych i w pozostałej reszcie pola. P rzeprow adzone obliczenia

P a s y o b s e r w a c y jn e i p o l e t k a d o ś w ia d c z a ln e w 1936 r o k u .

P o le VI b .

O b o rn ik

S u p e rto m a s y n a a z o tn is k o w a n a .

O b o rn ik

K a i n i t

O b o rn ik

A zo tn Lak

O b o rn ik

j S ó l p o ta s o w a

O b o rn ik

O b o rn ik

K a ilim a g .

O b o rn ik

S u p e r f o s f a t

O b o rn ik

S a l e t -zak

O b o rn ik

S i a r amono

:zan y

O b o rn ll

S a l e t w apnic

r a wa

Ryś. 4.

(kopanie i liczenie otw orów ) dały wyniki praw ie identyczne z w ynika­

mi z r. 1935. Stosunek liczby dżdżownic z pasów kontrolnych do liczby z poza ich granic był znowu mniej więcej 2:1.

Buraki na obu polach zostały wysiane dnia 16.IV. Po wzejściu ich dały się stw ierdzić znow u uszkodzenia w pasach nie naw iezionych tak samo jak i w roku poprzednim . Roślinki były w ciągane w głąb kanałów przez dżdżow nice i przew ażnie w skutek teg o niszczone w okresie od skiełkow ania do w ytw orzenia 4 — 6 listków .

I I I . P l a n o r i e n t a c y j n y .

nowy, saletrzak, superfosfat, kallimag-, azotniak, kainit i supertom asyna azotniakow ana) i obornikiem w sposób uwidoczniony na zamieszczonym obok rysunku (II plan orient). Poniew aż rośliny były już w tym cza­

sie posunięte dość daleko w rozwoju (4 listki), więc azotniak i su p er­

tom asyna azotniakow ana, których nie można stosow ać na buraki

pogłównie, zostały wysiane ostrożnie między rzędam i, inne zaś nawozy norm alnie, pogłów nie, rów nom iernie po całych poletkach. W szystkie naw ozy m ineralne były dozow ane w proporcji 60 kg- % na 1 ha a o b o r­

nik w stosunku 200 q na 1 ha. W k ró tce potem sp ad ł gw ałtow ny deszcz, który spow odow ał całkow ite praw ie zniszczenie roślin na p o ­ letkach potraktow anych azotniakiem i supertom asyną azotniakow aną.

Zamulenie wywołane gw ałtow ną ulewą dokonało reszty tak, że więk­

szość roślinek na tych poletkach uległa zupełnem u zniszczeniu. Na reszcie pola i na pozostałych poletkach dośw iadczalnych ulewa ta nie wyrządziła większych szkód.

W parę już dni po zastosow aniu naw ozów na poletkach dośw iad­

czalnych pracow nicy folwarku zwrócili mi uw agę na znaczne różnice między poletkam i nawiezionymi nawozam i m ineralnym i a nie naw ie­

zionymi. W edług tych relacji znacznie mniej dżdżow nic wychodziło nocą na naw iezione poletka aniżeli na sąsiednie, w dzień zaś widać

zionymi. W edług tych relacji znacznie mniej dżdżow nic wychodziło nocą na naw iezione poletka aniżeli na sąsiednie, w dzień zaś widać

Powiązane dokumenty