• Nie Znaleziono Wyników

LAST.FM: KLIMAT Z ALGORYTMU

W dokumencie MŁODZI I MEDIA (Stron 85-89)

MUZYKA W WERSJI CYFROWEJ ZYSKUJE: STAJE SIĘ BARDZIEJ PORĘCZNA I RUCHLIWA, ŁATWIEJ JĄ ORGANIZOWAĆ, LICZYĆ I ETYKIETOWAĆ. GOŚKA I MARTA, DWIE PRZYJACIÓŁKI Z JEDNEGO LICEUM, DZIELĄ SIĘ MUZYKĄ I NA BIEŻĄCO MONITORUJĄ ZMIANY SWOJEGO GUSTU.

Muzyka to nasza codzienność, nie da się bez niej wytrzymać!

Gośka To pokolenie ma postmodernizm we krwi, powiedziała nam Katarzyna, trzydziestoparoletnia nau-czycielka polskiego z dobrego warszawskiego liceum, gdy przygotowywaliśmy ten projekt badawczy.

Mówiąc: „postmodernizm”, miała na myśli również zmieniające się podejście do muzyki. Kiedyś młodzi byli w muzykę zaangażowani intensywniej i autentyczniej, sugeruje Katarzyna. Metalowcy słuchali tylko metalu i ubierali się jak metalowcy. Na szkolnych dyskotekach, jak zmieniał się klimat muzyczny, na parkiecie zmieniały się drużyny – jedni ostentacyjnie stawali pod ścianą, a spod ściany na parkiet szli ci, którzy nie wyobrażali sobie tańczenia do tego, co leciało przed chwilą. Teraz tańczą wszyscy, do wszystkiego. (O hipotezie kulturowej „wszystkożerności” – s. 107). W muzykę wchodzą płycej i – wydaje się Katarzynie – bez zobowiązań, to jest jakby mniej poważne, nie tak śmiertelnie na serio, jak bywało kiedyś. (Z drugiej strony bez muzyki trudno im usiedzieć – Katarzyna pozwala swoim uczniom używać swoich empetrójek, gdy piszą w klasie wypracowanie. Siedzą ze słuchawką w jednym uchu. Wolno im słuchać, byle muzyka nie była zbyt głośna, tak żeby nie przeszkadzać innym).

Stawia to pytania o nowe sposoby życia z muzyką. Jak krąży muzyka między naszymi młodymi współpracownikami? W jaki sposób nowe technologie – z eksplozją łatwo kopiowalnych plików muzycznych, których tysiące mieszczą się w schowanej w kieszeni empetrójce, internetowymi sie-ciami wymiany, fanowskimi forami, serwisami społecznościowymi, gdzie o muzyce się gada i gdzie muzyki się słucha – wpisują się w tę niemal paradygmatyczną aktywność młodości. Przemiany, które Katarzyna opatrzyła etykietą „postmodernizmu”, są złożone i trudno powiedzieć, czy chodzi tu o mniejsze zaangażowanie, czy może raczej o wyłaniające się nowe formy radzenia sobie z niepr-zebranym bogactwem muzyki dostępnej na wyciągnięcie ręki. Ale ogólniejsza intuicja Katarzyny wydaje się trafna: coś jest na rzeczy z młodymi, nowymi technologiami oraz muzyką. Nasi młodzi współpracownicy, żyjąc w epoce nadmiaru, konsumują więcej zróżnicowanych treści kulturowych niż jakiekolwiek wcześniejsze pokolenia – i są to treści bez wątpienia bardziej zróżnicowane. Postawy i preferencje w obszarze kultury popularnej wciąż są istotnym punktem odniesienia dla określenia własnej tożsamości, ale proces konstruowania „ja” poprzez muzyczne wybory – negocjowanie mu-zycznych gatunków, gustów, klimatów, subkultur – komplikuje się. Światło na te przemiany pozwalają rzucić praktyki naszych współpracowników związane z muzyką i zapośredniczane przez internetowy serwis Last.fm.

