• Nie Znaleziono Wyników

OLSKA stosunkowo nie wielu miała Kardynałów, bo tylko piętnastu. To też, gdy obecny Papież zaszczycił w dniu 15 kwietnia r. z. purpurą Księcia-Biskupa krakowskiego Jana z. Kozielska Puzynę, wielka ra­

dość zapanowała w całym kraju. Książę-Kardynał już był otrzymał w ciągu roku zeszłego piuskę czerwoną w Kra­

kowie, z rąk Cesarza biret kardynalski w Budapeszcie, przyjechał więc teraz do Rzymu po kapelusz.

W żadnem piśmie polskiem, o ile wiemy, nie opisano szcze­

gółowo uroczystości, mających związek z wręczeniem kapelusza Księciu-Kardynałowi. Z przyjemnością więc i pewną dum ą zamiesz­

czamy .opis tego, cośmy naocznie widzieli, w Rocznikach naszych, ofiarując skromną tę pracę Jego Eminencyi, którego mieliśmy za­

szczyt ugościć w Kolegium na czas Konsystorza i dni po nim na­

stępujących.

Zamierzamy zaś opisać przebieg Konsystorza, — Kościół św. W i­

talisa — i tak zw. ,? Possesso I.

K O N S Y S T O R Z .

Prawie do ostatniej chwili nie wiedziano, albo raczej nie oznaj­

miano publicznie, kiedy miał się odbyć Konsystorz papieski. Na­

znaczono go wreszcie na 9 czerwca. Z rana tego dnia Ich Emi- liencye Księża Kardynałowie Puzyna, Skrbensky i Martinelli wraz

96

-t otoczeniem swojem udali się nasamprzód w szatach 'fioletowych do Kaplicy Sykstyńskiej we Watykanie. Tam, podczas gdy chór papieski stosowne do okoliczności wykonywał m o teta', składali przysięgę w obecności Kardynała Oreglia, jako dziekana św. Kole­

gium, Kamerlinga św. Kościoła i pierwszego Kardynała-Biskupa;

Kardynała Moran'a, jako najstarszego z tam obecnych Kardynałów- Kapłanów; Kardynała Al. Macchiego jako najstarszego z Kardy- nałów-Dyakonów; Kard. Parocchiego, jako Wicekanclerza św. Rzym­

skiego Kościoła i Kardynała Casali Del Drago, który w tym roku jest Kamerlingietn św. Kolegium. Formuła przysięgi, w uroczystym stylu i w długich zdaniach zredagowana, w pierwszej części zbliża się bardzo do przysięgi Biskupów. Równie jak nowowyświęcony Biskup, i Kardynał przysięga wierność i posłuszeństwo św. Piotrowi, Kościołowi i Ojcu świętemu; przyrzeka bronić praw Stolicy św ., Sali Paramentów, gdzie na niego czekali wszyscy Kardynałowie i cały dwór papieski, przywdział kapę czerwoną i mitrę złotą, a zasiadł- szy na Sedia gestatoria, został poniesiony do Sali Królewskiej, gdzie się miał odbyć publiczny konsystorz. W niej to, w głębi, ustawiono pod baldachimem wysoko wzniesiony tron papieski, na około którego po prawej stronie były ławy dla Kardynałów-Bisku- pów i Kardynałów-Kapłanów, po lewej zaś dla Kardynałów-Dya- konów. Za nimi zajęli miejsca Arcybiskupi, Biskupi i P ra łac i;

w trybunach Ciało dyplomatyczne, Patrycyat Rzymski, dalej w miejs­

cach osobnych d am y; resztę sali: zapełniło duchowieństwo, wojsko i panowie.

Ody Papież, poprzedzony oddziałem Gwardyi Szlacheckiej, w otoczeniu Kardynałów i Dworu swojego, ukazał się w Sali, błogosławiąc na jedną i drugą stronę, powitano go długim, nie­

przerwanym okrzykiem radości i burzą oklasków. Zszedłszy z Sedia

1 N. p . : u Ecce odor filii mei sicut odor agri pleni, cui benedixit Dominus. Det tibi Deus de rore coeli et de pinguedine terrae, abundantiam frumenti et vini; et serviant tibi populi et adorent te tribus " z Gen. XXVII. 27-29. Potem » Haec dies, quam fecit Domi­

nus etc... 11 Wreszcie » Sicut cervus desiderat ad fontes aquarum...* Wszystko Palestryny pod dyrekcyą Mustafy,