MUZYCZNE ZAMOTY

Last.fm najczęściej bywa opisywany jako „muzyczny portal społecznościowy”, ale ta etykietka nie ułatwia pojęcia całego złożonego zestawu praktyk, które składają się na bycie na laście. W życiu Gośki, Marty i wielu innych poznanych przez nas licealistów Last.fm jest sieciowym miejscem-instytucją. Odwołując się do analogii ze świata przedcyfrowego, można by opisać ten portal jako mieszankę sklepu muzycznego, naszywek z nazwami zespołów na plecaku, domowego regału z płytami, radia, krytyka muzycznego, lepiej obeznanej w muzyce koleżanki, mentora, plakatu kon-certowego, informatora i kalendarium w jednym. Last.fm jest usługą muzyczną w pełni napędzaną przez słuchaczy – można przeczytać na stronie portalu. W praktyce oznacza to, że portal opiera się przede wszystkim na mechanizmie kategoryzacji treści muzycznych przez użytkowników za pomocą słów kluczowych (tzw. folkso- czy w spolszczonej wersji: kumplonomii, systemu, w którym klasyfi kacje dokonane są nie przez jednego „eksperta”, lecz przez wspólnotę równych sobie użytkowników). Ina-czej rzecz ujmując: zalgorytmizowanej mądrości ludu słuchającego, który poprzez wspólne klasy-fi kowanie ułatwia sobie nawzajem poruszanie się po rozległych zasobach muzycznych.

W kontaktach towarzyskich wciąż funkcjonuje sakramentalne pytanie: „czego słuchasz?”. Jednak w sytuacji, gdy – jak u Gośki i Marty – podręczny zbiór muzyczny obejmuje kilkadziesiąt gigabajtów plików muzycznych setek wykonawców wywodzących się z przeróżnych stylów muzycznych, odpowiedź bywa problematyczna. Na szczęście dziewczyny – jak wiele nastolatków, z którymi rozmawialiśmy – dysponują wyrafi nowanym narzędziem umożliwiającym obiektywizację i kwantyfi kację czegoś tak niewymiernego jak gust (i pośrednio związanej z nim tożsamości). W każdej chwili można choćby odwołać się do indywidualnych danych statystycznych dla poszczególnych „okresów rozliczenio-wych”: lista ostatnio odtwarzanych utworów oraz zestawienia kawałków słuchanych najczęściej w przeciągu ostatnich trzech, sześciu i dwunastu miesięcy.

Muzyka jest silnie obecna w życiu Gośki. Jej chłopak Piotrek gra na perkusji w punkowej kapeli Termin Przydatności do Spożycia, ona sama również poświęca muzyce dużo czasu. Uwielbia bywać na próbach zespołu, chodzić na różne koncerty, odkrywać nowe brzmienia (surowo ocenia ludzi, którzy mają płytkie poglądy muzyczne). No i przede wszystkim łapać muzyczne zamoty i po prostu słuchać, kiedy tylko się da (nie cierpi klasówek głównie dlatego, że wtedy trzeba pisać w ciszy).

W domu muzykę puszcza z komputera, podstawowego stacjonarnego odtwarzacza muzycznego

87 ZAJAWKI. MIEĆ PASJĘ W DOBIE SIECI

(Komputer w domu jest cały czas włączony, mam dodatkowe głośniki, da się słyszeć muzykę w każdym pomieszczeniu), poza domem – z iPoda, który jest jej ulubionym i hołubionym gadżetem (stały zestaw to Clint Massel, Pearl Jam i David Bowie, reszta często się zmienia).

MONITORING GUSTU

W sumie na komputerze mam jakieś czterdzieści gigabajtów muzyki, to wszystko są pliki w iTunes [program do katalogowania i odtwarzania muzyki, tworzenia playlist i przenoszenia ich na iPo-da]. On skanuje wszystkie pliki muzyczne, okładki płyt, wszystko mi się pokonwersowało, samo opro-gramowanie to robi! Gośka jest iTunesem zachwycona, przede wszystkim ze względu na funkcje ułatwiające porządkowanie rozbudowanego składowiska z muzyką. Każdy plik muzyczny prócz samej muzyki zawiera także metadane o wykonawcy, albumie i tytule utworu – dzięki temu można skroblować.

Skroblowanie albo scrobblowanie (ang. scrobbling) to automatyczne wczytywanie tych danych z przenośnego odtwarzacza mp3 lub komputera stacjonarnego do profi lu na Last.fm. Dzięki skrob-lowaniu Gośka może śledzić swoje indywidualne statystyki odsłuchań. Jak sama o tym mówi:

mogę zobaczyć ewolucję swojego gustu. Last.fm dokumentuje więc całkiem wiernie stan muzyc-znych upodobań, które są istotnym budulcem tożsamości. Na bieżąco rejestruje historię odtworzeń, bilansując muzyczną hiperaktywność. Ja mam tysiące ulubionych wykonawców, którzy się zmieniają codziennie, nie można się ograniczyć do wskazania jednego! Nawet czterdziestu bym nie wymieniła!