<— 07 —

gestatoria, Ojciec św. zasiadł na tro n ie ; również i Kardynałowie zajęli swoje miejsca, oddawszy poprzednio Papieżowi cześć, całując rękę jego prawą, pokrytą końcem kapy, i nie mając przy tej „ ado- Obrządków i kilku adwokatów konsystoryalnych w kapach fiole­

towych, a jeden z nich, Komendator Oktawiusz Pius Conti, rozpo­ znów czytanie peroracyi. Tymczasem nowi Kardynałowie, już w pur­

purze, każdy dla honoru w pośrodku dwóch Kardynałów asystu­

jących, wyszedłszy z Kaplicy Sykstyńskiej, a poprzedzeni gwardą szwajcarską, w towarzystwie ceremoniarza i swojej świty, zbliżyli się do czworoboku, ustawionego, naokoło tronu papieskiego, z ła­

wek kardynalskich. Nowe „ recedanl * oddaliło po raz drugi adwo­

katów konsystoryalnych, na co Kard. Martinelli, pierwszy z trzech nowo-obranych, przestąpił czworobok, (tu wstało całe Kolegium Kardynałów) i z gołą głową ^czynił przed Papieżem głęboki pokłon, wszyscy troje uściskali każdego z obecnych Kardynałów, począwszy od Dziekana św. Kolegium aż do ostatniego Dyakona, i usiedli na swoich miejscach w biretach na głowie, na znak, że nie mając

1 Dawnemi czasy, zamiast peroracyi na cześć jakiegoś świętego, obrońcy przy tej sposobności wstawiali się u Papieża za więźniami, o których uwolniene prosili.

- OS —

— 00

-w której odniesiono go do Sali Paramentó-w, gdzie rozebra-wszy się ze szat biskupich, powrócił do swojego prywatnego mieszkania.

Wtenczas św. Kolegium Kardynalskie, poprzedzone chórem

nałowie powstawszy, znów wszystkich innych Kardynałów uściskali.

Nastąpił potem, pod przewodnictwem Ojca Sw. Konsystorz tajny w Sali, na ten cel przeznaczonej. W nim brali udział tylko sami Kardynałowie. Nasamprzód J. Em. Ks. Kardynał Casali Del Drago, na znak, że z dniem ’ dzisiejszym skończył swój, rok trwający, urząd Kamerlinga świętego Kolegium, oddał Papieżowi purpurową torebkę, którą Ojciec św. wręczył Kardynałowi Cassetta, mianując wielu nowo obsadzonych dyecezyi i prekonizacyę kilkunastu bi­

skupów.

czna jest rodzajem profesyi zakonnej, po której nowo-wybrani Kardynałowie otrzymują władzę vocis activae et passivae, której przedtem jeszcze nie mieli. Ponieważ zaś, według zwyczaju Kościoła Rzymskiego, Biskupi, Arcybiskupi i inni Prałaci, którzy mają prawo do pierścienia, z chwilą wywyższenia swego do purpury kardynal­

skiej toż prawo tracą do czasu, więc Papież, ^nadając podczas taj­

nego Konsystorza, kościoły tytularne nowo-wybranym Kardynałom,

ióo

-wkłada na ich palec pierścień złoty, jako oznakę (inwestyturę) ich nowej godności. Po Kardynałach Martinelli’im i Skrbensky’m przy­

stąpił tedy do tronu J. E. K s.-K ard y n ał Puzyna, a Papież, wkładając mu pierścień, równocześnie oddał mu kościół św. W i­

talisa, jako tytuł, mówiąc przytem : „ A d h o n o r e m D e i O m n i­

p o te n tis , b e a ta e M a ria e s e m p e r V ir g in is , S a n c t o r u m A p o ­ s to l o r u m P e tr i et P a u li, ac S a n c t o r u m V ita lis , G e r v a s i i e t P r o ta s ii, c o m m i t t i m u s T ib i E c c le s ia m S a n c to ru m V i­

ta lis , G e r v a s i i et P r o t a s i i cum C l e r o e t P o p u l o e t C ap - p e l l i s su is , s e c u n d u m fo rm a m , q u a c o m m itti c o n s u e v it C a r d i n a l i b u s , q u i e a n d e m E c c le s ia m in t it u lu m h a b u e ­ r u n t. In n o m in e y-t P a t r i s e t >5 F ili et vp S p i r i t u s S a n c ti.

A rnen “.

Mons. Sarnelli w swoich „ Listach kościelnych " tłumaczy, że szafir, który zawsze jest w pierścieniu, ofiarowanym przez Ojca świę­

tego nowym Kardynałom, oznacza godność kapłańską i królewską, gdyż — Cardinales Regibus aequiparantur. Zwykle wewnątrz ta­

kiego pierścienia, pod szafirem, znajduje się szmelcowana tyara z herbem panującego Papieża. Pierścień swój, przechowany w ślicz­

nej szkatułce, wewnątrz jedwabiem, zewnątrz białą skórką wybitej, mający dokoła napis w skróceniu : „ Annulum hunc Leo XIII P. M.

in Concistorio diei 9 Iunii 1902 Joanni Card. Puzyna im posuit", przeznaczył Książę-Kardynał do skarbca Katedry Krakowskiej na Wawelu.

Po skończonym Konsystorzu udali się wszyscy trzej Kardyna­

łowie do Ojca św. na prywatne posłuchanie.

II.

KOŚCIÓŁ ŚW. WITALISA.

Już od samego początku zaprowadzenia Wiary chrześcijańskiej w Wiecznem Mieście Biskupi rzymscy podzielili je na różne dziel­

nice, których środkiem bywał jakiś główniejszy k o ś c ió łw ó w c z a s

„ iitulus “ nazywany. Pieczę duchowną nad wiernymi takiego tytułu miewał zwykle jeden z przedniejszych kapłanów, innym przewo­

dniczący, tak zwany » presbyter Cardinalis “. Stądto, jak się zdaje,

1 Bywało niekiedy i więcej tytułów w jednej dzielnicy. Grisar. Gesch. Rom’s.

— 101

-pochodzi zapewne zwyczaj, że i teraz Papieże, mianując Kardyna- łów-Kapłanów, oddawają im w posiadanie któryś ze starszych ko­

ściołów rzymskich i zwalniają w takim razie n. p. biskupów tytu- tularnych z ich dyecezyi, in partibus infidelium położonych. Widać więc z tego, że i pomiędzy Kardynałem a jego kościołem nastaje jakieś » spirituale coniugium “.

* **

Kościół św. Witalisa, tytularny Jego Eminencyi Księcia Kardy­

nała, znajduje się przy starożyinym Vicus Longus, a obecnej Via Nazionale, na pagórku kwirynalskim. W Liber Pontificalis' czy­

tamy, że Papież Inocenty I (401-417): „ dedicavit (pomiędzy r. 401 a 402) basilicam sanctorum Gervasi et Protasi ex devotione cuius­

dam inlustris feminae Vestinae, laborantibus presbiteris Ursicino et Leopardo et diacono Liviano. Quae femina suprascripta testamenti paginam sic ordinavit, ut basilica sanctorum martyrum ex ornamentis et margaritis construeretur, venditis iustis extimationibus. Et con­

structam usque ad perfectum basilicam, in quo loco beatissimus Innocentius ex delegatione inlustris feminae Vestinae titulum Ro­

manum constituit et eodem in dominico o p tu lit:

patenas argenteas II pens. sing. lib. II.

amas argenteas II pens. sing. lib. II...

i t. d. i t. d. i tu następuje bardzo długi i ciekawy spis bogatych naczyń świętych, srebrnych i złotych, i rozległych dóbr, nadanych przez Papieża, na własność temu kościołowi. Wtenczas bowiem, po całych Włoszech, wielkie miano nabożeństwo do świętych braci i męczenników Gerwazego i Protazego, których ciała za szczegól- nem objawieniem Bożem cudownie odnalazł św. Ambroży w Me- dyolanie i umieścił je, z początkiem roku 386 z wielką czcią, we wspaniałej, przez siebie zbudowanej bazylice. O tem zdarzeniu pisze także, jeszcze nie całkiem nawrócony, św. Augustyn w /IX księdze swoich wyznań (cap. VII) i wspomina o cudach, które P. Bóg raczył zdziałać przy uroczystem przeniesieniu relikwii tych dwóch męczenników. Nie dziw zatem, że w kilka lat później bogata matrona rzymska Westyna, może wskutek łask, za ich przyczyną otrzymanych, postanowiła całą swoją spuściznę, po śmierci, na ich

1 Duchesne v. I. 220. cd. 1884.

— 102 —

cześć p o św ię c ić ; a przysz ło to jej tem łatwiej, że była, w e d ł u g po d a n ia , bliską k re w n ą Pa pieża. N ie d o ść n a tem . W e d ł u g ówczes­

n e g o zwy czaju mie wał każdy, w R z y m ie b ędący kościół tytularny* , i p o za m iast em d ru g i, o d siebie zależny, zwyk le n a d g r o b e m ja ­ kiegoś sły nniejsz ego męcze nnika, w k tóry m c h o w a n o ciała wiernych.

I rzeczywiście, L ib e r Pontificalis, w życiu P a p ież a In o c en teg o I, m ó w i następnie, w p r a w d z ie b a r d z o niejasno, że , , ... H i c c o n ­ stituit ut basilicam beatae A g n a e m arty ris a p resbite ris L e o p a r d o et P a u lin o sollicitudini g u b e r n a r i et tegi et o r n a r i ; e o r u m d i s p o ­ sitione tituli suprasc ripti Vestinae p resbite ris con ce ssa potestas «.