Nie ma czegoś takiego jak ulubiony – po to jest Last.fm, dodaje Marta.

Twórcy portalu zachęcają do skroblowania, aby pomóc społeczności Last.fm w poznaniu tego, czego słuchasz, ponadto otrzymujesz: osobiste rankingi, propozycje muzyki i koncertów, powiązanie ze słuchaczami podobnie myślącymi (muzyczne sąsiedztwo). Skroblując, dostarcza się informacji, ile razy jakie utwory były słuchane, a dzięki ich otagowaniu (wspólnemu opatrywaniu gatunkowymi etykietami) przez użytkowników serwisu wiadomo, do jakich stylów muzycznych je zaliczyć.

Na tych szczegółowych indywidualnych danych bazuje gustometr, który wylicza poziom muzycz-nej kompatybilności ze znajomymi z portalu oraz tworzy listę użytkowników podobnie słuchających (muzycznie sąsiadujących), czyli mających zbliżony zestaw odsłuchań – w domyśle muzyczny gust.

Bazując na zasadzie „ludzie, którym podoba się to, co tobie, słuchają też...”, serwis podpowiada kolejnych wykonawców. Artur Szarecki w swojej analizie zjawiska Last.fm nazywa ten mechanizm

„luźnym zakotwiczeniem” albo „dryfowaniem na cumie” (Szarecki 2009: 356) – użytkownik za-korzenia się coraz mocniej w swym klimacie dzięki wszystkim swoim poprzednim odsłuchaniom, a Last podsuwa kolejne muzyczne tropy pod kątem maksymalizacji prawdopodobieństwa, że pro-ponowane utwory również przypadną do gustu (zdefi niowanemu wcześniej przez gustometr). In-nymi słowy, użytkownik dostaje wciąż nowe i nieznane (a przez to ekscytujące) rzeczy w znanym i preferowanym klimacie.

MUZYCZNE POSZUKIWANIA

Marcie Last.fm w pierwszym rzędzie porządkuje i konkretyzuje muzyczne doświadczenia.

Współkształtuje też jej kolejne muzyczne fascynacje. Pierwsze poważniejsze muzyczne odkrycia Marta zawdzięcza starszemu bratu. To on początkowo podsuwał mi kawałki, zainteresował muzyką, ale brat jest bardziej z klasyki rockowej, a ja z pokolenia popu. Złapawszy muzyczną zajawkę, Marta z czasem zaczęła się coraz bardziej orientować na środowisko rówieśników, to wśród nich szuka się przewodników i inspiratorów. Michał to kolega Marty, wokalista w punkowym zespole, to on stał się jej kolejnym muzycznym mentorem. Dziewczyna podśmiewuje się, że Michał ściąga tyle muzy-ki, że jakby go policja złapała, to dostałby pewnie dożywocie. Zaczęło się od bliższego koleżeństwa

i częstych odwiedzin w domu Michała, w tle przeważnie w takich razach leciała muzyka. Jak mi się coś szczególnie podobało, to Michał nagrywał na płytę lub wrzucał na pendrive, dawał linki, a ja zgłębiałam – to moje ważne źródło.

Wielu z poznanych przez nas licealistów muzykę traktuje bardzo serio. To nie jest nieinwazyjne muzyczne tło – muzyka ich pobudza, nakręca, inspiruje (np. artystyczne fotografi e na blogu Krzyśka z Ziemielina często opatrzone są cytatami z tekstów słuchanych przez niego piosenek). Każdy z ba-daczy uczestniczących w projekcie spotykał osoby pochłonięte muzyką – Olka Gołdys pisała z Par-ny o „awangardzie szukaczy”: to ci najbardziej głodni muzyki, najbardziej jej ciekawi, najszybciej ją trawiący, sprawnie korzystają z sieci. Ściągają dużo i szybko, biorą na siebie ciężar wyszukiwania i po-dawania dalej.