Z d a n i e m M s g r 'a D u c h e s n e 'a (n ota 17.) polec ił p r a w d o p o d o b n i e In ocen ty 1 k a p ła n o m P a u lin o w i i L eo p a rd o w i, a b y oso biśc ie zajęli się o d n o w ie n ie m , położonej extra m u r o s bazyliki św . Dziewicy, co oni też-ucz ynili, ale później postarali się ( « e o r u m d i s p o s i t i o n e " ) u Papieża, a b y ta bazylika przeszła w p r a w n e p o sia d an ie n o w o zało żo n e g o tytułu W e s ty n y . N a d o w ó d teg o blis kie go i zależnego s t o s u n k u bazyliki d o tytułu m ó g łb y p o służyć kamie ń, znaleziony przez B o zyusza u św. Agnieszki, na k tó ry m w łaśn ie czytam y n a p is g r o b o w y kleryk a A b u n d a n cy u s za , akolity z ty tu łu W es ty n y . P o d a j e g o D e Rossi w Inscr. chr. to m . 1. n . 1185, jak n a s t ę p u j e :

hic requiescit in pACE A B U N D A N T I U S A C O L -R E G • Q V A -R T E T T V E S T I N E Q V I V IX IT A N N . X X X D E P • 1NP ■ D • N A T • SC I M A R C I M E N S E O C T ■ I N D XII.

Jest on z VII w ieku mniejw ięcej. Z n iego też d o w i a d u je m y się, że ty tu ł W e s ty n y należał d o dzielnicy czwartej.

N a zw ę ty tu łó w rz ym skic h b r a n o zawsze a lb o o d im i o n św ię­

tych, n a k tó ry ch cześć wys ta w iano kościół, a lb o też o d ich f u n d a ­ to r ó w . Stąd niestałą, p rz y n ajm n ie j w p ó ź nie jszych wiekach, jest n a zw a naszeg o kościoła. L ib e r Pontific alis t rzy m a się z p o czątk u p ie r w o tn e g o n a z w i s k a : titulus Vestinae. P ó ź n iej d o p i e r o z n ac h o - d z im y n a z w ę: titulus SS. Gervasii et Protasii. A p o n i e w a ż od świętych dzieci t r u d n o rozłączać im io n a ich świętych rodzic ów , więc b y ł czas, gdzie, z a p o m n iaw s zy całkiem o W esty n ie, p isa n o i m ó w i o n o : titulus SS. Vitalis, Valeriae, Gervasii et Protasii,a z te go

3 De Rossi: Roma Solt. III. 518.

— 103

-pozostała skrócona nazwa: titulus S. Vitalis, pod którą i obecnie ten kościół jest znany. Wzmiankę o nim czytamy już w podpisach koncylium rzymskiego, które odbyło się r. 499.

Nabożeństwo, jakie miano do św. Witalisa, nie ustawało i póź­

niej. Owszem św. Grzegorz W .1 (590-604), który podczas morowej zarazy w Rzymie, oprowadzał procesye po mieście dla uproszenia zmiłowania Bożego, polecił, aby w dni krzyżowe zastęp wdów rozpoczął swój pochód pokutniczy od Kościoła św. Witalisa. Miał ten kościoł, jak widzieliśmy, już liczne bogactwa i dochody, ale św. G regorz uposażył go jeszcze ’, w czem go i jego następcy chwalebnie naśladowali. I tak podaje Liber Pontificalis, (II. 2.) że Leon III (795-816) » . . . . renovavit sarta tecta.. . . et fecit vestem de stauraci cum cruce de chrisoclabo (str. 11) . . . . et. .. . coronam ex argento, pens. lib. VIIII. unc. III. (str. 21.) . . . . e t . . . . vestem albam olosiricam habentem periclisin de fundato et in medio sto­

riam Resurrectionis (str. 32.) Dalej znów Grzegorz IV (827-844) n . . . . obtulit beato Vitali martyri vestem de fundato, habentem aquilas et periclisin de olovero " (ib. 77.) Nareszcie o Papieżu Mikołaju I (858-867) pisze: . Necnon in tituli Vestine expresse figure beato Vitali martyris fecit iconam, habentem IIII lib. etsem is".

(II. 158.)

Co do struktury, miał kościół św. Witalisa, jak wszystkie inne dawniejsze bazyliki, pierwotnie kilka naw — a mianowicie trzy, z trzema absydami. Za czasów Papieża Sykstusa IV, gdy dochody kościoła już przepadły, a stąd i budowla groziła runięciem, znie­

siono prawdopodobnie boczne nawy, łuki zamurowano i tym spo­

sobem wzmocniono ściany, a kościół otrzymał pewnie wtenczas swój obecny wygląd, czego może dowodzi nad drzwiami umie­

szczony n a p is:

SIXTVS IV A FVNDAMENTIS RESTAVRAVIT

Powiązane dokumenty