Odkąd w życiu Marty pojawił się Last.fm ze swoją funkcją podpowiadania utworów, korzysta z niej czasem, jednak nie zdaje się na nią całkowicie. Często podejmuje samodzielne muzyczne wycieczki; inspiracje płyną z różnych stron, wystarczy mieć uszy i oczy szeroko otwarte. Czasem usłyszy się coś ciekawego, siedząc w knajpie, wystarczy zapamiętać kawałek tekstu, to można potem już w sieci znaleźć. Samodzielne poszukiwania (zamoty zamotów) i czerpanie od znajomych są zbyt ekscytujące i rozwijające, by miała z tego zrezygnować. W muzyce jestem zorientowana dzięki znajomym, własnym poszukiwaniom i Last.fm, podkreśla. Wydaje się jednak, że Last.fm wpisał się na trwałe w muzyczny świat wielu młodych, potocznie pojmowany jako liczydło gustu. W istocie jest to jednak szczególny i nowatorski typ algorytmicznego autorytetu zbiorowego – katalizator zagregowanych wyborów tysięcy współużytkowników serwisu.

SKROBLOWANIE SIEBIE

Last jest społecznościowy w działaniu, ale przeważnie nie służy gromadzeniu znajomych, tylko kultywowaniu dźwiękowych zamotów w dobranym gronie. Gośka ma na laście tylko trzydziestu zna-jomych, zdecydowanie mniej niż na Naszej-klasie. To jest chore, ale muzyką po prostu trzeba się z kimś podzielić! – mówi. Jednak tutaj dużo ostrożniej dobiera znajomych, gdyż zyskują oni bardzo szczegółowy wgląd w jej muzyczne upodobania, które są ważnym elementem tożsamościowym.

Istnieją sposoby retuszu: można kasować niechciane utwory z profi lu, zdarzają się osoby, które nabijają sobie licznik odsłuchań, zostawiając włączonego na noc Winampa z odpowiednim zestawem tracków (to rodzaj skroblingu, który jest podporządkowany przede wszystkim autoprezen-tacji). Ale skroblowanie Gośki jest bardziej narzędziem samopoznania (to ważne, aby móc wiedzieć czego, kiedy i ile się słucha), oszukując mechanizm, oszukiwałaby więc samą siebie.

Dawanie komuś wglądu w swoją muzyczną tożsamość wymaga zaufania, a zaufanie Gośki zostało już raz nadużyte. Miałam nieprzyjemną sytuację, że za szybko się z jednym kolegą podzieliłam wszystkim, co było na moim profi lu, i potem mi dogryzał, że słucham Coma – po tym jestem już ostrożniejsza. Dlatego łatwiej bywa odsłonić się przed obcymi współużytkownikami serwisu, z który-mi nie łączy nas nic poza wspólną fascynacją muzyczną, niż przed znajomyktóry-mi, wobec których nie mamy stuprocentowego zaufania.

PRZEPRASZAM ZA BRITNEY

Gośka poprzez skroblowanie otrzymuje statystyczny ekstrakt muzycznego smaku. Jednak liczby nie mówią nic o motywach słuchania, pomijają stany emocjonalne i sytuacje, w których wybrzmiewają konkretne utwory. Najczęściej słuchane kawałki niekoniecznie są kawałkami ulubionymi – bywa, że dźwięki najmocniej emocjonalnie pobudzające serwuje się w oszczędnych dawkach. Dlatego, mimo pilnego skroblowania, Gośka twierdzi, że Last.fm nie pokazuje, czego tak naprawdę słucham.

89 ZAJAWKI. MIEĆ PASJĘ W DOBIE SIECI

W swoim tekście o Last.fm Szarecki zauważa, że użytkownicy serwisu czasem czują potrzebę wytłumaczenia się z wyników skroblowania lub z ich wykasowania ze swojego profi lu (informacja o tym pojawia się w rubryce „o mnie”). W sieci znajdujemy na przykład taki komentarz: W końcu wykasowałam moje utwory, gdyż Britney Spears była w nich zupełnie nieproporcjonalnie reprezento-wana. To nie moja wina, że posiadam każdy z remiksów jej singli. Gustometr, bazując obecnie na zli-czaniu liczby odsłuchiwanych utworów (w przyszłości może i również czasu odtworzeń), choć dostar-cza statystycznie zobiektywiowanego opisu muzycznej tożsamości, nie jest narzędziem doskonałym.

Jednak Gośka – niezależnie od tego, że nie do końca zgadza się z tym muzycznym zwierciadłem – ceni wiedzę płynącą ze skroblowania. Lastowy profi l wydobywa na wierzch muzyczną statystykę, a dzięki temu wzbogaca i stymuluje proces autorefl eksji.

W dokumencie MŁODZI I MEDIA (Stron 85-89)